Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 8 marca 2015
20:58
Witajcie kochani.
Dzisiaj chcę się z wami podzielić kilkoma sprawami. Po
pierwsze: jak widzicie udziergałam nowy szablon, tak z okazji dnia kobiet. Po
drugie: sprawa z blokowaniem kont przez bloggera za pornografie została zamknięta.
Blooger wycofał się z wprowadzenia tej głupiej zmiany, co bardzo mnie cieszy, bo
nie bardzo uśmiechało mi się szukanie nowego bloga i przenoszenie wszystkiego,
tym bardziej, że mało tego nie jest.
No i kolejna sprawa, to taka, że od kilku dni mam takiego doła,
że głowa mała. Jestem osobą raczej, nieprzejmującą się pierdołami, ale jak
wszyscy moi znajomi zaczęli mi narzekać, udzieliła mi się ich atmosfera. Mam
tyle rzeczy do zrobienia i spraw do załatwienia, i dupa. Jedyne, do czego
jestem jeszcze wstanie się zmusić, to napisanie dla was kolejnego odcinka, bo
reszta dosłownie leży i kwiczy.(Zresztą, gdybym wam nie obiecała opowiadanie prawdopodobnie
podzieliłoby los całej reszty, którą olałam) Potrafię się „znieczulić” i
przyjąć taką postawę, że nie myślę o swoim życiu, że najlepsze lata zmarnowałam,
tylko myślę o tym, co przede mną, bo przecież i tak nie mam wpływu na
przeszłość, ale kiedy to „znieczulenie” przestaje działać (mam na myśli
znieczulenie mentalne, czyli nie zastanawianie się nad dniem codziennym), widzę
w swoim życiu same dziury (kompromisy, z których nie jestem zadowolona) i jest
ich już tak wiele, że cały mój system nieprzejmowania się i po prostu życia,
rozpada się. Wiecie jakie zawsze sobie zadaje pytanie? Dlaczego? Jeśli jestem jedną z tych osób, którym po
prostu pisane jest takie życie, to jakoś przyjmę ten los z godnością, ale chciałabym
wiedzieć, dlaczego? Każdy powód będzie dobry od tej niewiedzy i znoszenia
wszystkiego w milczeniu.
Ech, dobra, wybaczcie. Czasami moje przemyślenia… im więcej
myślę, tym do gorszych wniosków dochodzę i czuję się jeszcze gorzej. Wiem, że
wszystko byłoby jeszcze do zmiany, ale musiałoby się zacząć coś dziać już
teraz, a brakuje mi motywacji i wsparcia. Aaaaa, bez sensu. Dobra kochani,
zapraszam na odcinek.
Wasza Niki
Odcinek 38
Tak jak sądziłem, siedział tam coś koło dwóch godzin. W
międzyczasie dzwoniła do mnie mama z informacją, że Tom się obudził i pytał o
mnie. Nie sądziłem, że obudzi się tak szybko. A tak bardzo chciałem, żeby to mnie pierwszego
zobaczył po przebudzeniu, cholera! Nagle DJ wyszedł ze studia i zauważając mnie
na sofie, zaczął iść żwawym krokiem w moją stronę. Ciężko mi było wywnioskować
po jego minie, jakie ma wieści.
- No i? – zapytałem, wstając.
Przeczesał włosy rękami, jakby zastanawiał się, jak
przekazać mi wieści.
- DJ?
- Mogę cię objąć? – zapytał, a ja
aż otwarłem szerzej oczy.
- Co? – wydusiłem z siebie. A on
w końcu nie wytrzymał i zaczął krzyczeć i ściskać mnie. – DJ, zaczekaj, udusisz
mnie. Chwycił mnie oburącz za twarz.
- Podobało się im, słyszysz?
Podpisali ze mną umowę. Będę prawdziwym raperem. Moje życie się w końcu zmieni.
– Mówił to jednym tchem, trzymając ręce na mojej twarzy. Tom też często mnie
tak łapał, ale dotyk DJ’a był zupełnie inny, nieznany i cholernie intrygujący
moje zmysły.
- Widzisz, mówiłem ci, że jesteś
dobry.
- Boże, nie wierze, że to się
dzieje naprawdę. Uszczypnij mnie.
Spełniłem jego prośbę, a on tylko syknął i puścił mnie w
końcu, rozmasowując swoje ramie.
- Nie mogę się doczekać, kiedy
powiem o tym Tomowi – rzucił.
- No to będziesz miał okazję.
Dzwoniła do mnie mama, że się już obudził. Więc jak, chcesz mu to powiedzieć?
Uspokoił się natychmiast.
- Jesteś pewien, że to dobry
pomysł? Jeśli on nadal nie wie, że mi powiedziałeś, kim jesteście, to może
będzie zły.
- Jeśli nawet, to będzie zły na
mnie. Chodź. – Złapałem go za rękaw i pociągnąłem do windy.
Saki czekał na nas pod samym budynkiem. Natychmiast
ruszyliśmy do kliniki. Parę minut później, szliśmy już korytarzem prosto do
pokoju, w którym leżał Tom.
Przed drzwiami zatrzymałem się.
- Poczekaj chwilę, zobaczę, jak
on się czuje i uprzedzę go.
- Jasne – odparł. – Poczekam tu.
– Wskazał ręką na rząd krzeseł stojących pod ścianą.
W towarzystwie DJ’a nie myślałem o tym, jak Tom zareaguje,
kiedy dowie się prawdy, ale teraz, gdy stałem przed drzwiami do jego pokoju,
opanował mnie strach. Będzie wściekły, czułem to. Za zwinięcie mu komórki, za
skontaktowanie się z DJ’em i za wyjawienie mu całej tajemnicy, którą najwidoczniej
Tom chciał jak najdłużej utrzymać. Dlatego byłem prawie pewny, że jeśli nawet
nie nawrzeszczy na mnie, bo jest zbyt słaby, to przestanie się do mnie odzywać.
Kiedy to sobie uświadomiłem, poczułem, jak ściska mi się żołądek z nerwów. Nie
cierpiałem tego uczucia.
Już miałem wejść, gdy drzwi otwarły się i zobaczyłem w nich
mamę.
W odruchu przyłożyłem palec do ust, żeby była cicho i
pomachałem jej ręką, żeby wyszła i nic nie mówiła. Zrobiła to, a kiedy zamknęła
za sobą drzwi, zasypałem ją pytaniami.
- Jak on się czuje?
- Bill, nareszcie jesteś. –
Odetchnęła z ulgą. - Dobrze, pyta o ciebie. Nie wiem, gdzie jest jego komórka.
Idę zapytać pielęgniarki czy jej nie widziała.
- Ja ją mam.
- Ach, nie wiedziałam.
- Chcę ci kogoś przedstawić –
powiedziałem, widząc, jak DJ przygląda się nam. – Chodź – podprowadziłem ją pod
rękę do chłopaka. Przyglądała się mu uważnie.
- To jest DJ. – przedstawiłem go.
– A to nasza mama.
DJ wstał i wyciągnął w kierunku mojej mamy dłoń. Uścisnęła
mu ją.
- Bardzo mi miło panią poznać.
- Mnie ciebie również –
powiedziała. - A kim jest dla was ten przystojny młody mężczyzna? – Nasza mama
umiała się podlizać, ale istotnie DJ był przystojny, nawet bardzo.
DJ spojrzał na mnie, wiedziałem, że nie chciał słynąć z
tego, że jeszcze do popołudnia handlował prochami.
- To raper. Współpracujemy
trochę. Pomagamy sobie.
- Aha.
- Może zaprosimy go w niedzielę
na obiad do nas? – zaproponowałem.
- Świetny pomysł - przyznała. –
Przyjdziesz? – zapytała go.
- Nie wiem, czy to wypada –
speszył się.
- Ależ oczywiście.
- Mamo, możesz posiedzieć tu z
DJ’em, a ja pójdę do Toma, chcę z nim porozmawiać na osobności.
Nie była zaskoczona tym, co powiedziałem.
- Jasne, idź. My tu sobie
pogadamy – usiadła koło niego.
- Dzięki – powiedziałem i
wszedłem do pokoju.
Jak tylko Tom usłyszał, że ktoś wszedł, otworzył powoli oczy
i spojrzał na mnie, posyłając mi lekki uśmiech.
- Jak się czujesz? – zapytałem,
podchodząc do niego.
- Jakby przejechał mnie walec.
Nachyliłem się, przytulając się do niego.
- Najważniejsze, że to już koniec
tego koszmaru – powiedziałem.
- Tak.
- Myślałem…, kiedy straciłeś
przytomność, myślałem, że… przestraszyłeś mnie, Tom.
- Niewiele pamiętam z tego
momentu. Dziwnie się poczułem, a moje
serce…
- Nigdy więcej mnie tak nie
strasz. Przez ciebie postarzałem się o dziesięć lat, a do tego jeszcze
posiwiałem.
Zerknął na moje włosy.
- Nie widzę tu żadnych siwych
włosów.
- Bo farbowane.
Obaj się zaśmialiśmy.
- Tom, muszę ci coś powiedzieć,
ale obiecaj, że się na mnie nie wściekniesz, bo to nie moja wina, tylko Josta.
Uniósł brwi.
- Co nabroiłeś?
- Spotkałem się z DJ’em –
powiedziałem wprost.
- Co?! Bill!
- Zaczekaj, daj mi się
wytłumaczyć. Wiesz, że gdybym się uparł, już dawno bym go poznał. - Patrzył na
mnie z kwaśną miną. - To przez to przesłuchanie, zostało przeniesione na
dzisiaj. Nikt nie mógł się skontaktować z DJ’em, bo nie mieli do niego nawet
telefonu. – Zacząłem wszystko mu tłumaczyć. – Tak, że nie miałem za bardzo
wyjścia. Gniewasz się na mnie?
Westchnął. Chwilę uciekł wzrokiem gdzieś w bok, myśląc nad
czymś. W końcu jednak spojrzał na mnie.
- Nie gniewam się na ciebie –
odparł. – Jak on zareagował, gdy mu powiedziałeś, kim jesteśmy?
- Na początku nie wierzył.
- A teraz?
- Wydaje mi się, że to rozumie.
Zresztą sam możesz go o to zapytać.
- On tu jest?
- Tak, czeka za drzwiami.
Przyjechaliśmy prosto z przesłuchania.
- Jezu… – Jęknął, chyba nie był
gotowy, by spojrzeć DJ’owi w oczy. To było trochę dziwne, zastanawiałem się,
kim jest w takim razie dla niego ten chłopak, skoro tak się teraz denerwował. -
Nie można cię spuścić z oka nawet na pięć minut.
- Przepraszam.
- Masz szczęście, że wszystkie
mięśnie mnie bolą, bo nastrzelałbym ci po głowie. Jeszcze mi tylko powiedz, że
byłeś na starym mieście.
- Nie. Umówiłem się z nim przed
bramą fabryki i byłem z Sakim.
Przewrócił oczami.
- Jeszcze sobie o tym
porozmawiamy, a na razie wpuść go.
Czym prędzej poderwałem się i podbiegłem do drzwi,
otwierając je i wołając chłopaka do środka.
*
Bill mnie zaskoczył, nie tak to miało być. Nadal nie
wiedziałem, jak DJ zareaguje na wieść, kim jesteśmy. Między innymi, dlatego tak
długo utrzymywałem to w tajemnicy. Teraz jednak wszystko wyszło na jaw, a ja,
choć nadal czułem się okropnie zmęczony i strasznie obolały musiałem się
zmierzyć i spojrzeć mu w oczy.
Kiedy DJ wszedł i spotkały się nasze spojrzenia, jednego
byłem pewny, nie miał mi tego za złe.
- Jo Kaulitz. Gdzie twoje dredy?
Uśmiechnąłem się.
- Moje warkoczyki ci się nie
podobają?
- Cały czas miałem wrażenie, że
gdzieś cię już widziałem. Twoja twarz była mi znajoma, ale ostatnie zdjęcia,
jakie widziałem były za czasów, gdy mieszkała ze mną moja siostra i przynosiła
kupę kolorowych gazet do domu, wtedy miałeś jeszcze dredy. Nieźle, naprawdę
nieźle. Kto by pomyślał.
- Sorki DJ, ale…
- Wiem, mówiłeś, rozumiem i nie
obawiaj się, obaj się nie musicie martwić, nikomu nie powiem.
- Dzięki.
- No i jak oceniasz moją drugą,
lepszą połówkę? – zapytałem, a on zerknął na Billa, po czym znowu na mnie.
- To jego miałeś na myśli? –
zapytał zdziwiony.
- Nigdy nie mówiłem, że mam
dziewczynę.
- Rany, a ja ci takie głupoty
sugerowałem. Sorki.
- Jakie głupoty? – Wtrącił się
Bill.
- Bo zawsze, kiedy do Toma
dzwoniłeś, on się zachowywał tak, jakby dzwoniła do niego dziewczyna. Tak to
przynajmniej z boku wyglądało, jakby był zakochany.
Na sekundę spojrzeliśmy na siebie z Billem.
- On tak zawsze się o mnie
troszczy. Wiesz, syndrom starszego brata – rzucił.
- Mogłeś powiedzieć, że to brat,
przecież i tak bym się nie domyślił.
- Strasznie mi się przyglądałeś,
wolałem nie ryzykować.
- Siadaj – powiedział Bill,
przysuwając fotel do łóżka.
Usiadł.
- Jak było? – zapytał, mając na
myśli odwyk. On też był zdenerwowany, bawił się rurką od moje kroplówki.
- Nie pytaj. Mówiłeś, że to nie
przyjemne, ale to był koszmar! Nie chcę już nawet o tym wspominać. Nigdy więcej
nie zażyję żadnych narkotyków. Nie chcę przez to przechodzić jeszcze raz.
- Sorki, że zapytam, ale dlaczego
w ogóle zacząłeś brać? Mówiłeś, że to skomplikowane, ale…
Spojrzałem na Billa, pokręcił nieznacznie głową, i bez jego
kręcenia nie miałem zamiaru mu powiedzieć prawdy. - To skomplikowane – rzucił,
doskonale wiedząc, co mu odpowiem.
- Tak – przyznałem i wszyscy
zamilkliśmy. – Jak tam przesłuchanie? – Odezwałem się w końcu, zmieniając
temat, przez który zrobiło się jakoś niezręcznie.
Tak rozanielonej miny już dawno nie widziałem.
- Podpisałem kontrakt. Właśnie,
Tom, Boże, bo z tego wszystkiego zapomniałem. Nie wiem, jak ci dziękować.
Wiesz, co to znaczy?
- Że mamy konkurencję – walnąłem
pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy.
- Nie żartuj. Wasi fani są
specyficzną grupą.
- To Alieni – wtrącił Bill.
- Kto?
- Alieni, tak ich nazywamy. Są
inni, jak każdy z członków naszego zespołu, a łączy nas wszystkich muzyka.
- Fajnie to powiedziałeś.
- Ty też będziesz miał swoich
fanów. To zawsze jest specyficzna grupa ludzi. A ich uwielbienie czasami może
przejść wszelkie granice – dodałem, mając oczywiście na myśli nasze porwanie.
- Tak, słyszałem, że się wam
włamali do domu. – Oczywiście, DJ poleciał własnym tokiem myślenia.
- No właśnie – przyznałem, nie
wyprowadzając go z błędu.
- Dobrze się czujesz, Tom? –
zapytał Bill. Widział, że już ledwo mówię. Znowu czułem się senny i już nie
potrafiłem dłużej z tym walczyć.
- Strasznie śpiący jestem.
- Boże – jęknął DJ. – To ja
spadam, ty przecież jesteś dopiero po odwyku. Wiem, jaki zmęczony się czujesz,
przechodziłem przez to samo. Powinieneś spać, ile tylko możesz.
- Mógłbym cały czas –
stwierdziłem.
- I dobrze. Za kilka dni
dojdziesz do siebie. Dobra, to ja się zwijam. Wpadnę do ciebie jutro, jeśli
mogę.
- Jasne, byłoby miło.
- Odprowadzę cię – zaoferował się
Bill.
- Dzięki.
Pożegnałem się z DJ’em i usnąłem chyba momentalnie.
*
- Już śpi – powiedziałem, widząc,
że Toma oddech nagle się zmienił.
- Dojdzie do siebie. Ważne, że
już po wszystkim.
Wyszliśmy na korytarz.
- Nie wiesz, gdzie tu jest jakiś
przystanek autobusowy? – zapytał.
- Nie jeżdżę komunikacją miejską.
Poza tym nie martw się o powrót do domu. Saki odwiezie cię, ja tu zostaje.
- Mam wrócić z twoim
ochroniarzem, a kto ciebie będzie pilnował?
- Nikt mi tu nie zagraża. A do
twojego domu, jest kawałek drogi.
- Bill?
- Hm?
- Dziękuję, że mi pomagacie.
Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
- Nie ma za co.
- A ten obiad, to na serio czy
tylko tak…?
- Bardzo serio. Mama się
pogniewa, jeśli nie przyjdziesz. Zaproszę Andiego, będziesz się czuł bardziej
swobodnie.
- Prawdę mówiąc słabo znam
Andreasa. To kumpel Pitera, widziałem się z nim dosłownie kilka razy.
Westchnąłem.
- No to trudno, moje towarzystwo
będzie ci musiało wystarczyć. Ja dużo gadam, więc w razie czego będę ratował
sytuację, nie martw się. Nikt cię w naszym domu nie obrazi i nie będzie
wytykał, czym się zajmowałeś, bo nikt o niczym nie wie. - Kiwnął głową. - Tom
raczej nie wyjdzie ze szpitala do niedzieli. Ale to nawet dobrze, tylko by
przeszkadzał. Wiesz, on jest strasznie zaborczy, jeśli chodzi o przyjaciół. Ja
jestem inny, zawsze się nimi dziele, on robi to niechętnie.
Zaśmiał się.
Zadzwoniłem do Sakiego, prosząc go, żeby podjechał pod
klinikę. Zeszliśmy na dół na parking, czekając na samochód.
Kiedy zostałem znowu sam, czułem, że moje myśli są
rozbiegane. Na dworze zrobiło się już ciemno, wróciłem do Toma. Mama siedziała
przy jego łóżku.
- Jedź do domu mamo.
- Ten chłopak już pojechał? –
zapytała.
- Tak. Ale nie martw się, przyjdzie
na obiad, sam tego dopilnuję.
- Cieszę się, że macie nowych
znajomych. Bałam się, że po tym porwaniu zamkniecie się w sobie i już nikogo do
siebie nie dopuścicie.
- Nie musisz się o nas martwić.
To prawda, porwanie nie było dla nas niczym miłym, stres, niepewność, ale dopóki
jesteśmy razem ja i Tom, przetrwamy wszystko.
- Cieszę się, że tak mówisz –
odetchnęła. – No dobrze, to ja się zbieram. Przyjdę jutro po południu i
przywiozę wam coś dobrego do jedzenia.
- Dobrze – zgodziłem się.
Wstała z fotela i pocałowała Toma w czoło, nawet tego nie
poczuł, spał bardzo głęboko. Chyba ta wizyta DJ’a go wykończyła totalnie. Może
źle zrobiłem, że przywiozłem go tutaj, kiedy Tom jest w takim stanie.
Mama ubrała się i żegnać się też ze mną wyszła. Znowu
zostałem z Tomem sam. Dopiero teraz poczułem, że też jestem potwornie zmęczony.
To był długi i ciężki dzień, ale w sumie pozytywny, wiele się wydarzyło. No i
DJ, ten chłopak cały czas krążył mi po głowie. Zauroczył mnie, chciałem się o
nim dowiedzieć jak najwięcej. Jak tylko Tom poczuje się lepiej, wypytam go o
niego. Ściągnąłem buty i bluzę, a swoje
jeansowe spodnie zamieniłem na dresy i wpakowałem się znowu do łóżka Toma. Jak
tylko zacząłem się do niego przytulać, ocknął się.
- Bill? – wyszeptał, nie wiedząc,
co się dzieje.
- Przepraszam, chciałem się tylko
do ciebie przytulić – powiedziałem, a on zaspanymi oczami spojrzał na mnie,
choć nie wiem, czy widział coś w tych ciemnościach. Podniósł rękę i od razu
syknął.
- Tom… – poderwałem się.
- To nic, nie martw się, mam
chyba zakwasy w każdej partii ciała, ledwo mogę się poruszać. - Położył rękę na
poduszce. – Choć przytulę cię. – Oczywiście, przylgnąłem do niego, chłonąc jego
zapach, wręcz się nim upajając, choć ciągle przez głowę przelatywały mi obrazy
DJ’a. Chyba miałem problem. I zdecydowanie chyba powinienem zastąpić na słowa -
miałem problem. Po głowie ciągle krążyły mi te same pytania. Czy można kochać
dwie osoby naraz? I czy można być z dwoma osobami naraz? To była moja
dzisiejsza mantra na dobranoc.
- Śpij już – usłyszałem i
poczułem, jak Tom całuje mnie w głowę. Trzeba przyznać, że w tej chwili Tom
wygrywał. Mój Tommy.
- Um – mruknąłem, naciągając na
nas kołdrę. Jedno było pewne, tylko Tom potrafił mnie tak uspokoić, że prawie
natychmiast zasnąłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Jejku jejku...kocham Cię za to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMajstersztyk.
Wspaniałe opowiadanie :P jedno z moich ulubionych <3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńno to Bill się nieźle wkopał ;pp mam tylko nadzieje że nie będzie kręcił z dwoma na raz bo to by było nie fair wobec nich. zastanawiam się czy Tom też moze coś czuje do DJ tylko jeszcze o tym nie wie. no nic. trzeba czekać na następny rozdział może pojawi się więcej wskazówek.
OdpowiedzUsuńa tak po za tym to życzę ci żebyś się uporała ze swoimi sprawami i moze w przyszłości będzie lepiej. wiem co mówie bo ja w łapaniu doła to jestem ekspertem niestety. powodzenia ;]
Niedługo się dowiesz czy Tom coś czuje do DJ'a, chociaż to już można wywnioskować z wcześniejszych odcinków, o ile nie będziesz się sugerowała przemyśleniami Billa :)
OdpowiedzUsuńCo do mojego doła, to nadal jestem na samym jego dnie i pewnie to jeszcze jakiś czas potrwa.
Na początek wielkie GOMEN za nie pisanie komentarzy, ale nie miałam za bardzo jak.
OdpowiedzUsuńOdcinek genialny, zwłaszcza te nieprzyzwoite myśli Billa. Węsze romans.
Ja wszędzie węsze romanse, wiec radze sie nie przejmować moimi głupotami. Przedawkowałam ostatnio yaoi i mi odwala.
Nadal zostaję przy wersji, ze obydwóch sie bedą umawiac z DJ'em, żeby wzbudzić zazdrosć blixniaka, a biedak nie bedzie wiedzial, co robić, zwłaszcza,że jemu sie chyba Bill podoba. Znaczy tak mi sie wydaje.
Fajny wystruj, tylko nie chce sie na komórce władować. Więcej zastrzeżeń nie mam.
Weny życze i czekam na nexta
KOTEK
W tym całym zamieszaniu nikt nie wie jakie jest nastawienie DJ do obu bliźniaków. Bill go zauroczył, ale kogo by nie zauroczył :)
UsuńCo do szablonu to ustawiłam, żeby chodziło na komórkach, dzięki za zwrócenie na to uwagi, powiano być już dobrze, widocznie komórki nie obsługują plików swf, stąd problem.
Mi się wydaje, że albo będzie trójkącik albo Bill będzie z Tomem bo to przecież twincest, albo Tom będzie z Dj, albo Bill będzie z Dj tyle możliwości a która z nich prawdziwa?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Dużo weny
Pozdrawiam
Będzie dziwnie :)
UsuńHahhahahah ale to mi dużo powiedziało :P
UsuńJuż ostano pisałam, że ja za dużo chlapie jęzorem, dlatego staram się trochę powstrzymać.
UsuńNo bo, jak wszystko wam powiem to jaka będzie potem niespodzianka ? :)
A ja tam myślę, że DJ totalnie pójdzie w odstawkę prędzej czy później i Bill spiknie się z Tomem;). Bo co jak co, ale nie sądzę, żeby Tom cokolwiek czuł do DJ'a. Traktuje go jak przyjaciela i już. To Bill zaprzątał mu głowę przez cały czas. Właściwie to, może po prostu nie pamiętam, ale Tom jakoś nie zachwycał się nad urodą DJ'a? Czy coś mi się pomieszało?
OdpowiedzUsuńW każdym razie cieszę się, że DJ podpisał umowę. Zasłużył sobie na lepsze życie.
A Tom ma rację - spuścić Billa na pięć minut z oka i już same kłopoty:P
Co do tego wstępu przed rozdziałem... Każdy ma czasami takie poczucie beznadziejności. Ma się wtedy wrażenie, że "wszyscy jakoś sobie radzą i robią coś ze swoim życiem, a ja stoję w miejscu. O, matko, moje wybory to jakaś totalna porażka, co ja sobie myślałam..." I tak dalej. Wiem, że "nie przejmuj się" nie załatwi sprawy, bo ja i tak bym się przejmowała, ale wierzę, że wszystko się u Ciebie poukłada i prędzej czy później te negatywne emocje pójdą w siną dal:)
Czekam z niecierpliwością na kontynuację.
Pozdrawiam!
Stanowisko Toma jest jasne, kocha Billa. Bill kocha Toma tyle, że Przez dylematy Toma nie wie, że ten go także i z braku laku próbuje ulokować swoje uczucia w DJ, którym jest zauroczony. A DJ ma teraz na głowie inne sprawy. Lubi obu bliźniaków i chętnie godzi się na wszelkie propozycje z ich strony, co Bill odczytuje trochę opacznie. No a Tom trochę sam zawali sobie sprawę, ale o tym jeszcze będzie :)
UsuńCo do mojego doła, to jest to dość skomplikowana sprawa, bo składa się on jakby z warstw i jak zaczynam się rozczulać nad jednym problemie, to zaczyna się to rozwlekać na kolejny i w końcu nie wiem już sama do kogo mieć pretensje. Beznadziejna sprawa.
Piękny szablon. Nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na dalsze wydarzenia. I z całym szacunkiem do DJa, ale Bill ma być z Tomem i basta!
Życzę Ci, abyś odnalazła sens i motywację dla dalszej egzystencji i mimo przeciwności losu nie poddawała się. Wszystko się ułoży!
Dziękuję Ci bardzo. :*
Usuń