Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 25 lutego 2014

Odcinek 33





Punkt dwudziesta pod dom Kaulitzów zajechały dwa auta. Z jednego wysiadł Gustav, a z drugiego Georg.
- Co jest Gustav? – spytał Geo, widząc dziwną minę przyjaciela.
- Nic. Mam jakieś dziwne przeczucia.
- Udzieliła ci się braterska więź Kaulitzów, czy co?
- Nie wiem, być może.
- Daj spokój, jakby coś było nie tak, to chyba by powiedział.
- Po Billu, to się można wszystkiego spodziewać. Może nie chciał nas martwić.
- Ty to potrafisz zasiać niepokój – Georgowi nagle udzieliło się zdenerwowanie Gustava.
Zastukali do drzwi.
Po chwili Bill im otworzył.
- Hej – przywitali się obaj jednocześnie.
- Właźcie.
- Co to za sprawa, że nas ściągnąłeś ? – Geo podał Billowi kartkę z projektem.
- Dzięki, ale tak naprawdę nie chodzi o projekt, chociaż mógłbym powiedzieć, że dzięki niemu was tu ściągnąłem.
- Nic nie rozumiem – stwierdził Geo, zerkając na tak samo zaskoczonego Gustava. Bill spuścił głowę, próbował nie wybuchnąć śmiechem. Chciał zbudować napięcie, ale zamiast stworzyć pozytywną atmosferę wyszło mu wręcz odwrotnie. Gustav nie wytrzymał przepchał się obok Billa i ruszył prosto do pokoju Toma.
Kiedy wszedł do środka i jego wzrok utkwił na roześmianej twarzy Toma, przez chwilę stał i zastanawiał się, czy nie ma przewidzeń. Tom uniósł brwi, przekręcając lekko głowę w bok.
- Wiedziałem, że coś jest nie tak, czułem to – odezwał się w końcu i rzucił się w stronę Toma, obejmując go mocno.
Geo, słysząc to poczuł tylko, jak skręcają mu się wszystkie wnętrzności. Oczywiście jego myśli pobiegły w najgorszy możliwy kierunek. Nie chcąc pozostać dłużej w niepewności zostawił Billa w hallu i ruszył w ślad Gustava, zastygając w drzwiach pokoju zupełnie, tak jak chwilę temu Gustav.
- Ty też się chcesz przytulić? – zapytał Tom. – Korzystaj, bo więcej tego nie zrobię.
- Ja pierdole! – tylko tyle Georg zdołał wydusić z siebie, zanim uściskał mocno przyjaciela.
- Nie tak mocno – zaprotestował Tom. – Jestem cały obolały.
- Przepraszam - puścił go w końcu. – Zabiję Billa, nawet nie pisnął słówka. Ale Gustav czuł, że coś jest nie tak.
- Mówiłem ci - przytaknął.
Bill dołączył do paczki, sadowiąc się na łóżku obok brata.
- Ale, jak to się stało, Bill?- Geo nie mógł nadal uwierzyć.
- Wystrzeliłeś ze studia, nawet Jost był zaskoczony – rzucił Gustav.
- Przez ciebie – odparł.
- A co ja takiego zrobiłem?
- Twój pomysł na nasz rysunek na płytę, to tło będące innym światem.
Bill zaczął kolejny raz opowiadać.
- Pewnie się bałeś – stwierdził Gustav, patrząc na Toma.
- Mało powiedziane, ale ufam Billowi, więc zaryzykowałem.
- Boże, jak nam ciebie brakowało – powiedział Georg.
- Mnie was też. Gdyby nie Bill, chyba bym tam oszalał.
- Nadrobimy to wszystko, wiecie, imprezy, panienki, puby, koncerty. Teraz koniecznie musimy dać, choćby kilka.
- Spokojnie – przystopował ich Tom. Po tym półrocznym towarzyskim celibacie, czuł się osaczony. – Najpierw muszę popracować nad kondycją, nie mam siły się nawet przekręcić z boku na bok, a ty mi tu o koncertach – pożalił się.
- Bill cię będzie przekręcał, on ma w tym wprawę.
Zaśmiali się wszyscy.
- Dzięki, ale wiesz, są rzeczy, które wolałbym robić sam, a niekoniecznie z pomocą brata.
- Na przykład? – zapytał głupio, a raczej specjalnie Geo. Uwielbiał się droczyć z Tomem, zresztą Tom też zawsze stroił sobie z niego żarty.
- Na przykład to, co ty robisz każdego ranka w kiblu po przebudzeniu.
- No, nie powiesz mi, że jesteś tak słaby, że nie dasz rady sobie ulżyć.
Schodzenie na durne tematy przychodziło całej czwórce niezwykle łatwo.  Śmiali się, zapominając o reszcie świata.
O 21:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Bill znowu zerknął na zegarek.
- Jezu, to pani Elena.
- Kolejni goście, masz dzisiaj branie, Tom – zażartował Gustav.
- Otworze! – krzyknął Bill, widząc, że Hiraga znowu ruszył się do drzwi.
- Dzień dobry kochanie – przywitała się kobieta, jak zwykle i znowu wcisnęła mu w ręce gorący garnek.
- Jezu, prosiłem panią, żeby nic więcej pani nie przynosiła.
- Dobrze, dobrze, smacznego – odparła, ignorując jego protesty.
- Jak tak dalej będzie nas pani karmić, to będę musiał zacząć chodzić na siłownie, żeby spalić te wszystkie kalorie.
- Ty na siłownie? Jesteś za chudy, przyda ci się trochę ciała. A, jak tam moje drugie kochanie dzisiaj się czuje? – spytała, mając na myśli Toma.
- Jakby to powiedzieć – zaczął Bill. Towarzysząc kobiecie w drodze do pokoju brata z garnkiem w rękach. – Chyba sam może to pani powiedzieć – odparł, na co Elena zatrzymała się w drzwiach, będąc w takim samym szoku, jak wszyscy, którym Tom sprawił dzisiaj niespodziankę.
- Mój boże – wydusiła z siebie. – Moje kochanie wreszcie się przebudziło – powiedziała, na co Georg i Gustav tylko się uśmiechnęli. – Mogę cię uściskać?
- No pewnie – odparł, wyciągając ręce w kierunku kobiety, zupełnie jej nie znał, ale miała taki przyjemny wyraz twarzy, że potraktował ją, jak swoją babcię.
- Niespodzianka – powiedział Hiraga.
- Oj i to ogromna – odparła Elena, gładząc Toma po ramieniu. – Pewnie strasznie słaby jesteś.
- O tak – potwierdził Tom.
- To minie, jesteś młody, za trzy, cztery dni zaczniesz chodzić. Zresztą nawet, jakbyś nie chciał, to Lili cię do tego zmusi.
- Z przyjemnością wstanę z tego łóżka – powiedział Tom. – A co tak pachnie? – zapytał, widząc brata stojącego z garnkiem w ręku. Od czasu, kiedy się przebudził ciągle czuł się głodny.
- O, to będzie dla ciebie na pewno bardzo pożywne i lekko strawne – odparła Elena.
- Chętnie spróbuję.
- Za godzinę Tom – odparł Bill. – Nie możesz, co chwile jeść, bo ci zaszkodzi.
- Mam się męczyć jeszcze przez godzinę? Masz pojęcie, jak to smacznie pachnie?
Wszyscy się zaczęli śmiać.
- No wyobraź sobie, że mam, w końcu to trzymam – odparł Bill. – Wyniosę to do kuchni.
- To wygląda na to, że już nie będę wam potrzebna – powiedziała.
- Pani Eleno, w tym domu zawsze jest pani mile widziana nie tylko, jako pielęgniarka – powiedział Bill.
- Wiem kochanie. Cieszę się, że mogłam wam pomóc. No, to w takim razie będę się zbierać. Pojadę do wnuczki na pewno się ucieszy.
Od tygodnia jej córka z synem byli na misji i zostawili swoją dziesięcioletnią córkę pod opieką babci, ale jako że Elena w nocy zajmowała się Tomem, jej wnuczka w nocy była sama w domu i bała się. Teraz już nie będzie się martwić, że musi w nocy zostawiać wnuczkę samą.
- Odwiozę panią do domu – zaoferował się Bill. Właściwie nawet nie zamierzał z nią o tym dyskutować, to było dla niego oczywiste, że ją odwiezie.
- Nie rób sobie problemów, masz gości – odparła, mając na myśli Georga i Gustava.
- To nie są goście tylko przyjaciele, oni są, jak członkowie rodziny, więc zostaną z Tomem, w końcu teraz już sam może się nimi zająć, a ja w tym czasie panią odwiozę.
- No dobrze – zgodziła się.
- Chłopaki, ja niedługo wrócę – powiedział Bill, zarzucając na siebie bezrękawnik.
- Spoko, jedź, postaramy się nie zamęczyć Toma.
- Bez obaw – odparł Bill. – Jak się zmęczy, to wam zaśnie i tyle z tego będzie – zaśmiał się Bill, na co chłopaki spojrzeli jednocześnie na Toma, który wzruszył tylko ramionami.
- Nie boisz się, że znowu pogrążysz się w śpiączce? – zapytał Gustav.
- Nie, już spałem dzisiaj kilka razy – zaczął tłumaczyć.
Bill w tym czasie odwiózł kobietę do domu. Wrócił jakieś pół godziny później. Chłopaki się zaczęli zbierać, dochodziła już 23:00.
- Dajcie znać co z rysunkiem, zostawiamy go wam, pomyślcie nad nim, może ty Tom coś dorysujesz, w końcu grafika, to twój drugi talent – rzucił Geo.
- Spoko, pomyślę.
- No to trzymaj się – uściskali go jeszcze raz tym razem na pożegnanie i Bill odprowadził ich na podwórek.
- Co, masz już dosyć na dzisiaj? - zapytał Hiraga, widząc, że Tom oparł się o poduszki i przymknął oczy.
- Znowu jestem śpiący – odpowiedział, przecierając twarz rękami.
- Kto cię jeszcze nie odwiedził?
- Jost, nasz manager, pewnie jutro wpadnie, to tak z naszych miejscowych znajomych. Na dniach pewnie odwiedzą nas znajomi ze Stanów. Trochę przewinie się tu ludzi.
- Pewnie cieszysz się, po tak długim czasie bez praktycznie żadnego towarzystwa oprócz Billa i to tylko w nocy.
- Szczerze mówiąc jestem tym zmęczony. Cieszę się, chcę ich zobaczyć, ale wolałbym, to trochę odciągnąć w czasie, chociaż rozumiem, że oni się o mnie martwią i przeżywają każdą nową zmianę związaną z moją śpiączką, dlatego będę musiał to po prostu cierpliwie znieść.
- Rozumiem - przytaknął Hiraga.
- Byłoby mi na pewno prościej, gdybym co jakiś czas nie przysypiał.
- To nie potrwa długo, jak ci mówiłem z dzień, dwa tak będzie, zanim twój organizm przyzwyczai się do innego trybu funkcjonowania.
- No to jak, jemy? – zapytał Bill, wchodząc do pokoju i przerywając im pogawędkę.
- Jasne – ucieszył się Tom. – Czekam na to odkąd wyniosłeś to do kuchni.
Zaśmiali się.
- Zaraz przyniosę.
- Kiedy znowu przyniósł Tomowi porcje dla „kota” ten tylko posłał mu mordercze spojrzenie.
- Spróbuj najpierw, to zjeść, a potem rób te swoje minki, dobra? – skarcił go Bill. - Proszę – podał mu widelec.
- I tak, jak poprzednim razem, podzióbał kilka razy w talerzu i znowu spojrzał wymownie na Billa, żeby go nakarmił. Bill się nawet nie zastanawiał, po prostu to zrobił.
- Dzisiaj śpię z tobą – oznajmił, na co Hiraga się zaśmiał.
- Jak wtedy, gdy zaczął sam oddychać?
- Tak. Będzie mi dziwnie, kiedy zasnę i nie obudzę się już w twoim świecie, więc chcę czuć twoją obecność.
Tom spojrzał na doktorka, a ten tylko się uśmiechnął.
- Nie patrz tak na mnie. Dla mnie to, co tu się dzieje coraz mniej jest dziwne. Ale obawiam się, że Tom nie będzie spał spokojnie całej nocy.
- Nieważne i tak będę z nim dzisiaj spał, bez względu, co na to obaj powiecie.
- Ja przecież nic nie mówię – odezwał się Tom.
- No i dobrze, bo ciebie akurat najmniej mam zamiar słuchać. Męczyłem się z tobą każdej nocy, to teraz ty pomęczysz się ze mną te jedną.
Gdyby tylko Bill wiedział, jak słodka to dla Toma męczarnia, bliżej siebie na oczach doktorka tak oficjalnie, bo to, co robili we śnie to już zupełnie inna historia, to już nie mogli być.
- Jeszcze? - zapytał Bill, dojadając już za brata, bo ten najwyraźniej miał już dosyć.
- Nie wcisnę już więcej – odparł Tom.
- A tak się wściekałeś, że ci mało dałem.
- To jedzenie, to jakaś porażka - stwierdził Tom.
- Masz tu herbatę, wystudziłem ci, żebyś się nie poparzył.
- Wolałbym Cole.
- Nie ma mowy, nie dzisiaj – skwitował Hiraga.
- Widzisz, wytrzymasz kilka dni.
- Kilka dni?
- Nie no, zobaczymy jutro, jak się będziesz czuł. Jak wszystko będzie okej, to pojutrze możesz się napić Coli – wyjaśnił Jin.
- Rany, wiecie, jaka to męczarnia dwa dni bez coli? – pożalił się.
- Wytrzymasz – uciął krótko Bill.
W końcu uszykowali się do snu. Hiraga poszedł do swojego pokoju. Bill przyniósł ze swojego drugą poduszkę i koc. W pokoju Toma nadal była wyłączona klimatyzacja, więc, żeby nie ugotować się pod kołdrą zabrał ze sobą tylko koc.
Zamknął drzwi i wsunął się pod koc obok bliźniaka.
- Zdenerwowany? – zapytał, zerkając na niego.
- Ja? – zdziwił się Tom. - A czym?
- To nasza pierwsza noc razem, tak fizycznie.
Tom oblizał usta. Zrobiło się nagle bardzo cicho. Przez pół roku, noc w noc, właściwie sen w sen, byli ze sobą, może nie codziennie się kochali, ale czułe pocałunki, czy choćby dotyk był dla niech już codziennością, a teraz patrzyli na siebie i obaj byli podenerwowani.
- Zmęczony? - zapytał Bill.
- Trochę, a ty?
- Też.

4 komentarze:

  1. Po prostu kocham to opowiadanie <3.
    Jest genialne, piękne.
    Czekam niecierpliwie na nowe notki xD


    A mogę też spytać..? Jak ty dodajesz te notki..? Jeden tydzień pierwsze opko a drugi tydzień drugie? Czy jak? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuuuuuudo!!!!!! Pisz dalej błagam Cię. I właśnie. Masz jakąś kolejność dodawania notek?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oho! Za wcześnie sprawdziłam bloga, jak widzę. Powinnam była poczekać... Trudno - przeczytam następny rozdział za kilka dni. I musiałaś! Musiałaś skończyć w takim momencie! No... xD I znów będzie czekanie z niecierpliwością. ;)

    :*
    Ri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończenie w takich momentach, to moja specjalność. A tak w ogolę, to w jakim momencie skończyłam, przecież tam...ekhem. A na co Ty moja droga liczysz, hę? XD.

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*