Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 16 sierpnia 2014

Witajcie kochani.

Dziś Was znowu przetrzymałam, ale to wynika z tego, że ostatnio zajmuję się jeszcze czymś zupełnie innym i absorbuje mi to tak wiele czasu, że się trochę nie ogarniam, no i jeszcze pogoda się trochę skiepściła, a dla kogoś takiego jak ja, która czerpie energię ze słońca i ciepła, aura za oknem nie sprzyja zapałowi i wydaje mi się, że jakoś wszystko mi wolniej idzie. No, ale miał być odcinek 16-tego i jest, więc w terminie się zmieściłam.
Dzisiejszy odcinek pewnie wywoła na waszych twarzach szeroki uśmiech, w końcu coś się zaczyna  dziać, co oczywiście nie oznacza idylli i zakończenia opowiadania, o nie kochani, nic z tych rzeczy. Jak sami przeczytacie przed Billem nie lada wyzwanie, myślicie że da radę? Co waszym zdaniem powinien zrobić, może zmusić Toma siłą? Znaczy wiecie, ja tam wiem, co i jak, ale ciekawa jestem jakie są wasze pomysły. 

Zapraszam Was i do następnego.

Wasza Niki.


Odcinek 18


Wziąłem namiar na barek, od razu dopadając drinka. Przyszli pozostali goście i zrobiło się wesoło, a ja byłem już po kolejnych szklankach alkoholu i poczułem, że dobrnąłem właśnie do granicy, po której, każdy kolejny będzie mnie zwalał z nóg, więc przystopowałem, wymieniając kolejnego drinka na szklankę soku, chociaż miałem ochotę zalać się w trupa, tym razem z radości, że jednak mam szczęście i kolejny raz jakoś wychodzę z opresji cało. Tylko jedna myśl mnie powstrzymywała, mianowicie Bill, zerkał na mnie, jakby sprawdzał, w jakim jestem już stanie, ale ja doskonale wiedziałem, co mu chodzi po głowie, nie miałem zamiaru dać mu kolejnej okazji do tego niedorzecznego zbliżenia się do mnie. Miałem się pilnować i właśnie to robiłem, a on jak zwykle starał się być w centrum uwagi.
- Dobrze się bawicie? – zapytała Brooke, podchodząc do mnie.
- Świetnie – odparłem, odwracając się do niej.
- A Bill?
Odwróciłem głowę, zerkając na brata.
- Nie widzisz, jest wniebowzięty.
Uśmiechnęła się.
- Jak szczeniak? - zapytałem.
- Śpi w naszym łóżku, chyba miała na dzisiaj dosyć wrażeń. Dziękuję Tom, to najlepszy prezent jaki dostaliśmy.
- To Bilowi powinnaś podziękować, to był jego pomysł.
- Jemu też podziękuję. A jak sprawa z Rią, rozmawiałeś z nią? – zapytała w końcu.
- Nie jest w ciąży, okłamała mnie.
- Żartujesz? – nie mogła w to uwierzyć. - Nie podejrzewałam, że byłaby do tego zdolna.
- Ja też nie.
- Masz naprawdę pecha, jeśli chodzi o kobiety. Bill chyba inaczej do tego podchodzi.
- Sparzył się kilka razy i teraz szuka tej jedynej – wyjaśniłem.
- A ty?
- Ja jak widzisz nie potrafię się uczyć na błędach, ale w najbliższym czasie nie zamierzam się z nikim wiązać, chyba skupię się na tym, co mi najlepiej wychodzi.
- Czyli?
- Muzyce.
- Nie mów tak, jesteś świetnym facetem, Bill zresztą też, jeszcze znajdziecie swoje drugie połówki.
- Na pewno – potwierdziłem, uśmiechając się do niej. Nie wiem jak Bill, ale ja nie zamierzałem na Rii skończyć. Postanowiłem dać sobie trochę czasu, odsapnąć, a potem znowu ruszyć na łowy.
- Ważne, że ta cała sprawa z dzieckiem rozeszła się po kościach – podsumowała.
- Fakt – powiedziałem, upijając łyk soku.
Po chwili dołączył do nas Bill.
- Tom, na nas to już chyba pora – powiedział.
- Już chcecie uciekać? – zdziwiła się Brooke.
- Jest już czwarta, jestem zmęczony i pijany, Tom zresztą też.  Poza tym, wy już też macie dość, a część gości i tak już dawno poszła, i na nas pora.
Tu się akurat z nim zgadzałem.
- Zadzwonię po taksówkę – rzuciłem, wyciągając telefon z kieszeni.
W ciągu kolejnej godziny dotarliśmy do domu. Na dworze zrobiło się już jasno. Czułem się padnięty i szumiało mi w głowie, ale Bill wcale nie wyglądał na zmęczonego, jak przedstawiał to wcześniej. Ignorując jego gadanie wszedłem do swojego pokoju i zrzuciłem z siebie bluzę i buty, zasłaniając od razu rolety i tworząc sobie przyjemny dla oczu półmrok.
- Zamierzasz iść spać? – zapytał, stając w drzwiach.
Odwróciłem się do niego.
- Tak, a co?
- Myślałem, że urządzimy sobie razem jakiś domowy filmowy maraton.
- Nie dzisiaj Bill, nie dałbym rady nawet obejrzeć początkowych napisów, lecę na ryj. Poza tym, jestem wstawiony.
- Nie przeszkadza mi to. No nie daj się prosić, ty wybierzesz film.
- Nie mam ochoty na film.
Westchnął.
- To po prostu pogadajmy.
- O czym chcesz gadać? Jest piąta rano.
- Jest weekend, gdyby nie ta impreza, to i tak byśmy się szwendali gdzieś po klubach.
- No ale się nie szwendamy. Jesteś już zmęczony, alkohol cię trzyma, ale jak trochę z ciebie zejdzie padniesz na twarz. Kładź się Bill.
Wszedł w głąb pokoju, podchodząc do mnie.
- Nie jesteś ciekawe jak to jest? – zapytał znienacka.
- Co? – uniosłem brwi.
- Całować się z własnym bliźniakiem.
- Przestań! Idź do siebie, chcę zostać sam.
Wiedziałem, że znowu zacznie, to była kwestia czasu i właśnie, to był ten moment.
- No daj spokój, Tom. Zawsze powtarzasz, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego.
- W granicach rozsądku.
- Rozsądku? A od kiedy nabrałeś takiego rozsądku? Bo, o ile sobie przypominam każdy z twoich wyskoków nie miał w sobie ani krzty rozsądku.
- Byłem po prostu głupi.
- Miałeś po prostu jaja, żeby czegoś nowego spróbować.
- Nie prowokuj mnie Bill. Doskonale znam te twoje zagrywki i nie zamierzam dać ci się podejść, więc daruj sobie.
- Nie muszę, widzę, że zrobiła się z ciebie miękka kluska.
Jakkolwiek wiedziałem, że mnie po prostu podpuszcza, nie potrafiłem bez krytycznie dać się poniżać.
- Cokolwiek powiesz i zrobisz, to i tak niczego nie zmieni. Ja cię nie kocham, tak jak ty tego oczekujesz. Ile razy mam ci to jeszcze mówić? Lubisz być raniony czy jak?
- Wystarczy mi na razie, że mnie pożądasz.
- Nie pożądam cię, nie wmawiaj sobie czegoś, czego nie ma.
- Proszę cię Tom, tylko spróbuj, czy ja cię często o coś proszę?
Fakt, rzadko kiedy o coś mnie prosił, bo zwykle sam decydował za nas obu. Utkwiłem wzrokiem w jego oczach, wahałem się. Może, jeśli pozwolę mu, a później powiem, że nie podobało mi się, to da sobie spokój? Na pewno muszę coś z tym zrobić, będzie mi dziurę w brzuchu wiercił i w końcu dopnie swego, a boję się, że pewnego dnia znowu się zaleję i będzie miał idealny pretekst, żeby to wykorzystać, a ja nie będę wstanie się obronić i zrobimy coś, czego obaj będziemy później żałować.
- No dobra, żebyś potem mi więcej nie gadał, że nie spróbowałem. Tylko! – zastrzegłem sobie. – To ma być tylko pocałunek. Zrozumieliśmy się? Bez żadnego obmacywania, czy wieszania mi się na szyję. Ręce trzymasz z daleka ode mnie.
- W porządku, rozumiem – odpowiedział, uśmiechając się. Oczywiście, był w wniebowzięty, aż biła od niego radość, te śmiejące się i błyszczące z radości oczy poznałbym wszędzie. Przysunął się do mnie, a ja instynktownie zrobiłem krok w tył, natrafiając plecami na szafę.
- Zamknij oczy, tak będzie ci łatwiej – powiedział.
- Bez przesady – skomentowałem. – Ale zamknąłem je, cokolwiek miało nastąpić, może faktycznie lepiej, żebym tego nie widział, w końcu mieszkamy razem, a nie wiem czy zniosę później widok jego twarzy.
Poczułem na twarzy ciepło wydychanego przez niego powietrza, najpierw owiewało całą moją twarz, a potem skupiło się na ustach, i już naszły mnie wątpliwości. To chyba nie był najlepszy mój pomysł, jak zwykle się w coś wpakuję. Przełknąłem nerwowo ślinę, czułem się jakiś podenerwowany i zdecydowanie przyspieszył mi puls, nie mam zielonego pojęcia, czemu tak się stresowałem.
Bill musnął moje usta, zrobił to bardzo delikatnie, nie zareagowałem. Kiedy zrobił to po raz drugi poczułem, jakie miękkie są jego wargi. Na chwilę zatraciłem się w tym odczuciu, zdając sobie właśnie sprawę, jak bardzo brakuje mi czułości i pocałunków. Odkąd rozstałem się z Rią z nikim się nawet nie całowałem. Oczywiście tego razu, kiedy Bill mnie pocałował, a ja na niego zwymiotowałem, nie liczę, nie wiele z tego pamiętam prócz smaku własnej spermy. A teraz? Teraz skubał wargami moje usta, zachęcając do pieszczoty, robił to bardzo delikatnie i powoli, doskonale mnie znał i wiedział, że przekroczy granice i odepchnę go od siebie, ale był cierpliwy i konsekwentny, i w sumie to nie było to, nawet takie złe, dopóki nie przejechał językiem po moich ustach. Od razu przerwałem to.
- Przestań!
- Tom…
- Chcesz, żebym zwymiotował na ciebie?
- Nie jest ci niedobrze, tylko jesteś uprzedzony. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że całuje cię na przykład Jasica Alba.
Parsknąłem śmiechem.
- Toś wymyślił. Jak będę cię pieprzył też mam sobie wyobrażać, że to Jasica Alba? – w tym momencie zamarłem, orientując się, co właśnie powiedziałem. Dlaczego w ogóle założyłem taki scenariusz? Miał być tylko pocałunek, a ja plotę jakieś chore brednie. Seks z bratem? Fuj!  Nie ma mowy, nigdy w życiu!
Bill jednak. próbując zachować powagę, by mnie nie sprowokować i żebym go za chwilę nie posłał do diabła spokojnie mi odpowiedział.
- Mogę być dla ciebie nawet Jasicą Albą.
- Żartowałem przecież – odparłem.
Dlaczego to znosił?
- Nie mogę sobie tego wyobrazić, bo kiedy mnie całujesz, czuję twój zapach.
- Odrzuca cię mój zapach?
- Nie, nie o to chodzi. Po prostu wiem, że to ty.
- Hm… - zamyślił się na chwilę. – Jakich perfum używa Jasica Alba? – zapytał.
- A skąd mam wiedzieć?
- Kochasz się w niej, a nie wiesz?
- Przestań, kiedy to było? Wieki temu.
- Ale sentyment nadal ci pewnie pozostał. Gdybym wyperfumował się i pachniał, jak ona byłoby ci łatwiej.
- Nie mam pojęcia jak ona pachnie – westchnąłem. – Zresztą to i tak bez sensu – rzuciłem.
Nie wiem, który z nas był bardziej uparty, a który głupszy, w tym momencie odnosiłem wrażenie, że ja, i to w obu przypadkach.
- Dobra, całuj, bo za chwilę się rozmyślę i więcej okazji już nie będziesz miał – powiedziałem.
- No to zamknij oczy, jeśli nie możesz na mnie patrzeć.
- Lubię na ciebie patrzeć, tylko nie chcę przekraczać pewnych granic, ale obiecałem ci, że spróbuję, więc… - westchnąłem. - Geo kiedyś powiedział, że odkąd zamieszkaliśmy w Stanach obu nam odwala. Zaczynam myśleć, że miał rację.
- Geo boi się żyć pełnią życia i brać od życia pełnymi garściami. Doświadczać nowych wrażeń. No i jest zazdrosny o to, że mamy siebie.
- Zazdrosny?
- Zawsze był, nie zauważyłeś tego?
Pokręciłem głową, a on się uśmiechnął i znowu musnął moje wargi. Znowu poczułem jego ciepłe i miękkie usta. Całował delikatnie, zbyt delikatnie, bo zniecierpliwiłem się, właściwie to nie wiem dlaczego? Zastanawiałem się, czy on robi to specjalnie, czy może nie umie się całować. Odezwała się we mnie jakaś dziwna chęć pokazania mu, jak należy to robić. Chwyciłem go za podbródek i pogłębiłem pocałunek, wdzierając się językiem do środka. Tylko mruknął, wciągając gwałtownie powietrze. Poczułem, że zaczyna się wycofywać, ale teraz, kiedy mnie już sprowokował nie zamierzałem mu odpuścić. Chciał się ze mną całować, więc dobrze, pokaże mu, jak należy to robić, a ten mały fakt, że to mój własny brat, jakoś zignoruję. Pchnąłem go na łóżko aż upadł na wznak, a ja zawisłem nad nim.
- Tom, co ty robisz?
- Chyba będę musiał cię nauczyć, jak Kaulitz’owie całują.
- Umiem się całować – odpowiedział, ale jego spojrzenie było przesycone niemałym zdziwieniem. Nie spodziewał się, że role mogą się odwrócić. Przyjął, że zawsze będę mu się stawiał, że skoro jestem przeciwny związkowi i jakimkolwiek dziwnym zbliżeniom między nami, to nie będę wstanie przemóc się i pokazać mu, jak się należy całować, a byłem, oczywiście, że byłem. Alkohol nadal krążył w moich żyłach i dodawał mi pewności siebie. Na trzeźwo pewnie nie podjąłbym tak szybko decyzji, wahałbym się, być może nawet zrezygnował, ale w tych okolicznościach i jeszcze sprowokowany przez Billa, brnąłem w te jego pokręconą grę dalej, chcąc mu przy okazji udowodnić, żeby sobie ze mną nie pogrywał.
- Do prawdy? To coś, nazywasz całowaniem?
- Nie prowokuj mnie.
- Dlaczego nie? Miałeś mi udowodnić, że związek z tobą, to dla mnie taki dobry interes, a nawet nie potrafisz dobrze całować. Czym w takim razie chcesz mnie do siebie przekonać? Myślisz, że zawsze będę pijany i napalony, a tobie łatwo pójdzie zrobienie mi loda?
To, co powiedziałem nie było miłe, wiem to. I wiem, że zabrzmiało to za ostro, ale liczyłem na to, że zrazi się i mu w końcu przejdzie. Czasami, żeby z kimś wygrać trzeba zagrać jego kartami, tak też zrobiłem. Wpiłem się dość brutalnie w jego usta, aż jęknął, starał się nadążyć, ale nie mógł, nie chciałem, żeby nadążył. Kiedy tylko czułem, że łapie mój rytm, zmieniałem go, chociaż musiałem przyznać, że Bill całował dobrze, zbyt dobrze, bo napaliłem się, a będąc w takim stanie, w dodatku na gazie, zaczynałem myśleć tylko o zaspokojeniu swoich żądzy i to nic dobrego nie wróżyło dla Billa. A byłem już w takim stanie, że gdyby teraz zrobił mi to, co zrobił mi już dwa razy, nawet bym się mu nie opierał. I znowu przegrałem z własnym ciałem, byłem beznadziejny, zacząłem ocierać się kroczem o jego krocze, podniecając nas tym obu. Czułem to bardzo wyraźnie przez jego spodnie, ale nie brnął dalej, mógł poruszyć biodrami, z całą pewnością to by wystarczyło żebyśmy obaj doszli, ale on nie robił z tym kompletnie nic.
Sfrustrowany oderwałem się od jego ust. Obaj mieliśmy przyspieszone oddechy. Na jego policzkach wykwitły czerwone plamy. Wiedziałem, powstrzymywał się, chciał więcej, ale się powstrzymywał, tylko dlaczego? Patrzyliśmy sobie w oczy, widziałem w nich wyraźnie, chciał mnie, jego oczy wyraźnie mi to mówiły, więc dlaczego się powstrzymywał? Nie rozumiałem tego.
- Co jest? – zapytałem w końcu.
- Podobało ci się?
Ja chyba śnie! Jeszcze chwilę temu prawie doszło by między nami do czegoś więcej, a on mi się pyta jak mi się podobało?
- Chodzi ci o pocałunek? – zapytałem niepewnie, czułem się zbity z tropu. – Czy o to co chciałeś zrobić, a nie zrobiłeś?
Zaskoczyłem go tym pytaniem, bo nie odezwał się ani jednym słowem, świdrując mnie tylko tym swoim spojrzeniem.
- W porządku – odparłem, zakładając, że chodził mu jednak o pocałunek.
- Nie chciałem być natarczywy, ale jeśli wolisz ostrzej następnym razem zrobię to inaczej.
W jednej chwili wezbrała we mnie złość. Ten kutas, mną manipulował i to od samego początku, a ja dałem się wkręcić jak jakiś kurwa, uczniak.
Podniosłem się z łóżka.
- Wynoś się z mojego pokoju! – krzyknąłem.
- Dlaczego? Co cię tak zdenerwowało?
- Dobrze wiesz co? – złapałem go za szmaty pod szyją i podniosłem, ściągając z łóżka i kierując się prosto do drzwi. Oczywiście opierał się, ale w tym momencie byłem tak wkurwiony, że ten jego opór nie był dla mnie żadnym wyzwaniem. – Koniec tych twoich gierek, dostałeś, co chciałeś i na tym koniec – wypchnąłem go za drzwi i zatrzasnąłem je, zamykając się na klucz.
Oparłem się o nie plecami, czułem, że cały płonę, a moje krocze w szczególności.
Bill zaczął stukać w drzwi.
- Wypierdalaj spać! – krzyknąłem, odpowiadając na te jego rytmiczne stukanie, które doprowadzało mnie do szału.
- Tom, wpuść mnie, chcę pogadać.
-  Powiedziałem wypierdalaj i dla swojego dobra radzę ci to zrobić, bo jak opuszczę ten pokój  pożałujesz tego.
Zapadła cisza, przestał stukać w drzwi i usłyszałem jego kroki, a po chwili odgłos zamykających się drzwi jego pokoju. Odetchnąłem z ulgą i sam ruszyłem prosto do łazienki. Porozbierałem się i wszedłem pod prysznic, ale wbrew temu, co sądziłem, że nastąpi, zimna woda wcale nie pomogła mi pozbyć się erekcji.
- Niech cię szlag Bill! – krzyknąłem i przywaliłem pięścią w drzwi kabiny. Chciałem go upokorzyć i sprawić, żeby sobie odpuścił, a tym czasem, to ja czułem się upokorzony waląc sobie pod prysznicem. Jeśli jutro nawinie mi się na oczy i choćby jednym słowem wspomni o tym co zrobiliśmy, zabiję go, przysięgam.
Nazajutrz, a właściwie kilka godzin później, gdzieś w okolicy późnego popołudnia wyszedłem w końcu ze swojego pokoju. Z kuchni dobiegały dźwięki i zapachy, które od razu pokierowały mnie ku źródłu mojego celu.
- Dzień dobry Tom. Jak się spało? – zapytał jak tylko wszedłem do środka.
- Dobrze – odparłem krótko i przyssałem się do butelki z wodą.
- Kac?
- Nie – odparłem, odstawiając butelkę. – Strasznie gorąco.
- 40 stopni – powiedział, nalewając mi kawy do kubka.
- Dzięki – usiadłem z kawą przy stole i przeglądałem się mu. Na pewno czekał na dobrą okazję, żeby zacząć rozmowę. Zdenerwowanie, przez które wypieprzyłem go z pokoju już mi dawno przeszło, a wyczekiwanie, kiedy zaatakuje mnie pytaniami było nie na moje nerwy. – Co do tego pocałunku – zacząłem sam ten temat, a on aż odwrócił głowę w moją stronę.
- Było miło – rzucił. – Tylko nie rozumiem, czemu na koniec tak się zdenerwowałeś. Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, to znaczy… Nie o to chodzi czy coś zrobiłeś czy nie, po prostu… Bill, dlaczego tak się na to uparłeś?
- Bo cię kocham, przecież ci mówiłem.
- To jest niemoralne.
Prychnął.
- Jakby to akurat cię obchodziło.
- Obchodzi mnie.
- Jasne – zironizował.
- Obchodzi mnie! – powtórzyłem głośniej.
Między nami znowu zapanowała cisza. Nie odzywaliśmy się do siebie całe pięć minut, albo coś koło tego. W końcu westchnąłem, a on znowu podjął ten temat.
- Zastanów się dobrze nad tym, co mówisz, bo wczoraj zdenerwowałeś się nie dlatego, że się trochę przelizaliśmy tylko dlatego, że się podnieciłeś i zapragnąłeś czegoś więcej, a ja ci tego nie dałem.
Ujął to bardzo dosadnie.
- Nie – zaprzeczyłem.
- Oczywiście, że tak. I powiem ci, że zrobiłem to celowo, miałem taką samą ochotę na seks jak ty, chyba doskonale to poczułeś, ale nie chciałem, żebyś potem mówił, że wykorzystałem okazję, bo byłeś pijany.
- Podpity – poprawiłem się, uczepiając się tego akurat faktu, który był najmniej istotny.
- Nigdy więcej nie zrobię nic więcej, kiedy będziesz pijany albo podpity. I obaj doskonale wiemy, że mnie pragniesz i wcale nie musisz być pijany, żeby po to sięgnąć.
- Bzdura.
- To nie bzdura i dobrze o tym wiesz. Proponuję ci siebie, możesz zrobić ze mną co zechcesz.
- Mam ci wsadzić? – zapytałem.
- A chcesz?
- A co jeśli powiedziałbym, że tak.
Patrzył na mnie, sondując mnie w tej chwili.
- Tutaj? – zapytał niepewnie. Chyba nie spodziewał się, że to powiem.
- Czemu nie – powiedziałem i wstałem od stołu, podchodząc do niego. Widziałem, że stracił tą swoją pewność siebie. – Sam zdejmiesz spodnie, czy mam ci pomóc? – zapytałem.
- Pomóż mi.
Pięknie, testuje mnie, jak daleko się posunę. W porządku, zobaczymy, jak długo zachowa tą swoją pewność siebie. Sięgnąłem do paska jego spodni i odpiąłem go. Uśmiechnął się.
Nie wiem czy grał przede mną, czy naprawdę tego chciał, ciężko było mi w tym momencie wyczuć, w każdym razie sądziłem, że jakoś zareaguje, a on po prostu czekał, więc spasowałem, nie dałbym rady zrobić mu coś więcej, no chyba, że byłbym zdrowo narąbany i mocno podniecony, to może, ale nie teraz. Odsunąłem się od niego, sięgając za niego po talerz z naleśnikami.
- Wiedziałem – skomentował.
- Nie sprowokujesz mnie.
- Jesteś po prostu na to za miękki.
Pokręciłem głową.
- Wymyśl coś bardziej dobitnego, jeśli chcesz mnie sprowokować.
- Tak?
- No tak – usiadłem przy stole, upijając kolejny łyk kawy i zabierając się za pochłanianie naleśników.
- Nie wiem, co Ria w tobie widziała. Podobno taki ogier jesteś, a pasujesz, jak ci się chcę oddać.
- Wole kobiety.
- A ja myślałem, że zależy ci tylko na dobrym rżnięciu.
- Dobrym rżnięciu panienek.
- W czym problem?
- W tym, że nie masz pochwy.
- Mam inny otwór, który świetnie może ją zastąpić.
- Tak wiem, ale tak się składa, że akurat ta część ciebie mnie absolutnie nie kręci. Jak ty to sobie wyobrażasz? W czym twoja dupa miałaby być lepsza od kobiecej pochwy?
- W tym, że jest wiele ciaśniejsza i daje więcej doznań, no i można to zrobić bez gumki.
Nie powiem, ruszyła mi się wyobraźnia. Skąd wiedział, że daje więcej przyjemności? Z kimś to już robił? Albo komuś to robił? Ciekawiło mnie to, ale nie odważyłem się zapytać.
Prychnąłem, posyłając mu tylko pogardliwe spojrzenie.

18 komentarzy:

  1. Jest pięknie powiem ci. Całowali się ^^
    Ja to myślę, że w końcu Bill wygra tą potyczkę i Tom ulegnie w sensie zrozumie, że jego brat ma trochę racji w tym co mówi.
    Co Bill powinien zrobić? Hmmm. Sama nie wiem. Może dać Tomowi trochę czasu, ale równocześnie delikatnie go naciskać... Hmmm. A może wręcz przeciwnie... Tom jest dla mnie zagadką i nie mam pojęcia, co go przekona. No poczekamy, zobaczymy.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom ma dylemat, bo gdyby Bill nie był jego bratem, szybko by się to skończyło, może nawet nie zaczęło, bo Toma nie interesuje związek z facetem i podkreśla to na każdym kroku, tyle że Bill znaczy dla niego bardzo wiele, tylko jemu ufa bezgranicznie i nie wyobraża sobie sytuacji, że Billa nie ma w jego życiu, Tylko że nasz kochany Billy chce to wszystko przenieść na wyższy poziom, no i jest jak jest. Wkrótce się przekonas, jak to się potoczy dalej :)

      Usuń
  2. Świetne ;) na serio potrafisz pisać i zaciekawić tym. Przeczytałam wszystkie twoje prace tu jak i Fullmetala i zaczęłam szukac kolejnych opowiadań ale to chlamy jesteś najlepsza!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Nie spodziewałam się, że ktoś znajdzie moje Fullmetalowe wypociny, chociaż strona nadal istnieje i nadal mam do niej i Edwarda spory sentyment. Co więcej, wcale nie uważam się za dobrą pisarkę. Popełniam masę błędów, ciągle poprawiam swoje zdolności pisarskie i zapewniam cię, że można znaleźć jeszcze kilka fajnych stronek na na prawdę wysokim poziomie pisarstwa, ale zrobiło mi się ogromnie miło, aż mi się łezka w oku zakręciła. Jeszcze raz dziękuje Ci, kimkolwiek jesteś, bo się nie podpisałaś, ale jeśli to czytasz, to wiec, że sprawiłaś mi tym komentarzem ogromną radość i zmotywowałaś do dalszej pracy :*

      Usuń
    2. Bardzo się ciesze. Na prawdę jesteś świetna a co do fullmetala pisałam do ciebie na e maila czy będziesz twożyła inne historie ale jak na razie jestem zakochana w bliźniakach :D WENY ŻYCZĘ !!! ;*

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie a propos kiedy pojawi sie dalsza część przygód Edwarda i Winry ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie planuje kontynuacji. Może kiedyś... Zobaczymy :)

      Usuń
    2. Szkoda bo bardzo mi się spodobało a dodasz chociaż kolejna częńśc Autumn rain ?

      Usuń
    3. Mangą zajmowała się moja przyjaciółka Marta, ostatnio ma kupę innych spraw na głowie i nie ma czasu na to. Jakbym się ogarnęła, to może sama bym to dokończyła tłumaczyć.

      Usuń
  4. Nie mam pojęcia, co mam napisać. Odcinek przeczytałam jakiś czas temu, ale coś nie mam głowy do komentowania, ale postaram się wypocić chociaż tych parę zdań.
    Więc... Może zacznijmy od tego, że spodziewałam się, że Tom jak zwykle wróci podpity z imprezy, a Bill jak zawsze go pilnuje. A ta akcja z pocałunkiem... No, widać, że starszy bliźniak coraz bardziej ulega temu młodszemu, co mi baaardzo się podoba.
    I naprawdę pisałaś Fullmetala? :D Pamiętam, jak czytałam to w pierwszej klasie gimnazjum. XD Chociaż nawet nie przeczytałam wszystkich książek, ale to tam... Nieważne.
    To ja czekam na kolejną część, życzę więcej czasu i weny.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kiedyś się męczyło Edwarda zboczonymi sytuacjami, teraz męczę bliźniaków :) Stare dzieje, ale sentyment został :)

      Usuń
  5. Wreszcie mogę skomentować !
    No cóż mogę powiedzieć .. na razie moge powiedzieć tyle, że musze czekać na rozwój akcji.
    Tom powoli zaczyna rozumieć, że przegrywa z Billem i dobrze wie, że jego klon ma rację, ale nie może wziąć tego wszystkiego do siebie, dlaczego ? Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że przeraża go bycie nie tak bardzo z facetem jak z samym bratem.
    Wie, że Bill jest dla niego ważny i gdzieś w środku darzy go takim samym uczuciem jak blondas, ale nie może bądź nie chce tego przyjąć do wiadomości i ujawnić.
    No ale jak widać Bill jest nieugięty , czeka i prowokuje Toma , aby w końcu przyznał mu rację i wyjawił swe uczucie !

    Kochana uwielbiam jak piszesz ! Kocham Twoje opowiadanie i po prostu umieram z niecierpliwości !!

    Buziaaki ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci i cieszę się, że Ci się podobają opowiadania.
      Tom tej sytuacji po prostu nie ogrania, prościej by mu było gdyby sprawa nie tyczyła jego bezpośrednio, ale niestety.
      A Bill, nie ustąpi, bo doskonale wie, jak mogło by być między nimi, i zapewniam Cię nie podda się bez walki.

      Usuń
  6. Świetne opowiadanie bardzo mi się podoba :D Jednak nic nie przebije ,,Przeznaczeni sobie "nie wiem czemu ,ale jakoś Bill w roli togo zaskoczonego że brat się w nim zakochał bardziej mi pasował no i może dla tego że w tamtej historii byli młodsi :D Ale i tak ZARĄBIŚCIE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Każdemu podoba się coś bardziej lub mniej, to naturalne. Mam pewien pomysł na kolejne opowiadanie w przyszłości i tam będą młodsi, ale to jeszcze zobaczymy jak to będzie.

      Usuń
    2. Oooo super!! Już mi się podoba :D

      Usuń
  7. Błagam, powiedz, że Tom się w nim zakocha i będzie happy end, błagaaam ;___________________;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby się tego dowiedzieć musisz cierpliwie poczekać i modlić się o cierpliwość dla Bill i o przejrzenie na oczy u Toma. :D

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*