Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

piątek, 16 maja 2014


Witajcie kochani
Bardzo wam wszystkim dziękuje za wszystkie komentarze. Kocham was za to, bardzo, ale bardzo mocno :*
W ostatnim odcinku „Przeznaczonych sobie” Bill wam podniósł ciśnienie. Dzisiaj dla rozluźnienia atmosfery, trochę rodzinnej sielanki.




Odcinek 49






Kiedy usiedli w kuchni przy stole, Tom rozejrzał się. Ostatni raz był tutaj w dniu wypadku. Od tego czasu minęło ponad pół roku. Niby nic się nie zmieniło, a jednak wszystko wydawało mu się jakiś inne. Dostrzegał rzeczy, na które nigdy wcześniej nie zwracał uwagi.
- Czy ten kwiatek nie stał wcześniej na szafce? – zapytał.
Simona popatrzyła na niego.
- Przestawiłam go, bo tu ma lepsze światło. On powinien kwitnąć, a odkąd go mam, jeszcze nigdy nie zakwitł. Sąsiadka mi powiedziała, że to może być wina miejsca, w którym stoi, bo on lubi dużo światła, więc go przestawiłam.
- I zakwitł? – zapytał Bill.
- Jeszcze nie – odparła Simona, stawiając na stole dwa talerze zupy. – Ale nie tracę nadziei, że w końcu zakwitnie. Smacznego chłopcy. – spojrzała raz na jednego, raz na drugiego i z rozczuleniem westchnęła. - Boże, ale się cieszę, że przyjechaliście, chciałabym żebyście tu zostali na zawsze, bardzo się za wami stęskniłam – mówiąc to podeszła do Billa i objęła go mocno, całując w głowę.
- Mamo… – speszył się Bill.
- Mój mały bohater.
- Nie taki mały – sprostował Tom, śmiejąc się z Billa rumieńców.
- Dla mnie zawsze będziecie moimi małymi chłopcami.
Obaj spojrzeli na siebie. Jej mali chłopcy już dawno nie byli mali i tacy niewinni, za jakich ich uważała, ale to uczucie posiadania jedynej w swoim rodzaju tajemnicy, tylko dodawało im siły.
- Jedzcie zanim wystygnie.
Zupa była tak pyszna, że zniknęła w oka mgnieniu.
- Ale się najadłem – Tom pogłaskał się po brzuchu, opierając o krzesło.
- No myślałby kto, że po jednym talerzu zupy tak się najadłeś – stwierdziła Simona.
- Po dwóch, to Bill zjadł jeden.
- To sernika już chyba nie wciśniesz – spojrzała na niego, a Bill zaczął się już śmiać, celowo nie robił sobie dolewki, doskonale wiedząc, że gdzieś tam w lodówce na pewno czeka na nich ich ulubiony deser.
- Nie żartuj – rzucił Tom. – Trochę miejsca jeszcze zostało – poklepał się po brzuchu. - Z całą pewnością wejdzie.
Bill śmiał się już teraz w głos.
- On nawet, jakby miał pęknąć, to nie odmówi sobie tego sernika.
- Żebyś wiedział – przyznał Tom.
- Mówiłem ci tyle razy, że łakomstwo cię kiedyś zgubi.
- Zupa też była pyszna, co ja na to poradzę.
- To, co? Ty zjesz na pewno – spojrzała na Billa. – A ty później, tak? – teraz spojrzała na Toma.
- Jakie później? Chcę teraz.
Simona i Bill śmiali się tak głośno, że było słychać ich na podwórku, co nie uszło uwadze Gordona, który właśnie przyjechał do domu i zmierzał w stronę drzwi.
- A co tu tak wesoło? – zapytał, stając w kuchni?
- Jak to co? – odezwał się Tom. – Nabijają się ze mnie, jak zwykle.
Gordon podszedł do niego i poklepał go po ramieniu, witając się przy okazji.
- Nie przejmuj się, ze mnie też się ciągle nabijają, widocznie to już taka nasza rodzinna tradycja.
- Taa – przyznał trochę z niechęcią Tom.
- Witaj, Bill – przytulił drugiego z bliźniaków. – Nawet nie wiecie, jaką radość nam sprawiliście. Bez was ten dom, to tylko chata z dwojgiem starych ludzi.
- Jakich starych! – obaj jednocześnie powiedzieli to samo.  I wszyscy znowu zaczęli się śmiać.
- I tego nam właśnie brakowało – powiedział Gordon.
Dzień zleciał tak szybko, że ani się spostrzegli, jak zrobiło się już ciemno.
- Bill, kochanie, twój pokój jest gotowy, a tobie Tom będę musiała pościelić w salonie, bo adoptowałam sobie twój pokój do szycia i nie ma mowy, żebyś tam dzisiaj spał.
- Do szycia? – zdziwił się Tom.
- Tylko w twoim pokoju jest dobre światło i oczy mi się nie męczą. Trochę go przemeblowałam i łóżko jest zawalone po sam sufit. Gdybyście mnie uprzedzili wcześniej, posprzątałabym to, a tak nie miałam kiedy, bo robiłam dla was sernik.
- Mieliśmy wpaść w ogóle bez zapowiedzi – powiedział Tom.
- Ale nie byłoby sernika – dodał Bill.
I kolejny raz wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie szkodzi, mogę spać na kanapie – odparł Tom.
- Albo ze mną – rzucił Bill, na co Tom spojrzał na niego. – Mam duże łóżko, chyba tę jedną noc mógłbyś się ze mną przemęczyć – lepszej okazji i pretekstu, by się nie rozdzielać, nie mogli znaleźć.
Simona i Gordon natrętnie patrzyli na Toma.
A ten, starając się zabrzmieć i wypaść, jak najbardziej obojętnie i naturalnie wzruszył tylko ramionami.
- Mnie tam obojętne, mogę spać z Billem.
- To zaniosę ci dodatkową kołdrę i poduszkę.
Bliźniacy znowu spojrzeli na siebie.
Sytuacja nie wydawała się dla rodziny dziwna, Simona często wymyślała rewolucję w domu, w postaci remontu, czy zwykłego malowania i nie raz przez to lądowali w jednym łóżku. Teraz, może wydawałoby się to trochę bardziej nie na miejscu, bo byli jednak dużo starsi, ale dla Simony i Gordona obaj najwyraźniej byli małymi bliźniakami, a skoro sami chłopcy nie wyrazili jakiegokolwiek sprzeciwu, wszyscy uznali to, za coś normalnego.
Godzinę później dom ucichł, a światła pogasły.
- Dobranoc chłopcy – pożegnała ich, a Tom ją ucałował na dobranoc czule do siebie przytulając.
- Śpij dobrze mamo – pożyczył jej i z pełną szklanką wody skierował się do pokoju Billa, zamykając za sobą drzwi.
- Poszła już spać? – zapytał Bill, poprawiając sobie poduszkę.
- Prawie – powiedział Tom, sadowiąc się obok brata. – Zgaś tą lampkę.
- Już idziesz spać? – zdziwił się Bill, gasząc jednak.
- Chyba żartujesz – bąknął ironicznie Tom.
- To, co chcesz robić po ciemku?
Tom przesunął rękę po brzuchu brata i odnajdując brzeg koszulki wsuną pod nią dłoń, przesuwając ją po jego skórze.
- To – odparł i odrzucił kołdrę bliźniaka na bok, bo wybitnie mu teraz przeszkadzała.
- Zwariowałeś?! A jak coś usłyszą?
Tom popatrzył na niego.
- To bądź cicho – rzucił i podwinął mu pod samą szyję koszulkę, nachylając się i przygryzając jeden z jego sutków.
Bill wciągnął gwałtownie powietrze, zasłaniając natychmiast usta ręką.
- Przestań, Tom – szepnął, czując, że jego podniecenie zaczęło rosnąć.
- Nie mogę.
Bill zaczął się bronić, o ile w ich domu nie przeszkadzało mu to, co robił z nim bliźniak, o tyle tu czuł się podenerwowany, że ktoś ich nakryje, co Tomowi zupełnie nie przeszkadzało, a nawet jeszcze bardziej go podniecało.
- Tom, nie. Proszę cię – marudził, chwytając za dłonie brata, które zachłannie błądziły po jego ciele.
- Jezu! – jęknął podenerwowany Tom, miał już dosyć walki. Chwycił Billa ręce w nadgarstkach i podnosząc mu je nad głowę, przycisnął do materaca.
- Tom… - szarpnął się Bill, ale szybko zrozumiał, że to na nic.
- Spróbuj jeszcze raz – zachęcił go Tom i zaczął całować jego szyję. Czuł, jak Bill próbuje uwolnić ręce, ale przyciskał go na tyle mocno, że po chwili zrezygnował, wiedząc, że to nadaremne.
- Zaczynam żałować, że zaproponowałem ci wspólne spanie.
Tom przerwał i spojrzał na niego.
- Dlaczego?
- Mógłbyś się chociaż tutaj opanować – Bill ciągnął swój monolog dalej.
- No nie mów mi, że twoja propozycja nie była właśnie po to albo, że nie masz ochoty?
- Chciałem, żebyś się wyspał, w wygodnym łóżku, a nie na kanapie.
- Czyli mam sobie pójść? – zapytał Tom, ale Bill nie odpowiedział, świdrując go tylko spojrzeniem. – No dobra, jak chcesz – powiedział i puszczając mu ręce podniósł się z zamiarem zgarnięcia swojej poduszki i kołdry, i przeniesienia się jednak na kanapę w salonie, ale jak tylko położył rękę na poduszce Bill rzucił się na niego, przygniatając go sobą do łóżka.
- Dokądś się wybierasz? – zapytał.
- Do salonu.
- A po co?
- Spać.
- Myślałem, że masz ochotę na coś innego niż spanie.
- Miałem, ale już mi przeszło.
- Ach, to zaraz postaram się, żeby wróciła ci ochota – mówiąc to wsunął mu rękę w bokserki, uśmiechając się od razu. – Kłamczuch. Wcale nie przeszła ci ochota, wręcz przeciwnie.
Tom tylko poruszył brwiami, starając się nie roześmiać, a Bill, siadając okrakiem na jego biodrach zaczął go obdarowywać pocałunkami.
- Bill… - tym razem to Tom zaczął marudzić.
- Cicho!
Poddał się, Billa zabiegi były zbyt przyjemne, żeby bronić się przed nimi. Kiedy pozbawił go bokserek i nabił się na niego wiedział, że będzie ciężko zrobić to, kompletnie bezgłośnie, zwłaszcza, że Bill chyba postawił sobie za cel doprowadzenie go do takiego momentu, że chcąc nie chcąc wyda z siebie jakiś dźwięk.
- Jak skończymy, zabiję cię za to – wyszeptał urywanym oddechem Tom.
- Jeśli będziesz jeszcze w stanie.
- Nie doceniasz mnie.
- Ty mnie też. Jestem w stanie doprowadzić cię do takiego stanu, że będziesz miał na prawdę dość.
- Um, brzmi nieźle, a zważywszy na to, że za ścianą mamy rodziców, może być jeszcze ciekawiej - stwierdził Tom.
Bill się uśmiechnął.
- Będzie ciekawie, bo tak się akurat składa, że to za ścianą twojego pokoju, a nie mojego, w którym właśnie jesteśmy, znajduje się sypialnia rodziców – oznajmił z taką dumą, że Tom aż poczuł, jak mu się ściskają wnętrzności. Będzie jazda, już to czuł i nie mylił się.
Tej nocy zasnęli dopiero nad ranem, kiedy zrobiło się już kompletnie jasno i to nie od razu, bo wcześniej musieli pozacierać ewentualne ślady ich sekretu.
- Dobranoc, Billy.
- Dobranoc, Tommy – odparł, śmiejąc się.
- Przytuliłbym cię, ale jak zaśniemy w swoich objęciach i mama albo Gordon tu wparuje, będziemy się nieźle pocić, żeby to jakoś wyjaśnić.
- Wiem. Daj rękę, pod kołdrę nam chyba nikt zaglądać nie będzie – powiedział i jak tylko poczuł dłoń bliźniaka, przeplótł palce między jego palce.
Tom się tylko uśmiechnął i nachylił, całując go na dobranoc w usta.
- Kolorowych snów.
- Na wzajem.
Zasnęli.
Spali do popołudnia. I tak, kiedy się obudzili obaj oczywiście niewyspani, mieli miny, że bez kija do niech lepiej było nie podchodzić.
- Boże… - jęknął Bill, siedząc na brzegu łóżka już dobre kilka minut, próbując w miarę otrzeźwieć. - W nocy było cudownie, ale to wstawanie, to porażka – skomentował.
- W domu pewnie spalibyśmy do szesnastej – stwierdził Tom nadal leżąc.
- Mama już do nas zaglądała. Słyszałeś?
- Nie.
- Właśnie, dlatego nie chciałem z nią mieszkać. Idę do kibla, a ty pomyśl lepiej nad tym, co jej powiemy, jak zapyta, czemu tak długo spaliśmy.
Tom westchnął i obrócił się na drugi bok, zakrywając głowę kołdrą.
Kiedy Bill wrócił z łazienki, a nie było go dość długo, Tom nadal leżał, właściwie to spał nakryty cały kołdrą.
- Tom! Myślałem, że już dawno wstałeś.
- Um – starszy bliźniak tylko mruknął w odpowiedzi.
- Jezu, no! – podszedł do łóżka od strony brata i zaczął go odkrywać.
- Bill, zostaw, chcę jeszcze pospać.
- Nie ma mowy! Było spać w nocy.
- Spałem.
- Ta, jasne, tak samo jak ja. Wiem, że jesteś śpiący, ja też, ale trudno, jutro to sobie odbijemy. Wstawaj, zanim przyjdzie mama – zanim skończył to mówić Simona pojawiła się w drzwiach.
- O mnie mówicie?
- Cześć mamo – przywitał się Bill.
- O Jezu – jęknął Tom i nakrył się poduszką Billa.
- Co wyście robili w nocy?
- To Toma wina – powiedział Bill.
- Tom? – Simona usilnie chciała się dowiedzieć, czemu po mimo dwunastogodzinnego snów w jej mniemaniu, obaj są nieprzytomni.
Tom odsłonił nieco poduszkę.
- Jemu się zebrało na wspominki i oglądanie starych zdjęć – wymyślił na poczekaniu. – Więcej z nim nie śpię.
Bill się uśmiechnął, łapiąc wybieg brata, ten pomysł był naprawdę genialny zwłaszcza, że naprawdę wcześniej przeglądał album ze zdjęciami i leżał na szafce koło łóżka, jak idealna wymówka.
- Jakoś nie narzekałeś.
Tom zakrył się znowu poduszką.
- Moi mali chłopcy – powiedziała i położyła się na łóżku obok Toma, gładząc go po ręce. – Jesteście już dorośli, ale ciągle zachowujecie się jakbyście mieli po dziesięć lat.
- To Bill jest ciągle taki dziecinny.
- Co takiego? – oburzył się młodszy bliźniak.
- Jesteś dziecinny – powtórzył Tom z uśmiechem na twarzy.
Bill tylko prychnął.
- Nawet jeśli, to przynajmniej dłużej pozostanę młody, a ty zachowujesz się, jak stary dziadek, gorzej niż nasi rodzice – odciął się Bill, a Simona ze śmiechu otarła łzy.
- Sam jesteś stary dziadek – odgryzł się Tom i rzucił w niego poduszką.
- Ja stary? Zaraz ci pokarze, kto tu jest stary – podszedł do łóżka od strony Toma i zaczął go łaskotać.
- Przestań! – krzyczał Tom, normalnie raz dwa, by sobie poradził z nim, ale najwyraźniej Bill, mając przewagę przez obecność ich mamy nie zamierzał zmarnować takiej okazji.
- I co, dziadku? – zaczął się przedrzeźniać.
- Uspokój się dzieciaku, bo zaraz dostaniesz lanie.
- Bo się boję. Najpierw musiałbyś mnie złapać.
- Żaden problem – stwierdził Tom i odrzucając kołdrę na bok poderwał się z łóżka.
Bill dopiero teraz parsknął śmiechem.
- Co? – zapytał zdezorientowany Tom, patrząc raz na Billa raz na matkę.
- To na ciebie skutkuje za każdym razem – powiedział, a Tom w tym momencie zrozumiał, że ta prowokacja miała na celu zwleczenie go z łóżka.
- Ach! Nie bawię się z wami, oboje oszukujecie – machnął ręką i skierował się do łazienki, natykając się w drzwiach na Gordona.
- Co się stało?- zapytał skołowany ojczym.
- To co zwykle, znowu mnie wkręcili – pożalił się Tom.
- Nie przejmuj się – odparł Gordon.
Oczywiście Tom, wcale się tym nie przejął ani odrobinę, sam uważał, że to było zabawne i świetnie się bawił, ale zachowanie pozorów było istotnym elementem ich związku, który nigdy nie mógł wyjść na jaw i obaj o tym doskonale wiedzieli.

5 komentarzy:

  1. ciekawe czy simone i gordon dowiedza sie o ich związku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPCIO
    ODCINEK LEKKI, PRZYJEMNY I LEKKO ODMÓŻDŻAJĄCY. W POZYTYWNYM SENSIE OCZYWIŚCIE. COŚ CZUJĘ, ŻE SIĘ BĘDĘ CIESZYĆ DO CZASU...
    JEŚLI TERAZ JEST TAK CUKIERKOWO TO POTEM DOWALISZ NA CAŁEGO. NO DOBRA, POCZEKAMY-ZOBACZYMY.
    DUŻO WENY ŻYCZĘ.
    KOTEK
    PS.NOWY U MNIE

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początek pytanie czysto techniczne. Czy tylko Ja mam problem z otwieraniem bloga, na tablecie? Znów musiałam kilkakrotnie odświeżac, zanim mi sie udalo.
    Lekko, miło, przyjemnie, momentami wrecz nudno, ale chyba tego wlasnie potrzebował ten tekst :) Lubie, ten lus, bliźniaków w tym tekście, przypominają mi troche moich byłych współlokatorów. Rzarli sie o wszystko, a le w sposób w ktory nigdy nie miałam wątpliwości, że sa dla siebie ważni, mysliam sie..
    Ps. Chyba powinnaś prowadzić warsztaty z gospodarowania czasem, osobiscie jestem pełna podziwu dla twoje regularnej działalności na blogu.
    Pozdrawiam Teoria-chwil.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha nieźle,nieźle ;p nie ładnie tak okłamywać mamusię;p Tom czuje sie poszkodowany haha .. ale wydaje mi się, że za niedługo coś się złego stanie, taki mam dziwne wrażenie ;p
    Odcinek super i już się nie mogę doczekać nowego ;))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*