Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 12 maja 2015


Witajcie kochani.
Dawno nie pisałam wam przedmowy, ale nie było w sumie, o czym, a przecież nie będę wam pisać streszczenia odcinka, który i tak za chwilę przeczytacie. Do tego myślę, że nasze dyskusje w komentarzach, są tak wyczerpujące, że nie było za bardzo, o czym w tych przedmowach pisać. Właściwie dzisiaj też nie mam, ale chciałam was powiadomić, że w końcu ogarnęłam „Kochanków” i jeśli ktoś chce sobie ściągnąć pdf, to jest już na stronie.
A teraz zapraszam was na odcinek i oczywiście liczę na wasze komentarze.
Ściskam was mocno.
Wasza Niki.



Odcinek 8



Po niespełna dwóch godzinach lotu wylądowaliśmy w Paryżu. Jak na złość padało i to wyjątkowo mocno. Zawieziono nas prosto do hotelu Plaza Athenee. Oczywiście, wcale mnie nie zdziwiło, że musiał to być apartament na samej górze. Bill najwyraźniej uwielbiał być wysoko. W apartamencie był jeden duży pokój i dwie sypialnie. Większą, rzecz jasna, zajął Bill.
Zanim zdążyłem się rozejrzeć po pokoju, pojawił się w drzwiach ze szlafrokiem w ręce.
– Idę na dół na masaż.
– Sam?
– Nie wiem, Tom. Ja w każdym razie idę. Może masaż mi pomoże pozbyć się trochę tego bólu.
– Zaczekaj, idę z tobą – powiedziałem.
– Weź sobie szlafrok.
– Nie zamierzam korzystać z masażu. Idę tam, żeby mieć na ciebie oko.
Zjechaliśmy windą na dół. Musiał tu już być wiele razy, bo bez problemu poruszał się tymi wszystkimi korytarzami, nikogo o nic nie pytając.
– To tutaj – powiedział, zatrzymując się przed drzwiami.
– No, to śmiało. – Skinąłem mu głową.
– Chcesz tam wejść ze mną?
– Oczywiście. Kto wie, może ktoś zechce ci tam skręcić kark.
– Będę tam leżał nago – powiedział.
– Jakoś to zniosę.
Pokręcił tylko głową i pchnął drzwi.
Jeśli sądził, że jego goła klata wywoła u mnie rumieńce na twarzy, to powinienem mu pogratulować pewności siebie.
Dziewczyna, która tam pracowała, najwyraźniej znała go, bo jak tylko go ujrzała, uśmiechnęła się szeroko i przywitała, tak jakby znali się i to już ładnych parę lat. Wymienili jeszcze między sobą kilka słów, ale francuskiego nie znałem, więc pozostało mi robić jedynie dobrą minę.
– A pan? – zapytała mnie po angielsku. Najwyraźniej Bill musiał jej powiedzieć, że nie znam francuskiego.
– Mną proszę sobie nie zawracać głowy.
– To mój ochroniarz – sprostował Bill. – Będzie mnie pilnował. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza.
– Nie. W takim razie proszę sobie usiąść wygodnie – powiedziała do mnie. – Napije się pan czegoś?
– Wystarczy szklanka wody – rzuciłem i usiadłem na fotelu, mając stąd doskonały widok na łóżko do masażu i Billa, który bez skrępowania zaczął się rozbierać.
Sądziłem, że z tym leżeniem nago żartował. Jednak, kiedy zsunął z siebie bokserki, wykładając się kompletnie goły na stole i świecąc gołym tyłkiem, nie mogłem oderwać od niego oczu. To było jakieś niedorzeczne.
– Robimy to, co zwykle? – zapytała.
– Tak, ale najpierw może poradzisz coś na moje bolące ramiona.
– A co się stało?
– Przeciążyłem mięśnie i umieram dzisiaj z bólu.
– Zaraz się tym zajmę.
Obserwowałem ją, jak dotyka jego ciała. Jak sunie dłońmi po jego skórze, a on czerpie z tego nieopisaną przyjemność. Miałem przez moment wrażenie, że sam czuję każdy jej dotyk.
– Tom, może jednak się skusisz? Tobie też przydałaby się odrobina relaksu, przestałbyś się tak spinać i robić te swoje złośliwe uwagi – zapytał, wyrywając mnie z zadumy.
– Nie, dziękuję – odparłem.
Nie wiem, ile już go tam męczyła, ale kiedy obrócił się na plecy, obnażając się przed dziewczyną, byłem pewny, że to już koniec. Jednak on najwyraźniej nie zamierzał jeszcze wstawać. Zmarszczyłem brwi, przyglądając się, jak dziewczyna rozciera kolejną porcję olejku na jego klatce piersiowej i schodzi dłońmi coraz niżej. Przełknąłem ślinę. Nie wierzyłem własnym oczom, kiedy zaczęła pieścić go ręką.
W jednej chwili po prostu zastygłem tam w kompletnym bezruchu, nie mogąc oderwać od nich oczu. Od jego nagiego ciała i jej dłoni, którą tak zmysłowo go pobudzała.
On był naprawdę wyuzdany i bezwstydny. Nie mam pojęcia, co chciał mi przez to udowodnić, ale jedno było pewne – czułem, że moje podniecenie rośnie wprost proporcjonalnie do częstotliwości jego oddechu. Kiedy nagle odwrócił w moją stronę głowę, patrząc mi natrętnie w oczy, nie uciekłem wzrokiem. Nie potrafiłem powstrzymać się, żeby nie patrzeć, jak dochodzi w jej dłoni. Jak szybko porusza się jego klatka piersiowa. A po wszystkim, jak jej smukłe palce uspokajają jego pobudzone ciało.
– Dziękuję Ines. Jesteś w tym mistrzynią – powiedział, wciąż mając lekko przyśpieszony oddech.
– Nie ma za co – odparła i przykryła go ręcznikiem, a nasze spojrzenia znowu się spotkały.
– Na pewno nie chcesz? – zapytał, wyrywając mnie z transu.
– Nie – odparłem krótko, nadal próbując się otrząsnąć po tym, czego byłem świadkiem.
– W porządku – powiedział i podniósł się, schodząc ze stołu i ubierając na siebie szlafrok.
Kiedy przewiązał go paskiem, podszedł do dziewczyny, wsuwając jej pieniądze do kieszeni i pocałował ją w policzek. Coś jeszcze jej szepnął po francusku, ale nie wiem, co. Sądząc po jej uśmiechu, pewnie jakiś komplement. W każdym razie, czułem się dziwnie. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Kolejny raz zmieniłem o nim zdanie. Do tej pory myślałem, że z niego jest grzeczny, ułożony paniczyk, który robi tylko to, co jest moralne i zgodne z prawem. Tymczasem on sobie folgował, ile tylko chciał i to właśnie dlatego, że było go stać na ewentualne finansowe konsekwencje swoich wybryków. To jednak najmniejszy problem. Najbardziej przytłoczyło mnie to, że zrobił to przy mnie, patrząc mi prosto w oczy, upajając się tym, że na niego patrzę. Byłem po prostu w szoku.
W końcu wyszliśmy stamtąd. Nie odezwałem się do niego ani jednym słowem, bo szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co powiedzieć.
 Dopiero kiedy weszliśmy do pokoju, Bill odezwał się pierwszy.
– Podobało mi się, w jaki sposób patrzyłeś na mnie, kiedy mi dogadzała.
Spojrzałem na niego. Dałbym sobie teraz nawet rękę uciąć, że był zadowolony z tego, co zrobił i w jakiej sytuacji mnie postawił. Myślę nawet, że od początku to sobie zaplanował.
– Przesadziłeś. To było naprawdę nie na miejscu, prosić o coś takiego tę biedną dziewczynę – stwierdziłem, a on wybuchł śmiechem. Nie wiem, co go tak bawiło. Ja nadal czułem się zmieszany i już sam nie wiedziałem, co zrobić. Wściec się na niego? Olać? Czy może najpierw pójść do łazienki i pozbyć się uciskającego problemu w spodniach, bo im bardziej krążyliśmy wokół tego tematu, tym mocniej odczuwałem potrzebę ulżenia sobie?
– To jej praca, Tom.
– Robienie ci laski?
– Dokładnie tak.
Złapał jedną z ulotek, która leżała na komodzie i otworzył na konkretnej stronie, podając mi ją.
– Masz i czytaj, a potem możesz prawić mi kazania.
Spojrzałem w broszurkę, w której wyraźnie było napisane, że hotel oferuje różnego rodzaju masaże, w tym masaż dla panów z osiągnięciem satysfakcji. Gapiłem się na ten tekst i po prostu nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę.
Rzuciłem ulotkę na stół i nalałem sobie do szklanki alkoholu, nawet nie zwracając uwagi, jakiego. Miałem nadzieję, że trafiłem akurat na coś bardzo mocnego. Dopiero kiedy poczułem palący smak w gardle, trochę ochłonąłem.
– Następnym razem, kiedy będziesz zamierzał zabawić się, to uprzedź mnie. Nie mam ochoty patrzeć, jak to robisz.
– Sam chciałeś iść.
– Bo nie wiedziałem, że posuniesz się do czegoś takiego.
– W czym problem, Tom? W tym, że to zrobiłem? Czy, że nie skorzystałeś z okazji, chociaż cię namawiałem?
  W tym, że są jakieś granice. Rozumiesz, o czym mówię?
– Nie.
– Każesz mi się przyglądać, jak jakaś laska robi ci dobrze. Do tego jeszcze bezczelnie patrzysz mi przy tym w oczy. O co ci chodzi, co?
– O to samo mógłbym zapytać ciebie, Tom – odparł.
No, tak. Gdybym się postarał, znalazłbym przynajmniej kilka sytuacji, w których sam dawałem mu sprzeczne sygnały. Jednak te, wydawało mi się, niewinne żarty, były błędem. Przy osobie takiej orientacji jak Bill, powinienem trzymać się na dystans.
Jedna szklaneczka alkoholu to jednak za mało. Nalałem sobie kolejnej, znowu wypijając zawartość za jednym zamachem, a on, jak gdyby nic, poszedł do łazienki i odkręcił wodę, najwyraźniej z zamiarem wykąpania się jeszcze.
Ostatnio starałem się ograniczyć palenie, ale przy nim chyba jednak będę musiał zrezygnować z tego zamiaru. Wygrzebałem z torby paczkę papierosów i upewniając się, że poszedł już do łazienki, wyszedłem na balkon, odpalając jednego i zaciągając się mocno dymem. Musiałem się znieczulić od środka.
Wypaliłem dwa, zastanawiając się w międzyczasie, czemu tak się zdenerwowałem? Przecież to oczywiste, że skoro ma kupę kasy, może robić, co chce i jak chce. Po prostu korzysta, póki może, a ja powinienem mieć to w dupie. Powinienem, tylko że, nie mam. Kompletnie nie wiem, co się ze mną dzieje. Jakbym z nim o coś rywalizował, tylko o co? To jakieś irracjonalne. Jeśli nie będę w stanie zapanować nad emocjami, będę musiał zrezygnować z chronienia go.
Kiedy wyszedł z łazienki, wszedłem za nim, biorąc tylko szybki prysznic. Gdy skończyłem i wyszedłem, zajrzałem jeszcze do jego sypialni, upewniając się, czy poszedł już spać. Jego pokój tonął w mroku, a on leżał nakryty po same uszy. Odetchnąłem i zamknąłem drzwi. To był długi i ciężki dzień. Najwyraźniej nie tylko dla mnie. Pogasiłem wszędzie światło i sprawdziwszy na koniec czy drzwi do apartamentu są na pewno zamknięte, położyłem się w końcu spać.
Całą noc przewracałem się z boku na bok. Miałem jakieś dziwne sny, choć zwykle śpię bardzo spokojnie i nic mi się nie śni. Jednak najgorsze miało nadejść dopiero rano. Kiedy się ocknąłem, czując czyjś dotyk na ramieniu, zorientowałem się, że jestem w pewnym miejscu sztywny, a owa osoba, która mnie szturcha w ramię, to Bill, gorączkowo każący mi wstawać i szybko się ubierać.
– Zostaw mnie samego – powiedziałem.
– Nie ma czasu na dosypianie! Zaspaliśmy! – Zdarł ze mnie kołdrę, a ja ledwo co zdążyłem zasłonić swój sterczący problem rękami. Oczywiście zauważył to, gapiąc się tam, jakby zobaczył ósmy cud świata.
– Mówiłem przecież, żebyś mnie zostawił samego! – warknąłem na niego.
– Przepraszam, nie wiedziałem, że… - urwał i całe szczęście, że nie dokończył swojej myśli. Być może moje wściekłe spojrzenie powstrzymało go.  – Pójdę do siebie – rzucił. – Ale pospiesz się, Tom. Łazienkę masz już wolną.
– Jasne – bąknąłem pod nosem, klnąc w duszy. Że też musiał to zobaczyć. Teraz będzie się dopiero czepiał.  
Dobrze, że cały dzień, jedyne co go interesowało, to pokaz. Biegał z męskiej do damskiej przebieralni, starając się, by wszystko wyglądało i wypadło dokładnie tak, jak to sobie zaplanował.
Sądziłem, że kiedy w końcu się zacznie, trochę się to wszystko uspokoi, ale jak tylko zaczęli schodzić się goście, jak się domyśliłem elita w tej branży, musiałem wykrzesać z siebie maksimum uwagi i mieć go jak najbliżej siebie. Prawda była taka, że to właśnie któraś z tych osób mogła czyhać na jego życie.
Pokaz jednak przebiegł spokojnie, a sam Bill wydawał się zadowolony.
Zdenerwowałem się trochę, gdy nagle podszedł do niego jakiś starszy mężczyzna. Facet zrobił tak dziwny gest rękami, że myślałem, iż chce Billowi coś zrobić i instynktownie zaszedłem mu drogę, zasłaniając tym samym Billa. Ten jednak dotknął mojej dłoni, powstrzymując przed dalszą interwencją.
– Spokojnie, Tom. To mój dobry znajomy.
Skinąłem głową, odsuwając się.
– Bill, muszę cię uściskać i pogratulować wspaniałego pokazu. Odniosłeś ogromny sukces. Zawsze w ciebie wierzyłem i wiele razy ci mówiłem, że masz talent, ale dzisiaj przeszedłeś samego siebie. To będzie hit sezonu – powiedział mu.
– Jak zwykle przesadzasz, Wolfgang, ale uwielbiam te twoje komplementy. Wiele dla mnie znaczą.
– To nie komplementy, mówię ci szczerze, bo nadal jestem pod ogromnym wrażeniem.
Przyglądałem się im uważnie. Bill faktycznie miał dziwne towarzystwo. Zdążyłem się zorientować, że w większości osoby, z którymi utrzymywał kontakt trochę bardziej prywatny, byli od niego sporo starsi. Ten cały Wolfgang też był jakiś dziwny. Obejmował Billa zupełnie tak, jakby coś ich wcześniej łączyło, a może nawet łączy nadal.
Jeszcze jakiś czas wszyscy podchodzili i gratulowali Billowi pokazu. Było już gdzieś koło czwartej nad ranem, kiedy goście zaczęli się rozchodzić do swoich hoteli. Nie wiem, ile Bill zdążył wypić przez cały wieczór, bo ilekroć na niego spojrzałem, stał z szampanem w ręku, ale po tym, jak mi się zatoczył wywnioskowałem, że wypił go chyba o wiele za dużo.
– Wracajmy już do hotelu. Masz już na dzisiaj dosyć – powiedziałem, podtrzymując go, żeby nie upadł.
– Dobrze, Tom. Tylko nie wiem, gdzie jest mój płaszcz – powiedział, rozglądając się po sali.
– Tutaj. – Podałem mu go.
– Dziękuję. Wiedziałem, że na ciebie zawsze można liczyć.
Zatoczył się kolejny raz, starając się go na siebie założyć.
– Powoli. – Chwyciłem go pod rękę. – Jutro głowa ci pęknie i na to chyba nie pomoże nawet aspiryna z kawą.
– Nie, ja po szampanie nie mam kaca.
– Zobaczymy. Daj rękę. – Chwyciłem go za ramię, pomagając się mu ubrać i wyprowadziłem z sali. Jak tylko wyszliśmy przed budynek, czekała już na nas limuzyna.
Parę minut później byliśmy już w hotelowym apartamencie. Bill oczywiście ruszył prosto do łazienki, mamrocząc coś o kąpieli i wpadając po drodze na krzesło. Gdybym go w porę nie złapał, wywinąłby tam orła jak długi.
– Daj sobie spokój z dzisiejszym myciem – powiedziałem.
– Mam się położyć spać spocony?
– A komu to przeszkadza? I tak śpisz sam. Wykąpiesz się, jak wstaniesz.
Zamyślił się przez chwilę, po czym spojrzał na mnie.
– Może masz rację, Tom.
Zaprowadziłem go do jego sypialni.
– Pomóc ci się porozbierać, czy dasz sobie radę? – zapytałem, bo jego stan wskazywał raczej na to, że jeśli gdzieś się zaraz wywróci, to tak już zaśnie i z całą pewnością nie będzie się przejmował czy śpi w ubraniu, czy bez.
– Poradzę sobie.
– Okej. Będę w pokoju obok. Jakbyś czegoś potrzebował, to zawołaj – powiedziałem i wyszedłem, zostawiając go samego. Długo jednak nie musiałem czekać, aż usłyszę jakiś dziwny hałas z jego sypialni, a potem wołanie.
– Tom?
Wszedłem do jego pokoju. Siedział koło łóżka, właściwie prawie leżał podparty jedynie na łokciach.
– Chyba jednak potrzebuję twojej pomocy. Wydaję mi się, że przesadziłem z tym szampanem.

Nic nie powiedziałem. Ja w przeciwieństwie do niego już dawno o tym wiedziałem. Pomogłem się mu podnieść z podłogi i posadziłem go na łóżku, chociaż po chwili już na nim nie siedział, tylko leżał i w ogóle przestał reagować na to, że go rozbierałem. Po prostu zasnął. Jak na tak szczupłe ciało, był dość ciężki. Musiałem się dobrze nagimnastykować, żeby podsunąć go w górę łóżka. Przykryłem go i gasząc po drodze światło, zostawiłem samego.
Nagle wszystko zrozumiałem. Kiedy otrzymałem czek od Gordona, powaliła mnie suma na nim, ale teraz zaczynałem się domyślać, dlaczego była tak duża. Bill nie potrzebował tylko ochroniarza, on potrzebował wszystkich tych, którymi ja stać się dla niego nie mogłem. To zadanie było ponad moje siły i kompetencje, i tak też dłużej nie może być. Po powrocie do Niemiec złożę wymówienie. Mogłem co prawda zatroszczyć się o niego, tak jak troszczyłem się przez ostatnie pół roku o Viktorię – pięciolatkę, którą chroniłem - ale on był, do cholery, dorosłym człowiekiem, a w ciągu kilku ostatnich dni podniósł mi ciśnienie tyle razy, że jeszcze trochę i sam go zabiję.


17 komentarzy:

  1. Oh kurczę, zaczyna się robić Ciekawie :D
    Ja już chcę kolejny odcinek! Nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, zawiodłaś mnie długością. Bardzo krótki wyszedł Ci ten rozdział, ale wydarzenia jakie się tu wydarzyły były bardzo ciekawe. :)
    Jejku, nie wytłumaczyłaś dogłębnie dlaczego Tom chce złożyć wymówienie. Mam nadzieję, że nie zrobi tego, gdy wrócą do kraju.
    Bill zaś mnie strasznie rozczulił. chociaż zachował się strasznie nie ok. względem Toma przy tym masażu... Ale to jeszcze nie powód, by ten się zwolnił, no... :D
    Nie mogę się już doczekać na następny rozdział.. Czekam, wiedz o tym. :D
    and-god-said-no

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bill dąży do wytyczonego sobie celu i nie zważa na konsekwencje, a Tom widzi i czuję, że nie jest już tylko ochroniarzem i nie podoba mu się to, dlatego chce odejść.

      Usuń
    2. Och, nie mogę się doczekać, aż zaczną coś ku sobie mieć obydwaj. :)
      Dziwi mnie dlaczego Bill w większości opowiadań jest taki odważny.. Czy to do niego pasuje rola tego małego, podstępnego skurczybyka?
      Zawsze mi się wydawało, że Bill jest tym cichym, ciągniętym wszędzie przez Toma. chyba mam wyidealizowane te postacie.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że większość ma Billa za tego małego nieco zahukanego nastolatka, ale Bill dziś jest już dorosły i założę się, że ma wiele za uszami, i szczeki by nam wszystkim opadły gdybyśmy się odwiedziły co nieco z jego prywatnego życia. Dla mnie Bill nigdy nie był potulny i cichy. Był grzeczny i uprzejmy, bo tak został wychowany i taki wizerunek budował na przestrzeni lat, ale tam w środku tego wszystkiego, on jest wilkiem w owczej skórze, tak go widzę.

      Usuń
    4. Zgadzam sie z Toba w stu procentach, tez mi sie wydaje, ze Bill nie jest takim niewinnym, malym chlopcem, za jakiego uwaza go wiekszosc fanow. Teraz w sumie coraz bardziej to widac, niektore jego teksty, pozy, zachowania... a i tak wiekszosc spraw nigdy nie ujrzy swiatla dziennego. Nie zebym miala cos przeciwko, taka wersja bardzo mi odpowiada :D a, i jeszcze mysle, ze z nich dwoch to Bill jest bardziej perwersyjny haha XD
      Pozdrawiam kochana i zycze mnostwo weny :*

      Usuń
    5. Im obu nic nie brakuje. Myślę, że jeden nakręca drugiego.

      Usuń
  3. O Kuźwa coś się dzieję... Ale kiedy to na co wszyscy czekamy... Matulu jak Tom mogł wytrzymać patrząc jak jakaś laska robi Billowi ręką. A ten pokaz i jak Billy się upił... hmm jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń.

    Jak zwykłe weny kochana. I oby rozdziały były dłuższe jak i ciekawsze.
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Jeszce raz weny ❤❤❤
    AlienKa

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymówienie? Czy Tom żartuje? Coś czuję, że nawet jakby je złożył, to Bill nie da mu tak po prostu odejść. Nie wiem, co Bill chciał udowodnić Tomowi przy tym masażu, może sprawdzał, jak zareaguje na jego ciało w pełnej okazałości?
    I teraz czekać aż do 15.05 na ciąg dalszy, ehh :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, obawiam się, że akurat Bill jest tu na straconej pozycji. Nie ma absolutnie żadnego argumentu, którym mógłby przekonać Toma do postania.

      Usuń
  5. Na początek przepraszam, że nie komentowałam. Wiem, ze zła ze mnie osoba. Na usprawiedliwienie powiem, że szkoła. To chyba wszystko wyjasni. Do tego byłam chora i nie miałam jakoś ochoty na czytanie czegokolwiek o komentowaniu nie wspominając.
    Co do opowiadania to mam wrazenie, że Tom próbuje oszukać sam siebie, jeśli chodzi o jego relacje z Billem. Może jeszcze tego nie wiedać, ale Tomowi serio zaczna ni Billu zalezeć i nawet ta jego zasada, że z klientami sie nie wiąże pójdzie sie niedługo topić w łyżce wody.
    a Billy prowokuje i to mi się podoba. Zwłaszcza ten masaż. To był specjalny pokaz, który chyba zadziałał. Mam wrazenie, ze Tom tak naprawde robi wszystko, co Bill chce, choć nie jest tego świadomy. Niezły z niego manipulant i kombinator. Ma niezłą siłę perswazji, czym potrafi działać na podświadomość innych.
    Aż sie nie dziwie, ze ktoś chce go sprzatnać. może tu wcale nie chodzi o biznes, tylko jakies grzeszki Billa, o których tylko on wie. To by było ciekawe.
    Zgadzam sie z Alicją Mercedes, za krótki trochę. Ewentualnie mam głód na twoje TWC i wszyskto za szybko pochłaniam.
    Wow, rozpisałam sie troche. Ale tak jest zawsze, jak nie czytam przez jakiś czas rozdziałów.
    Nie moge sie doczekać następnego. Jestem ciekawa, co z tego wszystk,iego wyniknie i jaką decyzję podejmie Tom.
    Weny życzę
    KOTEK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś w tym jest :)
      A co do długości odcinków, to czasem będą one dłuzsze a czasem krótsze. :D

      Usuń
  6. nie ukrywam, że najbardziej lubię czytać skończone już opowiadania. czekanie na kolejne odcinki strasznie mnie denerwuje i co chwilę zaglądam na bloga aby sprawdzić, czy odcinek już jest czy nie. ;d
    aczkolwiek po przeczytaniu wszystkich Twoich poprzednich opowiadań stwierdziłam, że nie będę czekać aż zakończysz również to opowiadanie i każdego dnia czekam na kolejny odcinek. ;d
    fabuła od razu mnie zainteresowała, a każdy odcinek coraz bardziej mnie intryguje. jestem niesamowicie ciekawa czy Tom faktycznie złoży wymówienie i jak Bill na to zareaguje.
    z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i życzę bardzo bardzo baaaaaardzo dużo weny, Kochana.! ;***

    p.s. dziękuję za pdf "Kochankowie". jutro zabieram się do ponownej lektury. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Powinnam już dawno wrzucić tego pdf'a, ale się jakoś nie mogłam za to zabrać.
      Co do wymówienia Toma, to wydaje mi się, że on jest zdecydowany, chociaż pewnie ma wiele wątpliwości. Nie mniej jednak po przemyśleniu sobie wszystkiego stwierdził, że taka decyzja będzie najlepsza. Cóż, co to z tego wyjdzie przekonasz się już jutro. :) Tak że serdecznie zapraszam Cie na odcinek.
      A! I zwykle odcinek wrzucam wieczorem 21:00. Jeśli zaplanuję wrzucić coś o innej godzinie to oczywiście, podam taką informacje pod datą kolejnej publikacji.

      Usuń
  7. No po prostu boskie! Totalnie nie spodziewłam sie tego co zrobi Bill! Zazdro dla Toma, że mógł zosbie popatrzeć. ;D
    Tak w ogóle to ja nie wiem jak Tomuś mógł na to tak po prostu patrzeć i to normalnie wytrzymać! Ja to bym na jego miejscu najchętniej odepchnęła tą laskę i sama mu to robiła. xD A potem jeszcze ten wzwód Toma rano. Jestem pewna, że przez całą noc to właśnie Billy mu się śnił i to w całkiem niezłych konfiguracjach. ;)
    A na tym pokazie jak Billy się upił to był taki słodziutki! :3 I jak Tom mu musiał pomóc się nawet rozebrać to też było słotkie tylko niestety nie przyniosło dobrych rezultatów. :( Nie wiem jak w ogóle Tom może myśleć o odejściu. Przecież Bill to jest skarb i trzeba go chronić najbardziej na świecie! Ja nie wiem co ja mu zrobię jak zostawi to moje małe kochanie na pastwe losu, bo to już czuć, że Billy zaczyna się w Tomie zakochiwać. Tom zapewne w głębi serca też jest Billem prawdziwie zauroczony, chociaż jak na razie się do tego nie przyzna. Dopiero kiedy odejdzie od Billa odczuje skutki jego nieobcności w swoim życiu, no chyba, że Bill jakoś go przekona do pozostania, bo to że Tom jeszcze będzie jego ochroniarzem w przyszłości jest tak jakby oczywiste. W sumie to nie wiem co miałby nasz biedny Billy zrobić. Może jeśli pozbyłby się tej swojej maski i pokazał Tomowi swoje prawdziwe uczucia, także te które zywi do nie go albo nawet by zapłakał by ten go nie zostawiał kiedy już dał mu nadzieję na przyjaźń i ewentualnie miłość, to Tommy mu ulegnie? Mam taką nadzieję :)
    Przepraszam kochana, że tak późno i przede wszystkim tak krótko, ale niestety nadal cierpię na brak czasu i tak pewnie będzie do samych wakacji o ile nie dłużej :\
    Pozdrawiam, ściskam mocno, daję dużego buziaka i czekam już na odcinek :*
    Świeć dalej moja gwiazdeczko twincestowych opowiadań <333

    ~GlamKinia~ <3333

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*