Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

środa, 2 kwietnia 2014



Kochani

Wybaczcie, że dzisiaj tak późno i taki krótki odcinek, ale po tej grypie jelitowej z niczym nie mogę się ogarnąć. Byłam wyłączona z życia towarzyskiego przez trzy dni i kompletnie zdezorganizowało to moje życie ( jedno jest pewne, muszę chyba pomalować łazienkę, bo od ciągłego w niej siedzenia zauważyłam, że już nie grzeszy idealną bielą, a to mnie delikatnie mówiąc, denerwuje) W każdym razie przez moją chorobę, odcinki nie ukazują się, co drugi dzień, tylko co trzeci. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, a ja postaram się, jak najszybciej wrócić do publikacji odcinków, w systemie co drugi dzień. 

Pamiętajcie o ankiecie, chociaż puki, co widzę, że obecna ilość publikowanych pod rząd odcinków chyba wam odpowiada, przynajmniej większości, no ale jeszcze, może się coś zmieni.

Wasza Niki



Odcinek 41





- Kolacja gotowa – oznajmił Bill, wychylając się za drzwi kuchni.
Tom spojrzał na Hiragę, ten tylko pokręcił głową.
- Jutro – rzucił. – Muszę pomyśleć, jak z nim o tym porozmawiać.
- Okej – zgodził się Tom.
Z uwagi na to, że już nie byli w domu sami, Bill wrócił na czas pobytu Hiragi w ich domu do swojego pokoju, z czego obaj nie byli zadowoleni, ale zgodnie stwierdzili, że tak będzie po prostu bezpieczniej.
Było już gdzieś po drugiej w nocy, a Bill siedział z laptopem na łóżku zawzięcie coś pisząc. Nie słyszał, jak Tom ukradkiem wszedł do jego pokoju, a to, dlatego, że prócz wpatrywania się w ekran, pogrążył się całkowicie w dźwiękach muzyki, dość głośno rozbrzmiewającej w jego słuchawkach. Tom uśmiechną się na ten widok, skupienie na twarzy bliźniaka było tak intensywne, że w tej chwili nawet, jakby za oknem wylądowało UFO, niczego by nie zauważył. W pokoju panowało przyjemne ciepło, wpadające przez otwarte okno powietrze szarpało delikatnie firanką, a Bill siedział tylko w samych bokserkach i kusił jak mało kto. Dla Toma był teraz zbyt smakowitym kąskiem, aż przełknął ślinę, stojąc za nim i obserwując go od dobrych kilku minut.
Kochali się już tyle razy, a wydawało się mu, że za każdym razem pragnie go jeszcze bardziej, chce go więcej, mocniej. Ściągnął z siebie koszulkę i rzucił ją na podłogę, jego bokserki też tam wylądowały. Zrobił jeszcze krok i zasłaniając jedną ręką usta Billowi, żeby czasem ze strachu nie krzyknął, drugą objął go w tali i przywarł do jego pleców, całując go w kark.
Bill w pierwszym odruchu oczywiście wydał z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk, który za pewne gdyby nie dłoń bliźniaka byłby krzykiem, jednak orientując się, kim jest jego napastnik nie wiedział, czy ma poddać się tym czułością, przez które stanęły mu włoski na całym ciele, czy zdjąć słuchawki, Które przeszkadzały mu w tej chwili w usłyszeniu być może jakiś komentarzy, a może w pierwszej kolejności powinien pozbyć się Toma dłoni ze swoich ust. Tom jednak nie zważał na poczynania bliźniaka, przeszedł z pocałunkami na jego szyje i ucho, na szyi, zostawiając mu pokaźną malinkę.
- Um – jęknął Bill, co za pewne miało brzmieć jak „Tom”, ale utonęło w dłoni bliźniaka.
W końcu ściągnął słuchawki, rzucając je obok laptopa i w drugiej kolejności oburącz pozbył się ręki, przez którą nie mógł nawet zaprotestować, gdy druga dłoń bliźniaka wsunęła się pod gumkę jego bielizny.
- Co ty robisz?
- Nie widać?
- Oszalałeś? Nie jesteśmy sami.
- I o to właśnie chodzi.
Dłoń Toma zacisnęła się na męskości brata, stymulując ją i w zaledwie w kilka sekund doprowadzając do stanu, w którym Bill przestawał już tak oponować.
- Uciekłeś mi z łóżka. Sądzisz, że zasnę teraz od tak, bez ciebie? – zapytał z wyrzutem Tom.
- Ja też jestem poszkodowany, gdybyś nie zauważył.
- Nie widzę, żebyś się tym jakoś specjalnie przejął.
- O co ci chodzi?
- Myślałem, że chociaż przyjdziesz dać mi buzi na dobranoc. Czekałem i czekałem, ale jak widzę chyba bym się nie doczekał, więc sam przyszedłem po to, co mi się należy – uśmiechnął się, dodając jeszcze na koniec. – Z bonusem.
- Och, a co ma być tym bonusem? – zapytał Bill, chociaż doskonale wiedział co.
- Ty.
Bill odwrócił się bokiem i zastygł w bezruchu, widząc, że Tom jest zupełnie nagi.
- A gdzie twoje ubranie?
- Nie mam – odpowiedział z rozbawieniem Tom. Mina Billa tak go rozśmieszyła, że już nie mógł się powstrzymać.
- Zwariowałeś? Jak tu przyszedłeś?
- Normalnie, drzwiami – rzucił się na łóżko, sięgając do laptopa i zamykając go odłożył na podłogę.
- Co ty wyprawiasz?
- To co widać – powiedział, zerkając wymownie na swoje krocze, a potem na bliźniaka.
- No wiesz co – burknął Bill.
- No co? Napaliłem się.
- Widzę.
- Odprawisz mnie tak? Bez jakiegokolwiek odzienia i w potrzebie?
Tym razem to Bill nie wytrzymał i parskną śmiechem. Wyraz twarzy, jaki potrafił zrobić Tom, żeby wzbudzić w nim pożądaną dla siebie reakcje, zawsze go rozbrajał. Położył się na Toma, muskając go w usta.
- Zamknąłeś chociaż drzwi na klucz? – zapytał, odrywając się od jego ust.
- Jestem napalony, ale nie szalony. Oczywiście, że zamknąłem.
Bill się uśmiechnął i już nic więcej nie było mu potrzebne. Nawet się nie zorientował, kiedy pozbył się swoich bokserek.
Siłowali się na łóżku, przerzucając się na wzajem na wznak, każdy chciał dominować, każdy chciał, by gra toczyła się według jego zasad i żadnemu to nie przeszkadzało, a im dłużej to trwało, tym bardziej się pragnęli, tym ich pocałunki stawały się zachłanniejsze, dłonie błądziły po ciałach, szybciej, bardziej niecierpliwie, dążąc do momentu, kiedy dzielił ich tylko brak jednego elementu.
- Wejdź we mnie Tom, albo za chwilę tu zwariuję.
Dwa razy nie trzeba było tego powtarzać Tomowi. Obdarowując go wciąż pocałunkami ułożył się wygodnie między jego nogami i po chwili wszedł w niego, czując przyjemne ciepło i pulsujący uścisk na swoim członku, który przy i tak już ogromnym podnieceniu jeszcze bardziej potęgował mu odczucia.
- Tylko nie kończ jeszcze – wyszeptał Bill, czując, że Tom znieruchomiał walcząc ze sobą.
- Strasznie na mnie działasz.
- Widzę – oplótł go nogami w pasie. Chciał go czuć całym sobą nie tylko w sobie.
- No proszę, ktoś tu się chyba jednak za mną stęsknił – wyszeptał z ironią Tom.
- Jak byś nie wiedział. Tęsknie za tobą nawet, jak śpisz, bo wtedy mnie nie dotykasz, nie całujesz i nie adorujesz.
Tom uniósł jedną brew. Billa wyznania zawsze wprawiały go w taki stan, że nie wiedział, czy ma najpierw spłonąć rumieńcem, czy zacząć się śmiać, ale podobały mu się jego słowa, peszyły go, ale jednocześnie chciał je słyszeć, potrzebował ich i odwdzięczał się za każde, najlepiej jak potrafił.
- Kocham cię, Billy – mówiąc to, musnął jego wargi.
Ich harce nie trwały długo, za bardzo się obaj nakręcili. Do tego świadomość, że ktoś jeszcze jest w domu i może ich usłyszeć, chociaż Tom starał się pocałunkami zagłuszyć jego jęki zwłaszcza, kiedy Bill dochodził, to jednak było zbyt wiele.
- Cii, już…
- Nie żartuj – wydusił Bill, łapiąc chaotycznie powietrze. – Chcesz tym uciszyć mnie czy siebie?
Tom opadł bezwładnie na bliźniaka. Hamowanie się przed okazaniem na głos, jak wielką przyjemność właśnie się zaznaje, okazało się cholernie trudne i wyczerpujące, zwłaszcza, że sama świadomość tego, że robią coś niemoralnego dawała im dodatkowego bodźca.
- To było niezłe. Co prawda wiedziałem, że niebezpieczeństwo potęguję doznania, ale to było naprawdę niezłe – dźwignął się, podpierając na łokciach i spojrzał na Billa, który też ciągle miał przyspieszony oddech. – Chyba powinienem się wynieść do swojego pokoju – powiedział trochę z wyrzutem Tom.
- Zaczekaj, dam ci szlafrok.
- Nie potrzebuję.
- Chyba nie chcesz tak wracać. A co, jak Hiraga cię zobaczy?
- Bill, chyba nie sądzisz, że przyszedłem tu nago – popatrzył na niego, bo nie wierzył, że dał się wkręcić. Sięgnął po swoje bokserki i koszulkę.
- Co tak patrzysz? Taki byłeś zaaferowany tym pisaniem, że wyniósłbym ci połowę pokoju i byś nie zauważył, a zdjęcie koszulki i gaci zajęło mi dosłownie dwie sekundy – zaśmiał się.
- Kiedyś cię za to zabiję.
- Za co, za rozbieranie się?
- Za ciągłe robienie mi żartów.
- Przecież to lubisz.
- Nie lubię – odparł z przekorą.
- Lubisz – powtórzył Tom i naciągnął na siebie bokserki, po czym nachylił się nad bratem i pocałował go – Nawet bardzo to lubisz.
- Ale co, jak zawsze wychodzę na kretyna?
- Jak później wynagradzam ci to wszystko.
- Acha – uśmiechną się Bill doskonale, wiedząc jak kończą się wynagrodzenia Toma.
- Kładź się spać, nie siedź już dzisiaj przed komputerem, bo ci go zarekwiruję.
- Nie będę, obiecuję.
- No. To dobranoc, Billy – jeszcze raz musnął jego usta i zabierając ze sobą swoją koszulkę wyszedł z pokoju.

1 komentarz:

  1. Mi pasuje i ten dwu dniowy system dodania odcinków tak samo jak trzy dniowy
    XD
    Cieszę się że jesteś już zdrowia <3
    Odcinek był bardzo przyjemny i taki lekki :-D
    Hmmm... był taka małą odskocznią od pozostałych rozdziałów (tego jak i drugiego opowiadania )
    Czekam na next i życzę udanego malowania łazienki ^~^

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*