Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
sobota, 5 lipca 2014
13:11
Witajcie kochani.
Dziś można powiedzieć jest inauguracja nowego opowiadania. Wiecie już, że tym razem to opowiadanie jest z perspektywy Toma. Wiecie też, że na pewno razem wylądują w łóżku. Nie wiecie jedynie, któremu odwali pierwszemu. A może po pierwszym odcinku będziecie mieli już jakieś domysły?
Zapraszam was na pierwszy odcinek.
Wasza Niki
Odcinek 1
Nazywam się Tom
Kaulitz. Jestem gitarzystą zespołu Tokio Hotel. We wrześniu skończę 25 lat. Mam
brata bliźniaka, jest wokalistą w naszym zespole…
- Co za bezsens! – bąknąłem
pod nosem i wywaliłem kolejną kartkę, rzucając trafnie do kosza.
- Znowu? – zapytał znudzony
Bill.
Tak, znowu, powtórnie, kolejny raz, jakkolwiek by to nie nazwać,
siedzieliśmy całym zespołem w redakcji jednej z najpopularniejszych gazet w
kraju, nie będę wymieniał z nazwy. W każdym razie, redaktorka po wywiadzie, zostawiła
nam notesy i poprosiła, by każdy sam coś o sobie napisał. Kiedyś uwielbiałem te
wywiady, dziwne, czasami podchwytliwe pytania, tę atmosferę, nowych ludzi, te,
do wtedy nam niedostępne miejsca. Teraz, po dziesięciu latach, wiele się
zmieniło, powiedziałbym nawet, że cholernie dużo. Spośród góry ofert, jakie
nadal do nas napływają; płatne sesje dla różnych dużych koncernów, wywiady w
radiu, telewizji, artykuły do gazet, bezbłędnie potrafimy odsiać wszystkie te
mało znaczące od tych, które pozwalają nam nadal utrzymać się na rosnącym w
zatrważającym tempie rynku muzycznym. Chociaż po ostatniej naszej przerwie w
koncertowaniu i wydaniu nowych płyt jakoś przystopowaliśmy z wywiadami. Zresztą
wszystko się zmieniło. Sława ma swoją cenę, czasami bardzo wysoką i czasami
czuję się zmęczony tym wszystkim, chociaż dzięki temu, co mamy, nasze życie
stało się diametralnie inne. Pomijając wszystkie niedogodności związane ze
sławą, jestem zadowolony ze swojego życia. Bo przecież; jestem młody,
przystojny, bogaty, mam śliczną, mądrą dziewczynę i mogę mieszkać gdzie chcę, w
zależności od kaprysu. No i mam przy sobie jedną z najważniejszych osób w moim życiu,
bliźniaka. Tylko czasami jest mi go żal, że nadal jest sam, że nie znalazł
sobie tej drugiej połówki. Bill jest Idealistą szukającym prawdziwej miłości.
Od jakiegoś czasu przestałem się wtrącać w jego życie, starając się z Rią, by
uczestniczył w naszym życiu. Ona na szczęście nie ma nic przeciwko temu, że
często spędzamy czas we trójkę, a nie tylko ja i ona. Lubią się i akceptują, a
to dla mnie bardzo ważne, w końcu Bill, to mój bliźniak i nie chciałbym być
postawiony w sytuacji, kiedy musiałbym wybierać, między bratem a dziewczyną.
- Napisz za mnie – poprosiłem
go, ale tylko łypnął na mnie z miną, jakbym mu co najmniej rodzoną matkę zabił.
- Nie ma mowy. Każdy sam ma o
sobie coś napisać.
- O Jezu – westchnąłem
teatralnie i oparłem się o krzesło, mając tak naprawdę ochotę położyć jeszcze
nogi na stół i mieć generalnie wszystko gdzieś. - Przecież wiesz o mnie wszystko, to skleć mi
kilka zdań, a ja się pod tym podpiszę.
- Nie, Tom – był nieugięty,
ale nie rezygnowałem, wiedziałem, że jeśli będę mu dostatecznie długo dziurę w
brzuchu wiercił, dla odczepnego zrobi to, o co go proszę.
- Nie potrafię pisać takich
rzeczy. To ty jesteś naszym liderem i miałeś się zajmować takimi pierdołami.
- Będziesz miał okazję nauczyć
się. Sam zawsze powtarzasz, że wszystkiego można się nauczyć, wystarczy tylko chcieć.
- No właśnie, chcieć, a ja nie
mam ochoty. I…! – podniosłem głos, nie pozwalając
się mu wtrącić, bo już otworzył usta. – I nie mam ochoty chcieć, rozumiesz? –
dokończyłem myśl.
Ostatnio Bill ciągle mi się przeciwstawiał.
Kiedyś wszystko by za mnie zrobił, a teraz nie chciał mi sklecić nawet tych
kilku zdań, jakby to naprawdę stanowiło dla niego wielki problem.
Chłopaki leżeli już na stole, zanosząc się śmiechem, co
mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.
- Z czego rżycie? Macie już
napisane? – zapytałem.
- Nie – powiedział Geo.
- To co wam tak wesoło!? –
wydarłem się, wyładowując na nich swoją frustrację.
Ostatnio też często się wkurwiałem i to z byle powodu. Wystarczył
nawet głupi wywiad do gazety, jak dziś, i napisanie kilku zdań o sobie, żebym
dosłownie wychodził z siebie. Sam już nie wiem, co się ze mną dzieje. Nigdy
wcześniej tak nie reagowałem, zawsze obracałem wszystko w żart i jakieś durne
wygłupy, a teraz zwyczajnie nie potrafiłem wrzucić na luz i skrobnąć tych kilku
wyświechtanych zdań na swój temat, które przecież miałem wyuczone, jak jakąś regułkę.
- Z was, a z czego innego – odparł
Georg.
Widziałem, jak bliźniak łypnął na nich wzrokiem. O ile
nie reagował, jak śmiali się ze mnie, to uwagi, czy choćby wtrącenia swojej
osoby do tematu, nie puszczał mimo uszu.
- Bierzcie się wszyscy za to
pisanie – odezwał się w końcu Bill. – Bo za chwilę przyjdzie redaktorka i co
jej dacie?
Argument raczej słaby, ale na nich podziałał, natychmiast
się uspokoili i zaczęli pisać. Zapanowała grobowa cisza, jedyne co było słychać,
to ruchy ręki na kartce, wszyscy z zapałem pisali. Wszyscy, oprócz mnie.
- Tom? – Bill spojrzał na mnie
spode łba.
- Myślę – odparłem. – Nie widać?
- podparłem się nogą o kant stołu, bujając się na krześle.
- Zacznij pisać. Nikt tego za
ciebie nie zrobi. Nawet nie myśl, że się wywiniesz.
- A chcesz się założyć? – rzuciłem
spontanicznie.
- O co? – spytał Bill, a wszyscy
na mnie spojrzeli.
- Że ona sama to za mnie
napisze – założyłem dumnie ręce na kark.
Bill tylko prychnął, a na twarzach chłopaków pojawiły się
uśmiechy.
- Zawsze to samo. Czy tak trudno
ci napisać kilku zdań o sobie?
- Wszyscy wiedzą, kim jestem.
Po co mam to pisać po raz setny?
- Może dodałbyś coś, czego nie
wiedzą, tak dla odmiany, coś od siebie – rzucił pomysł, a ja oczywiście
zinterpretowałem to jak chciałem.
- Na przykład, że lubię
naturalne piersi?
Chłopaki ryknęli śmiechem.
- Dobrze, że Ria tego nie
słyszy – powiedział Geo.
- Jeśli przeszkadzają ci jej
sztuczne piersi, to po co z nią jesteś? – zapytał z tym swoim wyuczonym
opanowaniem.
Nie potrzebnie palnąłem o tych cyckach, ale sam zaczął.
- Bo mi się podoba – odpowiedziałem
krótko.
- A jej sztuczne cycki już
nie?
- Też, ale wolę naturalne, co
w tym dziwnego? A ty, jakie wolisz? – zapytałem.
- Przestań! Dobrze? To się już
robi chore – skomentował wkurzony bliźniak. – Czy ja mam takie wrażenie, czy
zawsze schodzimy na ten sam temat? – pytanie skierował do chłopaków.
- Masz dobre wrażenie –
potwierdził Geo. - Ale ten temat jest bardzo fajny, nie Gus? – spojrzał na perkusistę.
- Pewnie – przytaknął Gustav.
- Widzisz? – podłapałem.
- Naprawdę dziwie się Rii, że
chce być z takim dupkiem jak ty.
- O co ci znowu chodzi? – ciągle
było to samo, już nie pierwszy raz czepiał się mnie nie wiadomo o co.
- Że nie traktujesz jej
poważnie. Ile z nią jesteś? Trzy lata? Może byś się wreszcie zdeklarował jakoś
Tom. Ona zasługuje na to, żeby wiedzieć, kim dla ciebie jest.
- Ona wie, kim dla mnie jest. Do
czego zmierzasz Bill? – wkurwił mnie tą gadką. Już kilka razy krążył wokół tego
tematu i w końcu dowiedziałem się, o co chodzi. Sądziłem jednak, że co jak co,
ale on będzie ostatnią osobą, która mi palnie kazanie w stylu; Czas na poważne
deklaracje. Kocham Rię, jest mi z nią dobrze, ale nie jestem pewny na 100% czy
chcę z nią spędzić resztę życia. I póki
co nie miałem zamiaru się jej oświadczać, a już na pewno się żenić, przynajmniej
nie w najbliższym czasie.
- Traktujesz ją jak zabawkę.
- Przeginasz Bill – ostrzegłem
go.
- Masz wspaniałą kochającą dziewczynę,
a nigdzie jej nawet nie zabierasz, a przecież wcześniej potrafiłeś naprawdę ją zadziwić.
- O Jezu, Bill! Nie jestem z
Rią od wczoraj, żebym musiał zabiegać o jej względy. Trochę się zmieniło. Jak
się jest z kimś kilka lat pewne rzeczy zastępuję się innymi.
- Tak?
- No tak.
- Na przykład, jakie? Gdzie
byliście ostatnio razem, a raczej, gdzie ją zabrałeś?
Zastanowiłem się przez chwilę.
- Byliśmy w Galerii na
zakupach. Okej?
Bill tylko parsknął śmiechem.
- Kiedy to było?
- W zeszłym tygodniu.
- I to wszystko?
- A co, mam z nią biegać po
sklepach codziennie? Jestem facetem nie kobietą, raz na tydzień to i tak
często. A poza tym, jak chcesz, to ty z nią możesz chodzić na zakupy, w końcu to
uwielbiasz.
- Jasne. I tak więcej spędzam
z nią czasu niż ty. Czasem mam wrażenie, że to moja, a nie twoja dziewczyna.
Ta uwaga mnie bodnęła, ale odciąłem się.
- Spoko, nie przeszkadza mi
to, dopóki będziesz trzymał swojego fiuta z dala od jej dziurki.
Tak wkurwionego spojrzenia już dawno nie widziałem u
niego i chyba tylko, dlatego, że w tym samym momencie do pokoju weszła
redaktorka, nie zdążył mi się odciąć.
- I jak, napisaliście już? –
zapytała.
- Mniej więcej - odparł Gustav.
- Nic nowego w każdym razie – powiedział
Georg.
Zabrała od wszystkich notesy i przejrzała je. Kiedy
doszła do mojego, zerknęła na mnie.
- Nic nie napisałeś Tom?
- Po co? I tak każdy wie, jaki
jestem.
Bill prychnął, a ja tylko zerknąłem na niego, czując jak
skacze mi ciśnienie.
- Może jednak chciałbyś dodać
coś od siebie?
- Po co mieszać ludziom w głowach?
- Może jednak? Nie chciałbyś
nieco zmienić wizerunku, jakim jesteś postrzegany?
- Nie. I tak cokolwiek napiszę,
to nikt nigdy nie dowie się, jaki naprawdę jestem.
- A jaki jesteś? – pociągnęła
mnie za język.
Bill się uśmiechnął i natychmiast odwrócił głowę, żebym
nie widział jego roześmianej gęby. Bawiło go to, wiedziałem dlaczego. Zarzekałem
się, że nic nie napiszę, a ta redaktorka mnie magluje, jak jakiegoś ucznia w
szkole. Dałem się podejść, a gdybym naprawdę napisał od niechcenia kilka zdań o
sobie, miałbym to wszystko z głowy, ale spoko, nie z takich opresji
wychodziłem.
- Czy ja wiem – zastanowiłem
się. – Na pewno wiele krążących na mój temat opinii jest przekoloryzowana, ale
niech tam.
- Wiesz, ludzie się zmieniają,
opinie o nich tak samo. Może, to dobra okazja, żeby ją zmienić? Nie rezygnowała,
była w tym naprawdę niezła. Szkoda, że nie mogłem teraz liczyć na Billa. Wypiął
się na mnie, widziałem to, niepotrzebnie wdałem się z nim w tą dyskusję o Rii,
gdyby nie to, już by jej coś odpowiedział i nie musiałbym się tu teraz
produkować, ale cóż, naważyłem sobie piwa, więc sam je teraz wypije, bez łaski.
- Nie czuję takiej potrzeby. Jest
mi dobrze tak jak jest – odparłem. Naprawdę tak uważałem, już dawno zrozumiałem,
że wśród tłumu fanek i tak nie znajdę tego, czego szukam i przestało mi zależeć
na tym, za kogo mnie uważali. Ważne, żeby podobała się im nasza muzyka, bo głównie
o to nam przecież chodziło.
- Ale byłoby ci chyba miło,
gdyby dziewczyna, którą sobą zainteresujesz widziała cię takim jakim jesteś
naprawdę, a nie przez pryzmat kobieciarza i chłopaka od imprez.
Tego było już za wiele. Ta kobieta zaczęła zdecydowanie nadwyrężać
moją cierpliwość.
- To, że lubię imprezy i
kobiety nie kształtuje mojej osobowości – odgryzłem się. – A co do dziewczyny, z
którą bym miał się związać, to chyba musiałaby być podobna do Billa – spojrzałem
na niego, patrzył na mnie lekko zszokowany.
- Jak mam to rozumieć?
- Tak jak powiedziałem. Bill
mnie akceptuje takim, jakim jestem, z moimi wadami, zaletami i przywarami, to
właśnie to jest kluczem do mojego serca, akceptacja drugiej osoby taka, jaka
jest.
- To było głębokie –
skomentował Gustav.
- Proste – powiedziałem. – I
nie ma w tym nic głębokiego.
- Mogę to zapisać? – spytała
redaktorka.
- Proszę bardzo.
- No dobrze, to dziękuję
bardzo, że zechcieliście przyjść i poświęcić mi swój czas. Było mi bardzo miło
was poznać.
- Nam również – powiedział
Bill.
W końcu wyszliśmy na korytarz.
- Ma ktoś fajki? – spytałem, obmacując
kieszenie. – Swoje zostawiłem w aucie.
Bill wyciągnął paczkę i podał mi.
- Czemu nie powiedziałeś jej,
że masz już dziewczynę? – zapytał Geo.
- Bo nie chcę niepotrzebnych plotek.
Tak zresztą ustaliliśmy z Rią, że na razie nie będziemy niczego oficjalnie
ogłaszać.
Bill oczywiście nie skomentował tego.
- Poza tym, nie wiem czy zauważyliście,
ale wygrałem zakład – oznajmiłem bardzo dumnie.
- Tak, żebyś nie żałował, jak
przeczytasz artykuł – prychnął Bill, odpalając papierosa.
- To pozwę ją do sądu.
- Nawet, jeśli ją pozwiesz to,
tego co ludzie przeczytają, już nie odkręcisz. A wiesz, jak to się mówi, w
każdym kłamstwie tkwi ziarno prawdy.
Zawsze musiał mi spieprzyć humor. On to ma po prostu do
tego wrodzony talent.
- Etam – machnąłem ręką, bardziej
udając, że mam to w dupie, niż faktycznie mając. Gdzieś tam czułem, że może tak
być jak powiedział. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie miał racji. – Daj zapalniczkę
– wyciągnąłem do Billa rękę, oczekując, że mi ją poda i po chwili zaciągnąłem
się dymem. – Dobra, nie wiem jak wy, ale ja się zmywam. Idziesz Bill?
- Gdzie się tak spieszysz? –
zapytał Geo.
- Do kobiety – odparłem z
uśmiechem. – Podrzucę cię do domu i jadę do Rii – zwróciłem się tym razem do
brata.
- To podrzuć mnie do salonu.
Spojrzałem na niego.
- Znowu? – zapytałem. Ostatnio
Bill zmieniał fryzury tak często, że boję się, iż któregoś dnia go po prostu
nie poznam.
- Nie martw się, nie chcę
robić nic z włosami, chcę pogadać z Danielem.
- No dobra – zgodziłem się.
Pożegnaliśmy się z Gustavem i Georgiem i zawiozłem Billa do tego salonu. Sam
zaś udałem się do Rii. Po drodze zdążyłem już zauważyć dwa nieodebrane połączenia
od niej. Ale postanowiłem nie dzwonić, bo i tak miałem się z nią zobaczyć za
dosłownie pięć minut, więc nie widziałem większego sensu w dzwonieniu.
Oczywiście, jak tylko
zajechałem pod jej dom, wyszła z niego wkurzona i już wiedziałem, że będzie
dym.
- Fajnie, że odbierasz, jak do
ciebie dzwonie – ledwo wysiadłem z auta, a już zaczęła.
- Cześć kochanie – pomyślałem,
że może będąc miłym zgaszę trochę jej złość. – Miałem wyciszony dźwięk –
zupełnie nie wiem, po co się tłumaczyłem, jakbym faktycznie miał powód, a już
na pewno potrzebował pretekstu.
- No słucham? Co tym razem
wymyślisz?
- Nie muszę niczego wymyślać.
Byłem w redakcji, mieliśmy wywiad, przecież mówiłem ci wczoraj o nim.
- Znowu kłamiesz.
- O co ci znowu chodzi?
- Dzwoniłam do Billa, powiedział,
że już po wywiadzie i że nie ma cię z nim, bo już pojechałeś.
- No, do ciebie –
potwierdziłem to, co było prawdą.
- Tom, masz mnie za idiotkę?
Ile drogi jest od redakcji do mnie? – wymachiwała rękami, irytując mnie tym
jeszcze bardziej. - Dokładnie osiem minut jazdy, a ty mi chcesz wcisnąć, że jechałeś
tu pół godziny?
Czułem, jak zaczyna mi rosnąć
ciśnienie. Miałem niezły humor przyjeżdżając tu, chciałem ją zabrać na jakąś
romantyczną kolację, potem może do kina, najlepiej na jakiś nocny seans, a później
spełnić każdą jej zachciankę, ale w jednej chwili, w tej właśnie chwili, miałem
ochotę odwrócić się, wsiąść do auta i odjechać bez słowa, a jednak zacząłem
spokojnie jej tłumaczyć.
- Odwiozłem Billa do salonu,
dlatego to tyle zajęło.
- I mam ci uwierzyć?
- Nie kłamię.
- Och, to by była nowina.
- Chcesz się teraz kłócić? – zapytałem
w końcu.
- Chcę wiedzieć, gdzie byłeś
między redakcją, a moim domem?
- Już mówiłem. Nie wierzysz mi,
to zadzwoń do Billa i zapytaj – i przez ułamek sekundy przeleciała mi myśl; co
ja do cholery wyprawiam? Po co w ogóle z nią o tym dyskutuję?
- Nie będę
go o nic pytać, dobrze wiem, że
będzie cię krył.
Miałem już tego dość.
- Jedziesz czy nie? – zapytałem
w końcu.
- Gdybyś odebrał wiedziałbyś,
że przyjechała do mnie przyjaciółka i nie spędzimy dnia razem.
- Acha, spoko. W takim razie
jadę – odparłem.
Super! Kurwa! Naprawdę super! To ja organizuję dla niej
czas wolny, narażam się na marudzenie chłopaków, którzy też mają dziewczyny i
inne swoje sprawy, a ona, tak po prostu mówi mi nic z tego, bo przyjaciółka do niej
przyjechała. Pięknie, po prostu pięknie!
- Tom?
- Pogadamy jutro – odparłem i
wsiadłem do samochodu.
- Jesteś zły?
- Nie jestem. Bawcie się
dobrze – pożyczyłem jej. Zanim jednak odpaliłem silnik zawisła mi na oknie.
- Zadzwonię jak pojedzie.
- A kiedy pojedzie? –
zapytałem.
- Pojutrze.
- Pojutrze – powtórzyłem pod
nosem. – A co ja mam robić do tego czasu? - nie wytrzymałem już. - Mieliśmy ten
czas spędzić razem, sama tego chciałaś. Poprzestawiałem plany całemu zespołowi,
żeby przez te dwa dni spędzić z tobą więcej czasu, a ty mi mówisz, że przyjechała
do ciebie koleżanka i masz mnie w dupie.
- Przyjaciółka – poprawiła
mnie.
- No to przyjaciółka, nie ważne.
Istotne jest jednak to, że w tym momencie ona jest ode mnie ważniejsza.
- Nie przesadzaj. Nie będę
nawet wyliczać, ile razy ty mnie wystawiłeś.
- Ja mam zobowiązania. Zawsze wiesz,
co robię i gdzie jestem, nie zabawiam się, tylko ciężko pracuję w studiu.
- Ile razy można nagrywać jedną
piosenkę?
Teraz to już przegięła. Wiedziałem, że nie ma pojęcia o
tym, jak wygląda nagranie. Jej się cały czas wydawało, że to zabawa. Nawet po tym, jak spędziła z nami jeden cały
dzień w studiu, nadal tego nie rozumiała albo była tak zapatrzona w siebie, że nie
chciała tego zrozumieć, sam już nie wiem. W każdym razie, nawet, jeśli tego nie
rozumiała nie powinna była tego mówić.
- Tyle razy, aż będzie taka,
jaka ma być. Zresztą, dobra, i tak tego nie rozumiesz, więc szkoda mojego i
twojego czasu.
- Jak Diana pojedzie spotkamy
się – rzuciła, jakby robiła mi łaskę.
Spojrzałem jej w oczy i bez krzty zawahania odpowiedziałem.
- Nie wiem, czy wtedy znajdę
dla ciebie czas – mówiąc to, wrzuciłem bieg i wcisnąłem guzik, zasuwając szybę.
Nawet się z nią nie pożegnałem, wcisnąłem pedał gazu, odjeżdżając z piskiem
opon. Byłem wściekły. Ostatnio coraz częściej dochodziło między nami do kłótni,
albo tego typu bezsensownych sytuacji jak ta, która miała właśnie miejsce. Ona ciągle
podejrzewała mnie, że flirtuję z innymi laskami, a nawet, jeśli z jakąś, zwykle
fanką, zamieniłem zdanie, to przecież to nie była zdrada. Wiążąc się ze mną
doskonale wiedziała, jakie są realia tego związku. Zgodziła się i wydawało mi
się, że to akceptowała, ale po trzech latach związku zbyt wiele razy dochodziło
między nami do ścięć na tyj płaszczyźnie. Kochałem ją, ale ten związek coraz bardziej
zaczynał mi ciążyć. Wiedziałem, że jeśli nie dojdziemy do porozumienia, rozejdziemy
się.
Wróciłem do domu. Ale nie mogłem
usiedzieć na miejscu, nie tak miałem spędzić resztę dzisiejszego dnia. Poza tym
ciągle byłem wkurzony przez Rię, musiałem się gdzieś wyładować. Wyciągnąłem
telefon i wybrałem numer do Billa, czekając aż odbierze.
- Co jest Tom? – odebrał.
- Długo będziesz w tym studiu?
– spytałem bez ogródek.
- Nie wiem, a co chciałeś?
- Może byśmy pojechali na kort
pograć trochę?
- A Ria? – w jego głosie dało
się wyczuć zdziwienie.
- Zmiana planów. Przyjaciółka
ją odwiedziła, musi się nią zająć.
Przez chwilę się nie odzywał, być może on widział coś,
czego ja jeszcze nie dostrzegałem i nie chciał niczego mówić, uprzedzać faktów.
- No dobra, a gdzie jesteś?
- W domu.
- To weź moje ciuchy i odbierz
mnie ze studia.
- Dobra, niedługo będę - rozłączyłem
się. Dlaczego nie dogadywałem się z Rią, tak jak z Billem? Ścięliśmy się w tej
redakcji, a zachowywaliśmy się teraz, jakby się nic nie stało. Po prostu coś
było, minęło i nie było sensu do tego wracać. Ria była inna, ona potrafiła wyciągnąć
brudy z przed roku i rozkładać je na czynniki pierwsze, to chyba najbardziej
mnie w niej ostatnimi czasy drażniło. Sam się sobie dziwiłem, bo normalnie już
dawno bym z nią zerwał. Miłość, to jednak okropna rzecz. Po mimo wad drugiej
osoby, po mimo że jawnie ci to przeszkadza, godzisz się na to. To jakieś chore,
a ja ewidentnie cierpiałem na tą chorobę i to w stadium bardzo zaawansowanym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZAPOWIADA SIĘ SUPER.
OdpowiedzUsuńCO DO TEGO, KTÓREMU PIERWSZEMU ODBIJE TO NIE MAM POJĘCIA.
RAZ MAM WRAZCinema Bizarre party, "Of T.A.T.U." with Rom3o & Kiro. Later Shin, SwingingNIE, ZE BILLOWI, A ZA CHWILĘ, ŻE JEDNAK TO BĘDZIE TOM.
DO TEGO WSZYSTKIEGO DOCHODZI JESZCZE RIA.
JAK WYMYŚLĘ JAKĄS SENSOWNĄ TEORIĘ TO DAM ZNAĆ.
DUŻO WENY ZYCZĘ
KOTEK
PS. PRZEPRASZAM, JEŚLI NIE BĘDĘ KOMENTOWAĆ, ALE BRAK DOSTĘPU DO KOMPA ITD. OCZYWIŚCIE WSZYSTKO CZYTAM.
Hehehe, wiedziałam że Wam namieszam. I w sumie dobrze o to mi właśnie chodzi. :)
UsuńZapowiada się bosko. Boże, uwielbiam Toma! Coś czuję, że z tą Rią jest kiepsko. Wredna taka... no ja to nie wiem jak tak można XD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tego, co będzie dalej!!!
Ria po prostu go kocha, za bardzo, bo obsesyjnie podejrzewa go, no ale Tom też ma wiele za uszami, więc trudno się jej dziwić.
UsuńNa razie nie wypowiem się, co do samego opowiadania, bo to na razie początek, ale zapowiada się nieźle. Podoba mi się to, jak przedstawiłaś to, co łączy Billa i Toma, jak i Toma oraz Rię. W dodatku związek Toma i Rii bardzo przypomina mi mnie i osobę, z którą byłam... Sam Tom przypomina mnie, naprawdę. Jakbyś pisała właśnie o mnie, a nie o nim. To aż straszne...! Ale dzięki temu to opowiadanie jeszcze bardziej jest teraz dla mnie ciekawe, więc na pewno będę je czytać ;)
OdpowiedzUsuńA co do mojego i Czaki bloga... Cieszę się, że opowiadanie się podoba i chociaż fajnie byłoby wrzucać odcinki częściej, to jednak trochę się tego obawiam. Czytelników jest jeszcze mało, a zapas odcinków też niewielki, wiec raczej zostanie tak, jak jest. Ale być może pogadam o tym jeszcze z Czaki ;)
Nom. To tyle ode mnie.
Weny życzę.
Pozdrawiam,
Joll.
Wiadomo na początku czai się bazę, akcja powili zaczyna się rozkręcać no i czytelnik wczuwa się w klimat opowiadania. Odnoście nawiązania w opowiadaniu do Twoich przeżyć, to aż się boję, co będzie dalej, jak znowu trafie :)
UsuńA jeśli chodzi o waszego bloga, to koniecznie się zastanówcie nad częstszą publikacją, teraz wakacje więc... No:)
Właśnie się zastanowiłyśmy, więc we wtorek będzie kolejny odcinek :)
UsuńI właśnie jestem cholernie ciekawa, co to będzie dalej!
No i na taką wiadomość czekałam :* Kocham Was.
UsuńU mnie po 00:00 będzie nowy odcinek. Już gotowy, czeka tylko na wybicie godziny 00:00 :D
Hura!
OdpowiedzUsuńW końcu to napisałaś !
Zapowiada pio super <3
Ja tam myślę że to Tom będzie pierwszy ;)
Ale poczekamy zobaczmy :)
Czekam i życzę weny Mito *3*
Wiedziałam, że z tym któremu pierwszemu odwali będzie wesoło, ciekawe jaki twój typ będzie po 2 odcinku :)
UsuńOczywiście że Tommy ;)
UsuńUwielbiam go <3
Do tego opowiadanie z jego perspektywy <3
Cud miód i maliny <3333333
Po kolejnym odcinku pewnie nadal będę za Tomem XD
A tak sobie myślę, przeczytałam jeszcze raz ten odcinek i tak myślę że Bill jest pierwszy ;p
I jeszcze ten Daniel(?) mam co do niego dziwne przeczucia...
A Rii nie lubie i tyle
Och, zabiłaś klina... xD
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jak Bill jeszcze nie, to to będzie jednak Tom... ^^
:*
Ri
Zapowiada się... ciekawie. ^^
OdpowiedzUsuńRia jak typowa kobieta - foch to foch, haha xD
Tom taki biedny a Billy też zły na niego trochę, przynajmniej w redakcji. :p
Ciekawe, co będzie dalej...
Pozdrawiam,
Neko