Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 3 października 2014
22:03
Witajcie
Przyznam, że ledwo udało mi się dzisiaj wrzucić wam notkę,
właściwie nie z winny samej notki, co Internetu. W ogóle to ostatnie kilka dni,
to u mnie jakaś masakra. Zwaliło mi się tyle różnych projektów na raz, że w
rezultacie skończyło się na tym, że siedzę dzisiaj przed kompem i mam ochotę się
rozpłakać. kompletnie brakuje mi zapału i ochoty do czegokolwiek, i jeszcze ta
pogoda, nawet nie mam żyletek w domu żeby sobie podciąć żyły i nie chce mi się iść
do sklepu kupić je, a mam galerię handlową żeby nie skłamać z 300 metrów od domu,
tak, że w kapciach mogła bym do niej iść i nie chce mi się, kompletnie nic mi się
nie chce, nie wiem czy za wiele na siebie wzięłam czy to skutek jesiennego
klimatu tak na mnie wpływa, wybaczcie, że wam tak dzisiaj marudzę, ale musiałam
się wam, chociaż trochę pożalić. No dobra, to wrzucam notkę i idę do wanny.
Wasza Niki.
Odcinek 34
Tommy
GDZIE
MAM SIĘ DOTKNĄĆ?
Bill.K
DOBRZE
WIESZ GDZIE.
To było głupie. Jestem otwarty na różnego rodzaju zabawy erotyczne,
ale to… to było nawet, jak na mnie zbyt odjechane.
Tommy
SERIO
MAM TO ZROBIĆ?
Bill.K
TAK.
NO ŚMIAŁO, PRZECIEŻ NIKT TEGO NIE WIDZI, NAWET JA. CZEGO SIĘ OBAWIASZ?
Tommy
NICZEGO.
Bill.K
NO
TO ZRÓB TO.
Spojrzałem w kierunku drzwi, jakbym nie był pewny, czy
jestem sam. Wiele razy zabawiałem się w łóżku i nigdy nie widziałem w tym jakiegoś
większego problemu, a teraz poczułem się jakiś skrępowany, ale moja ręka
niepewnie powędrowała na moje krocze.
Bill.K
DOTYKASZ
SIĘ?
Tommy
TAK.
Bill.K
PODNIECIŁEŚ
SIĘ?
Po tym pytaniu, od razu. Gapiłem się na monitor coraz
pewniej się dotykając.
Tommy
TROCHĘ.
Bill.K
TO
TERAZ WSUŃ RĘKĘ W BOKSERKI I DOTKNIJ SIĘ.
Nie wiem, dlaczego to robiłem. Myślałem, że to dziwne i w
ogóle, co to ma być, cyber seks? Ale wsunąłem dłoń w bieliznę, pobudzając się
jeszcze bardziej.
Bill.K
ZROBIŁEŚ
TO?
Tommy
TAK.
Bill.K
STOI
CI?
Jezu, a zawsze sądziłem, że to ja jestem wulgarny.
Tommy
TAK.
Bill.K
BARDZO?
Poczułem, że palą mnie policzki. Cholernie nakręciła mnie
ta sytuacja. Byłem podniecony, zażenowany i jednocześnie zdenerwowany, jak na
pierwszej randce. No i chciałem więcej.
Tommy
WYSTARCZAJĄCO.
Bill.K
DOBRZE.
TO WYOBRAŹ SOBIE TERAZ, ŻE ZAMIAST TWOJE RĘKI, PO TWOIM CZŁONKU PRZESUWA SIĘ
MÓJ JĘZYK, OD SAMEJ NASADY AŻ PO CZUBEK, SUNIE SIĘ POWOLI I MOCNO.
Poczułem tak mocny skurcz w podbrzuszu, że sam nie mogłem
w to uwierzyć. Już dawno tak nie zareagowałem i to na same słowa.
Bill.K
PRZYJEMNIE?
Tommy
TAK.
Dobrze, że się nie zastanawiałem, co robię i dzięki komu,
bo skończyłbym to natychmiast, a tak zmierzałem prosto do osiągnięcia
satysfakcji i mało mnie już obchodziło czy Bill do mnie pisze i co pisze,
skupiłem się tylko na tym uczuciu i jego ostatnich słowach; Przesuwam językiem
wzdłuż twojego członka, od samej nasady do czubka.
Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Po mimo że
skupiony byłem na osiągnięciu celu, zerknąłem.
Bill.K
ZA
SZYBKO TOM. ZWOLNIJ! ROBISZ TO ZA SZYBKO.
Kurwa - zakląłem pod nosem. Po co mi to pisał? Po co w ogóle
się odzywał? Skoro wie, co robię, to mógł się na te parę minut po prostu zamknąć.
Przyszła kolejna wiadomość.
Bill.K
NIE
KOŃCZ JESZCZE!
Nie wytrzymałem i odpisałem mu.
Tommy
WAL
SIĘ!
I zerwałem się z łóżka, udając się do łazienki dokończyć
to co zacząłem, a teraz boleśnie domagało się mojej uwagi.
Nie wiem ile tkwiłem w tym kiblu. Kiedy doszedłem, całe napięcie
ze mnie zeszło i wrócił mi zdrowy rozsądek. Odkręciłem wodę i umyłem ręce, przy
okazji też ochlapując twarz. Spojrzałem na siebie w lustro, wiszące nad umywalką.
Chyba mi odbiło, co ja do cholery wyprawiam?
Wytarłem twarz w ręcznik i wróciłem do pokoju.
Na Skypie czekała na mnie wiadomość.
BILL.K
GDYBYŚ
WYHAMOWAŁ, MIAŁBYŚ O WIELE WIĘKSZĄ PRZYJEMNOŚĆ.
Prychnąłem i napisałem mu.
Tommy
TO
BYŁO GŁUPIE.
Bill.K
A
JEDNAK JESTEŚ. MYŚLAŁEM, ŻE JUŻ UCIEKŁEŚ.
Tommy
NAPISAŁEM,
ŻE TO BYŁO GŁUPIE!
Bill.K
CO
BYŁO GŁUPIE WEDŁUG CIEBIE?
Tommy
WSZYSTKO!
TO PISANIE. TO, CO PRZEZ CIEBIE ZROBIŁEM.
Bill.K
ŻAŁUJESZ?
Tommy
JESTEM
NA CIEBIE WŚCIEKŁY.
Bill.K
MAM
SPADAĆ?
Tommy
NIE
WIEM.
NIE!
DAJ
MI CHWILĘ, IDĘ DO KUCHNI PO COŚ DO PICIA.
Wyszedłem z pokoju, zanim wróciłem minęło ładnych kilka
minut i zdecydowanie uważałem, że to wszystko było jednak błędem. Zbyt wiele
Bill dla mnie znaczył, żebym pozwolił nam to zniszczyć. Jeśli przekroczymy
granice, już nie będzie odwrotu. Nie chcę go stracić, jest jedyną osobą, której
ufam. Cholera, no nie wiedziałem, co robić. Raz mówiłem mu, że nie chcę być z
nim w związku, a zaraz później świntuszyłem z nim przez Internet, jakbym właśnie
tkwił w tym związku po same uszy. To było nielogiczne. Coś zdecydowanie było z
moją głową nie tak. Czego tak właściwie chciałem od Billa? Jak daleko chciałem,
by zaszło to, co się działo? Dlaczego mówiłem jedno, a robiłem drugie? I
dlaczego on wszystko cierpliwie znosił?
Ze szklanką w ręce wróciłem do pokoju.
Postawiłem picie na stoliku i rzuciłem się na łóżko, przekręcając
do siebie laptopa.
Tommy
JESTEM.
Bill.K
NADAL
JESTEŚ NA MNIE ZŁY?
Tommy
JUŻ
NIE, PRZESZŁO MI. CO NIE ZNACZY, ŻE NIE MAM DYLEMATU.
Bill.K
ZNOWU?
Tommy
TAK,
ZNOWU! CAŁY CZAS GO MAM, GŁUPKU.
Bill.K
W
CZYM ZNOWU PROBLEM?
Tommy
NIE
CHCĘ ZNISZCZYĆ NASZEJ WIĘZI.
Bill.K
A
NIBY, DLACZEGO MASZ JĄ ZNISZCZYĆ?
Tommy
BO
ZAMIAST DEFINITYWNIE POWIEDZIEĆ CI NIE, CIĄGNĘ TO.
Bill.K
I
CO Z TEGO?
Tommy
TO
JEST CHORE, NIEMORALNE I NIENORMALNE.
Bill.K
A
KOGO TO OBCHODZI?
Tommy
NA
PRZYKŁAD MNIE?
Bill.K
ACH,
ALE KIEDY ROBIŁEŚ SOBIE DOBRZE WYOBRAŻAŁEŚ SOBIE, ŻE PIESZCZĘ CIĘ TAM JĘZYKIEM
I WTEDY NIE WYDAWAŁO CI SIĘ TO ANI CHORE ANI TYM BARDZIEJ NIEMORALNE.
Kurwa!
Tommy
PRZESTAŃ.
BILL BŁAGAM CIĘ PRZESTAŃ, NIE MOGĘ JUŻ DŁUŻEJ!
Bill.K
JESZCZE
NAWET DOBRZE NIE ZACZĄŁEM, A TY MÓWISZ, ŻEBYM PRZESTAŁ?
Tommy
TAK.
ZRÓB TO DLA MNIE.
Bill.K
NO
WŁAŚNIE TO ROBIĘ.
Tommy
KURWA
BILL, PRZESTAŃ SOBIE ŻARTOWAĆ! PROSZĘ CIĘ JAK BRATA, CHOLERA KOCHAM CIĘ IDIOTO,
ALE NIE STWORZE Z TOBĄ ZWIĄZKU, I NIE CHCĘ TEŻ WYKORZYSTYWAĆ CIĘ SEKSUALNIE,
NIE MOGĘ. JA TAKI NIE JESTEM, WBREW POZOROM NIE JESTEM TAKI JAK MYŚLISZ.
Nie odzywał się. Pozwolił mi wyrzucić wszystko z siebie. Dopiero,
kiedy nie pisałem przez kilka minut odpisał.
Bill.K
JESTEM
ŚWIADOMY TEGO, CO CI PROPONUJĘ. CHCĘ, ŻEBYŚ MNIE WYKORZYSTAŁ. ZROZUM MNIE,
JEŚLI CHCESZ, ŻEBY MI PRZESZŁO, MUSZĘ TO ZDOBYĆ. IM BARDZIEJ SIĘ STAWIASZ, TYM
BARDZIEJ CIĘ PRAGNĘ. POTRAFISZ TO ZROZUMIEĆ? WIESZ, JAKIE TO UCZUCIE?
O tak, doskonale jej znałem, nie raz nie dwa się z nim
spotkałem.
Tommy
WIEM.
CHCĘ CI POMÓC, ALE NIE WIEM CZY TO JEST DOBRY POMYSŁ. NIE CHCĘ CIĘ SKRZYWDZIĆ.
Bill.K
PRZEZ
INTERNET?
Tommy
SŁOWA
TEŻ RANIĄ.
Bill.K
SŁYSZAŁEM
OD CIEBIE JUŻ NIE RAZ TAKIE, ŻE NIE JESTEŚ WSTANIE MNIE ZRANIĆ JUŻ ŻADNYMI
SŁOWAMI.
Czułem się jak w jakimś zaklętym kręgu. Ciągle wałkowaliśmy
w kółko ten temat. Niby Bill dopinał swego, ale ja ciągle po każdym kolejny wydawałoby
się kroku ku niemu, zapierałem się rękami i nogami przed zrobieniem następnego.
Nie wiem, co mnie tak blokowało. Zaczynałem czuć, że faktycznie to ja stanowię
problem, a co gorsze zaczynałem sobie uświadamiać, że chcę, żeby mnie zmusił do
tego, bo nie potrafiłem mu powiedzieć jednoznacznie nie i zdaję się, że on to
dostrzegał. Tylko czy to było mądre?
Tommy
CZUJĘ,
ŻE ZABRNĘLIŚMY W JAKĄŚ ŚLEPĄ ULICZKĘ.
Bill.K
OWSZEM
I PRZYPIERAM CIĘ DO MURU. CZUJESZ, ŻE NIE MASZ JUŻ DOKĄD UCIEC, A MOJE DŁONIE
CORAZ MOCNIEJ ZACISKAJĄ SIĘ NA TWOICH NADGARSTKACH. NIE WYPUSZCZĘ CIĘ JUŻ.
Tommy
WIESZ
CO JEST ŚMIESZNE W TYM WSZYSTKIM?
Bill.K
?
Tommy
TYLKO
NIE ŚWIRUJ, OKEJ?
Bill.K
OBIECUJĘ.
Tommy
ŻE
GDZIEŚ TAM, CHCĘ TEGO SPRÓBOWAĆ.
Bill.K
BYCIA
Z FACETEM?
Tommy
TAK.
Z TOBĄ. WIEM, ŻE NIE WYPAPLESZ NIKOMU, BO MASZ TYLE SAMO DO STRACENIA CO
JA. GDYBYŚ TYLKO NIE BYŁ MOIM BRATEM,
PRZELECIAŁBYM CIĘ JUŻ TYLE RAZY, ŻE NIE WYCIĄGAŁBYŚ SWOJEJ OBOLAŁEJ DUPY Z
MISKI Z ZIMNĄ WODĄ.
Bill.K
CHCIAŁBYŚ
SIĘ ZE MNĄ KOCHAĆ?
Tommy
NO
PRZECIEŻ NAPISAŁEM.
Bill.K
JUŻ
RAZ TO ZROBILIŚMY.
Tommy
NIE
PRZYPOMINAJ MI TAMTEGO RAZU. TYDZIEŃ CZASU BOLAŁ MNIE MÓJ BIEDNY MAŁY TOMMY. O
TYM, W JAKIM BYŁ STANIE, NAWET NIE BĘDĘ MÓWIŁ. MAM NADZIEJĘ, ŻE BOLAŁA CIĘ
DUPA.
Bill.K
J JEŚLI TO CIĘ POCIESZY, TO BOLAŁA JAK
CHOLERA. ZWŁASZCZA, JAK MUSIAŁEM SKORZYSTAĆ Z TOALETY. MYŚLAŁEM, ŻE ZEJDĘ TAM.
Tommy
DOBRZE
CI TAK.
Bill.K
A
WIESZ, TWÓJ MAŁY TOMMY, WCALE NIE JEST TAKI MAŁY, JAK NABIERZE OCHOTY DO
ZABAWY.
Uśmiechnąłem się.
Bill.K
ALE
PRZYZNAJĘ, TO NIE BYŁO NAJMĄDRZEJSZE POSUNIĘCIE Z MOJEJ STRONY. SPANIKOWAŁEM,
ŻE ZNOWU KTOŚ MI CIĘ ODBIERZE.
Tommy
NAZWIJMY
TO PO IMIENIU. ZGWAŁCIŁEŚ MNIE.
Bill.K
SŁUCHAM?
Tommy
ZMUSZENIE
KOGOŚ DO STOSUNKU WBREW JEGO WOLI, TO GWAŁT.
Bill.K
ALE
JA…
Tommy
ZGWAŁCIŁEŚ
MNIE. PRZYZNAJ TO!
Bill.K
NIE
PRAWDA, TO NIE TAK! PRZECIEŻ DOSZEDŁEŚ. JA NIE MIAŁEM Z TEGO ABSOLUTNIE NIC,
PORUCZ BÓLU.
Tommy
KTÓRY
CI SIĘ NALEŻAŁ. ALE WBREW MOJEJ WOLI PRZYKUŁEŚ MNIE DO ŁÓŻKA I ZMUSIŁEŚ DO
STOSUNKU.
Bill.K
DOSZEDŁEŚ.
BYŁO CI DOBRZE.
Tommy
UWAŻASZ,
ŻE GWAŁCONY MĘŻCZYZNA NAWET, JEŚLI DOJDZIE, TO ZNACZY, ŻE TEGO CHCIAŁ?
Bill.K
A
NIE? TO MNIE POWINNO BYĆ PRZYJEMNIE, A NAWET SIĘ NIE PODNIECIŁEM.
Tommy
DLA
MNIE POCZĄTEK TEŻ NIE BYŁ PRZYJEMNY. GDYBY NIE TWOJA KREW, SKOŃCZYŁOBY SIĘ TO
DLA NAS OBOJGA PEWNIE NA IZBIE PRZYJĘĆ.
Bill.K
WIESZ,
POMIJAJĄC TO, TO TERAZ PRZYNAJMNIEJ BĘDZIE CI ŁATWIEJ.
Tommy
CO
ŁATWIEJ?
Bill.K
WEIŚĆ
WE MNIE.
Prychnąłem.
Tommy
NIE
ZAMIERZAM W CIEBIE WCHODZIĆ.
Bill.K
NIE
ŚCIEMNIAJ, ŻE NIE PODOBAŁO CI SIĘ TO UCZUCIE, CIASNO CIĘ OPLATAJĄCE.
Znowu poczułem skurcz w podbrzuszu.
Bill.K
ALBO
PRZYPOMNIJ SOBIE, JAKIE MIAŁEŚ UCZUCIE, KIEDY WPYCHAŁEŚ MI PALCE.
Tommy
NIE
MYŚLAŁEM NAD UCZUCIEM, TYLKO STARAŁEM SIĘ OPANOWAĆ SYTUACJĘ.
Bill.K
JEDNO
NIE MA ZWIĄZKU Z DRUGIM. ZAŁOŻĘ SIĘ, ŻE DOSKONALE TO PAMIĘTASZ I NIE RAZ NAD
TYM MYŚLAŁEŚ.
Czasami przeklinam fakt, że tak dobrze się znamy. Mogę
oczywiście zaprzeczać, ale i tak on doskonale wie, kiedy kłamię.
Tommy
NO
DOBRA, PAMIĘTAM I CO Z TEGO?
Bill.K
NIE
CHCIAŁBYŚ ZNOWU TEGO SPRÓBOWAĆ?
Tommy
CZEGO,
GRZEBANIA CI W TYŁKU? NIE!
Bill.K
CZASAMI
MNIE ROZŚMIESZASZ. A JUŻ NAJBARDZIEJ ŚMIESZY MNIE TO, ŻE KIEDY ROZMAWIAMY O
TYCH SPRAWACH ZACHOWUJESZ SIĘ TAK, JAKBY CIĘ TO NAPRAWDĘ KRĘPOWAŁO.
Tommy
BO
MOŻE KRĘPUJE.
Bill.K
HAHAHA,
PROSZĘ CIĘ TOM. W WIELE TWOICH TEORII JESTEM WSTANIE UWIERZYĆ, ALE NIGDY NIE
UWIERZĘ W TĄ, ŻE WSZYSTKO, CO ZWIĄZANE Z SEKSEM I PRZYJEMNOŚCIĄ KRĘPUJE CIĘ.
Tommy
TO
MOŻE NIE ZNASZ MNIE TAK DOBRZE JAK SĄDZISZ.
Bill.K
MOŻE
WŁAŚNIE ZNAM CIĘ ZBYT DOBRZE I DOSKONALE WIEM, ŻE ŚCIEMNIASZ.
Tommy
CZY
NAPRAWDĘ MUSIMY O TYM PISAĆ?
Bill.K
NIE
MUSIMY. A O CZYM CHCESZ PISAĆ?
Tommy
NA
PRZYKŁAD; JAK TAM PRINSESSA, ROŚNIE?
Bill.K
PRINCESSA?
J JEST UROCZA I WSZĘDOBYLSKA.
Czytałem o wyczynach suczki, którą daliśmy w prezencie
Brooke i Jamesowi, ale tak naprawdę mało mnie to obchodziło. Wiedziałem, że
Billa także, ale wypruwał z siebie kolejne nieistotne zdania.
Niedługo później pożegnaliśmy się. On wybierał się do
Paradise’a, a ja spać.
Kolejne
dwa dni spędziłem w domu, ale nie leżałem już w łóżku. Pochłaniałem wszystko,
co nagotowała mi mama. Trochę posprzątałem i nudziłem się jak cholera, ale nie chciałem
nigdzie wychodzić i zaziębić anginy zwłaszcza, że czułem się już dobrze i była
szansa na to, że jeśli wytrzymam w domu jeszcze chodzi z dzień, zapomnę o tej
chorobie bardzo szybko. Mama do mnie oczywiście musiała wydzwaniać z pytaniami,
czy siedzę w domu, czy zażywam leki, co jadłem? itd. Czasami naprawdę czuję się
przy niej, jakbym był dzieckiem, ale rozumiem ją. Kiedy Bill się naćpał i przez
niego nie spałem całą noc, czuwając i tak cholernie bojąc się o niego,
doskonale wiedziałem, jak martwi się mama, więc starałem się zrozumieć ją i nie
wybuchnąć złością, kiedy dzwoniła po raz trzeci tego samego dnia z pytaniem czy
mierzyłem dzisiaj gorączkę, bo wcześniej zapomniała zapytać.
W
nocy znowu pisałem z Billem, ale tej nocy było inaczej. Nie wspomniał o seksie,
ani związku, ani nawet tym, że mnie kocha słowem. Przez cztery godziny naszego
pisania, chyba z dziesięć razy miałem ochotę zapytać się go, czy długo będzie
jeszcze pierdolił mi o tych farmazonach, które mi pisze i kiedy w końcu
przejdzie do sedna sprawy, ale się powstrzymałem, co zaowocowało tylko tym, że
kolejny dzień chodziłem wkurzony i jakiś rozżalony. Doskonale wiedziałem, co mi
jest. Nie było sensu wypierać się ani dłużej z tym walczyć, a już na pewno
oszukiwać samego siebie. Zakochałem się w nim. Jakkolwiek brzmiało to
niedorzecznie, kochałem własnego brata, i nie potrafiłem samemu sobie
odpowiedzieć na pytanie, jak to się w ogóle stało. Przez 25 lat był moim bratem
i nigdy nawet mi przez myśl nie przeszło, że może się to zmienić, nie w taki
sposób, a jednak z całym przekonaniem wiedziałem, że to, co czuję do niego, to
nic innego jak miłość.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie Georg, który zadzwonił z
pytaniem czy wybiorę się z nim i Gustavem do pubu, ale odmówiłem, twierdząc, że
nadal jestem chory i nie chcę wychodzić, co oczywiści nie było prawdą, bo
jeszcze tego samego wieczora, pojechałem do pobliskiego sklepu kupić sobie
papierosy.
Wróciłem do domu i włączyłem telewizor. Przeleciałem z pięć
razy te 250 kanałów i w końcu, nie odnajdując niczego nadającego się do oglądania,
wyłączyłem go.
Ciągle myślałem o Billu, godzina, na którą się umówiliśmy,
żeby popisać zbliżała się, choć ciągnęła się wyjątkowo długo, a ja myślałem nad
tym, co mu powiem, jeśli znowu zacznie mi pisać o wszystkim, tylko nie o nas.
Zrozumiałem też, przed czym tak się opieram. Nie sam Bill stanowił dla mnie
problem, a fakt, że był mężczyzną, a znając jego pomysły, zacznie się od
związku, a skończy na ślubie. Zażąda tego ode mnie, wiedziałem to. Znajdzie
jakiegoś kaznodzieje w Las Vegas i zaciągnie mnie tam, żebyśmy sobie złożyli obietnice
wiecznej miłości, dwóch facetów. Ta jedyna myśl przerażała mnie, ale poza tym, chyba
byłem gotowy spróbować być z nim w tym związku. Tyle, że na moich zasadach i
kompletnie nie wiedziałem, jak mu to wszystko powiedzieć, łącznie z tym, na co
czekał odkąd się to wszystko zaczęło, wyznaniem, że go kocham.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Boże! Nareszcie! Jezu dziękuję! XD
OdpowiedzUsuńNo dobra dawno nie komentowałam ale mam tak zawalone życie, że...
Świetnie. Bardzo podobają mi się przemyślenia Toma i wg to w jaki sposób kontaktuje się z Billem. Wszystko wyszło ci super naturalne. Baaaardzo mi się podoba. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć weny. :)
Nie mogę się doczekać kolejnych odcinków. Buziaczki.
Dziękuję kochana.
UsuńNie mogę się doczekać kolejnego odcinka.
OdpowiedzUsuńA twg to nie martw się ja też tak się czuję, bo za dużo sobie wzięłam na głowę.
Nie wiem czy to z powodu tych obowiązków, czy czegoś innego, ale kompletnie wyparowała ze mnie energia.
UsuńW końcu zrozumiał, co czuje do Billa. No nareszcie! *-* Bardzo się cieszę z tego powodu. Naprawdę. Tylko ciekawi mnie to, jak on powie to Billowi (chociaż z drugiej strony młodszy bliźniak już od dawna wie, że nie jest bratu obojętny...). No cóż. Być może przekonamy się o tym już w następnym odcinku. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam.
Pozdrawiam serdecznie,
Joll.
To jeszcze nie koniec męczarni Toma :)
UsuńTen ślub mnie powalił... :D Tom doszedł... daleko w swoich rozważaniach. xD Słodziak z niego.
OdpowiedzUsuńTylko ciągle nie mogę ogarnąć, co to za emotkę Bill wysyła bratu (skojarzenie z robotem). ;P
Niechciejem się nie przejmuj. :* To taka pora jesienna. Niestety na tę chandrę trzeba wcześniej zafundować sobie asekuracyjnie stałą porcję ruchu i wypoczynku, bo inaczej nawet wstanie z łóżka jest wyzwaniem. ;) A przynajmniej dla mnie jest wyzwaniem... xD (Cieplutkie, kochane łóżeczko... taak! :3 ).
I może spróbuj zluzować sobie z czymś, skoro jesteś taka zmulona pracą...? Szkoda by było zawalić wszystko przez jedną rzecz za dużo. ;)
Trzymaj się cieplutko! <3
Ri
Tak rozważania to jedno, ale realizacja, to już zupełnie co innego :)
OdpowiedzUsuńNoo wreszcie !! W końcu zrozumiał i teraz niech wraca do Billa i niech cieszą się tym wspaniałym uczuciem i sobą !
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa ! jak ja czekałam na ten odcinek !
Oj TOmmy, Tommy .. Wracaj do LA !!!
Buziaaaczki :****
Jeśli sadzisz, że teraz to już z górki, to oświadczam Ci, że nie :D
Usuńnie dałoby się szybciej tych rozdziałow wstawiać? okropnie się niecierpliwimy :D
OdpowiedzUsuńJesienna depresja to norma, polecam zwiększyć dawkę kofeiny, a jeśli nie przepadasz to zawsze miej pod ręką trochę czekolady - czasami wystarczy parę kostek by poczuć się lepiej. No, i wychodzi taniej niż żyletki. Trzymaj się kochana, bo wciąż liczę na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy do tych pięciu kaw które i tak dziennie pochłaniam, to dodatkowa dawka nie będzie już przesadą :D
Usuń