Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 12 grudnia 2014
21:53
Witajcie kochani
Chciałam Wam wszystkim podziękować za komentarze. Staram się
wszystkim odpisać, choćby w kilku słowach. Bardzo Wam dziękuję, że jesteście i
dajecie o sobie znać, że deliberujecie nad każdym odcinkiem i rzucacie swoimi pomysłami.
Żal wam było Billa, że tak cierpiał, a Tom z niczym się nie
zdradzał, ale nasz Billy jest bardzo spostrzegawczy, zwłaszcza, jeśli chodzi o
Toma.
Zresztą sami przeczytacie.
A tak na koniec chciałam powiedzieć jeszcze, że wrzuciłam
Wam już kompletny PDF „Poza granicami umysłów” Jeśli komuś podobało się to opowiadanie
i chciałby je mieć na swoim twardzielu czy fonie, to zapraszam na stronkę do ściągnięcia,
link macie w informacjach. Wkrótce ogarnę
„Alter ego” i jak wrzucę dam Wam znać.
No dobrze, to chyba na tyle i tak dziś późno wrzucam odcinek.
Przepraszam.
Kocham Was mocno :*
Wasza Niki.
Odcinek 11
Łzy! On w oczach miał łzy. A więc jednak nie robił tego, bo
mu się poprzestawiało w głowie. Robił to z jakiegoś konkretnego powodu. Przypuszczam,
że chcąc mnie chronić. Zawsze wszystko brał na siebie. Boże… W jednej chwili objąłem
go za szyję i zacząłem ciągnąć na siebie. Spojrzał na mnie, nerwowo mrugając,
próbując powstrzymać łzy, ale ja i tak już je zauważyłem.
- Bądź delikatny, Tom. To
naprawdę bardzo boli – wyszeptałem mu do ucha tak, by tylko on to usłyszał.
Poczułem, jak w tym momencie drgnął, a ja rozłożyłem tylko szerzej nogi.
- Bill…
Nie powiedziałem nic więcej, zaciskając mocno powieki, kiedy
we mnie wchodził. Robił to powoli, ale i tak strasznie bolało, bardziej niż
wczoraj. Nie potrafiłem się rozluźnić, przez co Tom wciskał się we mnie na
siłę, a Muna tylko dopingowała go, choć i tak czułem, że jego ruchy są bardzo
przemyślane. Czułem, że nie wchodzi we mnie do końca i byłem mu za to wdzięczny.
Ból przestałem odczuwać, dopiero kiedy zaczął mnie masturbować tak jak wczoraj.
Podnieciłem się mimo woli i teraz bardziej niż na bólu skupiłem się na
przyjemności. Zamknąłem oczy tak samo, jak wczoraj, ale tym razem nie wyobrażałem
sobie, że to jakaś piękna dziewczyna mnie dotyka, tylko przywoływałem w myślach
oczy Toma, jego łzy i spojrzenie, które wyrażało tyle emocji, że aż trudno było
mi w to uwierzyć, że doszedłem po tym szybciej niż wczoraj.
- Pięknie! Widzę, że spodobało ci
się, Bill.
Otwarłem oczy, obdarowując ją nienawistnym spojrzeniem.
- Powiedz, czy Tom dobry jest w
te klocki?
- Nawet nie masz pojęcia jak
bardzo – odparłem, co ją zbiło z pantałyku. – Kiedy już w ciebie wejdzie, nie marzysz
o niczym innym, jak o tym, żeby cię pieprzył, długo i mocno – wyrecytowałem,
najwyraźniej robiąc jej tym na złość, a Tom spojrzał na mnie.
*
Nie bardzo wiedziałem, co Bill kombinuje, ale najwyraźniej to
ją zdenerwowało. Czyżby znalazł jej słaby punkt? Nie mogłem w to uwierzyć, że
pozwolił, żebym go gwałcił, a potem obrócił to przeciwko niej. Nie rozumiałem taktyki
brata, ale Muna poważnie zdenerwowała się. Chwilę gromiła nas spojrzeniem, po
czym wkurzona zostawiła nas samych.
Chwyciłem strzykawkę, którą zostawiła i uciekłem do łazienki,
zamykając się w niej.
Narobiłem sobie kolejnych siniaków, zanim trafiłem w żyłę,
ale jak tylko narkotyk rozszedł się po organizmie, uspokoiłem się, opierając głowę
o kafelki. Powoli doszedłem do siebie, ale jak do tej pory myślałem, tylko by zapanować
nad głodem narkotycznym, tak teraz moje myśli krążyły wokół Billa. Szczerze mówiąc,
bałem się wyjść z łazienki i spojrzeć mu w oczy. Zanim jednak zacząłem
zastanawiać się nad tym, co zrobić usłyszałem pukanie do drzwi.
- Tom?
Przełknąłem nerwowo ślinę.
- Zaraz wyjdę – odezwałem się.
- Wpuść mnie – powiedział, a mnie
oblała fala paniki. Chciałem wymknąć się jakoś z łazienki i uciec w kąt pokoju,
by nie musieć mu patrzeć w oczy, bo było mi wstyd, że nie potrafiłem mu powiedzieć
prawdy, że robię to po to, żeby go chronić. Bałem się o niego. Jeśli nawet, po
tym narkotyku nie umarłby, nie chciałem, żeby czuł to samo, co ja w tej chwili.
- Zaraz wyjdę, daj mi jeszcze pięć
minut.
- Nie chcę, żebyś wychodził. Chcę,
żebyś mnie wpuścił do środka.
Serce podeszło mi do gardła. Spojrzałem na siebie w lustro,
nie mogłem kazać mu odejść, to mój brat. Jeśli on sam chciał wejść do środka i
nie przeszkadzało mu to, że tu jestem, to ja powinienem być na tyle silny, by stanąć
przed nim i spojrzeć mu w oczy, i powiedzieć mu, chociaż przepraszam.
Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do drzwi, przekręcając
zamek.
Patrzyłem, jak klamka zmienia położenie i otwierają się
drzwi.
Cofnąłem się w głąb łazienki, widząc, że wchodzi do środka.
- Dobrze się czujesz? – zapytał.
- To ja powinienem spytać o to
ciebie – odpowiedziałem. - Zostawię cię samego, na pewno chcesz się umyć – powiedziałem
i ruszyłem do drzwi, ale zaszedł mi drogę, zastawiając sobą przejście.
Zatrzymałem się przed nim dosłownie na wyciągnięcie ręki,
ale nie patrzyłem mu w oczy, nie mogłem. Nie po tym, co mu zrobiłem.
- Wiesz, że tylko w łazience nie
ma kamer – odezwał się, ściągając w końcu na siebie mój wzrok.
- Skąd wiesz?
- Spędziłem tu na tyle dużo czasu,
że wiem.
Teraz rozumiem, dlaczego Muna, kiedy tu weszła, zapytała się,
gdzie jest Bill. Nie widziała go, bo był w łazience.
- Spójrz na mnie, Tom.
- Przecież patrzę – odparłem, choć
prawda była taka, że uciekałem od jego wzroku za każdym razem, kiedy tylko widziałem,
że patrzy mi w oczy.
- Wiesz, przez chwilę straciłem
wiarę, że nadal jesteś moim bratem.
- Bo nie jestem. Brat, który gwałci swojego brata, to już nie
brat.
- Tylko kochającego brata na to
stać. Skrzywdzić, tylko po to, żeby uchronić od czegoś znacznie gorszego. – Mówiąc
to, objął mnie, przytulając się mocno do mnie.
Wszystkie wnętrzności boleśnie mi się skurczyły.
- Bill… - walczyłem z odruchem objęcia
go.
- Kocham cię, Tom. Zawsze będę
kochał, jesteś częścią mnie i tego nikt ani nic nie zmieni, nawet to, co kazała
ci zrobić. Wiem, że czymś cię zaszantażowała.
Po moich policzkach popłynęły łzy.
- Nie płacz – wytarł je kciukami.
– Przetrwamy to. Musimy tylko sobie ufać.
- Ufam ci – powiedziałem, prawie dławiąc
się własnymi łzami. Emocje wzięły górę i objąłem go mocno do siebie, tuląc.
Czułem, jak odetchnął.
- Przepraszam, Bill.
- Nie przepraszaj. To nie twoja
wina. To ona powinna przepraszać i to nas obu.
- Bardzo cię boli? – zapytałem i zbierając
się na odwagę, spojrzałem mu w oczy.
- Nie jest tak źle, jak sądzisz. Najważniejsze,
że zrozumiałeś moją niemą prośbę i byłeś delikatny.
- Starałem się.
- Dziękuję.
- Powinieneś się umyć – powiedziałem.
Pokiwał głową, że się ze mną zgadza.
- Zostawię cię samego. – Wyszedłem
z łazienki.
*
Kiedy w końcu udało mi się porozmawiać z Tomem, poczułem się
o wiele lepiej i wstąpiła we mnie jakaś wojownicza natura. Postanowiłem nie dać
Munie satysfakcji. Najwyraźniej chciała zniszczyć więź, która łączyła mnie z
bratem, ale nie wiedziała, że my wcześniej czy później, ale zawsze dochodzimy
do porozumienia, nawet w takiej sytuacji, w jakiej nas postawiła. Musiałem
jeszcze wzbudzić tylko chęć do walki w bliźniaku, bo przez to, co mi zrobił,
czuł się winny i widziałem, że ledwo wytrzymywał moje spojrzenie, a ja nie
miałem o to do niego żalu. Nie do niego.
Kiedy się umyłem i wyszedłem z łazienki, znowu siedział na
parapecie okna.
Podszedłem do niego, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Znowu będziesz tu siedział całą
noc? – zapytałem szeptem.
Popatrzył na mnie.
- Ona chce zniszczyć naszą więź –
zacząłem mu tłumaczyć. - Pokażmy jej, że bez względu na okoliczności, tego, kim
dla siebie jesteśmy, nikt nie może zniszczyć. Nawet to, że każe nam ze sobą uprawiać
seks, to nas tylko zjednoczy i wzmocni.
Westchnął.
- Ja czuję się pokonany, Bill.
- Nie prawda, pokonała cię tylko moralność,
ale nie myśl o tym w ten sposób. Nie zrobiłeś nic złego, rozumiesz?
- Jak to nie?
- Nie. Posłuchaj! Daję ci moje pozwolenie
na wszystko. Chcę, żebyś się ze mną kochał i robił mi każdą rzecz, jaką ta
wariatka zażąda. I teraz uważaj, bo to jest najważniejsze! Masz robić to tak
dobrze, żebyśmy obaj mieli z tego nieludzką przyjemność. Ona chce, żebym ja się
ciebie bał, a ciebie, żeby zjadło poczucie winy. Czy ty tego nie widzisz? Całą
zeszłą noc nad tym myślałem. Brakowało mi tylko świadomości czy nadal mogę na
tobie polegać, ale twoje łzy, powiedziały mi więcej niż chciałem wiedzieć.
Przechytrzymy ją. Jeśli dobrze to rozegramy, pokonamy ją jej własną bronią. Jak
sądzisz, do czego jeszcze nas zmusi? Każe się nam zamienić rolami? Zacznie mnie dusić tą cholerną obrożą albo
ciebie będzie trzymać na głodzie? Ona oczekuje emocji. Nawet jeśli przyjdzie
nam to wszystko przeżyć, to zniesiemy to. Gwarantuję ci, że tego typu ludzie
szybko się nudzą. Jeśli się nasyci tymi swoimi chorymi fantazjami, to w końcu
nas wypuści.
- Albo zabije – dodał.
- Istnieje taka możliwość, ale mam
nadzieję, że do tego czasu nas znajdą. Jesteśmy tu już ponad dwa tygodnie, mam przeczucie,
że już niedługo tu będziemy. Więc teraz pytam się ciebie, czy dasz radę nie widzieć
we mnie brata ani mężczyzny i zrobić wszystko, co ta wariatka wymyśli?
Oblizał spierzchnięte usta, zawsze tak robił, kiedy
intensywnie coś rozważał.
- Dam radę.
Uśmiechnąłem się.
- To zabieraj dupę z tego okna i
chodź do łóżka. Nie mam zamiaru spać kolejnej nocy w łazience na podłodze. Chcę
położyć się wygodnie przy tobie i się przespać.
Kiwnął tylko głową i zeskoczył z parapetu.
*
Billa plan wydawał się mieć ręce i nogi. Położyliśmy się
spać, jednak ja jeszcze długo nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się, jak zdołam
pokonać w sobie tę cholerną barierę moralności. Co prawda kochałem się z Bilem
już dwa razy, ale za pierwszym, jak i za drugim razem doprowadzenie się do wzwodu
kosztowało mnie naprawdę wiele wysiłku, bo po prostu Bill mnie nie pociągał,
jako kochanek i teraz zastanawiałem się jak obejść ten problem. Nie gustowałem w
mężczyznach, a Billa traktowałem jak młodszego braciszka, na którego trzeba
mieć zawsze oko i chronić go w razie potrzeby. Tymczasem zrozumiałem, że mój
młodszy braciszek, wcale nie był wcale taki słaby, za jakiego go uważałem. Pokazał mi dzisiaj, jaka w tym chudym ciele
drzemie potężna siła psychiczna, którą mi zaimponował. I tak myślałem, że jeśli
on potrafi oddać mi się, tylko po to, by coś komuś udowodnić, to ja także
jestem w stanie to zrobić. Wszystko zależało tylko od mojego nastawienia.
- Nie myśl już nad tym – szepnął.
- Skąd wiesz, że nie śpię?
- Wstrzymujesz w sobie powietrze.
- Przepraszam – pogładziłem go po
ramieniu.
- Dasz radę. Nie myśl o tym.
Jednak i tak nie zasnąłem jeszcze jakiś czas, analizując wszystko
w głowie. A przede wszystkim, przekonując siebie, że to, co zamierzam zrobić, robię
tylko po to, byśmy przeżyli.
Na drugi dzień tuż przed
południem, znowu zacząłem odczuwać głód narkotyku. Powoli zaczynały mnie boleć mięśnie,
przez co zacząłem kręcić się po pokoju, spacerując od okna do okna.
- Boli cię? – zapytał Bill, zauważając
to w końcu.
- Zaczyna. Nienawidzę tego
uczucia.
- Dlaczego to tak krótko działa?
- Nie mam pojęcia. Chyba
wszystkie narkotyki tak działają.
Podszedłem bliżej do Billa i szepcząc, dokończyłem myśl.
- Musimy stąd uciec i to jak
najszybciej. Z każdą kolejną dawką mam wrażenie, że coraz gorzej znoszę moment,
kiedy jestem na głodzie.
Popatrzył na mnie z lekkim niepokojem w oczach.
Wyciągnąłem rękę w stronę brata, pokazując mu, jak drży mi
dłoń. Starałem się naprawdę powstrzymać to, ale nie mogłem.
- Boże, Tom.
- Nie denerwuj się, jeszcze nie
jest tak źle.
*
Tom starał się mnie uspokoić, ale to, co się działo z nim,
kiedy coraz bardziej odczuwał głód narkotykowy, przerażało mnie. Już
wiedziałem, że psychicznie nic się w nim nie zmienia, ale to, że zaczynał
cierpieć fizycznie było dla mnie prawie tak samo bolesne, jak dla niego.
Późnym popołudniem, kazał mi się trzymać od siebie z daleka.
Z bólu zrobił się okropnie nerwowy i nie chciał mnie przez przypadek
skrzywdzić. Więc siedziałem w drugim końcu pokoju, obserwując z bólem serca,
jak kręci się po pokoju, stając się zachodzić ból.
W końcu do pokoju przyszła Muna. Kiedy weszła do środka,
mało nie powiedziałem na głos „Nareszcie”
- Co tam? Widzę, że zaczynasz się
robić nerwowy, Tom. To musi cholernie boleć.
- Co ty mu dajesz? – zapytałem w
końcu. Od początku działanie tego narkotyku było jakieś dziwne. Uzależniał, ale
nie dawał w ogóle uczucia euforii.
- To Heroina, ale tak
zmodyfikowana, żeby mieć kontrole nad osobą, która już się od niej uzależni.
- Zwariowałaś? – Warknął Tom.
- Dlaczego? Jak widać działa, jak
należy. Przykro mi, że przy okazji nie masz odlotu, Tom. Nie takie jest zadanie
tego narkotyku. Widzisz, już wkrótce będziesz tak bardzo zależny od tej
substancji, że wbrew własnym przekonaniom, dla kolejnej dawki zrobisz wszystko.
Tom prychną.
- Bill, jak się dzisiaj czujesz?
- Normalnie – odparłem,
domyślając się dwuznaczności tego pytania.
- Tom chyba jest w potrzebie,
więc powinien zając się tobą bardzo szybko. Jesteś gotowy?
Spojrzałem na Toma, w tej chwili jego wyraz twarzy był tak
bliżej nieokreślony, że nie wiedziałem, czy się nie rozmyślił. Może, kiedy był
na głodzie, faktycznie jego myśli skupiały się na czymś innym. Nasz plan zaczął
się chwiać w posadach i szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałem, co w tym
momencie zrobić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Kyaaa to bylo takie urocze :3 to znaczy... wez nie teraz za masochistke, ale serio podobaly mi sie te ich rozmowy. Bylo cos czuc, czulam te emocje, ktore sie w nich klebily i... no wlasnie. Zal mi Toma, narkotyki to paskudna sprawa i mam nadzieje, ze kiedys z tego wyjdzie. Ba! Musi. I wydaje mi sie, ze o ile Billy jakos sobie to wsitko poukladal, to Tom nadal ma problem, glod go nakreca, skrzywdzi Billa i bedzie mial wyrzuty sumienia...
OdpowiedzUsuńTyle z mojej strony, rozdzial jak zawsze genialny i zycze duzo Wena na nastepny :3
Tak to widzi też Bill, ale tak nie jest, w wkrótce się o tym przekonasz :)
UsuńNie wiem co powiedzieć .. bardzo dobrze, że chłopcy się dogadali i widać, ze zalezy im na sobie.
OdpowiedzUsuństrasznie żal mi Toma bo znalazł się w chorej sytuacji,ale podziwiam go,że znosi to wszystko.
Bill ? Widać, ze ma wole walki i łatwo się nie podda, a po tym jak zrozumiał brata i wie, ze bardzo boli go to co mu robi, jest w stanie zrobić wszystko byle nie pokazać tej psychopatce, że boi się Toma.
Podoba mi się plan Billa i mam nadzieję, że uda im się wszystko ;)
Odcinek jak zwykle cudowny ! :)
Ściskam :):****
Ps. Pisałam odcinek wczesniej, ale przypomnę także i tu ;) U mnie pojawił się nowy odcinek ;) ;*
Oni zawsze się dogadają, to tylko kwestia czasu, za dobrze się znają, żeby nie wiedzieć co myśli drugi.
UsuńZATKAŁO MNIE PO PROSTU. A MUNĘ TO MAM OCHOTĘ POĆWIARTOWAĆ.
OdpowiedzUsuńBIEDNI BILŹNIACY. A TWC JAK NIE MOGŁAM WYMYŚLIC TAK NI CHOLERY JSZCZE NIE WIEM, JAK TO ROZEGRASZ.
WENY ŻYCZE
KOTEK
PS. NIE WIEM, CZY WIDZIAŁAŚ, ALE POD POPRZEDNIM WRZUCIŁAM CI LINKA DO TEJ PIOSENKI.
Nie wiem czy na tym etapie opowiadania wymyślisz jak zrodzi się między nimi uczucie :D
UsuńTak widziałam link, co prawda nie kumam słowa z tego co śpiewa, ale sam teledysk jest śliczny i miałaś rację, nawet mnie zakręciła się łezka w oku.
WYCHODZI NA TO, ŻE NIE DAM RADY NIC WYMYŚLIĆ, ALE MAM KILKA OPCJI, JAK TO WSZYSTKO SIĘ DALEJ POTOCZY. NIE BĘDĘ ICH NA RAZIE ZDRADZAĆ, BO SĄ GŁUPIE.
UsuńCO DO PIOSENKI, TO TEŻ Z NIEJ PRAWIE NIC NIE ROZUMIEM. TAA... NIE MA JAK JAPOŃSKI. NA TEKSTOWO JEST TŁUMACZENIE.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,alice_nine,shooting_star.html
Napisz ciekawa jestem w jakim kierunku pobiegły Twoje myśli.
UsuńDzięki za linka, teraz to ta piosenka ma o wiele głębszy sens.
POMYŚLAŁAM SOBIE, ŻE PO PROSTU BĘDĄ JESZCZE TROCHĘ CZASU WIĘZIENI I MUNA ICH BEDZIE ZMUSZAC DO RZECZY WIADOMYCH, AZ W KONCU IM SIĘ TO SPODOBA. A PÓŹNIEJ JAKOŚ TAK IM ZOSTANIE I NA POCZATKU BĘDZIE TYLKO SEX BEZ ZOBOWIĄZAŃ, A POTEM ZACZNIE SIE JEDEN W DRUGIM ZAKOCHIWAĆ (NAD TYM MUSZE JESZCZE POMYŚLEĆ, W SENSIE KTÓRY PIERWSZY) I W KOŃCU OBU ICH OLŚNI, ZE TAK POWIEM, I BĘDZIE FOREVER LOVE. JAK DLA MNIE TO TO NAJPRAWDOPODOBNIEJSZA WERSJA, CHOCIAZ ZNAJĄC ŻYCIE TO POKOMPLIKUJESZ IM ZYCIE NA MAXA, O ILE JESZCZE SIE DA. NIE WIEM TYLKO GDZIE WCISNĄĆ FAKT NARKOTYKU, A BOJĘ SIE, ZE DRAGI TROCHĘ JESZCZE W TYM OPKU BĘDĄ.
UsuńCO DO PIOSENKI TO Z SAMEGO KLIPU MOŻNA SIĘ WIELE DOMYŚLIĆ. ALE CIESZE SIĘ, ZE CI SIĘ PODOBA. MOŻE SKUSISZ SIĘ NA WIĘCEJ ICH PIOSENEK BO KILKA MAJĄ NAPRAWDĘ FAJNYCH. JAK COŚ, TO MOGĘ PODRZUCIĆ JAKIEŚ PROPOZYCJE, ŻADEN PROBLEM.
Heh, no zobaczysz jak to będzie :D
UsuńCZYLI NIE ZGADŁAM?
UsuńHeh, sama zobaczysz czy w dobrym kierunku idą twoje przypuszczenia, ja nic więcej nie powiem. :D
UsuńMiałam dzisiaj dopiero skomentować tamten odcinek, ale dzisiaj wchodzę na bloga i widzę - nowy odcinek. A to niespodzianka. :D
OdpowiedzUsuńHm... Szczerze, to nie mam pojęcia co napisać. Widać, że Bill naprawdę wierzy w swego brata, a Tom mógł od początku powiedzieć Billowi, o co chodzi. I chociaż wiem, że nic do siebie JESZCZE nie czują, to jak są blisko i wykonują w stosunku do siebie takie czułe gesty, czy coś podobnego, to nie mogę powstrzymać myśli, że między nimi coś jednak jest... Uh, mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. XD No i cieszę się, że w końcu się dogadali. A Muny już kompletnie nie rozumiem. Nie rozumiem, o co jej chodzi.
Niecierpliwie czekam na kolejną część.
Weny.
Pozdrawiam serdecznie,
Joll.
A, i zapomniałam jeszcze dodać, że u mnie i u Czaki jest nowy odcinek, jeśli jeszcze nie widziałaś. ;)
Usuńhttp://without-you-i-disappear.blogspot.com/2014/12/sezon-ii-odcinek-drugi.html
Jeszcze wile razy będą wykonywać względem siebie takie dziwne dwuznaczne gesty, które zupełnie nic nie będą dla nich znaczyły. Ale kombinuj dalej. Co do Muny, to nikt jej nie rozumie, bo czy da się zrozumieć motyw działania chorego psychicznie człowieka? Wkrótce Muna i tak stanie się przeszłością i dla chłopaków i dla was czytelników.
UsuńAaaach... Billy! Kochany Billy! Nieważne, co zrobił mu Tom, on i tak do samego końca w niego wierzył! I wreszcie, wreszcie otrzymał dowód, że nie popełnił błędu, ufając swojemu bratu nawet jeśli ten był szprycowany narkotykami. Cwana bestia z naszego Billy'ego, jestem bardzo dumna z jego zachowania. Tom powinien od razu mu wszystko powiedzieć, w takiej sytuacji szczerość to podstawa, na szczęście Bill rozgryzł, o co w tym chodzi. Podejrzewam, że teraz, cokolwiek Muna zażąda, nie zrobi to już na nich żadnego wrażenia. Tom ma komfort psychiczny, że Bill się na to wszystko zgadza i ufa mu, a Bill, że jego brat to wciaż ta sama osoba, nawet jeśli jest uzależniona od narkotyku. Z takim nastawieniem ich więź może się tylko zacieśnić.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kontynuacji :)
Pozdrawiam!
Obawiam się, że raczej brniesz trochę nie w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńKochana! Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile radości dałaś mi tym odcinkiem! Polepszyłaś mój humor :) Dziękuję! Tommy przez swoje łzy pokazał tyle emocji że nie musiał nawet nic Billowi mówić, żeby ten zrozumiał o co chodzi. Tylko jedno spojrzenie i wiedzą już wszystko - obaj. Bill to że Tom robi to wszystko z przymusu, a Tom to że Bill już zdaje sobie z tego sprawę, że on nic przed bratem już nie ukryje. To właśnie najbardziej w nich kocham w ogóle, w biźniakach że swoimi gestami, spojrzeniami, zachowaniem - wszystkim sprawiają że ten drugi wie o co mu chodzi wtedy kiedy powinien (a czasami też wtedy kiedy nie powinien :D) <3 To jak bliźniaki komunikują sie bez słów, jedno spojrzenie; dla innych kompletne nic, dla nich wszystko jasne. To przepiękne i pewnie wielu ludzi na świecie nigdy tego nie zrozumie, ale właśnie w tym jest magia, że to bardzo ciężko wytłumaczyć. :D Rozczuliłam się nad Billym! Jakie to słodkie! Chociaż to cholernie ciężka sytuacja dla niego, że musi oddawać się własnemu bratu i to z przymusu to jeszcze bardziej martwi się o Toma niż o siebie! On jest takim wspaniałym człowiekiem! Przy okazji niesamowicie cieszę się że Bill chce umilić ich zbliżenia do tego stopnia żeby obaj czerpali z nich jak największą przyjemność. Widzę, że szykuje nam się tu począteczek wąteczku twincest ;D (jeśli się nie mylę oczywiście)! No bo jak im się tak to już spodoba, jak będzie im przyjemnie to mogą się tak niechcący uzależnić i ....no xD! Matko mam obsesję! :D
OdpowiedzUsuńTak z innej beczki: bardzo martwię się o Toma. Niby nic ta heroina poważnego mu nie robi, ale widać zmiany w jego zachowaniu, wytrzymałości. Ten narkotyk go wykończy! Przyjmuje go coraz więcej i jeszcze szybciej potrzebne mu kolejne dawki. Po dłuższym czasie przyjmowania pewnie nie będzie mógł już funkcjonować po dwóch albo nawet niecałych dwóch godzinach! To okropne bo uzaleźnienia od narkotyków naprawdę bardzo mieszają w ludzkich życiach. A ty chcesz nam tu Toma załatwić! xD
Muna.... dobrze jej tak! Niech chłopaki zniszczą ją jej własna bronią! Niech widzi że jej durne pomysły na nich w żaden sposób nie działają! Nie mogą teraz pokazać słabości bo cały ich plan legnie w gruzach. Najlepszy był ten tekst Billa kiedy Muna zapytała go czy Tom jest dobry w seksie. xD Mi samej szczęka opadła na tą wypowiedź i czytałam ją kilka razy żeby sie upewnić że sobie tego nie uroiłam. ;D No bo nasz niewinny Billy z takim tekścikiem! Po prostu mnie to zmiotło, tym bardziej jak sobie wyobraziłam minę Muny i w sumie Toma też..! xD Ciekawe jak on zareagował na to że jego braciszek wcale nie jest taki delikatny, bo mnie na Toma miejscu to by chyba z butów wyrwało! ;) Najbardziej buźka mi się cieszy jak sobie przypominam że skoro to twincest to kiedyś musi im się to naprawdę spodobać, a jestem pewna że gdyby ktoś miał właśnie oświecić Billa, że to co mówi w przyszłości nie będzie już kłamstwem tylko prawdą to chyba też miał by niezłą minę! ;)
Rany jak ja już nie mogę się doczekać części dalszej! Zwyczajnie nie wytrzymam no! A to przecież już dzisiaj! Jaka ja niecierpliwa. :D
Pamiętaj o swojej świetności i o tym że dla mnie jesteś i zawsze będziesz gwiazdą (nic tego nie zmieni) xD
Pozdrawiam i z uśmiechem na ustach oczekuję na dzisiejszy odcinek :D
Twoja "dzięki Tobie happy"
~GlamKinia <3 <3 <3 :***
Jezu, Ty to masz dal pisania komentarzy. Normanie uwielbiam Cię za te tasiemce :*
UsuńNiestety Twoje przypuszczenia odnoście uzależnienia Toma są jak najbardziej trafne, wkrótce się przekonasz dlaczego. Chłopaki mieli wiele planów, żeby się jakoś odnaleźć w sytuacji jakiej się znaleźli, ale na planach się jak zwykle kończyło, bo Muna skutecznie wszystko psuje. W każdym razie, to co ich spotkało wydaje się być koszmarem, ale prawdziwy koszmar zacznie się dopiero, kiedy się stamtąd wydostaną.