Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

piątek, 21 lutego 2014

POZA GRANICAMI UMYSŁÓW




Witajcie
Kochani serdecznie dziękuje Wam za komentarze. Ri, Tom ma po prostu więcej doświadczenia z dziewczynami, dlatego widzi pewne rzeczy, ale jest tak samo zazdrosny o Billa, jak ten o niego. No i Angela… ciekawi Was pewnie, jaka czeka ją rola do odegrania. Powiem tylko, że dla obu bliźniaków będzie bardzo ważną osobą :D i nic więcej nie powiem ( ale nie będzie tu żadnych trójkątów, żeby nie było domysłów)
No, ale jeśli chodzi o „Poza granicami umysłów” dziś wyczekiwany przez Was odcinek. I jeśli sądzicie, że to już koniec, to…  Zresztą sami przeczytacie.
Następny odcinek tegoż opowiadania w poniedziałek, może w niedzielę jak dam rade, postaram się w każdym razie.
Całuje Was mocno
Wasza Niki



Odcinek 31






- Tom, Tom? Słyszysz mnie? Otwórz oczy.
Nagle Tom znowu usłyszał głos brata, nic nie widział, ale głos Billa słyszał bardzo wyraźnie, zupełnie tak, jakby mówił mu tuż przy uchu. Po chwili poczuł też uścisk na ręce. Powoli zaczął otwierać oczy, wszystko było zamazane i jakiś przejaskrawione. Zaczął mrugać, strasznie szczypały go oczy, nie mógł ich otworzyć, bo raziło go zbyt jasne światło. Jeszcze przez chwilę mrugał, próbując cokolwiek dojrzeć, łzy spływały mu po skroniach i czuł, że ktoś mu je wyciera.
                - Powoli, nie poganiaj go – powiedział Hiraga. – Jego oczy odzwyczaiły się od światła, dla niego pewnie jest tu teraz zdecydowanie zbyt jasno.
Ale, kiedy w końcu ostrość mu powróciła spojrzał niepewnie w kierunku kogoś, kto najwyraźniej nad nim wisiał i raz za razem ścierał mu płynące łzy. Kiedy dotarło do jego świadomości, że wisi nad nim nikt inny jak Bill, a do tego zdecydowanie czuł jego dotyk na policzku i raz po raz powiew wiatraka na swoim ciele, zrozumiał, że to już nie jest sen.
- Tom, poznajesz mnie? - zapytał Bill, widząc splątanie brata.
Ciężko było mu się odezwać, nie robił tego od pół roku, ale zdołał wyszeptać jego imię.
- Bill.
- Witaj w realnym świecie. Nareszcie cię obudziłem – powiedział Bill i dopiero w tym momencie do Toma dotarło, że właśnie wybudził się po półrocznej śpiączce.
Uśmiechnął się do bliźniaka ciągle jednak, czując się zdezorientowany.
Jin zerknął na monitor, tętno Toma wróciło do normy, fale mózgowe jednoznacznie potwierdzały, że już nie śpi.
- No chłopie – odezwał się Hiraga. – Stoczyliśmy o ciebie niezłą walkę, ale nareszcie jesteś.
Tom spojrzał na doktorka, pierwszy raz go widział. Wiedział o nim sporo, ale nigdy nie miał okazji poznać go, z wiadomych przyczyn.
- Gdzie ja jestem? – zapytał, nie poznając pomieszczenia.
- Ach, nie poznajesz. To nasz gościnny pokój. Mówiłem ci, że go przerobiłem, pamiętasz?
Na chwilę zapanowała cisza. Bill patrzył w ogromnym skupieniu na brata. Doskonale wiedzieli, że może nie pamiętać tego, co było po tamtej stronie. To byłoby przykre, gdyby okazało się, że utracił pół roku kontaktu z bratem, nawet, jeśli był on w taki dziwny sposób.
Tom rozejrzał się wokoło, po czym spojrzał kolejny raz na Billa. Widział obawę w jego oczach, uśmiechnął się lekko.
- Trochę inaczej to opisywałeś.
Bill aż odetchną. Pamiętał! Więc, jednak pamięta wszystko. Nawet Tom zauważył ulgę na twarzy bliźniaka, bo aż się uśmiechnął.
- Nie przejmuj się, to normalne, że inaczej coś widzisz – wyjaśnił Hiraga.
- Ten pokój chyba był większy – stwierdził Tom, pamiętając, jak wcześniej był urządzony.
- Tu jest masa sprzętu, więc nic dziwnego, że wydaje się o wiele mniejszy. Wiesz, kim jestem? - zapytał doktorek.
- Za pewne Jin Hiraga.
- Zgadza się.
- Bill mi o panu wiele mówił.
- Jaki tam pan. Po prostu Jin. Wiem, że pewnie dziwnie się czujesz, w końcu jestem dla ciebie obcą osobą, ale uwierz mi, że ja mam takie same wrażenie względem ciebie. W tym układzie najlepiej ma Bill – podsumował Hiraga, na co Bill szeroko się uśmiechnął.
- Jak zwykle – rzucił ironicznie, Tom. – On zawsze potrafi się korzystnie dla siebie urządzić.
Bill szturchnął go za to w ramie. Tom z lekkim uśmiechem, spojrzał na niego. Wyciągnął dłoń, dotykając jego rozpuszczonych kosmyków.
- Twoje włosy urosły – stwierdził. W jego świecie nic nie rosło, nic się też nie zmieniało, każdego kolejnego dnia wszystko zaczynało się od początku i tak było dzień w dzień.
- Trochę czasu minęło. Tom… przepraszam, że wyrzuciłem ten klucz i za ten podstęp, ale to był jedyny sposób, żeby cię wydostać. Gdybym powiedział ci prawdę nie wyszedłbyś.
- Raczej nie – doskonale wiedział, jak przerażała go nawet sama myśl, że jeśli opuści znany mu teren zgubi się. I wcale nie było mu żal życia, tylko tego, że już więcej nie zobaczy się z bratem. To jedyny powód, który trzymał go cały czas w domu.
Przesunął dłonią po twarzy bliźniaka, na co ten, jak kot otarł się o nią.
Nareszcie czuł dotyk Toma. Często przykładał sobie jego rękę do twarzy, ale zawsze była nieruchoma, a teraz wyraźnie czuł jego dotyk, był tak szczęśliwy, że chciało mu się płakać ze szczęścia.
- Czuję się strasznie zmęczony – powiedział z wyrzutem Tom.
- Pół roku się nie ruszałeś, to zrozumiałe  – wyjaśnił Jin. - Co prawda codziennie cię masowaliśmy, ale to nie to samo, gdybyś sam się poruszał.
- Nawet trzymanie ręki mnie męczy – pożalił się, patrząc na Billa, a ten tylko przycisnął jego dłoń do siebie, żeby nie musiał sam się silić na taki wysiłek.
- Będzie dobrze, odzyskasz siłę, Od jutra zaczniemy rehabilitacje pod innym kątem – oznajmił Hiraga.
- Jeszcze kilka minut temu mogłem swobodnie biegać, a teraz nie mam siły nawet mówić i zrobiłem się strasznie śpiący.
- Odpocznij, to zupełnie naturalne, nie staraj się z tym walczyć. Jeszcze przez dzień lub dwa będziesz co chwilę przysypiał.
- A jeśli zapadnę znowu w śpiączkę? – tym razem spojrzał na doktorka i widać było w jego oczach obawę.
- Nie ma takiej opcji. To już za tobą. Zdrzemnij się, a my z Billem przygotujemy ci coś do jedzenia. Trzeba zacząć cię normalnie odżywiać, a nie pozajelitowo. Kiedy zjesz normalny posiłek od razu poczujesz się lepiej. A tymczasem odpoczywaj.
Bill jeszcze czuwał przy Tomie jakiś czas. Hiraga odłączył w między czasie Billowi kroplówkę i uwolnił w końcu od kabli, które nadal były podłączone elektrodami do jego ciała. Kiedy, jednak Bill nadal uparcie trwał przy łóżku Toma, Jin nie wytrzymał i siłą go wyciągnął z pokoju.
- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem twojej postawy – rzucił, kiedy weszli do kuchni. - Nie sądziłem, że zaryzykujesz.
- Dużo nie brakowało, żebym się wycofał, ale pomyślałem, że chcę go mieć przy sobie cały czas, a nie tylko we śnie.
-  A jeśli, by się nie udało? – zapytał Jin.
- Nie brałem nawet takiej opcji pod uwagę. Nie mogłem jej brać, Jin.
- Dlaczego?
- Bo bym tego nie zrobił.
- Jesteś naprawdę odważny i bardzo silny, nawet nie masz pojęcia jak wiele w tobie siły Bill.
- Mam dla kogo. On jest taki sam, jeśli chodzi o mnie, zawsze walczymy dla siebie i zawsze się wspieramy. Jeśli jeden ma doła, to drugi go motywuje, w tym tkwi cała nasza siła – wyjaśnił Bill, dla niego było to oczywiste, dla Hiragi fascynujące.
- Teraz musimy przywrócić mu sprawność – stwierdził Jin. - Na pewno będzie kulał, gdyby był przytomny rozchodziłby nogę w kilka dni po zdjęciu gipsu, a tak ścięgna są przykurczone. Rehabilitacja, to za mało, czeka go wiele pracy.
- O niego się nie martwię, jest uparty, jeśli czegoś chce, to tak długo będzie ćwiczył, aż osiągnie zamierzony cel – powiedział pewnie Bill i ubrał na siebie koszulkę, w kuchni było znacznie chłodniej niż w pokoju, w którym leżał Tom.

Jakiś czas później Tom ocknął się, czując nęcący zapach. Otworzył oczy z lekką obawą, ale tak, jak poprzednim razem pierwsze co zobaczył, to uśmiechniętą twarz Billa.
- Hej – odezwał się do niego.
- Hej - odparł mu Bill. – Role się zamieniły – zaśmiał się. - Teraz to ja ciebie witam.
- Długo spałem?
- Jakąś godzinę.
- Bałem się, że się nie obudzę.
- Ale się obudziłeś. Śniło ci się coś?
- Nie.
- Co tak pachnie?
- Twoje jedzonko. Pierwsze od pół roku. Ciekawe czy ci będzie smakowało. Bo wiesz, może przyzwyczaiłeś się do tej różowej lury – spojrzał na kroplówkę, którą Tom ciągle miał podłączoną.
- Nie żartuj, towar może nie najgorszy, bo chyba nadal żyje, ale miałoby mi to zastąpić normalne jedzenie? Odłączycie mnie w końcu od tego?
- Zobaczymy, jak będziesz się czuł po swoim pierwszym normalnym posiłku – powiedział Hiraga.
- Ledwo się obudziłeś, a już marudzisz. Co ci przeszkadza ta kroplówka? – zapytał Bill.
- Denerwują mnie te rurki.
Hiraga tylko się zaśmiał.
- Odłączę cię tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Chyba jeszcze trochę wytrzymasz?
- Oczywiście, że wytrzyma, nawet nie zwracaj uwagi na to co mówi – uciął tą dyskusję, Bill i mówiąc to, podłożył bratu poduszkę pod głowę, żeby było mu wygodniej i postawił na jego klatce piersiowej miseczkę z jedzeniem.
- To dla kota? – zironizował Tom, patrząc na swoją porcję jedzenia.
Hiraga się zaśmiał, a Bill się skrzywił.
- Zobaczymy, czy to zjesz – odparł w końcu Bill, siląc się na zachowanie anielskiej cierpliwości.
- Nie żartuj, tego tu jest może z pięć łyżek.
- Wiedziałem, że tak będzie – skomentował Bill i spojrzał na Hiragę. – Poznaj w całej okazałości Toma Kaulitza. I zacznij się przyzwyczajać do jego zrzędzenia, marudzenia i głupich komentarzy.
- Przecież ja nie marudzę, stwierdziłem tylko oczywisty fakt.
- Jasne, masz tu łyżkę i smacznego – zakończył tym dyskusję brata.
- Dzięki – powiedział Tom i z uśmiechem spojrzał na doktorka.
- Chyba powoli zaczynam rozumieć, co miał na myśli Gustav, kiedy mówił, że wy razem stanowicie wybuchową mieszankę.
- To i tak nic, nawet nie zaczęliśmy, nie Bill?
- Taa – przytaknął ironicznie.
- Jak nabiorę trochę formy zrozumiesz, jaka naprawdę więź jest między bliźniakami. Wtedy może twoja praca naukowa, będzie miała sens.
Hiraga spojrzał na Billa.
- Tak, powiedział mi – wtrącił Tom. – My sobie o wszystkim mówimy.
Bill wzruszył tylko ramionami.
- Lepiej jedz, bo ci wystygnie – ponaglił go, zanim wypaple wszystko, co powiedział mu w tajemnicy.
- Chyba chciałeś powiedzieć, żebym się zamknął, bo za dużo gadam.
- To też.
Wszyscy się zaśmiali.
Tom w końcu przymierzył się do jedzenia, jednak po trzech kęsach westchnął bezradnie tak wymownie, że i doktorek i Bill spojrzeli na niego.
- Niedobrze ci? – zapytał Jin doskonale, wiedząc, że tak właśnie może zareagować jego organizm.
- Nie, wszystko w porządku, ale nie mam już siły machać łyżką – łypnął na brata.
- Daj tą łyżkę, nakarmię cię.
Było mu trochę głupio, ale czuł się taki osłabiony, że postanowił nie dręczyć się takimi błahostkami. Poza tym, nie chciał zrezygnować z dalszego posiłku, który bardzo mu smakował.
- Jak zacznie cię mdlić, to powiedz – rzucił Hiraga, kiedy zjadł wszystko.
- Czuję się dobrze, ale więcej bym już nie wcisnął. Nie wiem, jak to możliwe, skoro to porcja dla kota.
- Twój żołądek się skurczył. Na razie zanim się przyzwyczaisz będziesz jadał małe porcje, ale częściej.
- Zupełnie jak Bill – skomentował złośliwie sposób odżywiania się brata.
- Wypraszam sobie, jem tyle, co ty kiedyś.
- Tylko w trzech turach.
- Nie potrzebuje więcej, co w tym dziwnego. Jem tyle, ile mi trzeba.
- Zaraz, zaraz! – przerwał im Hiraga. – Czy wy tak zawsze się kłócicie?
- My się nie kłócimy – powiedział Bill. – Tylko dyskutujemy i tak owszem mniej więcej tak zawsze wygląda nasza rozmowa.
- Rany Boskie. Będę musiał się przyzwyczaić, bo Bill aż taki gadatliwy sam z siebie nie jest.
- Jest, tylko potrzebuje mojego wsparcia duchowego.
- Nieprawda – wtrącił się Bill.
- Oczywiście, że prawda, tylko przy mnie czujesz się pewny siebie, bo doskonale wiesz, że w razie, czego uratuję ci dupę.
- No chyba żartujesz sobie - oburzył się Bill. – Sam potrafię sobie świetnie poradzić.
- Jasne, zwłaszcza, jak padają niewygodne pytania, a ty patrzysz na mnie tym swoim wymownym wzrokiem, który mówi; Ratuj mnie Tom.
- Wcale tak na ciebie nie patrzę!
- Chwila! – Przerwał im kolejny raz Hiraga. Idę zrobić sobie melisy, to za wiele jak dla mnie.
Wszyscy zaczęli się śmiechem. A po chwili zostali sami.
- Dobrze się czujesz, Tom?
- Tak, nie martw się. I wyciągnąłeś mnie w końcu z tej śpiączki – stwierdził.
- Mówiłem ci, że cię wydostane. Zadzwonimy do mamy?
- Będzie płakać, jak jej powiesz.
- Ty jej powiesz.
- Ja? – zdziwił się Tom.
- Tak. Zaczekaj przyniosę twój telefon – pobiegł do pokoju Toma i chwytając jego komórkę z szafki, gdzie sam ją tam położył, wrócił. - Masz, mam nadzieję, że bateria jeszcze działa.
- Nie korzystałeś z niej?
- Nie, w szpitalu po wypadku sprawdziłem tylko wiadomości i rozmawiałem z Georgiem, bo akurat zadzwonił na twoją komórkę, a potem ją wyłączyłem i więcej nie włączałem.
- No to się zaraz przekonamy, ile mam darmowych minut do wygadania – zaśmiał się.
Kiedy włączył, a po kilku sekundach przyszedł mu raport o ilości nieodebranych połączeń, aż uniósł brwi ze zdziwienia, ale jeszcze bardziej się zdziwił, jak zobaczył, z jakiego numeru najwięcej było połączeń. Spojrzał na bliźniaka.
- Dzwoniłeś do mnie? – zapytał, nie rozumiejąc, o co chodzi.
- Ach – zreflektował się Bill. To było wtedy, gdy chciał usłyszeć głos brata, zupełnie o tym zapomniał. – Chciałem usłyszeć twój głos. Jeszcze wtedy nie mieliśmy kontaktu przez sen.
- Billy…
Ten tylko wzruszył ramionami.
- Nieważne, było minęło. Dzwoń i włącz głośnomówiący – rzucił w końcu.
- Denerwuję się, będzie płakać – stwierdził Tom.
- Wiem, ale będzie płakać ze szczęścia.
Tom westchnął tylko i wcisnął połączenie. Po trzech sygnałach odebrała, a w jej głosie od razu dało się wyłapać niepokój.
- Bill, co się stało, że dzwonisz z komórki Toma?
Nastała cisza. Tom poczuł, że serce zaczyna mu szybciej bić, denerwował się, bał się reakcji mamy. Chciał to mieć za sobą. To było dziwne, bo nie widział jej pół roku, jakby był gdzieś daleko w podróży i właśnie wrócił.
- Bill?
- To ja mamo – odezwał się Tom.
Znowu zapadła cisza po obu stronach.
- Wróciłem – dodał po chwili.
Usłyszeli, jak zaczyna płakać.
- Mam nadzieję, że płaczesz ze szczęścia – mówił dalej.
- Tom, kochanie oczywiście, że płacze ze szczęścia – pociągnęła nosem.
- Simone, czemu płaczesz, co się stało? – usłyszeli w tle Gordona. – Coś z Tomem? – doskonale wiedział, że jeśli jego żona płacze, to na pewno stało się coś złego.
- Tom do mnie dzwoni – wydukała, pociągając nosem raz za razem.
- Jak to dzwoni, o czym ty mówisz? Przecież on jest w śpiączce.
- Właśnie się obudził.
- Daj telefon – zabrał jej aparat. – Halo? – odezwał się, nie bardzo wiedząc, czego się spodziewać.
- No cześć Gordon – przywitał się Tom. – To ja. Proszę, tylko nie zacznij płakać, jestem raczej kiepski w pocieszaniu, to działka Billa.
- O Boże… Tom, synu… Nawet nie wiesz, jak się cieszę.
- No, ja też, w końcu się udało.
- Gordon powiedz im, że zaraz do nich przyjedziemy – usłyszeli w oddali mamę, za pewne już się ubierała.
- Słyszeliście? – zapytał, doskonale zdając sobie sprawę, że na pewno było to słychać.
- Tak, głośno i wyraźnie.
- A i zapytaj, na co ma ochotę, mam pyszną sałatkę, a może… sama nie wiem, zapytaj.
- Po prostu przyjedźcie, nic więcej nie chcę.
- Niedługo będziemy.

3 komentarze:

  1. Mam wyszczerz na twarzy. :D Sympatyczny, poprawiający nastrój rozdział. Bałam się przez chwilę, że Tom nie będzie jednak pamiętał spotkań z Billem. Na szczęście wszystko z jego pamięcią jest dobrze... Uff...

    Mam takie dwie małe uwagi:
    1. Piszesz o rehabilitacji w wypowiedzi lekarza, że ma być prowadzona pod innym "kontem" - powinno być "kątem", ponieważ chodzi ci o zmianę sposobu podejścia do pacjenta (kąt patrzenia na sprawę, perspektywę), a nie jego konto bankowe, maklerskie czy na portalu...
    2. Nieprawda (czyli kłamstwo inaczej) to rzeczownik i piszemy go łącznie.
    To takie małe szczegóły, które niestety często umykają podczas pisania albo korekty, a wyglądają niezbyt fajnie - nie tylko na blogu, a zwłaszcza już na jakimkolwiek forum, jeśli chciałabyś tam spróbować opublikować swój tekst. (Moim zadaniem "Poza granicami umysłów" zdecydowanie nadaje się przynajmniej na KiL-a. Jest to jedna z lepszych fabularnie historii z fandomu TH. Masz talent, który warto zacząć szlifować.)

    Pozdrawiam!
    Ri :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana. Masz sokole oko, już poprawiam, aż wstyd takie byki, mam nadzieje, że mi to wybaczysz, tak samo jak i reszta czytelników. Może teraz zrobię z siebie debila, ale co tam :) ten Kil, to jakieś forum, czy co? bo ja to kompletnie nie w temacie :D będę wdzięczna za info.

      Usuń
    2. Tak, KiL(Kaulitz in Love) to forum dla fanów twincestu i bliźniaków oraz ogólnie zespołu TH. :D Aktualnie raczej mało się tam dzieje, ponieważ aktywność chłopaków spadła do minimalnego poziomu, a większość osób zajęła się albo publikacją na blogach, albo zwyczajnie życiem... Aczkolwiek kilka fajnych osób wciąż jest i można na nie liczyć. Powinno po nazwie wyszukać Ci w Google adres bez problemu. Jak nie, to pisz do mnie na GG (podawałam go na blogu gdzieś... o tu: http://youandmemeandyouu.blogspot.com/2013/11/informacja.html ). Wyślę Ci bezpośredni link. Jest też wiele innych forów, na których mogłabyś spróbować. Nie jest tam łatwo, ale nawet czytanie komentarzy na nich potrafi człowieka podciągnąć na wyższy poziom i wyrobić sobie to "sokole oko". ;)

      :*
      Ri

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*