Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
środa, 17 czerwca 2015
21:00
Witajcie,
Dawno do was nic nie pisałam, ale jakoś nie było o czym,
a i w ogóle mam ostatnio kiepski okres. Ten tydzień w szczególności. Do tego
jeszcze osoby, z którymi przebywam na co dzień dokładają mi swoich zmartwień. Zmartwień,
to nawet zmartwieniami nie można nazwać. Czasami mam wrażenie, że niektóre
osoby oczekują ode mnie, żebym za nie żyła i myślała i żeby wszystko zawsze wychodziło
dobrze. A tak się nie da. Nie chcę się zastanawiać nad sensem wszystkiego, bo kiedy
tylko zaczynam o tym myśleć wychodzi na to, że najlepszym rozwiązaniem w mojej
sytuacji byłaby śmierć, i uwierzcie mi na słowo sposobu mi nie brakuję. Tyle że,
nie jestem typem samobójcy. Prędzej zrobiłabym krzywdę komuś niż sobie (takim narcyzem
jestem) Ale kiedy mam takie dni jak te ostatnio, zastanawiam się po co tkwię w „związkach”,
które nic mi nie dają? Jestem silną psychicznie osobą i naprawdę wiele mi
trzeba, żebym złapała doła, ale ja też potrzebuję usłyszeć od czasu do czasu, „nie
przejmuj się, będzie dobrze” „Zrobimy to czy tamto, jakoś się uda” a nie, kurwa
ciągle tylko narzekanie! „że to do dupy, tamto do dupy” „że to się nie uda, że nie
ma sensu” Wiecie co się czuje w takim momencie? Odechciewa się wszystkiego.
Wybaczcie, że wam o tym piszę, ale nie mam się nawet komu wyżalić. Mojej przyjaciółce
wczoraj umarła babcia, więc najmniej odpowiednim momentem byłoby jej teraz zawracać
głowę.
Mam nadzieję, że macie lepszych przyjaciół, chociaż jak
to się mówi przyjaciół się nie wybiera, są jacy są. W każdym razie dzisiaj dowiecie
się w końcu, jak i dlaczego Bill został skrzywdzony przez Nika. No i oczywiście,
co stało się w basenie :)
Życzę wam miłego czytania.
Kocham Was :*
Wasza Niki.
Odcinek 20
Mruknąłem, próbując mu przekazać, żeby przestał, ale nie
reagował. Kiedy chwyciłem go oburącz za twarz, automatycznie poszliśmy pod
wodę. Wiedziałem, że tak czy owak, on długo nie wytrzyma pod wodą, bo miałem
swoją małą tajemnicę, o której Bill nie miał pojęcia. Opadliśmy na samo dno
basenu, zanim Bill mnie w końcu puścił i odbijając się od dna, wypłynął na powierzchnię.
Patrzyłem pod wodą na jego smukłe ciało. Teraz gdy poruszał się, utrzymując się
na powierzchni, jego mięśnie uwydatniły się i mogłem z całym przekonaniem
stwierdzić, że nie był wcale taki chudy, miał piękną rzeźbę. Odbiłem się od dna
i wypłynąłem, wynurzając się obok niego.
– Zrobiłeś to specjalnie –
powiedział.
– Co?
– Zanurkowałeś, kiedy byłem na
wydechu.
Nawet nie zwróciłem na to uwagi. Czułem jedynie smak jego
ust i tylko o tym w tamtym momencie myślałem.
– Nie. Sam byłeś sobie winien.
Powiedziałem „nie”, a ty bez mojej zgody pocałowałeś mnie.
– Dobrze. Mam w takim razie
propozycję – rzucił nagle.
– Jaką?
– Załóżmy się, i ten, kto
wygra, będzie musiał spełnić jakieś życzenie drugiego.
– Jakie życzenie?
– Jakie chcesz.
Zaświtała mi myśl, że mógłbym bezkarnie wypytać się go o
Nika.
– I co, odpowiesz mi nawet na
najbardziej intymne pytanie? – Upewniłem się, żeby się później nie okazało, że
są pytania, na które nie da się uzyskać od niego odpowiedzi.
– Tak.
– A co ty byś chciał?
– To chyba oczywiste. Chcę, żebyś
mnie pocałował.
Aż uniosłem brwi. Nieźle to sobie wymyślił.
– Chcesz się ścigać jak ostatnim
razem?
– Nie. To byłoby nieuczciwe,
bo miałbym przewagę na starcie. Będziemy nurkować. Kto dłużej wytrzyma pod
wodą, ten wygrywa.
Mało nie parsknąłem śmiechem. Żeby znał moją tajemnicę, w
życiu by się o to nie założył, ale nie wiedział o tym, że miałem kiedyś małą
przygodę z nurkowaniem i od tego czasu mogłem dłużej niż inni wytrzymać na
bezdechu. Powinienem mu o tym powiedzieć, ale chciałem w końcu poznać tę historię
z Nikiem, więc zgodziłem się, mając zwycięstwo w kieszeni.
– No dobra, niech będzie.
– Tylko, Tom, żaden buziak jak
u cioci na imieninach! Masz się przyłożyć. Chcę poczuć to, co poczułem w Hamburgu
w motelu, rozumiemy się?
– Jasne, o ile wygrasz. – Uśmiechnąłem
się, podkręcając atmosferę. – Więc na trzy, zanurzamy się – powiedziałem, a on
skinął mi głową. – Raz… Dwa… Trzy! – Zanurzyliśmy się jednocześnie, nie spuszczając
pod wodą z siebie wzroku. Wiedziałem, że wygram, ale byłem ciekawy, ile
wytrzyma. Nie powiem, był wytrwały, minęło ponad pięć minut, a on nadal
dotrzymywał mi kroku. Musiał być naprawdę niezły w pływaniu i dużo trenować, że
tak wyćwiczył płuca. Jednak po dwóch następnych odbił się od dna, wynurzając
się. Wiedziałem. Wynurzyłem się za nim. Ciężko oddychał, ja zresztą też.
– Przyznam szczerze, że jestem
pod wrażeniem – powiedział. – Uczą was tego na szkoleniu czy co?
Zaśmiałem się.
– Nie. Ja mam po prostu talent
– wyszczerzyłem się w uśmiechu.
– W porządku, zadaj pytanie – powiedział,
chyba chcąc jak najszybciej mieć je za sobą albo był ciekawy, co mnie gryzie.
– A mogę je zadać później? Wiesz, nie sądziłem,
że wygram, nie myślałem nad pytaniem.
– Okej.
Pomyślałem, że wyciągnę go na El Diablo i przy jedzeniu oraz
piwie rozluźni się, a wtedy może mi powie nawet więcej, niż będzie chciał.
Nawet nie sądziłem, że tak szybko będę miał szansę się
wszystkiego dowiedzieć. Okazja trafiła się z początkiem tygodnia. Znowu siedzieliśmy
cały dzień w agencji. Przez to, że w piątek wróciliśmy wcześniej, teraz miał
więcej pracy i siedzieliśmy prawie do dziewiątej wieczorem.
– Boże, umieram z głodu –
rzucił, jak tylko wsiadłem do samochodu. – Anna i Sonia pewnie już poszły spać
– stwierdził, przedstawiając nam perspektywę pójścia spać z pustym brzuchem.
– Nie szkodzi – odparłem. –
Masz ochotę na El Diablo?
– A będzie jeszcze otwarte?
Spojrzałem na zegarek.
– Tak, zdążymy.
– To chętnie.
Ruszyliśmy do znanej nam restauracji. Właścicielka, jak
tylko nas zobaczyła, uśmiechnęła się, wiedząc, po co tu przyjechaliśmy.
– Będzie za dwadzieścia minut
– powiedziała i nalała nam do kufli po piwie, które zgarnąłem po drodze do stolika,
przy którym zawsze siadaliśmy.
– Jeszcze chwilę i się najemy –
stwierdziłem, dopadając do frytek, które doniosła nam właścicielka lokalu.
– Tom?
– Hm?
– Pamiętasz, że wygrałeś i
masz życzenie?
– Pamiętam.
– Zapytasz mnie w końcu?
– Tak cię to gnębi?
– Ciekawy jestem, co gnębi
ciebie.
– W porządku, miejmy to już za
sobą – powiedziałem, opierając się wygodnie. – Powiedz mi… Uważaj! – ostrzegłem go. – To będzie naprawdę głupie.
– Mam nadzieje, że nie spadnę z
krzesła.
– Nie wiem, może. Więc złap
się lepiej stołu.
– No wal.
Zastanowiłem się przez chwilę. Pomyślałem, że gdyby chciał
mi powiedzieć o Niku, sam by to zrobił. Może chciał o nim zapomnieć. Nigdy nie wspomniał
o nim ani jednym słowem, nawet nie padło jego imię. Nie chciałem otwierać
starych ran, to byłoby nie w porządku. Poza tym polubiłem Billa. Nasze relacje
stawały się coraz głębsze. Widziałem, że zaczyna mi coraz bardziej ufać, nie
tylko w sprawie ochrony. Pomyślałem, że takie wścibstwo może popsuć wszystko,
co do tej pory zbudowałem. Nawet jeśli wygrałem, a może zwłaszcza, że wygrałem
nieuczciwie, postanowiłem odpuścić. Wcześniej czy później i tak dowiem się, jak
to było z tym Nikiem.
– Twój pierwszy orgazm –
rzuciłem. – Jak wyglądał? Jak to zrobiłeś?
– Pierwszy orgazm? – zdziwił
się.
– Tak. Każdy dojrzewa, no nie?
Kiedyś przychodzi taki moment, że odkrywasz, iż twój przyjaciel w spodniach nie
służy wyłącznie do sikania, więc?
Patrzył na mnie i było widać, że jest zaskoczony, ale
jednocześnie trochę jakby zawiedziony. Najwyraźniej domyślił się, że nie o to
chciałem go zapytać.
– I mam uwierzyć, że właśnie
to chcesz wiedzieć? – zapytał wprost.
– Yhym – przytaknąłem, upijając
łyk piwa.
– A tak naprawdę, co chciałeś wiedzieć?
Tak jak myślałem, przejrzał mnie. Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem
i wiedziałem już, że nie ma sensu dłużej udawać.
– Tak naprawdę, to chciałem cię
zapytać o Nika – powiedziałem. - Ale nie zapytam.
– Dlaczego? Przecież wygrałeś.
– Wygrałem, bo oszukiwałem.
– Jak to?
– Kiedy skończyłem osiemnaście
lat, ja i mój najlepszy kumpel pojechaliśmy na tygodniową wycieczkę na Florydę.
Na tej wycieczce były organizowane różne atrakcje, między innymi nurkowanie na
rafie. Po kilkugodzinnym kursie nurkowania mieliśmy całą grupą pływać ze sprzętem
i robić zdjęcia. Nie wolno nam jednak było nurkować głębiej, niż do trzech
metrów, bo nieumiejętne wynurzenie mogło się skończyć dekompresją. Oczywiście
ja zawsze byłem mądrzejszy od wszystkich i zanurkowałem, robiąc najlepsze
zdjęcia w życiu. Kiedyś ci je pokażę, jak zechcesz. Jednak, nie mając żadnego doświadczenia,
wynurzyłem się za szybko i skończyło się to dla mnie kilkugodzinnym pobytem w
komorze dekompresyjnej. Wszystko skończyło się tylko na strachu, ale po tej
przygodzie potrafię wstrzymać oddech dłużej niż większość ludzi. Dlatego
wygrałem.
– Dlaczego się przyznałeś?
– Są sytuacje, w których można
posunąć się do małego oszustwa i są takie, w których więcej zyska się
szczerością.
– Kto ci powiedział o Niku?
– Czy to ważne? Po prostu
wiem.
– Masz rację, to nie ma
znaczenia i tak domyślam się, że wiesz od służby.
Nie odezwałem się.
Patrzył na mnie, też nic nie mówił. Widać było, że nad czymś
myśli. Zrobił pokaźny łyk piwa i rozejrzał się po sali, jakby tym razem za mnie
sprawdzał, czy nikt mu tu nie zagraża.
– Nik był moim osobistym
trenerem – zaczął. – Był ode mnie jedenaście lat starszy. Wysportowany, pełen
charyzmy, pomysłów, no i był cholernie przystojny. Poznałem go na ogólnokrajowych
zawodach młodzików. To było kilka miesięcy po śmierci mamy. Nie potrafiłem się odnaleźć,
kiedy umarła. Długo chorowała. W ostatnim stadium choroby życzyłem jej nawet szybkiej
śmierci, bo nie mogłem patrzeć już na jej cierpienie. Ostatnie dwa tygodnie praktycznie
ciągle spała szprycowana silnymi lekami przeciwbólowymi. Po pogrzebie rzuciłem
się w wir zawodów, chciałem uciec od tego bólu, jaki tkwił we mnie. Ciągle
myślałem nad tym, że zostałem na tym świecie kompletnie sam, bo Gordon, choć
jest moim ojczymem i wiem, że mu na mnie zależy, nie jest moją prawdziwą
rodziną. Tak że zacząłem startować w każdych zawodach, jakie się nawinęły. Wszystkie
wygrywałem, bez najmniejszego wysiłku. Wiesz, jakie to frustrujące, kiedy ci
tak naprawdę nie zależy, a osiągasz coś bez najmniejszego wysiłku?
Westchnął, a ja nie odzywałem się, czekając na ciąg
dalszy tej opowieści.
– Nik zauważył mnie na jednym
z takich konkursów i widział mnie znacznie dalej, niż tylko ogólnokrajowe
zawody. Wróżył mi karierę światową. Widział mnie na olimpijskim podium, jeśli
tylko zechcę, by był moim trenerem. Zgodziłem się. Bardzo szybko z trenera
zyskał miano mojego partnera. Kochanka, jak wolisz.
Zmarszczyłem brwi. Nie musiał być aż taki dosłowny.
– Prawda była taka, Tom, że i bez jego pomocy mogłem
stać się mistrzem świata. Zawsze miałem talent do pływania i wszystkie moje osiągnięcia
przychodziły mi bez większego wysiłku. Inni sportowcy spędzali wiele godzin na
basenie i to każdego dnia. Mnie wystarczyła godzinka dziennie, i to bardziej
dla relaksu, niż poprawienia techniki czy formy. Jednak trzymałem się Nika, bo
on dawał mi coś, czego nie dał mi dotąd nikt inny. Wiesz o jego pomysłach na różne
przedsięwzięcia?
Pokręciłem głową.
– Nie? – zdziwił się. – W
każdym razie finansowałem je. Uprzedzę też twoje pytanie, doskonale wiedziałem,
jak to z boku wygląda i nawet gdzieś tam dochodziła do mnie świadomość, że on
mnie wykorzystuje, ale to nie było na tyle ważne, by się tym przejmować, bo w
jego ramionach, przy nim, czułem się jak orzeł, który szybuje wysoko na niebie.
Wiesz, o czym mówię?
Kiwnąłem mu tylko głową, potwierdzając.
– Tak więc, mijały kolejne
miesiące i przychodziły kolejne fiaska z jego chybionych inwestycji. Znowu
rodziły się nowe pomysły i znowu je finansowałem. Żebyś mnie teraz dobrze zrozumiał, Tom. Dla
mnie to nie były duże pieniądze. Oddałbym dziesięciokrotnie więcej za to, co od
niego dostawałem. Był tego wart. Przynajmniej tak to wtedy widziałem. Pewnego
dnia, to było na jednej z olimpiad – oczywiście znowu wygrałem, pierwsze
miejsce, złoty puchar, gratulacje i takie tam, ale w tym tłumie i zamieszaniu
brakowało mi jego. To przecież był mój trener, powinien być przy mnie w takich
chwilach. Tak naprawdę dla niego to wszystko robiłem, startowałem i wygrywałem.
Mój sukces był także jego sukcesem. Każdy chciał mieć go za trenera, a on był
nim tylko dla mnie. Zacząłem go szukać po całym ośrodku. Ktoś powiedział, że gdzieś
go tam widział, więc poszedłem gdzieś tam. Kiedy dochodziłem do pomieszczenia,
w którym były otwarte drzwi, usłyszałem go, rozmawiał z jakąś kobietą.
Podszedłem bliżej i dowiedziałem się, że mój ukochany ma żonę i dziecko, a na dokładkę
drugie jest w drodze. Usłyszałem także, jak tłumaczy jej, że musi jeszcze trochę
wytrzymać, że jeszcze nie ma dla nich dostatecznej sumy pieniędzy, by zapewnić
im takie życie, o jakim zawsze marzyli. Że jeszcze trochę musi pociągnąć tę farsę
i wyciągnąć ode mnie, ile tylko się da pieniędzy, a potem mnie zostawi i wyjadą
całą rodziną z kraju do swojego wymarzonego domku w Hiszpanii. To, co poczułem,
chyba możesz już sam sobie wyobrazić – podsumował, na koniec upijając kolejny
łyk piwa.
– Przykro mi – powiedziałem.
– Tak, mnie też. Ale to doświadczenie
wiele mnie nauczyło. Może nawet dzięki niemu zajrzałem w głąb siebie i zrozumiałem,
kim jestem i czego tak naprawdę chcę w życiu.
– Kreować modę?
Zaśmiał się.
– Nie. Znaczy po części tak.
Chyba cię wstrząsnęła ta historia – stwierdził.
– Trochę – przyznałem.
– Nie martw się, Tom, ja wyciągnąłem
z tego wnioski i kolejny raz nie popełnię tego samego błędu.
– Powiedz, dlaczego zdecydowałeś
się jednak opowiedzieć mi o Niku?
– Bo ja też cię oszukałem.
Uniosłem brwi.
– Kiedy?
– Nie boję się spać sam w
swoim pokoju. Uważam, że jeśli jest mi pisana śmierć, to i tak zginę.
– Więc po co ta szopka?
– Chciałem cię uwieść.
Parsknąłem śmiechem.
– Nie żartuj.
– Nie żartuję.
– I?
– Jeszcze nad tym pracuję.
– Aha. I myślisz, że ci się uda?
– Udało mi się zaciągnąć cię
do łóżka, więc chyba sam przyznasz, że idzie mi całkiem nieźle.
– To było oszustwo. Perfidnie zagrałeś
na moich uczuciach – oburzyłem się. Naprawdę myślałem, że się boi.
– Troszeczkę. Chociaż jeśli chodzi
o tego smsa, to ja naprawdę nie mam żadnego przyjaciela i napisałem ci szczerze.
– Obawiam się, że zaczynasz
się gubić między przyjaźnią a pożądaniem – stwierdziłem.
Pokręcił przecząco głową, upijając kolejny łyk piwa.
– Ja zaczynam od przyjaźni. Pożądanie
to kolejny etap.
Nie powiem, że te słowa nie wzbudziły we mnie obawy. Sebastian
miał rację, Bill mnie pragnął, a ściślej mówiąc, uczucia, którego nie mogłem mu
dać. Jasne się dla mnie stało tylko jedno: nie mogę tego zrobić Billowi. Nie
mogę pozwolić na to, żebyśmy wylądowali w łóżku. Nie kocham go, a on szuka we
mnie właśnie tego uczucia. I może sobie mówić, ile chce, że chodzi mu tylko o
seks, ja wiem, że nie. Po prostu nie mogę. Może jestem draniem, ale kiedyś też
byłem zakochany i wiem, jak to jest być skrzywdzonym. Przekonałem się o tym na własnej
skórze. Być może właśnie to sprawiło, że postępuję dokładnie tak, jak moja niedoszła
narzeczona - uprawiam seks bez zobowiązań. To naprawdę wiele ułatwia, ale
proste jest tylko wtedy, gdy obie strony idą na taki układ, a Bill chciał
czegoś więcej. Widziałem to po sposobie, w jaki na mnie patrzył, po zachowaniu
względem mojej osoby. Robił wszystko, żeby mi się przypodobać, żeby mnie w
sobie rozkochać. Był zbyt szczery w tej kwestii, żebym zachował się jak świnia
i go wykorzystał.
– Ciekawi mnie, ile ci trzeba,
żebyś odpuścił? – zapytałem.
– Ciebie odpuścił?
– Tak.
– Więcej niż sądzisz i mniej
niż myślisz.
– Nie rozumiem.
– Nieważne – uciął.
– Nie, Nie. Powiedz, chcę wiedzieć.
– Żebyś wiedział, jak się
wymiksować z czegoś, czego sam nie chcesz zakończyć? Nie, Tom. Nigdy ci tego
nie powiem.
– Będziesz przeze mnie cierpiał.
– Bez obaw, aż tak się nie angażuję.
Aż tak? Co to miało znaczyć do cholery?
– Nie podoba mi się twoje
podejście – powiedziałem.
– Czym ty się przejmujesz?
Usłyszałeś zapewne o Niku od służby. Pewnie o tym, że zdemolowałem cały hol,
także już wiesz. I co teraz? Postanowiłeś się trzymać ode mnie z daleka, żeby
mnie nie skrzywdzić? To, co się wydarzyło, nie ma dla mnie już żadnego
znaczenia. Miałem wtedy dziewiętnaście lat, inaczej myślałem, kierowałem się
innymi wartościami, nie rozumiałem, że prawdziwa miłość to nie tylko ciągła obecność
w twoim życiu drugiej osoby, ale wszystko to, co robi ta osoba, kiedy o tym nie
wiesz, gdy tego nie widzisz. Bardzo brakowało mi mamy, kiedy umarła, z
perspektywy czasu myślę, że Nik stał się dla mnie w jakimś sensie jej
substytutem, rozumiesz? – Kiwnąłem głową. – Dziś mam dwadzieścia pięć lat, mam cztery
duże agencje mody, które są dla mnie wielką miłością i nie oczekuję od ciebie
niczego więcej prócz seksu.
Jeśli sądził, że w to uwierzę, to pozostało mi mu tylko
pogratulować. Nawet ja sam w tej chwili miałem mieszane odczucia co do niego.
Żaden normalny człowiek nie wyprze się uczucia, udając, że chodzi tylko o seks.
Owszem, Bill z całą pewnością pragnął bliskości cielesnej, ja zresztą też, ale
ja miałem od czasu do czasu chwile, kiedy myślałem nad tym, że chciałbym kogoś
mieć, że choć zostałem skrzywdzony, wylizałem rany i chcę być z kimś, chcę mieć
świadomość, że ktoś na mnie czeka, że kiedy mam ciężki dzień i wracam do domu zmęczony,
czeka na mnie talerz ciepłej zupy, gorąca kąpiel i troskliwe ramiona ukochanej
osoby. Ustaliłem sobie sumę pieniędzy, którą chciałem zgromadzić by móc przejść
na „emeryturę”. Dzięki ochronie Billa mogłem najdalej za pół roku zacząć się rozglądać
za swoją drugą połówką. Doskonale wiedziałem, że nie patrzę na Billa w ten sam sposób,
co wtedy, gdy go poznałem. Dlatego denerwowało mnie to, kiedy próbował mi
wmówić, że jemu chodzi wyłącznie o seks. Doskonale wiedziałem, że kłamie.
Gdybym nawet przespał się z nim, chodziłby wściekły na
siebie, bo pragnął uczucia i bliskości drugiej osoby, a nie tylko rozładowania
napięcia seksualnego. I obawiam się, że nie byłbym w stanie wtedy zapanować nad
jego emocjami. Byłem w kropce. Nie miałem pojęcia, co zrobić. Życie to nie
scenariusz, który można zmienić, kiedy coś nam nie pasuje. Ciągnęło mnie do
Billa, nie była to jeszcze miłość, ale byłem nim zauroczony, intrygował mnie i
sprawiał, że czułem się przy nim, jakbym w końcu znalazł to, czego mi brakowało
przez całe życie, a jednocześnie coś nie pozwalało mi posunąć się dalej i za
cholerę nie wiedziałem, co to jest.
Właścicielka przyniosła nam El Diablo i odwróciła naszą
uwagę od tego, o czym z takim zapałem rozmawialiśmy.
Bill zamówił sobie jeszcze jedno piwo i nasza rozmowa
zeszła na temat jedzenia oraz świąt Bożego Narodzenia, do których został
zaledwie miesiąc. Aż trudno było mi uwierzyć, że chroniłem Billa już albo
dopiero dwa miesiące. Czasami wydawało mi się, że znam go tak dobrze jakbyśmy
się znali całe życie, a czasami kompletnie go nie rozumiałem, zwłaszcza gdy
robił się nagle jakiś dziwnie milczący. Przypuszczam, że wtedy zawsze kłamał,
dlatego było mi ciężko zrozumieć, o czym tak naprawdę może myśleć.
Historia Nika wiele mi wyjaśniła, ale nie dała żadnych
wskazówek jak obchodzić się z Billem. Trudno było mi się zorientować, czy zamknął
tamten rozdział swojego życia, czy nadal leczy rany.
– Bill? Powiedz, byłeś z kimś
w związku po Niku?
Uśmiechnął się.
– Jeśli chcesz się tego dowiedzieć,
musisz wygrać.
– No daj spokój, przecież nie pytam,
kim była ta osoba, tylko czy ktoś był.
Jednak on nie zamierzał mi odpowiedzieć na to pytanie. A moje
podejrzenia jakoś biegły w kierunku tego starszego mężczyzny - Wolfganga. – Nie
chcesz powiedzieć, to nie. Nie zamierzam z tobą rywalizować. Aż tak mi nie zależy
na tej informacji.
Uśmiechnął się.
– Jesteś zazdrosny?
– Proszę cię… – zaśmiałem się,
przekrzywiając ironicznie głowę. Ta jego pewność siebie mnie rozbrajała.
– Powiem ci, jak mnie
pocałujesz.
Prychnąłem.
– Zapomnij! Prędzej kaktus mi
na ręce wyrośnie, niż cię pocałuję dla jakiejkolwiek informacji.
– Jak chcesz. W końcu to
ciebie zżera ciekawość, a nie mnie.
– Nic mnie nie zżera. Tak
tylko pytam.
Uśmiechnął się kolejny raz i odsuwając od siebie pusty
talerz, podparł głowę na ręce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Awwww, kolejny odcineczek! <3 no ale gdzie akcja? :< Ja tu chcialam coś hot hot!
OdpowiedzUsuńDobrze, że sobie wyjaśnili chociaż jedną sprawę.. Coraz bliżej coraz bliżej dalej!
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. :D
UsuńAle ja tu tak czekałam :<
UsuńJesteś już coraz bliżej :D
UsuńZrobisz prezent na zakończenie roku szkolnego? XDDD
UsuńNo właśnie, właśnie xD
UsuńProsiu, prosiu, prosiu :D
UsuńKochane doczekacie się, tyle mogę wam obiecać.
Usuńno wreszcie się dowiedziałam jak to było z Nikiem. ale dupek. -.-
OdpowiedzUsuńtez uważam, że Billowi nie chodzi tylko o seks i rozumiem te rozterki Toma. no cóż, mam nadzieje, że jednak ulegnie hahah :D
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. wenyy ♥
Tom, zrobi coś czego Bill się nie spodziewa, a co nawet jego samego wprawi w zdumienie.
UsuńNo to strzeliłaś i mi smaka narobiłaś :D
Usuń:D O to chodzi :D
UsuńKochana tak strasznie mi przykro, że nie możesz znaleźć pocieszenia wśród przyjaciół, wiem jak to jest jak masz przyjaciół którzy użalają się jedynie nad sobą i nie zauważają twoich problemów. U mnie bywało tak nie raz i też bardzo nad tym ubolewałam, dlatego życzę Ci byś nawiązała także inne przyjaźnie, poznała ludzi którzy będą codziennie chcieli wywoływać uśmiech na Twojej twarzy. :)
UsuńNie przejmuj się, z czasem kiepski humor minie, a Ty jesteś najlepsza, jesteś moim Bogiem kobitko!!! :D Po prostu Cię uwielbiam mimo, że dobrze Cię nie znam, ale jesteś wspaniała i piszesz najlepsze opowiadania pod słońcem! Zobaczysz wszystko się uda, ułoży i będzie w porządeczku. :DD A ja to ci daję tysiąc uśmiechów, uścisków i całusków dla otuchy i poprawy humoru. :DDD :*** <3333
Jesteś cudowna i nie śmiej mi o tym zapominać. :** <333 :DDD
Dziękuję kochana :*. Wiesz generalnie olewam to, nie jestem osobą, która siedzi i się nad sobą użala, bo to i tak niczego nie zmieni a tylko pogorszy samopoczucie. Ale czasem, jak na złość wszyscy na raz mają doły i obarczają mnie tym, a kiedy ja po prostu chcę se pogadać i ponarzekać, to słyszę "a przestań narzekać", co najmniej jakbym to robiła na okrągło i tak się właśnie stało w ostatnim czasie, i mi nerwy pościły. Nawet nie chodzi o to, że jest mi przykro, jestem po prostu wkurzona.
UsuńSerio? Ja tu czekam trzy cholernie długie dni na twoje opowiadanie. A tu takie cuś? Jednak nie spodziewałam się, że Bill będzie się tylko całować z Tomem. Miałam taką cichą nadzieję, że może będzie seksik. Ale jestem trochu zawiedziona :/ no cóż nie zawsze można dostać to czego się chce tak jak Bill Toma. Ale ! Dzięki temu, że Tom wygrał zakład ( oczywiście przez to, że trochę oszukiwał, ale powiedział później Billowi o tym) i dowiedział się jakiegoś istotnego szczegółu o tym Niku (którego już nie lubię jak on mógł tak Billowi zrobić ja się pytam! ). To rozdział był świetny jak zawsze. Tak mi przyszło (znowu ) do głowy, że w twoim opowiadaniu zbliżają się święta Bożego Narodzenia ( o którym było pisane w opowiadaniu ), to Tom może jechać i je spędzić z mamą Andersa i nim samym. Jednak może coś mu w środku peknie i zabierze Billa ze sobą bo np.Gordon nie będzie miał czasu albo wyjedzie ze swoja sekretarką na święta. I tak Bill pozna mamę Andiego. A tam będzie seksik. Hah dobra to chyba zakończę. A więc :
OdpowiedzUsuń1 Weny,
2 Ciekawych pomysłów na kolejne opowiadania o bliźniakach,
( mam takie wrażenie, ze to życzenia urodzinowe przypomina)
3 Żeby te seksy w końcu były.
Pozdrawiam serdecznie. kaLIxo
Twoje przemyślenia idą w bardzo dobry kierunku. :)
UsuńOj fajnie fajnie czyli to soś w ten deseń :D
UsuńTAK :D
UsuńJak ja znam to: pomóż mi, ale jak będzie źle, to będę zły na Ciebie nie na siebie. Boże. Rozumiem.... :)
OdpowiedzUsuńW sumie to na pohybel wszystkim komentarzom w stylu "seks, seks, seks" mnie jest wszystko jedno czy prześpią się ze sobą za odcinek, dwa lub nawet dziesięć. Cieszę się, że odcinki są regularnie. :)
Ach... Zaczęłam się zastanawiać kiedy będą mieli oboje urodziny. :D Serio. i dopiero w sumie w tym odcinku dowiedziałam się, że oni nawet w swoje urodziny się nie poznali i jeszcze długo będą do nich zmierzać.I zrobiło mi się naprawdę przykro, że o tym się nie dowiedzą.... Smuteczek w serduszku. :D
Życzę Ci weny i pozdrawiam. :D
and-god-said-no
Seks będzie wtedy kiedy ma być, nie zamierzam niczego przyspieszać pod presją. Jest mnóstwo opowiadań gdzie sceny łóżkowe nie są w ogolę opisywanie, jedynie jest wzmianka, że były i tyle. Także są opowiadania w których od początku coś się dzieje, wszystko zależy od fabuły. Ja jednak nie będę tak pisać, nie dlatego, że to jest to złe czy dobre, po prostu każdy autor ma swój styl i stosunek do opisywania takich scen. Ja lubię czytać detale związane z seksem i wydaje mi się, że inni tak samo, dlatego, jak już zaczną, ciężko ich będzie z siebie ściągnąć :) a mnie się zapali pod kopułą, żeby za każdym razem wymyślić coś innego, ale wszystko w swoim czasie.
UsuńCo do ich urodzin... Jeszcze o tym napiszę, bo to wyjdzie dopiero kiedy się dowiedzą, że są bliźniakami, ale mogę wam zdradzić rąbek tej tajemnicy, że ich daty urodzenia są różne (dowiecie się oczywiście czemu, bo to nawet będzie dość istotne, ale to jak się już dowiedzą), dlatego w tej chwili po mimo że przecież Tom podpisywał w Gordonem umowę o pracę i Gordon widział jego dane, nie wzbudziło to ani w Gordonie ani w samym Billu żadnego podejrzenia.
Hmmm...czy z tą różną datą urodzenia chodzi o to, że jeden z nich urodził się jednego dnia przed północą a drugi już następnego bo po północy? :D
UsuńNie, nie ich daty diametralnie się różnią :D
UsuńJa tu się napaliłam na akcje a tu Nik :')
OdpowiedzUsuńTak czy siak odcinek niesamowity i poprostu już umieram z tęsknoty za następnym...
Zostaje mi tylko życzyć ci weny kochana :*
~Yossi
:D
UsuńMoja prababcia, kiedyś mi powiedziała że niektórzy tak kochają narzekać, że wypadałoby ich pytać co u nich złego niż dobrego Piszesz ze jesteś, narcyzm i twardą osobą, ale wiesz co? Guzik prawda! Jesteś miękka, wyrozumiała i empatyczna dlatego ludzi zwalaja ci wszystko na głowę.... jesteś już duża może czas, powiedzec tym wszystkim pseudo przyjaciołom: spadaj! A zostawić tylko tych wartościowych? A myślenie za innych zostaw im! Jak będą musieli sami się martwić, zapewniam cię ze świetnie sobie z tym poradzą! Skup się na sobie, bo dla ciebie najważniejsza jesteś Ty! A i kup sobie sok, grejfrutowy bo smecisz jak w początkowym stadium depresji!
OdpowiedzUsuńUszy go góry!
Jak się w końcu przelej moja czara goryczy tak zrobię. Generalnie nie rusza mnie marudzenie i jojczenie, ale ja też miewam gorsze dni, a jak do tego dołożą mi się inni ze swoimi problemami... Właściwie najbardziej denerwuje mnie marudzenie facetów. Nie dość, że ode mnie starsze to, nie dość, że facet, to marudzi gorzej niż dziecko.
UsuńNie lubię Toma... Zepsuł całą sytuację w basenie. No jak zwykle zresztą wszystko psuje, pff. Przynajmniej troszkę dłużej mogło to potrwać. Troszeczkę mógł ulec, może nie że seks, ale dopiero po dłuższej chwili mógł to przerwać, a nie tak od razu xD No cóż mam nadzieję, że się poprawi SOON hahaha jak ja ostatnimi czasy lubię to słówko. Wszystko soon nie tylko u Tokio xD i seks tu też będzie po prostu soon :D
OdpowiedzUsuńW ogóle jak mnie rozbawiło to pytanie Toma o pierwszy orgazm, no sobie wymyślił hahaha Widać o czym on myśli, o orgazmach Billa xD A sam może go do niejednego doprowadzić i pewnie będzie lubił to robić jak już w końcu przestanie psuć wszystkie sytuacje i odmawiać xD
No ale wracając o ich zakładu i pytania Toma, to tak się czaił z tym o co naprawdę chciał zapytać, bał się poruszyć temat Nika, a wyszło na to, że Bill mówił o tym zupełnie bez wzruszenia. Ale swoją drogą to przykre, że tak został potraktowany. I obawiam się, że ta historia sprawi, że Tom teraz będzie jeszcze bardziej się pilnował i kontrolował. Choć z drugiej strony... sama ta końcówka jak Bill mówi, że jeśli chce się czegoś dowiedzieć musi go pocałować, a on oczywiście odmawia, to jednak chyba nie zdziwię się jakby zaistniała taka sytuacja, że Tom to zrobi. Może nie tak od razu zaraz, ale w którymś momencie, niespodziewanie ;)
A co do Billa, było mi go tak szkoda, po tym jak do niego strzelali i pisał do Toma, żeby do niego przyszedł,a tu się okazuje, że on wcale nie był tym przejęty! No jaki podstępny! Nabrał nie tylko Toma, ale i mnie i chyba wszystkich czytających. No nieładnie. Jest sprytniejszy niż sądziłam xD I myślałam, że Bill jest wrażliwy, ale teraz to chyba zaczynam w to wątpić haha Nie przejęty tym, że ktoś go prawie zabił, ani bolesna przeszłość i rozczarowanie jakiego doświadczył, w żaden sposób już go nie rusza... Dziwny jest, ale jego mimo wszystko lubię ;D
I tak właśnie pomyślałam, że Tom zabierze Billa na święta. Może wtedy się coś wydarzy. Zafundują może sobie w ramach prezentu świątecznego trochę przyjemności... ^^ xD
Życzę weny i oby w Twoim otoczeniu wszystko było lepiej, byś się nie przejmowała i by humor Ci dopisywał i nikt go nie psuł już ;*
Pozdrawiam ;-)
Billa życie zahartowało, dlatego tak się zachowuje. Ale to też jego maska, on boi się być kolejny raz odrzucony. Pragnie Toma, ale jednocześnie wie, że musi się liczyć z tym, że Tom może nie być nim zainteresowany tak jak on tego chce. Bill wile przeszedł, zanim dotarł do punku w którym pogodził się z przeszłością i zaczął w końcu żyć dalej, ale o tym jeszcze przeczytacie. Kiedy już chłopcy będą w związku, zaczną bardzo szczerze ze sobą rozmawiać.
Usuń