Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 28 października 2014

Witajcie kochani.



Muszę przyznać, że jedna z komentujących osób, nie będę pisać która, ale jedna z was jest bardzo blisko tego co ukrywa Bill.

Niedługo się dowiecie, o co chodzi, ale dziś pozostaje wam kolejny odcinek z domysłami, no chyba że teraz się już domyślicie i pomożecie Tomowi, bo on już się biedny chwyta wszystkich pomysłów, które przyjdą mu do głowy, łamiąc przy okazji swoje własne granice.

Zapraszam Was

Wasza Niki




Odcinek 42




W kabinie, też się nie mogłem opanować. Woda ściekała po naszych ciałach, a ja błądziłem dłońmi po jego skórze, co chwilę zahaczając o jego krocze, które zaczęło reagować, tak jak tego chciałem.
- Tom, myślałem, że masz już dosyć.
- Tak na mnie działasz, że mógłbym się z tobą kochać cały czas.
Ująłem w dłonie jego twarz i zacząłem całować. Oddawał pocałunki z pasją. Sam się sobie dziwiłem, że znowu go pragnę, cholernie dziwne uczucie, ale nie potrafiłem się nim nasycić.
- To tak się zabawiałeś z tymi wszystkimi dziewczynami? – wypalił nagle.
- Nie narzekały – odparłem z uśmiechem.
- Nie wątpię.
- Będąc z dziewczyną musisz być naprawdę kreatywny, one to uwielbiają, i dlatego potem chcą być z tobą.
- To taka jest ta twoja tajemnica uwodzenia? – zapytał z niedowierzaniem.
- Nie no, to tylko połowa sukcesu. Drugą połową jestem ja.
- Ty?
- No. Sam przyznaj, że jestem przystojny i czarujący.
Parsknął śmiechem.
- No przyznaj to! – zacząłem go łaskotać.
- Przestań!
- Przyznaj, bo nie przestane.
- Jesteś, ale…
- Co ale?
- Ale tylko mój.
Puściłem go. Spojrzeliśmy sobie w oczy i tak staliśmy, przyglądając się sobie.
- To już nie jest tylko układ Bill – stwierdziłem. – Wiesz o tym?
Skinął głową.
- Boisz się?
Pokręcił głową.
- A ty?
- Tak – przyznałem.
- Czego się boisz?
- Że to tylko sen… i nie chciałbym się teraz z niego obudzić.
- To nie sen, Tom. Boże, czemu tak myślisz?
- Bo jest zbyt idealnie.
- Jest, bo obaj tego chcemy.
To prawda. Szkoda, że dopiero teraz to zrozumiałem.
- Wiesz, wiele razy mówiłem, że kocham, ale teraz dopiero wiem, co to tak naprawdę znaczy. Boję się Bill, że cię skrzywdzę.
- O czym ty mówisz?
- O wszystkim. Pragnę cię. Chciałbym się z tobą kochać bez przerwy – przyznałem. Kochałem seks, im więcej tym lepiej, i nigdy się z tym nie kryłem. Przez jakiś czas Bill mnie opieprzał, że prowadzam się jak dziwka, ale puszczałem te uwagi mimo uszu, bo potrzeba była większa niż dbanie o dobre imię, a Bill widząc, że nie rusza mnie jego gadanie, dał sobie w końcu spokój, tylko zawsze przypominał mi o gumkach. Pod tym względem pilnował mnie i jestem mu za to wdzięczny, inaczej pewnie zaliczyłbym już kilkanaście wpadek.
- No to się kochaj, na litość Boską, Tom. Ja też tego chcę – odparł wyraźnie oburzony.
- Nie, nie rozumiesz mnie Bill – tak naprawdę nie wie, do czego jestem zdolny, kiedy pożądanie bierze nade mną górę. Może nie wariowałem już tak bardzo jak jeszcze trzy – cztery lata temu, ale teraz miałem wyszukane potrzeby i potrafiłem to wyegzekwować od partnerki, jaką do tej pory była Ria, i nic w tym temacie się nie zmieniło. Teraz, to Bill miał się stać moim partnerem, właściwie to już się nim stał. Obawiałem się, że to go jednak ode mnie odstraszy, bo mimo swoich dwudziestu pięciu lat, wciąż byłem niewyżyty seksualnie.
- To ty mnie nie rozumiesz – zaperzył się, nie mając pojęcia, z czym chce się mierzyć. - Myślisz, że ja nie czuję tego tak samo? Wiesz, ile kosztowało mnie powstrzymywanie się? Ile czasu zajmowało mi wmawianie sobie, że jesteś poza moim zasięgiem, że nie mogę cię mieć? Wiesz, ile razy świętowałem, kiedy kłóciłeś się z Rią? Rzucałem wszystko, byle w tym momencie być z tobą, modląc się, żeby stał się cud, żebyś chodź raz nie patrzył na mnie jak na brata.
- Nie wiedziałem – zaskoczył mnie.
- No to teraz już wiesz.
Myślałem, że znam Billa na wylot, tym czasem to, czego o nim nie wiedziałem, wydawało się niewyobrażalnie ogromną przepaścią, która nas dzieliła, tak jak na przykład: tajemnica, o której nie chciał mi powiedzieć.
- Żebyśmy mogli w tym tkwić, nie możemy mieć przed sobą żadnych tajemnic – powiedziałem.
- Wiem.
- Żadnych, Bill – powtórzyłem.
- Rozumiem, niczego przed tobą nie ukrywam.
- A to w wannie? Dlaczego mnie odepchnąłeś? Dlaczego nie chciałeś dojść?
- Chciałem - zmarszczyłem brwi. - To nie jest żadna tajemnica, Tom. Nie myśl już o tym. To drobiazg i to raczej mój problem.
- Jeśli jest związany ze mną, a najwyraźniej jest, to jest także mój problem.
Westchnął.
- Nie powiesz?
- Nie ma o czym.
- Nie zmuszaj mnie, żebym użył siły.
Popatrzył na mnie, ale to spojrzenie nie wyrażało ani odrobiny obawy. Miałem wrażenie, że on nawet tego chce.
I zanim się zorientowałem, wymknął mi się spod prysznica.
- A ty dokąd? – chwyciłem go za rękę, ale mi się wyśliznął.
- Czekam na ciebie w łóżku – odparł i zniknął nagi w drzwiach łazienki.
Byłem kompletnie zbity z tropu. Tak już będzie za każdym razem? Zacząłem myśleć, że to ma związek z wodą. Może seks w wodzie, czy pod prysznicem źle mu się kojarzy? Zakręciłem wodę i wycierając się pobieżnie z ręcznikiem w dłoni, którym zakrywałem co nieco, ruszyłem do jego pokoju.
Leżał pod kołdrą, która ledwo co zakrywała jego genitalia, aż przełknąłem ślinę na ten widok.
- No, jesteś nareszcie. Ile mam jeszcze na ciebie czekać?
Zdziwiłem się, jak to ile? Przecież wyszedłem praktycznie za nim.
- Wskakuj – powiedział, odsłaniając kołdrę i przy okazji swoje krocze. Mój wzrok natychmiast utkwił na jego podbrzuszu. – Zostaw już ten ręcznik – wyrwał mi go z ręki, pozbawiając jakiegokolwiek okrycia. – Jeszcze gotowy jestem sobie pomyśleć, że się wstydzisz.
Zrobiłem tylko ironiczny grymas.
- Tak się zachowujesz – dodał w odpowiedzi na moją minę – widziałem cię już nie raz nago, nawet wtedy, gdy byłeś jeszcze z Rią. Pamiętasz tamten raz? Speszyłeś się, kiedy zauważyłeś gdzie patrzę.
Oczywiście, że pamiętałem, to chyba wtedy po raz pierwszy zauważyłem, jak pożera mnie wzrokiem.
- Gapiłeś się na mojego fiuta.
Zaśmiał się.
- Było na co. Gdyby nie Ria, rzuciłbym się wtedy na ciebie. Tak się nakręciłem tym widokiem i tym, co sobie wyobraziłem, że musiałem sobie później ulżyć, bo za cholerę nie mogłem się uspokoić.
Pokręciłem ze zdumienia głową i wszedłem na łóżko, sadowiąc się obok niego.
- A tak właściwie, to dlaczego śpimy w twoim łóżku? – zauważyłem.
- Jutro możemy spać w twoim, jeśli chcesz.
- A ty zamierzasz już spać?
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co tak patrzysz, chyba czegoś nie dokończyliśmy pod prysznicem - poderwałem się i rzuciłem na niego, siadając okrakiem na jego brzuchu.
- No co ty? Złaź ze mnie – zaczął wymachiwać rękami, co groziło poważnemu uszczerbkowi na moim zdrowiu, więc chwyciłem go za nadgarstki i rozkładając jego ręce na boki przycisnąłem je do materaca. - No i co teraz? – zapytałem, wisząc nad nim.
- Złaź, jesteś ciężki.
- Nie przesadzaj.
- Ty poważnie z tym kończeniem? – zabrzmiało to jak obawa.
Pokiwałem głową.
- Chcesz mnie zamęczyć? Ja jutro nie wstanę z łóżka.
Wzruszyłem ramionami, że mało mnie to obchodzi. Dla mnie może w tym łóżku pozostać, zaopiekuję i zajmę się nim jak należy, pod każdym względem.
- Wiedziałeś, na co się decydujesz. Ja mam ogromne potrzeby, więc musisz je teraz zaspokajać.
- A ja?
- Co ty? No chyba też przy okazji z tego korzystasz, prawda?
Droczyłem się z nim, a on niby wiedział, że żartuję, ale jakoś dziwnie na mnie patrzył.
- Co tak patrzysz?
- Stoi ci – powiedział wprost.
Zerknąłem na swoje krocze, a Bill parsknął śmiechem.
- To twoja wina! Teraz nie możesz mnie zostawić w takim stanie – stwierdziłem.
- A co ja mam z tym zrobić?
- Weź go do ust – rzuciłem, na co nasze spojrzenia znowu się spotkały. Nie żartowałem w tym momencie.
- Chcesz dość w moich ustach?
- Tak.
- W porządku, jeśli później mnie pocałujesz, ale wiesz jak? Żadne buziaki na dobranoc nie wchodzą w grę.
Pięknie, tak się wkopać potrafię tylko ja. Ciągle nie biorę pod uwagę, że w naszych żyłach płynie ta sama krew, że nasz kod genetyczny jest taki sam, a co za tym idzie, myślimy i działamy praktycznie w ten sam sposób.
Przez moment pomyślałem, że jeśli ja się przełamie, to może on w końcu zdradzi mi swoją tajemnice. Może właśnie dlatego nie chce mi powiedzieć, bo ja też nie chcę zrobić czegoś dla niego, jak to się mówi: coś za coś. Tak czy owak, między nami nie może być żadnych barier ani tajemnic.
- Okej, ale jak powiem dość, to przestaniesz! Inaczej, jak cię obrzygam pretensje będziesz miał do siebie.
- Nie porzygasz się. To nie smakuje tak źle.
- Wiem jak smakuje sperma – odparłem. – Już mnie raz zmusiłeś bym jej spróbował.
- Wtedy jeszcze nie byłeś gotowy. Teraz będzie inaczej.
Nie wiem, o co mu chodziło, ale nie zamierzałem tracić czasu na dyskusję. Słowo się już rzekło, więc zamierzałem to zrobić.
- Okaże się – stwierdziłem sam do końca nie będąc pewny, co robię.
- To puść mnie i podsuń się wyżej – powiedział, a ja natychmiast puściłem jego ręce podsuwając się bliżej jego twarzy.
Jak tylko mnie dotknął, przeszedł mnie impuls podniecenia, kochałem to uczucie. Czułem podniecenie każdą komórką ciała, a jego zwinny język doprowadził mnie na szczyt mojej ekstazy.
Odchyliłem głowę do tyłu, zamykając oczy. Mógłbym tak teraz umrzeć. Czułem, że jestem już naprawdę blisko orgazmu. Moje serce biło jak szalone, mój oddech też przyspieszył, Bill zacisnął palce na moim pośladku jeszcze bardziej, zwiększając mi doznania. Zakręciło mi się w głowie od tej przyjemności i podparłem się o ścianę, zaraz też nie wytrzymując i dochodząc w jego ustach. Jeszcze przez chwilę ciężko dyszałem, nadal mając zamknięte oczy. Endorfiny przyjemnie rozeszły się po moim ciele. Gdy otwarłem w końcu oczy, spojrzałem na Billa, któremu z kącika ust popłynęła resztka mojej spermy.
Uniosłem brwi, przyglądając się temu. Widział, że na to patrzę.
- Zliż ją – powiedział po chwili.
- Co? - oderwałem wzrok od jego ust i spojrzałem mu w oczy.
- Zliż ją – powtórzył. – No dalej, to siedzi tylko w twojej głowie. Twoje nasienie jest bardzo smaczne. Smakuje jak…
- Nie mów mi jak smakuje! – wszedłem mu w słowa. Denerwował mnie tylko tym gadaniem. Zrobię to, obiecałem, więc to zrobię i bez jego gadania.
Wziąłem oddech i nachyliłem się. Im bliżej byłem jego ust, tym bardziej czułem jej zapach. Bill oblizał wargi, sam zlizując część, ale to, co pociekło po jego brodzie nadal tam było i czekało na mnie. Pomyślałem, że jeśli to zrobię i nie puszcze pawia, to już chyba nic mnie nie ruszy. Wziąłem oddech i przejechałem językiem po jego brodzie, krzywiąc się od razu, gdy tylko poczułem jej smak. Bill jednak od razu wpił się w moje usta, jakby chciał odwrócić moją uwagę. Kiedy jednak poczułem smak jego śliny, pomimo że wymieszany z moim nasieniem, nie było tak źle. Zacząłem oddawać mu pocałunki, pogłębiając je coraz bardziej. W końcu tak się zapamiętałem w tym, że już po chwili w ogóle nie zwracałem uwagi na smak, który swoją drogą faktycznie nie był taki straszny. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Obaj mieliśmy przyspieszone oddechy, a ja nie mogłem uwierzyć, że to zrobiłem.
- I jak było? – zapytał.
- Przywyknę – stwierdziłem krótko. Właściwie, jak sobie przypomnę tamten raz, to chyba jednak bardziej wymiotowałem z przepicia, niż przez ten smak.
- Mówiłem ci, że to siedzi tylko w twojej głowie.  
Położyłem się obok niego, dopiero teraz zacząłem odczuwać zmęczenie. Nie ma co, dzisiaj sobie nie żałowaliśmy seksu.
- Tom?
- Hm?
- Obejmiesz mnie, tak jak wtedy na jachcie?
Uśmiechnąłem się.
- Pieszczoch.
- To obejmiesz?
- Odwracaj się – powiedziałem i objąłem go mocno do siebie, przyciskając i wpychając mu kolano między nogi. Poczułem jak westchnął. - Coś nie tak? – zapytałem.
- Nie, po prostu jestem taki szczęśliwy, że aż nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
- Ja też - przyznałem i pocałowałem go w kark. – Śpij już.
- Dobranoc Tom.
- Dobranoc.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też – naciągnąłem na nas kołdrę do połowy i wtulając twarz w zagłębienie jego szyi, zasnąłem.

Tak jak w naszym zwyczaju bywało, spaliśmy do południa. Ocknąłem się czując, jak Bill bawi się moją dłonią.
- Już nie śpisz? – zapytałem, przeciągając się.
- Nie.
- Jak się czujesz?
- Nie pytaj.
Skrzywiłem się, ale dobrze, że nie widział tego.
- Przesadziłem wczoraj, powinienem się opanować.
- Przestań pieprzyć. Pocałuj mnie lepiej.
Pokręciłem głową z niedowierzania i pocałowałem go.
- Pójdę zrobić śniadanie i przyniosę ci do łóżka.
Uśmiechnął się.
- Tylko się nie przyzwyczajaj – zastrzegłem sobie i wstałem, paradując po domu kompletnie nago.
Zrobiłem śniadanie, chodź pewnie raczej powinienem zająć się obiadem, no ale dla nas właściwie to był ranek mimo, że na zegarze dochodziła już pierwsza popołudniu i zaniosłem tace do pokoju. Bill siedział podparty o poduszki i grzebał w telefonie, zerknął na mnie, kiedy wszedłem, posyłając mi szeroki uśmiech.
- Nie wiem, jak to śniadanie, ale ciebie miałbym ochotę schrupać w całości – rzucił.
Uśmiechnąłem się.
- Masz zamiar tak cały dzień chodzić? – zapił do tego, że nadal paradowałem po domu nago.
- Zawsze chciałem, ale trochę mi głupio było - postawiłem tace na stoliku.
- No, jakby wpadła akurat Ria, to miałbyś się, z czego tłumaczyć.
- Akurat jej by to nie przeszkadzało. Mam na myśli ciebie.
- Mnie tym bardziej by to nie przeszkadzało.
- No teraz to już wiem, ale wcześniej wolałem nie ryzykować. Jeszcze strzeliłbyś mi fotę i potem szantażował.
- Oczywiście – skierował na mnie komórkę, robiąc mi zdjęcie.
- Co ty robisz?
- Zdjęcie. Mmm, ale ciacho, zobacz jak seksownie wyszedłeś - odwrócił w moją stronę komórkę.
- Skasuj to natychmiast!
- Nie ma mowy. Teraz jak czegoś nie będziesz chciał zrobić, będę miał na ciebie haka.
- Ty podstępny manipulancie. Oddawaj telefon! – pokazał mi język. – Sam tego chciałeś – powiedziałem i rzuciłem się na niego, próbując zabrać mu komórkę. Nie wiem, jak długo tak się siłowaliśmy, zdobyłem w końcu telefon, ale nie skasowałem mu tego zdjęcia, wiedziałem, że nigdy by tego nie wykorzystał, a do tego, żeby narobić mi zdjęć nago miał tyle razy okazje, że gdyby tylko chciał zawaliłby nimi pół sieci. Zmęczony szarganiem się z nim położyłem się obok niego.
Bill sięgnął po tace, kładąc ją sobie na kolanach.
- Umm, ale pyszności, postarałeś się, ale chyba nie myślisz, że sam to wszystko zjem.
- A czemu nie, to aż tak dużo tego jest?
- Dla nas dwóch nie, ale sam byś tego wszystkiego też nie zjadł – zaczął jeść, co chwilę, podkarmiając mnie.
Zaczynało mi się to nasze nowe życie coraz bardziej podobać. Związek z bratem, z którym i tak miałem bardzo dobry kontakt był jednak zaletą. W tym momencie nawet miał same zalety. Czułem się takim szczęściarzem, że nie byłem wstanie tego opisać słowami, ale gdzieś tam ciągle jeszcze tliła się we mnie obawa, chociaż do końca nie potrafiłem stwierdzić, przed czym.
Do wieczora usługiwałem mu, ale w końcu wstał z łóżka, chodź widziałem, że waży każdy swój krok.
- Nie patrz tak na mnie, po prostu muszę przywyknąć.
Pokręciłem głową, napuszczając mu do wanny gorącej wody. To powinno pomóc na jego obolały tyłek i resztę mięśni.
- To z tego wszystkiego najmniej mi się podoba – stwierdziłem.
- To mnie boli dupa, nie ciebie.
- Ale to ja mam szlaban na seks z tobą, a nie ty… urwałem nie chcąc kończyć tego zdania, on jednak doskonale wiedział co chciałem powiedzieć.
- No właśnie – stwierdził. – Zawsze możemy spróbować inaczej.
Popatrzyłem na niego, marszcząc brwi w skupieniu. On chyba nie mówił tego na poważnie.
- Ty chyba nie myślisz o tym poważnie?
- Dlaczego nie? Oddałem ci się, bo tak chciałem, ale to nie oznacza, że od czasu do czasu nie możemy się zamienić.
- Nie ma mowy! – skwitowałem od razu.
- Dlaczego?
- Nie będziesz mnie pieprzył! Wyraziłem się dostatecznie jasno?
- Wyraziłeś, tylko nie rozumiem, czemu się tak zdenerwowałeś. Przecież to tylko luźna propozycja.
- Twoje luźne propozycje jakimś dziwnym trafem zawsze dochodzą do realizacji. Zaprzecz, że tak nie jest?
- Nie wiem o czym mówisz.
- A choćby o naszym związku. Jeszcze nie dalej jak miesiąc temu byłem przeciwny, a ty, co ze mną zrobiłeś?
- Ty sam tego chciałeś.
- Ja chciałem? – aż wciągnąłem do płuc więcej powietrza. Broniłem się przed nim jak mogłem, nawet go uderzyłem, kiedy mnie pocałował, o wyjeździe do Niemiec nie wspomnę, a on mi mówi, że ja tego chciałem?
- Nie zmuszę cię przecież, żebyś mi się oddał, jeśli sam tego nie zechcesz.
- No właśnie. A nie chcę i nigdy nie zechcę. Właź do wanny – rzuciłem podirytowany, a on tylko się uśmiechał, co mnie w tym momencie jeszcze bardziej denerwowało. – Powiedz mi Bill, to tego tyczy się ta twoja tajemnica?
- Jaka tajemnica? – zapytał niemało zdziwiony i wszedł do wody.
- Mówię o tym, że nie chciałeś, żebym ci zrobił dobrze.
- Ach to! Nie to nie o to chodzi.
- A więc jednak jest coś.
- Jezu, Tom. O co ci chodzi?
- Sam to przed chwilą powiedziałeś, przyznałeś, że o coś ci chodzi. Więc albo coś robię źle albo czegoś nie robię, dobrze myślę?
Spojrzał na mnie z politowaniem.
- Daj już temu spokój.
- Nie! Wczoraj pod prysznicem też mi uciekłeś. Do cholery Bill, jak ma być między nami dobrze, jeśli ty masz jakieś sekrety.
- Jakie sekrety znowu? Przecież powiedziałem ci, że nie mam żadnych tajemnic, a to taki tam drobiazg, zupełnie nieistotny i w ogóle nie rozumiem czemu tak się tego uczepiłeś – Wyciągnął w moją stronę gąbkę. – Mógłbyś mi umyć plecy skoro tu jesteś?
Chwyciłem ją, siadając na brzegu wanny i zacząłem go myć.
- To nie jest jakiś tam drobiazg, ty się nie widzisz z boku. Zachowujesz się, jakbyś się bał mojego dotyku.
Prychnął i chwycił mnie za rękę.
- Niby, dlaczego miałbym bać się twojego dotyku, skoro pragnę go jak niczego innego na świecie.
- Tak się zachowujesz. Próbuję dać ci przyjemność, a ty uciekasz.
- Teraz nie będę – powiedział, patrząc mi w oczy. – Zrób mi dobrze – zsunął moją rękę pod wodę wprost na swoje nabrzmiałe krocze.
Pogubiłem się już całkiem, nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Niewątpliwie coś było nie tak, bo sam powiedział, że to takie tam nieistotne coś, ale dla mnie to coś, było istotne, a teraz jeszcze bardziej mnie to dręczyło.
- Zrobisz coś z tym? – zapytał, wyrywając mnie z chwilowej zadumy.
- Co cię tak podnieciło, nasza kłótnia?
- Ty to nazywasz kłótnią? Myślałem, że dyskutujemy. A skoro już pytasz, to ty mnie tak podniecasz, twoje nagie ciało, twój zapach, twój dotyk – uniosłem jedną brew. – Chodź tu do mnie, tobie też przyda się kąpiel – chwycił mnie za drugą rękę, ciągnąc do wanny. – To jak, zajmiesz się moim problemem?
- A nie uciekniesz w kulminacyjnym momencie?
Zaśmiał się, kręcąc przy tym głową.
Wszedłem do wanny, a on odwrócił się do mnie plecami i lokując się między moimi nogami położył się na mojej klatce piersiowej.
Przyglądałem się, co on wyprawia.
- Tak będzie nam obu wygodniej. Jestem teraz cały do twojej dyspozycji, mój Billy też.
Zbok, cholerny zbok. Nie wiem, który z nas był bardziej wyuzdany. Do tej pory sądziłem, że ja, ale chyba będę musiał zmienić zdanie. Zsunąłem rękę na jego krocze i chwyciłem w dłoń jego członek, był już bardzo pobudzony, a to oznaczało, że wiele się nie namęczę, żeby doprowadzić go do szczytowania.
Kiedy zaczął szybciej oddychać wiedziałem, że to już blisko, chwycił mnie za rękę, którą drażniłem jego brodawki i zacisnął, dochodząc. Ja jednak po wszystkim nadal delikatnie gładziłem jego krocze, przyglądając się, jak się uspokaja po przeżytym orgazmie.
Po mimo że wcześniej nie mieliśmy planów na wyjście, z wiadomych powodów, Bill stwierdził, że gorąca kąpiel dobrze mu zrobiła i ma ochotę na spacer po plaży. Zrobiło się już ciemno i upał na tyle zelżał, że uznałem to za dobry pomysł. Więc wyszykowaliśmy się i poszliśmy się przejść, a wieczór przy pełni księżyca nad oceanem był wyjątkowo piękny i czułem się, jakbym był w raju, tylko ciągle bałem się, że coś się stanie, bo było zbyt idealnie w moim mniemaniu.

6 komentarzy:

  1. O CO CHODZI? Ja nie rozumiem... moja intuicja jakoś zawodzi od kilku odcinków. Nawet nie mam chociażby jednego pomysłu co do zachowania Billa, bo jest trochę nielogiczne....raz ucieka, raz sam prosi.... raz się peszy, raz jest pewniejszy i bardziej chętny od Toma...

    Świetne, pogmatwane, nielogiczne i szalone <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh co ja mogę powiedzieć według mnie Billy coś ukrywa i nie chce żeby Tom widział
    Nadal zostaje przy tym że Bill jest na coś chory...
    Tom jest na dobrej drodze bo się przekonał ale mam podobne wrażenia co on że coś się wydarzy i to jest powiązane z TAJEMNICĄ Billa która wg mnie les choroba

    Odcinek bardzo fajny i życzę weny ~

    P.S a może Bill się boi że jak Tom się dowie to go zostawi?
    Chociaż Tom nie jest taka świnia więc nwm czego się boi

    OdpowiedzUsuń
  3. JA SIĘ PRZY BILLU PODDAJĘ. JUŻ NORMALNIE NIE MAM POMYSŁÓW, O CO MU CHODZI.
    SAM SOBIE ZAPRZECZA SWOIM ZACHOWANIEM I MIESZ WSZYSTKIM W GŁOWACH. NIE WIEM DLACZEGO, ALE PRZEZ CHWILE MIAŁAM WRAŻENIE, ŻE BILL CZUJE SIĘ ZDOMINOWANY PRZEZ BRATA. PO PROSTU CZASEM CZUJE SIE, JAKBY TOM MU NARZUCAŁ PEWNE ZACHOWANIA.
    INNYCH POMYSŁÓW BRAK, A PEWNIE I TEN JEST ABSURDALNY, ALE NIE DZIW SIĘ. NIE MA TO JAK NIEMIECKI Z PANIĄ ANIA.
    WENY ZYCZĘ KOCHANA.
    KOTEK

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mysle ze to moze jakis kolczyk albo tatuaz i nie chce zeby Tom go widzial a teraz wyjal kolczyk nie wiem,to glupie ale nie mam pomyslu XD moze ktos go probowal zgwalcic/zgwalcil w wodzie? nie to tez niemozliwe moze choroba no ale jaka? nie znam sie na chorobach ale strach przed dotykiem ale tylko w miejscu intymnym i TYLKO pod woda... mam nadzieje ze wszystko sie wyjasni niedlugo

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze ... co się dzieje z Billem ? Co to takiego, że dręczy go tak..
    A Tom? Ahh nasz Tommy jest niecierpliwy ale martwi się o ukochanego.
    MAm nadzieję,że nikt nie skrzywdził Billa ...

    Czekam kochana na nowy odcinek ! :)
    Buziaaakii :******

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*