Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

środa, 18 lutego 2015


Witajcie kochani.
I’m back. Tęskniliście? Nie było mnie trochę, ale moja druga połówka dodawała wam odcinki na bieżąco, więc chyba nie było tak źle. Przez kilka dni byłam w Niemczech. Był to w sumie zupełnie nieplanowany i konieczny wyjazd. Byłam nawet w Berlinie, ale bliźniaków nie widziałam :). Szkoda. Jak po każdym takim moim wyjeździe, kiedy wrócę nie potrafię się odnaleźć w realiach życia w Polsce. To okropne, ale coraz mniej czuję się związana z tym krajem, coraz rzadziej myślę o nim, jak o swojej ojczyźnie. Ojczyźnie, która robi wszystko, żeby zmusić mnie do emigracji, by móc godnie żyć. Żałosne, ale tak niestety jest. Niemcy, to oczywiście nie jest dla mnie kraj ewentualnej emigracji na stałe. Zresztą Europa nie jest kontynentem, na którym chciałabym żyć. Bardziej zastanawiam się nad zachodnią Australią, ale zobaczymy. Trochę się boję. W sumie nic mnie tu nie trzyma, bo nie mam w Polsce już nikogo. Znajomi, którzy tam właśnie mieszkają i przyjechali do rodziny w Niemczech (to Polacy) zaprosili mnie, żeby móc się spotkać twarzą w twarz i porozmawiać o realiach życia tam, o tym wszystkim, o emigracji, o problemach z tym związanych, itd. Krótko mówiąc mam jeden wielki chaos w głowie i nie wiem, co robić. Łatwo powiedzieć jedź, ale to wszystko wcale nie jest takie proste, jak się wydaje, zwłaszcza, że w głównej mierze wszystko rozbija się o kasę, która mi się nie przelewa, a jak się podejmie decyzję, odwrotu już nie będzie. No chyba, że wrócę i znajdę jakąś miejscówkę pod mostem. :) No, to trochę się o mnie dowiedzieliście. Na razie jednak back i czas zająć się Kaulitzami. W ostatnim odcinku mieliśmy lekki przełom w ich relacji, ale jak napisał mi tu w komentarzu jeden z anonimków, przed Tomem zbyt ciężki okres, żeby obarczać go takimi wyznaniami. Zgadzam się też z twoimi przemyśleniami anonimku, to jeszcze nie pora, by odetchnąć i rzucić się sobie w ramiona. No i jeszcze gdzieś za rogiem czyha Muna. Mam nadzieję, że jeszcze o niej pamiętacie. Ach, no i DJ, nasz słodziak. Wkrótce dowiecie się, jak wygląda. Ciekawa jestem, jak wy go sobie wyobrażacie. Jak myślicie Bill pozna go w końcu? Tom mu go przedstawi? Czy zaborczy Tommy nie dopuści do ich poznania się? A może Billy sam zdecyduje się poznać DJ’a?
No to zapraszam na kolejny odcinek.
Wasza Niki.


Odcinek 32




*

Kiedy wyszedłem z pokoju Billa, czułem, że mam problem z nogami, jakbym przeciążył je i wydawało mi się, że za chwilę runę na przedpokoju, i narobię hałasu, ściągając tu wszystkich domowników. Podparłem się ściany i krok za krokiem dotarłem do swojego pokoju. Zamykając za sobą drzwi, oparłem się o nie plecami i zsunąłem, siadając na podłodze. Nadal czułem w ustach smak śliny Billa. Wargi miałem okropnie wyschnięte, a to dlatego, że cały czas oddychałem przez usta, zupełnie tak, jakbym przebiegł jakiś znaczny dystans i potrzebował więcej tlenu. Moje serce też biło nienaturalnie szybko. Boże kochany, ja się chyba zakochałem we własnym bracie. Ja chyba oszalałem! Powiedziałem mu, że nic się między nami nie zmieniło a zmieniło się wszystko. Pożądałem go. Chciałem mu tam powiedzieć szczerze, że już od jakiegoś czasu dziwnie na niego reaguję, że wtedy w szpitalu, dobrze mu się wydawało, ale zabrakło mi odwagi. Po prostu nie mogłem. Obawiałem się jego reakcji. To jasne, że nie chciał mi powiedzieć wprost, że on nic do mnie nie czuje. Nie chciał mnie urazić. Zaproponowałem mu ten test, zrobiłem z siebie idiotę, więc nie chciał, żebym poczuł się jeszcze gorzej, dlatego powiedział, że jest za wcześnie, żeby stwierdzić czy coś się między nami zmieniło, czy nie. Dla niego może się nie zmieniło, ale dla mnie tak i wiedziałem już, że wpadłem po uszy. Dźwignąłem się w końcu z podłogi i poszedłem do łazienki. Porozbierałem się w pośpiechu i wszedłem pod prysznic. Zimny powinien mnie otrzeźwić i skutecznie wypłukać z głowy te durne myśli. To jest mój brat i nawet nie powinienem hipotetycznie rozważać czegoś takiego jak związek z nim. To jest niemoralne i nienormalne.
Zmarzłem jak cholera pod tym prysznicem, ale ani trochę nie wyleciało mi to z głowy. Wydawało mi się nawet, że im bardziej było mi zimno, tym mocniej pragnąłem poczuć go w swoich ramionach, ogrzać się ciepłem jego ciała.
- Ja pierdole! – krzyknąłem, uderzając pięścią w kurek.
- Tom? – usłyszałem nagle i aż podskoczyłem.
- Co ty tu robisz?!
- Co ty, kąpiesz się w zimnej wodzie? – Zauważył gęsią skórkę na moim ciele.
- No właśnie, zaczęła lecieć zimna, dlatego się wkurzyłem.
- Jak to zimna? Niemożliwe. – Wyciągnął rękę, żeby sprawdzić, ale złapałem go za nią, powstrzymując go.
- Nie ważne. To pewnie jakaś awaria w sieci. Możesz podać mi ręcznik? – wskazałem gestem głowy na wieszak, zakrywając dłonią krocze, bo jakoś gapił się na nie i czułem się cholernie niezręcznie. – Coś chciałeś? – zapytałem, okręcając się w pasie ręcznikiem.
- Zapomniałeś zabrać fiolkę.
- I tylko po to tu przyszedłeś?
- Tak. Nie chciałem, żebyś jej później szukał i się denerwował.
- Dzięki. - Wziąłem ją od niego i postawiłem na półce.
- Wszystko w porządku? – zapytał, przyglądając mi się jakoś dziwnie.
- Tak, wszystko okej. Czemu pytasz?
- Wydajesz się jakiś zdenerwowany.
- Ta zimna woda trochę mnie wyprowadziła z równowagi.
- Acha. No to, pójdę już. Dobranoc.
- Yhym. Dobranoc, Bill – mruknąłem pod nosem, starając się zachowywać naturalnie. Czułem jednak, że kiepsko mi idzie. Nagle coś mi się przypomniało. - Bill? – zawołałem go, mając nadzieję, że jeszcze nie wyszedł z mojego pokoju.
- No? – usłyszałem.
- Zaczekaj – wyszedłem za nim, zastając go tuż przy drzwiach.
Przyglądał mi się uważnie.
- Pomożesz mi się jutro wymknąć ochronie?
- Tom!
- Muszę zanieść DJ’owi te papiery – wskazałem gestem głowy na kopertę, którą sam mi przecież dał.
- A nie możesz po prostu się z nim gdzieś indziej umówić?
- Nie mogę.
- Dlaczego mu w końcu nie powiesz, kim jesteś? Myślisz, że jak on się będzie czuł, kiedy się dowie tego od kogoś innego?
- Rozmawiałem z nim na ten temat i ustaliliśmy, że dowie się w swoim czasie.
- I co, tak zwyczajnie się na to zgodził?
- A co w tym dziwnego?
Wzruszył ramionami.
- A może on już dawno wie.
- Nie sądzę. Potrafię rozpoznać, kiedy ktoś wie, kim jestem.
- Może on dobrze się maskuje. – Bill zaczął kręcić, a przecież ja nie o to go prosiłem.
- To pomożesz mi czy nie? – zapytałem w końcu, sprowadzając rozmowę na właściwy tor.
- Pomogę.
Odetchnąłem.
- Dzięki.
- Tylko że, skrzynki już nie ma pod płotem. Mama ją sprzątnęła.
- Nie potrzebuje jej. Przejdę przez płot bez skrzynki.
- Będę cię krył, ale będziesz musiał to zrobić dosłownie na jednej nodze. Po ostatnim razie pilnują nas jak oka w głowie.
- No, zauważyłem. Zastanawiam się czyja to sprawka. Zaczynam się czuć jak niewolnik. W Turcji mieliśmy więcej swobody niż teraz tu.
- Nie mów tak. Oni pilnują nas dla naszego bezpieczeństwa.
- To już lekka przesada. Nadal mogę się przebrać tak, że nikt na mnie w centrum miasta w godzinie szczytu nie zwróci uwagi. Niech już nie przesadzają z tym bezpieczeństwem. Chyba pogadam z nimi – stwierdziłem. W ogóle sprawa ochrony była dla mnie ostatnio dość drażliwym tematem.
- Jak chcesz. – Powiedział. Jeszcze chwilę stałem i patrzyłem za Billem, kiedy wyszedł z mojego pokoju. Jemu najwyraźniej nie przeszkadzało to, że ciągnął się za nim ogon w postaci trzech dobrze zbudowanych i ubranych na czarno mężczyzn. Mnie doprowadzało to do białej gorączki.  Odnosiłem wrażenie, że jeszcze bardziej zwracam tym na siebie uwagę, ale przecież nie mogłem zabronić Billowi brać ich ze sobą. Musiał się czuć naprawdę niepewnie, jeśli przymykał na nich oko.
Do późna w nocy smsowałem z DJ’em, przez co kompletnie przestałem myśleć o Billu. A kiedy w końcu skończyłem z nim pisać, umawiając się na jutrzejsze spotkanie, byłem już tak śpiący, że jak tylko odłożyłem komórkę na stolik i przyłożyłem głowę do poduszki, zasnąłem.
Tej nocy miałem sen, bardzo, ale to bardzo przyjemny. Kochałem się w nim z Billem. Czułem wszystko tak intensywnie, jakby to działo się naprawdę. Wszystko się mieszało. W jednej chwili jakbyśmy byli w Turcji, a w drugiej w jego łazience. W każdym razie jedno się nie zmieniało podczas tego snu, to uczucie przyjemności, kiedy w niego wchodziłem. Był mój, jego wygięte w rozkoszy ciało należało tylko do mnie. Wypychał biodra naprzeciw moim pchnięciom, pragnął mnie. Oddawał każdy mój pocałunek. Ciągle powtarzał - mocniej, Tom. Chcę cię poczuć głębiej. Jeszcze. Nie zwalniaj. Aż się
ocknąłem, natychmiast czując, że mam wzwód i wiele mi już nie brakuje, żebym doszedł. Zerwałem się z łóżka i uciekłem do łazienki zająć się swoim problemem. Oczywiście, nawet nie pomyślałem, żeby chociaż przymknąć drzwi i kiedy byłem już o krok od orgazmu, stanął w nich Bill.
- Tom, wstałeś już? – zapytał, zatrzymując się i przyglądając się temu, co robię.
- Kurwa, Bill! – kopnąłem w drzwi, z impetem zatrzaskując je.
- Przepraszam, nie wiedziałem – usłyszałem tylko. Coś jeszcze mówił, ale byłem zbyt skupiony na przyjemności, jaką właśnie przeżywałem, żeby słyszeć, co mówił.
Dopiero po wszystkim przyszło trzeźwe myślenie, co on sobie musiał pomyśleć, widząc mnie onanizującego się.
Umyłem ręce i wyszedłem z łazienki, mając nadzieję, że go już nie zastanę w pokoju, jednak był i stał przy oknie, obserwując za firanki podwórek.
- Uprzedzaj następnym razem, jak będziesz właził bez pukania do mojego pokoju – rzuciłem, starając się udawać, że to nic takiego.
- Wybacz. Zresztą, to przecież normalne, w naszym wieku. Też to robię.
Robi? A jak sobie wali, myśli o mnie czy o jakieś blond Wenus? Kurwa czemu mnie to w ogóle obchodzi?
- Dobra, zmieńmy temat. Coś mówiłeś, jak byłem w łazience, bo nie słyszałem?
- Pytałem, co chcesz na śniadanie. Mama pojechała gdzieś z Gordonem i zostaliśmy do obiadu sami.
- A ty już jadłeś?
- Dopiero wstałem. Znalazłem w kuchni kartkę od rodziców, że mamy sobie sami zrobić coś do jedzenia.
- Ach. To nie wiem, obojętne. A ty, na co masz ochotę? Zjem to samo, co ty.
- Zjadłbym babcine gofry, ale nie umiem zrobić takiego ciasta.
- I co, może ja mam je zrobić?
Uśmiechnął się.
- Pomogę ci – dodał po chwili, jakby to akurat było dla mnie najważniejsze.
- Zrobię ciasto, ale ty będziesz je piekł – powiedziałem, godząc się ja jego propozycje.
- Okej.
Po śniadaniu z pomocą Billa wymknąłem się do DJ’a. Miałem niewiele czasu, ale kiedy dotarłem do jego mieszkania, a Cor przywitał mnie, znowu skacząc na mnie przednimi łapami i próbując umyć mi twarz, czułem, że warto było tu przyjść. Znałem DJ’a krótko, ale kiedy rodzi się prawdziwa przyjaźń, takie rzeczy wyczuwa się od razu i ja właśnie czułem to samo, w stosunku do tego chłopaka.
- Jak tam, udało ci się wymknąć twoje drugiej połówce?
- Nie, nie - zaśmiałem się. – To nie tak jak myślisz. Tak się składa, że ta moja druga połówka pomaga mi się wymykać do ciebie.
- Wymykać? Coraz bardziej mnie intrygujesz, Tom. Jeszcze się okaże, że jesteś jakimś synem prezydenta czy coś.
Parsknąłem śmiechem.
- To akurat mogę ci powiedzieć. Z polityką ani ja ani moja rodzina nie ma nic wspólnego. I uprzedzę też twoje kolejne pytanie, z mafią też nie mam nic wspólnego.
Pokręcił głową.
- No cóż, pozostaje mi po prostu poczekać.
- Nie jestem nikim wyjątkowym, uwierz mi.
- Jeden ze znajomych widział, jak ostatnio zgarnęli cię jacyś tajniacy koło starej fabryki – powiedział wprost. No tak, widział ochroniarzy, a resztę sobie dołożył i w tej chwili wyglądało to nieciekawie.
- Pewnie chciałbyś wiedzieć coś więcej na ten temat, co? – zapytałem.
- Chciałbym, bo choć ci ufam, ciągle się obawiam, że mogę tego pożałować.
- DJ… – zawahałem się. Chciałem mu powiedzieć prawdę i już prawie zacząłem, kiedy rozdzwonił się mój telefon. – Przepraszam. – Wyciągnąłem z kieszeni aparat i zerknąłem na wyświetlacz, to David. Odrzuciłem połączenie, wiedziałem, że jak nie będzie mógł dodzwonić się do mnie, to zadzwoni do Billa, a jeśli to będzie coś poważnego, to Bill zacznie się do mnie dobijać, wtedy dopiero zacznę się martwić. Jednak przez ten telefon już zrezygnowałem z powiedzenia mu prawdy.
- Mogłeś odebrać – powiedział, widząc chyba zmieszanie na mojej twarzy. Nie powiem, że trochę mnie ten telefon nie zastanowił. Czego Jost mógł chcieć?
- To nic ważnego. Posłuchaj DJ, ja przed tobą mam takie same obawy, jak ty przede mną. Postanowiłem ci zaufać, choć wiem, że nie jestem teraz do końca szczery, nie mówiąc ci, kim jestem. Chociaż, w sumie to żadna tajemnica. Właściwie to sam nie wiem, czemu nie chcę, żebyś na razie o tym wiedział. - Uniósł brwi. – Wiem, to głupie, ale chcę, żebyś traktował mnie właśnie tak, jak to robisz w tej chwili, a obawiam się, że kiedy się dowiesz, zmieni się twoje nastawienie.
- Przerażasz mnie, Tom.
- Sam siebie przerażam. Nigdy nie myślałem, że jeszcze kiedyś tak cholernie będzie mi zależało na przyjaźni. Już dawno na niczym mi tak nie zależało. - Zamilkłem na chwilę, chyba tylko jeszcze bardziej, podsycając tę dziwną atmosferę. - Dobra, bo ostatnio zaczynam pieprzyć takie dziwne rzeczy, że sam się już sobie dziwię. Zaraz muszę się zwijać.
- Telefon… to było jednak coś ważnego – powiedział, domyślając się, że przez to odrzucone połączenie, muszę uciekać.
- I tak i nie. Zresztą, nie ważne. – Machnąłem ręką, bagatelizując tę uwagę. -  Mam coś dla ciebie. - Podałem mu kopertę.
- Co to jest?
- Zobacz – uśmiechnąłem się, a on ją otworzył, ostrożnie zaglądając do środka. Wyciągnął zawartość i zaczął czytać.
- Nie rozumiem – wydusił z trudem, choć ja na jego miejscu powiedziałbym raczej w tym momencie, że nie wierze, ale…
- No, tylko nie daj plamy. Wierze w ciebie. To twoja przepustka do nowego życia.
- Ja pierdole, nie mówisz poważnie!
- Mówię, a tu masz dowód. Reszta zależy tylko od ciebie. Masz jeszcze tydzień, więc ochłoń z emocji i przygotuj się.
Ten wzrok… ostatnio taki widziałem u Billa, kiedy podpisaliśmy pierwszy nasz kontrakt. To niesamowite uczucie, zwłaszcza że, nie dałem mu niczego cennego. Mały, właściwie nic nieznaczący gest, szansa, o którą będzie musiał i tak sam zawalczyć, a poczułem się taki szczęśliwy.
- Muszę spadać – rzuciłem, wstając z kanapy. - Będziemy w kontakcie. Jeśli będę mógł, to jeszcze do ciebie wpadnę, ale to i tak cię uprzedzę.
- Jezu, Tom, dajesz mi najwspanialszą rzecz na świecie i tak po prostu teraz uciekasz?
Wzruszyłem ramionami.
- To drobiazg. Wszystko i tak leży w twoich rękach. Powal ich na kolana. Wiesz, na mojej półce jest miejsce na twoją płytę, chcę ją tam zobaczyć.
- Dam z siebie wszystko, nie zmarnuję takiej okazji – powiedział i objął mnie. To naprawdę było dziwne uczucie. Wdzięczność. Nikt nigdy nie dowie się, jak to jest poczuć czyjąś wdzięczność, taką prawdziwą, kiedy wiesz, że ktoś już dawno zwątpił, że coś w jego życiu może się zmienić, a tu nagle, jakby zdarzył się cud. A cuda zdarzają się bardzo często, ale im jesteśmy starsi, tym ciężej jest nam w nie uwierzyć, a co za tym idzie, kiedy się przytrafiają, wyglądamy dokładnie tak, jak wyglądał w tej chwili DJ. Zapamiętam ten wyraz twarzy do końca życia.
 

16 komentarzy:

  1. Fajny rozdział zwłaszcza jak Tom miał swoje rozkminy ;) Mam nadzieję, że bliźniaki zrobią następny krok.
    Nie wiem co myśleć o tych relacjach z DJ'em ale zobaczę jak to pociagniesz :)
    Ciekawie to napisalas i czekam na to jak akcja się rozkręci co do głównej dwójki :)
    Sądzę że mnie nie zawiedziesz :*
    Kiruś <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co napomknelas w przedmowie to zapewne niedługo wprowadzisz Munę do akcji z czego nie jestem zadowolona ale jednak przydałaby mi się tu ona.
      Wiem zlinczujecie mnie za to ale jakoś pasowały mi ona w niedługim czasie ;)

      Usuń
    2. Będzie, będzie, i zrobi się ciekawie.

      Usuń
  2. Tak myslalam, ze Muna się jeszcze pojawi zwłaszcza, ze sprawa z nią nie została jeszcze do końca wyjaśniona. Czekam na kolejny odcinek!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za szybko mki sie ten rozdział przeczytało, mówiac szczerze. Niedosyt czuję.
    Muna bedzie... Nie wiem czemu, al3e się ciesze. Chyba jako jedyna. (Tak, tak, można mnie za to hejtnąć)
    Jak Bill wszedł bratu do pokoju w TYM momencie to myślałam, że z krzesła ze smiechu spadne. Brakowalo jeszcze tylko, żeby mu pomoc zaproponował. normalnie już sobie ta scenkę wyobrażam....
    a bliźniacy teraz będa się w podchody bawić, bo jeden drugiego kocha, ale mysli, że to jednostronne i nie chce sie przed bratem skompromitowac odgrywajac jakies ckliwe scenki, jako to on go kocha itd.
    A co z DJ'em to nie wiem. Nigdy go nie mogę w żaden sposób wcisnac do c.d.
    Weny życzę
    KOTEK

    OdpowiedzUsuń
  4. Sytuacja zupełnie jak w życiu, teraz to kwestia, który pierwszy w końcu będzie tak zdesperowany i spragniony drugiego, że się wywali z argumentami. A DJ? JA mu szczerze współczuję, nie chciałbym być na jego miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obstawiam raczej Billa, takie moje przeczycie. Zaqzdrość o DJ'a weźmie nad nim górę i zrob teatrzyk.
      Zaczynam się bać, co planujesz, skoro twierdzisz, ze nie chcesz być w jego skórze.
      Pozdrawiam
      KOTEK
      Ps, U mnie nowy

      Usuń
    2. No przyznam, że trop masz niezły :)

      Usuń
  5. Nie miałam weny na komentarz. Przepraszam, że dopiero teraz.
    Ha! Wiedziałam, że Tom poczuł to samo. Bu-ja! A co do Muny... Chyba wszyscy czekają aż się pojawi xd. Jestem ciekawa co teraz wymyśli i tego kiedy bliźniaki w końcu dowiedzą się o swoich uczuciach. Przed czy po pojawieniu się Muny? Rozdział jest genialny, przeczytałam go 4 razy, bo czuję niedosyt xd Boje się o Toma, ciekawe czy sobie poradzi w nowej sytuacji.
    No nic, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział.
    #483
    * za błędy przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm...dla mnie ciekawe który z chłopaków pierwszy odwali numer... Wizja Billa który, startuje do Toma z awanturą, bo jest zazdrosny o DJ-a, jest całkiem prawdopodobna. To w sumie by pasowało do tego, że chłopakowi współczujesz..chociaż....
    Wydaje mi się, że również prawdopodobna jest sytuacja, że Tom zwyczajnie nie poradzi sobie sam z taką presją i pozwierza się się DJ z problemów ze swoją "drugą połówką". Wtedy DJ strzeli mu jakiś genialny, życiowy tekścior i w ten sposób podsunie Tomowi rozwiązanie pod sam nos. Po jego radach będzie pewien, że Billy wyraźnie pokazuje mu, że chce jego miłości i wyjdzie z inicjatywą. Z drugiej strony jednak Bill ma poznać kiedyś DJ-a, a sama mówiłaś, że to będzie dość zabawna sytuacja i gdyby Bill posądził Toma o kręcenie z nim, rzeczywiście zrobiłoby się dosyć śmiesznie. Kiedy tak patrzę na sytuację, jestem bardziej przekonana do tej wersji, zwłaszcza, że Bill jest już pewny swoich uczuć do brata, ale kto wie..? Zawsze zaskakujesz. ;D
    Matko... Biedny Tom, przyłapany tuż przed orgazmem. xD Bill musiał mieć niezłą minę jak go zobaczył. Ja to bym najpierw była totalnie oszołomiona, potem przerażona, następnie zawstydzona, a na samym końcu po prostu wybuchłabym śmiechem, na myśl o całej tej sytuacji i o tym, jaką minę miał Tom. ;D Aż się dziwię, że Bill po takim pokaziku sam nie musiał sobie zrobić dobrze, bo moim zdaniem to co zobaczył było zdecydowanie bardzo sexy hexy. Pewnie zastanawiał się nad tym o czym myślał To, gdy to robił. Myślę, że odpowiedź na to pytanie by go ucieszyła. A jakby jeszcze wiedział, że to przez taki sen... No chyba, że sam miał podobny. ;D Zapewne dowiemy się tego z odcinka z perspektywą Billa.
    Tak myślałam ostatnio też trochę o Munie. Skoro dochodzimy do końca drugiego etapu tego opowiadania, to chyba należy już zacząć snuć teorie odnośnie jej ponownego wtargnięcia do życia chłopaków. Więc od teraz zacznę się już nad tym zastanawiać. Nie wpadłam jeszcze zbytnio na to jak i gdzie ma się pojawić, ale tak jakoś myślę, że chłopaki zechcą uciec przed nią do LA. No nie wiem okaże się jeszcze. A nad Tomem wciąż jeszcze wisi sprawa odwyku. Czy Muna zjawi się przed, po czy może w jego trakcie? Może jeszcze przed. Na przykład dowie się o tym, że Tom zyskał poprzedni narkotyk i chcąc sprawić by cierpiał, ukraść go lub podmienić na jakąś truciznę czy coś takiego?
    Dodatkowo jeszcze ten telefon od Davida. Jakoś nie zapowiada się na zwyczajną awanturę, że wyszedł bez ochrony . Tom był zdenerwowany i tak od razu wyszedł od DJ-a. Chyba sam stwierdził, że coś jest nie tak. Może coś co dotyczy Muny? Jakieś ostrzeżenie? A może chodzi o zakończenie terapii u tej psycholog? A może twierdzi, że powinien już rozpocząć odwyk? A może sam zaproponuje, żeby szybko zajął się odwykiem, a potem, żeby wyjechali z Billym do LA właśnie, żeby ukryć się przed Muną? A co z tym okradzionym domem zrobią w końcu? Przyda się jeszcze?
    A może David dzwoni bo ona zrobiła coś Billowi, w sensie porwała go a ochrona nie dała rady jej zatrzymać? Tyle pytań, ale czy którekolwiek jest trafne do sytuacji? Czekam na Twoją odpowiedz kochana.
    Pozdrawiam kochana :*
    ~GlamKinia~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. emm... tym razem każda z Twoich teorii nie jest tą, którą przyszykowałam dla naszych mordeczek.
      Część wyjaśni się w dzisiejszym odcinku. A co do Muny i DJ'a, no to temat pozostaje nadal otwarty. :)

      Usuń
  7. o której wstawisz? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku ale ty umiesz namieszać mi w głowie :D za to Cię kocham, wiesz? :)
    O której mniej więcej odcinek? ;D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*