Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 22 marca 2015

Witajcie kochani.
Dziś dłuuuugo wyczekiwany przez was odcinek – SEX. Dużo seksu. Właściwie, cały odcinek seksu. Czy mam dodać coś jeszcze? No, może dodam jedynie, że na tym odcinku nie zakończą się sceny miłosne.
 Zapraszam.
Wasza Niki.


Odcinek 42



*

Zanim dotarliśmy z Billem do domu, było już tak gorąco, że marzyłem o lodowatym prysznicu.
Do jednej rzeczy nadal nie mogłem się przyzwyczaić, do tego upału. Chodziłem pod prysznic kilka razy dziennie. Podobno aklimatyzowanie trwa do dwóch tygodni, szczerze mówiąc, wątpiłem w to. Byliśmy tu już prawie miesiąc, a zemnie, jak tylko wyszedłem na dwór, lał się pot hektolitrami, a to i tak jeszcze nie było kalifornijskie lato.
Wczoraj rodzice wrócili do Niemiec i zostaliśmy tu zupełnie sami. Dziwnie się czułem. Nie mieliśmy tu ochrony i byliśmy zdani wyłącznie na siebie. Strasznie się denerwowałem, kiedy wychodziłem poza mury naszego domu, nawet jak byli tu z nami rodzice, ale dziś musieliśmy ruszyć się do sklepu na zakupy i właśnie niedawno wróciliśmy. To był pierwszy raz, podczas którego byliśmy zdani wyłącznie na siebie. To było cholernie dziwne uczucie, bo staliśmy się tu zwykłymi ludźmi, choć ciężko nam było w to uwierzyć i ciągle się rozglądaliśmy czy zwracamy na siebie uwagę, co pewnie z boku musiało wyglądać dość komicznie.
- Idę pod prysznic – rzuciłem po drodze do łazienki. Bill tylko spojrzał znad oparcia kanapy. Chwilę temu właśnie wyszedł z łazienki, on także miał problem z przywyknięciem do tych nowych warunków klimatycznych. Siedział na kanapie w samych bokserkach i szklanką mrożonej herbaty, przerzucając kolejną stronę gazety, którą dostaliśmy gratis do zakupów.
Po wyjeździe rodziców przestaliśmy zwracać uwagę na to, by nie gorszyć innych zbytnią nagością. Teraz obaj paradowaliśmy po domu w samych bokserkach, próbując jakoś nie roztopić się w panującej duchocie. Do tego dom zrobił się ogromnie duży, zbyt cichy i nie mogliśmy się tu znowu odnaleźć. Wiedzieliśmy, że rodzice nie zostaną tu z nami na zawsze, ale kiedy wyjechali z naszego nowego azylu, dom wydawał się zionąć pustką. Bez przerwy szukaliśmy się wzrokiem. Obaj przestaliśmy zamykać drzwi naszych pokoi, żeby słyszeć, co robi drugi. Nie bałem się być sam w domu, ale mimo wszystko czułem jakiś dyskomfort na samą myśl, że mógłbym zostać tu sam i wpadałem w jakąś dziwną panikę. Zwykle pod byle pretekstem szedłem do pokoju Billa zapytać się o jakąś pierdołę, ale w pewnym momencie już nawet wymyślanie pretekstów zaczęło być uciążliwe, bo skończyły mi się pomysły. Jemu chyba też, bo kiedy przyszedł ostatnim razem i zapytałem, czy czegoś chce, a on odpowiedział mi, że zapomniał, jasne się stało, że trzeba w końcu coś z tym zrobić.
Shiro i jego dziewczyna namawiali nas, żebyśmy zaczęli gdzieś wychodzić, najlepiej do klubów. Po wykupieniu kart VIP-owskich mogliśmy się dostać do najlepszych i nawet byliśmy kilka razy, jak byli tu jeszcze rodzice, ale wciąż, wychodząc z domu rozglądaliśmy się, czy nikt nas nie śledzi. Nadal najlepiej czuliśmy się w naszym małym białym domku na przedmieściach Hollywoodu.
A DJ? Po tym, jak wyjechaliśmy z Niemiec, Jost zorganizował mu taką reklamę, że nie miał czasu nawet dla siebie, nie mówiąc już o znajomych.
Od czasu do czasu rozmawialiśmy przez telefon, częściej pisaliśmy. Bill nadal mu pomagał w tekstach, a ja umierałem tu z nudów.
Z romansu Billa nic nie wyszło, nigdy nie zdecydował się powiedzieć DJ’owi co do niego czuje, choć tak naprawdę, to nie wiem, co do niego czuł. Bałem się w ogóle zapytać, żeby nie usłyszeć, jak głębokie jest jego uczucie do tego chłopaka. Nie chciałem znać prawdy, żeby przez to, jeszcze bardziej nie cierpieć. Było mi ciężko, kiedy byliśmy jeszcze w Niemczech i wychodzili gdzieś razem. Żeby w tym czasie nie zostać kompletnie sam i nie katować się jakimiś durnymi wyobrażeniami, nachodziłem Andreasa. A kiedy wracałem do domu i widziałem rozanieloną twarz brata, wszystkie wnętrzności boleśnie mi się ściskały. Przyłapałem się już nawet na tym, że zacząłem przyglądać się czy nie ma na szyi jakichś malinek. Ja z pewnością bym mu je zrobił. Znaczyłbym każdy centymetr jego ciała, tak żeby każdy widział, że jest zajęty, że jest mój, ale niczego takiego nie dostrzegałem na jego skórze, co jeszcze bardziej podsuwało mi różnego rodzaju wizje.
Wyszedłem spod prysznica, okręcając się luźno ręcznikiem w biodrach, żeby nie stać tak z gołym tyłkiem i zacząłem smarować się balsamem. Przez ten upał i to, że często się kąpałem miałem strasznie suchą skórę.
- Opaliłeś się – usłyszałem i zerknąłem w stronę drzwi, skąd dobiegł mnie znajomy głos. Stał w nich oparty o futrynę.
- Nawet nie wiem kiedy – odparłem. - Prawie cały czas siedzę w domu – dodałem, przyglądając się sobie w lustrze. Faktycznie, moja skóra nabrała pięknego oliwkowego odcienia.
Bill podszedł do mnie, zatrzymując się za moimi plecami. Na tle jego bladej karnacji moja opalenizna wydawała się jeszcze ciemniejsza. Położył dłoń na moim barku i gładząc go nachylił się, składając na nim delikatny pocałunek. Wzdrygnąłem się, a on natychmiast zerknął w lustro prosto w moje oczy. Znieruchomiałem. Wszystkie moje zmysły wyostrzyły się. Nagle poczułem zapach jego skóry wymieszany z olejkiem kokosowym i oddech, który ciepłem wydychanego powietrza drażnił moją szyję i rozprowadzał aromat owocowych cukierków, które tak uwielbiałem. Jeszcze chwilę rozpalał moje zmysły do czerwoności, po czym zaczął powoli przesuwać rękę w dół mojego ramienia cały czas, patrząc mi w oczy. Przyjemność, jaką dawała mi jego ciepła ręka, rozeszła się falą po całym moim ciele, a jego dłoń zakradła się w okolice mojej tali, sunąc poprzez brzuch i dotarła do węzła ręcznika. Patrzyłem w taflę lustra, jak jego smukłe palce wsuwają się pod splot ręcznika i rozwiązują go, pozwalając zsunąć się mu z moich bioder. Zanurzyłem się w tym doznaniu po koniuszki palców. Podniecało mnie to, że patrzy na moje nagie ciało. Wyraźnie widziałem, że jego spojrzenie z moich oczu powędrowało na moje krocze. Nie sądziłem, że ten widok, jego pożerającego mnie wzrokiem, tak mnie podnieci. W moich lędźwiach zaczęły tańczyć motyle. Nagle poczułem, jak się do mnie przytula, ogrzewając mnie ciepłem swojego ciała, choć wcale nie było mi zimno. Czułem wyraźnie, jaka gorąca jest jego skóra, jak płonie.
- Tom? – odezwał się szeptem, jakby się bał, że jego normalny głos zburzy całą tą dziwną elektryzującą atmosferę.
- Um?
Zacisnął ręce na moich ramionach, zmuszając mnie, żebym się do niego odwrócił przodem. Moje serce przyspieszyło, kiedy spojrzałem w jego oczy. Teraz gdy nie dzieliła nas już tafla lustra, wydawało mi się, że jego oczy mnie spalą, jeśli jeszcze chwilę będę na nie patrzył.
- Chcesz mnie jeszcze? – zapytał, kolejny raz szepcząc.
Przełknąłem nerwowo ślinę, kiedy o to zapytał. Nagle też zauważyłem, że stoi przede mną kompletnie nagi. Nawet nie wiem, kiedy zdążył pozbyć się swoich bokserek, bo gdy stał jeszcze chwilę temu w drzwiach na pewno je miał, a może nie.
Zupełnie bezmyślnie moja głowa wykonała ten spontaniczny gest. Chciałem go, pragnąłem i marzyłem byśmy byli dla siebie kimś więcej niż tylko braćmi. Wszystko to, co sobie do tej pory wyobrażałem, nad czym myślałem, spełniało się krok po kroku, szczegół po szczególe i szczerze mówiąc, było jeszcze lepiej niż to sobie wyobrażałem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – powiedziałem, a mój głos nagle odbił się echem po całej łazience.
- Cii – położył palce na moich ustach. – Znowu ciężko przełknąłem ślinę. Moje podniecenie rosło w wprost proporcjonalnie do każdej upływającej sekundy.
- Przepraszam, że musiałeś na mnie tak długo czekać.
Skinąłem głową, pokazując mu tym gestem, że rozumiem.
- Mogę… Mogę cię pocałować? – zapytałem szeptem, tak jak on, jakbym nie chciał, by ktoś mnie usłyszał i przerwał nam, a on się uśmiechnął.
- Nie powstrzymuj się, Tom.
Nie powstrzymywałem. Podniosłem go za pośladki i posadziłem na brzegu szafki. Rozłożył szeroko nogi, zachęcając mnie tym jeszcze bardziej. Odpłynąłem. Dotknąłem jego ud, sunąc po ich wewnętrznych stronach, od kolan aż do krocza, a on mrukną z przyjemności. Ledwo oderwałem wzrok od jego krocza, by spojrzeć mu w oczy. Patrzył na mnie tak pożądliwie, że miałem ochotę wziąć go tu na brzegu tej szafki.  Odetchnąłem głęboko, starając się otrząsnąć. Zbyt wiele mnie kosztowało zbliżenie się do niego, żeby teraz pośpiechem wszystko spieprzyć. Zacisnąłem dłonie na brzegu blatu i musnąłem jego usta. Niby znałem je, a jednak, kiedy poczułem ich miękkość, miałem wrażenie, że całuję je po raz pierwszy. Nagle zaplótł mi ręce na szyi i przyciągnął mnie do siebie.  
- Chcę się z tobą kochać – wyszeptał tuż do mojego ucha, a ja poczułem dreszcze na całym ciele.
- Bill…
Boże, kusił mnie, a ja tak bardzo chciałem, żeby to wszystko było wyjątkowe. Żeby w żadnym wypadku nie kojarzyło mu się z tym, co robiliśmy w Turcji. Jednak, gdy jego dłoń zsunęła się wzdłuż mojej klatki piersiowej i przejechała po moim i tak już sterczącym członku, tym razem ja westchnąłem.
- Masz na mnie ochotę? – zapytał.
- A nie widać?
Uśmiechnął się.
- Ja też – powiedział, ale choć cel obaj mieliśmy ten sam, wcale się do niego nie spieszyliśmy.
Chwyciłem go oburącz za twarz i wpiłem w usta, mocno, zachłannie. Jęknął i oplótł mnie nogami w pasie, przyciskając do siebie. Nasze pobudzone członki otarły się o siebie, aż wciągnąłem gwałtownie powietrze, a on przestał na chwilę oddychać. Tego wszystkiego było za wiele, przygryzłem jego dolną wargę, a on w odpowiedzi przejechał paznokciami po moich plecach.
Oderwaliśmy się od siebie uśmiechając się. Nareszcie był mój. Nareszcie mogłem mu powiedzieć, co do niego czuję.
- Kocham cię, Bill.
- Ja ciebie też, Tom. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wiem. Znaczy, czuję na swoim brzuchu – skomentowałem, na co obaj parsknęliśmy śmiechem. Mimo że, znaliśmy się od zawsze, to ta sytuacja okropnie nas krępowała. Gdyby nie podniecenie i chęć rozładowania go nie pchała nas dalej, z pewnością obaj ucieklibyśmy, nie mogąc sobie później spojrzeć w oczy. Jednak my nie zamierzaliśmy się już z niczego wycofywać. Dość było tej walki i udowadniania sobie, że nadal jesteśmy dla siebie tylko braćmi. Już nimi nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Jakkolwiek byśmy z tym nie walczyli i nawet gdybyśmy teraz nie spalali się w swoich pocałunkach, to i tak tkwiłoby to między nami. Dobrze się stało, że obaj postanowiliśmy posunąć się dalej. Myślę, że to było jedyne wyjście. A to, że przy okazji zrozumieliśmy, że kochamy się już zupełnie inną miłością niż tylko braterską, było dodatkową zaletą.
- Trzymaj się – powiedziałem, wsuwając dłonie pod jego pośladki i podniosłem go z szafki.
- Dokąd chcesz iść?
- Do łóżka – odparłem i chwytając po drodze balsam do ciała, opleciony jego nogami i ramionami ruszyłem do sypialni.
Gdy dotarłem na miejsce, a było to całe dziesięć kroków, albo coś koło tego, nie wiem, bo byłem zbyt zajęty jego ustami, żeby liczyć. Rzuciłem najpierw butelkę na łóżko, a potem powoli zacząłem kłaść go na środek, lądując oczywiście na nim. Jak tylko jego plecy dotknęły podłoża, rozplótł nogi i kładąc stopy płasko na pościeli, poruszył biodrami, ocierając się swoją męskością o moją. Byłem tak podniecony, że miałem ochotę natychmiast wejść w niego i rozładować to wciąż rosnące napięcie.
- Bill… - wydusiłem z siebie i przepuściłem atak na jego szyję. Zadziałało. Idealnie trafiłem w jego wrażliwe miejsce. Natychmiast odchylił głowę, robiąc mi lepszy dostęp. Cały czas mruczał z przyjemności, gdy przyssałem się do niej, robiąc mu malinkę za malinką. Dotykałem go, błądząc rękami po całym ciele, a on tylko wzdychał i prężył się, prosząc o więcej. Chociaż leżałem między jego nogami i nie miał zbyt wielkiego pola manewru, cały czas starał się poruszać biodrami i ocierać się swoim kroczem o moje. Ciężko oddychał. Jego policzki pokryły się z podniecenia wypiekami, a kiedy nie całowałem go w usta, oblizywał je i sam przygryzał, sprawiając, że w pewnym momencie musiałem poderwać się, bo byłem już tak bliski orgazmu, że jeszcze chwila i doszedłbym.
- Co się stało? – zapytał zaniepokojony moją reakcją.
- Nic – odparłem, opanowując się już. – Masz ochotę na coś więcej czy to ci wystarczy?
- Jeszcze się pytasz? – spojrzał na swoją pokaźną erekcję, a ja nie wiem, czemu spojrzałem na swoją, jakbym chciał się upewnić, że udało mi się zapanować nad sobą. Nie mam zielonego pojęcia, co się ze mną działo. W taki sposób reagowałem, gdy zacząłem dojrzewać i podniecały mnie wszystkie dziewczyny, a zwłaszcza te z dużym biustem, a teraz wariowałem, wisząc nad bratem z erekcją, która pulsowała, domagając się zaspokojenia.
- W porządku – uśmiechnąłem się i chwyciłem balsam, otwierając go i wyciskając zawartość po całym jego ciele.
- Zimne – pisnął, zasłaniając się.
- Zaraz się ogrzeje – powiedziałem i rzuciłem butelkę na podłogę, natychmiast kładąc dłonie na jego brzuchu i rozcierając substancję po całym jego ciele. W końcu też dotarłem do pośladków. Jak do tej pory poddawał się mojemu dotykowi tak, kiedy tylko przejechałem dłonią między jego pośladkami, natychmiast spojrzał na mnie, a ja, nie spuszczając z niego wzroku, zacząłem dotykać jego wejścia, rozcierając przy okazji resztę balsamu.
- Przyjemnie? - zapytałem.
- Tak, ale byłoby bardziej, gdybyś włożył go do środka.
Sprowokował mnie, więc bez zastanowienia wsunąłem cały palec, aż złapał pokaźny haust powietrza.
- I jak? – zapytałem, poruszając nim lekko.
- Głębiej – poprosił.
- Głębiej? – zdziwiłem się.
- Tak.
- Nie mogę. Mam za krótkie palce.
Podniósł głowę, patrząc mi natrętnie w oczy.
- No co? – zapytałem, nie rozumiejąc, co to za spojrzenie, a on sięgnął do mojego członka.
- Chcę go poczuć w sobie.
- Tak od razu?
- Tak. Jest wystarczająco długi i duży, żeby zaspokoić wszystkie moje potrzeby. – I tego się właśnie obawiałem. Byłem tak cholernie podniecony, że mój członek już dawno nie osiągnął takich rozmiarów. Jeśli w takim stanie wejdę w niego, prędzej mnie tu zabije, niż powie, że jest mu przyjemnie.
- Nie chcę, żeby cię bolało.
- Nie martw się, potrafię się rozluźnić. Już to przecież robiliśmy.
- Okej, ale daj mi sekundę. – Uniósł brwi na moją prośbę. – Co się dziwisz, jeśli w takim stanie w ciebie wejdę, to natychmiast dojdę.
- Super – zaśmiał się.
- Nie, nie jest super. Czuję się jak nastolatek. – Rzuciłem, a on znowu go dotknął. – Billy… – wyszeptałem i z przyjemności zacisnąłem mocno powieki.
- Ty naprawdę musisz się powstrzymywać. – Bawiło go to.
- No, przecież mówię. Chcesz go takiego poczuć?
To nie był dobry pomysł, on, zamiast pomóc mi się opanować jeszcze bardziej mnie nakręcał.
- Chcę i to całego, rozumiesz? – mówiąc to, spojrzał mi w oczy. – A jeśli uda ci się trafić w moją prostatę, tak jak w Turcji, będziesz mógł mnie pieprzyć do nieprzytomności i będę prosił cię o więcej.
- Przestań! – zaprotestowałem. – Wcale mi nie pomagasz – pożaliłem się, bo moja wyobraźnia bardzo szybko podsunęła mi kilka wizji tego seksu.
- Wręcz przeciwnie, zachęcam cię do działania.
- Żebyś tego nie żałował.
- Nie ma takiej opcji.
Jednak, gdy tylko dotknąłem jego penisa, przestał być taki pyskaty. Jęknął z rozkoszy i zacisnął dłonie na pościeli, a na mojej twarzy zagościł szatański uśmieszek.
- No i co, teraz już ci nie jest do śmiechu, co?
- Tom… uh… - szepnął.
To było dziwne uczucie, pierwszy raz z własnej woli, bo tego, co robiłem mu w Turcji, nie liczę, dotykałem członka innego mężczyzny. Nie myślałem teraz o Billu jak o swoim bracie. Właściwie to nawet nie myślałem o nim jak o mężczyźnie.  W sumie to nie wiem, co o tym myślałem. Zależało mi jedynie na tym, by było mu dobrze i nawet mi do głowy nie przyszło, że ruchy mojej dłoni na jego członku będą mi sprawiały tak nieopisaną przyjemność, choć może bardziej działały na mnie jego pojękiwania i wiercenie się, niż sama myśl, że go właśnie masturbuję. A on? On był już blisko. Główka jego członka zrobiła się mokra, a to świadczyło tylko o tym, że za chwilę dojdzie albo zacznie mnie błagać, żebym przestał, nie chcąc jeszcze dojść.
- Tom… - wyszeptał z trudem. Wiedziałem. – Tom, ja… zaraz…
- Jeszcze nie – powiedziałem i zacisnąłem z dość znaczną siłą dłoń na jego członku. Na mnie, to zwykle działało, by się powstrzymać, a on syknął i chwycił mnie za rękę.
- Jezu, Tom!
Uśmiechnąłem się, widząc jego zmieszany wyraz twarzy.
- Ważne, że zadziałało – skomentowałem.
- Sobie też tak robisz?
- Zawsze.
- Boże, współczuje twojemu członkowi.
- Musi odrobinę boleć, bo inaczej by nie zadziałało.
- Odrobinę? – zapytał z ironią w głosie.
- No nie mów mi, że aż tak cię to bolało? – zaskoczył mnie, aż tak mocno go przecież nie ścisnąłem, chociaż…
- No nie wiem… W każdym razie przeszła mi już ochota – powiedział.
Przekręciłem głowę na bok, chciało mi się śmiać z jego miny. Miał teraz wyraz twarzy, jak zbity pies, co jeszcze bardziej wzbudzało we mnie uczucie dopieszczenia go.
- Zaraz przyjdzie ci na nowo. – Odepchnąłem jego rękę i nachylając się, polizałem główkę jego członka.
- Tom! – pisnął i opadł z powrotem na pościel. Wiedziałem. Pierwszy raz robiłem komuś loda, nie mówiąc już o tym, że robiłem to własnemu bratu, choć może i dobrze, że to był właśnie mój brat, bo prędzej bym się porzygał, niż zrobił to komuś innemu. Bill jednak w ogóle mnie nie obrzydzał. Czułem słonawy posmak jego nasienia, ale nie przeszkadzało mi to. A kiedy wsunąłem w niego dodatkowo palec, wydawało mi się, że w środku jest jeszcze bardziej gorący, niż chwilę temu. Długo go tak pieściłem, a on cały czas wił się pode mną. Ssałem go i posuwałem palcem, w pewnym momencie nawet dwoma, bo rozluźnił się w końcu tak bardzo, że nawet te dwa swobodnie w niego wsuwałem, więc pomyślałem, że przyszedł czas na coś znacznie większego. Wyciągnąłem palce i przejeżdżając ostatni raz językiem wzdłuż całego jego członka, zacząłem znaczyć drogę pocałunkami od jego brzucha poprzez splot słoneczny, zahaczając jeszcze o sutki, które nie omieszkałem trochę popodgryzać i doszedłem w końcu do jego ust, składając na nich soczystego buziaka.
Spojrzał na mnie. Wyglądał, jakby był na haju. Nie miałem wątpliwości, że w jego żyłach krąży teraz czysty testosteron. Nie było już odwrotu.  Chwyciłem go za nogi, kładąc je na swoich ramionach. Uśmiechnął się do mnie, dając mi tym do zrozumienia, że mogę w niego wejść.
Złapałem swój członek i trąciłem nim obok jego otworu – przygryzł wargę.
- Zrobię to powoli, jeśli będzie bardzo bolało, to powiedz.
- Okej.
Nakierowałem centralnie na jego otwór i zacząłem napierać, powoli wślizgując się w niego coraz głębiej. Zerknąłem na jego twarz, uśmiechnął się do mnie, a ja walczyłem, żeby nie wepchnąć reszty swojego członka jednym pchnięciem do samego końca. Ta rozkosz, jaką odczuwałem, kiedy czułem jego gorąco i tę nieopisaną ciasnotę. Musiałem zacisnąć z całej siły zęby, żeby nie zrobić czegoś głupiego, przynajmniej nie teraz. Nie, kiedy robimy to po raz pierwszy. Kiedy oddał mi się z własnej woli. Ten raz miał być wyjątkowy. Oczywiście, inne też, bo już wiedziałem, że na tym się to nie skończy, ale ten raz miał być po prostu jedyny w swoim rodzaju. Zatrzymałem się gdzieś w połowie drogi, widząc, że ściąga brwi w grymasie bólu.
- Nie, nie zatrzymuj się. Nic mi nie jest. – Zaprotestował od razu, a ja zrobiłem coś, czego się nie spodziewał, wycofałem się. – Nie, Tom! – Tym razem podniósł na mnie głos.
- Cii - powstrzymałem go pocałunkiem przed zadaniem mi pytania, dlaczego to zrobiłem. Ja miałem swój plan. Kolejny raz naparłem na jego otwór, wchodząc tym razem już o wiele swobodniej i docierając znacznie głębiej niż poprzednim razem. I kolejny raz wycofałem się, znowu widząc na jego twarzy niezrozumienie. Tym jednak nie zamierzałem się przejmować. Po raz kolejny w niego wszedłem, docierając dokładnie do tego samego miejsca. Co prawda mogłem już bez problemu wejść w niego głębiej, ale nie tego chciałem. Czułem, jak pulsacyjnie zaciskają się jego mięśnie na moim członku i zamierzałem dotąd powtarzać tę czynność, aż jego ciało zaakceptuje mojego intruza w sobie.
- Tom… - jęknął, gdy kolejny raz wykonałem ten sam manewr. Tym razem poprawił się na łóżku, tym samym maksymalnie się rozluźniając i pozwalając mi swobodnie go spenetrować w całości.
- Jezu, Bill, ale jesteś gorący.
- A ty duży – odparł.
- Podoba ci się?
- Dziwnie się czuję.
- Jak dziwnie? Słabo ci?
- Nie, nie tak dziwnie. Mam wrażenie, że za chwilę rozpadnę się na kawałki.
Spojrzałem na jego krocze.
- Chyba, to za chwilę dojdziesz. – Przyspieszyłem, chcąc mu dać maksimum przyjemności, trafiając w jego prostatę i stymulując go tym jeszcze mocniej.
Po pokoju rozchodziły się tylko uderzenia mojego krocza o jego pośladki oraz nasze coraz cięższe i szybsze oddechy. Bill zaczął pojękiwać i prosić bym nie przestawał to robić. Chwyciłem jego członek, dodając mu tym jeszcze więcej doznań. Zaczął się prężyć i stękać, a ja patrzyłem z fascynacją, jak osiąga orgazm, brudząc nasieniem moją rękę, swój brzuch i nawet pościel wokół siebie.
- Kocham Cię, Tom – wydusił z siebie sylabami. Był skonany, a ja, nie mogąc już dłużej panować nad sobą, wycofałem się z niego i doszedłem wprost na jego brzuch. Po wszystkim opadłem na niego. Czułem się spełniony, dawno nie miałem takiego uczucia, że wszystko jest na swoim miejscu. Naprawdę dziwne, ale cholernie przyjemne uczucie.
- Ja też cię kocham, nawet nie wiesz jak bardzo – odparłem, czując, jak moje serce po przeżytym orgazmie szybko bije.  – Dobrze ci było? – zapytałem.
- Obłędnie. Jeśli za każdym razem tak będzie…
- To co?
Podniósł głowę, zerkając na mnie. Ja w końcu też się podniosłem, przyglądając się mu.
- To co? – powtórzyłem pytanie.
- Nie ważne. Kocham cię, Tom.


13 komentarzy:

  1. o matko i córko.
    zaraz chyba zemdleję.
    booooże czułam jakbym przeżywała ten orgazm z nimi.
    Kobieto, geniuszu, moja guru !!!
    Ubóstwiam Cię. !!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. obłędne !!!! chciałabym to przeczytać z punktu widzenie Billa :)
    Pozdrawiam, życzę weny.
    fankayaoi

    OdpowiedzUsuń
  3. *q* Ubóstwiam Cię kobieto !!!!!
    Świetny opis nie mogę się do niczego przyczepić. Mam nadzieję że następną notka będzie miała w sobie TO COŚ co jest w tej ;)
    Sorki ale jestem strasznie śpiąca, prawie usypiam :)
    Czekam na to aby teraz nie mogli się oderwać od siebie i ciągle był SEX!!! hahahah :D
    Trzymaj się :*
    Kiruś <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip Super rozdział
    Dużo weny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No, wreszcie:) Po tylu tygodniach czekania wreszcie to się stało. Świetnie to opisałaś, nie rozumiem tylko zachowania Billa, bo przecież był przekonany, że Tom go nie chce, to czemu go spytał "czy jeszcze mnie chcesz?"?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, aż się boję, co jeszcze wymyślisz, skoro jeszcze Muna ma się pojawić.
    Pozdrawiam!
    obsesja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślił się, masz to w odcinku 41 - Billa przemyślenia, ale Tom też go o to jeszcze zapyta, więc będzie szerzej to opisane :)

      Usuń
    2. :) Tak jeszcze odnośnie tych reklam. Ktoś napisał, że jest ostrzeżenie, jak się wchodzi na tego bloga, ale zdaje się, że go nie ma. Może naprawdę spróbuj po prostu to ustawić i te reklamy znikną? Bo na początku wyświetlała mi się jedna pod rozdziałem i komentarzami, a teraz pojawiły się jeszcze dwie w pasku po prawej stronie.
      Cieszę się, że już jutro rozdział. Nie mogę się doczekać.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. W pasku po lewej, sorry. Jakoś tak mylą mi się kierunki xd

      Usuń
  6. No i seksik! i jestem cała happy!
    Szczerze to nie chciało mi sie tego odcinka czytać, bo mam blokade na gej-porno, ale jak sobie przeczytalam przedmowę i widzę seks, to muwię sobie nie ma ch**a, przeczytam. I przeczytałam, całą długa przerwe meczyłam ten tekst i doszłam do trzech wniosków.
    1. Nigdy więcej gej-prono w szkole, bo mi odwala.
    2Nie jesć jogurtu grusszkowego przy czytaniu gej-porno.
    3Gej-porno czytać o trzeciej w nocy, jak wszyscy w domu śpią.
    Nie wnikac, skąd mi się to wzięlo, bo mnie dzisiaj z lekka nosi.
    A ogółem odcinek zajefajny i dzięki niemu mnie wena nawiedziła na religii i pisałam twc. Co prawda wyszlo mi beznadziejne, ale przynajmniej cos jest.
    Jeszcze raz, genialny odcinek.
    Przepraszam za brak logicznbego komentarza, ale sie pozbierać nie moge, roztoipiłam się...
    Weny kochana
    KOTEK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli będzie co poczytać, więc warto było :)

      Usuń
    2. Na za dużo nie ma się co nakręcać.
      Zobacze, jak mi to wyjdzie, ale najpierw musze zaliczyć zadanie z niemca na przyzwoitym poziomie, bo mnie od kompa rodzice odetna.
      Pozdrawiam
      KOTEK

      Usuń
  7. Booooożeeee....!!! Dziewczyno, to jest niesamowite!!! Cały ten odcinek dosłownie ocieka miłością, namiętnością i co najważniejsze seksem!!! ;D
    Jedna z osób w swoim komentarzu miała rację, kiedy się to czyta jest uczucie jakby przeżywało się ten orgazm razem z bliźniakami! Potrafisz swoimi opisami wzbudzać, co tu ukrywać, takie podniecenie, normalnie prawdziwą chcicę! Z każdym opowiadaniem zakochuję się coraz bardziej w Tobie i Twoim talencie. Z każdym kolejnym odcinkiem, zdaniem, słowem które czytam, upewniam się w odczuciu , że na lepszego bloga nie mogłam trafić! Swoim stylem pisania i luźnymi rozmowami razem z nami, Twoimi czytelnikami, w komentarzach uchwyciłaś mnie za serce, wpadłaś w nie głęboko i zrodziłaś w nim tyle szacunku i sympatii dla swojej osoby, że już Cię z niego nigdy nie wypuszczę. Jesteś mi w uczuciach bliska jak nieco odległa, ale jednak rodzina. Nie wiem jak to brzmi, pewnie uznasz to za zwykłe pochwały, bo zdecydowanie masz ich o wiele więcej, ale po prostu musiałam Ci to napisać, bo czuję, przynajmniej od swojej strony, jakąś więź wytworzoną między nami w relacji autor - czytelnik. Nie wiem czy tylko ja, czy nie jestem czasem jakaś dziwna, że to czuję ale tak jest. Po prostu Ty i Twoje opowiadania w ostatnim czasie jesteście jedyną rzeczą, która potrafi wyciągnąć mnie z doła i jestem ci za to cholernie wdzięczna. Czasami zwyczajnie nie czuję sensu czegokolwiek i dzięki Tobie mogę się z tego okropnego, pustego uczucia choć na chwilę wyzwolić. Dziękuję Ci za to z całego serca! <3 <3 <3 <3 <3
    Przepraszam za te wywody pewnie Cię to zanudzi, bo pewnie nie jestem pierwszą osobą która to napisała, ale cóż... słowa, które same płyną z serca ciężko zignorować.
    Jeszcze raz dziękuję i całuję Cię mocno :*

    ~GlamKinia~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, Ty mnie zawsze wprawiasz w zakłopotanie. Dziękuję Ci kochana. Nawet nie wesz, ile te komentarze dla mnie znaczą. Widzisz, ja też miewam złe dni i dokładnie wiem jak opowiadanie może poprawić nastrój.
      I to ja Tobie i wszystkim tu zaglądającym dziękuje, że jesteście i ze komentujecie, bo wiem jak to odbieracie, a to dla mnie bardzo ważne. Całuję Was mocno :*

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*