Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 21 września 2014


Witajcie kochani.

Cóż, chłopakom coś nie udało się wrzucić kolejnego teledysku, chociaż piosenkę słyszałam na TY i nie wiem, jak Wam, ale mnie wpadła w ucho, tylko że ciekawa jestem tego teledysku, a on ma być dopiero w poniedziałek. A w ogóle, to w ostatnim odcinku ich filmiku wymiękłam, jak zobaczyłam Billa malującego Toma, cały wieczór stał mi ten obraz przed oczami i śmiałam się, jak głupia do sera, bo moja wyobraźnia poleciała daleko za daleko, zwłaszcza, jak Tom zerka na usta Billa, a potem oblizuje wargi, widzieliście to?  :D
Dobra, bo znowu zaczynam się podniecać tym urywkiem :D 
Zapraszam Was na kolejny odcinek.

Wasza Niki


Odcinek 30


Jak tylko skończyłem z nim pisać usłyszałem, jak mama wstała, zawsze wcześnie wstawała. Wyłączyłem telewizor i wszedłem pod kołdrę, odwracając się na bok, tyłem do drzwi. Jeśli wejdzie będę udawał, że śpię. Nie minęło parę minut, jak otworzyła drzwi do pokoju, zaglądając do środka. Aż zachciało mi się śmiać, nic się nie zmieniło. Postanowiłem, że poleżę jeszcze trochę i koło ósmej wstanę.
Sprawdziłem sobie za ten czas maile w komórce i w końcu wstałem, kierując się prosto do kuchni.
                - Dzień dobry – przywitałem się z mamą.
                - Dzień dobry kochanie. Widziałam, że jednak spałeś.
Uśmiechnąłem się tylko, plan wypalił.
                - Siadaj, zaraz zrobię ci śniadanie i kawę.
                - Dzięki. Gordona nie ma?
                - Nie. Pojechał do Magdeburga. Przeprasza cię, że się nie pożegnał, ale w tygodniu będzie w Hamburgu, to do ciebie wpadnie.
                - Okej – przyjąłem to do wiadomości, dobierając się do zawartości talerza, który mama właśnie przede mną postawiła.
                - Może jednak zostaniesz tu jeszcze dzień lub dwa? Nie zdążyłam się jeszcze tobą nacieszyć.
                - Nie mogę mamo, jestem umówiony w urzędzie, a jeśli coś się przedłuży, to nie wrócę przed końcem tygodnia do Stanów.
Wymyśliłem tak na poczekaniu idealną ściemę, w końcu muszę mieć jakiś powód, dla którego tu zostanę nieco dłużej niż powinienem.
                - No szkoda, może ja też jeszcze wpadnę do ciebie pod koniec tygodnia.
                - Jeśli chcesz.
                - Przywiozę ci coś dobrego do jedzenia. Dzisiaj też ci już trochę naszykowałam, zabierzesz to ze sobą.
                - Mamo, nie musiałaś. Zawsze jak tu przyjeżdżamy to gotujesz nam sagany. Tyle razy mówiłem ci z Billem, że nie musisz nam gotować, świetnie sami sobie radzimy.
                - Wiem, że nie muszę, ale chcę. Przecież widzę, z jakim apetytem jesz te naleśniki. Przyznaj, że takie naleśniki, jak robi mama, ani Bill ani ty sam sobie nie zrobisz.
                - Racja – przyznałem, uśmiechając się.
                - No widzisz, a wiesz, jaką ja mam radość, wiedząc, że mogę dla was coś ugotować.
Tak było za każdym razem, kiedy wracaliśmy od rodziców, zawsze musiała wyprawić nas z wiktem. Tak że, koło dziesiątej z pełnym bagażnikiem wałówki, wyjechałem z Loitsche.
Byłem gdzieś w połowie drogi, kiedy poczułem, że brak snu zaczyna mi się dawać we znaki. W tym momencie powinienem zjechać na pobocze i się zdrzemnąć, ale miałem do domu zaledwie godzinę -może trochę ponad i nie chciałem robić sobie przerwy i drzemać w aucie, zdecydowanie wolałem to zrobić w domu w swoim łóżku. Żeby jednak nie zasnąć uchyliłem okno, wpuszczając zimne powietrze do środka, które od razu owiało mnie skutecznie rozbudzając.
Jakoś dojechałem, ale przez to wietrzenie w aucie zmarzłem jak cholera, nawet włączone na full ogrzewanie w samochodzie niewiele pomagało. Zajechałem pod dom i pownosiłem jedzenie do kuchni, upychając wszystko do lodówki. Przynajmniej przez kilka dni nie będę musiał gotować, więc warto było pojechać, chociażby dla samego jedzenia.
Podłączyłem w pokoju komórkę do ładowarki, bo już odkąd wyjechałem z Loitsche dawała mi znać o niskim poziomie baterii, i rozbierając się udałem się pod prysznic, tym razem z zamiarem nie tylko odświeżenia się, ale zagrzania.
I w końcu gdzieś koło drugiej popołudniu położyłem się spać. Musiałem się, chociaż zdrzemnąć, bo już same zamykały mi się oczy.
Zanim jednak pozwoliłem sobie na sen, napisałem Billowi wiadomość.

JA:
Jestem już w Hamburgu. Kładę się spać, więc odpisze ci jak wstanę.

Wolałem, żeby wiedział i się nie denerwował, a czułem, że jak przysnę, to na pewno nie będę słyszał dźwięku przychodzących wiadomości.
Zanim się jednak wygodnie ułożyłem otrzymałem odpowiedź.

BILL:
Właśnie miałem do ciebie pisać. Też wróciłem i też się kładę. Tak, więc kolorowych snów Tom.

Zaśmiałem się w głos.

JA:
Kolorowych Bill.

Przez kolejne dwa dni, praktycznie nie wychodziłem z domu, nie miałem jako takiej potrzeby, bo jedzenia w lodówce miałem pod dostatkiem, a formalności mogły jeszcze trochę poczekać. Trzeci dzień zapowiadał się tak jak dwa poprzednie, czyli z leżeniem na kanapie w salonie przed telewizorem, ale Gustav i Georg postanowili mnie odwiedzić, no i cały wieczór i pół nocy spędziłem w towarzystwie chłopaków i Jacka Danielsa.
Chłopaki zwinęli się po trzeciej, a ja lekko podpity, ale kompletnie jeszcze nie zmęczony chwyciłem komórkę i napisałem do Billa.

JA:
Co robisz?

Po paru minutach otrzymałem odpowiedź.

BILL:
Jem właśnie kolację.

Oczami wyobraźni widziałem go siedzącego w kuchni przy stole i jedzącego… Ciekawe, co takiego jadł.

JA:
Co dobrego wcinasz?

BILL:
Gofry z bitą śmietaną.

JA:
Na kolację?

BILL:
A co?

JA:
Nic.

BILL:
A ty, co robisz?

JA:
Nudzę się. Leże na łóżku i cholernie się nudzę.

BILL:
To idź gdzieś.

JA:
Nie mam ochoty. Odkąd przyleciałem do Niemiec jest mi ciągle zimno, a dziś strasznie wieje i cały dzień pada. Byłem tylko ze śmieciami do kubła i to mi wystarczy.

BILL:
Hahaha. A u mnie dzisiaj piękna słoneczna pogoda, gorąco i cały dzień łażę po domu w samych gaciach.

JA:
Zboczeniec.

BILL:
Ja? Proszę cię, a ty to nie paradujesz w samych gaciach.

JA:
Jakoś ci to nigdy nie przeszkadzało.

Wiedziałem, że zaczynam schodzić na ten zakazany temat, ale nie potrafiłem się powstrzymać, nabrałem jakieś ochoty na seks i zabawę, a nie miałem z kim. Z kolei wychodzenie z domu wcale mi się nie uśmiechało, więc próbowałem sprowokować Billa, żeby ze mną trochę poświntuszył.

BILL:
A dziwisz się? Przecież wiesz, co do ciebie czuję.  Jeśli sądziłeś, że w ten sposób zrobisz mi na złość, to informuję cię, że sprawiłeś mi tylko nieopisaną przyjemność.

Przyjemność? Kurwa, to pisanie na sms’y zajmowało za dużo czasu.

JA:
Przejdźmy na skypa.

BILL:
Nie będę z tobą rozmawiał. Wydawało mi się, że ci to już wyjaśniłem na samym początku, pamiętasz? Dopóki do mnie nie wrócisz nie usłyszysz ani nie zobaczysz mnie.

Nabrałem w płuca powietrza, przytrzymując je przez chwilę, po czym odpisałem.

JA:
Pamiętam, ale będzie wygodniej pisać i nie będą się dzieliły wiadomości na części, więc?

BILL:
OK.

Zerwałem się z łóżka i chwyciłem laptopa, włączając go. Nigdy wcześniej mój komputer nie włączał się tak upierdliwie długo. Po chwili napisałem do niego na skypie.

Tommy
                JESTEŚ?
Bill.K
                 TAK.
Tommy
                NO I CO, NIE BOLAŁO?
Bill.K
                CO TY TOM ZAMIERZASZ PISAĆ TERAZ KSIĄŻKE, ŻE CHCESZ ZE MNĄ NA SKYPIE PISAĆ?
Tommy
                NIE, ALE CHCĘ SOBIE Z TOBĄ PODYSKUTOWAĆ, A TAK BĘDZIE PO PROSTU SZYBCIEJ.
Bill.K
                PODYSKUTOWAĆ? NA JAKI TEMAT?
Tommy
                A BĘDZIESZ ODPOWIADAŁ SZCZERZE?
Bill.K
                ZAWSZE ODPOWIADAM CI SZCZERZE.

Położyłem się na łóżku na brzuchu i podsuwając sobie laptopa tak, żeby mi się wygodnie pisało, upijając jeszcze łyk alkoholu, który został po wizycie chłopaków, zacząłem z nim pisać.

Tommy
                POWIEDZ MI, PAMIĘTASZ, JAK PROSIŁEM CIĘ, ŻEBYŚ SOBIE ZROBIŁ DOBRZE NA MOIM ŁÓŻKU?
Bill.K
                PAMIĘTAM.
Tommy
                ZROBIŁEŚ TO?
Bill.K
                TAK.
Tommy
                NIE WIERZE CI.
Bill.K
                DLACZEGO?

Wzruszyłem ramionami, jakby on to akurat widział.

Tommy
                TO, JAK TO ZROBIŁEŚ?
Bill.K
                MAM CI OPISAĆ, JAK SIĘ MASTURBOWAŁEM?
Tommy
                TAK.
Bill.K
                NO CO TY TOM, NIE WIESZ, JAK SIĘ TO ROBI?
Tommy
                NIE WIEM, JAK TY TO ROBISZ.
Bill.K
                DLACZEGO TAK CIĘ TO NAGLE INTERESUJE?
Tommy
                BEZ POWODU, TAK PO PROSTU.
Bill.K
                TO, OD CZEGO MAM ZACZĄĆ?
Tommy
                OD POCZĄTKU. OD TEGO MOMENTU, JAK NAPISAŁEŚ MI SMS’A, ŻE LEŻYSZ NA SAMYM ŚRODECZKU MOJEGO ŁÓŻKA.
Bill.K
                TO ŚMIESZNE TOM.
Tommy
                A JAK TO ROBIŁEŚ, NIE BYŁO?
Bill.K
                PRZECIEŻ MASZ WYOBRAŹNIE CHYBA I NIE MUSZĘ CI OPISYWAĆ, ŻE LEŻAŁEM Z RĘKĄ NA CZŁONKU I ROBIŁEM SOBIE DOBRZE.
Tommy
                NO, I NAPISAŁEŚ, WIĘC JAKOŚ SIĘ DAŁO.
Bill.K
                CO TAK NAPRAWDĘ CHCESZ WIEDZIEĆ?

Sam nie wiedziałem, co. Chciałem czegoś więcej, jakieś zabawy? Sam już nie wiem, czego, ale sam nie potrafiłem się przemóc, żeby mu to zaproponować i starałem się, żeby w jakiś sposób się domyślił.

Bill.K
                NIE CHCESZ UPRAWIAĆ ZE MNĄ SEKSU, ALE CHCESZ ZE MNĄ O NIM PISAĆ?
Tommy
                PISANIE NIKOMU NIE SZKODZI.
Bill.K
                A SEKS TAK?
Tommy
                TAK.
Bill.K
                DZIECI Z TEGO NIE BĘDZIE, WIĘC NIE WIEM, W CZYM TY WIDZISZ PROBLEM.
Tommy
                W MORALNOŚCI.
Bill.K
                HAHAHA… PROSZĘ CIĘ TOM, JAKBY TO DLA CIEBIE MIAŁO JAKIEŚ WIĘKSZE ZNACZENIE.
Tommy
                OPOWIEDZIEĆ CI COŚ FAJNEGO?

Zbiłem nieco z tematu.

Bill.K
                NO.
Tommy
                JAK POJECHAŁEM DO RODZICÓW I BYŁEM Z ANDYM NA IMPREZIE WYRWAŁEM SOBIE PANIENKĘ DO ZABAWY.

Zrobiłem przerwę, czekając aż mnie zwyzywa od debili i ruchaczy, ale nic nie napisał, cierpliwie czekał.

 Bill.K
                NO I CO DALEJ BYŁO? ZACIĄGNĄŁEŚ JĄ PEWNIE DO KIBLA.

Pociągnął mnie za język, chcąc wiedzieć, co było dalej. Widziałem, że to pisanie mu się spodobało.

Tommy
                ONA MNIE. ZAMKNĘLIŚMY SIĘ W OSTATNIEJ WOLNEJ KABINIE. BYŁA TAKA GORĄCA I NAMIĘTNA. RZUCIŁA SIĘ NA MNIE I ZACZĘLIŚMY SIĘ CAŁOWAĆ.
Bill.K
                NO, ROBISZ POSTĘPY, PRZYNAJMNIEJ NIE PRZESZEDŁEŚ OD RAZU DO SEDNA.
Tommy
                NIE PRZERYWAJ MI, BO ZGUBIĘ WĄTEK.
Bill.K
                WYBACZ. ZAMIENIAM SIĘ W SŁUCH, ZNACZY CZYTAM UWAŻNIE.
Tommy
                NO, WIĘC, ZŁAPAŁEM JĄ ZA POŚLADKI, WIESZ, TAK JAK LUBIĘ, ALE BYŁY SFLACZAŁE I JAKIEŚ TAKIE…
Bill.K
                I ?
Tommy
                TAKA PIĘKNA KOBIETA, A TYŁEK MIAŁA DO BANI.
Bill.K
                I TO MA BYĆ TO FAJNE COŚ?
Tommy
                NIE. JESZCZE NIE.
Bill.K
                NO TO DAWAJ.
Tommy
                WIESZ, O KIM SOBIE POMYŚLAŁEM, KIEDY SIĘ Z NIĄ TAM LIZAŁEM?
Bill.K
                NIE MAM POJĘCIA. O RII?
Tommy
                O RII TEŻ, ALE W KONTEKŚCIE, ŻE TO OSTATNIA KOBIETA, Z JAKĄ SIĘ CAŁOWAŁEM. A TAK KONKRETNIE, TO POMYŚLAŁEM SOBIE O TOBIE, ŻE NIKT MNIE TAK NIE CAŁOWAŁ, JAK TY.

Nie odpisał. Czekałem dobrą chwilę, ale nadal się nie odzywał.

Tommy
                JESTEŚ TAM?
Bill.K
                JESTEM.
Tommy
                PEWNIE JESTEŚ TERAZ ZACHWYCONY.
Bill.K
                CZYM?
Tommy
                ŻE ZROBIŁEŚ MI SIANO Z MÓZGU, ŻE NIE POTRAFIĘ NAWET PRZELECIEĆ LASKI, NIE PORÓWNUJĄC JEJ DO CIEBIE, A RACZEJ JAK DALEKO JEJ DO CIEBIE. PEWNIE ŚMIEJESZ SIĘ TERAZ ZE MNIE.
Bill.K
                NIE ŚMIEJĘ. PIŁEŚ COŚ DZISIAJ?
Tommy
                PIŁEM I NADAL PIJE. NIEDAWNO WYSZEDŁ GEO Z GUSEM, PRZYNIEŚLI JACKA DANIELSA, TROCHĘ JESZCZE ZOSTAŁO, NO TO SOBIE PIJĘ.
Bill.K
                JESTEŚ PIJANY?
Tommy
                PODPITY, ALE NIE PIJANY NA TYLE, ŻEBYM NIE MYŚLAŁ ROZSĄDNIE I NIE WIEDZIAŁ, JAK BRZMI TO, CO CI NAPISAŁEM. ŻEBY TO BYŁO JASNE, NIE WRÓCĘ DO CIEBIE I NIE CHCĘ BYĆ Z TOBĄ W ZWIĄZKU, BILL.
Bill.K
                TO, PO CO TO WSZYSTKO PISZESZ? CZEGO OCZEKUJESZ?

Dobre pytanie.

Tommy
                NIE WIEM, BILL.

Naszły mnie wątpliwości, to wszystko było bez sensu, bez sensu mu to napisałem, i w ogóle… chyba jednak byłem pijany, skoro brnąłem w coś, czego nawet nie umiałem nazwać.

Tommy
                PRZEPRASZAM BILL. ŚPIJ DOBRZE.

Napisałem i zamknąłem laptopa, przerywając te dziwne pisanie.  Czułem, że niepotrzebnie mu to napisałem, rozbudzałem w nim tylko nadzieję na coś, co nigdy nie będzie miało racji bytu. Miałem się fajnie bawić, a poczułem się jak kutas.
Po chwili dostałem sms’a.

BILL:
Co się dzieje Tom, dlaczego uciekłeś ze skypa?

Nie wiedziałem, co mu odpisać, wcisnąłem odpisz i gapiłem się na telefon, zastanawiając się, co napisać. W między czasie przyszedł kolejny sms od niego.

BILL:
Tom, odezwij się. Co się stało?

JA:
Nic, jestem pijany i kręci mi się w głowie, idę spać, do jutra Bill.

Oczywiście, to była nie prawda i doskonale wiedziałem, że on też będzie to wiedział, czytając mojego sms’a i nie myliłem się.

BILL:
W porządku, rozumiem… Odezwij się, jak się wyśpisz i wytrzeźwiejesz. Dobrej nocy Tom.

JA:
Na wzajem.

Długo jeszcze leżałem na łóżku rozmyślając. Alkohol już dawno mi się skończył, a jak na ironię właśnie w tej chwili by mi się przydał. Gdyby nie fakt, że był środek nocy i raczej nie miałem, kogo poprosić, żeby mi zrobił zakupy, bo sam niestety, będąc pod wpływem alkoholu nie mogłem wsiąść za kółko i skoczyć chociażby na stację benzynową po jakąś flaszkę, pewnie zalałbym się w trupa, a tak pozostało mi tylko leżenie na łóżku w pustym domu z wietrzejącym alkoholem w moim organizmie, i setką kłębiących się myśli w mojej głowie.

7 komentarzy:

  1. Dobraa.. już naprawdę nie rozumiem Toma.
    On sam chyba siebie nie rozumie. A Bill ? Bill musi znosić jego humorki i podziwiam jego cieprliwość.
    Jestem ciekawa jaki powód Tom wymyśli , aby reszta uwierzyła mu ten dłuższy pobyt w Hamburgu...
    A może tak naprawdę nie będzie on taki długi ?

    Czekam !! ;)
    Ściskam i całuję ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym odcinku dowiesz się co wymyśli Tom, znaczy, on sam tego nie wymyślił, samo wyszło :)

      Usuń
  2. Szkoda mi Toma. Ciągnie go cholernie do Billa, pragnie go i jest w nim zakochany, a dalej powstrzymuje się przed tym uczuciem. W dodatku jest przez to wszystko zagubiony i nie wie, co ma ze sobą począć. Musi sobie wszystko na spokojnie przemyśleć i poukładać w głowie. Wiadomo, że Bill będzie na niego czekać, ale i jego cierpliwość też w końcu się skończy. Ech... Szkoda mi ich, a najbardziej chyba Toma. Mam nadzieję, że jakoś to się wkrótce ułoży.
    Weny życzę i niecierpliwie czekam na kolejną część.

    PS Jak oglądałam ten odcinek, to też jakieś dziwne skojarzenia miałam... XD Wiem, że są braćmi i naprawdę nie czują do siebie tego, co opisujemy, ale jak widzę ich tak blisko, na to wyobraźnia sama się uruchamia! :D

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz będzie miał dużo czasu na nieprzysolenia i rozmowy z Billem, może w końcu coś konstruktywnego wymyśli :)

    Wiesz, co do ich realnego życia, to czasami jak oglądam, czy czytam rożne wywiady z nimi, to reki uciąć bym sobie nie dała, że darzą się tylko czysto braterskim uczuciami. Do tego ta Ria, niby dziewczyna Toma, a czy ktoś kiedyś gdzieś widział ich zdjęcie obejmujących się i całkujących? Nawet paparazzi to co wyłapali, to wszystko takie jakiś z boku, jakby była, ale dobrą, serdeczną przyjaciółka. Bill, który nie może znaleźć prawdziwej miłości? Nie wierze w to, zwłaszcza, że nie stroni jakoś specjalnie od imprez, sam to zresztą powiedział, to nie znalazł tam nikogo godnego uwagi? W LA jest wiele bogatych ludzi, jeśli nawet obawia się, że jakaś darzy go uczuciem tylko ze względu na jego kasę, to nie sądzę, że jakaś bogata laska patrzyłaby jeszcze na ilość zer na jego koncie. W każdym razie, dla mnie temat jest otwarty, dla mnie w ich zachowaniu jest zbyt wiele dziwnych zachowań, nawet jak na kochające się rodzeństwo, a znam kilka, ale możne się mylę, może oni są po prostu wyjątkiem od reguły. Pożyjemy, zobaczymy, niestety jaka by ta prawda nie była, to znają ją tylko oni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Prawdę znają tylko oni. I zapewne, gdyby nie te ich dziwne zachowania, nie powstałyby nasze opowiadania :) Chociaż ja tam też coś nie wierzę w to, że Bill nie może sobie kogoś znaleźć. :P Chyba, że ukrywa to, że jest gejem. :D No cóż, może właśnie się kiedyś się przekonamy :D

      Usuń
  4. Co do opowiadania, to jakoś wydaje mi się, że Tom teraz będzie miał jakiś naprawdę głupi pomysł, ponieważ za bardzo się "nudził", a Bill mu nie dał z siebie zrobić zabawy. (Mądrala kochana! :*) Pożyjem, zobaczym! ^^ Cieszę się, że w następnym rozdziale coś się będzie działo szalonego, bo będzie można zacząć coś spiskować. ;) I kombinować, co i który za którym... ^^

    A jak chodzi o rzeczywistość...

    Hahaha... Mnie "wewnętrzna kobieta Toma" w ustach Billa wystarczyła do kwiknięcia śmiechem.

    Boję się troszkę, że Billosz jednak może uznać, iż jest "nienormalny" (w sensie orientacji albo ogólnie), jeśli bardzo tęskni do związku. To smutne, że najwyraźniej ciężko mu się zaangażować i jednocześnie znaleźć odwzajemnienie tych uczuć czy zachowań. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo boli każde kolejne przekonanie się o byciu tak naprawdę samemu i tylko wykorzystywanemu przez partnera/partnerkę. Po pewnym czasie człowiek boi się dotknąć drugiego człowieka, a więcej radości sprawia samotność. Dlatego już wolę opcję, by było to ukrywanie ich związku lub związku z facetem, niż podziurawione do cna serce. Tym bardziej, że mam wrażenie, iż Bill robi się coraz bardziej rozgoryczony, chociaż bardzo dobrze kamufluje to głośnym śmiechem i swoimi szalonymi odpałami. ;)
    Poza tym jednorożce, te laski w wideo i odwołanie do Conchity... xD To wygląda jak przyzwyczajanie nas do czegoś, a na pewno na puszczanie oczek... :D Więc ja się nie zdziwiłabym, gdyby coś na rzeczy było... Np. Bill z dziewczyną gdzieś w połowie trasy wyskoczył. :) Ewentualnie z chłopakiem... ;) (Znając moje szczęście, że podobają mi się faceci "z kobiecym pierwiastkiem", to może tak być... niestety, ech!) W każdym razie najważniejsze, by był szczęśliwy, cokolwiek wybierze... ;)
    Abyśmy wszyscy znaleźli sobie przystań w tym szalonym, rozpędzonym świecie... <3

    :*,
    Ri

    OdpowiedzUsuń
  5. Heh, Nawet nie wiesz jakie pomysły przyjdą Tomowi do głowy z nudów, a Bill oczywiście to wykorzysta. Już nie długo. Kurde mam wrażenie, że zaczynam pisać, jak Bill "Coming soon" :/

    A co do realnego ich życia, to dla mnie obaj coś ukrywają, ale tak, jak napisałaś, pożyjemy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*