Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 5 grudnia 2014
21:00
Witajcie kochani
Dziś się doczekaliście pierwszej akcji, ale to pewnie nie
będzie to, czego się spodziewacie. Bo obaj chłopcy… no właśnie, przeczytajcie i
zobaczycie co :)
Druga sprawa. Już dwie osoby pytało mnie czy wrzucę gdzieś
pdf do ściągnięcia opowiadań. Pierwsze z nich ogarnęłam i wrzuciłam wam, więc
jak ktoś tam będzie chciał sobie wrzucić to na fona albo po prostu mieć, to
link do ściągnięcia na razie tylko „Przeznaczonych sobie ”będzie w okienku z
informacjami. Dwa pozostałe opowiadania dodam niebawem, więc zaglądajcie sobie
na tą stronkę.
Przepraszam, że tak dzisiaj krótko i treściwie w przedmowie,
ale mam taki młyn, że ledwo się wyrabiam, a mało tego boli mnie gardło i boję się,
że znowu mnie coś bierze i będzie katastrofa, jak się rozchoruję, bo bywam
okropnie upierdliwa, kiedy jestem chora. Chyba wezmę sobie antybiotyk na noc, nie
mogę być teraz chora, nie mam czasu na chorowanie.
No dobra, to miłego czytania i snucia kolejnych domysłów. :D
Całuję Was mocno.
Wasza Niki.
Odcinek 9
Chwycił mnie oburącz za twarz i
wpił się w moje usta. Myślałem, że to mi się śni. W pierwszym momencie nawet nie
zareagowałem, ale kiedy poczułem, że wpycha mi język do ust, zacząłem go od
siebie odpychać. Jednak on się tym w ogóle nie przejął. Nie mogłem uwierzyć w to,
co się działo, to było niemożliwe, nie Tom, on by tego nie zrobił! Zacząłem się
wyrywać, ale im bardziej walczyłem, tym mocniej i zachłanniej mnie całował, ale
w końcu udało mi się go od siebie odepchnąć i pod wpływem chwili zamachnąłem
się i z całej siły uderzyłem go w twarz na opamiętanie.
- Zwariowałeś?! – wrzasnąłem na
niego. – Pojebało cię już do reszty!? Co ty wyprawiasz? - Wytarłem usta ręką, ścierając
resztki jego śliny. Czułem cały czas w ustach jego smak, to było obrzydliwe,
gdybym nie był tak wkurzony, to pewnie w tym momencie bym zwymiotował.
Tom jednak wydawał się w ogóle tym niewzruszony, choć jego
policzek był czerwony. Stał tylko i patrzył
raz na mnie raz na Munę. Zrozumiałem, że mnie najwyraźniej okłamał, a brak tego
narkotyku dawał mu bardziej w kość, niż mówił albo mieszał mu w głowie i
dlatego to zrobił. Właśnie sobie uświadomiłem, że tak na dobrą sprawę, to nie miałem
pojęcia, co on tak naprawdę odczuwał. Nawet go nie pytałem. Może ta jego
sugestia, że jak będzie źle, mam się zamknąć w łazience, nie była bezpodstawna.
- Brawo, Tom – odezwała się Muna. – Jestem pod wrażeniem. Widzę, że
przemyślałeś sobie naszą rozmowę, super. Teraz będzie naprawdę ciekawie.
- Tom, o czym ona mówi? – zapytałem,
patrząc na brata, ale on nawet na mnie nie spojrzał. Za to patrzył na nią jak
zahipnotyzowany.
- Twój brat w końcu poszedł po
rozum do głowy. Zrozumiał, że ze mną też można mieć układ, prawda, Tom? – Spojrzała
na niego, a on tylko bąknął pod nosem, potwierdzając. - Dobrze – uśmiechnęła
się. – A teraz zrób to z Billem – powiedziała, a ja aż otwarłem szerzej oczy i
natychmiast spojrzałem na Toma, który w ogóle nie wydawał się tym zaskoczony.
- Chyba nie mówisz tego poważnie?
– rzuciłem.
- Dlaczego? Mówię to bardzo
poważnie – odparła.
- Tom? – podszedłem do niego, ale
to chyba był błąd, bo on, kiedy na mnie w końcu spojrzał miał w oczach pustkę,
jakby to już nie był on. – Tom, powiedz, że to jakiś żart albo, że cię zmusiła,
błagam, powiedz cokolwiek, tylko nie patrz tak na mnie.
- Jak? – zapytał.
- Jakbym już nie był twoim
bratem, jakbyś chciał to naprawdę zrobić.
- Bo chcę to zrobić.
- Nie wierzę. Ty udajesz, widzę
to po twoich oczach. Wiem, że udajesz, zmusiła cię czymś. – Wyrzucałem z siebie
kolejne słowa, próbując na głos sam to sobie jakoś wytłumaczyć.
- Owszem – potwierdził. – Chcę
kolejnej działki. Mam dosyć tego bólu i zrobię wszystko, byle to się skończyło.
- Wcześniej mówiłeś coś innego. –
Uchwyciłem się tego, o czym jeszcze nie tak dawno rozmawialiśmy.
- Wtedy sądziłem, że dam radę. Teraz
jednak już wiem, że nie. Połóż się na łóżku, Bill. Zrobimy to i będzie po
sprawie. To tylko seks. Może, jeśli dostatecznie się rozluźnisz, będziesz miał
nawet z tego przyjemność.
*
Patrzyłem Billowi w oczy i w życiu nie pieprzyłem większych
bzdur jak teraz i to właśnie jemu. Był przerażony, a mnie chciało się wyć. Wiedziałem,
że jeśli tego nie zrobię, ona wstrzyknie mu ten narkotyk. Nie mogłem na to pozwolić.
Lepiej, żeby mnie nienawidził, niż był martwy.
Niestety, Bill nie zamierzał poddać się bez walki. Z jednej
strony cieszyłem się, bo gdzieś tam miałem ciągle nadzieję, że to ją powstrzyma,
że może zrozumie, iż my po prostu nie możemy tego zrobić, ale kiedy podszedłem
do niego i pchnąłem go na łóżko, zrozumiałem, że nie ma odwrotu. Wyraz jej twarzy,
kiedy szarpałem się z Billem, próbując unieruchomić jego ręce i go porozbierać,
tylko utwierdzał mnie w przekonaniu, że ona nie jest zrównoważona psychicznie.
- Przytrzymajcie mu ręce – powiedziała
do dwóch ochroniarzy, którzy natychmiast podeszli do nas i chwycili Billa za ręce,
unieruchamiając je.
- Tom, opamiętaj się! Przestań,
słyszysz! – Wydzierał się i walczył. Zdążył mnie już wcześniej nawet nieźle
podrapać i pewnie, gdyby nie tych dwóch osiłków, może nawet w normalnych
warunkach udałoby mu się mnie powstrzymać.
- Przestań kopać – powiedziałem
do niego, wpychając palce pod gumkę jego spodni i zsuwając je z niego.
Pierwszy raz od ładnych kilku lat widziałem go nagiego w tym
miejscu. Znaczy, zdarzało się, że nie raz wlazłem mu do łazienki, jak akurat
wychodził lub wchodził spod prysznica i widziałem co nieco, choć w głównej mierze,
to jego tyłek, ale teraz miałem go tu przed sobą wijącego się i obrzucającego
mnie takimi wyzwiskami, że uszy więdły i nie mogłem oderwać wzroku od jego
krocza, jakbym próbował ocenić, który z nas jest hojnej obdarowany przez
naturę. Czy w tym miejscu też jesteśmy dokładnie tacy sami? Patrzyłem tak też,
dlatego, że do tej pory w takich sytuacjach widziałem kobiece łono, a nie
męskie przyrodzenie, w dodatku mojego własnego brata. Nie zrobię tego! Nie dam
rady. Nie podnieca mnie to, jestem całkowicie obojętny na wdzięki Billa, po
prostu.
- No dalej, Tom. Nad czym się tak
modlisz? – Wyrwała mnie z zadumy. Spojrzałem na nią. – No chyba wiesz, jak to
robić. Nie wierzę, że nigdy nie kochałeś się z facetem.
- Ciekawe z kim? - odparłem.
- Nie wierzę. Nigdy nawet z
dziewczyną nie robiłeś tego analnie? Nie mów, że mam ci pokazać.
Łypnąłem na nią spode łba, za kogo ona mnie uważała? Z dziewczynami
robiłem różne rzeczy i nie musiałem pchać fiuta w tyłek, skoro jest dla niego
inne, zdecydowanie lepsze miejsce.
Bill cały czas walczył i krzyczał.
- Zatkaj mu usta, nie chcę
słuchać tych bluzg – warknęła, a ja położyłem mu dłoń na ustach. Nie patrzyłem
mu w twarz, nie chciałem, nie mogłem. Chciałem, żeby mnie nienawidził, tak będzie
mu łatwiej to znieść.
Bill i tak nie przestawał się szamotać. Do tego złączył nogi
w kolanach i jedną ręką nie byłem w stanie ich rozdzielić i położyć się
pomiędzy nimi.
- Viktor, połóż mu rękę na ustach
– zwróciła się do jednego z ochroniarzy, który trzymał rękę Billa, a ten
natychmiast to zrobił, zmieniając mnie. – No, droga wolna, Tom.
Położyłem dłonie na kolanach brata i rozsunąłem je, choć
trzeba przyznać, że ledwo co udało mi się to zrobić. Mimo że klęczałem między
jego nogami, to on nadal próbował, tak podciągnąć kolana, by oprzeć je na moim biodrze
i odepchnąć mnie od siebie.
- Masz. - Muna wyciągnęła w moim
kierunku dłoń.
- Co to jest? – zapytałem, przyglądając
się temu czemuś.
- Będziecie to robić teraz
codziennie, a raczej po dzisiejszym jego pierwszym razie o jutrze będzie można pomarzyć.
To czopek. Rozluźni mięśnie i zmniejszy ból – wyjaśniła.
Zawahałem się, miało nie być żadnych narkotyków.
- To nie narkotyk, spokojnie. Chcę,
żeby był świadomy tego, co się wokół niego dzieje. Inaczej, jaka byłaby w tym
zabawa?
Spojrzałem na nią, ona naprawdę jest niespełna rozumu. I co
ja niby miałem z tym zrobić, włożyć mu to?
- No dalej, wsadź mu to, głęboko.
Nie mogłem. Czułem, że ręce mi się trzęsą. Serce waliło mi
jak opętane, byłem zdenerwowany i kompletnie zdezorientowany.
*
Tom chwycił to coś w dłoń, przyglądając się temu. Ja nadal krzyczałem,
choć moje krzyki w tej chwili były raczej stłumionymi odgłosami.
Próbowałem w jakikolwiek sposób zmusić go, by spojrzał mi w
oczy. Chciałem wiedzieć, czy robi to z jakiegoś konkretnego powodu, czy
naprawdę zależy mu tylko na kolejnej dawce. Tylko tyle chciałem w tym momencie wiedzieć.
Mógłby nawet mnie przelecieć, już mi było wszystko jedno, tylko żebym wiedział,
co nim powoduje. Nagle poczułem jego dłoń między pośladkami, chciałem złączyć
nogi, ale położył mi rękę na udzie i przytrzymał, czując po chwili, jak wpycha
to we mnie, wraz ze swoim palcem. Nigdy nie czułem się taki poniżony, mój własny
brat… Popłynęły mi łzy, nie z bólu, to nie bolało, trochę szczypało, ale nie
bolało, przynajmniej nie fizycznie, bolało mnie raczej to, że Tom się nawet nie
zawahał, nie przeprosił, nawet na mnie nie spojrzał, tak po prostu to zrobił. Płakałem,
to wszystko było już bez sensu, nie wiem, po co w ogóle walczyłem. Na darmo traciłem
tylko energię. Jakie miałem szanse trzymany przez dwóch ochroniarzy i Tomowi? Żadnych.
Ta wariatka stała z kamerą, kręcąc wszystko z wielkim zafascynowaniem. Chciałem
teraz umrzeć, a Tom położył się na mnie, odwracając głowę w drugą stronę.
- No dalej, wejdź w niego – powiedziała
zniecierpliwiona.
*
Leżałem na Billu, ale nie było mowy, żebym w niego wszedł, bo
i czym? Ta sytuacja ani trochę mnie nie podniecała, wręcz przeciwnie. Czułem,
że mój żołądek jest zaciśnięty w jeden wielki supeł, a na jego dnie mam ogromny
kamień, który tylko czeka, by go opuścić. Było mi strasznie niedobrze. Zsunąłem
spodnie i chwyciłem swój członek w dłonie, pobudzając się. Jeszcze nigdy nie
miałem takiego problemu, by się podniecić, ale miałem to w dupie, co sobie
pomyśli. W końcu moje ciało chcąc nie chcąc zareagowało, więc nie czekając aż
podniecenie opadnie, nakierowałem główkę penisa na Billa wejście i jednym pchnięciem
wszedłem w niego. Stęknął, wstrzymując w sobie powietrze i napinając mięśnie. Poczułem, jaki jest gorący i ciasny w środku.
Jego mięśnie rytmicznie pulsowały, w tym momencie, sprawiając mi nieopisaną
przyjemność. Przeszedł mnie dreszcz i podniecenie rozeszło się po całym moim
ciele. Wiem, że nie powinno, a jednak. Bill zaczął oddychać, chociaż robił to
bardzo spazmatycznie. Płakał, jego nogi drżały, czułem to wyraźnie, bolało go,
a ten czopek, to pewnie jakieś kolejne gówno, które wcale nie działa, jedynie
może nawilżał, bo kiedy poruszyłem się w nim, było naprawdę ślisko.
- Tylko Tom, nie bądź egoistą.
Chcę, żeby Bill też doszedł.
Znieruchomiałem na chwilę. Kurwa, a niby jak mam to zrobić?
Jego penis jest tak samo pobudzony, jak mój kilka minut temu, zanim go na siły
nie postawiłem. Jemu teraz bliżej było do zsikania się z bólu niż doznania
orgazmu.
- No co, chyba jesteś facetem i
wiesz, jak facet najszybciej dochodzi. No, chyba że jesteś takim ekspertem i
potrafisz trafić w jego prostatę i doprowadzić go w ten sposób do orgazmu, to
śmiało. Tak czy siak, ma dojść. Inaczej, wiesz, co zrobię, prawda? – powiedziała.
Przysięgam, że pójdę do więzienia, ale jak nadarzy się okazja
i ją dorwę, rozerwę ją na strzępy gołymi rękoma.
*
Przestałem walczyć z Tomem, to już nie miało sensu. Pierwszy
raz w życiu kochałem się z mężczyzną i musiał to być, akurat mój brat. Zawsze
się zastanawiałem, jaki jest w łóżku, ale nigdy nawet mi przez myśl nie
przeszło, że będę miał okazję tego posmakować. Pomimo że cały czas płynęły mi
łzy ani na moment nie spuściłem wzroku z twarzy brata. Miał zamknięte oczy, odgradzając
się ode mnie już całkowicie. Nie mogłem uwierzyć, że byłem dla niego tak
niewiele wart. Pieprzył mnie jak rzecz. Lepiej traktował swoje fanki na jedną
noc niż mnie, swojego bliźniaka. To, że go uderzyłem w twarz, nie dawało mu powodu,
żeby tak mnie teraz traktować. Nawet jeśli robił to dla jakieś głupiej działki
narkotyku, mógł przynajmniej patrzeć mi w oczy, kiedy to robił.
Nie wiem, jak długo to trwało, pewnie z perspektywy Toma,
zaledwie chwilę. Zawsze mówił, że przyjemność trwa zdecydowanie za krótko, więc
pewnie, teraz gdy już doszedł, jest zawiedziony, że się skończyło.
- Zajmij się Billem. – Rozkazała
mu, a on posłusznie chwycił mój członek w dłoń i zaczął mnie masturbować. Męczył
się z tym, bo mnie to w ogóle nie sprawiało przyjemności. Czułem się obolały i
on sprawiał mi ból, bo zaciskał dłoń zdecydowanie za mocno. Nie wiem, czy sam
tak lubił, czy co, ale na tym etapie nie miał szans doprowadzić mnie do
szczytowania. Byłem skrępowany obecnością tych wszystkich osób i jej z kamerą, która
wszystko kręciła. W końcu jednak stwierdziłem, że jeśli w jakiś sposób nie pomogę
mu i zaraz nie dojdę, to poleje się krew, i to będzie oczywiście jego krew, nie
moja, bo już widziałem zniecierpliwienie na twarzy Muny. Zamknąłem oczy, starając
się sobie wyobrazić, że to nie ręka Toma, tylko jakieś pięknej dziewczyny, o
której zawsze marzyłem. Nie było łatwo, ale w końcu doszedłem.
- Brawo, Tom. Spisałeś się – powiedziała,
a on poderwał się i pobiegł do łazienki.
*
Kiedy dopadłem kibla, myślałem, że się już nie opanuję i prócz
tego, co zjadłem, wyrzygam także żołądek. Cofało mnie kilka razy, nie potrafiłem
nad tym zapanować. Ilekroć myśli uciekały mi do Billa, miałem torsje. Jeśli
piekło istniało, to tkwiłem w nim i to na samym dnie. Skrzywdziłem brata, osobę,
która była mi w życiu najważniejsza i najdroższa. Do tego okłamałem go, a żeby
było tego wszystkiego mało, będę musiał z nim tu zostać i to sam na sam. Chciałbym
go błagać o wybaczenie, a będę musiał udawać, że mam to wszystko gdzieś i co gorsze
wmówić mu, żeby przestał robić z igły widły, bo to tylko seks jak każdy inny.
Może byłem skurwysynem, ale to, co zrobiłem bratu przeszło wszelkie granice.
Podszedłem do umywalki i przepłukałem usta. Starałem się nie patrzeć na siebie
w lustrze, bo chyba bym przyłożył w nie pięścią i rozpieprzył je.
Po chwili w łazience pojawiła się Muna, stanęła w drzwiach,
bardzo sprytnie, gdyby tylko weszła do środka, dorwałbym ją i nawet ci jej
ochroniarze nie zdążyliby jej pomoc. Gdybym tylko mógł, skręciłbym jej kark.
Patrzyła na mnie, doskonale wiedząc, co mi się stało.
- Przyzwyczaisz się – powiedziała.
- Wal się – odparłem. – Powiedz
to mojemu bratu.
- Powiedziałam, odparł mi dokładnie
to samo. – Prychnąłem.
- Zniszczyłaś naszą braterską więź.
- Nie przesadzaj. Ja ją właśnie
zacieśniłam. Kiedy się do siebie przekonacie, zrozumiecie, jak wiele mi zawdzięczacie.
- Idź stąd lepiej, zanim mnie
zaraz szlag nie trafi i zrobię ci krzywdę.
Uśmiechnęła się i położyła na półce strzykawkę z narkotykiem.
- Weź, bo to już najwyższy czas –
mówiąc to, zostawiła mnie. Byłem tak rozbity tym, co się stało i tym, co zrobiłem
bratu, że dziś nawet fakt, że kułem się znowu kilka razy, nie zrobił na mnie żadnego
wrażenia. W sumie to ten ból był dzisiaj jakiś przyjemny, odciągał zupełnie
moje myśli od tego, co zrobiłem, a im mocniej go odczuwałem, tym większą czułem
ulgę psychiczną.
*
Kiedy Tom uciekł do łazienki, ochroniarze w końcu mnie
puścili, a ja poderwałem się, okrywając się kocem z łóżka.
- Przyzwyczaisz się – rzuciła,
jakby to, co się stało było dla niej chlebem powszednim. A przecież, jakby na
to nie patrzeć, to był gwałt! Nie zrobiłem tego, bo chciałem. Zresztą nic nie zrobiłem,
broniłem się, jak mogłem, na darmo.
- Wal się – odparłem ze złością.
Na początku miałem o niej inne zdanie. Nie wierzyłem, kiedy Tom mówił, że to ona
jest najgorsza ze wszystkich. Nazywał ją bestią w ludzkiej skórze, uważałem, że
przesadza. Teraz myślę, że to określenie było i tak zbyt łagodne. – Zmusiłaś go
do tego.
- Ja? To nie moja wina, że głód
narkotyku go pokonał.
- Nie wierzę. Gdyby tylko chodziło
o narkotyk, nie wymiotowałby teraz. Znam mojego brata lepiej od ciebie.
- Ach tak. Może go znałeś, jak nie
był jeszcze uzależniony. Nie masz pojęcia Bill, do czego są zdolni ludzie na
głodzie – powiedziała i zostawiła mnie. Skuliłem się na łóżku, zwijając w
kłębek, chciałem w tym momencie umrzeć. Czułem, że zostałem sam. Na Toma nie
mogłem już liczyć, dla niego stałem się kartą płatniczą za kolejną działkę, tak
to teraz wyglądało. Bałem się, co będzie, kiedy zostaniemy sami. Przed nami
cała noc. Czy będzie się ode mnie trzymał z daleka, czy teraz kiedy już raz to zrobił
i chyba było mu dobrze, bo w końcu doszedł we mnie, to zechce zrobić to kolejny
raz? Jeśli prawdą było to, co mówiła Muna, powinienem się z tym liczyć. Tom już
nie był sobą i udowodnił mi to, bardzo namacalnie, tak namacalnie, że wciąż
miałem wrażenie, że czuję jak się we mnie porusza. Moje ciało czuło, każdy jego
brutalny dotyk, a moje krocze, ten niezbyt delikatny uścisk.
Czułem się okropnie obolały, zmęczony i brudny, dosłownie zbezczeszczony,
najchętniej zdjąłbym własną skórę i wyrzucił ją, a już w ogóle, to chciałem
przestać istnieć, tak byłoby chyba najlepiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
JESTEM W TAKIM SZOKU, ŻE NIE WIEM, CO PISAĆ.
OdpowiedzUsuńONA JEST PSYCHICZNA, ALE TO JUŻ CHYBA WSZYSCY WIEDZĄ.
JEDYNE, NA CO MNIE W TEJ CHWILI STAĆ TO O JA PIER***E!!
A! I SIĘ PORYCZAŁAM, SZCZEGÓLNIE PRZY KOŃCÓWCE. TAA, NIE MA TO JAK SŁUCHAĆ MISEINEN CZYTAJĄC TO OPKO. NORMALNIE RYCZYSZ SAMOISTNIE.
WENY ŻYCZĘ I ZAPRASZAM DO MNIE. WRESZCIE COS DAŁAM
POZDRAWIAM
KOTEK
JUHU! JESTEM PIERWSZA (ZNOWU).
UsuńNo mówiłam, że będzie się działo :D
UsuńOooo matko.... Co do opowiadania powiem tylko wooooooow bo na więcej mnie nie stać a ty jak piszesz opowiadania to robisz jeden i ten sam błąd który drażni....piszesz za krótko!!!! Ja juz chce wiedzieć co bylo dalej!!! Na serio masz głowę do wymyślania takich opowiadań naprawde to jest talent!
OdpowiedzUsuńNo nie ty jedna narzekasz, że za krótkie, ja też narzekam jak czytam na innych blogach :D Widocznie wszyscy czytający to mają :D
UsuńCo do talentu, to u mnie to nic specjalnego, wszyscy autorzy opowiadań mają taką wybujałą wyobraźnie :D
ojezu, jestem teraz ciekawa jak będzie wyglądać ich rozmowa, w sensie Billa i Toma.
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że Tom pierwszy przekona do tego "układu", skoro juz poczuł tą błogą przyjemność :D
Domyślałam się, że coś będzie, ale nie spodziewałam się, że dojdzie do czegoś takiego... Biedny Bill... Cholernie jest mi go szkoda, ale widać, że chociaż cierpiał, to nadal nie traci wiary w to, że Tom nie zrobił tego tylko z powodu narkotyku. Ale nie mógł mu po prostu powiedzieć o zamiarach Muny? Może właśnie tak byłoby łatwiej... Sama już nie wiem. Żal mi ich. Żal mi, że zbliżyli się do siebie w tak okropny sposób. Jestem ciekawa, co potoczy się dalej, więc niecierpliwie czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńI odnośnie twego komentarza na moim i Czaki blogu - kto powiedział, że w naszym opowiadaniu Bill i Tom okażą się być rodzeństwem? :D
Weny. :*
Pozdrawiam serdecznie,
Joll.
JOLL, a to nie jest twincest? Wiele na to wskazuje. Nazwisko, to że Tom jest adoptowany, trudno nie wyciągnąć takich wniosków :) No i wiele razy wokół tego tematu krążyłam i nie zaprzeczyłyście. :D
UsuńAle jest wiele twincestów, gdzie autorki nie robią z nich rodzeństwa, więc.. :D
UsuńNiby tak, ale jak na końcu okazuje się, że są jednak spokrewnieni, to dodaje to takiego pieprzyku. Wiesz, to tak jak dobrze przyprawione danie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, ale pisząc źe rozdzial pojawi sie po 18 wprowadzasz czytelnikow w blad. Moze sie myle, teoretycznie to 21 jest po 18 ale dla mnie po 18 to po 18 a nie o 20. Gdyby pisalo przed 20 zalozmy, to wiem ze do 20 cos sie pojawi. Jesli sie myle to niech mi to ktos wytlumaczy =.=
OdpowiedzUsuńZgodzę się.. Bo.. po co pisać od 18.. skoro i tak odcinek bedzie pewnie przed polnocą..
Usuń