Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 31 maja 2014

Witajcie kochani
Dzisiaj kolejna tura problemów. Ciekawe, czy wyłapiecie kolejny problem Toma, pewnie nie, ale może po następnym odcinku coś się wam nasunie.
Jak widać na stronie nowy banerek, nudziłam się :)  Szablon też mam ochotę zmienić, ale zobaczy się jeszcze,  narazie brak mi do tego cierpliwości, muszę mieć na dzierganie czegoś tak misternego dzień, a na razie nie mam.
Dobra, zapraszam do czytania.
Wasza Niki


Odcinek 52



- Wiesz, lubię burzę – wyznał Tom, podchodząc do łóżka i kładąc się obok siedzącego bliźniaka.
- Ty zawsze masz dziwne upodobania.
- Ta atmosfera, aż ciarki przechodzą po plecach. Czujesz to Bill?
- Co?
- Podniecenie.
- No wiesz co – w jednej sekundzie załapał, do czego właśnie zmierzał Tom. – Jak to może cię podniecać?
- Kochałeś się kiedyś podczas burzy?
- No co ty. A ty?
- Raz, może dwa.
Bill tylko mruknął. Cóż, tego, że przez łóżko Toma przewinęło się trochę dziewczyn nie mógł nie pamiętać, ale nie miał mu tego za złe, sam szukał miłości, chcąc przez jakiś czas zagłuszyć uczucie, jakie żywił do Toma, to uczucie, z którego doskonale zdawał sobie sprawę, że nie powinno w ogóle mieć miejsca, ale w końcu dał sobie spokój, stwierdzając, że co ma być to będzie.
Wypadek, chociaż sprawił, że część jego życia zamienił w piekło, dał mu też ogromne szczęście, siłę i to, o czym tak bardzo marzył, miłość osoby, na której najbardziej mu zależało.
- One nic dla mnie nie znaczyły – dodał od razu Tom, widząc zmieszanie na twarzy brata.
- Wiem – odparł Bill.
- Czasami, kiedy poruszam temat dziewczyn uciekasz myślami i nie wiem, co myślisz, czy sprawiam ci tym przykrość?
Bill pokręcił głową.
- Nie sprawiasz. Przecież w moim życiu też przewinęło się trochę dziewczyn.
- Ale nie tyle co w moim. Może masz do mnie o to żal.
- O co, Tom? Obaj jeszcze nic do siebie nie czuliśmy. Obaj wierzyliśmy w miłość.
- Ty wierzyłeś – poprawił go Tom.
- No tak, ja wierzyłem, ale tylko do pewnego momentu.
- No cóż, uświadomienie sobie tego, że kocham własnego brata było dla mnie druzgoczące – przyznał się Tom. - Wiedziałem, że nie mogę tak o tobie myśleć, a ty mnie przyciągałeś. Szukałem okazji, żeby być z tobą w każdym możliwym momencie. Kiedy patrzę na niektóre nasze zdjęcia z sesji – uciekł myślami do tamtych chwil. – Tak, na tamtych chyba najbardziej było to widać, aż się dziwie, że nigdy nie zorientowałeś się, w jaki sposób na ciebie patrzę. Nawet nasi fani wyłapali to.
- Chyba właśnie, dlatego nie zwróciłem na to uwagi. Kiedyś przeglądałem te zdjęcia naszych fanów – Bill uśmiechnął się na to wspomnienie. - I marzyłem, żeby stały się rzeczywistością, żeby te przypadkowe spojrzenia okazały się czymś więcej.
- Ale z nas debile – stwierdził Tom. - Wszystko sobie mówimy, a o tym, co do siebie czujemy nawet słowem nie pisnęliśmy.
- No właśnie, dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś?
- A ty, dlaczego?
- Ty pierwszy – rzucił Bill, kładąc się na boku i podpierając głowę na ręce.
- Bałem się jak zareagujesz. Już słyszałem twoje; Mój Boże, Tom, nie możesz, nie wolno ci nawet tak myśleć. Też cię kocham, ale tylko jak brata i nigdy nie odwzajemnię twojego uczucia.
Bill się uśmiechnął. Gdyby nie czuł do bliźniaka tego samego, dokładnie tak brzmiałyby właśnie jego słowa.
- A ty? – zapytał Tom.
- Też się bałem twojej reakcji. Zaraz byś mnie pewnie zwyzywał od pedałów.
Tom przetarł twarz ręką.
- Ale się porobiło, Tom Kaulitz, homofob, pieprzy się z własnym bratem.
- Przeszkadza ci to?
- Nie.
- Ale jest coś, co cię martwi, prawda? – Bill zawsze był dobrym obserwatorem, a jeśli chodziło o Toma, potrafił wyłapać każdy jego pojedynczy grymas i wiedział, że teraz jest coś, o czym myślał.
- Pewnie to samo, co i ciebie.
Bill się uśmiechnął.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba, to wyjedziemy. I nie ważne gdzie, byle razem.
- Wiesz?
- Hm?
- Mam wszystko, o czym marzyłem – rzucił znienacka Tom.
- To znaczy?
- Sławę, pieniądze, bliźniaka, z którym rozumiem się bez słów i miłość, w którą do tej pory nie wierzyłem. Niczego więcej mi w życiu nie potrzeba.
- Dobrze powiedziane. Czuję dokładnie to samo.
Tom dotknął policzka brata, a ten zaczął przybliżać się do niego, by po chwili złączyć ich usta w pocałunku.
Reszta potoczyła się już bardzo szybko. Zbędne ubranie znalazło się na podłodze, rozgrzane i spragnione dotyku ciała złączyły się. Pokój wypełnił się echem chaotycznych oddechów. Wszystko zaczęło wirować i pchało ich dalej i dalej, aż dobrnęli do upragnionego celu i zmęczeni dziką namiętnością, zasnęli zupełnie nadzy w swoich objęciach.

Nad ranem obudziło ich dobijanie się kogoś do drzwi.
Bill mruknął i nakrył głowę poduszką.
- Ciekawe, kogo znowu niesie? - powiedział zaspanym głosem Tom.
- Olać to – burknął niezrozumiale Bill. Gdyby Tom go nie znał, nie zrozumiałby go z całą pewnością.
Stukanie do drzwi ponowiło się.
Tom westchnął i wstał kompletnie nagi podszedł do okna, zerkając za firanki. Przed ich domem stało pogotowie energetyczne.
- To z elektrowni – rzucił. – Zejdę zapytać, o co chodzi – chwycił spodnie dresowe i zakładając je pospiesznie na tyłek, bez ubierania uprzednio bielizny, zszedł na dół i otworzył drzwi.
- Dzień dobry, przepraszam, że zakłócam spokój. W nocy burza uszkodziła transformator, pozbawiając całą ulice prądu. Chciałem poinformować, że awaria została już usunięta.
Tom chwile stał, przyglądając się mu, nie mógł uwierzyć w to, że tylko po to dobijał się, od co najmniej dziesięciu minut, żeby oznajmić, że awaria została już usunięta? Czasami sumienność Niemców nawet jego Niemca z krwi i kości zaskakiwała go.
- Dziękuję za informacje.
- Proszę bardzo. Życzę miłego dnia. Do widzenia.
- Do widzenia – odparł i zamknął drzwi. Udając się susami po dwa schodki z powrotem do sypialni.
- Czego chciał? – zapytał Bill, przeciągając się na łóżku.
- Powiedzieć, że awaria została już usunięta.
Bill tylko prychnął.
- Chodź tu do mnie – wyciągnął rękę w stronę Toma, zachęcając go.
Ten tylko uśmiechnął się i wdrapał na łóżko, siadając okrakiem na biodrach bliźniaka.
- Tak mu otworzyłeś? – zapytał, mając na uwadze, że nie ma w ogóle bluzki.
- No.
- Robię się zazdrosny.
- Nie masz o kogo, ten gość miał koło pięćdziesiątki i nie był w moim typie.
- A kto jest w twoim typie?
- Niech pomyślę – zmarszczył brwi, uciekając na chwilę wzrokiem w bok. – No, więc tak; Wysoki, szczupły, farbowany blondyn, o brązowych oczach.
Bill przygryzł wargę, próbując się nie roześmiać.
- No i koniecznie musi mieć mnóstwo kolczyków i tatuaży, bez tego ani rusz.
- Tom?
- Hm?
- Co ci się we mnie najbardziej podoba?
Tym razem Tom uniósł brwi i znowu uciekł spojrzeniem w bok, zastanawiając się przez chwilę, co odpowiedzieć.
- Tom? – ponaglił go Bill.
- Nie wiem. Wszystko.
- Czyli nic.
- Nie nic. Po prostu ciężko mi to wyjaśnić.
- Spróbuj.
- Co mam ci powiedzieć? Jeśli powiem ci, że uwielbiam twój zapach i smak, zabrzmię jak narcyz, bo przecież pachniemy tak samo. Smak ciężko mi ocenić, ale pewnie skoro jesteśmy bliźniakami, to jest identyczny.
- No i co jeszcze?
- Hmm… lubię w tobie twoją charyzmę, sposób bycia, a twoje dziwactwa inspirują mnie, wiesz o tym?
Tym razem Bill uniósł jedną brew.
- Nie wiedziałeś?
Pokręcił głową.
- Co jeszcze?
- To, że nigdy mnie nie oceniasz, nawet jak jesteś na mnie zły i się z czymś nie zgadzasz, to przed innymi stajesz po mojej stronie.
- A za co mnie kochasz?
Tom zastygł na chwilę w bezruchu, nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, po prostu go kochał.
- Nie wiem. Nie potrafię powiedzieć.
- Spróbuj.
- Boże Bill, co to, egzamin jakiś? Gdyby się wiedziało, za co się kogoś kocha, to by nie była prawdziwa miłość. Nie kocha się kogoś za coś, po prostu się chcę być z tą osobą i tyle.
- Pięknie to powiedziałeś. Gdyby wiedziało się, za co się kocha, to by nie była prawdziwa miłość. Masz rację.
Tom wzruszył ramionami.
- Pocałuj mnie – powiedział, a Tom bez zastanowienia nachylił się i zaczął go całować.
Billa dłoń zsunęła się przez środek pleców aż na sam dół. Wsunął palce pod gumkę jego dresowych spodni, kierując dłoń prosto na jego pośladki i zatrzymał się nagle, przerywając także ich namiętny pocałunek.
- Nie masz bokserek? – zapytał zdziwiony.
Tom się uśmiechnął i pokręcił głową.
- Nie było czasu szukać.
Billa dłoń zsunęła się na krocze bliźniaka.
- Jesteś zboczony – stwierdził.
- Och – jęknął teatralnie Tom. – Tylko, że to ty trzymasz rękę na moich klejnotach.
- Twoje klejnoty rosną mi w dłoni. Masz chyba ochotę.
- Pytasz czy stwierdzasz?
Bill się zaśmiał.
                - No wiesz…
- No dobra, w obu przypadkach odpowiedź brzmi; Tak – odparł Tom. W ciągu kilku sekund nabrał takiej ochoty, że ciężko by mu teraz było powtrzymać się. I pomyśleć, że to tylko dłoń Billa doprowadziła go do takiego stanu.
- Zejdź ze mnie – powiedział, a kiedy Tom to zrobił, Bill ugiął nogi w kolanach, rozsuwając je.
- Teraz możesz.
Tom rzucił z siebie spodnie dresowe i przesuwając dłońmi po ciele brata położył się między jego nogami, by po chwili zanurzyć się w jego wnętrzu, i tak jak w nocy sprawić, żeby wił się z rozkoszy pod jego ciężarem, prosząc go o więcej.
Kiedy wyszli w końcu z łóżka dochodziła już piętnasta. Śniadania nie było sensu już robić, co do obiadu, chyba, że jakiegoś późnego i to Tom główkował się dobre parę minut zanim coś wymyślił, a na liście zakupów widniały kolejne pozycje do kupienia.
- Takimi pustkami, to już dawno nasza lodówka nie świeciła – stwierdził Tom, a Bill tylko zajrzał do niej, zamykając po chwili drzwi.
- Jeszcze jest kupę jedzenia.
- Jakie kupę? Nie ma pomidorów, sałaty, mleka, cebuli – rozpędził się Tom.
- Pustki, to w niej były, jak leżałeś w szpitalu w śpiączce. Nie było w niej dosłownie niczego – przyznał się Bill.
- Żartujesz? – przerwał swoje wyliczanie i spojrzał na brata.
- Nie.
- To, co ty jadłeś?
- Nic.
- Bill!
- Nie złość się. Zamawiałem kilka razy pizzę. Co tak patrzysz? Nie miałem samochodu, jak miałem zrobić zakupy?
- Mogłeś poprosić chłopaków, żeby ci pożyczyli auto albo z tobą pojechali.
Bill się skrzywił, nie lubił angażować chłopaków do tego typu rzeczy. Tom za dobrze znał ten grymas.
- No to mogłeś przecież pojechać taksówką.
- Oszalałeś?
- Albo mogłeś zamówić coś przez Internet z dostawą do domu.
- A o tym nawet nie pomyślałem – przyznał Bill.
- No dobra, to trzeba było wziąć samochód z wypożyczalni.
- Ty byś tak pewnie zrobił.
- Owszem, a jak nie to coś jeszcze bym wymyślił, ale na pewno nie głodował.
- Nie głodowałem.
- A ja ci nie wierze. Bolała cię głowa?
- Oj, raz może dwa.
Tom westchnął.
- Moje życie straciło sens bez ciebie. Gdybyś umarł… - zaczął się usprawiedliwiać.
- Ale nie umarłem, na litość Boską, Bill! – powiedział podniesionym tonem Tom.
- Gdybyś umarł zagłodziłbym się na śmierć i dołączył do ciebie – pomimo złości bliźniaka Bill dokończył swoją myśl.
- Obaj wiemy, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że któryś z nas umrze pierwszy – stwierdził Tom.
Bill spojrzał Tomowi w oczy.
- Długo samego cię nie zostawię, jeśli odejdziesz pierwszy.
- NIE! – krzyknął Tom.
- Tak.
- NIE! – coraz bardziej się denerwował.  – Masz mi obiecać, że bez względu na to, co się stanie, jeśli umrę pierwszy, ty będziesz żył dalej.
- Nigdy ci tego nie obiecam. Już raz to wałkowaliśmy, chcesz znowu o tym dyskutować?
- Owszem, bo przerażasz mnie. Jesteś młody, przystojny, bogaty.
- I tylko twój – uciął krótko Bill.
- Pomijając to, gdyby coś mi się stało, gdybym umarł wcześniej niż ze starości, musisz mi obiecać, że ułożysz sobie życie z kimś innym.
Po policzkach Billa popłynęły łzy.
Pokręcił przecząco głową.
- Nie chcę. Zrobię wszystko, o co mnie poprosisz, oprócz złożenia ci takiej obietnicy.
- Chcesz mnie wkurzyć, tak?
- A ty mi złożysz taką samą obietnice?
- To zupełnie inna sprawa – zaparł się Tom.
- Złóż mi taką obietnicę, Tom. Jeśli umrę pierwszy wcześniej niż ze starości, ty ułożysz sobie życie z kimś innym.
Na chwilę nastała cisza, patrzyli sobie w oczy.
- Nie mogę – powiedział Tom.
- Czego nie możesz, złożyć mi takiej obietnicy, czy związać się z kimś innym?
- Boję się samej tej myśli, że któregoś dnia ty pierwszy mnie zostawisz, nie przeżyję tego. Jesteśmy ze sobą tak blisko i to od dnia poczęcia, zwariowałbym gdybym cię stracił.
- Więc skoro wiesz co czuję, nie karz mi składać obietnicy, której ty sam nie możesz złożyć mnie – uśmiechnął się po chwili. – Mam nadzieję, że umrzemy razem, w jakimś wypadku, czy coś w tym stylu.
Tom uchwycił się tej myśli samemu się uśmiechając.
- To by było coś. Wspólny początek i koniec.
- No, ale my tu o śmierci, a tymczasem nasza doczesność – spojrzał wymownie na lodówkę. - Świeci pustkami – stwierdził.
- Taaa – skrzywił się Tom. – Zbieramy się.
Po zaledwie pół godzinie obaj się wyszykowali.
Tom wyprowadził samochód z garażu, sprawdzając jak zwykle poziom oleju i czy wszystkie koła są równo napompowane. Wrócił jeszcze do domu po komórkę, którą zostawił w pokoju pod ładowarką.
Bill wyszedł na dwór i wrócił się, chwytając z wieszaka swoją bluzę, może Tomowi było gorąco, ale jemu niespecjalnie.
Wyszli z domu, zamykając drzwi i wklepując kod alarmu.
- Masz – Tom wcisnął kluczyki do auta Billowi, który spojrzał na niego zaskoczony. – Ty prowadzisz.
- Ale dlaczego? To przecież niedaleko.
- Dopóki z moją głową nie będzie wszystko w porządku, nie siądę za kółkiem, bo naprawdę któryś z nas zginie.
- Przesadzasz.
- Teraz chcesz o tym dyskutować?
- Nie.
- To wsiadaj i jedziemy.
Wsiedli.
Tom przemyślał sobie wszystkie okoliczności, jakie zaistniały, kiedy miał ataki paniki i stwierdził, że prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że to właśnie on prowadzi. Że gdzieś w jego podświadomości tkwi uraz, że czuje się w jakiś irracjonalny sposób winny za tamten wypadek. I chociaż wiedział, że to głupie nie chciał ryzykować i kolejny raz zagrażać życiu brata. Postanowił trzymać się swojego postanowienia. I dopóki nie wyleczy się z tych ataków paniki, nie usiądzie za kółkiem.
Ruszyli w końcu do marketu, ujechali może z pięć minut, zatrzymując się po drodze na światłach i ruszyli, skręcając na skrzyżowaniu, gdy Tom nagle poczuł, że będzie miął kolejny atak. Serce podeszło mu do gardła i zaczynało mu brakować powietrza.
- Stój! Natychmiast się zatrzymaj! – krzyknął do brata.
Bill spojrzał na niego z przerażeniem w oczach i zatrzymał na poboczu auto.
- Tom, oddychaj spokojnie, nie rób głębokich wdechów, bo będzie jeszcze gorzej.
- Ekspert się kurwa odezwał – warknął zdenerwowany Tom i chwycił za klamkę, chcąc wysiąść, ale drzwi były zablokowane.
- Spokojnie, Tom – Bill zaczął nerwowo szukać papierowej torebki, był pewny, że jakąś widział w schowku. Znalazł. – Masz – podał ją Tomowi.
Tom od razu domyślił się, po co ta torebka.
- Co ty mi tu z tą torbą, nie zwariowałem jeszcze.
- Chcę ci pomóc.
Tom rzucił torebkę na tylne siedzenie i wyciągając kluczyk ze stacyjki, przy okazji, gasząc silnik, odblokował pasy i wysiadł z auta, Bill zaraz za nim. Był tak wkurzony na siebie, że na tyle to odwróciło jego uwagę od ataku, że mu przeszło.
- Tom?
- Już mi lepiej – powiedział, widząc przerażonego Billa. – Kurwa! – uderzył pięścią w samochód. - Mam tego dosyć! Niedługo nie będę mógł wyjść z domu, a potem pewnie z pokoju i z łóżka, aż w końcu będziesz mnie musiał zamknąć u czubków.
- Poradzimy sobie z tym, nie przejmuj się.
- Jak mam się nie przejmować, Bill? Ile jest do tego pieprzonego sklepu, dwa kilometry? A ja nie jestem w stanie pojechać z tobą na durne zakupy.
- Nic się nie stało, wsiądź do samochodu, jest zimno.
- Nigdzie nie wsiadam. Wracam do domu.
- Odwiozę cię.
- Nie trzeba, sam wrócę, to niecałe piętnaście minut piechotą, jeszcze trafię do domu – odparł sfrustrowany.
- Proszę cię, Tom. Odwiozę cię, to żaden problem.
- Nie trzeba. Jedź sam do tego sklepu, ja się przejdę.
Bill się nie odezwał więcej, nie chcąc wszczynać kłótni, a widział, że Tom był tak na siebie zły, że wystarczyłoby teraz jedno nieprzemyślane słowo za dużo, żeby rozpętała się na środku ulicy awantura.
Rozpiął swoją bluzę i zdjął ją.
- Załóż chociaż moją bluzę, nie chcę żebyś się przeziębił – rzucił ją bratu.
Tom tylko westchnął i założył ciuch, zapinając zamek pod samą szyję.
- Jedź już, bo sam zmarzniesz. Jak dojdę do domu zadzwonię, żebyś się nie martwił.
Bill pokiwał głową i wsiadł do auta. Już mu się ode chciało tych zakupów, ale nie chciał drażnić bliźniaka, zapalił silnik i odjechał zostawiając go.
 Tom jeszcze patrzył za znikającym na końcu ulicy autem i wkładając ręce do kieszeni natrafił w niej na papierosy.
- A więc tu je ukrywasz – powiedział na głos, uśmiechając się przy tym do znaleziska. – Oj Billy, Billy chyba będziemy musieli poważnie porozmawiać. Miałeś rzucić palenie, ciekawe, jak się z tego wytłumaczysz - mimo wszystko poczęstował się jednym i odpalając go ruszył żwawym krokiem do domu.

Bill tymczasem dojechał na parking marketu, ale nie wysiadał z auta, zamierzał dotąd w nim siedzieć aż bliźniak zadzwoni, że jest już w domu, dopiero wtedy się uspokoi i będzie w stanie skupić się na zakupach.
Po jakiś dziesięciu minutach Tom dotarł do domu, jeszcze nie wszedł do środka, ale wyciągnął już komórkę, wybierając połączenie do Billa.
- Tom? - usłyszał po dosłownie pierwszym sygnale.
- Tak, to ja. Wyjdź już wreszcie z tego auta i idź na te zakupy – powiedział, wprowadzając Billa w lekki szok niedowierzania. – Jestem już w domu – zatrzasnął drzwi tak głośno, że Bill to usłyszał. – Cały i zdrowy, ale jak wrócisz porozmawiamy sobie o czymś. Okłamałeś mnie.
- Ja? W czym? – zdziwienie Billa sięgnęło w tym momencie zenitu.
- Powiedziałeś, że już nie masz fajek i że rzucisz palenie.
- No, bo rzucam.
- Nie ładnie tak kłamać bratu i to do tego tak wprost. Znalazłem fajki w kieszeni twoje bluzy – oznajmił krótko.
- Kurwa - przeklął Bill, reflektując się, że powiedział to właśnie na głos. – Tom, posłuchaj… - nie dokończył myśli, bo usłyszał, że ten się z niego śmieje.
- Śmiejesz się ze mnie?
- Tak – przyznał. – Domyślałem się, że tak szybko nie rzucisz. Poza tym, jak wychodziliśmy czułem od ciebie papierosy, nawet perfumy tego nie zamaskowały, ale nie miałem pojęcia gdzie je chowasz. Trzeba przyznać, że schowek miałeś naprawdę pomysłowy, to byłoby ostatnie miejsce, gdzie bym szukał.
- Cóż, jak to się mówi, pod latarnią zawsze najciemniej.
- O tak. Dobra, rób te zakupy i wracaj szybko. I weź jakieś czerwone wino, mam ochotę się napić, albo weź dwa.
- Nie przesadzasz?
- Nie prowadzę, więc chyba mogę się napić. Napiłbym się whisky, ale jak sam wiesz już go nie mam – rzucił aluzję do wydarzenia, z którego Bill nie był dumny.
- Jakie chcesz to wino?
- Najlepiej słodkie, szybko wchodzi.
- Mam nadzieję, że nie chcesz teraz pić z powodu tego, co się stało.
- Po prostu mam, ochotę się napić.
- No dobrze, to idę. Do godziny wrócę, mniej więcej. Jakby ci się coś jeszcze przypomniało, to dzwoń.
- Okej. To miłych zakupów i uważaj, jak będziesz wracał.
- Jasne – pożegnał się i rozłączył.
Odetchnął głęboko. Czuł, że jeszcze trochę i on z całą pewnością także nabawi się ataków paniki. Zaraz po wypadku miał nerwowy okres, potem kilka incydentów w szpitalu, problemy z ubezpieczeniem, no i mama, to wszystko zafundowało mu ogromny stres, wydawało mu się, że się już uodpornił na różne nieprzewidziane wydarzenia, ale to nie prawda. To zdarzenie z Tomem sprzed kilku minut, tak go przeraziło, że ciągle trzęsły mu się ze zdenerwowania ręce, a nogi uginały, jak tylko wysiadł z auta, a co gorsze nie miał nawet fajek, żeby sobie zapalić i się odstresować, bo oczywiście bluzę ze swoim skarbem oddał bratu, pomijając już, że z zimna wyszła mu na rękach gęsia skórka. Zamknął auto i zgarniając po drodze duży wózek na zakupy, wszedł czym prędzej do środka, czując wewnątrz przyjemne ciepło.

12 komentarzy:

  1. no cóż... nudny troszkę ale to nic :D nie w każdym odcinku muszą być jakieś wypadki czy rozwiązanie jakiejś zagadki. Dzięki temu opowiadanie staje się bardzo realne, takie życowe :D taka nuda aż korci żeby zaczekać do rozwoju akcji :D świetnie napisane czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami odcinku muszą być nudnawe, znaczy zupełnie inaczej się to odczuwa, kiedy czyta się opowiadanie w całości, a nie na części, wtedy ma to zupełnie inny sens, no ale do czego zmierzam; Takie czasami smętny mają na celu głębsze zżycie się z bohaterami, poznanie ich mentalności, ich uczuć, myśli, czym się kierują, jakie mają obawy itd. dlatego niektóre odcinki mogą być mniej lub bardziej atrakcyjne.

      Usuń
  2. Wedlug mnie wcale nie nudne, a bardzo przyjemny kawalek ich zycia. Az czuje niedosyt ; )
    Odcinek dopracowany kazdym szczegolem.
    A problem Toma moze miec zwiazek z Billem, mysle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Bill to jeden z głównych problemów, ale Tom będzie miał, znaczy będzie na dobrej drodze żeby mieć jeszcze jeden :)

      Usuń
  3. ODCINEK CAŁKIEM FAJNY
    TAKA ODSKOCZNIA JEST CZASEM POTRZEBNA. PÓŹNIEJ JEST LEPSZY EFEKT JAK SIĘ WPROWADZI JAKIEŚ BUM!
    POZA TYM JAK NA OKRĄGŁO SIĘ COŚ DZIEJE, TO PÓXNIEJ MOŻE POMYSŁÓW ZABRAKNĄĆ, WIĘC CZASEM LEPIEJ NAPISAĆ PARE TAKICH LUŹNIEJSZYCH ODCINKÓW.
    FAJNY BANNER
    DUŻO WENY ŻYCZĘ I POZDRAWIAM
    KOTEK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Co do samych pomysłów, to z tym nie ma u mnie problemu. Niektórzy dziwią się, jak ja jestem wstanie tak szybko pisać i dodawać odcinki, praktycznie co drugi - trzeci dzień. Pojawiła się nawet sugestia, że pewnie mam już napisane i tylko dzielę to na części, otóż nie kochani, wszystko piszę na bieżąco. A moja tajemnica tkwi w tym, że zaczynając pisać jakieś opowiadanie mam już całą jego wizję. Początek, środek i koniec. Zwykle w zeszycie, bo akurat zeszyt mogę wszędzie ze sobą zabrać, rozpisuje sobie rożne fragmenty, które i tak po przepisaniu nigdy nie są dokładnie tym co miałam napisane w zeszycie, ale mam już zarys, więc jest mi szybciej posklecać całość w kolejny odcinek. W między czasie, czasami oczywiście wrzucę coś czego nie było w pierwotnym moim zamyślę tak, jak ma to miejsce w oponowaniu Przeznaczeni sobie, gdzie chcieliście, żeby chłopaki dowiedzieli się o związku bliźniaków, pierwotnie nie miałam w ogóle poruszać tego tematu, ale skoro chcieliście, przemyślałam sprawę i będzie, tak jak tego oczekujecie. No i jeszcze raz powiem, że w czytając to opowiadanie w całości w ogóle nie odczuwa się, że są jakieś luźniejsze odcinki. :)

      Usuń
  4. Po pierwsze podoba mi się ten obrazek ! Jest świetnyyyy ! ;)
    Po drugie, moim zdaniem z mózgu Toma coś się dzieje złego i samo to podejście Toma do Billa jest dziwne. Nigdy przecież na niego nie krzyczał,a teraz ? Martwię się, że Tom może mieć pretensje do Billa, ale jeszcze o tym nie wiem, tzn w jego mózgu może cos się dziać, przez co własnie ma takie podejście do Billa. Myśle też, że Tom może przesadzić z alkoholem, że będzie częściej pił .. No ale ogólnie odcinek fajny, nie uważam go za nudny ;) Taki luźny ;)


    Ps. U mnie 4 odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, czytasz mi chyba w myślach, trefiłaś w dziesiątkę, brawo. :D

      Usuń
  5. tak jest zawsze . . . jak jest dobrze to musi ( po prostu musi ! ) sie cos spieprzyc . nie wiem czemu tak komplikujesz zycie blizniakow . jeszcze powiedz ze Tom bedzie bil Billa bo bedzie pil . pieknie k***a , po prostu pieknie . . . to bedzie katastrofa ! ! !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja ich tak kocham, że po prostu muszę ich pomęczyć :D

      Usuń
  6. Coz, agresja jest pierwszorzedna konsekwencja naduzywania alkoholu. Aczkolwiek nie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku Toma, na jego agresje złoży się kilka czynników, ale o tym się niedługo przekonasz.

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*