Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 10 października 2014
00:50
Witajcie kochani.
Powoli wracam do zdrowia, w każdym razie czuję się już zdecydowanie lepiej i mój nie chciej też mi prawie przeszedł. Co mam dzisiaj dla was? Otuż disiaj ma dla wac dylematy Toma, jakie to zyci epotrafi być perfidne, jak się czegoś nie chce to się to ma, a jak się chce, to wszytsko się musi... no właśnie, zresztą sami przeczytajcie.
Zapraszam.
Powoli wracam do zdrowia, w każdym razie czuję się już zdecydowanie lepiej i mój nie chciej też mi prawie przeszedł. Co mam dzisiaj dla was? Otuż disiaj ma dla wac dylematy Toma, jakie to zyci epotrafi być perfidne, jak się czegoś nie chce to się to ma, a jak się chce, to wszytsko się musi... no właśnie, zresztą sami przeczytajcie.
Zapraszam.
Wasza Niki.
Odcinek 36
Obudziłem się gdzieś popołudniu,
ale nie było tak źle, jak sądziłem, że może być. Prócz ciągle drętwego smaku w
ustach, czułem się całkiem dobrze. Ruszyłem do łazienki. Gorący prysznic i toaleta
przywróciły mnie już całkiem do życia.
W kuchni nastawiłem kawę, zrobiłem sobie jedzenie, właściwie
to odgrzałem, to co mi mama nagotowała i włączyłem radio, bo ta cisza aż mnie świdrowała
w uszach. W końcu usiadłem do stołu, pochłaniając moje jedzenie i rozmyślając
nad wszystkim, a głównie nad Billem i Gustavem, który rzucił mi wczoraj tym tekstem;
że ja i Bill zachowujemy się tak, jakby między nami coś było. Jeśli on
dostrzegał naszą zażyłość i dziwne podchody Billa wcześniej, to co by
powiedział teraz? Nie utrzymamy tego z Billem w tajemnicy. Nawet, jeśli obaj
będziemy odpierać ataki Gustava i Georga, w końcu coś się wyda. Zawsze się wydaje,
nie damy rady aż tak dobrze grać przed innymi.
Jedyne rozwiązanie, jakie przychodziło mi teraz do głowy,
to takie, że mimo iż w końcu zrozumiałem co czuję do brata, po prostu nie mogę
z nim tego dzielić. Dla naszego wspólnego dobra, nie mogę mu powiedzieć, co do
niego czuję. Nie wrócę też do Stanów w
przyszłym tygodniu. Muszę dalej starać się, by Bill przestał o mnie myśleć w
ten sposób. To był koniec. Koniec zanim jeszcze cokolwiek zdążyło się zacząć na
dobre.
Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej.
Chwyciłem komórkę, to od Billa.
BILL
Tom, śpisz jeszcze? Możemy pogadać na Skypie?
Westchnąłem.
TOM
Zaraz wejdę. Dokończę jeść.
BILL
Okej, czekam.
O ile wczoraj nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie
wejdzie na Skypa, o tyle dzisiaj nie
miałem ochoty z nim gadać. Złapałem doła i czułem, że Bill się zorientuje i zacznie
mi wiercić dziurę w brzuchu.
Skończyłem jeść. Wsadziłem do zmywarki brudne naczynia i wyłączając
radio udałem się do swojego pokoju. Chwyciłem laptopa i zabrałem go do salonu. Usiadłem
na kanapie i z nogami na ławie odpaliłem komputer.
Jak tylko włączyłem Skypa, pierwszy napisał, zauważając,
że zrobiłem się widoczny.
Bill.K
HEJ.
Tommy
NO
HEJ.
Bill.K
PRZEPRASZAM
ZA WCZORAJ. JESTEŚ ZŁY, ŻE CIĘ ZOSTAWIŁEM?
Tommy
PRZESTAŃ.
NIE JESTEŚMY MAŁŻEŃSTWEM, MOŻESZ ROBIĆ, CO CHCESZ.
Bill.K
ALE
NIE TAK SIĘ UMAWIALIŚMY.
Tommy
NIE
JESTEM ZŁY, OKEJ?
O
TYM CHCIAŁEŚ ZE MNĄ POGADAĆ?
Bill.K
NIE.
CHCIAŁEŚ MI COŚ WCZORAJ NAPISAĆ, A JA CI PRZERWAŁEM.
Pewnie przeanalizował sobie naszą wczorajszą rozmowę. Mógłbym
mu to teraz napisać to, co chciałem wyznać mu wczoraj, ale nie napiszę. Nie
mogę. Nie skarze nas na potępienie wszystkich, na których nam zależy, zbyt
wiele mamy obaj do stracenia.
Tommy
NIE
PAMIĘTAM.
Bill.K
HMM…
NA PEWNO?
Tommy
NIE
WIEM, PISAŁEM POD WPŁYWEM CHWILI. TA OPONA WYTRĄCIŁA MNIE Z RÓWNOWAGI, NIE
PAMIĘTAM JUŻ, CO CHCIAŁEM CI NAPISAĆ.
Bill.K
A MOŻE MIAŁEŚ OCHOTĘ POPISAĆ NA
JAKIŚ FAJNY TEMAT, NO WIESZ, CO MAM NA MYŚLI.
Prowokował mnie, żeby tylko wiedział, co chciałem mu
napisać. Dobrze się stało, że James nam przerwał. Wczoraj byłem na niego
wściekły, a dzisiaj kupiłbym mu w podzięce jakieś dobre wino. Gdybym mu teraz musiał
napisać, że ma zapomnieć o tym wszystkim, co mu napisałem, nie wiem, co by się
stało. Bill zawsze sięgał po to, co pragnął, nie oglądając się na to, co
powiedzą inni. Zawsze taki był. Lubił zaskakiwać i szokować, ubraniem, swoim wyglądem,
zdaniem na różne tematy, nigdy nie zastanawiał się czy tym, co mówi nie zraża
do siebie ludzi. Zawsze twierdził, że jeśli ktoś go lubi, to będzie go lubił takim,
jakim jest, a mnie to imponowało.
Tommy
DAJ
SPOKÓJ. LEPIEJ POWIEDZ, JAK TAM NA IMPREZIE?
Bill.K
IMPREZIE?
Tommy
NO,
W PARADISEA.
Bill.K
LEPIEJ POWIEDZ, CZEMU ZMIENIASZ TEMAT? TYLKO NIE KŁAM, WIESZ, ŻE JA SIĘ DOWIEM I BĘDZIE JESZCZE GORZEJ.
LEPIEJ POWIEDZ, CZEMU ZMIENIASZ TEMAT? TYLKO NIE KŁAM, WIESZ, ŻE JA SIĘ DOWIEM I BĘDZIE JESZCZE GORZEJ.
Tommy
NIE
ZMIENIAM. PYTAM, JAK SIĘ WCZORAJ BAWIŁEŚ?
Chwilę nie odpisywał.
Bill.K
DOBRZE,
JAK ZAWSZE.
Nie kleiła się nam rozmowa, nie potrafiłem się skoncentrować,
a on najwyraźniej wyczuwał to. Tylko czekałem, kiedy napisze; Co jest grane
Tom?
Tommy
TO
DOBRZE, NIE CHCĘ, ŻEBYŚ SIEDZIAŁ SAM W DOMU.
Bill.K
A
TY?
Tommy
CO
JA?
Bill.K
SPAŁEŚ
CZY SIEDZIAŁEŚ?
Tommy
WYSZEDŁEM
Z GUSTAVEM POŁAZIĆ PO MIEŚCIE.
Bill.K
Z
GUSTAVEM, TO ON JEST W HAMBURGU?
Tommy
TAK,
U SIOSTRY.
Bill.K
NO
I CO ŻEŚCIE ROBILI? WYRYWALIŚCIE LASKI?
Tommy
GDZIE? W ŚRODKU NOCY, W PUSTYM
PARKU NA ŁAWCE?
Bill.K
CZEMU
W PARKU, TO NIE MOŻNA BYŁO IŚĆ DO PUBU?
Tommy
JAKOŚ
TAK WYSZŁO.
Bill.K
W
TAKĄ POGODĘ, KIEDY JESZCZE NIE JESTEŚ CAŁKIEM ZDROWY, SIEDZIAŁEŚ W PARKU?
Tommy
NIE
MARTW SIĘ O MNIE, BYŁEM CIEPŁO UBRANY. A POZA TYM POPIJALIŚMY SOBIE WINKO.
Bill.K
CHYBA
ŻARTUJESZ?
Tommy
NIE.
PAMIĘTASZ TO TANIE WINO, KTÓRE KIEDYŚ, JAKO DZIECIAKI KUPOWALIŚMY I UKRADKIEM
PRZED RODZICAMI PILIŚMY?
Bill.K
NO
CO TY, NA PORZĄDNE WINO WAS JUŻ NIE STAĆ?
Tommy
CHCIELIŚMY
SOBIE PRZYPOMNIEĆ DAWNE CZASY? PAMIĘTASZ JE JESZCZE? PAMIĘTASZ JAK TO BYŁO,
KIEDY MARZYLIŚMY O SŁAWIE?
Bill.K
PAMIĘTAM.
I PAMIĘTAM, ŻE TO WINO BYŁO OBRZYDLIWE.
Tommy
NADAL JEST.
Bill.K
CO
SIĘ DZIEJE TOM?
Wiedziałem! To była kwestia czasu, kiedy zapyta. Zawsze rozgrzebywałem
przeszłość, kiedy miałem jakiś problem. Uciekałem wspomnieniami do chwil, kiedy
czułem się szczęśliwy. Nie zamierzałem mu jednak wyznać swoich uczuć, ale teraz,
gdy padło już to pytanie, musiałem czymś go zbyć.
Tommy
GUSTAV
SIĘ DOMYŚLA.
Napisałem wprost.
Bill.K
CZEGO
SIĘ DOMYŚLA?
Tommy
ŻE
MIĘDZY NAMI COŚ SIĘ DZIEJE. OBSERWUJE NAS OD DAWNA.
Bill.K
I
CO Z TEGO?
Tommy
JAK
TO, CO?
Aż się poprawiłem na kanapie. Ja tu się martwię, a on najwyraźniej
ma to gdzieś.
Bill.K
NO
CO Z TEGO, ŻE SIĘ DOMYŚLA? PRZEJMUJESZ SIĘ TYM?
Tommy
TAK. WIESZ, CO TO BĘDZIE, JAK ZAUWAŻY,
ŻE DZIWNIE NA SIEBIE PATRZYMY ALBO COŚ.
Bill.K
NIE
WIEM, CZYM TY SIĘ PRZEJMUJESZ. ZAWSZE NA SIEBIE DZIWNIE PATRZYMY, WSZYSCY SIĘ DO
TEGO JUŻ PRZYZWYCZAILI, A MIĘDZY NAMI NIC NIE MA.
Tommy
JAK
TO NIE MA?
Zgłupiałem teraz. Każde kolejne zdanie Billa mnie
zaskakiwało i mieszało mi jeszcze bardziej w głowie.
Bill.K
NIE
MA, BO TY ODE MNIE UCIEKŁEŚ. WIĘC NIE ROZUMIEM, CZEMU PRZEJMUJESZ SIĘ GADANIEM
GUSTAVA.
Tommy
TY
ALBO NAPRAWDĘ GŁUPI JESTEŚ ALBO UDAJESZ GŁUPIEGO?
Bill.K
TO
TY GŁUPI JESTEŚ ALBO UDAJESZ GŁUPIEGO.
Tommy
BO?
ZRESZTĄ
NIE WAŻNE. MUSZĘ KOŃCZYĆ, UMÓWIŁEM SIĘ W URZĘDZIE, NIE CHCĘ SIĘ SPÓŹNIĆ.
Wkurwiłem się. Ręce mi się zaczęły trząść, a serce biło
mi nienaturalnie szybko.
Bill.K
W JAKIM
URZĘDZIE? PRZECIEŻ JUŻ WSZYSTKO ZAŁATWIŁEŚ.
Tommy
DZWONILI
DO MNIE, ŻEBYM JESZCZE WPADŁ COŚ TAM WYJAŚNIĆ. DOBRA BILL, POGADAMY PÓŹNIEJ,
NAPRAWDĘ MUSZĘ LECIEĆ.
Nie zatrzymywał mnie, chyba kupił tą ściemę albo na tyle
był zaskoczony moją reakcją, że nie zdążył się zorientować, co jest tak naprawdę
grane.
Bill.K
OK,
ODEZWIJ SIĘ, JAK WRÓCISZ.
Tommy
JASNE. TO NARKA.
Bill.K
NA
RAZIE.
Zamknąłem komputer i odłożyłem na bok, przecierając twarz
rękami. Boże, ugrzęzłem. Czułem, że zagrzebałem się i z każdą chwilą zapadałem
się jeszcze bardziej. Nie wiedziałem, co zrobić. Jeszcze wczoraj rozważałem powiedzenie
mu, że miał rację, że ja też go kocham, że na weekend wracam do niego, że chcę
się z nim kochać, że pragnę go. Kurwa! Prawie mu to wczoraj napisałem! A teraz?
Wszystko się zmieniło, prócz mojego uczucia, które wydawało się być jeszcze
silniejsze. Wstałem z kanapy i podszedłem do okna. Z nieba leciały płatki śniegu,
pięknie! Jeszcze tylko śniegu mi tu brakuje, jakbym i tak tu nie miał innych
zmartwień.
Dlaczego to musiało być takie trudne? Dlaczego się tym
dręczyłem? Może Bill miał rację, może nie potrzebnie przejmowałem się gadaniem
Gustava. Kiedy miałem dziewczynę, a Bill nie raz, nie dwa odwalał jakieś dziwne
sceny, bawiło mnie to nawet. Czasami specjalnie nawet ich podpuszczaliśmy, zwłaszcza
po tym, jak dokuczali nam zdjęciami fanów, że niby ja i Bill razem. Co za
ironia.
Szwendałem się po domu bez wyraźnego celu. Czułem się tak,
jakby ktoś wyrąbał mi w klatce piersiowej dziurę, która teraz cholernie bolała.
Boże, jak bardzo Bill musiał się męczyć, ile znosić, zwłaszcza moich złośliwości,
ile musiał znaczyć dla niego każdy mój gest, teraz to dopiero zrozumiałem.
Wspomnienia z miesiąca szansy, którą mu dałem, a zakończyła się zaledwie po
dwóch tygodniach, były już zupełnie inne. Kiedy przypominałem sobie każdy jego
pocałunek, delikatny dotyk, dłonie sunące po mojej klatce piersiowej i
pieszczoty, przechodziły mnie dreszcze. Jaki ze mnie kretyn. Miałem go na
wyciągnięcie ręki, sam pchał mi się w ramiona, a ja go jeszcze zwyzywałem od
pedałów. Powinien mi przypierdolić w łeb i kopnąć w dupę po tym jak go
potraktowałem. Nie dziwię się teraz, że zażył ten narkotyk, jeśli czuł to samo
bolesne uczucie w piersi, co ja, to teraz doskonale go rozumiałem. Co nadal nie
zmieniało faktu, że nie wiedziałem, co z tym wszystkim zrobić.
Położyłem się na kanapie w salonie i tak leżałem w
kompletnej ciszy, gapiąc się w okno i niebo, które z każdą upływającą minutą
przybierało coraz ciemniejszy odcień szarości, aż w końcu zrobiło się zupełnie
czarne.
Poczułem wibracje telefonu w kieszeni.
Oderwałem w końcu wzrok od okna i wygrzebując telefon zerknąłem
na wiadomość, to Bill.
BILL
Wróciłeś już do domu? Musimy pogadać.
Boże, dlaczego musi mnie tak dręczyć? Zerknąłem, która
godzina i aż się zdziwiłem, że dochodziła już prawie dziewiąta wieczór. Ile tak
leżałem na tej kanapie? Ze trzy godziny, może nawet więcej, a wydawała mi się dosłownie
chwila. Było ze mną źle, ostatni raz takie zawieszenie i kompletną utratę poczucia
czasu miałem… nawet nie pamiętam dokładnie, kiedy, tak dawno to było, a wtedy
też czułem się bezradny jak teraz. I jak na ironię, to Bill wyciągnął mnie
wtedy z dołka. Czy teraz miało być podobnie?
TOM
Co się stało?
BILL
Nic, chcę pogadać.
Nic, chcę pogadać.
TOM
Właśnie teraz? Nie chce mi się odpalać komputera.
Nie chce…? właściwie leżał pod moimi nogami, wystarczyło
tylko po niego sięgnąć.
BILL
Możemy pisać sms’y, jeśli chcesz, ale musimy pogadać.
TOM
Zaraz padnie mi bateria, więc długo i tak nie popiszemy.
Nie chciało mi się z nim pisać. Każda rozmowa sprawiała, że czułem się jeszcze
bardziej przygnębiony. Miałem w zasięgu wszystko, czego teraz pragnąłem, a nie mogłem
tego mieć, nienawidziłem tego uczucia.
BILL
To wejdź na skypa.
TOM
Właśnie teraz?
BILL
Kurwa Tom, właź na ten pierdolony skyp!
Aż uniosłem brwi. Czemu był taki zdenerwowany? Tknęło
mnie to, może coś się jednak stało, może ta opona to nie był przypadek albo
ktoś się o nas dowiedział? Poderwałem się, chwytając laptopa i w pośpiechu włączyłem
go. Przymrużyłem oczy oślepiony światłem z matrycy. Chwilę trwało zanim się przyzwyczaiłem,
ale akurat przez tą chwilę system się ładował.
Tommy
CZEGO
CHCESZ?
Bill.K
NARESZCIE.
A TERAZ, MOŻE MI ŁASKAWIE NAPISZESZ, CO SIĘ DZIEJE?
Gapiłem się na tą wiadomość, nie wiedząc jak ją zrozumieć.
Tommy
NIE
ROZUMIEM, Z CZYM?
BILL.K
Z
TOBĄ.
Tommy
NIC,
A CO MA SIĘ DZIAĆ? WRÓCIŁEM Z URZĘDU, POŁOŻYŁEM SIĘ CHWILE NA KANAPIE I
PRZYSNĄŁEM, OD I CAŁA HISTORIA.
Bill.K
I
SĄDZISZ, ŻE UWIERZĘ W TE TWOJĄ BAJKĘ?
Tommy
MÓWIĘ
PRAWDĘ.
Bill.K
CO
CIĘ DRĘCZY?
Tommy
NIC,
A CO MA MNIE DRĘCZYĆ?
Bill.K
MASZ
MNIE ZA IDIOTĘ? JA CZUJĘ, ŻE COŚ CIĘ DRĘCZY.
Tommy
NIE
NAZWAŁBYM TEGO DRĘCZENIEM, NAPISAŁEM CI PRZECIEŻ, ŻE GUSTAV COŚ PODEJRZEWA I
MYŚLĘ NAD TYM.
Bill.K
DOBRZE,
WIĘC POGADAM Z GUSTAVEM I DOWIEM SIĘ JAK TO WYGLĄDA.
Aż mi ciśnienie skoczyło, kiedy to przeczytałem. Jak
zacznie go dopytywać, to na pewno się wszystko wyda.
Tommy
NIE,
BILL! ŻADNYCH ROZMÓW, BO SIĘ OD RAZU ZORIENTUJE, ŻE COŚ JEST NA RZECZY.
Chwilę nic nie pisał.
Bill.K
TO
WCALE NIE CHODZI O GUSTAVA.
Tommy
SKOŃCZ
JUŻ TE SWOJE DOMYSŁY. ZAWSZE TO SAMO.
Bill.K
I
ZAWSZE MAM RACJĘ. WIĘC CZEKAM, AŻ MI NAPISZESZ, CO SIĘ TAK NAPRAWDĘ DZIEJE W
TWOJEJ GŁOWIE?
Tommy
NIC.
Bill.K
BĘDĘ
CIĘ TAK DŁUGO MĘCZYŁ, AŻ W KOŃCU POWIESZ.
Tommy
KURWA
BILL, ODPIERDOL SIĘ, DOBRZE? NIE MASZ INNYCH PROBLEMÓW? COŚ SOBIE UBZDURASZ I
ZAWRACASZ MI DUPĘ.
Bill.K
TO
MUSI BYĆ COŚ EKSTRA, SKORO TAKI PODIRYTOWANY JESTEŚ.
Zacząłem głębiej oddychać, poziom mojej irytacji zaczął rosnąć
proporcjonalnie do czasu, w którym rozmawialiśmy, a co gorsze Bill był już bliski
sprowokowania mnie do tego, żebym mu powiedział, co mnie tak naprawdę dręczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Coś czuję, że Tom jednak powie bratu, jaka jest przyczyna jego rozterek... :3 Tylko obawiam się, że zrobi to tak, iż będzie trzeba skrobać Billa z jakiejś powierzchni płaskiej, bo na ten komentarz chłopczyna rozpadnie się w kawałki...
OdpowiedzUsuńMiłego jesiennego popołudnia! :*
Ri
Jeeeeeeezu !!
OdpowiedzUsuńChyba Cię uduszę! Za każdym razem czekam, aż on mu w końcu powie, a tu co ? Dupa!
Nie .. jednak Cię nie uduszę, bo się nigdy nie dowiem ... hah ...
Kochana, nie trzymaj nas tak w niepewności (bo ja już umieram po prostu z ciekawości !! )
Niech on mu w końcu powie, niech nie interesuje go otaczający świat, a Bill i to uczucie !!
Tom się podłamał, ale niech się weźmie w garśc .. Jedyny plus tego jego załamania, to to, że w końcu zrozumiał jak Bill się czuł przez te wszystkie lata ..
Cieszę się,że powracasz do zdrowia, oby tak dalej :)
Czekam na nowy odcinek !! ;**