Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
sobota, 30 maja 2015
21:00
Witajcie kochani.
Dawno nic do was na wstępie nie pisałam, ale nie chciałam narzekać,
a tylko to cisnęło mi się w związku z panującą pogodą i tym, że ja w zimne i
deszczowe dni po prostu umieram. Na szczęście od wczoraj piękne słoneczko i
jest coraz cieplej i moje samopoczucie jest już zdecydowanie lepsze.
Wiem, że bardzo byście już chcieli, żeby nasi przystojniacy wylądowali
już w łóżku, ale cierpliwości. Chociaż… może wylądują szybciej, niż myślicie. Wiecie,
tak myślę, że to opowiadanie, to będzie jedno z dłuższych moich projektów, tak
mi się wydaje. Ostatnio rozpisałam sobie w punktach wszystko, co chciałabym w
nim ująć i wyszło tego dość sporo, więc na seks możecie jeszcze trochę poczekać.
No, chyba że Bill na tyle sprowokuje Toma, że ten nie wytrzyma, to w takim
razie trzymajcie kciuki za Billego (nic więcej nie zdradzę) :))))
No dobrze kochani, w poniedziałek dzień dziecka, tak sobie
pomyślałam, że zrobię wam przyjemność z tej okazji i wrzucę wam kolejny
odcinek, ale zaraz dotarło do mnie, że przecież nie jesteście już dziećmi, no
nie? Dzieci nie myślą o seksie i nie czytają takich opowiadań J, więc kolejny odcinek
zgodnie z harmonogramem będzie we wtorek XD (chyba złośliwy charakter Billa mi
się udzielił – pretensje kierować do wcześniej wymienionego)
A teraz zapraszam was na kolejny odcinek.
Całuję wszystkich mocno. Wasza Niki.
Odcinek 14
Kiedy przyniesiono posiłek, po minie Billa widziałem, że
coś będzie nie tak. Czułem, zanim jeszcze zajrzałem pod klosz na talerz, że zamówił
coś dziwnego i pewnie czekał, jaka będzie moja reakcja.
– Mam nadzieję, że będzie ci smakowało
– rzucił, co jeszcze bardziej mnie upewniło, że zrobił to celowo.
Spojrzałem na niego i podniosłem klosz, marszcząc od razu
brwi, gdy zobaczyłem to coś.
– Co to jest? Ośmiorniczki?
– Tak. Ośmiorniczki w sosie
pomidorowym. Przepyszne.
Usiadłem naprzeciwko niego, obserwując, jaką on będzie miał
minę, kiedy zacznie to jeść.
– Um, pycha. Spróbuj, Tom. To
chyba najlepsze z dań, jakie tu mają. Zawsze, kiedy tu jestem, zamawiam je.
Cóż, nie krzywił się, więc musiało być smaczne, a już na
pewno jadalne.
– Smacznego – powiedział, wpychając
kolejną porcję do buzi.
– Nawzajem.
On i te jego cudowne pomysły. Dobrze, że mam żelazny żołądek,
może nic mi nie będzie. Wziąłem się w końcu za jedzenie. Zapach rozchodził się
po całym pokoju, sprawiając, że czułem się głodny jeszcze bardziej, ale
pierwszy kęs wziąłem ostrożnie.
– I co? – zapytał.
Zacząłem przeżuwać. No, El Diablo to nie było, ale
niczego sobie.
– Może być. Trochę takie…
gumowate – skomentowałem, nie wiedząc jak określić konsystencję tego.
Bill parsknął śmiechem.
– Ale smaczne – dodałem, już
znacznie śmielej, biorąc drugi kęs.
– Jesteś naprawdę oryginalny,
Tom.
– Co, myślałeś, że tego nie zjem?
Kiwnął głową.
– No to mało mnie znasz.
– Istotnie – potwierdził, przyglądając
mi się, jak pochłaniam swoją porcję.
– Ten sos też jest bardzo
dobry.
– Zabija smak ośmiornicy –
wyjaśnił. – Gdyby nie on, pewnie nie smakowałoby ci już tak bardzo.
– I pewnie tobie też nie.
Uśmiechnął się.
– Przejrzałeś mnie –
stwierdził.
– To wcale nie było trudne.
– Najadłeś się? – zapytał,
widząc, że odłożyłem łyżkę.
– Tak.
– To idziemy.
– Zaraz po jedzeniu lepiej do
wody nie wchodzić.
– Nie przesadzaj. To nie basen,
nie utopisz się. No dalej rusz się, Tom.
Westchnąłem. Szczerze mówiąc, miałem już dosyć. Wolałbym posiedzieć
i obejrzeć telewizję albo choćby porozmawiać, ale Bill stał już przy drzwiach i
nie zamierzał nawet słuchać o tym, żeby tu zostać.
– W ten sposób, zamiast
odpocząć będziemy jeszcze bardziej zmęczeni – stwierdziłem, idąc za nim
korytarzem, jak mniemam prosto do dżakuzi.
– Ja tam wypoczywam – odparł.
– Super – bąknąłem pod nosem.
Wiem, że to słyszał, ale udał, że nie. To była kolejna z cech, która mnie u
Billa denerwowała. Zresztą nie tylko u niego, każdy bogacz ją miał, nie liczył
się ze zdaniem innych. Wiedziałem, że jeśli chcę mieć dobre stosunki z Billem,
po prostu muszę przymykać oczy na jego zachowanie, ale tego ile mnie to
kosztowało, nikt nie wie. Naprawdę zacząłem się zastanawiać, czy nie skorzystać
z okazji i go wykorzystać. Sam mi się pchał w ramiona, nie oczekiwał ode mnie
uczuć, bo sam powiedział, że chodzi tylko o seks, więc czemu nie? Ta przyjemność
przynajmniej wynagrodziłaby mi to, co musiałem przy nim znosić, żeby nasze
stosunki były, na jako takim cywilizowanym poziomie.
A wszystko przez to, że nie potrafiłem powiedzieć
Gordonowi - nie. Wyjechał mi z tą przyjaźnią. Do tego kompletnie bezmyślnie zaproponowałem
Billowi, że zostanę jego przyjacielem. Teraz rozumiałem, czemu powiedział, że
mogę tego żałować. Czy żałowałem? Miałem mieszane uczucia. Dopóki Bill mi nie
wyskakiwał z czymś nietypowym, to nie, ale dziś zrobił to kilka razy i ta
pseudo przyjaźń zaczynała wychodzić mi już bokami.
– I jesteśmy – powiedział, otwierając
duże szklane drzwi.
Wskazałem mu gestem ręki, żeby prowadził, skoro mnie już
tu zaciągnął siłą perswazji. Niech włazi
do tego dżakuzi i relaksuje się, zanim mnie tu zaraz coś weźmie.
– Tamta jest fajna i będziemy
mieli dużo miejsca – powiedział.
– Okej – zgodziłem się, przyglądając
się kolejny raz, jak zrzuca z siebie szlafrok i kompletnie nagi wchodzi do wody.
Zaciskając szczękę, żeby nie powiedzieć, znowu czegoś złośliwego zrzuciłem swój
szlafrok, pod którym też nic więcej nie miałem i wszedłem do niego, siadając
naprzeciwko. Woda była przyjemnie ciepła, a bąbelki cudownie masowały ciało. Nic
dziwnego, że tak chętnie tu siedział.
– Jak się czujesz, Tom? –
zapytał, wytrącając mnie z zadumy.
– Słucham?
– Jak samopoczucie?
No i nie mogłem się powstrzymać.
– Czuję się jak kurczak w
rosole.
Bill parsknął śmiechem.
– Na litość Boską, skąd takie
skojarzenie?
– Tak to z boku wygląda, jakbyśmy
siedzieli w gotującej się wodzie.
Pokręcił głową, śmiejąc się. Dobrze, że odebrał to, jako
żart. Nagle wstał i przesiadł się koło mnie, kładąc mi pod wodą rękę na udzie.
– Bill, nie! – Chwyciłem go za
nadgarstek, strącając jego dłoń. Nie spodziewałem się, że poczuje się tak
pewnie i przepuści na mnie atak.
– Na pewno nie dasz się
skusić? – zapytał.
Doskonale zrozumiałem, o czym mówił, ale postanowiłem udawać,
że nie wiem, o co chodzi.
– Na co?
– Daj spokój. – Znowu położył dłoń
na moim udzie, tym razem lekko ją zaciskając.
– Na pewno – odparłem, kolejny
raz powstrzymując go.
– Szkoda. Mogłoby być
przyjemnie. Kochałeś się już w wodzie?
– W wodzie tak, ale nie w
dżakuzi.
– Spróbujemy?
– Nie.
– Ach – jękną zdegustowany i
wstał, przesiadając się z powrotem na swoje miejsce. – Wiesz, że i tak nie
zrezygnuję?
Nie odpowiedziałem mu, jedynie zgromiłem wzrokiem. I
oczywiście, wiedziałem, że nie odpuści. I niech to szlag, jak bardzo walczyłem
z tym, żeby go nie powstrzymywać. W tym momencie to nawet nie wiem, czy ze sobą
nie walczyłem bardziej niż z nim. Miałem na niego ochotę i w innych
okolicznościach nawet bym się nie zastanawiał, ale swoje zasady traktowałem jak
świętość, to taki mój hamulec bezpieczeństwa. Jeśli odpuściłbym ten jeden
jedyny raz, wszystko zaczęłoby się sypać i musiałbym odejść. Tylko czy wtedy
moja „emerytura” za pół roku stałaby dla mnie otworem? Nie. I choć stałem się
pracoholikiem, to zdążyłem oswoić się z myślą, że Bill jest moim ostatnim
klientem i wkrótce będę żył tak, jak zawsze o tym marzyłem.
– Nie rozumiem, czemu nie
skorzystasz z okazji? – dopytywał. Co mu miałem powiedzieć, kiedy to było nielogiczne
nawet dla mnie samego?
– Może nie jestem
zainteresowany. Nie przyszło ci to do głowy?
– Dzisiaj czy w ogóle?
– W ogóle.
Znowu się uśmiechnął. Wiedział, że kłamie. Nie mam
pojęcia, jak to robił, ale on jedyny wiedział, kiedy kłamię.
– Dobrze, przepraszam. Żartowałem
tylko.
Milczałem. Doskonale wiedziałem, że nie zrezygnuje. Szczęście,
że nie wiedział, ile samozaparcia kosztowało mnie, żeby nie potraktować go jak kogoś,
z kim uprawia się przygodny seks i po wszystkim ma się go gdzieś. Lubiłem go i
mimo wszystko chciałem, żebyśmy zostali przyjaciółmi, kiedy w końcu przestanę
być jego ochroniarzem, a z przyjacielem nie idzie się do łóżka.
– Wychodzimy? Mam już dosyć na
dzisiaj. Zrobiłem się śpiący. Jeszcze chwilę, a zasnę tu i się utopię.
– Wychodzimy – zgodziłem się, chociaż
miałem ochotę krzyknąć „nareszcie”.
Wróciliśmy do pokoi. Bill po szybkiej toalecie położył
się do łóżka, a ja, sprawdzając jeszcze czy zamknął w swoim pokoju drzwi na
klucz, pożyczyłem mu dobrej nocy i sam w końcu położyłem się spać. Byłem taki
wypompowany po tym dniu relaksu, że zasnąłem chyba natychmiast, jak tylko
położyłem głowę na poduszce. Spałem też jak zabity. Obudził mnie oczywiście Bill,
który brał prysznic w łazience. Przeciągnąłem się i zerknąłem na zegarek, był
kwadrans po ósmej.
Wstałem i ubrałem się. Zanim jednak zdążyłem się jakoś
konkretniej rozejrzeć po pokoju, Bill otworzył drzwi, które oddzielały łazienkę
od mojego pokoju.
– Dzień dobry, Tom.
– Dzień dobry.
– Chodź do mnie, zamówiłem śniadanie.
– Znowu ośmiorniczki? –
zapytałem złośliwie.
– Nie. Pieczywo pełnoziarniste,
jajka na miękko, jakieś tam drobiazgi i kawa.
– O, to coś nowego –
stwierdziłem. – Myślałem, że ci smakowały.
– Bo smakowały, ale na śniadanie
ośmiorniczki? – Przekrzywił głowę w bok, przyglądając mi się.
– Po tobie można się wszystkiego
spodziewać.
– Tak mnie widzisz?
– Mniej więcej.
– Aż taki ekscentryczny nie jestem.
I zapewniam cię, że już prawie wszystkie z moich dziwactw poznałeś.
Chciałbym, żeby to była prawda, ale prócz tego, jakie
miał przyzwyczajenia, było coś jeszcze, jego pragnienia. A tego, jaki potrafi być,
kiedy czegoś pragnie, jeszcze nie wiedziałem.
– Świetnie, bo umieram z głodu
– rzuciłem, ucinając tę rozmowę, która powoli zaczynała zmierzać w wiadomym
kierunku. Po wczorajszej akcji w dżakuzi, musiałem się mieć na baczności. Bill
zaczynał być coraz śmielszy w swoim zachowaniu i posuwał się coraz dalej w
okazywaniu mi tego, jak bardzo chce mnie zdobyć. Robiło się ciężko i to głównie,
dlatego, że gdyby nie okoliczności miałem ochotę skorzystać z okazji.
Usiedliśmy w końcu do stołu.
– Co dzisiaj w planach? Znowu
sauna, masaż i dżakuzi?
– Nie. Dzisiaj mam zamiar poddać
się wszystkim zabiegom kosmetycznym.
– To już beze mnie.
– Dlaczego?
– A co ja baba jestem?
– Boże, Tom, masz poglądy, jakbyś
się wychowywał w jakimś ciemnogrodzie. Nie wiesz, że w dzisiejszych czasach
mężczyźni są metro seksualni?
– Nie potrzebuję tych
zabiegów. Czy mnie czegoś brakuje? – Wyprężyłem dumnie pierś.
Bill odetchnął głęboko, po czym upił łyk kawy.
– I co, zamierzasz siedzieć
tam ze mną i patrzeć się, co mi robi, bo pewnie samego mnie nie puścisz.
– Nie mam innego wyjścia. Kto
wie, może to właśnie kosmetyczka czyha na twoje życie. – Łypną na mnie z
niedowierzaniem, ale ja mówiłem całkiem poważnie. – Mam tylko nadzieję, że nikt
ci tam nie zacznie znowu dogadzać – dodałem, bo to, że musiałem tam z nim iść, było
oczywiste.
Pokręcił głową.
– Bez obaw.
Jak już ustaliliśmy wszystko, zaraz po śniadaniu zszedłem
z Billem do gabinetu kosmetycznego. To był dziwak, naprawdę. Gorzej niż kobieta
i jeszcze mi wyjechał z tym metro seksualizmem.
– Proszę się położyć tutaj – zwróciła
się jedna z dziewczyn do Billa.
– A pan tutaj – A druga podeszła
do mnie, zachęcając mnie do położenia się na łóżku.
– Nie, dziękuję. Ja tu jestem
tylko dla towarzystwa – wyjaśniłem jej.
– Może jednak? – Namawiała
mnie.
– Zrób mu manicure. – Wtrącił
się Bill. – Jego dłonie są okropnie zaniedbane – podsumował.
– Moje? – spojrzałem na swoje ręce.
Nie wiem, o co mu chodziło.
– Są szorstkie. – Sprostował.
Szorstkie? A kiedy on…? Ach! Już wiem, pewnie jak byliśmy
na strzelnicy. Właściwie moimi dłońmi mogła się zająć, to jeszcze było dla mnie
do zaakceptowania.
– No w sumie – bąknąłem pod
nosem.
– W takim razie zapraszam na
fotel – powiedziała dziewczyna, a ja usiadłem.
Czy ja mam naprawdę szorstkie ręce? Wydawało mi się, że dbam o siebie. Żadna
kobieta, z którą byłem, nie powiedziała mi, że mam szorstkie dłonie. Może Bill mnie
znowu wkręcał? Ostatnio to jego ulubione zajęcie.
Dziewczyna zajęła się mną. Nawet jeśli Bill mi znowu wywinął
numer, to przynajmniej nie siedziałem tam jak kołek, gapiąc się, jak smaruje mu
twarz jakąś zieloną papką. Zresztą u mnie to by i tak nie przeszło, mam brodę.
Bill w sumie też ma zarost, ale jego zarost był tak króciutki, że bez problemu
to z niego zmyje, a jeśli nie, to pierwszy raz ja pośmieje się z niego.
Męczyła mnie tam i męczyła, przypuściła atak nawet na
moje paznokcie. Okropnie dziwnie się czułem. Pierwszy raz ktoś inny niż ja sam
obcinał mi paznokcie.
– Mają panowie takie same
dłonie – powiedziała, kiedy wcierała mi w dłonie jakiś specyfik.
– To znaczy? – zapytałem
zaintrygowany.
– No, praktycznie identyczne.
Co prawda pana są bardziej umięśnione i dużo bardziej uwydatnione ma pan żyły,
ale…, zobacz – zwróciła się do koleżanki.
– Faktycznie, są podobne – potwierdziła.
– W ogóle panowie są do siebie
podobni, no nie?
– Tak. Kolor oczu taki sam,
chociaż nosy są różne, ale, kształt ust. Nawet łuki brwiowe.
Spojrzeliśmy z Billem na siebie. Już, kiedy pierwszy raz
go zobaczyłem, to zauważyłem, że mieliśmy taki sam kolor oczu, no i nie będę
ukrywał, że faktycznie trochę byliśmy do siebie podobni, ale po tym, jak miałem
okazję przyjrzeć się jego ciału w całej okazałości, stwierdzam, że na tym nasze
podobieństwo się kończyło.
Zaśmialiśmy się tylko, rozśmieszając też dziewczyny.
– Po południu wracamy do domu.
Jutro rano jedziemy do agencji – rzucił Bill.
– Zamierzasz zawieść projekty?
– Tak. Jest strasznie mało
czasu, wiosna już niedługo.
– Wiosna? Nawet zima się jeszcze nie zaczęła, a ty
mówisz, że mało czasu?
– Takie projekty robi się rok
z wyprzedzeniem.
– Żartujesz?
– Nie.
– Najwyżej zatrudnię jeszcze
kilka osób do pomocy albo poproszę Wolfganga, żeby podesłał mi kilku swoich
ludzi.
– To ten starszy mężczyzna,
który ci gratulował w Paryżu?
– Tak. Wiele mu zawdzięczam.
Po dwóch godzinach wróciliśmy do pokojów. Bill zamówił
obiad, po którym mieliśmy się spakować i ruszyć do domu. Oczywiście, znowu do
jedzenia wybrał coś dziwnego, ale tym razem nie były to ośmiorniczki ani żadne
owoce morza. Choć nie mam pojęcia, co jadłem, nie chciałem się go już pytać,
czym tym razem nas uraczył. Najważniejsze, że było smaczne.
Dochodziła prawie piętnasta, jak wyjechaliśmy. Tym razem
Bill nie spał w drodze, za to grzebał cały czas przy odtwarzaczu, przesłuchując
wszystkie piosenki.
– Muszę przyznać, że mamy
podobny gust muzyczny. Chyba ci zrzucę moją play listę. Skoro już jeżdżę z tobą,
to będzie nam obu przyjemnie posłuchać to, co lubimy.
– Czemu nie – odparłem. – Moja
play lista miała już spore braki, ale odkąd chroniłem Billa, nie miałem nawet
czasu zgrać nowych kawałków. Ciekawiło mnie też, czego jeszcze słucha. Tak w
ogóle to nie mam pojęcia, czemu zależało mi na poznaniu jego gustu muzycznego. Zastanawiałem
się i nie mogłem zrozumieć, czemu chcę o nim wiedzieć coraz więcej, a najlepiej
poznać całą jego przeszłość i to uczucie było we mnie coraz silniejsze. Nigdy
wcześniej nie interesowało mnie ani życie, ani osobowość moich podopiecznych, a
Billa chciałem poznać, jakby dowiedzenie się tego wszystkiego gwarantowało mi coś
jeszcze. Tylko, co?
Powrotna droga zajęła nam prawie pięć godzin. Na autostradzie,
tuż przed Berlinem, był wypadek i musiałem jechać objazdem. Kiedy dotarliśmy,
Anna czekała już na nas z kolacją. Zjadłem ją razem z Billem w jadalni i tym
razem siedzieliśmy obok siebie. Było gdzieś po dwudziestej drugiej, kiedy pożyczył
mi dobrej nocy i uciekł do swojej twierdzy, po drodze przypominając mi tylko,
że o siódmej chce mnie widzieć w jadalni.
Kolejne
trzy dni, to dosłownie harówka od świtu do nocy i nie wiem, który z nas był bardziej
zaangażowany w swoją pracę, ale kiedy wracaliśmy wieczorem do domu, to po posiłku
obaj szliśmy prosto do łóżek. W każdym razie zdążyłem pożałować, że wspomniałem
mu o mojej nudzie, kiedy pracował jeszcze w domu nad projektami. Co ja bym oddał
za choćby jeden dzień wolnego, ale nie zapowiadało się na to. Zdążył mi nawet
zakomunikować, że w sobotę będzie taki sam dzień pracy, jak w tygodniu. A w
niedzielę, jak on to zgrabnie ujął, „zobaczy się jeszcze”.
Niedziela jednak okazała się małym punktem zwrotnym w
naszym życiu, choć właściwie powinienem powiedzieć, że w życiu Billa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Kochana, jak Ty możesz kończyć w takim momencie. :D
OdpowiedzUsuńNie lubię tego tak bardzo... Ale będę chyba musiała poczekać do wtorku... Jaki ból.
A co do dzisiejszego odcinka, to chyba mam pewne podejrzenia, że niebawem dowiedzą się czegoś więcej o sobie i w sumie to jest nawet bardzo pociągające. Błagam, powiedzcie mi, gdzie mój kręgosłup (nie)moralny? Zawsze ciekawiło mnie, czy chłopaki kiedyś ogarnęli, że jest coś takiego jak twincest z ich udziałem. To by było pewnie dla nich co najmniej strasznie dziwne... Haha.
Kontynuując, czekam z utęsknieniem do wtorku i mam nadzieję, że odcinek będzie równie ciekawy jak ten i poprzednie.
Pozdrawiam.
and-god-said-no
W takim momencie? To co powiesz na zakończenie w następnym odcinku, aż się już boję :)
UsuńCo do Kaulitzów, to oczywiście, że wiedzą o twincestach. Gdzieś nawet podczas jakiegoś wywiadu ktoś zadał im pytanie, czy wiedzą o tym, że fani fantazjują na ich temat razem. Tom uda, że nie wie co to jest ( Tom, ten który wie wszystko o wszystkim :)) a jak mu wytłumaczono co oznacza słowo twincest, to się zaczął śmiać i powiedział, że nie chce mieć nic wspólnego z takimi osobami, ale obaj się śmiali, więc, doskonale wiedzą.Zresztą trudno nie wiedzieć, na bank przeglądają w internecie co o nich piszą, wystarczy wpisać ich nazwisko w google i wejść na grafikę, zawsze trafi się jakieś przerobione zdjęcie, czy rysunek twncest :) Wydaje mi się, że po prostu to akceptują. Poza tym pewnie mają świadomość, że im większa obsesja ze strony fanów, tym większa kasa dla nich.
Chyba czuję, w jakim momencie przerwiesz, Ty niedobra kobieto! Jeśli to zrobisz, wiedz, że Cię zabiję, a mieszkam BARDZO BARDZO blisko Katowic hahaha Tuż za granicą :D
UsuńTak jak opisałaś to w 'Kochankach'. czyżbyś inspirowała się tym wywiadem?
UsuńOch! nie morduj mnie takimi zakonczeniami, jak możesz! :)
wgl. to muszę się przyznać, że strasznie lubię alternatywne opowiadania chyba z każdej dziedziny. Oby jak najwięcej takich udało Ci się pisać. Niezmiernie pobudza ono wyobraźnię. ;3
Myślałaś już na ile odcinków Ci wyjdzie to opowiadanie? ;)
and-god-said-no
Miałam to na uwadze. Trzymając się ich faktycznego życia trzeba w jakimś sensie przytaczać fakty z ich życia. Temat TH jest już chyba tak przewałkowany, że głowa mała, dlatego też zdecydowanym się umieścić ich teraz w alternatywnych wydarzeniach. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się to co piszę. Dziękuję. Co do ilości odcinków to ciężko konkretnie określić, ile ich będzie, bo może ich być więcej, ale będą krótkie albo będzie ich mniej za to będą dłuższe. Jednak suma stron zdecydowanie będzie większa. Jest dopiero 14 odcinków a 70 stron za nami. Poprzednie opowiadania zamykały się po 300, więc już widać jaka jest różnica a gdzie jeszcze do połowy tego opowiadania. Będzie o wiele dłuższe. Mam tylko nadzieję, że nie zanudzę Was.
UsuńNo po prostu boskie! Jak zawsze kochana!
OdpowiedzUsuńJejku jak się porobiło! :D Widzę, że Tom już ostro się powstrzymuje i jawnie się przed sobą przyznaje, że ma na punkcie Billa fioła. No i jak widać Billy nie odpuszcza i nie odpuści tak łatwo. Coś czuję, że będzie ciekawie... ;)
No i narobiłaś mi smaka tą przedmową i teraz będziesz mnie w niepewności trzymała, ty niedobra kobieto! No bo skąd mam teraz wiedzieć czy seks będzie wcześniej czy poźniej, co? Zrobiłaś to specjalnie! xD
No widać że teraz to kolejna sprawa się rozwiąże niedługo, bo prędzej czy później chłopaki muszą się dowiedzieć o swoim pokrewieństwie. Jest coraz więcej dowodów i oni może nie są jeszcze tego do końca świadomi, jednak sądzę, że zaczyna ich ciekawić już trochę ta ich ilość podobieństw między nimi.
Oh, znowu mi namieszałaś w głowie i już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Nadal ciężko mi stwierdzić kiedy oni się dowiedzą, że są braćmi. Aczkolwiek, sądzę że dowiedzą się jak już będą razem, bo z taką upartością w zasadach jaką ma Tom, na pewno zapierałby się dwa razy bardziej niż obecnie. Ale nie wiem, bo ty nas zawsze zaskoczysz. Może właśnie będzie odwrotnie? Może nawet jeśli Tom będzie chciał odejść, Bill zatrzyma go i ze względu na to że są właśnie braćmi poprosi go o to by został? I może wtedy Tommy się zgodzi i w końcu nie wytrzyma i jakoś samo to wyjdzie? Kto wie? A może Bill też będzie bardzo to przeżywał? Myślę, że tak ale raczej nie zechce zrezygnować ze zdobycia Toma. Moim zdaniem Bill jest bardzo otwarty na rzeczy dziwne i zboczone. Jego umysł jest bardzo elastyczny w tych sprawach..., tak przynajmniej ja go postrzegam.
To chyba wszystko kochana, przepraszam że nie dam rady więcej z siebie wykrzesać, ale jestem skrajnie zmęczona i nie jestem w stanie myśleć składnie. Wybacz mi także to, że tak mało komentuję, jednak mówiłam: szkoła, niestety. W dodatku ostatnio brak komentarzy bo prawie cały tydzień nie miałam normalnego neta tylko ciągle jakieś problemy. Ale cóż, takie życie. :\
Pozdrawiam Cię kochana i życzę ci dużo, dużo weny. Całuski :*
Twoja oddana
~GlamKinia~ <333333
No, przyznam, że w niektórych monetach trafiłaś idealnie, ale nie powiem w których :P
UsuńZa to charakterek Billa rozpracowałaś precyzyjnie, nic dodać, nic ująć. Tom jest bardziej powściągliwy, bo życie go nauczyło, że jak naważy sobie piwa musi wypić je potem sam, a u Billa zawsze jest to tylko kwestia ilości zer na czeku. Chłopcy nadal się będą poznawać, a Bill nadal będzie kusił Toma i zrobi się dzieżko dla Toma, gdy Bill wyniucha, jak go podejść, żeby osiągnąć swój cel.
A propo szkoły, to kiedy czytam, że się biedni musicie jeszcze męczyć, to cieszę się, że mam to już za sobą. Nie mam nic do szkoły i choć już ją skończyłam, nadal lubię się uczyć, ale tego co chcę, a nie co muszę, więc łączę się z Tobą w bólu i trzymam kciuki za dobre oceny na świadectwie, już niedługo wakacje, dasz radę. Trzymaj się myśli, że to już ostatnie 3 tygodnie. :)
Buziaczki. :*
Dzięki kochana za wsparcie :* Yess! Rozgryzłam Billusia :)
UsuńNie ma za co :*
UsuńDziękuje bardzo,bardzo fajnie,tylko to podchodzi nad znęcanie sę nad wiernym czytelnikiem ,kończyć w takim momencie.I tak wiesz,że będziemy Cie nękać,wszyscy jesteśmy dziećmi,wię to świeto nas dotycz,.więc może zmienisz zdanie.Jestem ciekawa co tam Twoja wena Ci podpowiedziała i co szykujęsz Billowi.Mam nadzieje ,że coś wstrząsającego ,ale w dobrym sensie.Niech chłopcy nacieszą się sielanką ,zanim nadejdzie trauma.Zbliża się chyba moment prawdy,bo coraz więcej jest przesłanek,to ich zauważalne podobieństwo i to,że chcą się poznać.Dla Toma to dość niespotykane pragnienie.Ciągnie ich do siebie,tylko zasady naszego ochroniarza wstrzymują ich przed poddaniem się wzajemnemu pociągowi.Pożyjemy ,zobaczymy.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńOj zaraz tam znęcanie. W następnym odcinku będzie zmacanie się nad czytelnikami :P :)
UsuńBilla czeka wstrząs, ale musicie pamiętać, że Bill to manipulant, wybadał już Toma i wykorzysta jego dobre serce, a jak? Sami zobaczycie.
No masz ci los, Tom!
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy on próbuje zgrywać takiego niedostępnego przed Billem, czy przed samym sobą? No nie bądźmy już tacy pruderyjni, przecież sam myśli ,,Chodzi tylko o seks, więc czemu nie?''. Bill to jednak twardy zawodnik - za wszelką cenę próbuje dopiąć swego i na niego cały czas liczę hehe, że tak sprowokuje w końcu Toma, ten nie wytrzyma i wiadomo co dalej.. :)
Jeśli chodzi o ich pokrewieństwo, to powoli zbiera się kawałek do kawałka. Pytanie tylko, kiedy będzie ich wystarczająco dużo, by ułożyć układankę. :)
Pozdrówki i dużo weny!
PS: Jeden z dłuższych projektów? Przewidujesz już ilość odcinków?
Dołączam się do końcowego pytania :))
UsuńIm więcej czasu będzie mijało, tym bardziej będziecie mieli wrażenia, że to będzie dla chłopaków coraz trudniejsze :)
UsuńCo do ilości odcinków, to nie mam pojęcia, ile ich wyjdzie. Jednak, tak jak piałam wyżej w odpowiedzi na komentarz, mamy już 70 stron, a jeszcze daleko do połowy. Poprzednie opowiadania kończyły się po 300 stronach, dlatego zdecydowanie, to będzie dłuższe. Tak mi wychodzi jeśli chcę ując w nim wszystko co zaplanowałam, a może jeszcze coś po drodze mi wpadnie, jak zwykle. :D
To cudownie!!! :3 Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka kochana :*
UsuńZbierałam się do skomentowania już od... od dłuższego czasu xD ale bywam niestety leniwa, jednak w końcu sie zmobilizowałam ;-)
OdpowiedzUsuńJak trafiłam jakiś czas temu na tego bloga, już nawet nie pamiętam, ale zaczęłam czytać urywkami i przyznam szczerze, że skończyło się na tym, że przeczytałam same sceny seksu hahahahahahaha nie, nie jestem wcale zboczona xD Teraz muszę nadrobić całą resztę ;D
Ale nową historię czytam już na biężąco po kolei wszystko. I podoba mi się ten pomysł. Ciekawie się zapowiada już od samego początku :-) Jednak szczerze przyznam, że i tu wyczekuje jakiejś fajnej akcji miedzy Billem i Tomem haha A Tom taki nieugięty. Ma taką ochotę na swojego podopiecznego, a zamaist wcielić w życie swoje fantazje to twardo trzyma się zasad. A mógłby korzystać jak Bill sam mu się pcha! Głupi jest i denerwuje mnie xD
Szczerze miałam taką minimalną nadzieję, że coś będzie się działo w tym samochodzie jak Tom powiedział, ze ma na niego ochotę i się zatrzymał, a Bill taki jakby przestraszony był, a teraz taki chetny i tak kusi. Chyba jednak się słabo stara jak nic z tego nie wychodzi, ale mocno trzymam za niego kciuki ;D Ale wtedy w tym samochodzie tak sądziłam, że nie ma co się nastawiać za bardzo, bo to by było zbyt piękne, łatwe i zbyt szybko hehe Ale to, że nie wykorzystał sytuacji ani w saunie, ani w dżakuzi, to już jest przesada! Myślę, że Bill powinien Toma trochę chyba upić, może wtedy ten przestał by tyle myśleć, a w koncu zaczął coś robić i puściłyby mu hamulce ;D Albo powinien podpuszczać Toma jakimiś tekstami typu, że tchórzy,boi sie seksu z Billem, że go nie zaspokoi, nie sprosta jego oczekiwaniom, że nie jest dobry, nie umie dobrze pieprzyć itp hahaha i Tom by sie wkurzył i mu udowodnił, że potrafi xD
Ich ochota na siebie rośnie z odcinka na odcinek, wiec jak się w końcu rzucą na siebie... jak się Tom rzuci na Billa, zedrze z niego ubrania, to się bedzie działo xD
A co do dnia dziecka ja myślę, że powinniśmy dostać prezent w postaci nowej części, a nawet jakiejś fajnej akcji miedzy bohaterami xD Ja tam się uważam za duże dziecko i myślę, że wszyscy mamy w sobie coś z dziecka, bo smutne byłoby życie, gdyby tak nie było i bylibyśmy tylko tacy dorośli, nudni i poważni haha
A tak poza tym bardzo ciekawi mnie osobowość Billa. Chciałabym już się dowiedzieć co takiego skrywa. I zastanawia mnie czy w późniejszym czasie, jak już lepiej przybliżysz nam jego osobe, będziesz też pisać z jego perspektywy? Chciałabym poznać jego punkt widzenia na wszystko, co myśli, co czuje.
No chyba będę kończyć :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny! ;-)
Ogromnie mi miło, że zdecydowałaś się wyrazić swoją opinię. Naprawdę dziękuje.
UsuńWiem, że Tom to stary uparciuch, ale stara się postępować zgodnie ze swoimi zasadami, bo dzięki nim jest tym kim jest, a Bill utrudnia mu to zadanie coraz bardziej. Niestety, choć dla was stety stanie się dokładnie tak, jak przewidujesz i nastąpi to na co wszyscy czekają, ale wszystko po kolej :)
Jeśli chodzi o perspektywę w tym opowiadaniu to będzie wyłącznie ze strony Toma. Jednak w drugiej części opowiadania, że tak tu ujmę, Bill będzie więcej mówił o tym co myśli i czuje, więc poznasz jego uczucia.