Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 10 sierpnia 2014
00:10
Odcinek 16
Wyszedłem z pod prysznica, wytarłem
się i związałem pospiesznie mokre jeszcze włosy. Naciągając na siebie bokserki opuściłem
w końcu łazienkę, od razu zamykając się w swoim pokoju. Zacząłem się ubierać,
musiałem się przejść i wszystko sobie przemyśleć, a miałem naprawdę, o czym
rozmyślać.
Założyłem czapkę z daszkiem, przekręcając daszek na tył.
Zabrałem swoje okulary i wyszedłem ze swojego pokoju, ale zanim wyszedłem z
domu zajrzałem jeszcze do Billa, co prawda wkurwił mnie, ale to jednak mój brat
i wiedziałem, że to wszystko przeżywa tak samo jak ja, chociaż może nie
pokazywał tego po sobie.
Jak tylko pojawiłem się w drzwiach jego pokoju, podniósł
głowę znad komputera dziwnie mi się przyglądając.
- Zdecydowałeś się? – zapytał.
- Na co?
- Na moją ofertę – znowu
podniósł mi ciśnienie, ale nie zamierzałem dać to po sobie poznać. Pomyślałem w
tym momencie, że postaram się ignorować wszystkie jego dziwne pytania, czy
propozycje dotyczące mojej osoby, w końcu się znudzi, nawet on ma jakieś swoje
granice.
- Wychodzę – rzuciłem.
- Gdzie idziesz?
- Przecież mówię, że wychodzę.
Nie długo wrócę – powiedziałem i odwróciłem się.
- Tom?
Udałem, że nie słyszę jak mnie woła, i tak powinien być mi
wdzięczny, że go poinformowałem o swoim wyjściu. Trzasnąłem drzwiami i ruszyłem
w stronę plaży.
Po paru minutach dotarłem na miejsce. Upatrzyłem sobie
najmniej zaludnione miejsce i usiadłem na piasku, od razu ściągając z siebie koszulkę.
Po pierwsze; było cholernie gorąco, a po drugie; siedząc na plaży w ubraniu, ściągałem
tylko na siebie uwagę. Przekręciłem z powrotem
czapkę daszkiem do przodu, osłaniając twarz przed palącym słońcem i wyciągnąłem
komórkę. Otwarłem folder ze zdjęciami i zacząłem je przeglądać. Nawet nie
zdawałem sobie sprawy, ile miałem zdjęć Billa. Często mu cykałem w różnych
momentach, nawet, kiedy nie miał o tym pojęcia. Lubiłem zwłaszcza te, na których
był zamyślony i patrzył gdzieś w przestrzeń, zawsze zastanawiałem się, o czym w
tym momencie myślał, teraz pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła to, że być może
myślał właśnie o mnie. Eh… Jak to możliwe, żeby mojemu bliźniakowi tak się poprzestawiało
w głowie? Miałem też mnóstwo zdjęć z Rią. Po mimo że sytuacja się skomplikowała
i że już nie byliśmy razem, nadal patrzyłem na nasze wspólne zdjęcia z jakimś
rozczuleniem. Westchnąłem. Ktoś, kto wymyślił stwierdzenie, że nieszczęścia
chodzą parami, miał rację. Miałem podwójny problem, Billa i Rię.
- Cześć Tom – usłyszałem za
plecami. Odwróciłem głowę, zadzierając ją do góry.
- Cześć Brooke. Co ty tu
robisz?
- Pewnie to samo co ty,
przyszłam się poopalać.
- Ale ja się nie opalam, tylko
siedzę.
- Nie ważne. Mogę się dosiąść,
czy wolisz zostać sam? – cała Brooke.
- Siadaj. Masz dobre oko, że
mnie zauważyłaś.
- Poznałam twój tatuaż – powiedziała,
rozkładając się koło mnie. – Sam tu jesteś?
- Tak, a ty?
- Też. James pojechał do
pośrednika, załatwić formalności z zakupem domu. Nie cierpię tej biurokracji,
zresztą nie znam się na tym i nudzi mnie to, więc się zerwałam.
- To kupiliście w końcu ten
dom?
- Tak, i w weekend zapraszamy
was na parapetówkę. Musicie zobaczyć z Billem nasze królestwo.
- Spoko, przyjdziemy –
uśmiechnąłem się.
Zapadła cisza.
- Masz chyba jakiś problem – powiedziała.
- Dlaczego?
- Wydajesz się zamyślony, na
pewno wszystko w porządku? – była cholernie spostrzegawcza, zupełnie jak Bill.
Pokręciłem głową.
- Pokłóciłeś się znowu z
Billem?
- Nie. Mam inny problem.
- Chcesz o tym pogadać? Będzie
ci lżej.
- Zamiast rozmowy przydałaby
mi się kulka w łeb – stwierdziłem.
- Nie żartuj, na pewno nie
jest tak źle.
Spojrzałem na nią.
- Ria jest w ciąży – powiedziałem,
obserwując jej zmieniający się wyraz twarzy, nawet ona była w szoku, słysząc to.
- O cholera! Ale wy przecież
nie jesteście już razem.
- No, nie byliśmy, ale wygląda
na to, że chyba będziemy.
- Co chcesz teraz zrobić?
Wzruszyłem ramionami.
- Nawet nie wiem, czy to
dziecko jest na pewno moje.
- Wiesz Tom, to, że ona jest w
ciąży, to nie oznacza, że musicie żyć razem.
- To nie takie proste Brooke.
W Europie są trochę inne zwyczaje niż w Stanach. Poza tym, sumienie by mi nie pozwoliło
zostawić jej. W końcu to ja jej zrobiłem dziecko.
- A co na to Bill?
- Nie pytaj.
- Wściekły?
- Jeszcze jak. Musiałem
ulotnić się z domu, bo już nie mogłem dłużej słuchać, jakim nie odpowiedzialnym
idiotą jestem. A ja naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że zaszła w ciążę, skoro
zawsze się oboje zabezpieczaliśmy.
- Posłuchaj Tom.
- Tylko mi nie tłumacz, że
kondom nie daje 100% gwarancji, już to słyszałem od Billa.
- Nie, nie, spokojnie, nie to chciałam
ci powiedzieć. Powiedziałeś, że nie wiesz, czy to dziecko jest twoje, co miałeś
na myśli? Ria cię zdradziła?
- No właśnie nie wiem. Powiedz
mi Brooke, jesteś kobietą, więc lepiej się orientujesz w tych sprawach.
- Słucham.
- Ria powiedziała, że jest w
dziewiątym tygodniu ciąży. Jesteśmy tu z Billem już miesiąc. Dwa tygodnie przed
naszym wyjazdem był bankiet, a jeszcze tydzień przed bankietem miałem z nią spięcie
i oznajmiłem jej i mojemu bratu, że skoro załatwił jej ten angaż, to ma sam z
nią iść na ten bankiet i sam kupić jej sukienkę. Bill powiedział, że kiedy
chodzili po sklepach ona źle się poczuła, bo podobno dostała okres, i w końcu odwiózł
ją do domu. Jeśli dobrze liczę, to było to koło siedem tygodni temu, więc
brakuje jeszcze dwóch. Jakie jest prawdopodobieństwo, że lekarz źle określił
wiek dziecka?
- Bardzo niewielkie, no chyba
że, to wybitnie jakiś konował. W dzisiejszych czasach można określić wiek płodu
nawet do tygodnia. W pierwszym trymestrze
płód rozwija się tak szybko, że każdego dnia wygląda inaczej, a dwa tygodnie,
to bardzo dużo. Wiesz, że w dziewiątym tygodniu zaczyna bić serce dziecka?
Pokręciłem głową.
- Jeśli masz jakiekolwiek
wątpliwości poproś ją o wykonanie testów na ojcostwo.
- Tak też zrobię, nie będę
robił za jelenia, i jeśli jest faktycznie w ciąży niańczył nieswoje dziecko. Nie
mogę tylko uwierzyć, że tak perfidnie mogłaby mnie oszukać.
- Wiesz co, Tom. Jak była tu z
wami ostatnio, wydała mi się osobą bardzo zaborczą. Niby nic takiego nie mówiła
ani nie robiła, ale cały czas cię obserwowała, gdzie idziesz, z kim rozmawiasz,
na kogo patrzysz.
- Wiem, Bill też mi o tym
mówił.
- Jeśli to ty zakończyłeś
związek, to nic dziwnego, że chce cię odzyskać.
- W taki sposób?
- Zna cię, więc wykorzystuje
przeciwko tobie wszystkie twoje słabe strony. Jeśli uknuła to, to musi być naprawdę
zdesperowana, żeby cię odzyskać.
- To bez sensu. Jest czy nie jest
w ciąży to i tak nigdy już nie będę na nią patrzył tak jak kiedyś. To, co było
między nami już się wypaliło, zbyt wiele razy mnie zraniła. Może tego nie widać
po mnie, ale nie znoszę, jak ktoś mnie ocenia tylko po tym, w co jestem ubrany
albo jak wyglądam, taki mam styl.
- Wiem, mnie się podoba twój
styl, zresztą wiele razy ci o tym mówiłam.
Uśmiechnąłem się.
- Dlatego nie mów o tym co się
stało, jakby wszystko było już przesądzone, a tobie pozostało ponieść
konsekwencje za wszystko co się między wami wydarzyło, bo wina leży zawsze po obu
stronach. Jeśli nawet ona wiele razy cię zraniła, to za pewne ty zrobiłeś to
samo, może nie świadomie, ale zrobiłeś, i myślę, że powinniście spokojnie o tym
porozmawiać. Nie targować się teraz, kto z was jest bardziej poszkodowany,
tylko po prostu podać sobie na zgodę ręce i zapomnieć o tym, co było. No i
zapytać się jej szczerze, jak to jest faktycznie z tym dzieckiem.
Westchnąłem.
- Jestem na razie tak rozbity
tym wszystkim, że jedyne, co czuję, to wściekłość i jeśli zadzwonię do niej,
wybuchnie z tego jeszcze większa awantura.
- To daj sobie czas. Ochłoń.
Przecież ja nie mówię, że już teraz masz z nią o tym porozmawiać.
- Ale wdepnąłem – podsumowałem
i ściągając okulary przetarłem twarz rękami.
- Takie jest życie, Tom.
- Wiesz, już nawet nie chodzi
mi o mnie, mam za swoje i jakoś się z tym pogodzę, najgorzej martwię się o Billa
i o zespół. Mieliśmy przerwę ponad cztery lata, wiele się w tym czasie
wydarzyło, nie było nam łatwo wrócić znowu na rynek, zwłaszcza, że w tej branży
konkurencja nie śpi, nie wyobrażam sobie życia pomiędzy Billem, zespołem i Rią z
dzieckiem, nie dam rady tak, po prostu nie wyrobie.
- Spokojnie – zacisnęła dłoń
na mojej ręce. - Wy Europejczycy macie tendencję do dramatyzowania – powiedziała
i zaczęła grzebać w torbie, wyciągając po chwili jakieś ciastka.
- Masz, to ci jest teraz najbardziej
potrzebne.
- Nie dzięki, będzie mi się chciało
po tym pić.
Wyciągnęła dwie puszki Pepsi, wciskając mi jedną.
Zaśmiałem się i odwarem puszkę.
- A teraz jedz, potrzebny ci
jest cukier.
Poczęstowałem się. Jak już oboje na spółkę zjedliśmy całą
paczkę tych przepysznych ciastek, już nie czułem się aż taki zdołowany. Mój
problem nadal był nierozwiązany, ale nie wydawał mi się aż taki beznadziejny.
Szkoda, że Ria nie była taka jak Brooke. Niby były w tym samym wieku, a tak
diametralnie się od siebie różniły. Tak naprawdę, to nigdy nie mogłem liczyć na
wsparcie ze strony Rii. Zawsze to ja musiałem ją pocieszać, a kiedy miałem sam
doła albo jakiś problem, to musiałem nim obarczać Billa, bo na dziewczynę nie
mogłem liczyć, a przecież miałem cały czas świadomość, że jeśli się z nią
ożenię, bo przez moment nawet to planowałem, to nie będę miał Billa pod ręką. Nawet,
jeśli będzie gdzieś niedaleko, to na pewno nie będę mógł po prostu wejść do
jego pokoju, rozwalić się na jego łóżku albo krześle i zasypać go dręczącymi
mnie problemami, bo Ria nigdy by się nie zgodziła na to, by Bill mieszkał z
nami, dlatego nie oświadczyłem się jej. Teraz, to chyba powinienem być za to
wdzięczny Billowi.
W pewnym momencie rozdzwonił się mój telefon. Zerknąłem
na wyświetlacz, to Bill.
- Przepraszam – powiedziałem
do Brooke i odebrałem.
- Co tam Bill?
- Tom, kiedy wrócisz?
- A co?
- Dzwonił David, że załatwił
nam wywiad w radiu, dziś o dwudziestej.
- Myślałem, że poleciał do Niemiec.
- Bo poleciał.
Promowanie zespołu Tokio Hotel jest niestety nigdy niekończącym
się procesem. I musimy wykorzystywać każdą okazję do tego, żeby przypomnieć się
fanom, a także pozyskać nowych. Wywiad w jednej z najbardziej popularnych
stacji muzycznych w dodatku w godzinach, kiedy puszczana była lista przebojów,
to świetna okazja. David umiał wyłapywać takie perełki, jako manager był w tym
nieoceniony.
- Zaraz będę wracał.
- Okej, to czekam.
Mruknąłem pod nosem i rozłączyłem się.
Brooke spojrzała na mnie, jako że z bratem praktycznie
zawsze rozmawiałem po Niemiecku nie zrozumiała z rozmowy ani słowa.
- Coś się stało?
- Nie. Mamy z Billem dzisiaj o
dwudziestej wywiad w radiu.
- Męczy cię to już, prawda?
- Czasami. Teraz czuję się zmęczony,
bo sama wiesz…
- Rozumiem, masz na głowie
zupełnie inne problemy.
- No właśnie. No dobra zbieram
się. Dziękuję ci za tę rozmowę, bardzo mi pomogłaś.
- Niema za co. Jeśli będziesz
chciał pogadać, dzwoń śmiało.
- Jasne.
- I daj sobie kilka dni,
ochłoń, nerwami nic nie zdziałasz.
- Wiem – wstałem i założyłem
na siebie koszulkę.
- Tak czy inaczej w sobotę widzimy
was u siebie. James wyśle wam adres. Obecność obowiązkowa! Pamiętajcie,
jesteście naszymi najlepszymi przyjaciółmi.
Zaśmiałem się. Jak ja lubiłem to określenie „Best friend”.
- Przyjdziemy na pewno – objąłem
ją, żegnając się i ruszyłem w stronę domu.
Kiedy wszedłem do środka, Bill paradował pół nago.
- Ta biała czy szara? – zapytał
mnie, trzymając w rękach koszulki.
- Nie wiem, może biała.
- A ty, co ubierasz?
- Jeszcze nie wiem – odparłem.
Ja tu miałem problem, a on się zachowywał, jak gdyby nic się nie stało, chociaż
może tylko dobrze to maskował, że to go w ogóle nie obchodzi, sam już nie wiem.
W końcu po dwóch godzinach wyszykowaliśmy się i
wyjechaliśmy do rozgłośni.
Obaj ustaliliśmy, że jak tylko stamtąd wyjdziemy jedziemy
gdzieś na jedzenie, przez to strojenie się nawet nie zdążyliśmy nic zjeść. Dobrze,
że napchałem się tymi ciastkami od Brooke, bo z pewnością burczałoby mi już w
brzuchu.
- W sobotę idziemy na imprezę
– rzuciłem w trakcie jazdy.
- Jaką imprezę?
- Do Brooke i Jamesa, urządzają
parapetówkę, jesteśmy zaproszeni.
- Kupili jednak ten dom?
- Tak.
- Szybko. Sądziłem, że będą go
szukali znacznie dłużej.
- Ja też – przyznałem, czekając,
kiedy tylko Bill zejdzie na temat Rii lub tego niedorzecznego uczucia do mnie,
ale on nawet nie zahaczał o te tematy, nie wiem czy wyczuwał, że ja tylko na to
czekam, czy może czekał na dogodny moment. Przyznam szczerze, że denerwowała
mnie ta sytuacja.
Po wywiadzie pojechaliśmy w
końcu coś zjeść, było już grubo po północy, jak wracaliśmy do domu. Znowu między
nami panowała nieznośna cisza, chociaż chyba nieznośna to ona była tylko dla
mnie, bo Bill grzebał coś w swojej komórce od dobrych kilku minut. Nie
wytrzymałem w końcu.
- Co tam robisz?
Spojrzał na mnie.
- Odpisuję na sms’y, a co?
- Nic. Zawsze masz tyle do
powiedzenia, a teraz milczysz.
- Jestem zajęty.
Jeśli jego zamiarem było wkurwić mnie swoją ignorancją,
to mógł sobie pogratulować, dopiął swojego.
- Rano miałeś tyle do
powiedzenia, a teraz nic?
Znowu na mnie popatrzył.
- Rano powiedziałem ci co
miałem powiedzieć. Złożyłem ci propozycję i czekam na twoją decyzję.
A więc jednak, mogłem się domyślić, nie odpuścił, po
prostu czeka.
- Wiesz, że ta twoja
propozycja nie ma racji bytu.
- Dlaczego?
- Bo mam dziecko.
Roześmiał się.
- Wątpię w to. A skoro już
zeszliśmy na ten temat, to rozmawiałeś z Rią?
- Jeszcze nie.
- Napisała do mnie sms’a –
oświadczył mi.
Tym razem to ja spojrzałem na niego, miała tupet, Brooke słusznie
twierdziła, że Ria mnie dobrze zna i wie, że wsparcia w tym momencie mogła
oczekiwać od Billa, tylko że nie wiedziała o jednym małym szczególe, chociaż wcale
nie takim małym, i na pewno nie szczególe, bo kiedy Bill czegoś bardzo pragnął sięgał
po to, idąc nawet po trupach, a w tym momencie, pragnąc mnie, ona była na stracone
pozycji i to pod wieloma względami.
- Czego chciała? – zapytałem.
Uśmiechnął się.
- O ciebie nie pytała.
- Więc o co?
- Myślisz Tom, że świat kręci
się tylko wokół twojej osoby?
Zatrzymałem się pod domem.
- Jeśli o mnie nie pytała to
po cholerę mi o tym mówisz?
- Bo pytasz.
- Nie pytałem cię o Rię, to ty
zacząłeś jej temat.
- A ty się zdenerwowałeś. A
wiesz dlaczego?
Uniosłem brew.
- Bo po pierwsze; wcale nie chcesz
tego dziecka, a w tej chwili traktujesz je, jak tarcze przede mną, a po drugie;
denerwuję cię moje milczenie, czujesz się osaczony przez Rię i przeze mnie.
Poczułem w tym momencie, jak oblewa mnie fala gorąca,
jakby czytał mi w myślach.
Prychnąłem tylko, chcąc mu pokazać, że mam to głęboko
gdzieś.
- Bez obaw Tom, ja cię nie
zaatakuję. Kocham cię i leży mi na sercu tylko twoje dobro. Jeśli mnie odtrącisz
będzie mi przykro, ale nie zamierzam cię do niczego zmuszać, chociaż mógłbym to
zrobić i obaj dobrze wiemy, że byś mi uległ.
- Na pewno nie. Czym byś mnie
niby przekonał, żebym ci się oddał?
- Oddał? Na litość Boską, Tom!
Sądzisz, że moim celem jest przelecenie ciebie? Znaczy, byłoby miło, gdybyś od
czasu do czasu mi się oddał, bo chyba tak było by uczciwie, ale ja cię kocham. Chcę
ci dać przyjemność i wszystko co najlepsze, nie zależy mi tylko na zdominowaniu
cię, zresztą w naszym duecie to, ty jesteś tym silniejszym bliźniakiem, zawsze
tak było i będzie, i wcale nie chcę, żeby to się zmieniło.
- Ty wcale nie jesteś słaby.
- Tak sądzisz? Bo świetnie
maskuję swoje lęki?
Zamurowało mnie, czy on się czegoś obawiał? Mojego
odrzucenia? O co chodziło?
- To w takim razie, czego się obawiasz?
Pokręcił głową. Oczywiście mogłem się domyślić, że mi nie
powie. Odpiął pasy i wysiadł z auta. Wysiadłem za nim.
- Bill? – zawołałem, chciałem wiedzieć,
o co mu chodzi.
- Nie ważne - odparł i znikł
mi w drzwiach domu.
- Świetnie – wymamrotałem do
siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Ooo jestem pierwsza ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż,. odcinek taki luźny, pokazuje normalny dzień , zero kłótni, chaosu ..
Podoba mi się !
Bill powoli dopina swego , manipuluje Tomem i dobrze wie jakie są jego uczucia. Ma nad nim znaczną przewagę, lecz działa spokojnie i cierpliwie.
Ria jest skończoną idiotką ! Brooke ma rację mówiąc,że Ria wykorzystuje słabe punkty Toma chcąc go odzyskać. Jestem ciekawa tylko jak zareaguje, gdy Tom ją poprosi o zrobienie testów oraz jak Bill powie jej o swoich obserwacjach (czyt. w sensie , że wie, że dostała okres ;p )
Tom musi wziąć się w garść. Wiadomo, że jest mi trudno, lecz jest silnym mężczyzną !
Całuskii :**
Bill jest konsekwentny i cierpliwy, a Tom zawsze mu ulega, więc to tylko kwestia czasu jak pęknie :)
Usuńbędziesz musiała się mocno postarać, żeby wynagrodzić nam to nieustanne czekanie :D
OdpowiedzUsuńZnaczy czego oczekujesz?
Usuńoh, zbliżenia chłopaków!
UsuńZ tym musisz się już zwrócić do Toma, to on się opiera, zapiera i robi wszystko żeby czasem nie mieć z tego przyjemności :D
UsuńRia z każdym odcinkiem wydaje mi się coraz gorsza. Cóż, nie spodziewałam się na początku, że z niej taka jędza... Pozory mylą. :) Kurcze... No nie wiem za bardzo, co mam pisać. Czekam na rozwój akcji między samymi bliźniakami, więc wybacz, ale dziś znów krótko. :<
OdpowiedzUsuńWeny życzę i przy następnym odcinku postaram się więcej napisać.
Pozdrawiam serdecznie,
Joll.
Pogubiła się dziewczyna trzeba ją w końcu zrozumieć, taki facet, itd... A co do ich wzajemnej relacji, to wszystko w swoim czasie.
UsuńOch... nareszcie mam dostęp do komputera. Wakacyjne wyjazdy jednak mają swoje minusy. Bill chyba może się bać tylko tego, że straci brata. Nic innego na chwilę obecną mi nie przychodzi do głowy.
OdpowiedzUsuńNie tylko Bill jest cierpliwy, Tom również. Jak na razie sam przed sobą nie przyznaje, że oferta Billa, nie jest wcale taka zła, więc go ten temat denerwuje, a jeszcze nie przypie#dolił (wybaczcie za określenie :p) bratu, więc bez wątpienia cechuje go cierpliwość.
Pozdrawiam :*
O tak, Tom ma anielską cierpliwość, zwłaszcza do Billa :D
UsuńKochana u mnie nowy odcinek ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;*
Jestem. Wróciłam. XD
OdpowiedzUsuńO Boże sporo się stało, jak mnie nie było.
W każdym razie, Ria mnie denerwuje. Niby kocha Toma, a wymyśla takie głupie intrygi. Ech...
No czekam na kolejny odcinek :)
W końcu skończyłam ogarniać u siebie, i nadrobiłam te opowiadanie z czego się cieszę.
OdpowiedzUsuńCóż... sporo się dzieje. Bill zakochany w Tomie, Ria tez i do tego te dziecko. Eh, żal mi Toma taki biedny się wydaje. Nigdy nie pałałam specjalną wyrozumiałością do Rii dlatego też jej nie lubię.
Bill w sumie to powinien bardziej walczyć o Toma!
Weny i do następnego! ♡
eh pojawi się w końcu tu coś czy nie? :((
OdpowiedzUsuń