Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 21 września 2014
00:02
Witajcie kochani.
Cóż, chłopakom coś nie udało się wrzucić kolejnego
teledysku, chociaż piosenkę słyszałam na TY i nie wiem, jak Wam, ale mnie
wpadła w ucho, tylko że ciekawa jestem tego teledysku, a on ma być dopiero w poniedziałek.
A w ogóle, to w ostatnim odcinku ich filmiku wymiękłam, jak zobaczyłam Billa malującego
Toma, cały wieczór stał mi ten obraz przed oczami i śmiałam się, jak głupia do
sera, bo moja wyobraźnia poleciała daleko za daleko, zwłaszcza, jak Tom zerka
na usta Billa, a potem oblizuje wargi, widzieliście to? :D
Dobra, bo znowu zaczynam się podniecać tym urywkiem :D
Zapraszam
Was na kolejny odcinek.
Wasza Niki
Odcinek 30
Jak tylko skończyłem z nim pisać usłyszałem, jak mama
wstała, zawsze wcześnie wstawała. Wyłączyłem telewizor i wszedłem pod kołdrę,
odwracając się na bok, tyłem do drzwi. Jeśli wejdzie będę udawał, że śpię. Nie
minęło parę minut, jak otworzyła drzwi do pokoju, zaglądając do środka. Aż
zachciało mi się śmiać, nic się nie zmieniło. Postanowiłem, że poleżę jeszcze trochę
i koło ósmej wstanę.
Sprawdziłem sobie za ten czas maile w komórce i w końcu
wstałem, kierując się prosto do kuchni.
- Dzień
dobry – przywitałem się z mamą.
- Dzień
dobry kochanie. Widziałam, że jednak spałeś.
Uśmiechnąłem się tylko, plan wypalił.
-
Siadaj, zaraz zrobię ci śniadanie i kawę.
- Dzięki.
Gordona nie ma?
-
Nie. Pojechał do Magdeburga. Przeprasza cię, że się nie pożegnał, ale w
tygodniu będzie w Hamburgu, to do ciebie wpadnie.
-
Okej – przyjąłem to do wiadomości, dobierając się do zawartości talerza, który
mama właśnie przede mną postawiła.
-
Może jednak zostaniesz tu jeszcze dzień lub dwa? Nie zdążyłam się jeszcze tobą
nacieszyć.
- Nie
mogę mamo, jestem umówiony w urzędzie, a jeśli coś się przedłuży, to nie wrócę przed
końcem tygodnia do Stanów.
Wymyśliłem tak na poczekaniu idealną ściemę, w końcu
muszę mieć jakiś powód, dla którego tu zostanę nieco dłużej niż powinienem.
- No
szkoda, może ja też jeszcze wpadnę do ciebie pod koniec tygodnia.
-
Jeśli chcesz.
- Przywiozę
ci coś dobrego do jedzenia. Dzisiaj też ci już trochę naszykowałam, zabierzesz to
ze sobą.
-
Mamo, nie musiałaś. Zawsze jak tu przyjeżdżamy to gotujesz nam sagany. Tyle
razy mówiłem ci z Billem, że nie musisz nam gotować, świetnie sami sobie
radzimy.
- Wiem,
że nie muszę, ale chcę. Przecież widzę, z jakim apetytem jesz te naleśniki. Przyznaj,
że takie naleśniki, jak robi mama, ani Bill ani ty sam sobie nie zrobisz.
- Racja
– przyznałem, uśmiechając się.
- No
widzisz, a wiesz, jaką ja mam radość, wiedząc, że mogę dla was coś ugotować.
Tak było za każdym razem, kiedy wracaliśmy od rodziców,
zawsze musiała wyprawić nas z wiktem. Tak że, koło dziesiątej z pełnym bagażnikiem
wałówki, wyjechałem z Loitsche.
Byłem gdzieś w połowie drogi, kiedy poczułem, że brak snu
zaczyna mi się dawać we znaki. W tym momencie powinienem zjechać na pobocze i się
zdrzemnąć, ale miałem do domu zaledwie godzinę -może trochę ponad i nie chciałem
robić sobie przerwy i drzemać w aucie, zdecydowanie wolałem to zrobić w domu w
swoim łóżku. Żeby jednak nie zasnąć uchyliłem okno, wpuszczając zimne powietrze
do środka, które od razu owiało mnie skutecznie rozbudzając.
Jakoś dojechałem, ale przez to wietrzenie w aucie
zmarzłem jak cholera, nawet włączone na full ogrzewanie w samochodzie niewiele
pomagało. Zajechałem pod dom i pownosiłem jedzenie do kuchni, upychając wszystko
do lodówki. Przynajmniej przez kilka dni nie będę musiał gotować, więc warto
było pojechać, chociażby dla samego jedzenia.
Podłączyłem w pokoju komórkę do ładowarki, bo już odkąd
wyjechałem z Loitsche dawała mi znać o niskim poziomie baterii, i rozbierając
się udałem się pod prysznic, tym razem z zamiarem nie tylko odświeżenia się,
ale zagrzania.
I w końcu gdzieś koło drugiej popołudniu położyłem się spać.
Musiałem się, chociaż zdrzemnąć, bo już same zamykały mi się oczy.
Zanim jednak pozwoliłem sobie na sen, napisałem Billowi
wiadomość.
JA:
Jestem już w Hamburgu. Kładę się spać, więc odpisze ci
jak wstanę.
Wolałem, żeby wiedział i się nie denerwował, a czułem, że
jak przysnę, to na pewno nie będę słyszał dźwięku przychodzących wiadomości.
Zanim się jednak wygodnie ułożyłem otrzymałem odpowiedź.
BILL:
Właśnie miałem do ciebie pisać. Też wróciłem i też się kładę.
Tak, więc kolorowych snów Tom.
Zaśmiałem się w głos.
JA:
Kolorowych Bill.
Przez kolejne dwa dni, praktycznie nie wychodziłem z
domu, nie miałem jako takiej potrzeby, bo jedzenia w lodówce miałem pod
dostatkiem, a formalności mogły jeszcze trochę poczekać. Trzeci dzień zapowiadał
się tak jak dwa poprzednie, czyli z leżeniem na kanapie w salonie przed
telewizorem, ale Gustav i Georg postanowili mnie odwiedzić, no i cały wieczór i
pół nocy spędziłem w towarzystwie chłopaków i Jacka Danielsa.
Chłopaki zwinęli się po trzeciej, a ja lekko podpity, ale
kompletnie jeszcze nie zmęczony chwyciłem komórkę i napisałem do Billa.
JA:
Co robisz?
Po paru minutach otrzymałem odpowiedź.
BILL:
Jem właśnie kolację.
Oczami wyobraźni widziałem go siedzącego w kuchni przy stole
i jedzącego… Ciekawe, co takiego jadł.
JA:
Co dobrego wcinasz?
BILL:
Gofry z bitą śmietaną.
JA:
Na kolację?
BILL:
A co?
JA:
Nic.
BILL:
A ty, co robisz?
JA:
Nudzę się. Leże na łóżku i cholernie się nudzę.
BILL:
To idź gdzieś.
JA:
Nie mam ochoty. Odkąd przyleciałem do Niemiec jest mi
ciągle zimno, a dziś strasznie wieje i cały dzień pada. Byłem tylko ze śmieciami
do kubła i to mi wystarczy.
BILL:
Hahaha. A u mnie dzisiaj piękna słoneczna pogoda, gorąco
i cały dzień łażę po domu w samych gaciach.
JA:
Zboczeniec.
BILL:
Ja? Proszę cię, a ty to nie paradujesz w samych gaciach.
JA:
Jakoś ci to nigdy nie przeszkadzało.
Wiedziałem, że zaczynam schodzić na ten zakazany temat,
ale nie potrafiłem się powstrzymać, nabrałem jakieś ochoty na seks i zabawę, a
nie miałem z kim. Z kolei wychodzenie z domu wcale mi się nie uśmiechało, więc
próbowałem sprowokować Billa, żeby ze mną trochę poświntuszył.
BILL:
A dziwisz się? Przecież wiesz, co do ciebie czuję. Jeśli sądziłeś, że w ten sposób zrobisz mi na
złość, to informuję cię, że sprawiłeś mi tylko nieopisaną przyjemność.
Przyjemność? Kurwa, to pisanie na sms’y zajmowało za dużo
czasu.
JA:
Przejdźmy na skypa.
BILL:
Nie będę z tobą rozmawiał. Wydawało mi się, że ci to
już wyjaśniłem na samym początku, pamiętasz? Dopóki do mnie nie wrócisz nie usłyszysz
ani nie zobaczysz mnie.
Nabrałem w płuca powietrza, przytrzymując je przez chwilę,
po czym odpisałem.
JA:
Pamiętam, ale będzie wygodniej pisać i nie będą się
dzieliły wiadomości na części, więc?
BILL:
OK.
Zerwałem się z łóżka i chwyciłem laptopa, włączając go. Nigdy
wcześniej mój komputer nie włączał się tak upierdliwie długo. Po chwili
napisałem do niego na skypie.
Tommy
JESTEŚ?
Bill.K
TAK.
Tommy
NO
I CO, NIE BOLAŁO?
Bill.K
CO
TY TOM ZAMIERZASZ PISAĆ TERAZ KSIĄŻKE, ŻE CHCESZ ZE MNĄ NA SKYPIE PISAĆ?
Tommy
NIE,
ALE CHCĘ SOBIE Z TOBĄ PODYSKUTOWAĆ, A TAK BĘDZIE PO PROSTU SZYBCIEJ.
Bill.K
PODYSKUTOWAĆ?
NA JAKI TEMAT?
Tommy
A BĘDZIESZ
ODPOWIADAŁ SZCZERZE?
Bill.K
ZAWSZE
ODPOWIADAM CI SZCZERZE.
Położyłem się na łóżku na brzuchu i podsuwając sobie
laptopa tak, żeby mi się wygodnie pisało, upijając jeszcze łyk alkoholu, który
został po wizycie chłopaków, zacząłem z nim pisać.
Tommy
POWIEDZ
MI, PAMIĘTASZ, JAK PROSIŁEM CIĘ, ŻEBYŚ SOBIE ZROBIŁ DOBRZE NA MOIM ŁÓŻKU?
Bill.K
PAMIĘTAM.
Tommy
ZROBIŁEŚ
TO?
Bill.K
TAK.
Tommy
NIE
WIERZE CI.
Bill.K
DLACZEGO?
Wzruszyłem ramionami, jakby on to akurat widział.
Tommy
TO,
JAK TO ZROBIŁEŚ?
Bill.K
MAM
CI OPISAĆ, JAK SIĘ MASTURBOWAŁEM?
Tommy
TAK.
Bill.K
NO
CO TY TOM, NIE WIESZ, JAK SIĘ TO ROBI?
Tommy
NIE
WIEM, JAK TY TO ROBISZ.
Bill.K
DLACZEGO
TAK CIĘ TO NAGLE INTERESUJE?
Tommy
BEZ
POWODU, TAK PO PROSTU.
Bill.K
TO,
OD CZEGO MAM ZACZĄĆ?
Tommy
OD
POCZĄTKU. OD TEGO MOMENTU, JAK NAPISAŁEŚ MI SMS’A, ŻE LEŻYSZ NA SAMYM ŚRODECZKU
MOJEGO ŁÓŻKA.
Bill.K
TO
ŚMIESZNE TOM.
Tommy
A
JAK TO ROBIŁEŚ, NIE BYŁO?
Bill.K
PRZECIEŻ
MASZ WYOBRAŹNIE CHYBA I NIE MUSZĘ CI OPISYWAĆ, ŻE LEŻAŁEM Z RĘKĄ NA CZŁONKU I
ROBIŁEM SOBIE DOBRZE.
Tommy
NO,
I NAPISAŁEŚ, WIĘC JAKOŚ SIĘ DAŁO.
Bill.K
CO
TAK NAPRAWDĘ CHCESZ WIEDZIEĆ?
Sam nie wiedziałem, co. Chciałem czegoś więcej, jakieś
zabawy? Sam już nie wiem, czego, ale sam nie potrafiłem się przemóc, żeby mu to
zaproponować i starałem się, żeby w jakiś sposób się domyślił.
Bill.K
NIE
CHCESZ UPRAWIAĆ ZE MNĄ SEKSU, ALE CHCESZ ZE MNĄ O NIM PISAĆ?
Tommy
PISANIE
NIKOMU NIE SZKODZI.
Bill.K
A
SEKS TAK?
Tommy
TAK.
Bill.K
DZIECI
Z TEGO NIE BĘDZIE, WIĘC NIE WIEM, W CZYM TY WIDZISZ PROBLEM.
Tommy
W
MORALNOŚCI.
Bill.K
HAHAHA…
PROSZĘ CIĘ TOM, JAKBY TO DLA CIEBIE MIAŁO JAKIEŚ WIĘKSZE ZNACZENIE.
Tommy
OPOWIEDZIEĆ
CI COŚ FAJNEGO?
Zbiłem nieco z tematu.
Bill.K
NO.
Tommy
JAK
POJECHAŁEM DO RODZICÓW I BYŁEM Z ANDYM NA IMPREZIE WYRWAŁEM SOBIE PANIENKĘ DO
ZABAWY.
Zrobiłem przerwę, czekając aż mnie zwyzywa od debili i
ruchaczy, ale nic nie napisał, cierpliwie czekał.
Bill.K
NO
I CO DALEJ BYŁO? ZACIĄGNĄŁEŚ JĄ PEWNIE DO KIBLA.
Pociągnął mnie za język, chcąc wiedzieć, co było dalej.
Widziałem, że to pisanie mu się spodobało.
Tommy
ONA
MNIE. ZAMKNĘLIŚMY SIĘ W OSTATNIEJ WOLNEJ KABINIE. BYŁA TAKA GORĄCA I NAMIĘTNA.
RZUCIŁA SIĘ NA MNIE I ZACZĘLIŚMY SIĘ CAŁOWAĆ.
Bill.K
NO,
ROBISZ POSTĘPY, PRZYNAJMNIEJ NIE PRZESZEDŁEŚ OD RAZU DO SEDNA.
Tommy
NIE
PRZERYWAJ MI, BO ZGUBIĘ WĄTEK.
Bill.K
WYBACZ.
ZAMIENIAM SIĘ W SŁUCH, ZNACZY CZYTAM UWAŻNIE.
Tommy
NO,
WIĘC, ZŁAPAŁEM JĄ ZA POŚLADKI, WIESZ, TAK JAK LUBIĘ, ALE BYŁY SFLACZAŁE I JAKIEŚ
TAKIE…
Bill.K
I
?
Tommy
TAKA
PIĘKNA KOBIETA, A TYŁEK MIAŁA DO BANI.
Bill.K
I
TO MA BYĆ TO FAJNE COŚ?
Tommy
NIE.
JESZCZE NIE.
Bill.K
NO
TO DAWAJ.
Tommy
WIESZ,
O KIM SOBIE POMYŚLAŁEM, KIEDY SIĘ Z NIĄ TAM LIZAŁEM?
Bill.K
NIE
MAM POJĘCIA. O RII?
Tommy
O
RII TEŻ, ALE W KONTEKŚCIE, ŻE TO OSTATNIA KOBIETA, Z JAKĄ SIĘ CAŁOWAŁEM. A TAK
KONKRETNIE, TO POMYŚLAŁEM SOBIE O TOBIE, ŻE NIKT MNIE TAK NIE CAŁOWAŁ, JAK TY.
Nie odpisał. Czekałem dobrą chwilę, ale nadal się nie
odzywał.
Tommy
JESTEŚ TAM?
Bill.K
JESTEM.
Tommy
PEWNIE
JESTEŚ TERAZ ZACHWYCONY.
Bill.K
CZYM?
Tommy
ŻE
ZROBIŁEŚ MI SIANO Z MÓZGU, ŻE NIE POTRAFIĘ NAWET PRZELECIEĆ LASKI, NIE
PORÓWNUJĄC JEJ DO CIEBIE, A RACZEJ JAK DALEKO JEJ DO CIEBIE. PEWNIE ŚMIEJESZ
SIĘ TERAZ ZE MNIE.
Bill.K
NIE
ŚMIEJĘ. PIŁEŚ COŚ DZISIAJ?
Tommy
PIŁEM
I NADAL PIJE. NIEDAWNO WYSZEDŁ GEO Z GUSEM, PRZYNIEŚLI JACKA DANIELSA, TROCHĘ JESZCZE
ZOSTAŁO, NO TO SOBIE PIJĘ.
Bill.K
JESTEŚ
PIJANY?
Tommy
PODPITY,
ALE NIE PIJANY NA TYLE, ŻEBYM NIE MYŚLAŁ ROZSĄDNIE I NIE WIEDZIAŁ, JAK BRZMI
TO, CO CI NAPISAŁEM. ŻEBY TO BYŁO JASNE, NIE WRÓCĘ DO CIEBIE I NIE CHCĘ BYĆ Z
TOBĄ W ZWIĄZKU, BILL.
Bill.K
TO,
PO CO TO WSZYSTKO PISZESZ? CZEGO OCZEKUJESZ?
Dobre pytanie.
Tommy
NIE
WIEM, BILL.
Naszły mnie wątpliwości, to wszystko było bez sensu, bez
sensu mu to napisałem, i w ogóle… chyba jednak byłem pijany, skoro brnąłem w
coś, czego nawet nie umiałem nazwać.
Tommy
PRZEPRASZAM
BILL. ŚPIJ DOBRZE.
Napisałem i zamknąłem laptopa, przerywając te dziwne
pisanie. Czułem, że niepotrzebnie mu to
napisałem, rozbudzałem w nim tylko nadzieję na coś, co nigdy nie będzie miało
racji bytu. Miałem się fajnie bawić, a poczułem się jak kutas.
Po chwili dostałem sms’a.
BILL:
Co się dzieje Tom, dlaczego uciekłeś ze skypa?
Nie wiedziałem, co mu odpisać, wcisnąłem odpisz i gapiłem
się na telefon, zastanawiając się, co napisać. W między czasie przyszedł
kolejny sms od niego.
BILL:
Tom, odezwij się. Co się stało?
JA:
Nic, jestem pijany i kręci mi się w głowie, idę spać,
do jutra Bill.
Oczywiście, to była nie prawda i doskonale wiedziałem, że
on też będzie to wiedział, czytając mojego sms’a i nie myliłem się.
BILL:
W porządku, rozumiem… Odezwij się, jak się wyśpisz i
wytrzeźwiejesz. Dobrej nocy Tom.
JA:
Na wzajem.
Długo jeszcze leżałem na łóżku rozmyślając. Alkohol już
dawno mi się skończył, a jak na ironię właśnie w tej chwili by mi się przydał.
Gdyby nie fakt, że był środek nocy i raczej nie miałem, kogo poprosić, żeby mi zrobił
zakupy, bo sam niestety, będąc pod wpływem alkoholu nie mogłem wsiąść za kółko
i skoczyć chociażby na stację benzynową po jakąś flaszkę, pewnie zalałbym się w
trupa, a tak pozostało mi tylko leżenie na łóżku w pustym domu z wietrzejącym
alkoholem w moim organizmie, i setką kłębiących się myśli w mojej głowie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Dobraa.. już naprawdę nie rozumiem Toma.
OdpowiedzUsuńOn sam chyba siebie nie rozumie. A Bill ? Bill musi znosić jego humorki i podziwiam jego cieprliwość.
Jestem ciekawa jaki powód Tom wymyśli , aby reszta uwierzyła mu ten dłuższy pobyt w Hamburgu...
A może tak naprawdę nie będzie on taki długi ?
Czekam !! ;)
Ściskam i całuję ;****
W następnym odcinku dowiesz się co wymyśli Tom, znaczy, on sam tego nie wymyślił, samo wyszło :)
UsuńSzkoda mi Toma. Ciągnie go cholernie do Billa, pragnie go i jest w nim zakochany, a dalej powstrzymuje się przed tym uczuciem. W dodatku jest przez to wszystko zagubiony i nie wie, co ma ze sobą począć. Musi sobie wszystko na spokojnie przemyśleć i poukładać w głowie. Wiadomo, że Bill będzie na niego czekać, ale i jego cierpliwość też w końcu się skończy. Ech... Szkoda mi ich, a najbardziej chyba Toma. Mam nadzieję, że jakoś to się wkrótce ułoży.
OdpowiedzUsuńWeny życzę i niecierpliwie czekam na kolejną część.
PS Jak oglądałam ten odcinek, to też jakieś dziwne skojarzenia miałam... XD Wiem, że są braćmi i naprawdę nie czują do siebie tego, co opisujemy, ale jak widzę ich tak blisko, na to wyobraźnia sama się uruchamia! :D
Pozdrawiam serdecznie,
Joll.
Teraz będzie miał dużo czasu na nieprzysolenia i rozmowy z Billem, może w końcu coś konstruktywnego wymyśli :)
OdpowiedzUsuńWiesz, co do ich realnego życia, to czasami jak oglądam, czy czytam rożne wywiady z nimi, to reki uciąć bym sobie nie dała, że darzą się tylko czysto braterskim uczuciami. Do tego ta Ria, niby dziewczyna Toma, a czy ktoś kiedyś gdzieś widział ich zdjęcie obejmujących się i całkujących? Nawet paparazzi to co wyłapali, to wszystko takie jakiś z boku, jakby była, ale dobrą, serdeczną przyjaciółka. Bill, który nie może znaleźć prawdziwej miłości? Nie wierze w to, zwłaszcza, że nie stroni jakoś specjalnie od imprez, sam to zresztą powiedział, to nie znalazł tam nikogo godnego uwagi? W LA jest wiele bogatych ludzi, jeśli nawet obawia się, że jakaś darzy go uczuciem tylko ze względu na jego kasę, to nie sądzę, że jakaś bogata laska patrzyłaby jeszcze na ilość zer na jego koncie. W każdym razie, dla mnie temat jest otwarty, dla mnie w ich zachowaniu jest zbyt wiele dziwnych zachowań, nawet jak na kochające się rodzeństwo, a znam kilka, ale możne się mylę, może oni są po prostu wyjątkiem od reguły. Pożyjemy, zobaczymy, niestety jaka by ta prawda nie była, to znają ją tylko oni.
No dokładnie. Prawdę znają tylko oni. I zapewne, gdyby nie te ich dziwne zachowania, nie powstałyby nasze opowiadania :) Chociaż ja tam też coś nie wierzę w to, że Bill nie może sobie kogoś znaleźć. :P Chyba, że ukrywa to, że jest gejem. :D No cóż, może właśnie się kiedyś się przekonamy :D
UsuńCo do opowiadania, to jakoś wydaje mi się, że Tom teraz będzie miał jakiś naprawdę głupi pomysł, ponieważ za bardzo się "nudził", a Bill mu nie dał z siebie zrobić zabawy. (Mądrala kochana! :*) Pożyjem, zobaczym! ^^ Cieszę się, że w następnym rozdziale coś się będzie działo szalonego, bo będzie można zacząć coś spiskować. ;) I kombinować, co i który za którym... ^^
OdpowiedzUsuńA jak chodzi o rzeczywistość...
Hahaha... Mnie "wewnętrzna kobieta Toma" w ustach Billa wystarczyła do kwiknięcia śmiechem.
Boję się troszkę, że Billosz jednak może uznać, iż jest "nienormalny" (w sensie orientacji albo ogólnie), jeśli bardzo tęskni do związku. To smutne, że najwyraźniej ciężko mu się zaangażować i jednocześnie znaleźć odwzajemnienie tych uczuć czy zachowań. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo boli każde kolejne przekonanie się o byciu tak naprawdę samemu i tylko wykorzystywanemu przez partnera/partnerkę. Po pewnym czasie człowiek boi się dotknąć drugiego człowieka, a więcej radości sprawia samotność. Dlatego już wolę opcję, by było to ukrywanie ich związku lub związku z facetem, niż podziurawione do cna serce. Tym bardziej, że mam wrażenie, iż Bill robi się coraz bardziej rozgoryczony, chociaż bardzo dobrze kamufluje to głośnym śmiechem i swoimi szalonymi odpałami. ;)
Poza tym jednorożce, te laski w wideo i odwołanie do Conchity... xD To wygląda jak przyzwyczajanie nas do czegoś, a na pewno na puszczanie oczek... :D Więc ja się nie zdziwiłabym, gdyby coś na rzeczy było... Np. Bill z dziewczyną gdzieś w połowie trasy wyskoczył. :) Ewentualnie z chłopakiem... ;) (Znając moje szczęście, że podobają mi się faceci "z kobiecym pierwiastkiem", to może tak być... niestety, ech!) W każdym razie najważniejsze, by był szczęśliwy, cokolwiek wybierze... ;)
Abyśmy wszyscy znaleźli sobie przystań w tym szalonym, rozpędzonym świecie... <3
:*,
Ri
Heh, Nawet nie wiesz jakie pomysły przyjdą Tomowi do głowy z nudów, a Bill oczywiście to wykorzysta. Już nie długo. Kurde mam wrażenie, że zaczynam pisać, jak Bill "Coming soon" :/
OdpowiedzUsuńA co do realnego ich życia, to dla mnie obaj coś ukrywają, ale tak, jak napisałaś, pożyjemy zobaczymy.