Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 12 stycznia 2014
14:36
Odcinek 22
- Bill! Bill, otwórz oczy,
słyszysz mnie? – usłyszał gdzieś jeszcze nie do końca wiedział czyj głos, ale
czuł, że ktoś go podnosi do siadu i opiera o siebie, rozcierając mu ramiona.
Otworzył powoli oczy, starając się zrozumieć, co się dzieje
i gdzie jest.
- Bill, odpowiedz, słyszysz
mnie? – poznał już głos Hiragi, tylko nie rozumiał, co się stało. Chociaż nagle
na myśl przyszło mu, że skoro go budzi, to pewnie coś złego dzieje się z Tomem,
w przeciwnym wypadku, po co by go budził?
- Tom! – wymamrotał na wpół
przytomny.
- Nic mu nie jest - uspokoił
go Jin.
Bill przetarł twarz rękami, próbując się otrząsnąć. Czuł
się tak, jakby ktoś mu przyłożył czymś w głowę.
- Już w porządku,
kontaktujesz? - Jin był przerażony –
Chyba musimy szczerze porozmawiać –
powiedział.
- Coś się stało? – Bill starał
się zabrzmieć, jak najbardziej naturalnie, ale ze względu na zaistniałą
sytuację i to, że był kompletnie nieprzytomny kiepsko mu to wyszło.
- Twój telefon dzwoni od prawie
godziny, w ogóle nie reagowałeś, a ja nie mogłem cię obudzić. Powiesz mi, czego
się nałykałeś i po co?
Cóż… Nie mógł kłamać, że niczego. Sam fakt, że nie mógł
go obudzić, bo leki, które zażył mocno go w śnie utrzymywały był wystarczającym
argumentem, że coś wziął. Pomijając już nawet sam tak bardzo banalny fakt, jak stojącą
na nocnej szafce fiolkę z lekiem niewiadomego pochodzenia, więc pozostawała
kwestia wymyślenia dobrego powodu ich zażywania.
- To przez to, że nie sypiam
zbyt dobrze – zaczął kręcić. - Mam tyle
na głowie, kładę się i zamiast zasnąć ciągle o tym myślę. Męczę się z zaśnięciem
pół nocy, a potem, kiedy już w końcu uda mi się zasnąć muszę wstać. Jestem potem
zmęczony i rozdrażniony brakiem odpowiedniej ilości snu. Nie mogę sobie
pozwolić na coś takiego. A to – spojrzał na tabletki - pomaga mi szybko i głęboko
przespać kilka cennych dla mnie godzin – sądził, że takie wytłumaczenie
przejdzie, przecież brzmiało wiarygodnie.
Jin chwilę patrzył mu w oczy, po czym głęboko westchnął i
wstał.
- Poczekaj tu, zaraz wracam –
powiedział tajemniczo i wyszedł z pokoju, kierując się schodami na dół. Po
kilku minutach wrócił z laptopem. – Coś ci pokaże – powiedział i usiadł koło
Billa.
- Wiesz co to jest, prawda?
- Wykres fal mózgowych – odparł.
Poznałby je wszędzie. Od prawie miesiąca Tom był podłączony do tego urządzenia
i napatrzył się na nie tyle, że znał praktycznie każde wychylenie.
- Tak, to jest wykres
aktywności mózgu Toma.
To jeszcze nie wzbudziło w Billu żadnych podejrzeń,
wiedział przecież o tym, co więcej, sam się na to zgodził. Dlatego nie rozumiał,
do czego zmierzał.
- Chciałbyś mi może o czymś powiedzieć?
– zapytał niepewnie Jin.
Bill pokręcił przecząco głową, nadal nie rozumiejąc, o co
mu chodzi.
Hiraga włączył kilka okienek, ustawiając je w najbardziej
czytelny obraz, po czym położył laptop na kolanach Billa, który spojrzał na niego
nie bardzo wiedząc, na co właściwie ma patrzeć.
- No dobrze - zaczął Hiraga, biorąc
głęboki oddech. – To może zacznę. Te okienka po lewej to zapis fal Toma z nocy,
te po prawej z dnia.
Bill momentalnie pobladł. Od razu zrozumiał, jak na dłoni
było widać, że wykresy się różniły i to diametralnie. Te z dnia były bardzo łagodne,
niekiedy nawet proste, pewnie w tym czasie Tom odpoczywał, w końcu też musiał
kiedyś spać, nawet, jeśli był w śpiączce jego mózg też potrzebował odpoczynku.
Za to te z nocy często wykraczały poza zakres, nie trudno było mu się domyśleć,
dlaczego. Spojrzał niepewnie na Hiragę, oczekując, co powie.
- Posłuchaj Bill… Obserwuję
cię od jakiegoś czasu. To, że mnie wybrałeś nie jest przypadkiem, macie tu
przecież doskonałych neurologów, ale domyślam się, dlaczego padło na mnie. Powiem
wprost. Wiem, dlaczego naprawdę zażywasz te leki i wcale nie chodzi o to, że
masz problem ze snem. Zażywasz je, żeby
w tym śnie pozostać, jak najdłużej, mam rację?
Bill przełknął ślinę czuł, jak przez jego ciało przetacza
się fala gorąca. Nienawidził tego uczucia. Jin wiedział, nie miał pojęcia,
jakim cudem tak szybko się domyślił, ale fakt był taki, że wiedział.
- Widzę, że cię zaskoczyłem. Jestem
też psychologiem Bill i widzę twoje przerażenie, maskujesz się naprawdę dobrze,
ale to za mało, żebym tego nie zauważył, zwłaszcza, że trochę cię już poznałem.
Zapytam, więc wprost. Kontaktujesz się z Tomem?
Nastała cisza, cholernie niezręczna i świdrująca mózg
Billa niemalże na wskroś. Zastanawiał się, czy może zaufać Hiradze na tyle, by
mu od tak powiedzieć czy nie uzna, że zwariował? To było przecież takie dziwne,
nieprawdopodobne, on sam nie rozumiał, jak to się dzieje, a co dopiero ktoś z
zewnątrz. Co prawda stanął po jego
stronie, kiedy Simone chciała zabrać mu Toma, ale po tym wszystkim, co do tej pory
przeszedł bał się pomylić kolejny raz. Jeśli źle oceni sytuację za wszystko
zapłaci Tom, doskonale o tym wiedział. Gdyby tylko miał możliwość poradzić się
bliźniaka, zasnąć na kilka minut i zwyczajnie poradzić się go, ale niestety nie
mógł, musiał sam podjąć decyzję, a bał się jej, każda poprzednia wiązała się z kłopotami
i ta pewnie będzie taka sama.
Jin widząc wahanie chłopaka odezwał się.
- Powiem jeszcze, że te fale
zwykle wykraczają poza zakres w momencie, kiedy kładziesz się spać. Na początku
tego nie rozumiałem, nie wiedziałem, co dzieje się w głowie Toma, bo ty byłeś
tu, a on w szpitalu i to było irracjonalne. Taki zakres fal, co najwyżej
powinien być w ciągu dnia, kiedy odwiedzają pacjenta najbliżsi, wtedy miałoby
to sens i wytłumaczyłbym to sobie, że Tom cię po prostu wyczuwa, ale kiedy przeniosłeś
go do domu, jeszcze bardziej wszystko się pokomplikowało. Pogubiłem się, bo
wszystkie moje przypuszczenia okazały się mylne. Przez kilka dni kompletnie nie
rozumiałem, co się dzieje, nic ci nawet nie mówiłem, bo nie chciałem cię martwić.
Owszem, Tom reagował na ciebie, kiedy go przekręcałeś, czy się nim zajmowałeś,
ale były to bardziej reakcje jego ciała niż mózgu. Jednak powoli wszystko zaczęło
się układać w logiczną całość. Zacząłem obserwować ciebie i Toma jednocześnie. Reakcje
jego mózgu, kiedy się kładziesz spać i kiedy się budzisz są dla mnie
jednoznaczne – zamilkł na chwilę, ciągle patrząc Billowi w oczy. Widział w nich
obawę i jednocześnie chęć wyrzucenia z siebie tego, co przez tyle czasu ukrywał.
Zrozumiał, jak wiele musiał przejść, że teraz tak bardzo się wahał, ale musiał
to z niego wyciągnąć w przeciwnym razie dalsze leczenie Toma nie ma sensu. –
Więc pytam cię Bill, jak przyjaciel, przyjaciela - zagrał jedyną kartą
przetargową, jaką posiadał wobec chłopaka. - Bo jesteś dla mnie już, jak
przyjaciel. Kontaktujesz się z Tomem?
Bill spuścił głowę. Na początku chciał wszystkim w około powiedzieć,
uświadomić ich, że może nawiązać z bliźniakiem więź, chociaż sam nie wie, jak
to się dzieje, ale zrezygnował głównie przez matkę, która zamiast go wspierać
stanęła przeciwko niemu, przynajmniej tak to odczuwał. Po tym wszystkim zaczął
obawiać się, że powiedzenie takiej sensacji przysporzy mu tylko kłopotów i nie pomoże
ani jemu ani Tomowi. Dlatego postanowił milczeć. Chociaż od czasu do czasu obarczał
i tak już martwiących się jego zdrowiem psychicznym chłopaków z zespołu. Ale
teraz stał naprzeciw wytoczonym przez Jina faktom, którym nie mógł zaprzeczyć. Nie
miał żadnego konkretnego argumentu, którym mógłby podważyć przypuszczenia
Hiragi, więc nie pozostało mu nic innego, jak się przyznać.
- Tak – odparł cicho, czując
jak strasznie szybko bije mu serce.
- Nie bój się Bill, jestem po
twojej stronie. Powiedz mi tylko, jak długo to trwa?
- Praktycznie, od początku.
- Dlaczego mi nie
powiedziałeś?
- A jak sądzisz? Myślisz, że
jest mi z tym lekko? Nie rozumiem tego, a jednocześnie w tym momencie jest to
najbardziej normalna dla mnie rzecz na świecie. Wybacz Jin, chciałem ci
powiedzieć, ale ciągle wszystko obracało się przeciwko mnie, a tym samym odbijało
się to na Tomie. Nie dbam, co się stanie ze mną, ale Toma nie pozwolę
skrzywdzić, rozumiesz?
- Skąd ty bierzesz siłę, żeby
żyć w tej ciągłej imaginacji?
- Mam dla kogo – odparł krótko
Bill.
- Mój Boże – Jin był zdumiony.
– Moment, niech to ogarnę – dużo widział i dużo słyszał, ale nigdy nie zetknął
się z czymś takim w rzeczywistości. Wiedział, że bliźniaki są wyjątkowe. Już,
jako student zajął się badaniami w tym kierunku, ale to, co działo się między
Billem i Tomem było niewiarygodne, wręcz nierealne, a jednak miał przed sobą
namacalny dowód, że jego teorie były, jak najbardziej właściwe. Musiał
wyciągnąć Toma z tej śpiączki za wszelką cenę, to jedno teraz kołatało mu się
po głowie. Zerknął na szafkę i fiolkę z tabletkami.
- Co to za tabletki?
Bill chwycił opakowanie i podał je Hiradze. Na spodzie
czarnym markerem była napisana nazwa.
- Ile tego łykasz?
- Dwie.
Jin przetarł twarz rękami.
- Odstaw to. To się nie nadaje
na dłuższą metę. Najpierw zażywałeś jedną, prawda?
- Tak. Niestety teraz mój sen
jest zbyt płytki i Tom słyszy przeze mnie to, co dzieję się na zewnątrz.
- Boże, powoli Bill, bo za chwilę
mój mózg eksploduje od nadmiaru myśli. Czemu mi nie powiedziałeś tego
wszystkiego wcześniej? Wiesz, że te informacje wiele zmieniają?
- Przepraszam – znowu czuł, że
coś zawalił.
- Już dobrze, rozumiem, czym
się kierowałeś – powiedział spokojnie, kładąc dłoń na ramieniu Billa. – Przede
wszystkim więcej tego nie zażywaj. Za
jakiś czas musiałbyś łykać trzy, potem cztery i zanim bym wyciągnął ze śpiączki
Toma, musiałbym martwić się o ciebie.
- Ja muszę spać głęboko i jak
najdłużej, on tam jest sam, rozumiesz?
- Wiem, spokojnie. Muszę
pomyśleć, jak ten problem rozwiązać, co ci dać, żeby cię uśpić, a jednocześnie,
żeby ci nie zaszkodziło.
Zapadła cisza.
- Jezus Maria!- Jin złapał się za głowę. – Nad czym ja w
ogóle myślę. Powinienem trzymać cię od tego z daleka, tymczasem ja tu myślę,
jak cię uśpić. Co ze mnie za lekarz?
Bill się uśmiechnął.
- Najlepszy z najlepszych –
powiedział, czując ogromną ulgę i jakąś niepochamowaną radość. Już wiedział, że
będzie dobrze.
- Ten kraj źle na mnie wpływa
– stwierdził Hiraga.
Bill wstał z łóżka i spojrzał na lekarza.
- Jadłeś już śniadanie? –
zapytał znienacka.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Zjesz jeszcze raz, chyba
masz do mnie mnóstwo pytań, prawda?
- Istotnie.
- Tak myślałem, a najlepiej rozmawia
się o takich sprawach przy dobrej niemieckiej kawie i grzankach - mówiąc to
zabrał ze sobą telefon i zszedł na dół, najpierw kierując się do pokoju
bliźniaka, by przywitać się z nim. Wiedział, że to bezsensowne, bo Tom tego
nawet nie czuje, ale on musiał go zobaczyć i dotknąć w rzeczywistości, inaczej
czułby, że czegoś mu brakuje.
Hiraga podążył za Billem, siadając po chwili na krześle w
kuchni.
- Powiesz mi, jak to dokładnie
wygląda? – spytał.
- Chodzi ci o miejsce, w
którym jest Tom?
- O wszystko. Miejsce, jak to w
ogóle wygląda, czy wy się widzicie, czy tylko słyszycie? Jeśli to możliwe chciałbym
wiedzieć wszystko.
Bill się uśmiechnął, stawiając przed nim filiżankę kawy i
talerz z grzankami. Zaczął mu opowiadać, krok po kroku, nie pomijając żadnego
szczegółu. Chociaż był jeden, o którym mu nie powiedział i nigdy nie powie tego,
co ich łączy i co robią. O tym nikt się nie dowie, to należało tylko do nich i
było tylko dla nich przeznaczone, ich mała, ale zarazem ogromna tajemnica, ta więź,
to uczucie, ta jedyna w swoim rodzaju miłość.
Wspólnie przedyskutowali wszystkie szczegóły. Hiraga, mając
teraz tak ogromny zasób wiedzy zdecydował się spróbować czegoś bardziej nietypowego.
- Z tego, co mówisz wygląda mi
na to, że to Tom wpuścił cię do swojego umysłu.
- Tak, widzę wszystko z jego
perspektywy i wiele razy miałem okazję się o tym przekonać, ale to też jest
zabawne zobaczyć, jak mój brat widzi pewne rzeczy – zaśmiał się.
- Posłuchaj Bill, kierunek
leczenia w tym momencie się zmienia, rozumiesz?
Bill pokiwał głową.
- Nie będziemy się skupiać
teraz nad wyciągnięciem go ze śpiączki, bo to nie ona jest w tym momencie
problemem, a to, że on nie oddycha samodzielnie. Mam pomysł. To może trochę
potrwać, ale mój dobry znajomy pracuje nad nowym lekiem, jeśli się zgodzisz
możemy podać go Tomowi. Oczywiście tego nie można zaliczyć do żadnego leku,
raczej jest to substancja, która by pobudziła te konkretną część mózgu Toma,
która odpowiedzialna jest za oddech, ale przede wszystkim musimy odłączyć go od
tego respiratora, on musi zacząć sam oddychać. Jeśli to się uda, powinno być już
z górki, ale to może potrwać, no i musisz wyrazić na to zgodę, nie chcę robić
coś wbrew twojej i Toma woli. Przedyskutuj to z nim.
- Rozumiem. Dam ci odpowiedź
jutro.
Jin odetchnął głęboko.
- Chyba jestem w lekkim szoku.
Wiem, że bliźniaki łączy specyficzna więź, że potrafią wyczuwać wzajemnie swoje
emocje, strach, a nawet ból, ale to… To jest po prostu niesamowite. Tom musi ci
cholernie ufać skoro wpuścił cię do swojego umysłu.
- Zawsze sobie ufaliśmy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*