Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 12 stycznia 2014
14:19
Odcinek 20
Kiedy się obudził pierwsze, co zrobił, to poszedł do
pokoju Toma i biorąc gitarę usiadł na łóżku. Musiał spróbować, czy taka nauka
przejdzie, czy to ma w ogóle sens. Rozejrzał się po pułkach, szukając piórka. W
końcu znalazł pojemnik z całym mnóstwem gitarowych piórek.
- Rany – powiedział do siebie
i wysypał kilka na rękę. Zorientował się jednak, że prócz różnych barw i
nadruków, mają także różne grubości. – Super – fuknął. - Skąd mam wiedzieć,
które jest dobre?
Westchnął. Teraz jak ulał przydałyby mu się tipsy,
których już nie nosił od dłuższego czasu. Chwilę pomyślał i go oświeciło, że po
prostu poszuka takiego samego jak to we śnie. Nadruk był tak specyficzny, że nie
powinno być problemu z odnalezieniem. Wysypał wszystko na łóżko i zaczął
szukać. Po chwili uśmiechnął się do siebie. – Heh, jestem genialny. Dobra Tom,
zobaczymy, czy pamiętam. Zaczynam od A. – i zaczął. Szło mu tak samo, jak we
śnie, aż pokręcił ze zdumienia głową, to mogło się udać, jeśli naprawdę
przyłoży się do ćwiczeń, to naprawdę może się udać.
Hiraga, słysząc dźwięki gitary, wszedł na górę niepewnie,
zaglądając do pokoju, z którego dobiegały.
- Ty grasz? – spytał zdumiony,
widząc Billa z gitarą.
- Jeśli można to nazwać grą. Ale
nauczę się – powiedział ze stanowczością w głosie. - Jeśli Tom dał rade, to ja
też się nauczę. Co prawda nie dorównam mu, bo on gra już kilkanaście lat, ale
to powinno wystarczyć, żeby skomponować brakujące piosenki i nagrać płytę.
Hiraga stał zdumiony, żeby wiedział, jaka była prawda, inaczej
by patrzył, ale w tej chwili był pełen podziwu dla Billa, że mierzył się z
kolejnym wyzwaniem.
- Znaczy, przespałeś się z problemem
i to jest rozwiązanie?
- Tak. Od dzisiaj będę się
uczył. Mam nadzieję, że nie uciekniesz.
- Ja? Dlaczego?
- Będę się uczył, więc moje
granie, może być na razie żałosne.
- Ech, bez obaw.
- Uprzedzam, pamiętam, jak Tom
się uczył i to nie było miłe dla ucha.
Odłożył gitarę na łóżko. W pierwszej kolejności musiał
się ogarnąć i zająć Tomem.
- Pani Elena już wyszła? –
spytał.
- Tak, jakąś godzinę temu – odparł
Jin.
Bill zerknął na zegarek.
- Spokojnie – powiedział
Hiraga, widząc gdzie i dlaczego patrzy. – Przekręcałem już Toma.
- Ach, znowu mnie wyręczasz –
był zniesmaczony tym faktem.
- Żaden problem.
Przez kolejne kilka dni Bill uparcie ćwiczył. Opanował
już wszystkie podstawowe chwyty i tak mu dobrze szło, że był dumny sam z
siebie. Do czasu, kiedy Tom podniósł mu poprzeczkę, ucząc go chwytów zwanych
potocznie, barowymi.
Już od trzech godzin męczył tą gitarę i uszy Toma, który
najpierw cierpliwie to znosił, potem się śmiał, a teraz miał już dosyć i zaczął
rozpraszać bliźniaka, siadając za nim i całując go w szyję.
- Tom, nie pomagasz mi –
powiedział z wyrzutem Bill.
- Nie?
- Nie!
- Sądziłem, że dzięki temu
bardziej się skupisz.
- Tak, na tym, że mam ochotę
na coś zupełnie innego, niż naukę gry.
- Jeśli pamiętasz chwyty,
które ci pokazałem, możemy przejść do przyjemniejszej części wieczoru.
- Och – mruknął Bill doskonale,
wiedząc jak za chwilę skończy.
Tom kolejny raz pocałował go w kark.
- Proszę cię, nie mogę się
skupić – nadal zawzięcie próbował opanować chwyt.
- F – podpowiedział mu Tom.
- Tak, F – wymamrotał pod
nosem, próbując ułożyć odpowiednio palce, ale wybitnie mu nie szło. – Jezu,
tego się nie da chwycić.
- Spokojnie, Bill – Tom
chwycił rękę brata. – Rozluźnij nadgarstek, masz strasznie sztywną rękę,
dlatego nie sięgasz.
- Nie sięgam, bo mam krótkie
palce.
- Mamy takie same, tylko ty za
bardzo się spinasz. Jeszcze raz. - Tom zaczął kolejny raz ustawiać palce bliźniaka
na poszczególnych strunach. - Trzymasz? – zapytał.
- Tak.
Uderzył w struny sprawdzając.
- Wskazujący palec, dociśnij mocniej,
masz luz.
Bill wykonał polecenie. Tom uderzył w struny.
- Teraz dobrze.
- Nie wiem, jak ty się
nauczyłeś grać – powiedział z wyrzutem Bill, oglądając swoje obolałe palce.
- Tak samo, jak ty teraz. Nie przejmuj się palcami, po jakiś dwóch
tygodniach nie będą cię bolały. Chwyty też opanujesz, będziesz je łapał bez
patrzenia na gryf, zobaczysz. Ręka musi się nauczyć odpowiednich ustawień, to
tylko kwestia czasu i treningu.
Bill spojrzał podejrzliwie na Toma. Jeśli on się tego
nauczy, to chyba stanie się cud.
- Dobrze, że z nas dwojga,
chociaż ty w to wierzysz – odparł zrezygnowany Bill.
- No chyba nie powiesz mi, że
nie pamiętasz, jak ja się uczyłem.
- Pamiętam, ale ty masz więcej
wytrwałości w sobie.
- A ty zawziętości, więc na
jedno wychodzi. Nauczysz się, zobaczysz. Za trzy tygodnie pod moją nauką
zagrasz Georgowi i Gustavowi naszą nową piosenkę i szczęki im opadną do ziemi.
Bill się zaśmiał.
- Chyba się nauczę chociażby
po to, żeby to zobaczyć, ale daj mi jakieś łatwiejsze ćwiczenie. Było by
prościej gdyby mnie te palce tak nie bolały.
- Przyzwyczają się.
- Boże, a ja cię tyle razy
męczyłem, graj i graj.
Tom zaczął się śmiać.
- Ale ja lubię grać, naprawdę i
to mi wcale nie przeszkadzało. Nawet nie wiesz, jak się cieszyłem, że chcesz
mnie słuchać.
- No, ale palce…
- Nie bolały mnie, przysięgam.
Gdyby tak było, nie namówiłbyś mnie za żadne skarby.
- Eh – westchnął. – Chyba porwałem
się z motyką na księżyc.
- Nie żartuj, świetnie ci
idzie. Szczerze mówiąc szybciej łapiesz niż ja, kiedy się uczyłem.
- Bo mam motywację – odparł z
grymasem twarzy Bill.
Nie było, co ukrywać, zobaczenie min chłopaków, kiedy
zagra im na gitarze było kuszące, ale to pragnienie bliskości z Tomem
motywowało go najbardziej. Doskonale wiedział, że jeśli się nie postara, to
według umowy seksu nie będzie.
- Daj już spokój na dzisiaj – powiedział
Tom i zabrał mu gitarę. – Zagram ci, co wymyśliłem do tego tekstu, który mi
dałeś.
I zaczął grać. Wszystko wyglądało, tak jak zwykle, kiedy
układali nową piosenkę, z tą różnicą, że działo się to tylko na płaszczyźnie
ich umysłów.
- A to druga wersja,
uproszczona – dodał, grając tą samą melodie.
Bill się przysłuchiwał.
- I co? – zapytał po chwili,
przestając grać.
- Ta pierwsza bardziej mi się
podoba. Ale ja jej nie zagram – odparł smutno.
- Zagrasz, już moja w tym głowa,
żebyś zagrał sam każdą naszą piosenkę – powiedział stanowczo Tom.
- Dlaczego wymyślasz takie
skomplikowane chwyty?
- Na gitarze elektrycznej one
nie będą takie skomplikowane, trochę inaczej się to gra. Nie martw się na zapas,
Bill. Będzie dobrze. Zaufaj mi. Idzie ci świetnie, lepiej niż mnie, kiedy
zaczynałem.
- Nie musisz mnie pocieszać,
jeszcze potrafię obiektywnie się ocenić.
- Wcale cię nie pocieszam. Dobrze
wiesz, że gdybym tak naprawdę nie uważał, to zamiast pochwały skrytykowałbym
cię.
Bill tylko westchnął i rzucił się na łóżko, rozciągając
na całej długości.
- Jutro pokaże ci, jak się
zapisuje taby – powiedział Tom. - Trochę się już orientujesz o co chodzi, więc
będzie z górki.
- Proszę cię, nie mów już nic
więcej na ten temat, bo za chwilę się rozpłaczę.
Tom się zaśmiał i odkładając gitarę na bok, wdrapał się
na bliźniaka, siadając na nim okrakiem.
- Zaraz poprawię ci humor –
powiedział, wsuwając dłonie pod koszulkę Billa.
Drażniąc opuszkami palców jego brzuch, powoli przesuwał
się w górę, cały czas, podwijając przy tym jego koszulkę, by po chwili pomóc mu
ją ściągnąć. Bill przygryzł wargę, czując rozchodzące się po całym jego ciele
podniecenie. Nie każde ich spotkanie kończyło się w łóżku, ale dzisiaj miał
wybitnie na to ochotę i Tom zdecydowanie też.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*