Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 12 stycznia 2014
01:26
Odcinek 13
Wróciliśmy, chłopaki już
prawie skończyli jeść.
- Jak tam Bill, doszło do rękoczynu?-
zapytał Geo.
Udałem, że nie wiem, o co chodzi.
- Niby dlaczego?
- Tom wystrzelił za tobą, jakby
chciał ci wpierdolić.
- Ja? – zdziwił się Tom, ale
doskonale wiedział, że tak to właśnie wyglądało z boku. – Poszedłem tylko umyć
ręce.
- Ja też – dodałem.
- I co tak po prostu umyliście
ręce i wróciliście? – Geo patrzył raz na mnie raz na Toma.
Oboje wzruszyliśmy ramionami.
- Bliźniaki są dziwne – podsumował
Geo. – Czasami cieszę się, że jestem jedynakiem.
- Nie wiesz, co tracisz –
powiedziałem.
- A niby dlaczego?
- Bo nie możesz zrobić na
przykład czegoś takiego - chwyciłem Toma za podbródek i pocałowałem w policzek.
Tom uśmiechnął się i poruszył kilkukrotnie brwiami, jakby
chciał podkreślić komizm tej sytuacji i pokazać tym, że to było bardzo całuśne.
Chłopaki zaczęli się śmiać.
- No tak, bo normalnie dostał
byś za coś takiego w ryj – powiedział Gustav.
Obracanie wszystkiego w żart wydawało się idealnym
sposobem dla nas i od razu oboje się tego uchwyciliśmy.
- To teraz twoja kolej, Tom. No
dalej pocałuj go – podjudzał nas Geo.
- Myślisz, że tego nie zrobię?
- To ty tak powiedziałeś.
- A chcesz się założyć? – zapytał
Tom.
- A o co?
- O stówę.
- Dobra - powiedział Geo i wyciągnął
portfel. Wyciągnął sto euro i położył je na stole. - Ale to ma być pocałunek w
usta – zastrzegł będąc prawie pewny, że się wycofamy.
- Za pocałunek w usta,
przynajmniej trzysta – odparł Tom.
- Zaraz – wtrąciłem się. - Jeśli
to ma być pocałunek w usta, to pięćset.
Geo się zaśmiał.
- I tak tego nie zrobicie.
- Nie? – Tom się uśmiechał.
- Gustav dołóż się! - odparł Geo. Gus zachęcony i pewny podobnie
jak Geo, że tego nie zrobimy, wyciągnął portfel.
- Mam lepszą propozycje,
dorzucę dwieście, ale pocałujecie się z języczkiem.
Geo prychnął śmiechem i już prawie leżał na stole, dusząc
się z rozbawienia.
- Co ty na to Bill? – zapytał mnie
Tom. Spojrzeliśmy na siebie, porozumiewawczo, oboje chcieliśmy w tym momencie
podbić stawkę.
- Dobra, może być z języczkiem
- powiedział Tom.
Ale Geo widząc, że coś za łatwo się zgodziliśmy wypalił.
- Dołożę trzysta, będzie okrągły tysiączek, ale
będziecie się lizać przynajmniej minutę.
Na co Gus wybuchł śmiechem.
Byli pewni, że wygrają.
- Minute? – upewnił się Tom.
- Przynajmniej – powiedział
Gustav.
- Spoko. Stoi! – Tom wyciągnął
rękę do zakładu.
Nastała cisza. Chłopaki spojrzeli po sobie, coś im nie
pasowało.
Geo szepnął coś do Gustava. Za pewne, przekonując go, że
się wycofamy w ostatnim momencie. Po czym Gustav tylko kiwnął głową, że się
zgadza i Geo uścisnął Tomowi rękę.
Już przegrali, pomyślałem. To chyba będą najbardziej przyjemnie
zarobione pieniądze w całym moim życiu.
- Wiesz, że już jesteście lżejsi
o tysiąc euro? – wypalił Tom, upijając łyk wody ze szklanki.
- Okaże się, czy to wy nie
będziecie lżejsi. Bo jeśli tego nie zrobicie,
to wy nam odpalacie tysiaka.
- Okej – powiedziałem, wycierając
chusteczką usta.
- No to czekamy – powiedział
zadowolony Georg.
Spojrzeliśmy na siebie z Tomem i odwróciliśmy się do
siebie przodem. Widziałem, że patrzy na moje usta, ja na jego też patrzyłem. A
tych dwóch wariatów się cieszyło, nie mieli pojęcia, że to będzie nasz
najbardziej szczery i pełen namiętności pocałunek przy świadkach.
- Jesteś gotowy? – zapytał Tom.
Kiwnąłem głową.
- Włącz sobie stoper, żeby potem
nie było, że było mniej niż minutę – powiedział Tom do Gustava, który od razu
wyciągnął telefon.
- Przestań, oni tego nie zrobią,
szkoda fatygi – odezwał się Georg.
- Nie doceniasz nas – wtrąciłem.
- Co najwyżej pocałujecie się
w usta i to wszystko. To za wysoki level, jak dla was. Znaczy, może ty Bill byś
to zrobił, ale nie Tom.
Tom parsknął. Wiedziałem, co mu chodzi po głowie. Gdyby mógł,
powiedziałby, że nie takie rzeczy już robiliśmy, ale powstrzymał się.
- Lepiej przyszykuj ten stoper
– powiedziałem.
- I zacznijcie się żegnać z
kasą – dodał Tom.
- Tylko bez rąk – zastrzegł
Gustav.
Spojrzałem na niego, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
- Ręce trzymacie przy sobie, nie
ma żadnego zasłaniania się dłonią i udawania, że się liżecie. Macie to zrobić tylko ustami.
- Ustami, to ci może zrobić
laska loda - wypalił Tom, kojarząc dziwny zlepek słów.
- Takie są zasady, inaczej nie
zaliczymy wam.
- Dobra, spoko – odparłem.
- Masz już plany, co kupisz
sobie za swoją połowę? – zapytał mnie Tom, wkurzając tym chłopaków.
- Widziałem fajną bluzę -
odparłem złośliwie. – A ty?
- Adidasy.
- Koniec dyskutowania,
zacznijcie się w końcu całować – ponaglił nas Georg.
Jeszcze raz się na siebie spojrzeliśmy i przysunęliśmy
się. Tom jeszcze rozejrzał się po sali, oceniając ilość świadków, ale oprócz nas
nie było na szczęście nikogo.
Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, bardzo powoli. Dotknęliśmy
się ustami, muskając na początku bardzo delikatnie, zamknąłem oczy. Tom
przejechał koniuszkiem języka po moich wargach, chłopaki przez chwilę siedzieli
cicho, będąc w lekkim szoku, ale kiedy nasz pocałunek przybrał bardziej namiętnego
i dzikiego wymiaru, Geo nie wytrzymał.
- Ja pierdole, to są świry!
Kurwa nie mogę. Gustav mierz czas, bo nie wierze.
- Wsadź mu głębiej język, Tom – zaczął dopingować Gustav.
Tom to zrobił, na co nie mogłem pozostać mu dłużny.
- Jeszcze piętnaście sekund –
odparł Gustav.
Na te piętnaście sekund zapomnieliśmy o nich i daliśmy im
taki pokaz, że zamilkli.
- Dobra, koniec czasu – odparł
Gustav, ale nie oderwaliśmy się od siebie, jak dwa spłoszone zwierzęta, tylko
po delikatnym muśnięciu oboje otwarliśmy oczy, spoglądając na siebie tryumfalnie.
- Fuj! Nie mogę. Jesteście
zboki, wiecie o tym? – powiedział Geo.
- To ty jesteś zboczony, że się
zgodziłeś na taki zakład.
- Ale to wy się całowaliście.
- Kaulitzowie nigdy nie
przegrywają zakładów – mówiąc to Tom wyciągnął rękę po kasę. – Dawaj wygraną.
Geo trochę wkurzony dał kasę Tomowi.
- Ten tylko chuchnął na
banknoty i przeliczając, oddzielił połowę i podał mi.
- Twoja działka, Billy.
- Dzięki - wziąłem kasę, chowając
do kieszeni.
- Nie jest wam niedobrze? – zapytał
po chwili Gustav, obserwując nas bardzo uważnie.
- Nie – odparłem.
Spojrzał na Toma.
- Mnie też nie.
- Jezu, nie brzydziliście się?
- Przecież to mój brat –
powiedział Tom. - No może nie była to piękna blondyneczka, którą wyrwał Bill, ale
- spojrzał na mnie. – Ten kolczyk w języku cholernie intryguje – dokończył. – Wiedziałeś
o tym? – zapytał mnie.
- Po to go właśnie mam –
wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Naprawdę bliźniaki są dziwne
– podsumował Georg.
- Taaa – przyznał Gustav. – A
do tego przez ciebie straciłem pięćset euro.
- Będziecie mieli nauczkę, że
z bliźniakami się nie zaczyna – wypaliłem dumny i dopiłem swoją kawę.
- Idziemy? – zapytał Tom
pierwszy, wstając od stołu. – Trzeba zrobić jeszcze próbę przed wieczornym
koncertem.
Chłopaki zebrali się i pojechaliśmy na scenę.
Jak zwykle musieliśmy się
powygłupiać na próbach, denerwując przy tym kilku dźwiękowców, ale kiedy
pojawił się Jost, przestaliśmy sobie żartować.
- Widzę, że humory dopisują –
zagadał.
- Pewnie – odparł Geo.
- To dobrze. Wszyscy zdrowi?
- Zdrowi. Zwarci i gotowi –
wypalił Tom, serwując swoją solówkę.
Jost machnął na niego ręką, a my się zaczęliśmy śmiać.
Ten koncert był diametralnie inny od tego poprzedniego,
na którym unikałem Toma. Tym razem nie uciekałem przed nim. Dwa razy
zapomniałem tekstu piosenki, dobrze, że publiczność dośpiewała. Miałem nadzieję,
że nikt oprócz mnie nie zorientował się, co mnie tak rozproszyło, właściwie,
kto. Patrzyłem oczywiście na bliźniaka. On też się pomylił, za co dostał ode
mnie kopa, zresztą nie pierwszy raz. Nawet, jeśli publiczność tego nie wyłapuje,
ja mam doskonały słuch i usłyszę każdą złą nutę i kiedyś go za to zabiję, że muszę
swoim głosem ratować sytuację. Publiczność szalała, byliśmy wszyscy w swoim
żywiole. To mi się chyba nigdy nie znudzi, ten pisk fanek, transparenty, rzucane
nam pod nogi maskotki, a do tego coś, czego mógłby mi zazdrościć każdy; brat bliźniak,
z którym mogłem to dzielić i nie tylko to, bo teraz wkroczyliśmy na nową drogę.
Wiedziałem, co się będzie działo dzisiaj w nocy po koncercie. Kiedy śpiewałem
na scenie i zerkałem na Toma, jak zamyka oczy podczas gry, odrzucając głowę do tyłu,
oczami wyobraźni czułem, że całuję jego szyję, a on wygląda właśnie tak, jak w
tej chwili, szczęśliwy i w pełni oddany swojej namiętności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
to jest CUDOWNE!!!!!!! *_____________________________________________________________*
OdpowiedzUsuńniezły zakład ... chłopaki musieli mieć niezłe miny hehe i stracili kasę hehe no ale cóż takie życie .....
OdpowiedzUsuńgalaxa2