Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 12 stycznia 2014

Odcinek 18



W drodze myślał nad spotkaniem z matką i ojczymem, tak bardzo za nimi tęsknił. Co prawda nadal odczuwał obawę, zwłaszcza ze strony mamy i wiedział, że dopóki nie odzyska Toma albo go straci, nie będzie w stanie, a nawet nie chce zmieniać nastawienia do niej. Tak po prostu było mu łatwiej to wszystko znieść. Doskonale zdawał sobie sprawę, że każda jego słabość odbije się na bliźniaku, dlatego musiał zachować wzmożoną czujność i ograniczone zaufanie, ale mimo wszystko cieszył się, że się z nimi spotkał i w sumie zrobił to, tylko dzięki zawziętości Toma.
Zajechał na parking szpitala i ruszył tradycyjnie najpierw do pokoju brata. Uchylił delikatnie drzwi, wsadzając głowę w szparę.
- Cześć Bill – przywitała go Lili tak serdecznym uśmiechem, że sam się nim odwdzięczył.
- Przeszkadzam?
- Nie. Chodź – pomachała mu zachęcająco ręką. – Właśnie zaczynamy.
Wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Zabieram go do domu – powiedział, podchodząc do łóżka i całując brata na przywitanie w policzek.
- Słyszałam – odpowiedziała, rozcierając oliwkę na nodze Toma.
- Hiraga zamieszka z nami, pozostaje tylko kwestia czy ty też?
Spojrzała na niego.
- Chcesz, żebym z wami zamieszkała?
- Potrzebuję cię Lili. Tom cię potrzebuje.
- Bill, to nie takie proste.
- Zdaje sobie z tego sprawę.
- Nie mogę odejść ze szpitala tak po prostu. Mam umowę, jeśli ją zerwę będę miała poważne kłopoty.
- Rozumiem. A gdybym ci zorganizował kierowcę, byłabyś w stanie przyjeżdżać do nas?
- Myślę, że tak.
- No i tak już lepiej – ucieszył się. Bardzo ją polubił i nie wyobrażał sobie, żeby to ktoś inny miał rehabilitować Toma.
- Bill, mimo wszystko sam sobie nie poradzisz. Toma trzeba przekręcać, co dwie godziny, pilnować wszystkich parametrów, podawać mu leki w ściśle określonych godzinach. Poza tym, musisz dbać o jego higienę, myć, golić i przebierać go, to na prawdę jest ciężka praca, będziesz potrzebował kogoś jeszcze. Nawet, jeśli ci pomogę i będę Toma rehabilitować, to pozostanie jeszcze kwestia opieki w nocy. Nie możesz wstawać, co dwie godziny, żeby zmienić mu pozycję, bo sam po tygodniu będziesz tak zmęczony przerwanym snem, że się rozchorujesz.
- Nie pomyślałem o tym – przyznał, podwijając rękawy bluzy i nalewając sobie oliwki na ręce, by pomóc Lili w masażu.
- Posłuchaj Bill, nawet tutaj w szpitalu nie zajmuję się twoim bratem sama, to by było niewykonalne. Co prawda spędzam z nim bardzo dużo czasu, jest moim ulubionym pacjentem – uśmiechnęła się, zerkając na twarz Toma.  – Wiesz, nie narzeka, grzecznie przyjmuje leki i nie wymiguje się od żadnych ćwiczeń – mówiąc to zaśmiała się teraz już razem z Billem. – Ale sama nie dałabym rady. Dlatego wiem, że ty także sobie nie poradzisz. Mogę zapytać Eleny, niedawno odeszła na emeryturę, to bardzo miła, ciepła i serdeczna osoba, na pewno zgodziłaby się czuwać w nocy nad Tomem, jeśli oczywiście chcesz.
- Co za pytanie oczywiście, że chcę. Zapytaj, jeśli możesz.
- Nie mniej jednak, to i tak nie wszystko, będziesz musiał sporo się nauczyć. Każdego piknięcia, każdej cyferki na monitorze, wszystkiego, rozumiesz to?
Pokiwał głową. Był zdecydowany, odkąd podjął walkę o Toma, był, a nauczenia się kilku kolejnych rzeczy nie stanie mu na drodze, nie teraz, kiedy tak wiele już osiągnął.
- Do tego będziesz musiał nauczyć się, jak go przekręcać. Wiesz, że nieprzytomny człowiek jest bardzo ciężki, nie dźwigniesz go od tak, do tego trzeba specjalnej techniki w przeciwnym razie kręgosłup by ci wysiadł raz dwa.
- Nauczysz mnie?
- Skoro zdecydowałeś się zabrać go do domu, nie mam innego wyjścia – uśmiechnęła się do niego.
Do sali wszedł Hiraga.
- O proszę, tak myślałem – powiedział z rozbawieniem. – Widziałem twój samochód na parkingu, a skoro jeszcze nie przyszedłeś do mnie, domyśliłem się, że musisz być u Toma.
- Uczę się – powiedział z całą stanowczością.
- Tak, trochę tej wiedzy będziesz musiał przyswoić, bo we wtorek przeprowadzka.
- Świetnie – ucieszył się Bill.
- Pozostała jeszcze kwestia opieki.
- Już o tym rozmawialiśmy – wtrąciła Lili.
- Znaczy nie muszę się tu produkować ?
- Raczej nie – odparł Bill.
Wszyscy się zaśmiali.

Po powrocie do domu Bill od razu zajął się urządzaniem nowego pokoju dla Toma, nie mógł go ulokować w jego starym, bo po pierwsze był mały, a po drugie był na piętrze, co stanowiło chyba największy minus, dlatego ten najbliżej kuchni wydawał mu się najlepszy. Zeszło mu do północy, za co otrzymał ochrzan od brata, który czekał na niego z niecierpliwością.
- Straciłem poczucie czasu, no przepraszam, Tom.
- Jasne. A to, że się denerwowałem, że coś ci się stało masz gdzieś!
- Robię to dla ciebie, nie złość się.
- I tak jestem zły.
- To ukarz mnie, jeśli to ci poprawi humor, tylko się nie dąsaj – pocałował Toma w policzek.
- O nie mój drogi, jednym całusem się nie wykupisz – Odwrócił głowę w drugą stronę, udając obrażonego, jednak chwilę później spojrzał na Billa, przypominając coś sobie. – A właśnie, zapomniałbym, byłeś u mamy?
Bill się uśmiechnął.

- Byłem.
- I ?
- I rozmawiałem z nią i Gordonem.
- No i?
- No co ci mam powiedzieć, nadal mam do niej żal, może mniejszy, ale jednak mam.
- A co mówiła?
- Że nie będzie się wtrącać co z tobą robię.
- Tylko tyle?
- No.
- To, ile ty tam byłeś, pięć minut?
- Wystarczająco długo.  Jezu! Rozmawialiśmy o tym, że chcę cię zabrać do domu. Poza tym poczęstowała mnie sernikiem i herbatą, potem jeszcze przyszedł Gordon, wcale nie byłem tam tak krótko. Wiesz, Gordon powiedział do mnie, synu.
- O, to musiał być przejęty – stwierdził Tom. Wiedział, że używał tego określenia tylko w wyjątkowych sytuacjach.
- Tak, odprowadził mnie do auta, jak już miałem jechać do szpitala i prosił, żebym wybaczył im, bo są starzy i głupi.
- Jacy starzy? Przecież to jeszcze młodzi ludzie – oburzył się Tom.
- To samo mu powiedziałem. Mówił, że mama się całkowicie pogubiła w tym, co się stało.
- Biedna, żal mi jej – powiedział ze smutkiem Tom. Nawet nie chcę myśleć, co by było gdybyś to ty zamiast mnie leżał w śpiączce, chyba by zwariowała.
- O czym ty mówisz, Tom?
- O tym, że ona bardziej kocha ciebie niż mnie.
- Ale teraz pierdolisz. Nade mną się bardziej trzęsie, bo zawsze byłem słabszy, ale to ciebie faworyzowała.
- Nie zauważyłem – przyznał Tom.
- Nawet, jak dostawaliśmy prezenty, to ty zawsze dostawałeś pierwszy.
- Bo jestem starszy.
- Proszę cię. Nawet życzenia, to tobie składała pierwszemu.
- Wydaje ci się.
- Wcale nie. Myślisz, że dlaczego, to ty szedłeś ją namawiać na to żebyśmy mieli psa. Doskonale wiedziałem, że jeśli ja ją poproszę to odmówi, ale kochanemu Tomowi nigdy nie powie nie.
- Etam, miałem po prostu lepszą ściemę.
- Nie, Tom. Ale nie przejmuj się, nie czułem się nigdy mniej kochany, po prostu widziałem pewne rzeczy, a jako, że byłeś zawsze przy mnie i że namówienie cię na coś nie było dla mnie problemem, zacząłem cię wykorzystywać i wystawiać na starcie z mamą.
- Pięknie, po prostu pięknie, Dlaczego ja się dowiaduję o tym dopiero teraz?
- Miałeś się nigdy nie dowiedzieć, ale niech tam.
- A wiesz, co ja myślę? Że to nawet nie chodzi o to, że mnie faworyzowała z jakiegoś konkretnego powodu, tylko dlatego, że widziała, że jesteś silniejszy psychicznie niż ja i sobie poradzisz.
Bill się zamyślił na chwilę.
- Być może. W każdym razie też jest mi jej żal. I powiem ci, że trochę się uspokoiłem, kiedy usłyszałem z jej ust, że się nie będzie wtrącać, co z tobą robię. Bo przyznam, że tego obawiałem się najbardziej.
- A widzisz.  A tak się opierałeś jechać – wypomniał mu Tom.
- I dostałem od niej prezent.
- Prezent? Jaki?
- Sernik, ten, który tak lubisz.
- Nie!
- Tak.
- Dużo?
- Sporo, a jest przepyszny. W domu mnie poczęstowała, to zjadłem dwa kawałki.
- Bill! Robisz mi smaka.
- Żaden problem, leży w lodówce. Przed snem też zjadłem kawałek, zamiast kolacji – droczył się z Tomem coraz bardziej.
- Narażasz się dzisiaj.
- Bo się boję.
- A powinieneś.
- Bo co mi zrobisz? – Bill podkręcał atmosferę.
- Dobrze wiesz co.
- Więc to nie będzie kara, tylko przyjemna nagroda.
- No nie wiem, czy będzie taka przyjemna, kiedy nie będę pozwalał ci dojść.
- Ach, jesteś okrutny, Tom -  oburzył się Bill.
- Ale, to ty masz sernik w lodówce.
Obaj w końcu zaczęli się śmiać. Mieli powód, nawet kilka, chociaż sytuacja nadal była nieciekawa, to dla Billa wszystko nareszcie szło w dobrym kierunku.
- Wiesz? Za trzy dni będziesz w domu – powiedział Bill po przeżytym orgazmie, czując na sobie ciężar brata, który przytulał się do niego.
- Boisz się?
- Nie. Wręcz przeciwnie, widzę w tym same plusy, a największy jest taki, że ciągle będę cię miał przy sobie. I mam dziwne przeczucie, że wszystko będzie dobrze.
Tom podparł się na rękach, spoglądając w oczy bliźniaka.
- Tak czujesz? – doskonale znał przeczucia Billa, zawsze się sprawdzały.
- Tak.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*