Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 20 czerwca 2015


Witajcie
Czasami zwyczajny szary dzień przez jedno głupie zdjęcie może stać się niezwyczajny i pełen uśmiechu. Mało powiedziane, ja wybuchłam śmiechem na widok tego zdjęcia. Widzieliście ostatnie fotkę Billa na Instagramie? Czy ja czasem nie pisałam coś o ubraniach w groszki? :D Bill może sobie wystawiać fotki, ale ja i tak byłam pierwsza w tym zamyśle. :P

Wasza Niki.



Odcinek 21




– Jeden pocałunek i możesz się dowiedzieć.
No tak, kuszenie mnie miał opanowane do perfekcji. Gdzie on się tego nauczył? Na Oxfordzie, czy może ja jestem taki przewidywalny i łatwo można się zorientować, czego tak naprawdę mi trzeba w danym momencie?
– Już ci powiedziałem, bez łaski.
– Jak chcesz – uciął krótko. – Chyba się trochę upiłem.
– Dwoma piwami? – Zdziwiłem się. A może to po tych piwach zrobił się taki odważny i nie obawiał się mnie prowokować? On nie zdawał sobie sprawy, jaki jestem, kiedy górę bierze we mnie pożądanie.
– Nie wiem, chyba tak, a przynajmniej takie mam uczucie.
– No to wracamy do domu. Jesteś zmęczony, pewnie dlatego tak się czujesz, a nie przez tę odrobinę piwa.
– Pewnie tak.
Wyszliśmy z restauracji. Wieczory o tej porze roku były już bardzo chłodne. Jak tylko wsiedliśmy do auta od razu włączyłem ogrzewanie i głównie z uwagi na Billa podkręciłem je na maksa.
– Dzięki – powiedział.
– Spoko, też zmarzłem – skłamałem. Nie wiem czemu, zawsze kiedy chciałem sprawić komuś przyjemność, a ta osoba to zauważała udawałem, że zrobiłem to dla siebie. Jednak Bill chyba doskonale wiedział, jak to działa. Może nawet sam też tak robił, bo tylko uśmiechnął się, poprawiając swój pas bezpieczeństwa.
– Niedługo skończy się ten młyn – odezwał się, sięgając do odtwarzacza.
– Tak?
– Yhym. Też jestem już zmęczony. Lubię modę, lubię tworzyć nowe projekty, ale kiedy przez dłuższy czas moje życie obraca się tylko wokół tego, mam dość.
– Nie wiedziałem, że pasja bywa męcząca.
– Dla mnie bywa. A ty, Tom, masz jakąś pasję? Coś poza byciem ochroniarzem?
– Nie.
– Niemożliwe. Na pewno coś jest, tylko nie chcesz mi powiedzieć.
– Naprawdę nic nie ma. Interesuję się wieloma rzeczami, ale jakoś nie mam nic, czemu poświęcałbym cały swój wolny czas.
– Dużo miałeś dziewczyn? – wypalił nagle, zmieniając temat tak diametralnie, że aż zerknąłem na niego.
– Czemu pytasz?
– Z ciekawości.
– A ty miałeś kogoś po Niku? – odbiłem pytanie.
Uśmiechnął się.
– Wiesz, co chcę w zamian za tę informację?
– Zapomnij – odparłem, a on tylko wzruszył ramionami.
– To ty jesteś ciekawy.
– A ty to nie?
– Cóż, domyślam się, że taki facet raczej nie zadowala się sam w łazience. – Aż się zaśmiałem na te słowa. – Ciekawi mnie tylko, ile ich było.
– Bardzo wiele. Setki.
– Tak, jasne… tysiące – dorzucił się do mojej ironicznej wypowiedzi. – A mężczyźni?
– Co?
– Nie jesteś homofobem z tego co zauważyłem.
– Nie jestem.
– Byłeś już z mężczyzną?
– I myślisz, że ci powiem ot tak?  – Znowu zerknąłem na niego.
– Na pewno będziesz chciał coś w zamian za tę informację.
– No, może wymienimy się za informację, ilu było po Niku?
Tym razem on się zaśmiał.
– O nie, Tom, tak łatwo się tego nie dowiesz.
– I tak się dowiem – rzuciłem.
– Są rzeczy, o których nawet służba nie wie, więc oszczędzę ci kompromitacji, jeśli przyszło ci do głowy wypytać ich o to.
– A więc to tak?
– Yhym.
– Podstępny drań z ciebie.
– Ze mnie?
– Tak z ciebie. Za pocałunek chcesz zhandlować jedną mało znaczącą informację?
– No chyba nie jest taka mało znacząca, skoro tak cię intryguje.
– Ach! – Pokręciłem głową. Wdawanie się z nim w dyskusje to jakby wiązanie sobie samemu pętli na szyi.
– Poza tym trzeba się cenić, Tom. Musisz się tego nauczyć, jeśli chcesz być ze mną w związku.
– Słucham?!
W tym momencie wybuchł śmiechem. Podpuszczał mnie, a ja z chwilą, kiedy usłyszałem słowo „związek”, poczułem aż ukłucie w okolicy serca. To dziwne, bo zwykle spływało to pomnie jak po kaczce. Wiele razy próbowano mnie wmanewrować w chodzenie i te sprawy, ale zawsze kończyło się to na tym, że już więcej mnie nie widziano. Tymczasem na słowa Billa zareagowałem jakąś dziwną paniką, i to nie przed związkiem, ale przed tym, że sobie odpuści. Tak, bałem się, że powiem za dużo i to on da sobie spokój. Nie chciałem się z nikim wiązać, a jednocześnie podobało mi się to, kiedy mówił „my”, i to było dziwne uczucie.
– Uwielbiam twoje reakcje – powiedział, wycierając ślady łez radości.
– Są całkiem normalne.
– Tak, jak na kogoś, kogo próbuje się wrobić w związek.
– A próbujesz?
– Oczywiście.
Pokręciłem ze zdumienia głową.
– No co? Przyznaj, że idzie mi całkiem nieźle.
Prychnąłem.
– W ogóle ci nie idzie.
– Nie?
Zerknąłem na niego.
– Nie.
– Cóż, mam inne zdanie na ten temat – odparł, kiedy podjechaliśmy pod rezydencję.
Jak zwykle wysiadłem pierwszy, rozglądając się po okolicy. Dopiero gdy się upewniłem, że jest bezpieczny, pozwoliłem mu wysiąść z samochodu.
Kiedy weszliśmy do środka, dom zionął pustką. Wszyscy udali się już na spoczynek i wydawało się, że byliśmy tu kompletnie sami.
Skierowaliśmy się w stronę schodów, Bill oczywiście z zamiarem wejścia na górę do swojej twierdzy, a ja skręcenia tuż przy nich w prawo i udania się do swojego pokoju. Jednak gdy mieliśmy się już rozdzielić, życząc sobie dobrej nocy, pod wpływem jakiegoś impulsu złapałem go za ramię i odwróciłem.
Spojrzał na mnie pytająco, a ja bez namysłu wpiłem się w jego usta. Poczułem jego zaskoczenie i jednocześnie jakąś ulgę. Nie starał się przejmować inicjatywy, po prostu pozwolił mi się całować.
Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Odsunąłem się gwałtownie od niego, zlizując resztkę naszej śliny. Co ja wyprawiałem? Bill patrzył na mnie zaskoczony, ale stał nieruchomo jakby w obawie, że jeden najdrobniejszy ruch zburzy tę atmosferę. Ja też zastygłem w bezruchu, patrząc się cały czas w jego czekoladowe tęczówki. Boże, całował tak dobrze, że chciałem jeszcze, jednak mina Sebastiana, którego dostrzegłem na szczycie schodów, odwiodła mnie od zamiaru zrobienia tego raz jeszcze.
Bill, nieświadomy obecności majordomusa, stał, napawając się tą chwilą i podobnie, jak ja oblizał usta, zagryzając dolną wargę. Żeby tylko wiedział, jak to wyglądało. Gdyby nie obecność Sebastiana, który w końcu zniknął, być może pocałowałbym go drugi raz, tak bardzo chciałem zakosztować jego ust raz jeszcze. Jakbym stracił panowanie nad zmysłami i jedyne, czego pragnął, to jego ciała.
– To… – zacząłem, kompletnie nie wiedząc, jak się z tego wytłumaczyć. Mieszałem mu w głowie tak samo jak on mnie. Najpierw mówiłem mu, że między nami nigdy do niczego nie może dojść i nie dojdzie, a godzinę później sam go całowałem. Nic dziwnego, że patrzył na mnie tak dziwnie. Jednak zrobił coś, czego się nie spodziewałem.
– Nikogo po Niku w moim życiu nie było – odpowiedział. Może to śmieszne, ale doskonale wiedziałem, że on domyśla się, iż pocałowałem go nie dla tej informacji, a dlatego, że chciałem.
Mruknąłem w odpowiedzi na to, co powiedział, uciekając wzrokiem. Gotowałem się tam, czułem to.
– To dobranoc, Tom – powiedział, nawet nie zdając sobie sprawy, jaką przysługę mi wyświadczył. Doskonale widział, że zrobiłem coś nieprzemyślanego i miałem teraz ochotę cofnąć czas albo uciec i więcej nie pokazywać się mu na oczy, dlatego umiejętnie wyhamował to, co się między nami w tak galopującym tempie zaczęło dziać. Był w tym naprawdę dobry, nawet nie chcę myśleć, ile musiało go kosztować odegranie tej roli. Pragnął mnie i nie miałem co do tego żadnych wątpliwości. Gdybyśmy byli w innych okolicznościach, leżelibyśmy na tych schodach w swoich objęciach i nie zakończyłoby się to tylko pocałunkiem. Jednak pozory to był świat, w którym się poruszałem i on najwyraźniej chciał to uszanować. Na pewno zastanawiał się, jak to wszystko obejść, a raczej jak zrobić, żebym ja myślał, że jest wszystko tak, jak być powinno i mogę sobie pozwolić na więcej. Nie doceniałem go, to jedno musiałem przyznać.  
– Dobranoc – odparłem i nie patrząc już na niego, uciekłem do swojego pokoju.
Jak tylko zamknąłem za sobą drzwi, złapałem się za głowę. Co ja do cholery wyprawiałem? Co się ze mną działo? Myślałem jedno, a robiłem drugie. To się nie mogło powtórzyć! On nie jest przecież kimś nadzwyczajnym, żebym tracił tak głowę. Znam go raptem dwa miesiące, a zachowuję się, jakbyśmy byli parą małżeńską z dwudziestoletnim stażem.
Ruszyłem do łazienki. Umyłem się i w końcu położyłem się spać. Jednak nie mogłem zasnąć. Rozmyślałem oczywiście o Billu, o tym jak mnie traktuje, jak umiejętnie kontroluje to, co się rodzi między nami. Nadal byłem przekonany, że go nie kocham, ale pociągał mnie i fascynował właśnie swoim przenikliwym umysłem, i czułem, że do zakochania się w nim brakuje mi już bardzo niewiele. Zaczynałem walczyć ze sobą i tym, co coraz częściej przy nim czułem. Ciągle przywoływałem w myślach uczucie, kiedy się całowaliśmy. Nawet moje ciało na niego reagowało. Może to śmieszne, ale zareagowało już w Paryżu. Wtedy jeszcze nie zwróciłem na to uwagi, ale zwykle dochodzący przy mnie mężczyzna nie wzbudza we mnie takich odczuć, a już na pewno nie powoduje u mnie wzwodu, jak wtedy Bill. Wytłumaczyłem to sobie tym, że podziałały na mnie zmysłowe ręce masażystki, ale tak naprawdę myślałem nad tym, prawie współodczuwałem każdy ruch jej dłoni na członku Billa. Człowiekowi się wydaje, że ma władzę nad tym, kogo pokocha lub nie i że zdecyduje sam, kiedy to się stanie. Gówno prawda! To jest coś pozazmysłowego. Coś, co dzieje się kompletnie bez naszego udziału w ułamku sekundy. Wyłapujesz tylko oznaki tego i zwykle jest już za późno, by się przed tym bronić. Nagle zauważasz, że lubisz przebywać z tą osobą, że jej wady przestają cię denerwować, że starasz się sprawić jej przyjemność i zupełnie nie rozumiesz, czemu nagle chcesz być taki sam jak ta osoba. Doskonale znałem ten schemat. Jeszcze nie szalałem na jego punkcie, ale przestawały mi przeszkadzać jego wady, choć doskonale je widziałem. Myślałem chyba przez pół nocy. Rzecz jasna niczego nie wymyśliłem. Jedynym wyjściem byłoby moje odejście i to jak najszybciej, wtedy zdołałbym się jeszcze otrząsnąć z jego uroku, ale czy chciałem? Dlaczego, gdy tylko myślałem o odejściu, czułem jakiś niepokój? No i czy Bill pozwoliłby mi odejść? Założę się, że nawet gdybym postawił na swoim, wymyśliłby coś, żeby ściągnąć mnie z powrotem. Jedno w tej sytuacji mogłem powiedzieć z całą pewnością: wkopałem się na całego.
W końcu zasnąłem. Jednak wraz ze wschodem słońca zrozumiałem, że czekała mnie jeszcze konfrontacja z Sebastianem. Już widziałem oczami wyobraźni jego wyraz twarzy, kiedy wejdę do kuchni. Cholera, czemu w ogóle przejmowałem się, co on o mnie myśli? W końcu to moje i Billa życie. Co mam na to poradzić, jeśli Bill sam się aż prosi, żeby go wykorzystać? Jeśli ciągle będę mu odmawiał, jeszcze gotów jest sobie pomyśleć, że jestem impotentem, a tego bym nie zniósł. Można było o mnie wiele mówić, ale nie to, że w tych sprawach byłem niesprawny.
I tak jak myślałem, gdy tylko wszedłem do kuchni, natknąłem się na Sebastiana, który obdarował mnie tym samym spojrzeniem, co wczoraj na schodach.
– Co tak patrzysz? – zapytałem, doskonale wiedząc, o co mu chodzi, i usiadłem na swoim ulubionym miejscu przy wyspie kuchennej.
– Wydawało mi się, że rozumiesz, co miałem na myśli, gdy opowiadałem ci o Niku.
– Rozumiem – odparłem.
– To, po co robisz mu nadzieję?
– Myślę, że to nie twoja sprawa – odciąłem się.  Sebastian wtrącał się, jakby Bill był małym dzieckiem i musiał go chronić.
– Może i nie moja, ale ty w końcu wyjedziesz, a my wszyscy będziemy musieli kolejny raz patrzeć na jego cierpienie.
– Jego cierpienie? Mówisz tak, jakbym zamierzał go skrzywdzić.
– On cię kocha, Tom. Czy ty tego nie widzisz?
Widziałem, oczywiście, że widziałem. Ślepy by zauważył, ale tak mnie Sebastian wkurzył, że się odgryzłem.
– A nie przyszło ci na myśl, że może ja jego też kocham?! – odparłem podniesionym tonem głosu.
W kuchni zapanowała nagle cisza. Rozmowa urwała się tak nagle, jak się zaczęła. Jakby to, co powiedziałem, nie wymagało już żadnych więcej wyjaśnień. Sebastian wyszedł z kuchni, a ja zerknąłem na Sonię, która od razu jak tylko nasze spojrzenia spotkały się, uciekła wzrokiem.
– Nic nie powiesz? – zapytałem.
– Jeśli go naprawdę kochasz, to co mam powiedzieć?
– Musicie zrozumieć w końcu, że Bill doskonale wie, czego chce i z czym to się wiąże.
– To znaczy?
– To znaczy, że skoro pragnie uczucia, liczy się z tym, że może zostać odrzucony.
– Czyli jednak go nie kochasz.
– Tego nie powiedziałem. Zresztą to nie jest twoja ani Sebastiana sprawa. To co jest między mną a Billem, dotyczy wyłącznie nas i nie powinno was to w ogóle obchodzić.
– My się tylko o niego martwimy.
– On nie jest dzieckiem, do cholery, Soniu! Dlaczego o mnie tak się nie martwisz? Mam tyle samo lat co on. Do tego sama mówiłaś, że jestem ci bliski zupełnie jak Bill, więc dlaczego nie martwisz się o to, co stanie się zemną, jeśli to Bill mnie odepchnie?
– To kochasz go czy nie?
Nagle w korytarzu usłyszeliśmy głos Billa i rozmowa się skończyła. W sumie dobrze, bo wybitnie nie podobał mi się jej temat i to, że postawiła mnie w sytuacji odpowiedzenia na pytanie, na które sam nie znałem odpowiedzi. Nie chcę się deklarować z czymś, czego sam nie wiem, ale także nie chcę przekreślać czegoś, co jednak wzbudza we mnie miłe odczucia. Tak, może to dziwne, ale Bill wzbudzał we mnie pozytywne emocje. Coraz mnie denerwowała mnie jego krnąbrność i teksty, które na początku doprowadzały mnie do szału. Gdyby teraz odwalił mi ten numer z Paryża, nawet by mnie to nie obeszło. Aż dziw bierze, ile między nami się zmieniło od tamtego czasu.
– Dzień dobry – przywitał się, siadając obok mnie.
– Dzień dobry – odpowiedzieliśmy razem z Sonią.
– Co dzisiaj dobrego na śniadanie? Po zapachu wnioskuję, że chyba naleśniki.
– Tak – odparła Sonia.
– Świetnie, uwielbiam naleśniki.
– Już podaję dżem. Jaki pan woli, truskawkowy czy brzoskwiniowy?
– Soniu, prosiłem cię tyle razy. Przecież wiesz jak mam na imię. Znasz mnie już tyle czasu, skończ z tym panem, bo źle się z tym czuję.
– Przepraszam.
– I nie przepraszaj. Mogłabyś być moją mamą i to ja powinienem ci usługiwać, a nie ty mnie.
– To moja praca.
– Wiem i rozumiem, ale nie mów do mnie na pan, bardzo cię proszę.
– Dobrze, postaram się o tym pamiętać – powiedziała. – Więc, jaki życzysz sobie ten dżem?
– Brzoskwiniowy.
– Już podaję.
– A ty już zjadłeś? – zapytał mnie.
– Tak.
– Dziś zamierzam dopiąć wszystko na ostatni guzik i koniec z przesiadywaniem od rana do wieczora w agencji – powiedział.
– To co będziesz robił?
– Nadal będziemy jeździć do agencji, ale nie będziemy siedzieć tam cały dzień. Może nawet pojedziemy gdzieś na wakacje – rzucił.
– Wakacje?
– Tak. Są kraje, gdzie o tej porze roku zaczyna się lato.
– No wiem, tylko… Zresztą… – uciąłem. Dla mnie to zawsze była kwestia finansowa. Dla Billa przecież nie stanowiło to problemu. – Pewnie masz na myśli jakieś konkretne miejsce.
– Zgadza się. Masz ważny paszport? – zapytał.
– Nie wiem, po co w ogóle pytasz. To chyba oczywiste, że muszę mieć ważny.
– No tak, przepraszam, głupie pytanie, ale to dlatego, że po wczorajszym wieczornym pożegnaniu, w coraz mniejszym stopniu jesteś dla mnie tylko ochroniarzem.
Kiedy to usłyszałem, aż zerknąłem na Sonię. Po jej minie było widać, że była zachwycona tym, co usłyszała.


21 komentarzy:

  1. Ach udało mi się! Dzięki za cudny rozdział tak na urodziny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAA! Tom go pocałował sam z siebie! Tak po prostu i niespodziewanie! To jest postęp i w końcu to Tom zaskoczył Billa taka akcją, a nie odwrotnie i to mi się podoba jak najbardziej xD Ale tak jak myślałam, że właśnie tak się stanie, ale zrobił to szybciej niż sądziłam. Zrekompensował to, że zepsuł sytuacje w basenie. W końcu ma jakiś plus u mnie xD A moja reakcja na tą scenę przed laptopem to było takie na głos 'O boże, o boże, o boże! Pocałował go! Tom go pocałował o boże' hahahahaha Sama się z siebie śmieje teraz ;D
    I w sumie szkoda, że Sebastian się tam znalazł, bo może i by się zdobył na pocałowanie go jeszcze raz. Chociaż ta sytuacja w kuchni z rana była też ciekawa. Jak Tom powiedział do Sebastiana to zdanie 'A nie przyszło ci na myśl, że może ja jego też kocham?!' aż otwarłam usta z zaskoczenia i czytałam tak już prawie do końca. To, że myśli o tym, że już mu blisko do zakochania to jedno, ale, że wypowiedział takie słowa na głos przed innymi to mnie zdziwiło. Brakowało tylko, żeby Bill to usłyszał. Przez chwile myślałam, że tak będzie, ale jednak nie.
    A Tom jaki ma teraz mętlik i sprzeczne myśli. Tu z jednej strony próbuje wmówić Billowi, że nic z tego, a z drugiej ogarnia go strach, że ten mógłby sobie go odpuścić. A ciekawe co by było jakby przy Billu zaczął się ktoś kręcić. Zazdrosny Tom... To by mogło być ciekawe ;D
    Ciekawe co mnie zaskoczy w kolejnym odcinku. Już nie mogę się doczekać ;)
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom chciałby wszystko kontrolować i chociaż jakoś nad zapędami Billa byłby w stanie jeszcze zapanować to nad własnymi uczuciami już nie i to go trochę złości. Na szczęście Bill doskonale zdaje sobie sprawę co się dzieje w Toma głowie i umiejętnie prowadzi go jak po sznurku wprost do celu, czyli w swoje ramiona.

      Usuń
  3. Jeeeee! Kisses! :D Wreszcie Tom widzi, że się zakochał! Ale pogubił się w tych uczuciach względem Billa, to czuć :P Fajowy rozdział :) Aż się zakrztusiłam herbatą jak sobie spróbowałam wyobrazić minę Sebastiana... Ach, jak ja kocham te pełne prowokacji pogaduszki Billa i Toma <3 Ależ oni się nawzajem nakręcają *-*
    Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom w chwilach uniesienia działa pod wpływem impulsu, czyli najpierw robi, a potem dopiero się zastanawia co zrobił.

      Usuń
  4. Ha ha, też widziałam to zdjęcie i od razu skojarzyło mi się z Twoim opowiadaniem. :P
    To było takie urocze, mam na myśli ten pocałunek. Billa musiało nieźle zamurować.
    Boję się, że Bill zostanie kolejny raz zaatakowany. No i fajny pomysł z wakacjami. Mam nadzieję, że na nie pojadą i tam zadzieje się magia na całego, jak nie szybciej, nigdy nie wiadomo :D
    Nie mogę się doczekać kolejnej części. Mnóstwo weny <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. o jeju ;O no nieźle Bill, nieźle. coś czuję, że na tych wakacjach będzie gorąco. aż się nie mogę doczekać.;33 czekam na następny rozdział i wenyyy ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej był buziak *. *!
    Nareszcie Tom się przekonuje!
    Kochana weny ci życzę, bo coś czuje że na wakacjach będzie pikantnie! ��
    ~Yossi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy szuka miłości, nawet jeśli twierdzi inaczej. Tom zasłania się na razie swoją pracą, ale serce nie sługa jak widać i nie zwraca uwagi na plany swojego właściciela.

      Usuń
  7. Zsunęłam się na dół strony, żeby kliknąć "Nowszy post", ale z wielkim rozczarowaniem zdałam sobie sprawę, że to już ostatni odcinek i muszę czekać do jutra na kolejny! Pochłonęłam Twoją historię w ciągu kilku godzin i jestem zachwycona. Nie czytam wielu opowiadań, a zwłaszcza ostatnio, bo kompletnie nie mam na to natchnienia, ale Ty na nowo narodziłaś we mnie miłość do takich historii, za co baaaaardzo Ci dziękuję! I do rzeczy.
    Bardzo podoba mi się charakter Toma i to, jak robisz z niego twardziela, który sam siebie nieraz zaskakuje. Każdy opis historii z jego przeszłości w jakiś sposób mnie porusza. Niemal widzę jego poważną twarz, kiedy myśli i wspomina to, co mu się przydarzyło. Łatwo mogę ich obu zwizualizować i cieszę się, że tak starannie uwidoczniłaś ich osobowości.
    Bill jest dla mnie wielką niewiadomą. Z jednej strony rozkapryszony panicz, z drugiej czuły i wrażliwy chłopak, a z jeszcze innej - profesjonalista z zasadami. A najbardziej lubię, jak obok pojawia się Tom i Bill gubi się w tym, jaką twarz powinien przybrać. Cudowne. I te jego zmiany w zachowaniu. Staje się coraz bardziej... przyziemny i skromny. Podoba mi się to.
    Aż do rzeczy - cieszę się, że przez 21 odcinków nie było między nimi nic poważnego, mam głównie na myśli fizyczność. Strasznie odrzuca mnie, jak w opowiadaniach po paru odcinkach bohaterowie już mają za sobą setki orgazmów i cały szereg zbliżeń. Tu były dwa pocałunki, nieznaczne gesty, parę niezręcznych sytuacji. I wszystko opisane z wyczuciem.
    I jeszcze jedna kwestia - słownictwo. Nieraz czytam opowiadania, które są napisane prostym językiem, ale na tyle prostym, że aż nudnym. Albo wyszukanym tak, że nie da się tego czytać od nadmiaru "trudnych" zwrotów, żeby tylko podkreślić wysiłek i oryginalność tej pracy. Twoje słownictwo trafia w dziesiątkę. Masz bardzo duży zasób słów i dużą wiedzę o rzeczach, o których sama nie mam pojęcia (jak na przykład nurkowanie) i chociaż używasz prostych zwrotów, język nie jest banalny. Dużo ciekawych sformułowań i porównań (uwielbiam to o kurczaku w rosole!), a wszystko czyta się lekko i widać, że jest również lekko pisane. Bardzo na plus!
    Na koniec chciałam tylko powiedzieć, iż mam wrażenie, że już kiedyś czytałam coś o ochroniarzu i wstęp był bardzo podobny do Twojego, ale to było dawno temu... Tak jakby to była Twoja stara historia, ale pisana od początku z poprawkami i tak dalej. Tak było czy się mylę i coś mi się po prostu pokręciło? :)
    I na podsumowanie - przyznam szczerze, że to jedno z najfajniejszych opowiadań, jakie kiedykolwiek czytałam i cieszę się, że dalej je piszesz! Obyś tylko nie przestała zbyt szybko i obyś doprowadziła je do końca, czego serdecznie Ci życzę!
    Moc buziaków i weny!
    Kaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana :* Nawet nie wiesz, jak jest mi miło, że te moje wypociny podobają się.
      Co do opowiadania z motywem ochroniarza, to też miałam okazję go gdzieś czytać, ale niestety skończyło się ono jednym odcinku. Nie było ono moje, ale pomyślałam, że to mógłby być niezły pomysł. Opowiadanie na pewno skończę, bo ze mnie taki dziwak, że chyba bym się psychicznie zadręczyła, mając świadomość, że czegoś nie skończyłam pisać i zawiodłam tyle czytających to osób. W końcu też poświęcają swój czas. Pilnują terminów. Komentują. No, nie mogłabym tak tego zostawić. Tak że będziesz miała na pewno okazję przeczytać je do końca.
      Seks oczywiście też będzie, ale jak już pisałam to setki razy - wszystko w swoim czasie :)
      Zapraszam Cię serdecznie na kolejne odcinki.
      Ps. I czekam na kolejny odcinek na Twoim blogu.

      Usuń
    2. Ja się bardzo cieszę, że doprowadzasz swoje opowiadania do końca, bo mało kto to robi, nawet ja ostatnio kompletnie nic nie piszę, bo brakuje mi weny. :( Pierwotnie Devotion miał się skończyć na pierwszej części, ale dużo osób nalegało, żebym rozstrzygnęła ten spór z ojcem i wyjaśniła, co dalej i mimo że mam wielką koncepcję i dużo napisałam, to... nadal nie nadaje się to do publikacji, bo "za mało w tym mnie" :(
      Ja się w najbliższym czasie zabieram za resztę Twoich opowiadań, nie wiem, czemu tak późno tu zajrzałam!
      Buziaki kochana. <3

      Usuń
    3. Nie tylko Devotion, to drugie opowiadanie też się nieźle zapowiada :) Widzisz autorzy tak już mają, że czytelnicy wywierają na nich presję, ja staram się jej nie ulegać :D Zlinczują mnie pewnie za to, ale cóż.
      Buziaczki kochana:*

      Usuń
  8. Boże!!!! Jak cudownie NARESZCIE!!!!!
    Matko Tom pocałował Billusia z własnej woli i to było takie super, szkoda że ten Sebastian musiał to przerwać. No po prostu przez chwilę miałam ochotę zamordować biednego staruszka ale cóż na to poradzić jak przerwał chłopakom w takim, TAKIM momencie no! Oczywiście to nie jego wina...ale Twoja ty zła kobietko! :D
    Kiedy po tej sytuacji Bill pożegnał Toma to oż mnie zabolało wyobrażenie jak okropnie musiał się poczuć widząc zmieszanie i niepewność na twarzy Toma. Naprawdę dużo musiało go kosztować takie opanowanie i to jest jedna z rzeczy, które w nim podziwiam bo ja sama nie potrafiłabym tak ukrywać swoich emocji, nie ważne nawet przed kim. Niestety, ale po mnie to zawsze wszystko widać jak coś jest nie tak i to mnie strasznie denerwuje dlatego staram się nad tym panować, jest dużo ludzi nawet w śród moich przyjaciół, którzy mogą to potem jakoś wykorzystać albo przytoczyć w niefortunnej dla mnie sytuacji. Wiadomo że tego to chyba nikt nie chce dlatego trzeba się trochę z tą emocjonalnością stopować od czasu do czasu. :\
    Jak widać Bill naprawdę ma głowę na karku, może nawet bardziej niż nasz niedobry Tommy, chociaż tak właściwie nic nam nie wiadomo o tym jak on to wszystko znosi w samotności. Można stwierdzić, że w towarzystwie potrafi być naprawdę twardy. Zresztą Tom też nieźle sobie radzi. Można by powiedzieć, że w pewnym stopniu są sobie równi, w końcu to bliźniaki.
    Tom mnie trochę wkurzył, nie powiem, bo po tym tak po prostu dał mu pójść do siebie. Myślę, że gdzieś tam w głębi wyczuł w Billym jakiś smutek, ale bardziej na rękę było mu stwierdzić, że sam sobie z tym poradzi, bo sam miał zbyt duży problem. Zachował się rzeczywiście trochę nieodpowiedzialnie, ale jak już nam wiadomo Bill jest bardzo spostrzegawczy i jestem pewna, że nawet jeśli chwilowo poczuł żal, takie zachowanie Toma upewniło go w tym, że Tom go w pewien sposób pożąda. Może nawet zdaje sobie sprawę z tego że Tom już coraz bardziej świadomie szaleje na jego punkcie. Bo taka właśnie jest prawda. Tom właśnie wchodzi na etap zwariowanego zauroczenia, bo jak widać z każdą chwilą jego pożądanie względem Billa rośnie. Jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia. To zdecydowanie sprawdza się u Toma, bo im częściej wpada z Billem w takie sytuacje tym bardziej go pragnie. I to się też tyczy nas czytelników jak raz już zdążyłaś o tym wspomnieć w jednym z komentarzy. Im więcej nam dajesz tym więcej chcemy, a ty nam wszystko zawzięcie porcjujesz, żebyśmy się czasem nie najedli do syta. ;)
    Och, jak ja kocham jak oni się ze sobą droczą!!! To jest takie ekscytujące, te ich wszystkie flirciarskie gadki. :D A najbardziej lubię jak Tom strzeli jakiegoś niezłego teksta po wpływem impulsu, tyle że nie lubię z kolei jak się potem z tego wszystkiego wycofuje.. :\ No, ale na szczęście całe plus jest w tym taki, że im częściej coś takiego robi tym częściej Bill ma jakieś argumenty do wyłożenia, co potem nie daje żyć naszemu Tomusiowi (karma) i w końcu jak zwykle dochodzi do wniosku, że jednak między nim i Billem coś jest jednak na rzeczy skoro nie umie nad sobą zapanować w jego obecności.
    Oczywiście powodem tego nie jest jedynie jego zauroczenie, ale jak na razie nie wie o tym, że są bliźniakami, co w jakimś sensie pewnie także jest powodem jego braku opanowania. To tak samo jak przesiadywanie z dobrymi kumplami z których całkowicie mu odwala. Zresztą każdemu odwala z dobrymi znajomymi xD Nie ma to jak grupowa faza XDD

    OdpowiedzUsuń

  9. W każdym razie Tom już wpadł po uszy i to widać. Dziwi mnie jednak pewna rzecz. Czy skoro Tom czuje, że coś go blokuje przed związkiem z Billem, to czy Bill nie powinien odczuwać czegoś podobnego? W końcu chodzi o to że są bliźniakami i powinni oboje to wyczuwać, a Bill nie wygląda jakby miał jakieś wątpliwości względem tego czy chce być z Tomem. Może jego uczucie względem Toma jest tak silne, że zagłusza wszelkie obawy? Z tego co można tu przeczytać wynika, że Bill jest bardzo kochliwy. jego uczucia są bardzo głębokie i szczere, może wręcz lekko obsesyjne. Czy to naprawdę możliwe by Tom fascynował go na tyle mocno by zagłuszyć wszelkie wątpliwości związane z tym związkiem? Bardzo mnie to ciekawi... o.O
    No oczywiście bardzo mi się podoba także jak Tom traci nad sobą kontrolę, bo wtedy wykrzykuje różne rzeczy z którymi w zwyczajnych okolicznościach by się nie ujawnił, a co ciekawsze są to zwykle rzeczy zgodne z prawdą skryte gdzieś w głębi jego podświadomości, coś czego nie chce ujawnić przed sobą samym. Na pewno każdemu z czytelników na pyska wskoczył ogromny banan jak Tommy przysadził tego teksta do Sebastiana, że może i on kocha Billa XD To było piękne :D normalnie made my day ^^
    Co najlepsze ledwie zdążył urwać rozmowę z Sonią jak Bill zszedł na dół bo dopiero miałby niezły przypał. No ale oczywiście Bill musiał wspomnieć co się stało przy świadkach, a jakże. xD
    Normalnie mała podstępna bestia i to mi się podoba. Ciekawa jestem czy Sonia zdradzi nieświadomie Billowi co powiedział Tom, to by dopiero była jazda. ;D Oczywiście ja mam nadzieję, że tak będzie; wszystko byleby nie poszło po myśli Toma :D Wiem ja zła haha, ale Tommy też zły bo psuje każdą fajną atmosferkę, należy mu się taki porządny kop w tyłek xD Billy górą!!! :DDD
    No i jest jeszcze sprawa z pokrewieństwem. Problem polega na tym, że nadal nie wiem kiedy i w jakiej sytuacji to może wyjść na jaw. Zapewne jak wszyscy marzę, żeby był seks i żeby byli ze sobą na tyle związani by nadal być razem, ale z drugiej strony mam takie niemiłe przeczucie, że ty specjalnie nam, a raczej im utrudnisz sprawę i skażesz na cierpienie głównie biednego Billa, dla którego jak przypuszczam nie będzie wielkiego problemu w kwestii kazirodztwa, a dla Toma odwrotnie i to go prawdopodobnie ostro przystopuje w relacjach z Billem. Chyba, że nas zechcesz zaskoczyć i to Tom będzie błagał Billa o to by tego nie kończyć, bo tak bardzo się w nim zakocha, no ale taką ewentualność z Tomem to bardziej przewiduję bardziej wtedy jak będą już razem. Jakoś nie umiem sobie za bardzo wyobrazić, żeby Billa taka wiadomość hamowała. No ale kto wie? Może na początku obaj trochę spuszczą z tonu? No nie wiem, w każdym razie ta sprawa musi jeszcze nabrać więcej kolorów, żeby można się było czegoś domyślić, bo jak na razie w ten sposób to można chyba tylko zgadywać. Mimo wszystko nadal mam cichą nadzieję, że pozwolisz najpierw chłopakom się porządnie w sobie rozkochać, a dopiero potem zepsujesz im doszczętnie życie i psychikę. :DDD xD
    No to chyba wszystkie moje przemyślenia jak na razie, ale oczywiście jak tylko na coś jeszcze wpadnę albo sobie coś przypomnę jeśli czegoś zapomniałam to chętnie się tym z Tobą podzielę :D
    Pozdrawiam, ściskam mocno i życzę Tobie i Twojemu Magicznemu Mózgowi (pamiętasz? xD) tej niesamowitej boskiej weny co zawsze :DDD
    Buziaczki :***
    Twoja wierna czytelniczka

    <3 <33 <333 <3333 <33333 ~GlamKinia~ <3 <33 <333 <3333 <33333

    P.S.No a do wszystkich pozostałych mam jedną prośbę: Głosujta wszyscy na Billa, żeby przyparł Toma do muru!!! xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak wiem troszku się rozpisałam i umieściłam w dwóch komentarzach, się połowa w jednym nie zmieściła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kochana Kinia znowu mnie zaskoczyła długości komentarzy :* Im dłużej czytałam tym większy uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, pod koniec to już bolały mnie policzki.
      Tak… z wysnuciem domysłu jak to się stanie, że się dowiedzą o swoim pokrewieństwie może być problem. No i jak zareagują, kto będzie przeciwny, a może obaj będą mieli to gdzieś. Powiem tylko tyle, że człowiek im straszy tym zupełnie inaczej podchodzi do pewnych spraw, nawet do moralności i to też można nawet zauważyć w realnym życiu Kaulitzów, nie wiem czy to dostrzegasz.
      Zastanawiasz się czy Bill nie czuje między nimi tej więzi? Jako że opowiadanie pisane jest wyłącznie z perspektywy Toma nie wiecie tego, ale kiedy w końcu będą razem, kiedy bezgranicznie sobie zaufają nadejdzie czas, że Tom, a co za tym idzie czytelnicy poznają większość myśli i uczuć Billa. Ale cierpliwości 
      Ja wiem, że chcecie już seksu i wyjaśnień wszystkich tajemnic, ale pomyślcie o tym w ten sposób, że kiedy wszystko będzie już wiadomo to czy będzie sens pisać dalej o tym jak żyli sobie długo i szczęśliwie? Cała historia jest interesująca tylko wtedy, gdy stopniowo wraz z bohaterami odkrywa się wszystkie jej tajemnice, a uwierz mi, trochę ich w tym opowiadaniu będzie.
      A tymczasem zapraszam na kolejną atrakcję wieczorem. Bill nigdy się nie podaje i wykorzysta każdą okazję, żeby skubnąć kawałek Toma dla siebie.
      Buziaczki :*

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź <3 No już normalnie nie mogę się doczekać wieczora :DDDDDDDD
      Jupi jupi jej jej!!!!!!! JEST TWINCEST JEST ZABAWA!!!!!!!!!! <33333 :DDDD

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*