Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 29 listopada 2014


Witajcie Kochani. 

Tęskniliście? Bo ja za Wami bardzo. Wreszcie jestem w domku, dotarłam dziś tuż przed południem. Jestem padnięta, wymarznięta, niewyspana, ale cieszę się, że jestem już w domu.
Tak Wam namieszałam w głowach ostatnim odcinkiem, że niewiele mieliście do powiedzenia i wyczekujecie. W sumie nic dziwnego, odcinek nie wnosił nic nowego, ale jak ktoś już to słusznie zauważył pojawiło się w nim kilka wątków, które będą, bądź nie, ważne w dalszej części opowiadania. I proszę Was wstrzymajcie konie w tym galopie do seksu, dajcie chłopakom żyć – NO! Oni na prawdę nic do siebie nie czują (jeszcze):) Hehe, Dobra, nie przedłużam, zapraszam na kolejny odcinek.

Całuję Was mocno :* 
Wasza Niki. 



Odcinek 7




Nie wiem, jak długo tam siedzieliśmy, brak okna i zegarka spowodował, że straciliśmy całkowicie poczucie czasu. Światło wysoko pod sufitem non stop oświetlało pomieszczenie, okropnie męcząc oczy. Bill drzemał z głową na moich nogach, a ja oparty plecami o jedną ze ścian z przymkniętymi oczami czuwałem.
Obaj wzdrygnęliśmy się, kiedy drzwi znienacka otwarły się.
- Pobudka! – krzyknął jeden z ochroniarzy, a zaraz potem do środka weszło jeszcze czterech innych, którzy chwycili nas pod ręce i zaczęli wyprowadzać.
- Gdzie nas zabieracie? – szarpałem się, próbując się wyrwać, a przede wszystkim uzyskać jakąś informację, ale nadaremnie. Wprowadzili nas do jakiegoś dużego pomieszczenia. Zanim mnie puścili, dostałem kolejny zastrzyk. Ignorując pulsujący ból w ramieniu od ukłucia, chwyciłem brata za rękę, zasłaniając go sobą.
- Tom!
- Cicho bądź i trzymaj się blisko mnie.
Usłyszeliśmy śmiech Muny i nagle całe pomieszczenie rozjarzyło się jasnym scenicznym światłem. Doskonale je znaliśmy, aż przymrużyłem oczy.
- Podoba się wam? To coś, co doskonale znacie. Lubicie występować na scenie, prawda? Kochacie kamery.
Prychnąłem.
- Wiem, że tak. Obejrzałam wszystkie wywiady i wystąpienia z wami, jakie w ogóle zostały nagrane. Obaj macie parcie na szkło. Długo nad tym myślałam i wymyśliłam, jak zapłacicie mi za mój czas i każde wydane na was euro.
- Nikt ci nie kazał za nami jeździć. Poza tym podobno stać cię na to – rzuciłem kąśliwie.
- Kim są twoi rodzice? – zapytał Bill. – Wiedzą, że nas porwałaś?
- Może coś sobie wyjaśnimy. Jesteście teraz moją własnością. Dostałam was w prezencie. Moi rodzice zrobią dla mnie wszystko, co zechcę. Kochają mnie, a swojej księżniczce dadzą wszystko, czego zapragnie, nawet was.
- Ty chyba chora jesteś!  - oburzyłem się. - To nie średniowiecze, niewolnictwo już dawno zostało zniesione.
- Nie w moim świecie. W tym świecie rządzą pieniądze. Kto ma ich więcej, ustala prawo i może mieć nawet niewolników.
- My jesteśmy obywatelami Niemiec. To uprowadzenie – powiedział Bill.
- Och, to tylko kwestia ceny.  Wiesz, jaką wartość mieliście dla celników na granicy? – Popatrzyła mi głęboko w oczy, a potem spojrzała na Billa. – 20000 euro. Tyle obaj byliście dla nich warci. Może gdyby wiedzieli, że jesteście Niemieckimi celebrytami zażądaliby więcej, ale nie wiedzieli. Dla nich byliście dwójką chłopaków, nawet nie braćmi, szczęście, że zapragnęliście się jednak odróżniać od siebie, bo nawet nie zauważyli, że jesteście bliźniakami. Wasz manager stara się utrzymać media z dala od informacji, że tak naprawdę zaginęliście, co jest mi wybitnie na rękę. Wczoraj w wywiadzie powiedział, że jesteście na zasłużonych wakacjach. W sumie w pewnym sensie miał rację. Przykro mi tylko, że nie mogę was oprowadzić po tych pięknych miejscach. Byliście kiedyś w Turcji?
Nie odpowiedzieliśmy. Mnie, to nawet zamurowało, zasypała nas takim potokiem słów, że nie wiedziałem, co powiedzieć, a ona ciągnęła dalej.
- Uważasz Tom, że my Turcy najeżdżamy wasz kraj. Nie wszystkim Niemcom to przeszkadza. Wasz rząd jest nam przychylny i chętnie robi z nami interesy, ale o tym pewnie nie wiedziałeś. Może powinieneś bardziej się interesować tym, co cię otacza, a nie być zapatrzony w siebie i swojego fiuta. Co prawda nie dziwię ci się, że jest dla ciebie taką dumą, ale świat nie kręci się tylko wokół niego.
Zacisnąłem zęby. Bezczelna suka! Nie mogłem uwierzyć, że tak po prostu traktowano nas, jak żywy towar.
- Kupiłaś nas i co teraz? – zapytał Bill.
- Teraz się zabawimy w Twincest – rzuciła, a ja jak tylko usłyszałem to słowo skrzywiłem się. Nie było mi obce, chociaż zawsze udawałem, że nie wiem, o co chodzi. Ciężko mi było po prostu zrozumieć fantazję naszych fanów, ale dopóki nie przekraczało to jakiś granicy, obaj z Billem ignorowaliśmy to.
- O co ci chodzi? – zapytał Bill.
- No chyba mi nie powiesz, że nie widzieliście tych pięknych zdjęć i rysunków z wami w roli głównej.
- To tylko rysunki i fotomontaże. Tom jest tylko moim bratem i tak pozostanie na zawsze.
Znowu wybuchła śmiechem.
- Daj spokój, Bill. Szkoda twoich nerwów – zwróciłem się do brata.
- Nagrywaliście dziewczyny bez ich wiedzy, a teraz to wy wystąpicie dla dziewczyn i dacie im to, o czym tyle waszych fanek marzy. Prawdziwy Twincest.
- Prędzej umrę, niż zbliżę się do Billa w ten sposób – wyrecytowałem.
- Niedługo będziesz umierał, ale z bólu i zrobisz wszystko, żeby dostać działkę narkotyku, który krąży już w twoich żyłach. Wtedy wrócimy do tej rozmowy. A tymczasem zostawiam was tu samych. Rozgośćcie się w swoim nowym lokum. Tam macie łazienkę, a tu… - wskazała na stół zastawiony mnóstwem jedzenia, tym razem jednak w większości owocami. – Jedzenie. Jutro po południu doktor zaaplikuje ci kolejną dawkę, chociaż myślę, że już po tej dzisiejszej będziesz czuł się inaczej. Czuję, że to będzie niezła zabawa. A, Bill – zwróciła się do brata. – Masz takie fajne pomysły, co do tytułów piosenek. Pomyśl jak zatytułować film z wami w rolach głównych. To będzie erotyczny serial odcinkowy. – Znowu zaczęła się śmiać. Miałem ochotę doskoczyć do niej i ją udusić gołymi rękami, ale widziałem, że trzymała w dłoni pilota, którym zapewne jak tylko bym wykonał jakiś ruch, uruchomiłaby obroże na szyi Billa i zaczęła go dusić. W jakiś sposób bała się nas i doskonale wiedziała, że tylko używając siły i podstępu, może nas do czegokolwiek zmusić. I jak na złość konsekwentnie osiągała swój cel.
Staliśmy tak z Billem, obserwując, jak wychodzi wraz z dwoma ochroniarzami. Po chwili część świateł przygasła, dając ulgę naszym oczom.
- I co teraz zrobimy? – zapytał Bill.
- Na pewno nie będę tańczył, jak mi zagra.
- A co jeśli zmusi nas do tego?
- Do czego? - Nie wierzyłem, że Bill rozważał taki obrót sprawy.
- Do seksu.
- Oszalałeś?!
- A co, jeśli?
- Nie obraź się Bill, kocham cię, ale jesteś ostatnią osobą na liście na widok, której miałby mi stanąć. Więc, nawet jeśli, każe nam to robić, nic z tego nie będzie.
- A narkotyk?
- To jakieś badziewie. Oprócz bólu ręki nie czuję kompletnie nic. - Rozmasowałem sobie miejsce ukłucia. - Może to gówno na mnie nie działa. Nie wiem.
- Mam złe przeczucia - powiedział. Nie cierpiałem, kiedy to mówił, bo zwykle się sprawdzały.
- Do niczego nie dojdzie. No chyba że, ja tobie się podobam w taki sposób.
- No, co ty! - Zaprzeczył od razu. – Martwię się, że to się źle skończy.
- Nie panikuj. Rusz się lepiej, trzeba zobaczyć, co gdzie jest. Może uda się nam uciec przez okno.
Zaczęliśmy oglądać całe pomieszczenie. Niestety okna, chociaż były i to ogromne, to okazały się zakratowane. Jedynym wyjściem, jakie było dostępne, to drzwi, ale żeby się stąd wydostać musielibyśmy opracować jakiś plan. Za mało wiedzieliśmy, o rozkładzie domu i ilości ochrony.

*

Siedziałem tu z Tomem już dwa dni. Wczoraj znowu przyszedł lekarz zrobić mu zastrzyk, nie obyło się bez użycia siły. Byłem tym wszystkim przerażony. Tom ciągle twierdzi, że nic nie odczuwa, ale mnie się wydaje, że coś się jednak zmienia w jego psychice, zwłaszcza dzisiaj. W południe powinien dostać kolejną dawkę, a jest już wieczór i nikt do nas nawet nie zajrzał, choć mam wrażenie, że ciągle jesteśmy obserwowani.
- Denerwujesz się? – zapytałem. Od jakiegoś czasu krążył od okna do okna, jakby na kogoś czekał.
- Co? – zapytał. Nawet nie słyszał, co do niego mówiłem.
- Pytam, czy się denerwujesz?
- Nie.
- To, czemu kursujesz w te i z powrotem?
- Nie znoszę bezczynności. – To było totalną bzdurą.  Kto, jak kto, ale Tom potrafił nic nie robić i to całymi dniami.  Leżał zwykle na kanapie przed telewizorem i objadał się chipsami, popijając litrami Colę.
- Usiądź koło mnie.
- Po co?
- Po prostu usiądź – poprosiłem. Popatrzył na mnie i w końcu usiadł.
- No i co dalej?
- Nic.
- Bez sensu – rzucił i poderwał się znowu, kierując swoje kroki do okna.
- Tom?
- Zastanawiam się, jak długo jeszcze to potrwa. Nie jesteśmy jak igła w stogu siana, żeby nas tyle czasu szukać – powiedział.
- My sami nie wiemy dokładnie, gdzie jesteśmy – stwierdziłem.
- Jej koleżanki na pewno zostały już przepytane. Na pewno wiedzą gdzie mieszka, nie trudno przecież pojechać i sprawdzić.
- A nie przyszło ci do głowy, że może tu gdzie jesteśmy, ona wcale nie mieszka na stałe? Ten dom nie wygląda jak dom, w którym mieszka się jak normalna rodzina.
- A jak co? – Spojrzał na mnie.
- Nie wiem, ale to nie jest normalny dom.
- Jasne – zironizował. – Może mi jeszcze powiesz, że to harem? - Był podenerwowany i odnosiłem wrażenie, że to nie sytuacja, a właśnie brak kolejnej dawki tego dziwnego narkotyku, który nie powodował żadnego otępienia, jak w przypadku normalnych używek, ale niedobór tej substancji najwyraźniej powodował coraz większe napięcie u niego.
                Kolejnego dnia byłem już pewny, że Tom jest na głodzie. Rzucił się z pięściami na drzwi, okładając je i krzycząc, że mają nas natychmiast wypuścić. Nigdy nie widziałem go w takim stanie, a sądziłem, że widziałem już najgorsze ataki złości w jego wykonaniu. Nawet się nie odzywałem, bałem się go. Bałem się, że wyładuje na mnie swoją złość.
Siedziałem cicho, obserwując go tylko i modląc się w duchu, żeby nie zwrócił na mnie uwagi. Dopiero późnym popołudniem pojawiła się Muna.
- Nareszcie! – krzyknął, zmierzając w jej kierunku.
- Cofnij się Kaulitz, zanim tego użyję. Chyba wiesz, co to jest! – Wyciągnęła w jego stronę jakieś urządzenie, nie miałem pojęcia, co to jest, ale Tom się zatrzymał, najwyraźniej wiedząc.
- Ile można czekać? Zamierzasz nas tu trzymać jak domowe zwierzątka? Karmić, poić, kąpać i oglądać jak najdzie cię ochota?
- Widzę, że masz palącą potrzebę. Powiedz, co czujesz? Boli czy na razie tylko nie potrafisz zapanować nad emocjami?
- Pierdol się! – Wrzasnął na nią.
Popatrzyła na mnie.
- Dlaczego Bill jest taki przerażony? – zapytała, na co Tom także na mnie spojrzał. – Zrobiłeś mu krzywdę?
- Ocipiałaś?! To mój brat, prędzej tobie zrobię niż jemu.
- Ale on wygląda tak, jakby się ciebie bał. Przyjrzyj mu się uważnie – prowokowała go. Nie wiem, do czego dążyła, ale na Toma działało to jak płachta na byka.
- Nawet nie marz, że nakłonisz nas do grania jakiś chorych porno scenek.
- Zobaczymy. Jeszcze nie jesteście gotowi, by zagrać w moim filmie - powiedziała i położyła na stole strzykawkę. – To dla ciebie Tom. I radzę ci się dobrze zastanowić, zanim to zniszczysz. Nie poczujesz się od tego lepiej, tylko gorzej. A kiedy zaczniesz odczuwać ból, nawet świadomość, że to twój brat, może nie wystarczyć, by go nie skrzywdzić. Do jutra – powiedziała i zostawiła nas znowu samych.
Spojrzałem na Toma, stał jak zahipnotyzowany i przyglądał się tej strzykawce. Aż niewiarygodne po tym, jak nosiło go, że teraz stał tak nieruchomo, skupiając całą swoją uwagę na tym małym przedmiocie.
-  Tom?
Spojrzał na mnie.
- Nie wezmę tego. Nie muszę. I nie bój się mnie, nie skrzywdzę cię.
- Nie boję się – odparłem, przyglądając się, jak spokojnie podchodzi do mnie i siada obok. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, był znowu sobą.
- Narkotyki można odstawić – zaczął. - To na pewno nie jest nic przyjemnego, ale w końcu to złe uczucie minie i człowiek jest znowu panem siebie.
Nie wiem, czy mówiąc to, chciał przekonać mnie czy siebie. Ja wiedziałem, co się z nim dzieje i wiedziałem też, że nawet jeśli, będzie z tym walczył i przetrwa, to Muna każe podać mu kolejną dawkę siłą i ta jego walka będzie daremna.  To będzie jak błędne koło. A ja nie zniosę patrzenia na to. Po prostu nie dam rady.
Jednak mimo moich obaw bałem się mu powiedzieć, że może powinien rozważyć wzięcie tego. Nie dlatego, że chciałem żeby ćpał, ale dlatego, że widziałem, jak już cierpi. A w okolicznościach, w jakich tu byliśmy, nie mogliśmy sobie pozwolić na to, by coś nas bolało czy bylibyśmy chorzy, bo w każdej chwili istniała szansa na to, że może trafi się okazja do ucieczki.
- Kładź się spać – powiedział, wyrywając mnie z zadumy.
- A ty? – zapytałem.
- Też się kładę.
Zrobiłem, jak kazał. Mieliśmy tu tylko jedno łóżko, właściwie łoże, które było ogromne, więc każdy miał swoją połowę i trzymał się jej.
Leżałem tyłem do Toma, jak zgasły światła. Zawsze, gdy tylko się kładliśmy, gaszono światła, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że muszą tu być ukryte kamery i gaszą je wtedy, gdy widzą, że kładziemy się spać. Jednak ja wcale nie spałem, daleko było mi do zaśnięcia. Tom się przewracał z boku na bok, dwa razy wstawał pić, był nawet w ubikacji, ale kiedy pod jego nieobecność zerknąłem na stół sprawdzić, czy zabrał strzykawkę, zauważyłem, że nadal na nim leży.
Położył się znowu, wiedziałem, że nie śpi, bo machał stopą, czułem to bardzo wyraźnie.
- Tom?
- Czemu nie śpisz? – odezwał się, a w jego głosie słyszałem irytację.
Odwróciłem się, siadając.
- Boli cię?
- Nie.
- Kręcisz się, ciągle wstajesz, może…- nie dokończyłem, widząc jego spojrzenie.
- Chcesz tego? – zapytał, doskonale wiedząc, że właśnie zasugerowałem mu, żeby wziął narkotyk.
- Nie chcę, ale… Co, jeśli trafi się okazja ucieczki? Myślisz, że w takim stanie daleko uciekniesz? Spójrz na siebie, jesteś roztrzęsiony, nosi cię, pewnie boli, tylko nie chcesz mnie już martwić, ale ja i tak widzę, co się z tobą dzieje.
- Nikt mnie nie zmusi do brania. Zrobię to wtedy, kiedy będę chciał i udowodnię to tej suce.
- Zastanów się – zacząłem mu tłumaczyć. – Nawet jeśli, wytrzymasz do rana, to sądzisz, że ona się nie zorientuje, że nie wziąłeś. Jestem przekonany, że tu są kamery, obserwują nas i wiedzą wszystko. Jeśli ty sam tego nie weźmiesz, jutro przyjdą z samego rana i siłą ci to wstrzykną.
Patrzył na mnie. Widziałem, że myśli nad tym.
- Potrzebuję cię Tom, bez ciebie stąd nie ucieknę, a w takim stanie daleko nie zajdziesz.
Pokiwał głową i wstał, podchodząc do stołu i zabierając strzykawkę ze sobą, poszedł do ubikacji.
Zamknąłem oczy, powstrzymując się od rozpłakania się. Wrócił po jakimś czasie i położył się.
Podniosłem głowę, spoglądając na niego.
- Śpij już, wszystko w porządku, wziąłem – powiedział. To się nawet dało zauważyć. Zachowywał się zupełnie inaczej, był spokojny, wyciszony, leżał nieruchomo, choć widziałem, że nie śpi, bo oczy miał cały czas otwarte. Nawet jego oddech stał się lekki.
- Dobrze się czujesz? – zapytałem.
Odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie martw się, już mi lepiej. Spróbuj się przespać.
Westchnąłem. Przysunąłem się bliżej, przytulając głowę do jego ramienia. Czując jego ciepło, momentalnie zasnąłem.
 

11 komentarzy:

  1. Kurde aż nwm co mam napisać. Niby nic nie wniosłaś bo wiedzieliśmy już wcześniej co się będzie dziać ale tyle było rzeczy że kompletnie nie mam pojęcia o czym napisać. Muna mnie strasznie wkurza o czym ona myśli do jasnej ciasnej grrrrrr... Nadal nic nie wyjaśniłaś co to za narkotyk tylko iż Tom bez niego jest nadpobudliwy i że Bill się go boi w tym stanie, a przez to mam nie dosyt :( Mam nadzieję że kolejny odcinek coś więcej wniesie i będę miała do czego się uśmiechć :D
    Kira :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muna, to psychopatka, myśli, że wszystko jej wolno i jest bezkarna. Jeszcze wiele krzywdy zada chłopakom, a najgorsze będzie to, że będzie krzywdziła ich, ich własnymi uczuciami. Ale to już w następnym odcinku, więc zrozumiesz o czym piszę :)

      Usuń
  2. WOW!!!!! Pierwsze słowo które nasuwa mi się po przeczytaniu odcinka! :) Już nie mogłam się doczekać kolejnego i wreszcie go dostałam :D !!!!!
    Na początku bardzo chciałabym Cię przeprosić za to, że poprzedniego odcinka nie skomentowałam bo miałam komentować wszystkie, ale niestety tak wyszło że przeczytałam, ale komentarza nie miałam kiedy zostawić i w końcu się nie wyrobiłam. :C Więc dla uściślenia jeszcze raz bardzo, ale to bardzo Cię przepraszam, bo czuję się jakbym Cię właśnie zawiodła. :\
    Co do odcinka widzę że akcja zaczyna się rozwijać. :D W sumie to naprawdę zaczynam bać się o chłopaków - Toma ze względów psychicznych a Billa - fizycznych. Martwię się że jak Tom zacznie więcej tego brać to w końcu może być źle i może na przykład nie pohamować się w przypływie złości i zrobić krzywdę Billowi. A przecież Billy tak bardzo Tomowi ufa jak ten by go pobił (albo zgwałcił bo by go naszło XD ZBOCZUCH) to do wszystkich by stracił zaufanie nawet do własnego brata bliźniaka. Wiedziałam że po narkotyku Tommy zacznie świrować - to było wręcz nieuniknione. Najbardziej zaczęłam się jednak niepokoić kiedy właśnie był na granicy i Billy nawet bał się do niego odazwać bo obawiał się że coś mu Tom zrobi. :\ Niedobrze....
    A ta Muna...Boże jak ja jej nie znoszę jest okrutna. Stawiać Toma przed takim wyborem - brać czy nie brać? To było paskudne! Dopłóki go zmusza to jeszcze rozumiem że chociaż Tom się wyrywa to nie ma szans ani wyboru, ale to po prostu wredne zmusić go żeby wybierał między bólem a większą dawką tego gówna (i znowu przez nią przeklinam!). To zwyczajnie niesprawiedliwe bo chociaż miał niby wybór to, jak dobrze Bill zauważył nawet jeśli zdecyduje się nie brać i wytrzyma to z rana i tak przyjdą i na przymus strzelą mu w żyłę. Jestem wściekła!
    A tak a propos wściekłości to zauważyłam, że chyba chciałaś nas dzisiaj troche ostudzić i nie zrobiłaś nam super dramatycznego zakończenia w napięciu :) Ty sprytna bestio ;) zawsze wiesz jak nas podejść żeby potem spuścić nam łomot nie z tej ziemi!!!! XD
    Odcinek bardzo mi się podobał jak widać tym razem skupiłaś sie w całości tylko na sprawie narkotyku i ogólnie zarysowałaś nam plan Muny. To opowiadanie jest jak na razie bardzo subtelne i szczegółowe - czyli tak jak nam to przedstawiłaś. :D Nie mogę się doczekać dalszego przebiegu akcji.
    Życzę ci weny do kolejnego, a teraz odpocznij troszkę kochana bo jesteś bardzo zmęczona. Buziaczki :***
    ~GlamKinia <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nic się nie stało, nie zawsze jest czas, ja wczoraj też wrzuciłam odcinek, wykąpałam się i padłam. Spałam 12h. Jeszcze nie mój rekord, ale daleko do niego nie było:)
      Co do chłopaków, narkotyk zaczął działać i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w następnym odcinku dowiesz się co nasza kochana Muna jeszcze wymyśli i czy Bill będzie miał powód, by się obawiać Toma. :D ( może go nawet zgwałci i to nie raz :P )

      Usuń
    2. Hyyy hy....... Czekam na gwałty XD
      A najlepiej to będzie jak w końcu nawet gwałty zaczną się Billowi podobać i będzie miał takie ostre rżnięcia, będzie błagał Toma o jeszcze i będzie miał kilkakrotne orgazmy z głośnymi jękami, westchnięciami oraz pomrukami godnymi prawdziwej gwiazdy porno. XD A i jeszcze siarczyste klapsy od Toma! O Boże moja biedna spaczona psychika. XD Chyba za bardzo wyjechałam wyobraźnią. To pewnie przez brak twincestowych scenek. XD
      Pozdro
      ~GlamKinia <3<3<3<3<3<3<3

      Usuń
  3. Widzę, że w tym odcinku pojawiły się w większości odpowiedzi na moje pytania. :D Tylko wciąż się zastanawiam, co to za narkotyk i co będzie się przez niego działo z Tomem, oprócz tego, że już się od niego uzależnił... Nie mam pojęcia, co więcej napisać, bo w sumie nic takiego się teraz nie wydarzyło... Więc czekam na rozwój akcji.
    Weny. :*

    I zapraszam do siebie i Czaki na kolejny odcinek, jeśli jeszcze nie widziałaś: http://without-you-i-disappear.blogspot.com/2014/11/odcinek-trzydziesty-drugi.html

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narkotyk nie ma już większego spektrum działania, oprócz tego, że został tak zmodyfikowany, by silnie uzależniał i nie wywoływał otępienia. Munie chodziło tylko o to, by mieć kartę przetargową. Bo doskonale wie, że na głodzie zrobi się wszystko, by dostać kolejną działkę.

      Usuń
    2. Pewnie będzie coś w stylu "chcesz kolejną działkę, pocałuj Billa", a potem coraz ostrzej i ostrzej... Tom będzie w kropce, bo na głodzie będzie robił wszystko, żeby tylko poczuć się lepiej. Bill z kolei nie będzie mógł patrzeć na to jak jego brat cierpi i pewnie nawet wbrew sobie będzie w stanie robić wszystko, żeby tylko mu pomóc. Nawet jeśli miałby się z nim całować albo uprawiać seks.
      Cóż, cokolwiek będzie się działo, czekam z niecierpliwością. Żałuję, że nie trafiłam na tego blaga już pod koniec opowiadania, wtedy przeczytałabym sobie wszystko hurtem;) Mam za słabą wolę, żeby na przykład odczekać dwa tygodnie i potem przeczytać to, co się pojawiło.
      Nie trzymaj nas proszę zbyt długo w niepewności xd
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Jeszcze jedno - pomyliłaś się z numeracją. W informacji jest podane, że 2 grudnia pojawi się rozdział 7, a ten już wisi na stronie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już poprawiłam. Wczoraj byłam już tak padnięta, że nie ogarnełam :D

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*