Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 19 sierpnia 2014


Witajcie kochani

Tak się fatalnie dzisiaj czuje, że głowa mała, ta pogoda mnie dosłownie zabija, ledwo wstałam z łóżka, gdyby nie potrzeba fizjologiczna, pewnie bym w nim jeszcze koczowała.
No, ale pomijając moje samopoczucie. Dziś mam dla was fajny odcinek, zastanawialiście się pewnie, jak to teraz będzie między nimi dalej.  Wszyscy wiemy, że bliźniaki nawet, jak są skłócone nie umieją żyć bez siebie, a jeden, jak i drugi, ma na siebie wpływ. Zobaczcie, jaką propozycję złożył Bill Tomowi i co mu Tom na to odpowiedział :)

Wasza Niki



Odcinek 19



- Jeszcze będziesz ją całował.
- Przestań, bo się porzygam! – odparłem i zerwałem się z krzesła. Miałem już dosyć tego tematu. Zauważyłem, że ta dyskusja prowadzi donikąd, przynajmniej w moim mniemaniu, jak to się mówi im dalej w las tym więcej drzew. - Wychodzę i nie wiem, o której wrócę – powiedziałem i skierowałem się jeszcze do swojego pokoju.
Wyszedłem w końcu z domu, zabierając samochód. Jeździłem po mieście ładnych parę godzin, ciągle myśląc nad tym, co było między mną a Billem.
Myślałem, że mam plan, jak go wyleczyć z tej chorej obsesji do mnie, ale jak do tej pory wszystko spływało po nim jak po kaczce, a co gorsze, sam się na niego rzuciłem. Nie wiedziałem, co robić, jak mu wybić te niedorzeczności z głowy? Najpierw Ria urządziła mi piekło na ziemi, a teraz on. Czy aż takim chujem byłem, że sobie zasłużyłem na to i teraz płaciłem za wszystkie swoje grzechy z przeszłości?
Nie miałem nawet, z kim o tym pogadać, bo to zawsze Billowi się zwierzałem, a teraz było to wykluczone, zostałem z tym kompletnie sam. Do tej pory wydawało mi się, że jestem silny psychicznie, ale sytuacja, w jakiej stawiał mnie Bill była ponad moje siły. Przejechałem miasto wzdłuż i wszerz i niczego nie wymyśliłem i wcale nie czułem się lepiej, byłem w kropce. Bałem się o brata, dopóki byliśmy w Niemczech jakoś wszystko się układało, a tutaj wszystko przewróciło się do góry nogami.
Zawsze ufałem bratu i powierzyłbym mu swoje życie, ale teraz czułem się w jakiś sposób przez niego zdradzony, głównie dlatego, że nie mogłem z nim o tym porozmawiać, bo to co chciałbym z nim przedyskutować i się poradzić dotyczyło właśnie jego.
Wróciłem do domu, na werandzie paliło się światło, Bill za pewne zostawił je specjalnie dla mnie, pod tym względem relacje między nami się nie zmieniły, nadal dbał i pilnował, żebym po drodze nie zrobił sobie krzywdy. Głupek!
Wszedłem do domu, rzucając kluczyki do auta na szafkę w holu.
Przystanąłem na chwilę, słysząc, jakiś obcy głos z jego pokoju, spojrzałem natychmiast na wieszak, ale żadnych nie naszych ubrań ani obcych butów nie było. Podszedłem bliżej i zajrzałem do środka. Siedział tyłem do drzwi i gadał z Georgiem na skypie.
- Cześć Tom! – odezwał się do mnie Geo. Kamerka w laptopie Billa uchwyciła mnie i widziałem, jak Bill podskoczył, chyba nie słyszał jak wróciłem.
- Cześć Geo. Co tam w Niemczech?
- No właśnie mówię Billowi, że jesień. Już drugi tydzień leje, jest potwornie zimno, jak nic niedługo chyba spadnie śnieg, obrzydliwa pogoda.
Podszedłem bliżej.
- To pakuj walizki i przyjeżdżaj do nas. Tu czterdzieści stopni każdego dnia i nie pada w ogóle, a jeśli już, to przelotnie.
- Zaczynam rozważać taką ewentualność – powiedział. - A ty, gdzie byłeś bez Billa?
- A tak się wybrałem na przejażdżkę – wyjaśniłem.
- Wyrwałeś jakąś laskę?
Skrzywiłem ironicznie głowę w bok, pokazując mu tym, żeby sobie nie żartował.
- Widziałem ostatnio Rie, jakaś zdołowana była. Chyba naprawdę źle jej bez ciebie – musiał mi o niej przypominać?
- Trudno, bo mnie bez niej dobrze. Nigdy jej nie zapomnę tego, jakie mi piekło urządziła – powiedziałem, nie wiedząc, że przecież on o niczym nie wie.
- Piekło? – zdziwił się.
- Nic nie wiesz? – spojrzałem na Billa, czyżby mój braciszek pierwszy raz w życiu trzymał gębę na kłódkę?
- Nie - odparł.
- Nie powiedziałeś mu? – tym razem zwróciłem się do brata.
- Nie.
- Ria chciała mnie wrobić w pieluchy – powiedziałem.
- Jak to? – był zaskoczony.
- No, zadzwoniła do mnie, twierdząc, że jest ze mną w ciąży.
- O kurwa! I co?
- Nic, kłamała, ale myślała przez chwilę, że wrócę do Niemiec i się z nią hajtnę. Na szczęście okazało się, że mnie wkręca.
- Co te kobiety w Tobie widzą?
- Jak to co? Jestem przystojny, zabawny, bogaty…
- Tak, tak, już to słyszałem – przerwał mi, śmiejąc się. – Przynajmniej się nie nudzisz.
- Wcale. Zresztą nie tylko Ria dostarcza mi tu rozrywek.
- A kto jeszcze?
- Tom! – upomniał mnie Bill. Zamilkłem na chwilę, kiedy spojrzał na mnie wymownie. Więc jednak miał świadomość, że to, co mi proponuje jest niemoralne. Boże, on mnie naprawdę kocha. Dziwnie się poczułem, uświadamiając to sobie. Ja naprawdę sądziłem, że to takie tam tylko jego durne gadanie, jakaś fantazja, dziwna zachcianka, jakich wiele bywało w przeszłości, ale on to traktował serio.
- Co, nie chcesz powiedzieć? – upomniał mnie Geo.
- Brooke i James zaręczyli się. A wczoraj byliśmy na parapetówce u nich, bo kupili sobie dom, więc jak widzisz wrażeń nam tu nie brakuje – zmieniłem temat, chociaż i tak przecież nie zamierzałem mu powiedzieć, że to Bill mi tu ostatnio, oprócz Rii oczywiście, dostarcza niezapomnianych wrażeń, ale ulga, jaką zauważyłem na twarzy brata upewniła mnie, że obawiał się, żeby to wszystko nie wyszło na jaw. 
- Jak masz za dużo wrażeń to wracaj do Niemiec.
- Zostanę, mam tu coś jeszcze do załatwienia.
- Znalezienie nowej panny?
- Tak – zaśmiałem się, ale i ja i Bill doskonale wiedzieliśmy, co miałem na myśli.
- No dobra, ja się zwijam. Która tam u was godzina?- zapytał.
Zerknąłem na zegarek.
- Dochodzi druga w nocy.
- E, to dla was jeszcze młoda godzina. Skoczcie do klubu, napić się, zabawić.
- Ja muszę przyhamować z piciem.
- Ty? Nie wierze.
- Uwierz. Ostatnim razem, jak się upiłem, to północy rzygałem, a potem cały dzień zdychałem w łóżku – nie wnikałem, jaką jeszcze sensację zafundował mi Bill.
- O, to impreza musiała być niezła.
- Taa, była – zironizowałem, zerkając znowu na Billa, a on uciekł od razu spojrzeniem w bok.
- W każdym razie do następnego.
- Pozdrów Gustava – tym razem odezwał się Bill.
- Dobra. To narka – rozłączył się.
- Już myślałem, że chcesz mu wszystko powiedzieć – odezwał się Bill.
- Jeszcze nie oszalałem. Ciekawe, co niby twoim zdaniem miałbym mu powiedzieć? I jak myślisz, jakby na to zareagował?
- Nie wiem.
- To ja ci powiem. Albo zacząłby się śmiać i twierdzić, że go wkręcam albo załatwił by nam dobrego lekarza.
- Nam? – zdziwił się.
- Tak, nam. Co się tak dziwisz? Wciągnąłeś mnie w te swoje nawet nie wiem jak to nazwać – przeczesałem ręką włosy, zaczesując kosmyki, za ucho.
- Nadal mi nie wierzysz?
Westchnąłem.
- Chyba wierze, ale…
- Nie chcesz w to brnąć.
- Właśnie – potwierdziłem. Nic nie mówił, patrząc mi prosto w oczy. Usiadłem na brzegu jego łóżka, odwracając go razem z krzesłem w swoją stronę. – Porozmawiajmy na spokojnie.
Uniósł lekko jedną brew, co odczytałem, że jest zainteresowany i trochę zdziwiony.
- Posłuchaj – zacząłem, kładąc ręce na podłokietnikach jego krzesła, na wypadek, jakby zamierzał mi zwiać. - Bardzo cię kocham i jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, ale kocham cię tylko jak brata, rozumiesz to, prawda?
Kiwnął głową.
- Dobrze – przytaknąłem, wstęp miałem za sobą, teraz musiałem przejść do sedna. -  Chciałbym odwzajemnić twoje uczucie, dzielić z tobą to, co czujesz, tak jak wiele innych rzeczy w naszym życiu, ale nie potrafię. Jeździłem dzisiaj po całym mieście i myślałem nad tym wszystkim i nie widzę jakiejkolwiek możliwości, żeby to przeskoczyć. Chciałbym, ale nie potrafię.
- Kiedy się wczoraj całowaliśmy pożądałeś mnie.
- Zrobiłem to, bo ci obiecałem.
- Całowałeś mnie Tom.
- Tak, tak, całowałem, bo… chciałem ci tylko pokazać, to wszystko.
- To dlaczego się wściekłeś?
Przewróciłem oczami.
- Zawsze się wściekam.
- Podnieciłeś się.
Bill zawsze potrafił być szczery do bólu, co nie zawsze mi się podobało, w tej na przykład chwili strasznie mnie ta jego szczerość skrępowała, bądź co bądź, to była bardzo intymna dla mnie sprawa.
- No i co z tego, ty też – odparłem, starając się zamaskować swoje zażenowanie.
- Owszem. Zastanów się Tom, gdybyś w ogóle nic do mnie nie czuł, nie mówię już o miłości, spójrz na to pod kątem pożądania, gdybyś nie czuł go do mnie, nie podnieciłbyś się i w efekcie nie wypieprzył mnie z pokoju, a później nie onanizowałbyś się pod prysznicem.
Aż mnie coś ukłuło w środku, kiedy to powiedział, ale nie skomentowałem tego.
- Posłuchaj Tom, ja doskonale zdaję sobie sprawę, że to co czuję do ciebie jest chore. I nie patrz tak, nie oszalałem, wiem, że to jest niemoralne, ale czuję to i nie potrafię się temu przeciwstawić. Wyobraź sobie, co czujesz kilka sekund przed osiągnięciem orgazmu, potrafisz z niego zrezygnować, kiedy jesteś tak bardzo podniecony i wiesz, co za chwilę poczujesz?
- Nie potrafię – przyznałem.
- No właśnie. To, co czuję do ciebie, można porównać do takiego właśnie odczucia, nie potrafię się już powstrzymać.
- Boże, Bill, nie rób mi tego. Potrzebuję cię. Nie mam nawet, z kim o tym pogadać, bo zawsze z takimi problemami zwracam się do ciebie. Masz pojęcie, jak ja się o ciebie boję?
- Nic mi nie jest, nie bój się. To, co czuję, to najpiękniejsze uczucie na świecie. Dlaczego tak cię to przeraża?
Ukryłem twarz w dłoniach, poczułem, jak Bill klęka przede mną i chwyta mnie za nadgarstki, odsłaniając mi dłonie.
- Tommy, to co nas spotkało, to najpiękniejsza rzecz na świecie, już ci o tym mówiłem, moglibyśmy wreszcie spełnić swoje fantazje, nie jesteś ciekawy, jakby to było?
- Nie dam rady. Nawet, jeśli miałbym to zrobić tylko dla ciebie, nie dam rady, Bill. Proszę, odpuść sobie.
Pokręcił głową.
- Zawrzyjmy w takim razie umowę – rzucił.
- Jaką umowę?
- Jeśli nie uda mi się rozpalić w tobie uczucia do siebie w ciągu miesiąca, odpuszczę.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Będę przychodził do ciebie i się tobą zajmował.
- Chcesz mi robić... – nie dokończyłem wiedząc, że doskonale wie, co mam na myśli.
- Tak i nie tylko. Będę cię całował i pieścił.
Zmarszczyłem brwi.
- I umówmy się tak, że nic w zamian nie będziesz mi musiał robić. Przez ten miesiąc, to ja będę spełniał każdą twoją zachciankę, nawet, jeśli zapragniesz czegoś więcej.
- Oszalałeś?
- Nie.
- A jeśli zechcę cię przelecieć?
- To przelecisz. To będzie twój czas. Zrobisz ze mną, co zechcesz. Na wszystko się zgadzam.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Dasz się tak poniżać? W imię, czego? Udowodnienia mi czegoś, czego nigdy do ciebie nie poczuję?
- Zobaczymy. Nie rozumiesz, że dla mnie, to nie będzie jak poniżenie? Każda chwila, kiedy będę mógł być z tobą aż tak blisko, to dla mnie przyjemność.
Nie wiem, czemu rozważyłem tą propozycję. W gruncie rzeczy wydała mi się całkiem rozsądna, może nie liczyłem się z tym, jak daleko idące będą tego wszystkiego konsekwencje, jakoś wątpiłem, by wytrzymał miesiąc, a perspektywa porannego orgazmu była tym czego ostatnio mi brakowało.
- Nie wiem, czy dam radę – powiedziałem wprost. – Mógłbym, co prawda spróbować, ale nie wiem czy się przemogę.
- Bez obaw, nie rzucę się na ciebie od razu ze wszystkim. Zaczniemy powoli, a każdego dnia, kiedy będę widział, że jesteś gotowy na coś więcej i nie poślesz mnie do diabła, dołożę jakiś element.
Uniosłem brwi.
- No nie wiem. A co jeśli po miesiącu stwierdzę, że dobrze się bawiłem, ale ja do ciebie nadal nic nie czuję?
- To zgodnie z obietnicą, nigdy więcej nie będę cię napastował.
Patrzyłem mu w oczy, robił dokładnie to samo, świdrował mnie hardo tym swoim przenikliwym wzrokiem. Nie wiem, któremu z nas bardziej odbiło, jemu, że mi proponował coś tak niedorzecznego, czy mnie, że to rozważałem.
- Przysięgasz? – zapytałem.
- Przysięgam – powiedział, kładąc prawą rękę na sercu. – Przysięgam ci na swoje życie.
Wciągnąłem powietrze głęboko w płuca, na chwilę zatrzymując oddech, po czym wypuściłem je powoli. Czułem, że podejmuję najważniejszą decyzję swojego życia, nie znosiłem tego uczucia, głównie dlatego, że to oznaczało iż biorę odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za Billa, ale jak już wspomniałem wcześniej, nie widziałem innego wyjścia, a rozstanie i tak by niczego nie zmieniło. Chyba w jakimś sensie liczyłam na to, że Bill się jednak podda. Wiele razy w jego życiu pojawiały się kobiety i twierdził, że to miłość, a potem po tygodniu oznajmiał mi, że się pomylił, że to jednak nie to. Szczerze liczyłem, że tak samo będzie ze mną, że po prostu mu przejdę.
- Dobrze, zgadzam się. Masz miesiąc, ale ostrzegam cię, jeśli przekroczysz granice, zerwę umowę.
- W porządku, będę ostrożny.
- Idę spać – rzuciłem, wstając. Zadarł głowę do góry, ciągle patrząc mi w oczy.
- Przyjdę do ciebie jak się obudzisz – powiedział.
Mruknąłem, co miało oznaczać, że rozumiem i wyszedłem z jego pokoju.
Nie wiem czy to był dobry pomysł, może właśnie podpisałem na siebie wyrok, a przez kolejny miesiąc, będzie nade mną wisiał Miecz Damoklesa, ale było już za późno, miałem swój honor i nie chciałem robić ze swojej gęby cholewy.
Czułem, że czeka mnie długa noc. Wziąłem gorącą, odprężającą kąpiel. Gdzieś koło czwartej nad ranem, jeszcze zahaczyłem kuchnie i zjadłem banana, i w końcu postanowiłem położyć się spać, ale zanim wróciłem do swojego pokoju, zaszedłem zobaczyć, co robi Bill. Drzwi jego pokoju były uchylone, pchnąłem je lekko. W środku panowała ciemność, a Bill spał, leżąc rozkopany w poprzek łóżka. Wszedłem do środka i kucnąłem obok niego, przyglądając się mu.
Billy, mój młodszy bliźniak, jak on zamierzał mnie przekonać do tej swojej miłości? Westchnąłem i wstałem, wychodząc i przymykając za sobą drzwi.
W końcu położyłem się do łóżka, ale tak, jak przypuszczałem, nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o naszej rozmowie i o tym, na co się zgodziłem, denerwowałem się, chociaż nie wiem, czym. Dokładnie wiedziałem przecież, czego mogę się spodziewać. Jeśli miałem wytrzymać miesiąc, musiałem wrzucić na luz, bo z takim nastawieniem, wykończę się po tygodniu. Sięgnąłem na szafkę po papierosy i odpaliłem jednego. Często paliłem w łóżku, Bill tego nie znosił, mówił, że potem wszystko wali fajkami, ale mnie to nie przeszkadzało, a leżenie w ciemności z żarzącą się końcówką papierosa koiło moje nerwy. W końcu zgasiłem peta i układając się wygodnie na poduszce zamknąłem oczy, nawet nie wiem, kiedy usnąłem, ale to był dosłownie moment.

13 komentarzy:

  1. Oo matko ! Zgodził się ! Nie moge uwierzyć !
    Ahh byle tylko Billowi udało się przekonać Toma. W sumie .. i tak wiem, że Bill udowodni Tomowi , że kocha go tak samo jak blondas jego !! Jestem zaskoczona, że chłopcy potrafili porozmawiać ze sobą na spokojnie ;)
    Ahh odcinek jakoś szybko mi minął , może dlatego, że czekałam na jakieś Wooow a tymczasem wszystko tak spokojnie :)
    No cóz, zostało mi cierpliwie czekać do nowego odcinka ;)

    Całuski kochana i trzymaj się ! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uważasz, że teraz będzie już z górki, to myślisz podobnie jak Bill i oświadczam Ci jesteś w ogromnym błędzie :) Tom się zgodził, owszem, ale czy dotrwa do końca miesiąca ?

      Usuń
    2. Nie, nie ;) nie uważam , że będzie już z górki, bo wiem, że Tom nie da się tak łatwo i to wszystko jest dla niego nie do pojęcia , ale wiem, że Bill dopnie swego prędzej czy później ;)
      może się mylę, ale Bill jest cierpliwy i uparty , więc nie podda się tak łątwo ;)

      Usuń
    3. W pewnym momencie Bill już nic więcej nie będzie mógł zrobić, sam coś spieprzy i pozostanie mu tylko mieć nadzieję, że na tyle motał Toma, że to wcześniej czy później na niego zadziała. Ale co i jak, dowiesz się z kolejnych odcinków.

      Usuń
    4. Już się nie mogę doczekać kolejnego odcinka ;)
      PS. u mnie dziś pojawi się nowy odcinek, więc nie będę już dodatkowo powiadamiać, dlatego proszę, patrz co jakiś czas czy się pojawił ;)

      Usuń
  2. Świetny odcinek, a ta umowa brak mi słów.
    nie mogę doczekać się kolejnego odcinka.
    a tak wg to ile będzie części "Alter ego"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówić nie mam zaplanowanej dokładnej ilości odcinków, ale na pewno drugie tyle jeszcze się pojawi :)

      Usuń
  3. Och...zdecydowanie za szybko to przeczytałam. Dlaczego już skończyłam czytać, skoro to takie interesujące?..I co ja zrobię przez te trzy dni? ;)
    A tak, bawiąc się w detektywa:
    Bill na pewno myśli, że już jest bliski osiągnięcia swojego celu. Tom dalej nie dopuszcza do siebie, że mógłby pokochać brata w ten niedozwolony sposób. Nie sądzę, żeby tak łatwo się poddał. Będzie walczył ze swoim pożądaniem i raczej prędzej, niż później odepchnie Billa i zerwie słowa obietnicy. Może dopiero wtedy zobaczy co tak naprawdę stracił?

    Pozdrawiam! Wychodź z doła i uszy do góry ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana szacun. Muszę przyznać, że trafiłaś w dziesiątkę :D

      Usuń
  4. Tom się zgodził O.o No to będzie się działo. Boże co ja będę robiła do kolejnego odcinka... echm.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. No super super :D juz się nie mogę doczekać co będzie sie działo. Weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny odcinek. Nie spodziewałam się, że Bill zaproponuje Tomowi coś takiego, a on tak szybko się na to zgodzi. Ale widocznie musiał dużo o tym myśleć, albo podjął zbyt pochopną decyzję. Jestem ciekawa, cholernie ciekawa, jak to wszystko teraz między nimi będzie wyglądać.
    Niecierpliwie czekam na kolejną część.
    Weny życzę i lepszego samopoczucia. Nie łam się!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do siebie na nowy odcineek ;) :**

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*