Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 6 kwietnia 2014


Witajcie kochani.

I się nie wyrobiłam do 24. Nie dojechałam na czas do domku. Polska kolej, to jednak nadal porażka, a o punktualności, to chyba na razie można tylko pomarzyć albo poczytać na ich pięknych sloganach reklamowych.  No trudno, mam nadzieje, że mi wybaczycie.

Co do ankiety, która się już zakończyła, przyznam, że jestem zaskoczona. Myślałam, że będziecie woleli, żeby odcinki były na przemian, raz z jednego opowiadania, a raz z drugiego, no ale skoro taki system, jak obecnie wam odpowiada, to do zakończenia opowiadań będą po trzy odcinki na przemian.

No dobrze, nie będę już tu przedłużać, bo pewnie część z was jeszcze zagląda, czy może jednak odcinek się ukaże, a ja tu marudzę. Więc zapraszam do czytania i do następnego razu.

Całuję was mocno.  Wasza Niki


Odcinek 42




Kolejnego dnia Tom właśnie robił ósmą długość w basenie, podczas gdy Bill z laptopem pod pachą zszedł do kuchni.
Hiraga siedział w kuchni, popijając kawę, którą zrobił mu Tom i przeglądał swoją elektroniczną pocztę.
- Dzień dobry – przywitał się Bill, wchodząc do środka i kładąc laptopa na stole.
- Dzień dobr, Bill.
- Widzę, że mój braciszek już się tobą zajął.
- Tak i poszedł niedawno na basen.
Bill wsadził dwie kromki do tostera i nalał sobie kawy do filiżanki.
- Dolewka?  - zapytał Hiragi, trzymając dzbanek w powietrzu.
- A chętnie. Nie specjalnie przepadam za kawą, ale twój brat naprawdę ma dar do parzenia jej.
- Wiem, też ją lubię – nawet już się go nie pytał, czy coś zje, bo widział, że Tom się o to zatroszczył.
Rozległ się dźwięk z tostera i wyskoczyły z niego dwie opieczone kromki chleba. Bill przerzucił je na talerz i wyciągając z lodówki dżem, usiadł przy stole.
- Jak tam wasza płyta? – zapytał Jin.
- Już w sprzedaży. Zaraz sprawdzę, jak nam idzie sprzedaż – otworzył laptopa i wszedł na stronę dystrybutora.
Hiraga zerknął mu przez ramię, był ciekawy, jak coś takiego w ogóle się odbywa, świat show biznesu był mu zupełnie obcy.
- Pięknie, jest naprawdę dobrze – rozentuzjazmował się Bill. -  Fani jeszcze o nas nie zapomnieli.
- Mieliście długą przerwę.
- Tak, zbyt długą, ale tak czasem już jest. Nie można tworzyć na siłę, bo potem staje się to już kiczem. A nam nie chodzi o to, żeby wydać kolejną płytę, tylko, żeby nasze piosenki miały jakieś przesłanie. Tom się ucieszy.
- Właśnie, skoro mowa o Tomie. Korzystając z okazji, że nie ma go tu – zaczął Hiraga, na co Bill z lekką obawą spojrzał na niego. – Wiesz o jego snach?
- Snach?
- Tych o wypadku.
- Mówisz o tym tak, jakby to śniło mu się ciągle, a on miał raz, może dwa sny z nim związane i to tylko dlatego, że zobaczył zdjęcia z wypadku.
- A masz jeszcze te zdjęcia?
- Tak.
- Mogę je zobaczyć?
Bill otworzył odpowiedni folder i odwrócił laptopa w stronę doktora.
Mina Hiragi, kiedy klikał po kolejnych fotkach mówiła sama za siebie. To nie było coś, na co patrzyło się obojętnie. Zdjęcia były przerażające, to mu tylko uświadomiło, jakie mieli szczęście, że przeżyli. Wcale się już nie dziwił, że Tom był w takim stanie. Dziwił się tylko, że w ogóle przeżył.
- Boże – odezwał się.
- To tylko zdjęcia. To nie wyglądało tak tragicznie z naszej perspektywy.
- Z perspektywy Toma z pewnością nie. On pamięta wszystko tylko do chwili uderzenia, ale ty…
- Już się z tym pogodziłem.
- Ja myślę, że nie. Dlatego Toma dręczą koszmary.
Bill otworzył szerzej oczy, nie mógł uwierzyć, o niczym nie wiedział.
- Nic mi nie mówił.
- Bo nie chciał cię martwić.
Bill westchnął.
- Do tego myślę, że ty, dlatego tak szybko uporałeś się z tą traumą, bo cały lęk, który wtedy przeżyłeś przekazałeś bratu. On każdej nocy przeżywa to od początku i to z twojej perspektywy. Słyszy, czuje i widzi to, co ty w tamtym momencie.
- Nie możliwe. To nierealne. Nie może czuć tego samego.
- Możliwe. Powiedziałem to samo Tomowi i powiem to też tobie. Łączy was bardzo silna więź. Już sam fakt, że podczas jego śpiączki potrafiliście się podczas snu połączyć, jest niewiarygodne, więc coś takiego, jak przekazanie lęku i emocji nie wydaje się w tym przypadku czymś niemożliwym.
- Nic mu nie było dopóki nie zobaczył tych zdjęć.
- To i tak wcześniej czy później, by się ujawniło. Zdjęcia w tym momencie zadziałały jak klucz,  ale to mogło być równie dobrze coś zupełnie innego. Na przykład: inny wypadek na drodze. Tego nie da się uniknąć, przemieszczacie się i nie raz widzieliście kolizje. Albo błysk świateł. Odgłos wystrzału lub nawet krew z drobnego skaleczenia. To cały czas w nim tkwiło, jak bomba zegarowa.
W tym momencie do kuchni wszedł Tom i nie trudno mu było zauważyć po minie bliźniaka, o czym rozmawiają. Bill popatrzył na niego.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że nadal dręczą cię te sny?
- Bo nie chciałeś o tym rozmawiać. A ja nie zamierzam zmuszać cię, żebyś przeżywał to kolejny raz.
Bill prychnął.
- Jak często ci się to śni?
- Każdej nocy.
- Dzisiaj też…? – nie mógł uwierzyć, kochali się w nocy, była już prawie piąta rano, jak wyszedł z jego pokoju.
- Też.
Bill przetarł twarz rękami.
- Wiem, że to dla ciebie bolesna sprawa, wypierasz to, twierdzisz, że to poza tobą, ale tak nie jest i Tom jest najlepszym tego dowodem. Najwyraźniej on próbuje uporać się z tym za ciebie, ale nie da rady, choćby śnił ten sen jeszcze setki razy i za każdym razem dochodził do niego kolejny element, nie pogodzi się za ciebie z lękiem, który nosisz w sobie – powiedział Hiraga.
- To, co ja mam zrobić?
- Musicie to przeżyć jeszcze raz. Myślę, że dobrze by było gdybyście obaj pojechali na ten zjazd i szczerze powiedzieli sobie, co kto w danym momencie czuł. Nawet, jeśli to będzie bolało. Nie ukrywali przed sobą żadnej myśli, nawet najgorszej. Ty Tom, także musisz powiedzieć bratu, co czułeś. Co prawda ty przeżyłeś mniej, ale przez to, że co noc odtwarzasz ten wypadek za Billa, dokładnie wiesz, jakie są jego odczucia, więc będzie wam łatwiej skonfrontować każdą emocję, jaka wam wtedy towarzyszyła. Takie jest moje zdanie.
Bill pokręcił głową, nie chciał tego robić.  Dla niego tamten etap dawno się zakończył. Tom żył, miał go przy sobie całego i zdrowego, nie chciał przeżywać tego kolejny raz.
- Ale ja już mu opowiadałem, jak wyglądał wypadek.
- Ale nie opowiadałeś mu o swoich obawach, o tym co tak naprawdę czułeś w tamtym momencie.
Zapadła na kilka chwil cisza. Bill patrzył raz na Toma raz na Hiragę. Ile razy jeszcze ma się zmuszać, żeby wałkować ten sam temat? Przez umysł przeleciały mu momenty uczuć, jakie miał podczas wypadku. Najgorszy moment, ten, w którym zorientował się, że Tom nie oddycha, mało mu serce nie pękło, czuł ból w klatce piersiowej, jakby jego serce za chwilę miało eksplodować. Jego żołądek był tak boleśnie skurczony, że mało nie zwymiotował, do tego jeszcze to uczucie bezradności, ten strach, żal przemieszany z lękiem, nie chciał o tym już nawet myśleć, a co dopiero jechać z Tomem na ten zjazd i wałkować to krok po kroku od nowa.
- Nie mogę – wyjąkał i zrywając się z taboretu, uciekł do swojego pokoju.
Hiraga popatrzył na Toma.
- Dlatego właśnie myślę, że chyba potrzebny będzie inny pomysł. To, co przeżył jest naprawdę bolesne. Śnię o tym już nie pierwszy raz, a za każdym razem, kiedy się budzę moje serce bije, jak oszalałe i jestem cały mokry – powiedział Tom.
- To, co mam cię wprowadzić w hipnozę czy co?
- Zawsze można spróbować, ufam ci. Jeśli on nie chce się z tym zmierzyć, ja muszę to zrobić za niego. Jeśli on był w stanie przekazać mi swoje lęki, może ja będę w stanie przekazać mu spokój i pogodzenie się z tym, co było.
- Może lepiej pójdę porozmawiać z Billem – zasugerował Jin i wstał z taboretu z zamiarem udania się do jego pokoju, ale Tom chwycił go za rękę powstrzymując.
- Nie! Zostaw go samego. Znam go dobrze, dolejesz tylko oliwy do ognia.
Hiraga westchnął. To była jedna z tych chwil, w których nie rozumiał ich. Nie rozumiał, dlaczego Tom staje po stronie brata skoro w jego mniemaniu powinien wręcz zażądać od niego tej konfrontacji. Nie rozumiał, ale postanowił się nie wtrącać, pozostawiając ostateczną decyzję starszemu z braci.
- Dobrze, zrobicie, jak zdecydujecie. Moje zdanie na ten temat znacie. Jeśli oczywiście będziesz chciał możemy spróbować tej hipnozy, ale uważam, że prościej by było gdyby…
- Wiem – przerwał mu Tom. Czy dzisiaj wieczorem możemy spróbować tej hipnozy?
- Już dzisiaj?
- Im szybciej tym lepiej. Mam już dosyć tej męki. Niby mam świadomość, że to tylko sen, a to co czuję, to Billa przeszłość, ale nie potrafię ani wydostać się z tego snu ani wpłynąć na przebieg wydarzeń w nim. Muszę to za każdym razem przeżyć od początku do końca. To, co czuję łącznie z bólem znam już tak dobrze, że nawet teraz, kiedy ci o tym mówię potrafiłbym pokazać miejsce na jego twarzy, w którym tkwiły odłamki szkła z szyby – mówiąc to przekręcił laptopa, którego Bill zostawił i prze klikał kilka zdjęć, szukając tego konkretnego. - Widzisz te ślady? – pokazał Hiradze zdjęcie, na którym widać na masce krwiste smugi od palców Billa. – Dokładnie czuję we śnie, jaka zimna jest maska samochodu, jak palce ślizgają się po niej, bolą mnie nogi przygniecione przez półkę i przez myśl mi przechodzi pytanie, czy moje nogi czasem nie są zmiażdżone.
Hiraga spojrzał na niego, Bill, który zszedł po swojego laptopa też stał w drzwiach, przysłuchując się temu, nigdy nie mówił bratu, co wtedy myślał, ale tak było, nie mógł poruszyć stopami, nie czuł ich, tylko ból w miejscu, w którym były przyciśnięte.  Podszedł i zamaszyście zatrzasnął laptopa.
- Bill – odezwał się Tom na chwilę, skupiając wzrok bliźniaka na sobie.
- Nie proś mnie o to bym przeżył to po raz kolejny.
- Nie proszę.
Bill pokiwał głową, że w takim razie rozumie i zabierając komputer wrócił do swojego pokoju.
                - Może jednak pogadam z nim? Wiesz miałem okazję już nie raz widzieć go w takim emocjonalnym stanie i pogadaliśmy sobie i było dobrze.
- To nic nie da. Wydaje ci się, że skoro mieszkasz z nami od pół roku, to poznałeś Billa?  W ogóle go nie znasz – powiedział.  - Ja znam go od zawsze i mówię ci, że to nic nie da. Oczywiście, jeśli uważasz, że dasz radę zmienić jego decyzję, pocieszyć go, przetłumaczyć, czy cokolwiek, to śmiało, ja się nie będę wtrącał, ale i tak wiem, że tylko stracisz czas.
Hiraga pokręcił tylko głową, jako psycholog poczuł się przegrany.
- Nie bierz tego do siebie. Jeśli chodzi o głowę Billa mam przewagę nad tobą i całą tą psychologiczną nauką, po prostu – wzruszył ramionami.
Tymczasem Bill zadekował się w swoim pokoju i chciał zająć się milionem rzeczy, ale skończyło się na tym, że siedział na parapecie swojego okna, wpatrując się w przestrzeń za nim, a potem leżał na łóżku, gapiąc się bezproduktywnie w sufit.
W porze obiadowej nawet nie zszedł na dół. Tom doskonale wiedział, że tak będzie, już to przerabiał w przeszłości nie raz. Pokroił kilka różnych owoców do miski i ruszył z nią na górę do pokoju Billa. Zapukał delikatnie w drzwi.
- Bill, mogę wejść?
- Tak – usłyszał.
Otworzył drzwi. Tak, jak się spodziewał bliźniak leżał na łóżku z podłożonymi pod głowę rękami. Postawił miskę na stoliku obok łóżka i położył się obok niego.
Milczał. W tle było słychać trele ptaków i cykanie świerszczy dochodzące z za otwartego okna.
Leżeli tak obok siebie może pół godziny, aż w końcu Tom sięgnął do miski po kawałek jednego z owoców, który tu przyniósł i zaczął jeść, ale nadal milczał. Sięgnął po chwili po kolejny kawałek.
Z brzucha Billa rozległo się burczenie.
Tom przygryzł dolną wargę, starając się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
- Dużo tego przyniosłeś? - zapytał w końcu Bill.
- Całą miskę. Chcesz?
- Daj.
Odwrócił głowę, żeby Bill nie widział jego uśmiechniętej twarzy i chwycił miskę ze stolika, stawiając ją teraz na łóżku między nimi.
Bill od razu dorwał się do zawartości.
- Dobry ten ananas – przyznał.
- Uhm – odparł Tom. – Długo zamierzasz tu jeszcze siedzieć sam?
- Nie, już mi przeszło.
- To dobrze – odezwał się Tom i podnosząc się nachylił i pocałował Billa w usta. – To rusz dupę i pomóż mi posprzątać kuchnie.
Bill spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- Miałem mały wypadek – rzucił lakonicznie.
- Jaki wypadek, co narobiłeś? – Tym razem Bill aż się poderwał do siadu i dopiero teraz zauważył, że na włosach Toma są ślady mąki.
- Ktoś postawił mąkę na górnej półce. Nie zauważyłem jej i… - nie musiał kończyć, bo Bill zaczął się histerycznie śmiać.
- Nie będzie ci tak do śmiechu, jak zobaczysz kuchnię.
- Przecież ci mówiłem, że zmieniam lokalizacje produktów.
- Nie przypominam sobie.
- Nawet przytaknąłeś, jak się ciebie pytałem, czy mnie słuchasz.
Tom spojrzał na bliźniaka, nie pierwszy raz go nie słuchał, ale miał taki nawyk, że zawsze odpowiadał i robił to tak przekonywująco, jakby faktycznie wszystko do niego docierało.
- No to pięknie – odparł Bill. - Wiedziałem, że mnie nie słuchasz.
- Słucham, widocznie zapomniałem.
- Co jeszcze spadło?- zapytał już poważnie Bill, wiedział, co tam stawiał i ile tego było, a słowa zejdź na dół i pomóż mi posprzątać, nie wróżyły niczego dobrego.
- A co tam jeszcze było? – zapytał Tom.
Bill już dłużej nie, czekając poderwał się z łóżka i pobiegł na dół do kuchni oszacować straty.
Kiedy Tom usłyszał, jak przeklina, tylko uśmiechnął się pod nosem i zabierając pustą już miskę ruszył na dół.
- Wytłumacz mi, jak można było zwalić całą półkę? – ciskał się Bill aż Hiraga przyszedł zobaczyć, co się stało.
Tom dołączył, natykając się na doktorka, który stał w progu, puścił mu tylko oko, dając znak, że trochę ukartował obecną sytuację i żeby doktorek w żadnym razie się nie wygadał, a już na pewno nie wtrącał.
- Jak cała, a ile tego tam było dwie paczki.
- Dwie paczki? – oburzy się Bill. – Nie rozumiem, jak mogłeś nie zauważyć, że coś stoi z brzegu.
Oczywiście, że zauważył, wszystko zauważył, a upadek tych kilku rzeczy był, jak najbardziej sfingowany i kontrolowany.
- Mieszałem jedzenie, żeby się nie przypaliło, nie patrzyłem dokładnie, co jeszcze stoi na brzegu, od co – wymyślił na poczekaniu.
- Boże, co za bałagan. Nie wiem Tom, zawsze, gdy zostajesz sam w kuchni, to tak to się kończy.
Zaczęli sprzątać. Hiraga pokręcił kolejny raz ze zdumienia głową. Faktycznie, Tom doskonale znał Billa.
Godzinę później kuchnia w końcu lśniła czystością.
Tym razem Tom uciekł do swojego pokoju, zahaczając jeszcze po drodze pokój doktorka z pytaniem, czy może spróbować z nim tej hipnozy.
Bill siedział w salonie przed telewizorem. Zauważył, jak Jin wchodzi po schodach na piętro i kieruje się do pokoju Toma. Słyszał ich wcześniejszą rozmowę i doskonale wiedział, po co doktorek tam idzie. Nie podobało mu się to. I był wściekły na Toma, że tak się uparł i bezkrytycznie zgodził się, żeby poddać się jakieś hipnozie. Zastanowił się, bo znał bliźniaka na tyle dobrze, iż wiedział, że jeśli Tom godzi się już na takie metody, to musi być już naprawdę zmęczony tymi snami. Wyłączył telewizor i ubierając bluzę chwycił kluczyki do auta i Toma bluzę z kapturem z wieszaka i susami po dwa schody udał się prosto do jego pokoju.
Nawet nie zapukał tylko po prostu wszedł. Hiraga siedział na obracanym krześle, a Tom na łóżku. Jin najwyraźniej tłumaczył mu, jak to będzie wyglądało, ale obaj spojrzeli zdezorientowani na Billa, kiedy zobaczyli go w drzwiach.
- Ubieraj się – rzucił Tomowi bluzę.
Tom widział, że Bill był ubrany i najwyraźniej gotowy gdzieś jechać. Spojrzał na Hiragę, po czym znowu na brata.
- Gdzie chcesz jechać?
- Na miejsce wypadku, a gdzie indziej? Nie dałeś mi żadnego wyboru, Tom.
- Nie musimy tam jechać. Przecież cię o to nie proszę.
            - Przepraszam cię Jin – zwrócił się najpierw do doktorka, a następnie znowu spojrzał na Toma. - Wiem doskonale, co sądzisz o grzebaniu w głowie przez psychologów, a o hipnozie, to się już nawet nie będę wypowiadał. Nie chcę tam jechać i odtwarzać tego po raz kolejny, ale nie chcę też, żebyś się poddawał hipnozie, więc z dwojga złego wolę już tam z tobą pojechać i zakończyć ten dramat raz na zawszę. Ale nawet nie masz pojęcia, jak wiele mnie to kosztuje.
- Billy – Tom nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć.
- No dalej, ubieraj się. Czekam w samochodzie – mówiąc to trzasnął drzwiami i zszedł do samochodu.
Tom siedział nadal zaskoczony. Spojrzał na Hiragę, który też nie ukrywał swojego zdumienia.
- Idź, zanim się rozmyśli – odezwał się w końcu doktorek, poklepując Toma po ramieniu.

1 komentarz:

  1. No nie!!!!
    w takim momencie ... jak możesz ?!
    no jak?!?!?!
    Rozdział był dobry , kilka spraw się wyjaśniło XD
    Nie mogę się doczekać kolejnych odcinków tego jak i Twojego drugiego opowiadania :-D
    a jeszcze wracajac do polskich kolei to masz rację ... są straszne o_O
    pozdrawiam i życzę dużo - dużo -dużo weny i czasu :-* :-* :-* :-*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*