Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
poniedziałek, 20 stycznia 2014
22:52
Witajcie moi kochani
Na wstępie chce Wam podziękować za komentarze. Fajnie, że komuś w końcu chciało się skrobnąć kilka zdań. Liczę na to, że w przyszłości znacznie więcej osób zostawi tu jakiś komentarz.
Przepraszam, że dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowo krótki, zwyczajnie go nie dokończyłam, bo znowu zdycham (grypa) i nie mam siły dokończyć. W każdym razie stwierdziłam, że to by było nie fair gdybym nie wrzuciła Wam, chociaż tego co mam, więc wrzucam. Na kolejny odcinek zapraszam Was we środę, mam nadzieję, że do tego czasu zdołam się jakoś zebrać do kupy.
Dziękuję, że jesteście i zapraszam na odcinek.
Wasza Niki
Na wstępie chce Wam podziękować za komentarze. Fajnie, że komuś w końcu chciało się skrobnąć kilka zdań. Liczę na to, że w przyszłości znacznie więcej osób zostawi tu jakiś komentarz.
Przepraszam, że dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowo krótki, zwyczajnie go nie dokończyłam, bo znowu zdycham (grypa) i nie mam siły dokończyć. W każdym razie stwierdziłam, że to by było nie fair gdybym nie wrzuciła Wam, chociaż tego co mam, więc wrzucam. Na kolejny odcinek zapraszam Was we środę, mam nadzieję, że do tego czasu zdołam się jakoś zebrać do kupy.
Dziękuję, że jesteście i zapraszam na odcinek.
Wasza Niki
Odcinek 25
- Posłuchaj Bill – Jin zmienił
temat. – Kiedy cię nie było, przyszła przesyłka z preparatami.
Bill spojrzał na Hiragę szeroko otwartymi oczami.
Dokładnie wiedział o co chodzi.
- Podałeś je Tomowi?
- Jeszcze nie, czekałem na
ciebie. Nie chcę robić nic bez twojej zgody.
Bill kiwnął tylko głową na znak, że rozumie. Bardzo cenił
sobie to, że Jin, jako jedyny szanuje jego zdanie i nie robi niczego na własną rękę,
tylko o wszystkim z nim rozmawia.
- Kiedy możemy zacząć?
- Decyzja należy do ciebie. Jeśli
o mnie chodzi mogę mu je podać nawet zaraz.
- Zrób to, nie ma na co
czekać.
- Jesteś tego całkowicie pewien?
Nie chcę, żebyś miał złudne nadzieje, że po tym Tom nagle odzyska przytomność i
wszystko wróci do normy. Równie dobrze może nie zareagować wcale – uprzedził
go, nie chciał mu robić nadziei. Widział, jak Bill się miota, jak stara się
poskładać swoje życie do kupy i jakkolwiek się starał, Jin dostrzegał dziury w
jego życiu, prawdopodobnie spowodowane brakiem bliźniaka, który idealnie je
wypełniał, stanowiąc dla Billa swojego rodzaju asystę.
- Jestem tego świadomy. Jeśli
nie spróbujemy, nigdy się nie dowiemy.
- W takim razie pójdę przygotować preparat.
Bill ruszył za Hiragą, był podekscytowany i czuł, że to
będzie przełom. Ciężko to było wyjaśnić, ale jego przeczucia zwłaszcza, kiedy
dotyczyły Toma zawsze się sprawdzały, podobnie też miał Tom względem Billa.
- To ten preparat? – zapytał, spoglądając
na butelkę z białym płynem.
- Tak. Będziemy mu go podawać
co sześć godzin – wyjaśnił Jin.
- Tak często?
Hiraga tylko kiwnął głową.
- Jak szybko można się spodziewać
jakiś efektów? – to była jedyna rzecz, jaka najbardziej interesowała Billa.
- Nie mam pojęcia – odpowiedział
szczerze. – Wszystko zależy od tego, w jakim stanie tak naprawdę jest jego
mózg, a tego niestety nie jestem w stanie zbadać żadnym urządzeniem. Ale nie spodziewaj
się, że to nastąpi z dnia na dzień, jeśli w ogóle zadziała.
- Rozumiem. Nie robię sobie
nadziei, nie martw się. Czy to wpłynie jakoś na to, że się kontaktujemy?
- Nie, nie obawiaj się. To w
jaki sposób się kontaktujecie wykracza poza normalną medycynę. Nawet ja nie
jestem w stanie tego całkowicie pojąć, mimo że jestem świadkiem. W każdym razie zapytaj
Toma, czy czuje jakąś różnicę. Podam mu teraz pierwszą dawkę, nie sądzę, żeby
to jakoś odczuł, ale kolejną być może tak. Chciałbym wiedzieć, czy on to w jakikolwiek
sposób odczuwa.
- Rozumiem, zapytam i będę go
też obserwował.
- No to… - Jin zerknął na
zegarek, była punkt dwudziesta trzecia. – Wstrzykuję pierwszą dawkę – dokończył
myśl i wbił igłę w rurkę od kroplówki, natychmiast zabarwiając jeszcze chwilę
temu płynący w niej przezroczysty płyn na biało.
Obaj obserwowali aparaturę, ale wszystko wydawało się być
w porządku. Nie nastąpiła żadna reakcja alergiczna na nieznaną substancję.
- Jest dobrze, jego organizm
przyjął to.
- Na pewno? – upewnił się Bill,
zerkając na doktorka.
- Tak. Lek został podany
dożylnie, przeszedł już prze z serce i mózg, gdyby coś miało się zacząć dziać,
już by się zaczęło.
- Czyli mogę spokojnie położyć
się spać?
- Tak. I nie denerwuj się, wszystko
jest w porządku.
Pani Elena obserwowała wszystko z boku. Była pełna podziwu
dla Billa, jego determinację i mimo wszystko spokój.
- No to okej. Przekręcę go
tylko i uciekam. Pewnie czeka już i na pewno się denerwuje. Zwykle o wiele wcześniej
się kładę.
Hiraga zerknął na komputer rejestrujący fale mózgowe
Toma.
- Jest pobudzony – rzucił,
widząc dość znaczne odchylenia. – Na pewno jest podenerwowany, że cię jeszcze
nie ma. Nie wie, co się dzieje.
- Dziać to się będzie, jak
będzie musiał się wytłumaczyć z tego sekretu, który przede mną ukrywał cały
zespół.
Jin i Elena zaśmiali się. A Bill przekręciwszy Toma na
bok odgarnął palcami kosmyki jego włosów za ucho i pocałował go w policzek.
- Zawsze się rozczulam, jak
patrzę jak się nim zajmuje – powiedziała Elena do doktora.
- Są naprawdę zżyci ze sobą –
rzucił Hiraga.
Bill się tylko uśmiechnął. Zawsze byli zżyci, a teraz
łączyło ich do tego coś jeszcze, sto razy silniejszego i głębszego niż zwykłe
przywiązanie.
- No już uciekaj do niego, nie
każ mu dłużej czekać – pogonił go.
Bill posłał mu tylko serdeczny uśmiech i podchodząc do
Eleny pocałował ją w policzek.
- Dobranoc pani Eleno.
- Dobranoc.
Kiedy szedł do swojej sypialni, czuł ogarniający go już sen,
tabletka zaczęła działać, więc doskonale zdawał sobie sprawę, że zaśnie bardzo
szybko. Zanim jednak ułożył się do snu wziął szybki, dosłownie pięciominutowy
prysznic i już po chwili leżał w swoim łóżku.
Po dosłownie kilku kolejnych minutach zasnął.
- Nareszcie jesteś – szepnął mu
do ucha Tom, leżąc za jego plecami i obejmując go.
Bill poczuł to, ale zamierzał trochę podenerwować bliźniaka.
To co zrobił nawet jeśli robił to w dobrej wierze zrobił za jego plecami, a za
to należała się mu nauczka.
- Gdyby to było możliwe w
ogóle bym dzisiaj do ciebie nie przyszedł – udał powagę w głosie.
Tom poderwał się jak oparzony, chwytając za ramie brata i
zmuszając go do przekręcenia się na plecy.
- O czym ty mówisz?
- Dobrze wiesz, o czym.
- Nie mam pojęcia – zaskoczenie
Toma sięgało niemalże zenitu. Oczywiście przemknęło mu przez myśl, że może być
zły o tą małą tajemnicę zespołu, ale nie sądził, że Bill poczuje się tym taki
urażony.
- Zapytaj Georga, na pewno ci wyjaśni
skoro nie potrafisz się domyślić. Jak mogłeś, Tom?
- Powiedział ci drugą część
sekretu?
- Nie miał wyjścia, skoro go
postawiłeś w takiej sytuacji.
I już wiedział, o co ten cały foch bliźniaka.
- Bill, posłuchaj. Nie zrobiłbym
tego gdybym wiedział, że sobie nie poradzisz.
- Co nie zmienia faktu, że zrobiłeś
i do tego tyle czasu to przede mną ukrywałeś - ukrywaliście – poprawił się.
Spojrzał w oczy Toma, widział w nich zmieszanie i obawę. W ogóle już mu
przeszła ochota ciągnięcia tego, o co w gruncie rzeczy nie był zły. Tom w końcu
spuścił głowę, sądził, że Geo mu to jakoś wytłumaczył, ale chyba jednak nie,
skoro brat był na niego zły.
- Przepraszam – wydusił z
siebie, nawet nie patrząc na Billa. Czuł się winny, chociaż nie rozumiał, o co
on się tak strasznie boczył.
- I tylko tyle masz mi do
powiedzenia? – zapytał Bill. Nie potrafił spokojnie patrzeć na twarz Toma,
widać było, jak na dłoni, że czuje się winny, a przecież on mu tego wcale nie
miał za złe.
- Co mam więcej powiedzieć?
- Ja z pewnością bym coś
wymyślił. Miałeś na to cały dzień, doskonale zdawałeś sobie sprawę, że się
dowiem i na co liczyłeś, Tom? Że będę zachwycony waszym, przepraszam twoim
pomysłem?
- Nie. Wiedziałem, że będziesz
zaskoczony, ale szczerze mówiąc nie sądziłem, że tak cię to wkurzy – w końcu spojrzał
mu w oczy i zaraz uniósł ze zdziwienia brwi, bo na twarzy Billa malował się tak
wielki uśmiech, że Tom kompletnie zgłupiał.
- Co tak patrzysz? Pocałuj
mnie lepiej – wypalił Bill, śmiejąc się już w głos.
- Bill…
- Eh… - westchnął. – Mam
gdzieś to, co zrobiliście. Wiem, że chcieliście, ty chciałeś dobrze. Powinienem
chyba wam za to podziękować, bo w ten sposób byłem zmuszony pracować więcej nad
swoim głosem, a w efekcie dzięki temu osiągnęliśmy sukces.
- Tak i wylądowałeś w szpitalu
z cystą na strunach głosowych.
- To nie była wasza wina.
Przestań już tamto wspominać.
- Tylko, że ja ciągle uważam,
że poniekąd przyczyniłem się do tego.
- Wiesz co?
Tom uniósł brwi, czekając co mu powie.
- Zamierzasz marnować czas na
takie pierdolenie?
- To nie jest pierdolenie.
- Istotnie nie jest, a w takim
tempie zanim do niego dojdziemy będę musiał wstać – mówiąc to, Bill pchnął Toma
na łóżko i wdrapując się na niego usiadł na nim okrakiem.
- Kiedy wracałem dziś ze
studia do domu, pomyślałem sobie, że dzisiaj to ja zajmę się tobą. Zawsze to ty
mnie pieścisz i dajesz mi tyle przyjemności, a ja właściwie nic nie robię dla
ciebie.
- Mnie to nie przeszkadza – wtrącił
od razu Tom.
- Ale to nie jest uczciwe.
Chcę znać twoje ciało tak samo, jak ty znasz moje. Chcę zobaczyć, jak napinasz mięśnie,
kiedy sprawiam ci przyjemność.
- Bill, ja…
Nie dokończył, bo bliźniak położył mu palce na ustach.
- Wiem, o czym myślisz i co
chcesz wiedzieć. I nie Tom, jeszcze nie, nie dzisiaj, kiedyś może, kiedy sam
zdecydujesz, ale zanim to się stanie pozwól mi, chociaż poznać każdy fragment
twojego ciała, tak jak ty znasz moje. Proszę.
Tom zamknął na moment oczy, poczuł jak przez jego ciało
przetacza się fala gorąca. Dlaczego jego brat musiał znać jego myśli, chociaż
może nie tyle je znał, co może miał tak sugestywną minę, że się zwyczajnie domyślił.
- Bill, to nie tak, że się
boję.
- Wiem, że się nie boisz,
rozumiem.
- Nie, nie rozumiesz. Jezu,
czemu czuję się jak kretyn?
- Nie mam pojęcia – stwierdził
Bill.
- Powinienem się liczyć z tym,
że wcześniej czy później będziesz chciał być na górze, to chyba naturalne, ale…
- Ale, wszystko w swoim czasie,
Tom – uciął krótko i złączył ich usta w pocałunku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*