Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 1 lipca 2014

Witajcie kochani
Dzisiaj ostatni odcinek „Poza granicami umysłów”. Dobrnęliśmy wspólnie do końca tego opowiadania. Muszę przyznać, że do napisania tego opowiadania zainspirowała mnie jedna ze scen przeczytanych w innym opowiadaniu. Fragment był kompletnie niewiązany z tym, co postanowiłam napisać, ale sami wiecie, jak to jest z inspiracją.
Zdaję sobie sprawię, że niektórzy spodziewali się innego obrotu sytuacji, ale myślę, że taka jest wada bycia czytelnikiem, że się niestety nie ma się wpływu na przebieg sytuacji, jaką wymyśla piszący i to jest fajne, dla piszącego, bo robi z bohaterami, to co chce w zależności od nastroju J
No, ale tak czy owak dobrnęliśmy do końca i co dalej?
Otóż, jakiś czas temu zrobiłam Wam ankietę z pytaniem, czy chcecie żebym Wam coś jeszcze napisała o bliźniakach? Przyznam, że bardzo mnie zaskoczyliście, chodź nie jednogłośnie, ale jednak chyba podobają się Wam historie, jakie wymyślam dla naszych kochanych chłopaków.
 No i co w związku z tym?
A no to, że skoro chcecie, to macie. :)
5 lipca 2014 Zapraszam Was na bloga na 1 część opowiadania pt: „Alter Ego” Mam nadzieję, że tak, jak poprzednie dwa opowiadania miały swoich fanów tak i to, znajdzie waszą sympatie.
Kilka słów odnoście tego opowiadania…
Hmm…
… Będzie oczywiście o bliźniakach i miłości między nimi. Akcja będzie toczy się w obecnym czasie, czyli są w wieku 24 -25 lat. Któremu nagle zmieni się orientacja, zobaczycie i przeżyjecie razem z bohaterami. Narracja tym razem z perspektywy Toma, fanki powinny być zadowolone. Co do długości tego opowiadania, to raczej nie będzie ono takie długie, jak dwa poprzednie, chociaż, jak coś mi się jeszcze wyduma w trakcie pisania, to, kto wie :) 
 No i to by było na tyle, więcej zdradzać nie będę.
A wracając do spraw bieżących, zapraszam Was teraz na ostatni odcinek „Poza granicami umysłów”. 

Wasza Niki

Odcinek 60 END

Od terapii wstrząsowej minęło prawie dwa tygodnie. Od tego czasu Toma życie diametralnie zmieniło się. Nie miał już ani razu ataku i sam czuł, że tamten okres w jego życiu, to tylko niemiłe wspomnienie. Teledysk nagrali, bez jakichkolwiek problemów. Dzień przed swoimi urodzinami odwiedzili rodziców. Simona popłakała się, tym razem ze szczęścia, widząc, że Tom uporał się ze swoimi demonami.
- Mamo przestań, bo więcej nie przyjadę. Chcę widzieć uśmiech na twojej twarzy, kiedy tu przyjeżdżam, a nie łzy – przytulił ją witając.
- Ja płacze ze szczęścia, kochanie.
- Wszystko jedno.
- Jutro wasz dzień.
- No właśnie – wtrącił się Bill. - Dlatego tu jesteśmy. Jutrzejszy dzień mamy zaplanowany i generalnie nas nie ma.
- Jedziecie gdzieś?
Bill spojrzał na Toma.
- Tak, mamy zaplanowany ten dzień. Wyłączamy komórki i jutro nikt nas nie znajdzie.
- Dobrze, nie będę was już wypytywać. Chcecie ten dzień spędzić tylko razem. Rozumiem. To był naprawdę ciężki rok dla was. Ale prezent od matki przyjmiecie? – spojrzała w górę na Toma.
- Mamo, miało nie być prezentów, Bill ci chyba wczoraj mówił. Tylko dlatego przyjechaliśmy.
- Wiem, wiem, ale to taki nietypowy prezent – wyswobodziła się z ramion Toma i łapiąc ich obu za ręce pociągnęła do kuchni. – Jesteście gotowi?
Spojrzeli na siebie. Bill uniósł jedną brew. Tom nie znacznie wzruszył ramionami.
- Jesteśmy – odparł Bill.
- Niczego nie chcieliście, ale chyba to przyjmiecie? – mówiąc to otwarła lodówkę.
Bliźniacy patrzyli przez chwilę, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Wow! Waniliowo czekoladowo rumowy? – zapytał Tom.
- Tak. Ten sam, który wam ostatnio tak smakował.
- Będę musiał po tym pojechać z Tomem na siłownie – rzucił Bill, wiedząc, że po pochłonięciu takiej ilości kalorii, gdzieś to trzeba będzie spalić.
Z tym tortem trafiła w samo sedno, nawet nie miał pojęcia, jaką im tym radość sprawiła.
- Więc jak, przyjmiecie prezent? – zapytała, zerkając raz na jednego raz na drugiego.
- Taki, zawsze – odezwał się Tom. – Wygląda i pachnie tak smakowicie, że aż mi ślinka cieknie.
- Mnie też – dołączył się Bill.
A mieli jeszcze zahaczyć dzisiaj w drodze powrotnej cukiernie. Nawet się nie spodziewali, że Simona zrobi im taki prezent.
- To najlepszy prezent, jaki mogłaś nam zrobić – Bill objął matkę, całując ją w policzek.
- No i takiego podziękowania oczekiwałam.
Posiedzieli jeszcze trochę i w końcu ruszyli do domu.
- Nie wiem, jak ty chcesz się zadekować w domu, żeby nikt nas nie naszedł – zapytał Bill, kiedy byli gdzieś w połowie drogi do domu.
- Normalnie. Zamkniemy się od środka, spuścimy wszystkie rolety, samochód do garażu. Bramę zamkniemy na cztery spusty. Wyłączymy telefony i tyle. Jakby nas nie było w domu.
- Będziemy cały dzień siedzieć po ciemku?
- Nie będziemy potrzebowali światła, zamierzam ten dzień spędzić z tobą w łóżku.
Bill tylko łypnął na bliźniaka.
- Nie mówisz serio.
Tom zerknął przelotnie na Billa i zaśmiał się z jego miny.
- Bardzo serio – złapał Billa za rękę. – Dzwoniłem do chłopaków i Josta, że wyjeżdżamy na ten jeden dzień, więc nie powinni nas szukać. Mówiłem im, że tam, dokąd jedziemy nie będzie zasięgu.
- Kupili ten kit?
- Szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi. Nawet, jeśli nie uwierzyli, to uszanują to.
- A! Zapomniałem ci powiedzieć – zreflektował się Bill. - Hiraga wpadnie do nas w tygodniu.
- Świetnie.
- Świetnie, to będzie, jak cię zobaczy, że już nie masz ataków paniki.
- Nie powiedziałeś mu, że mi już przeszło?
- Nie.
- No to sam po niego pojadę na lotnisko i zrobię mu niespodziankę.
Bill się zaśmiał, wyobrażając sobie minę doktorka.
- Ciekawy jestem, co on tam napisał w tej pracy naukowej – powiedział Bill.
- Też jestem ciekawy.
- Może napisał, że bliźniaki mają skłonność do kazirodczych związków.
Tom wybuchł śmiechem.
- Proszę cię Bill, ja prowadzę, nie opowiadaj mi tu takich rzeczy.
- Nie śmiej się, ja mówię poważnie.
- Nie napisał czegoś takiego, co ty.
Kiedy dojechali do domu było już grubo po północy.
Tom zaparkował w garażu i zamknął go. Podszedł jeszcze do bramy i zamknął ją tak, że wyglądało na to, że nie ma ich w domu. Gdy Bill przygotowywał dla nich uroczysty posiłek, szampan i tort, Tom krążył po całym domu i wszędzie spuszczał rolety, pogrążając dom w całkowitym mroku. Kiedy zszedł na dół do salonu zatrzymał się i przyglądając się z zapartym tchem temu, co Bill zrobił z ich salonem, aż pokręcił głową ze zdumienia.
- Nie podoba ci się? – zapytał Bill, widząc, że Tom przygląda się temu wszystkiemu jakoś dziwnie.
- Podoba. Zamyśliłem się. Te wszystkie świece… pięknie to wygląda.
- Co? Nie sądziłeś, że to cię tak urzeknie?
- Nie.
- Widzisz Tom, bo w tobie też jest romantyk i to większy niż sądzisz.
Tom się tylko uśmiechną. Przed Billem nie musiał udawać twardziela, czy niedostępnego typa, a już na pewno Casanovę. Przed Billem był po prostu sobą, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami i wiedział, że właśnie te jego pokręconą naturę Bill kocha najbardziej.
- To w sumie nasz dzień, Tommy. Chcę żeby był wyjątkowy.
- Zawsze będzie wyjątkowy, jeśli tylko będziemy spędzać go razem.
Wszystko było przygotowane, nawet rozłożona kanapa w salonie, która miała dziś zastąpić im łóżko.
- Pójdę się odświeżyć i przebrać – powiedział Bill. Chciał być piękny i pociągający dla Toma.
Tom mruknął tylko, reflektując się, co właśnie powiedział bliźniak.
- Ja też – odezwał się po chwili.
Kiedy zeszli na dół i stanęli, ogarniając wzrokiem cały salon, Bill przytulił się do Toma.
- To będą niezapomniane urodziny.
- O tak – skomentował Tom, mając na uwadze, to, co chciał zrobić, a czego Bill się wcale nie domyślał.
- Wyłączyłeś komórkę? – spytał Bill.
- Jeszcze w samochodzie.
Bill się tylko zaśmiał.
- Ja też. Czy my przypadkiem nie jesteśmy siebie zbyt spragnieni?
- Może. Przeszkadza ci to? Bo mnie wcale – mówiąc to objął brata i zaczął go całować. Bill poddał się mu. Uwielbiał, kiedy Tom przejmował inicjatywę. Był tak spragniony jego bliskości, że chłonął każdy dotyk. Przerwali dopiero, jak Billowi zaburczało w brzuchu.
Tom parsknął śmiechem.
- Zjedzmy może najpierw, bo do rana zabraknie nam siły – rzucił.
Bill, sam się śmiejąc kiwną tylko głową i zasiedli do jedzenia. Ugościli się, świętując swoje urodziny, chodź do godziny ich urodzin pozostało jeszcze sporo czasu, to wcale się tym nie przejmowali. Zanim dotrwali do rana obejrzeli wszystkie albumy i kasety video z ich życia. Śmiali się z siebie i ze swoich wybryków. Kiedy na zegarku wybiła 6:20, Bill spojrzał na Toma w tak rozczulający go sposób, że Tom, aż zmarszczył brwi, w pierwszej chwili, sądząc, że Bill zacznie mu zaraz tu płakać.
- Wszystkiego najlepszego, Tommy – odezwał się w końcu i wpił się w usta bliźniaka, całując go namiętnie.
Kiedy wybiła 6:30, to Tom złożył życzenia bratu.
- Wszystkiego najlepszego, Billy – tym razem, to Tom wpił się w usta bliźniaka.
Po chwili obaj oderwali się od siebie i zaczęli się śmiać.
- To najlepsze urodziny, jakie miałem do tej pory – powiedział Bill.
- Moje też. Posłuchaj Bill – zaczął Tom. – Wiem, że nie miało być prezentów.
- Tom!
- Daj mi skończyć, nic ci nie kupiłem, spokojnie, ale…
- Co wymyśliłeś, gdzieś chcesz jechać?
Tom pokręcił głową.
- Nie, to nie to.
- No więc, o co chodzi?
- Chcę żebyś się ze mną kochał – powiedział wprost, nie widział większego sensu w zagajaniu sytuacji. Nie było, czego, chciał się z nim kochać i chciał to zrobić dzisiaj i teraz.
Bill przekrzywił głowę w bok uśmiechając się.
- No to przecież oczywiste, że się będziemy kochać. Spokojnie, wszystko w swoim czasie, mamy czas.
Tom pokręcił głową.
- Nie zrozumiałeś mnie.
Billa uśmiech nagle zniknął. W jednej sekundzie dotarło do niego, o co go właśnie prosił brat. Uniósł jedną brew.
- Tak – Tom widział, że bliźniak zrozumiał. – Chcę to z tobą zrobić.
- Jesteś tego pewien?
- Tak. Chciałem to zrobić już wcześniej, ale jakoś się nie złożyło, znaczy nie byliśmy sami.
Bill przeczesał ręką włosy. Poczuł się jakiś zdenerwowany.
- Tom, ja nie chcę, żebyś czuł się do czegoś zobligowany. Układ, jaki mamy odpowiada mi, lubię, kiedy we mnie wchodzisz i…
Tom położył mu dłoń na ustach.
- Ja wiem. Wszystko wiem i rozumiem. Po prostu chcę to poczuć.  Daję ci siebie w prezencie i chciałbym, żebyś ty mi w prezencie to zrobił.
Bill pokręcił głową.
- Nie będę cię oszukiwał, nie wiem czy za pierwszym razem będzie ci przyjemnie.
- Jakkolwiek będzie, chcę to poczuć.
- Nie denerwujesz się? – zapytał, widząc jego totalne wyluzowanie.
Tom pokręcił głową.
- Nie. Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, ufam ci i wierze, że zrobisz wszystko, żebym miał ochotę oddać ci się kolejny raz.
- Tom…
Ale Tom już nic więcej nie powiedział zrzucił z siebie koszulkę i spodnie, a zaraz po tym bokserki i usadowił się na swoim wcześniejszym miejscu. Bill aż przełknął ślinę. W jednej sekundzie oblała go taka fala podniecenia, że czuł, iż jego dolna część ciała zaczyna pulsować i rosnąć.
Zaczął rozpinać koszule. Tom cały czas przyglądał się mu, w między czasie lubieżnie, podjadając jeszcze tort. Nie musieli się spieszyć, ten dzień należał tylko do nich, mogli celebrować każdą chwilę tak długo jak chcieli, pieścić się, pobudzać się i spalać się we wzajemnej namiętności.
Kiedy ostatnia cześć z garderoby Billa wylądowała obok ubrania Toma, on tylko uśmiechną się, rzucając mu tubkę z żelem i oblizując palce z resztek torta położył się na wznak, podkładając sobie pod głowę jedną z poduszek.
Bill przejechał dłonią przez tors brata, docierając do brzucha i jego krocza, łypnął mu w oczy zaraz po tym, jak przyjrzał się jego sterczącemu członkowi.
- Nakręciłeś się tą sytuacją – stwierdził.
- No – przyznał Tom z uśmiechem na twarzy.
- Przejdzie ci ochota na seks, jak w ciebie wejdę.
- Nie przejdzie. Nie myśl o tym, że będzie mnie bolało, ja zdaje sobie z tego sprawę i jestem na to gotowy.
Bill aż odetchną głębiej. Denerwował się, jakby to był jego pierwszy raz i zrozumiał, co Tom czuł, kiedy pierwszy raz się kochali.
- Już wiem jak się czułeś, kiedy pierwszy raz to zrobiliśmy.
Tom się uśmiechnął.
- No widzisz. Więc wiesz, że tak jak ty byłeś na to gotowy, ja też jestem. Więc śmiało. Jestem twój.
Pokiwał tylko głową, że rozumie. Nie było sensu przedłużać. Otwarł tubkę, wylewając na dłoń żel.
Tom ugiął i rozłożył nogi. Czuł się dziwnie, ale nie krępowało go to. Bill przejechał dłonią między pośladkami bliźniaka, obserwując jego reakcje. Ale Tom jedynie zamknął oczy, głęboko wciągając powietrze, starając się, jak najbardziej odprężyć. Bill ulokował się między jego nogami i podpierając się na rękach nachylił nad nim i pocałował w usta.
Tom mruknął, oddając pocałunek. W między czasie cały czas dotykał tam Toma, kiedy jednak chciał włożyć w niego palec Tom chwycił go za rękę powstrzymując.
Bill spojrzał mu w oczy.
- Nie baw się w rozciąganie, tylko włóż go we mnie.
- Będzie cię strasznie bolało. Poza tym nie sądzę, że pozwolisz mi w siebie wejść, jeśli nigdy wcześniej tego nie robiłeś.
Tom popatrzył mu natrętnie w oczy.
- Robiłeś? – zapytał zdezorientowany.
Tom ruszył tylko brwiami.
- No chyba sobie żartujesz? Z kim?
- Nie robiłem tego z kimś.
- Więc, jak... – urwał, reflektując się. - Jesteś zboczony – rzucił, na co Tom wybuchł śmiechem.
- Co tam sobie wsadzałeś, przyznaj się.
- Nic takiego – Tom starał się nie śmiać, ale mina bliźniaka była przekomiczna.
- Nie no, niewierze, ty naprawdę jesteś zboczony.
- Byłem ciekawy.
Bill chwilę patrzył mu w oczy.
- I jakie odczucie? – zapytał.
Tom zerknął w bok, zastanawiając się, co odpowiedzieć.
- Hmm – zaczął. – Powiedziałbym, że bliżej nieokreślone.
- To znaczy? Przyjemne czy nieprzyjemne?
- Dziwne.
Bill mruknął i uniósł brwi. Spuścił wzrok na krocze Toma.
- Widzę, że ciebie, to nawet rozmowa o tym kręci.
Tom nie wytrzymał i znowu zaczął się śmiać.
- To ty mnie głupku kręcisz. Im bardziej drążysz ten temat, tym bardziej podsycasz moją wyobraźnie. Jeszcze tego nie zauważyłeś?
- Duże to było? – zapytał Bill, drążąc temat dalej.
- Co?
- To co sobie wsadzałeś.
- Ah – skrzywił się Tom. – Nie powiem. Zresztą, nic więcej ci na ten temat nie powiem.
- Kiedy to zrobiłeś?
- Nie było cię przez trzy tygodnie, miałem czas.
- A Hiraga?
- Przecież Hiraga mnie nie pilnował 24h na dobę.
Bill pokręcił tylko głową.
- I tak to z ciebie wyciągnę.
- Co takiego?
- Czym się zabawiałeś.
- Ale ja się nie zabawiałem, tylko chciałem zobaczyć jakie to uczucie.
- No dobra, ostrzegam cię, że cokolwiek tam sobie wsadzałeś, będzie inaczej.
- Zobaczymy.
Bill już nie dyskutował z nim, wiedział, że wcześniej czy później dowie się prawdy.
Położył się na niego, ocierając członkiem o Toma pośladki.  Poruszył lekko biodrami, ocierając się po chwili o jego wejście. Tom ruszył tylko brwiami, posyłając mu lekki uśmiech. Sytuacja była dla obu stron cholernie podniecająca.
- Na pewno? - zapytał jeszcze raz.
Tom kiwnął tylko głową.
Bill ujął swój członek w dłoń i zaczął pocierać jego wejście i napierać, robił to tak długo aż Tom przyzwyczaił się i nie patrzył na niego tak wyczekująco.
- Rozluźnij się – szepnął.
- Jestem rozluźniony – odparł i poczuł, jak Bill wchodzi w niego. Jeśli do tej pory był przekonany, że wie, jakiego mniej więcej odczucia się spodziewać to, to się miało nijak do tego, co odczuwał. Bill jednak, czując opór nie zatrzymał się, doskonale wiedział, że nawet, jeśli teraz się zatrzyma, to i tak ból, jaki z pewnością odczuwał będzie taki sam, jak wejdzie w niego w całości.
Będąc w nim już przejechał dłonią przez członek Toma, chcąc w ten sposób odciągnąć jego uwagę, ale Tom złapał go za rękę powstrzymując.
- Zaczekaj.
- To chyba nie był najlepszy pomysł – powiedział Bill, z obawą, przyglądając się bliźniakowi.
- Cicho, jest dobrze, tylko…
- Tylko boli cię jak cholera i najchętniej byś mi teraz przyłożył.
Tom spojrzał mu w oczy.
- Jest dobrze, trochę boli, fakt, ale sądziłem, że będzie znacznie gorzej. Możesz się poruszyć.
- Nie żartuj.
- No dalej – puścił rękę Billa i rozłożył ręce na boki, pokazując tym Billowi, że oddaje się mu.
Bill, czując wyraźnie, że Tom się rozluźnił zaczął się poruszać. Najpierw robił to bardzo powoli, obserwując jego każdy grymas, ale kiedy zobaczył, że Tom czerpie z tego naprawdę przyjemność, a jego członek znowu domaga się uwagi, poszedł na całość.
Do południa kochali się jeszcze kilka razy, zmieniając się. W końcu obaj zasnęli. Spali do wieczora. Pierwszy przebudził się Tom, czując potworne ssanie w żołądku. Bill poderwał się do siadu, przyglądając się bliźniakowi, jak usłyszał jego burczenie w brzuchu.
- Wybacz, zgłodniałem.
- Która godzina?
- Dochodzi północ.
- Północ? – zdziwił się Bill, całkowicie stracił orientację w czasie. – Jezu, cały dzień przespaliśmy.
- Po takim seksie, to nic dziwnego – stwierdził Tom.
- A jak się czujesz? – zapytał, patrząc na Toma.
- Dobrze, tylko głodny jestem.
- To pójdę coś podgrzać.
- A ja napuszczę wody do wanny, przydałaby się nam kąpiel, cały się lepie – stwierdził Tom, nie wnikając, przez co się tak lepi na brzuchu i klatce piersiowej.
Bill wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym.
- Warto było – stwierdził.
- Muszę przyznać, że się z tobą całkowicie zgadzam.
Te urodziny były najlepszymi, jakie do tej pory mieli.

Kilka dni później Tom wyruszył po Hiragę na lotnisko, a Bill został w domu, przygotowując obiad.
Samolot doktorka wylądował planowo. Tom wypatrzył go w tłumie. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, jak rozgląda się za Billem. Poprawiając czapkę z daszkiem podszedł do doktorka.
- Witaj, Jin – przywitał się, wzbudzając nie małe zdziwienie na twarzy doktorka.
- Tom… sam tu jesteś?
- Tak, Bill został w domu, przygotowuje obiad. Widzę, że zrobiłem wrażenie.
- Zgadza się. Ale jak to? Co z twoimi atakami paniki?
- Nie mam ich już. Idziemy?
Hiraga kiwnął głową i ruszyli w stronę parkingu. Kiedy wsiedli do samochodu Jin zaczął go wypytywać o szczegóły. Nie mógł uwierzyć, doskonale pamiętał, kiedy wyjeżdżał, że Tom nie był w stanie wyjść nawet poza posesję własnego domu, więc jakim cudem?
- Co zrobiłeś z tymi atakami?
- Jak ci powiem, to padniesz. To była akcja zorganizowana. Chłopaki, łącznie z moim braciszkiem na czele wymyślili mi, jak to nazwali terapie wstrząsową.
- Wstrząsową?
- Tak. Pojechali oglądać hale, na której mieliśmy nagrywać teledysk, pamiętasz, mówiłem ci.
- Pamiętam.
- Nie pojechałem z nimi z wiadomych powodów, więc niczego nie podejrzewałem. Georg zadzwonił do mnie, że Bill wpadł do szybu windy i że nie wiedzą, co z nim. Nawet nie będę mówił, co poczułem w tym momencie.
- Boże. Co zrobiłeś?
- Rzuciłem się mu na ratunek. Nawet nie myślałem nad tym, że mam jakieś ograniczenia, to w tym momencie w ogóle nie było istotne. Ciągle tylko myślałem, jak to możliwe, że Bill wpadł do szybu. Mieli uważać. On miał uważać, a tu takie coś. Kiedy zajechałem pod tą hale i zobaczyłem Billa, że nic mu nie jest, a on powiedział mi, że to wszystko było specjalnie, najpierw miałem ochotę mu wpierdolić za ten numer, a po chwili opuściły mnie całkiem siły i zrozumiałem, że to wszystko, czym się ograniczam jest bez sensu, nie jest w ogóle istotne, że zupełnie nie mam wpływu na to, co się stanie ze mną czy Billem.
- Dokładnie. Cały czas ci to powtarzałem – przypomniał mu Hiraga.
- Wiem, ale to widocznie samo musiało do mnie dotrzeć. Od tej ich terapii mi przeszło. Po prostu czułem od razu, że nic mnie już nie ogranicza. Poczułem się wolny.
- Cieszę się, że ci przeszło. Miałem trochę wyrzuty sumienia, że odmówiłem ci pomocy.
- Nie potrzebnie, ja to rozumiem. Bill niepotrzebnie spanikował.
- Ty może tego nie wiesz, ale utrzymanie Billa z dala od ciebie, było o wiele trudniejszym zadaniem niż opanowanie twojego marudzenia, żebym kazał mu wracać do domu. Gdybym wiedział, że oprócz braterskiej więzi, łączy was coś jeszcze, to nigdy bym nie rozdzielał was. Od razu bym wiedział, że to będzie skazane na porażkę.
- No wybacz, ale tworząc z Billem związek obaj postanowiliśmy, że nikt nigdy o niczym się nie dowie i tylko dlatego, że Bill spanikował, wiesz.
- Bez obaw, jak już powiedziałem, wasza tajemnica jest u mnie bezpieczna.
- Dzięki.
- Ale z Billa, to też kawał drania. Kiedy z nim rozmawiałem przez telefon, nic mi nie chciał powiedzieć, był taki tajemniczy, sądziłem, że z tobą jest jeszcze gorzej, a przez to, że jesteś gdzieś w pobliżu nie może mi powiedzieć, wprost, że jest źle, a wy chcieliście mi zrobić niespodziankę.
- No tak, wybacz. Ale co, nie miła niespodzianka?
- Oczywiście, że miła. Taką, to chciałbym dostawać zawsze. Bill miał rację, zmieniłeś się - stwierdził Hiraga.
- Ja? – Tom nie wiedział, o czym myśli doktorek i co takiego znowu nagadał mu Bill.
- Powiedział, że jak odzyskasz panowanie nad swoim życiem zobaczę, jaki jesteś naprawdę. I w widzę, że bije od ciebie siła i pewność siebie.
Tom uśmiechną się.
- W końcu – odparł. - Najpierw byłem bezsilny i zdany na pomocną dłoń brata, a potem, jak udało mi się w końcu dość fizycznie do sprawności, wysiadła mi głowa. Teraz jestem, że tak powiem w komplecie.
- Widzę. I wiedzę, że masz ogromne poczucie humoru.
- Uważaj, Jin, moje poczucie humoru jest tylko wtedy, kiedy to ja żartuje sobie z innych.
Tym razem Jin się roześmiał.
- Słuchaj Tom, tak przy okazji, będę miał do ciebie małą prośbę.
- Słucham.
- Wieczorem umówiłem się z Lili, zaprosiła mnie do siebie, będziesz mógł mnie do niej zawieść?
Tom się zaśmiał.
- Nie ma problemu.
Praca, którą Hiraga dał do przeczytania bliźniakom, pochłonęła ich. Tyle o sobie wiedzieli, o tym, co ich łączy, jak wygląda ich więź, a jednak, kiedy przeczytali o tej więzi z perspektywy Hiragi uświadomiło im to, jakie to szczęście, że mają siebie.

Dwa dni później bliźniaków odwiedził Gustav i Georg.
-  A gdzie doktorek? – zapytał Georg.
- U Lili – rzucił Bill.
- Uuu, to miłość kwitnie.
- A powiedz mi Tom, bo ostatnio jakoś mi umknęło, dlaczego przerwaliście tą terapie, co prawda zacząłeś mi już działać na nerwy z tym dzwonieniem, ale wytrzymałeś trzy tygodnie i co, nagle koniec? – zapytał Gustav.
- Daj spokój. To było najcięższe doświadczenie życiowe, z jakim przyszło mi się zmierzyć – przyznał Tom. – Nic konstruktywnego z tego nie wynikało.
- No w sumie, skoro ta separacja nie dawała żadnych efektów, to była chyba dobra decyzja, żeby to zakończyć – stwierdził Georg.
Bliźniacy spojrzeli po sobie.
- Co? - zapytał Georg.
- Nie zakończyliśmy jej dlatego, że nie przynosiła efektów.
- Tylko?
- Ja tak zdecydowałem – wtrącił się Bill. – Mamy promocję płyty, kupę ważnych spraw związanych z zespołem, a jak mieliśmy to wszystko zrobić, nie mając ze sobą kontaktu? To było bez sensu, dlatego przerwałem to.
- Poza tym ja wcale nie czułem się lepiej – wtrącił Tom.
- Widzieliśmy.
- Oprócz tego, że tęskniłem za tym przygłupem – przyznał się Tom.
- Sam jesteś przygłup – odgryzł się Bill, uderzając go w ramie.
- Cieszymy się, że wrócił nasz dawny, Tom – powiedział Geo.
- Stęskniłeś się, co?
- Pewnie – szturchnął go w ramie. – Przez te ataki całkowicie straciłeś poczucie humoru.
- Teraz to sobie odbiję.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Nikt nie miał wątpliwości, że tak będzie.
- A tak serio – zaczął Tom. – To tobie Gustav chciałbym najbardziej podziękować. Drugi raz ratujesz mi życie.
- Bez przesady – zawstydził się Gus.
- To nie jest przesada. To ty podsunąłeś Billowi myśl, jak wyciągnąć mnie ze śpiączki i to ty rzuciłeś pomysł, jak pomóc mi uwolnić się od tych ataków paniki.
Tym razem Gustav wzruszył ramionami, nie czuł się przez to jakiś wyjątkowy, zrobił to spontanicznie.
- Jesteście dla mnie, jak bracia, jeśli mam jakiś pomysł, jak pomóc to po prostu go mówię, nie zrobiłem nic wielkiego. A jak znowu w coś się wplączecie postaram się znowu pomóc.
- Dzięki, Gustav – tym razem odezwał się Bill.
- Spakowani już jesteście na piątkowy wylot? – Tom zmienił temat.
- Prawie – odezwał się Gustav. -  A wy?
- Mnie wystarczy godzina i jestem spakowany. Tego typu pytania kieruj do Billa, to on zwykle pakuje dziesięć walizek przez tydzień – powiedział Tom.
- No chyba przesadzasz – obruszył się Bill.
- A powiedz, że tak nie jest.
- Oh! – oburzył się Bill.
- Słuchajcie, zaczynamy promocje płyty, a myśleliście o koncertach? – zapytał Georg.
- Owszem – odparł Tom. – Jost ma kilka fajnych pomysłów. Na miejscu wszystko nam powie.
- A ty skąd wiesz? – zapytał Gustav.
- Gadałem z nim, ale nie chciał mi zdradzić szczegółów, powiedział, że dwa razy tego samego gadać nie będzie i powie nam jak przylecimy.
- W sumie dobrze, zacząłem się już nudzić – stwierdził Georg.
- A nie tak dawno narzekałeś, że masz już dosyć i chcesz trochę przerwy – przypomniał mu Bill.
- A ty to nie narzekałeś?
- Wszyscy narzekaliśmy - sprostował Gustav. - I tak jak narzekaliśmy, że jesteśmy zmęczeni, tak teraz chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni tą stagnacją.
- Racja – przyznał Bill.
- No to wznieśmy toast za przyszłość - Tom podniósł kieliszek.
Wszyscy unieśli swoje kieliszki.
- Za Tokio Hotel – powiedział Tom.
- Za Tokio Hotel – powtórzyli wszyscy razem i stuknęli się kieliszkami.

THE END

7 komentarzy:

  1. Opowiadanie bardzo mi sie podobało. Szkoda tylko że natrafiłam na nie tak późno praktycznie już pod koniec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeee !! Nie chce żeby się kończyło :( Kurcze będzie mi go brakowało, jak i tamtego wcześniejszego.. ehh ..
    No ale teraz co do odcinka .. Szczerze mówiąc myślałam , że bliźniaki powiedzą G&G o tym, że są razem, ale jednak tego nie zrobili ;p Chciałabym widzieć minę doktorka na widok Toma :D Zapewne bardzo się ździwił ;p Gustav ? nasz kochany Gucio ma świetne pomysły i chłopaki mają mu naprawdę za co dziękować ;) Ciesze się, że z Tomem wszystko ok ;) Więc tak .. ogólnie odcinek mi się bardzo i to bardzo podobał . Zakończenie mnie troszkę zaskoczyło, bo jak już mówiłam wcześniej, myślałam że przyjaciele dowiedzą się o związku, ale to nie znaczy że mi się nie podobało zakończenie ;)
    A co do nowego opowiadania too już się go nie mogę doczekać !! :) Jestem ciekawa co tym razem dla nas wymyślisz! :))

    Buziaczki ;) :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie tym razem.W poprzednim opowiadaniu chłopaki się dowiedzieli, w tym nie. Jak Tom powiedział doktorkowi, "Tworząc z Billem związek obaj postanowiliśmy, że nikt nigdy o niczym się nie dowie" odwiedziła się tylko doktorek, bo Bill przestraszył się stanem Toma.
      Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie Ci się spodoba. Na pewno będzie inne niż te dwa.

      Usuń
  3. SZKODA SIĘ ZEGNAĆ Z OBYDWOMA OPOWIADANIAMI, ALE NIE MOŻNA CIĄGNAĆ ICH W NIESKONCZONOŚĆ.
    BARDZO SIĘ DO TEGO OPKA PRZYWIAZAŁAM. BĘDZIE MI GO BRAKOWAĆ.
    MAM NADZIEJĘ, ŻE NOWE OPOWIADANKO BĘDZIE TEŻ TAK DOBRE JAK TE.
    PRZEPRASZAM, ŻE DOPIUERO DZISIAJ KOMENTUJE, ALE NIE MAM DOSTĘPU DO KO0MPA.
    KOTEK
    PS. U MNIE NOWY

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu piękne - brak mi kompletnie słów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry ponownie! Tu ten anonim, co komentował kilka dni temu pod "Przeznaczonymi".
    TO MI SIĘ TAK CHOLERNIE PODOBAŁO! Opowiadanie super, widzę (dostałam się do kompa), że nadal piszesz (tak, nie chciało mi się grzebać w telefonie), więc się bardzo mocno cieszę.
    Biorę się teraz za Alter Ego (nie mogę się doczekać), jeszcze raz życzę weny, pozdrawiam i inne takie,
    Twoja nowa czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się na koniec :')

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*