Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
środa, 8 lipca 2015
21:00
Odcinek 27
Bill spojrzał na mnie i tylko się uśmiechnął. Kolejny raz
taktownie nie skomentował tego.
– Chodź, poznasz resztę towarzystwa
– powiedziała Zoi, i łapiąc Billa pod ramię, zaczęła ciągnąć do salonu.
– A gdzie ciocia? – zapytałem Andiego.
– W szpitalu.
– Co?! Co się stało?
– Nic strasznego. Przedwczoraj
wybrała się na narty i złamała biodro. Święta spędzi niestety w szpitalu.
– Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?
Mama Anreasa była dla mnie jak druga mama. Przejąłem się,
słysząc, że jest w szpitalu.
– I tak miałeś przyjechać, a
siedząc tu, w niczym byś jej nie pomógł. Wyjdzie z tego. Jak tylko kości się zrosną,
zacznie rehabilitację i będzie jak nowa.
– W którym jest szpitalu? –
Byłem gotowy zebrać się i jeszcze dzisiaj do niej pojechać.
– Spokojnie, Tom. Jest pod
dobrą opieką. Wyjdzie z tego. Jedynym minusem jest to, że tych świąt nie spędzi
z nami, tylko w szpitalu na wyciągu. Jutro pojedziemy tam wszyscy razem. A jak
chcesz z nią jeszcze dzisiaj pogadać, zadzwoń do niej. Ucieszy się, bo i tak wydzwania
dziś do mnie cały dzień i pytała, czy już jesteś.
– Zaraz do niej zadzwonię, zerknę
tylko jak czuje się Bill.
– Nic mu nie będzie. Co się
tak nad nim trzęsiesz?
– Jestem jego ochroniarzem.
– Nie zachowujesz się jak jego
ochroniarz.
– A jak kto?
– Nikt mu tu krzywdy nie
zrobi.
Spojrzałem na Andreasa, przekrzywiając głowę w bok. Obaj
doskonale wiedzieliśmy, że nie o krzywdę mi chodzi, a o to, że to są dla niego
obcy ludzie, a ja musiałem się nieźle namęczyć, żeby przekonać go na ten
wyjazd.
– On jest dla ciebie kimś
więcej, niż tylko twoim podopiecznym, prawda Tom?
Spojrzałem Andiemu w oczy. Znał mnie zbyt dobrze, żebym
teraz zaprzeczył i wciskał mu jakiś kit.
– Aż tak to widać?
– Za dobrze cię znam – odparł
krótko.
Westchnąłem, wzruszając ramionami. Co miałem mu
powiedzieć?
– To dobrze, że w końcu ci na
kimś zależy. Nie możesz wiecznie być sam.
– Dziwnie się z tym wszystkim
czuję. Wiesz, Bill jest mężczyzną.
– Owszem, do tego bardzo
przystojnym. Powiedz Tom, przeleciałeś go już?
– Andy!
– Nie?
– Jestem jego ochroniarzem, a
nie kochankiem.
– No tak, stara śpiewka. Nic
nowego. Biedny Bill.
– Dlaczego biedny?
– Bo mu się trafił największy
osioł na tej planecie.
– Licz się ze słowami, Andy.
– Chyba się zabujałeś w nim
bardziej, niż sądziłem.
– Dlaczego?
– Bo jeśli go jeszcze nie
przeleciałeś, to musi być miłość i pewnie czekasz na jakieś trzęsienie ziemi,
czy coś w tym rodzaju.
Prychnąłem.
– Ponosi cię wyobraźnia.
– A ty się wkurzasz, więc… On
o tym wie? – zapytał, drążąc temat dalej.
– Nie.
– Nie żartuj. Nie powiedziałeś
mu?
– Nie.
– No, stary, taki towar, na co
ty czekasz?
– Bill nie jest żadnym
towarem. Jest wrażliwym i bardzo ambitnym facetem.
– Bogaczem – Andreas nazwał po
imieniu to, co ja od początku spychałem gdzieś w kąt swojej świadomości. Kasa w tym wypadku była punktem zapalnym,
przez który już kilka razy miałem z Billem spięcie, ale w tym momencie wbrew
temu, co zawsze twierdziłem, zacząłem mówić coś zupełnie innego.
– Tak. Ma pieniądze i co z
tego?
– No, jeśli to już nie stanowi
dla ciebie problemu, to znaczy, że…
– To nic nie znaczy. Zależy mi
na nim i tyle.
– Przeleć go, jeśli jest
kiepski w łóżku, raz, dwa ci przejdzie.
Zmarszczyłem brwi. Wkurzyłem się na słowa Andreasa, nawet
nie na niego samego, bo to, co od niego usłyszałem, sam mu zawsze mówiłem. Odkąd rozstałem się z Kate, tak właśnie traktowałem
każdą moją łóżkową przygodę – na jedną noc. Być może Billa potraktowałbym tak samo, ale
poznaliśmy się w innych okolicznościach i wszystko się zmieniło.
– Wiesz co? Sam się przeleć! –
Szturchnąłem go w ramię i wyszedłem z kuchni.
Stanąłem w progu salonu. Bill siedział na kanapie. Z jego
jednej strony siedziała Zoi, a z drugiej Julian. Mogłem się spodziewać, że akurat
te dwie osoby obskoczą go. Zoi prowadziła magazyn z modą, a Julian zajmował się
fotografią. Z tego, co wiem, czasami współpracowali ze sobą. Bill, zauważając
mnie, spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Po jego minie widziałem, że jest
dobrze. Powoli poznawał ich. Zanim usiądziemy jutro wszyscy przy wigilijnym
stole, będzie mówił o nich – moi przyjaciele.
Zostawiłem ich i wyszedłem przed dom z zamiarem zadzwonienia
do cioci. W środku było zbyt głośno.
Rozmawiałem z nią dość długo. Jutro mieliśmy się u niej
zjawić. Chciała nam wszystkim złożyć życzenia i przełamać się opłatkiem, a i my
chcieliśmy pożyczyć jej przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia. Było mi
przykro, że tych świąt nie spędzi z nami, ale złamanie było dość poważne i nie
było szans, żeby choć na jeden dzień zabrać ją ze szpitala do domu.
Wróciłem do środka. Jak tylko pojawiłem się w salonie,
Bill znowu szukał ze mną kontaktu wzrokowego. Spojrzałem na niego. Najwyraźniej
moi przyjaciele jednak go trochę przytłaczali.
– Co tam oglądacie? – zapytałem,
widząc, że coś zacięcie przeglądają. Wepchałem się między Zoi a Billa, ciasno przylegając
do jego boku. Nawet nie drgnął. Za to ja mało nie wyszedłem ze skóry, kiedy zobaczyłem,
że przeglądają stary album ze zdjęciami Andreasa, na których siłą rzeczy byłem
też ja.
– Nie wiedziałem, że miałeś kiedyś
dredy – powiedział Bill, próbując się nie śmiać.
– Boże – jęknąłem, zabierając
mu album. – Andy, jak mogłeś?
– O co ci chodzi?
Andreas co roku mi to robił. Już chyba wszyscy widzieli
ten album ze sto razy i wszyscy mieli oczywiście ze mnie niezłą polewkę,
zwłaszcza z moich dwa numery za dużych ubrań.
– Dlaczego je obciąłeś? – drążył
Bill.
– Znudziły mi się.
– Obciął zaraz po tym, jak rozstał
się z Kate. – Andreas oczywiście kompromitował mnie dalej. Uwielbiał to robić i
robił to co roku.
– Obciąłem, bo szedłem do
akademii i byłoby mi po prostu z nimi niewygodnie.
Byłem zaskoczony, że Bill nie zapytał o Kate. W końcu
przecież nie wiedział nic o mojej byłej dziewczynie.
– Mogę zapytać, co to za styl chciałeś
naśladować? – Bill zapił do moich ubrań.
– Mój własny – wyjaśniłem
krótko.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
– Co was tak bawi?
– Jak ty chodziłeś w tych
ciuchach? – zapytał Bill.
– Normalnie. Możemy nie drążyć
tego tematu?
– Dlaczego? – wtrącił się
Mark. – Ty się tak zawsze uroczo denerwujesz.
– Wałkujemy go co roku, nie
macie już dosyć?
– Nie – odparli wszyscy równocześnie.
A ja tylko westchnąłem.
Do salonu weszła Beate – dziewczyna Andreasa.
– Kochani, zapraszam do
jadalni na kolację.
Nareszcie! Przynajmniej przestali dyskutować na mój
temat, ale Billowi najwyraźniej odpowiadał, bo ożywił się, a jego oczy aż
błyszczały. W końcu dowiedział się o mnie czegoś więcej, poza tym, co sam mu powiedziałem.
Wszyscy usiedliśmy w jadalni. Cała zwariowana siódemka:
Zoi, Julian, Mark, Andreas, Beate, ja, no i nasz honorowy gość – Bill.
– Mam nadzieję, że będzie ci smakowało,
Bill – Beate skupiła całą swoją uwagę na Trumperze.
– Wszystko tak pięknie pachnie
i smakowicie wygląda, że musi być dobre.
– Dziękuję, jesteś bardzo
miły, nie to co Andreas. – Spojrzała bykiem na swojego chłopaka.
– Przecież zawsze cię chwalę.
– Zawsze? – zironizowała –
Zawsze to musisz dorzucić swój komentarz. – Zaczęła się z niego naigrywać – „A
nie mogłaś dodać do tego jeszcze trochę soli?”. Albo „A po co sypałaś tu
pieprzu?” I tak dalej. Nie chcę już wymieniać.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Tak, taki był Andy, potrafił
się przyczepić do wszystkiego. Nawet jak jadaliśmy gdzieś w restauracji, to nie
potrafił się powstrzymać przed jakąś uwagą.
– Nic na to nie poradzę, że mam
wysublimowany smak i wyczuwam to, czego nie czują inni ludzie.
– To nie ma z tym nic
wspólnego. Jesteś po prostu złośliwy i tyle – ciskała się Beate. – A wiecie, co
jest najciekawsze?
Wszyscy, jak na komendę pokręciliśmy głowami, nawet Bill.
– To, że gdy sam coś gotuje, to
zawsze wszystko jest idealne.
– Oczywiście, w końcu wszystko
jest w idealnej proporcji, więc czemu nie ma być dobre?
– Tak? To, mój drogi, od
dzisiaj ty będziesz gotował – oznajmiła mu, siadając przy stole.
– Co?
– Dokładnie to, co słyszałeś.
Chętnie usiądę sobie na kanapie przed telewizorem, wyciągnę nogi na ławie tak
jak ty i będę czekała na obiad. A potem będę krytykować wszystko, co będzie
smakowało inaczej, niż tego oczekuję.
Znowu zaczęliśmy się śmiać, tym razem z miny Andiego.
Właśnie na takie chwile czekałem przez cały rok. Co jakiś czas zerkałem na Billa. Uśmiech nie
schodził mu z twarzy, aż trudno było uwierzyć, że jeszcze rano płakał na grobie
matki. Czułem, że zabranie go tu było dobrą decyzją. Przy okazji zobaczy, jak żyją
normalni ludzie i co to znaczy prawdziwa przyjaźń. Widać było, że się rozluźnił
i przestał się pilnować. Jeszcze nie gadał jak nakręcony, ale myślę, że jutro
to nadrobi. Miał tę cechę, że bardzo szybko nawiązywał kontakt. Miał też to coś
w sobie, co przyciągało do niego ludzi i każdy go lubił, choć nie wiem, za co.
Tak samo, jak nie wiem, czym mnie zawrócił w głowie.
Po dość późnej kolacji Beate zaprowadziła nas do naszego pokoju.
– Słuchajcie, jest nas tu dość
sporo, a pokoi mało, musimy się jakoś pomieścić. Mark śpi z Julianem. Ja z
Andym zajmiemy sypialnię cioci. Zoi będzie spała w gościnnym pokoju, bo jest
tam tylko jednoosobowe łóżko. No i zostaje tylko nasz pokój, który w tym roku przypada
dla was. Jesteś tu gościem, Bill, i jeśli to problem, żebyś te kilka nocy spał
z Tomem, to pościelę mu w salonie na kanapie.
– Jak zwykle – bąknąłem pod
nosem.
– Nie, nie ma żadnego
problemu. Po co ma spać na kanapie, skoro to łóżko jest duże i spokojnie się w
nim pomieścimy – odparł. Nawet nie wątpiłem, że powie inaczej.
– Na pewno? – zapytała,
uważnie się mu przeglądając. – Powiedz, jeśli nie chcesz. Wiesz, nie znasz nas,
ale musisz wiedzieć, że my jesteśmy ze sobą bardzo szczerzy.
– Zauważyłem. W porządku, chcę
spać z Tomem. Nie znam tego miejsca, a wy, choć jesteście dla mnie bardzo mili,
jesteście mi obcy – przynajmniej na razie. Toma już znam i czuję się przy nim bezpieczny.
– Nie musisz kończyć, wszystko
jasne – odparła z uśmiechem. Ciekawe czy Bill wyłapał, co miał znaczyć ten
uśmiech? Ja tak.
– A mnie o zdanie nikt nie
spyta? – wtrąciłem się w końcu.
– Mam ci pościelić w salonie?
– zapytała, na co spojrzałem na nią bardzo wymownie. – No, tak też myślałam. W
takim razie dobrej nocy.
– Dziękujemy – odparł lekko skrępowany
sytuacją Bill.
– To jeszcze raz, dobrej nocy.
– Nawzajem – odparliśmy z
Billem niemal jednocześnie.
W końcu zostaliśmy sami.
Za drzwiami było słychać, jak reszta gości lokuje się w
swoich pokojach, a dom z każdą upływającą minutą stawał się coraz cichszy.
– Jak wrażenia? – zapytałem, przerywając
tę nieznośną ciszę między nami.
– Masz naprawdę świetnych przyjaciół
– odparł.
– Tak. Są jedyni w swoim
rodzaju. A jak twoje wrażenia? – powtórzyłem pytanie.
– Jestem tym wszystkim trochę
przytłoczony, ale dobrze się tu czuję. Muszę tylko ochłonąć.
Uśmiechnąłem się.
– No to idź pierwszy do łazienki.
Jesteś w tym roku gościem, więc należy ci się pierwszeństwo, ale za rok
będziesz miał w tym domu przez tydzień takie same obowiązki jak reszta domowników.
– Znaczy jakie? – zapytał
zaskoczony.
– Pranie, sprzątanie,
gotowanie, rąbanie drewna, rozpalani w kominku, zakupy – zacząłem wymieniać, a
z każdą kolejną czynnością, jaką wymieniłem, brwi Billa unosiły się coraz wyżej,
przez co wyglądał tak komicznie, że już nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem.
– Żartowałem. Idź – skinąłem mu głową na łazienkę.
– Idę. – Zabrał swoje rzeczy z
walizki i znikł za drzwiami.
Ja tymczasem podłączyłem swoją komórkę pod ładowarkę. Zdjąłem
też narzutę z łóżka i porozkładałem nam po równo poduszki.
Jak tylko Bill wyszedł z łazienki, zająłem jego miejsce. Zamknąłem
się, a pierwsze co zrobiłem, to spojrzałem w lustro. Denerwowałem się? To było
niedorzeczne, ja się denerwowałem! Już raz spaliśmy razem, co prawda nic między
nami nie zaszło, ale i łóżko było o wiele szersze. Żeby było śmieszniej, to nie obawiałem się tego,
że Bill się na mnie rzuci, tylko że to właśnie ja nie będę w stanie się powstrzymać,
mając go tak blisko siebie.
Wziąłem szybki prysznic i ubierając się, wyszedłem z łazienki.
Bill leżał pod kołdrą.
– Wygodne? – zapytałem, mając
na myśli łóżko.
– Bardzo.
– Tak samo, jak twoje?
– Prawie.
Zerknąłem jeszcze na komórkę, sprawdzając, czy w
międzyczasie ktoś nie dzwonił albo nie wysłał mi wiadomości.
– Mam nadzieję, że nie będę się
za bardzo rozpychał – rzuciłem, zerkając na niego. – Jeśli tak, to szturchnij
mnie.
– Przecież ty śpisz spokojnie.
– Jak się rozepcham, to
owszem.
Uśmiechnął się, a ja wszedłem pod kołdrę, przykrywając
się. Bill był tak blisko, że czułem bijące od niego ciepło. Wyczuwałem każde
poruszenie i już wiedziałem, że to będzie długa noc.
– Śpij, bo jutro rano i tak
nie dadzą nam pospać – powiedziałem.
– Dlaczego?
– Jedziemy do szpitala
odwiedzić ciocię – mamę Andreasa. Musisz ją koniecznie poznać. A później robimy
namiar na pobliski las i będziemy szukać najładniejszej choinki w okolicy.
– Co roku tak robicie?
– Tak. To nasza tradycja.
Dobranoc – uciąłem dyskusję, gasząc lampkę. Tak naprawdę czułem się strasznie
skrępowany. Chociaż nie, czułem, że zaczynam myśleć inaczej o Billu, niż w tych
okolicznościach powinienem.
– Dobranoc, Tom.
Zapanowała cisza, ale po oddechu Billa wiedziałem, że nie
śpi. On pewnie też się zorientował, że nie śpię, bo w końcu się odezwał.
– Ładnie pachniesz – rzucił,
na co aż się wzdrygnąłem.
– Proszę cię, Bill.
– Przepraszam, ale pachniesz
jak coś, co dobrze znam.
Odwróciłem się do niego przodem.
– Znaczy co?
– Nie wiem, ale to przyjemne
wspomnienie.
– Udzieliła ci się atmosfera
tego miejsca.
– Pewnie masz rację.
– Śpij już, bo rano będziesz niewyspany,
a przed nami długi dzień i noc.
– Noc? – zdziwił się.
– Chyba nie myślałeś, że po
wigilii pójdziemy spać. Będziemy świętować do białego rana.
– Zawsze tak robicie?
– Tak – zaśmiałem się, widząc
jego minę. – No, oczywiście, jak wymiękniesz to nikt nie będzie miał ci za złe,
że pójdziesz wcześniej spać, ale ja do rana będę jadł i pił ile dam radę.
Bill się zaśmiał, powątpiewając w moje zdolności.
– Nie śmiej się, sam się jutro
przekonasz.
To były ostatnie słowa, jakie padły między nami tego wieczoru.
Choć na początku byłem pewny, że będę miał problem z zaśnięciem, mając Billa
tak blisko siebie, czując bijące od niego ciepło uspokoiłem się tak bardzo, że zasnąłem,
nawet nie wiem kiedy.
Rano, kiedy się przebudziłem, poczułem, że ktoś wyraźnie
przytula się do mnie. Wiedziałem, kto to. Spojrzałem na niego. Nadal spał. To
nawet dobrze, przez te kilka minut mogłem się mu bezkarnie poprzyglądać. Skupiałem
swoją uwagę na każdym szczególe jego twarzy - długim rzęsom. Malinowym ustom. Pieprzykowi
na brodzie. Dobrze mi było, czując, jak mimowolnie zaciska palce na moim ramieniu.
Leżałem cały czas, dostrajając się nawet do jego oddechu. Nagle usłyszałem
pukanie do drzwi, a po chwili zobaczyłem, jak ktoś je uchyla. Zupełnie zapomniałem
o tym, żeby przekręcić klucz w zamku.
– Tom, śpicie jeszcze? – zapytała
szeptem Zoi, a ja poczułem jak Bill się wzdrygnął, najwyraźniej wybudzając się
przez nią ze snu.
– Dzięki tobie już nie – odparłem,
mając głównie na myśli to, że zbudziła Billa.
– Przepraszam, ale kazano mi
was obudzić. Zaraz będzie śniadanie i jedziemy do szpitala.
– Okej, zaraz wstajemy – odparłem,
czując nogę Billa przesuwającą się po mojej łydce.
Zoi zamknęła drzwi, a ja znowu spojrzałem na niego. Przeciągnął
się, uśmiechając do mnie.
– Jak się spało? – zapytałem, nawet
nie reagując, kiedy zamiast zabrać nogę, położył ją na mojej.
– Bardzo dobrze. Ty działasz
jak lek nasenny. Zawsze coś mi się śni, kiedy śpię sam, a dziś nic.
– Byłeś po prostu zmęczony,
dlatego nic ci się nie śniło.
– To nie to. Ty tak na mnie działasz.
Wtedy, gdy spałeś w moim pokoju, było tak samo.
Zaśmiałem się i odrzuciłem kołdrę, wstając z łóżka. Ta
rozmowa zaczynała powoli schodzić na temat, który niekoniecznie chciałem
poruszać akurat z samego rana. Poszedłem do łazienki, ogarniając się w miarę
szybko. Kiedy wróciłem, Bill zaścielił już łóżko. Zdziwiłem się nieco, bo sądziłem,
że przyzwyczajony do usługiwania mu przez służbę, sam czegoś takiego nie potrafi
zrobić, a on nie dość, że uwinął się z tym w mgnieniu oka, to do tego jeszcze zrobił
to cholernie profesjonalnie.
– Co? – zapytał, widząc, że stoję
i się przyglądam.
– Nic. – Pokręciłem głową. – Zamyśliłem
się. W każdym razie łazienka już wolna.
Chciałem być z tym człowiekiem. Widziałem go inaczej i miałem
go za kogoś innego, a każdego dnia waliły się wszystkie moje dotychczasowe
opinie na jego temat. Czy on był inny, czy po prostu zmieniał się pod wpływem
mojej osoby? Na pewno nie ścielił łóżka po raz pierwszy w życiu, bo
zdecydowanie zajęłoby mu to o wiele więcej czasu i nie było zrobione tak
dokładnie.
Kiedy zebraliśmy się wszyscy na śniadaniu, Bill wyraźnie był
pewniejszy siebie, niż wczoraj, bo już nawet nie szukał ciągłego kontaktu wzrokowego
ze mną.
Tak nas pochłonęła rozmowa przy śniadaniu, że kiedy spojrzałem
na zegarek, dochodziło południe.
Postanowiliśmy pojechać do szpitala w dwóch turach. I tak
w pierwszej turze wybrałem się ja z Billem, Markiem i Julianem, a później miał
pojechać Andy z dziewczynami. Z kolei my w tym czasie mieliśmy za zadanie pójść
do lasu i ściąć jakąś choinkę.
Gdy tylko dotarliśmy do szpitala poszedłem do lekarza dowiedzieć
się, co z biodrem cioci. Chłopaki wraz z Billem ruszyli do sali, a ja
dołączyłem do nich dopiero po chwili, nachodząc na dość ciekawą sytuację. Ciocia
najwyraźniej wzięła Billa za mnie.
– Boże, Tom, jak ty się
zmieniłeś. Nigdy nie sądziłam, że zetniesz i przefarbujesz włosy.
Reszta towarzystwa zamiast szybko wyprowadzić ją z błędu,
stała jak zahipnotyzowana, nie wiedząc, w którym momentu uświadomić jej, że to
nie ja. Ciocia miała takie gadane, że jak zaczynała to nie można było znaleźć
odpowiedniego moment, żeby jej przerwać, albo coś wtrącić. To efekt
wychowywania dwóch żywiołowych chłopców – znaczy mnie i Andreasa. Ona po prostu
musiała się nauczyć z nami rozmawiać i to zostało jej do dziś.
Trzasnąłem drzwiami i podszedłem do Billa, stając obok
niego.
– Chyba nie sądziłaś, że aż
tak się zmieniłem?
– Mój Boże, byłam pewna, że to
ty. Jak to możliwe, że jesteście do siebie tacy podobni jak bracia bliźniacy?
– Przypadek – wyjaśniłem. – W
każdym razi chciałbym ci przedstawić Billa Trumpera. Jest moim podopiecznym, ale
też przyjacielem.
Ciocia nie odrywała od Billa wzroku. On, choć przyzwyczajony
do tego, że ciągle ktoś mu się przyglądał, zaczął uciekać wzrokiem od jej
spojrzenia.
– Miło mi cię poznać, chłopcze
– odparła.
– Mnie również. Tom mówił, że zastępowała
mu pani rodziców. Myślałem, że jest pani starszą osobą, tymczasem wygląda pani
jak trzydziestolatka.
Aż prychnąłem. Cholerny komplemenciarz. Przynajmniej
zobaczyłem na własne oczy, jak kupował sobie przychylność innych –
komplementami. Wiedział, co na kogo działa. Był świetnym obserwatorem. Potrafił
po kilku zdaniach wyłapać, czym może kogoś kupić, i właśnie to robił z moją
przyszywaną matką.
– Dziękuję, to miłe z twojej
strony. Czuję się jak trzydziestolatka.
– Tak, i dlatego szarżowałaś z
najwyższej góry? – zapiłem do tego, że zafundowała sobie pobyt w szpitalu, sądząc,
że wciąż ma te trzydzieści lat i jest tak samo sprawną narciarką jak kiedyś.
– Tom, to nie była moja wina,
tylko wiązania. Urwało się i stało się.
– Mogłaś się zabić.
– Och! Ty się zawsze o mnie
martwiłeś. Chodź tu do mnie, niech cię uściskam. Tak bardzo się za tobą
stęskniłam.
Podszedłem. Bill przyglądał się temu. Nie znał mnie od
tej strony. Zawsze starałem się być przy nim twardzielem bez uczuć i emocji, a
teraz zobaczył moje inne ja i czułem, że to wykorzysta.
– Siadajcie i opowiadajcie, co
w Berlinie? Co u was?
Rozsiedliśmy się, na czym kto mógł i zaczęliśmy rozmawiać.
Widziałem, że ciocia ciągle przyglądała się Billowi, na co on znowu zaczął szukać
ze mną kontaktu wzrokowego, czuł się znowu osaczony.
– No dobra – przerwałem
pogawędkę. – Będziemy się zbierać. Mamy jeszcze misję znalezienia choinki.
– Ach! No to uciekajcie,
niedługo się ściemni i nic nie znajdziecie.
– Andreas i dziewczyny jeszcze
tu wpadną. A ja zjawię się tu jutro, jak będę w stanie – powiedziałem. Zamierzałem
trochę wypić, jak co roku, więc nie wiedziałem, czy będę na tyle trzeźwy, żeby
ją odwiedzić. – Jeśli nie, to na pewno zadzwonię.
– Jasne.
Pożyczyłem jej jeszcze wesołych świąt i zaraz, jak reszta
pożegnała się z nią, życząc jej, przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia,
opuściliśmy szpital.
Kiedy dotarliśmy do domu, nikogo w nim nie zastaliśmy. Najwyraźniej
minęliśmy się z Andym i dziewczynami.
Zabrałem siekierę z komórki i ruszyliśmy we czwórkę do
lasu.
Śniegu było tak dużo, że zanim dotarliśmy, wszyscy byli
już nieźle zmęczeni.
– To którą? – zapytałem, rozpinając
kurtkę.
– Tamta jest ładna – rzucił
Mark.
– Za duża. Nie zmieści się.
– No to ta. – Wskazał na
kolejną.
– Ta połamana?
– A to nie jest ta, którą w
zeszłym roku ogoliliśmy z kilku gałęzi na stroik? – zapytał Julian.
– Jest – stwierdziłem, dostrzegając
ślady obciętych gałęzi. – Więc?
– Chodźmy jeszcze kawałek – zaproponował
Julian.
Ruszyliśmy, dochodząc na plac pełen choinek.
– O kurde – rzucił Mark. –
Dlaczego nie wiedzieliśmy o tym miejscu wcześniej?
– Bo nikomu nie chciało się iść
dalej – stwierdziłem.
– Są piękne – odezwał się Julian.
– No to która?
– Ta jest śliczna – stwierdził
Mark, wybierając jedną.
– A mnie się podoba tamta – powiedział
Julian.
Przewróciłem oczami.
– Panowie, zdecydujcie się, bo
zaczyna robić się ciemno.
– Ścinaj tę – powiedział Mark,
obstając przy tej, którą wybrał.
– Ale ta ma gęstsze gałęzie, będzie
lepsza – stwierdził Julian.
Wiedziałem, że tak będzie. Mark i Julian byli od półtora
roku parą. Nie wiem, jak oni się ze sobą dogadywali, skoro zawsze, ale to
zawsze, każdy miał odmienne zdanie. Ich związek w takim układzie nie miał w
ogóle racji bytu, ale nawet sprzeczając się ze sobą, robili to z miłością. Poprawiłem
czapkę i spojrzałem na Billa.
– A tobie, która się podoba?
– Wszystkie są ładne.
– Wybierz którąś – rzuciłem, a
dotąd kłócący się Mark i Julian nagle zamilkli.
– Wolałbym nie – odparł.
– Jesteś w tym roku gościem, więc
wybierz którąś.
– Tom… – jęknął, szukając sposobu
wymigania się. Czuł się nieswojo. Widziałem, że nie chciał brać na siebie
takiej odpowiedzialności, ale Mark i Julian podchwycili mój pomysł i poparli
mnie.
– Właśnie, jesteś tu gościem,
więc masz przywilej wybrania choinki.
Bill spojrzał na mnie, a ja poprawiłem rękawiczki,
przygotowując się do ścinania drzewka.
– No to która? – ponagliłem
go, a on tym razem spojrzał na chłopaków, którzy jak na komendę, obaj skinęli
tylko głowami, żeby którąś wybrał.
Bill rozejrzał się, po czym podszedł do jednej i dotknął
jej gałązek.
– Taką lubiła moja mama. Pięknie
pachnie i… - zamilkł, zerkając na mnie. – Ten świerk mi się podoba – powiedział.
– No to decyzja zapadła –
rzuciłem, podchodząc do drzewka z siekierą. – Odsuń się.
Zanim wróciliśmy do domu z choinką, było już ciemno i zaczął
znowu padać śnieg. Dobrze, że nie odeszliśmy daleko i z oddali było widać domek,
bo mógłby być problem z powrotem.
Dziewczyny były oczywiście zachwycone drzewkiem. Zaczęliśmy
je ubierać w ozdoby choinkowe, a że trochę nas tam było, ubraliśmy je
błyskawicznie.
– Piękna – powiedział Julian,
robiąc zdjęcie choince. Wszyscy na moment zamyśliliśmy się, przyglądając się
choince.
W końcu Beate sprowadziła nas na ziemię, oznajmiając, że wszystko
już gotowe do Wigilii i że ona idzie się stroić na tę okazję. Jak tylko to
powiedziała, wszyscy jak na komendę ruszyli do swoich pokoi przebrać się. Ja z
Billem także poszliśmy się przygotować.
– Denerwuję się, Tom – rzucił,
poprawiając mankiety w koszuli.
Spojrzałem na niego.
– Czym?
– Tą kolacją.
– To tylko kolacja.
– To coś więcej, niż tylko
kolacja. To wigilia z przyjaciółmi.
Uśmiechnąłem się i wstałem z łóżka, podchodząc do niego.
– Bill – zacząłem, kładąc mu ręce
na ramionach. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że te święta spędzasz razem z
nami.
– Też się cieszę, że dałem się
jednak namówić, chociaż nadal trochę niepewnie się czuję.
– Po tej Wigilii zapomnisz o tym,
że wczoraj to byli dla ciebie obcy ludzie. Zobaczysz.
– A co z prezentami? – wypalił
nagle.
– Jakimi prezentami?
– Pod choinkę. Ja nic nie mam.
– Nikt nic nie ma. Nie dajemy
sobie prezentów. Już sam fakt, że widzimy się raz do roku, jest dla każdego z
osobna prezentem, więc nie przejmuj się tym.
– Okej – odparł.
– Chociaż, ja mam drobny
upominek dla ciebie – powiedziałem tajemniczo. A on aż szerzej otworzył oczy z
zaskoczenia.
– Tom…
– Tylko nie świruj po tym,
okej? – mówiąc to, chwyciłem go za twarz oburącz i zanim zdążył mi odpowiedzieć,
po prostu go pocałowałem. Nie spieszyłem się ani nie robiłem tego na odwal.
Wiedziałem, ile znaczy dla niego ten pocałunek i chciałem, żeby go dobrze
zapamiętał, zanim oczywiście obdarzę go tysiącem innych kiedyś tam, bo miałem
to w planach.
Puściłem go po chwili, odsuwając się.
– Wesołych świąt, Bill.
– Tom… – Był zaskoczony. –
Ale… Bo… – zaczął się jąkać. – Jak mam to rozumieć?
Wzruszyłem ramionami. Nie chciałem mu powiedzieć, a
raczej nie umiałem mu powiedzieć, że go kocham, ale miałem nadzieję, że on to zrozumie.
Bill patrzył mi się w oczy, ani na moment nie
spuszczając z nich wzroku. Przygryzł dolną wargę i bez zastanowienia przywarł do mnie, całując.
Nie odsunąłem się tym razem ani nie broniłem. Znów poczułem miękkość jego warg,
smak jego śliny i jego kuleczkę w języku, która znowu mnie tak cholernie
intrygowała.
W końcu przerwaliśmy, słysząc jak Zoi woła z dołu, żeby wszyscy
zeszli.
Odchrząknąłem, nie bardzo wiedząc, jak skomentować to, co
zrobiliśmy z taką pasją. Słowa były tu zbyteczne. Obaj patrzyliśmy na siebie z
pożądaniem i to była kwestia czasu, kiedy to pożądanie zaprowadzi nas prosto do
łóżka.
– Wesołych świąt, Tom.
Uśmiechnąłem się, oblizując usta po naszym trochę
zwariowanym pocałunku. Czułem, że teraz Bill mi już nie odpuści. I czułem, że
po tych świętach nie będę „ja” i „on”, tylko będziemy „my”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Nowy odcinek THTV i twojego opowiadania.. Czy to niebo?
OdpowiedzUsuńTak i to jedno łóżko. Czy tylko mnie się nasunęło to spostrzeżenie, że mieli jeden pokój i jedno łóżko razem ?:D
UsuńNasze myśli są identyczne :D (rozmarzony wzrok nad tym jednym łóżkiem)
UsuńHahaha ja też zwróciłam uwagę na to że mieli jeden pokój i jedno łóżko ^^ i dyskutowałam z koleżanką co tam mogło się dziać xDD zresztą ja od początku mówiłam że sobie zrobili romantiko tydzień we dwoje hahahaha
UsuńI jeszcze te gacie co tam wisiały na górze na łóżku xD
UsuńRzeczywiście! xD Wcześniej tego nie zauważyłam...tam chyba w nocy naprawdę gorące rzeczy się działy! Jakby nie było moja wyobraźnia już zadziałała! ;D
UsuńW końcu, żeby fani wymyślili twincest coś musiało ich do tego sprowokować...w końcu nic nie bierze się znikąd prawda? Podobno prawie we wszystkim jest ziarnko prawdy..więc może jednak? ;)
Cały czas na to liczę <3 <3 <3 wyobraźnia cały czas pracuje
UsuńJa także, jak dla mnie to oni są "Przeznaczeni sobie" i tyle. :D
UsuńIii ii mało mi.. Przeleciałam ten odcinek z prędkością światła... Chce daaaaleeeeej :<
OdpowiedzUsuńza 3 dni :D
UsuńOch! Kocham Cię za to. A jednocześnie nienawidzę. Chciałoby się już Coś więcej, ale tak naprawdę wszystko idzie idealnym tempem. Po prostu wzbudzasz ciekawość, nie przeginając w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńZwykle nie piszę komentarzy, ale tu nie mogę się pwstrzymać. To jak budujesz historie jest piękne. Też chcę tą umiejętność :)
Jeszcze lepiej by się to czytało jednym ciągiem, co z pewnością uczynię jak skończysz - a na razie z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny.
Heheh wszystko idzie zgodnie z planem. A zagadki będą się mnożyć jak grzyby po deszczu.
UsuńOstatnio mam takie zamieszanie i tak mało czasu, że nawet nie mam kiedy usiąść na spokojnie i skomentować, ale czytam wszystko na bieżąco ;) Jednak na skomentowanie tego odcinka musiałam znaleźć już chwilę ;D
OdpowiedzUsuńNo w końcu Tom robi jakieś większe postępy! I podoba mi się to! Podoba mi się jego zachowanie teraz i zaczynam go powoli lubić coraz bardziej, oby tego nie zepsuł haha
Chociaż w ostatnim czasie i tak jeszcze nieco sobie przeczył i walczył ze sobą. Przyznam, że myślałam, że po tym jak Bill prawie umarł Tom bardziej się do niego zbliży tak od razu. Bo właściwie to można było wywnioskować z tego co czuł wtedy, co myślał, no i z jego słów w szpitalu. Żałował, że tak odpychał Billa, no i mówił, że trzeba to zmienić, że ten nic o nim nie wie, a właściwie od tamtej pory nic mu więcej o sobie nie powiedział, a jak jego przyjaciele teraz mówili coś więcej na jego temat nie był zbyt zadowolony.
No ale w każdym razie cieszę się, że razem pojechali na te święta i że jednak Tom dopuszcza do siebie już coraz bardziej te myśli, że mu zależy, że chce być z Billem. Nawet przed przyjaciółmi nie próbuje tego ukrywać tylko się przyznaje, wiec u niego to już naprawdę duży postęp. No i ten pocałunek na końcu! Tak mi się to podobało <3 Całą tą część czytałam w takim napięciu, bo czułam, że coś się wydarzy. No i było! Chyba lepszego prezentu nie mógłby Tom podarować Billowi. Coś czuję że w kolejnym odcinku, może się już coś między nimi wydarzyć. Może przyjaciele Toma przez ten tydzień nie będą mogli spać nocami bo Bill... będzie głośny.. hahaha xD nie no żartuje, chociaż w sumie... chyba bym nie narzekała xD Jestem ciekawa tej wigilii i tego jak Tom się upije trochę... Wtedy to już całkiem mogą mu hamulce puścić, jak nawet na trzeźwo już miał wątpliwości co do tego, że da radę się powstrzymać. Chociaż z drugiej strony obawiam się, że któryś się tak spije, że nic z tego nie będzie xD
A w ogóle, jak dobrze pamiętam, chyba w którymś ze wcześniejszych opowiadań, na wstępie pisałaś coś, że w końcu w tej danej części długo wyczekiwany przez czytelników seks xD Ale tutaj nie pisz takiej zapowiedzi jeśli możesz. Wolę czytać z taką niepewnością czy coś będzie czy nie ;D
No i znów czekać 3 dni... jak ja nie lubię czekać yh
no ale dużo weny życzę ;)
Tom też jest spragniony uczucia. Już się pogodził z tym, że wpadł po uszy. Poza tym jego przyjaciele znają go i wiedzą jak wygląda zachowany Tom, więc stwierdził, że nie ma sensu dłużnej udawać i bronić się przed uczuciem, którego sam pragnie.
UsuńNo a co do zdradzania tego co będzie, to stwierdziłam, że nie zdradzę, właśnie dlatego, że każdy tylko potem czeka do tego momentu, a tak: kiedy, jak i co to będzie, żeby się tego dowiedzieć po prostu musicie poczekać. :D
A zapomniałam jeszcze dopisać że coraz bardziej podziwiam wytwałość Billa i cierpliwość xD bo niby wie że Tom darzy go uczuciem, a jednocześnie jeszcze się opiera. Jednak Bill nic nie mówi. No ja bym tak nie umiała. Nerwicy bym dostała na jego miejscu haha no ale widać on wie co robi, bo odpuścił sobie zaloty do Toma i chyba ma świadomość, że Kaulitzowi jednak tego brakuje i sam się zbliża do niego i przekracza pewne granice pragnąc bliskości swojego podopiecznego. Ale jednak jak Bill już coś więcej zrobi to ten się wycofuje. Jak np Bill chce seksu to Tom mówi od razu nie, a jak ten nic nie robi, to Tom sam ma myśli o tym i ledwo się powstrzymuje. No ja nie wiem... wszystko musi być na zasadach Toma jeśli chodzi o ich zbliżenia, bo inaczej nie i koniec ;D
UsuńA widze w komentarzu niżej pisałaś, że Tom jeszcze będzie się opierał. W sumie nie do końca go rozumiem nadal xD no bo sam przed sobą się przyznaje że kocha Billa, że mu zależy, wie że chce z nim być, obdarzać go pocałunkami itd, ale jednak jeszcze nie chce samemu zainteresowanemu tego wprost przyznać. Trudny jest xD i współczuje chyba Billowi haha
Zabawnie by było jakby przyszedł taki czas że to Tom by chciał a Bill miałby humorki i brak chęci hahahaha
Ale tak poważnie, to Tom nie chce ulec właśnie dlatego, że mu tak zależy, jest to dla niego ważne i nie chce potraktować Billa jak każdą inną osobę, z którą miał jakiś krótszy czy dłuższy romans, tylko chce żeby to było wyjątkowe, czy sam nie wie w sumie dllaczego wciąż mówi 'nie'?
No ale mam nadzieję że nie będziemy musieli jednak za długo czekać :D
Boże,niczego wcześniej nie kochałam tak bardzo,jak Twojego opowiadania. Jezu,Jezu,Jezu... <3 Dzisiaj od rana czekałam,nie mogłam się nawet w pracy skupić! :D
OdpowiedzUsuńBoże, to tylko opowiadanie, proszę nie zawal czegoś, bo będę czuła się winna.
UsuńHmmm, zastanawiam się w którym momencie Tom zaczął był taki 'zdecydowany'. Gdzie ja przeoczyłam ten fragment? Chyba muszę wrócić do wcześniejszych rozdziałów, bo miałam wrażenie, że nie będzie na tak, nie będzie, nie będzie, a nagle od tego rozdziału jest. Miło, czyżby gwiazdka przyszła wcześniej? :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego nie daje mi spokoju jedna myśl, to już chyba 5 albo 6 osoba, która mówi o ich bliźniaczych twarzach? Ja rozumiem, że nie są przygotowani na tę więź, ale ludzie, gdyby mi 3 osoby mówiły, że muszę być bliźniaczką Severusa Snape'a to chyba umyłabym jednak włosy! :D A oni wgl nie robią sobie z tego nic, nawet się nie zastanawiają nad tym, to dziwne dla mnie.
Cieszy mnie fakt, że Tom wziął go do swoich przyjaciół, chociaż po tym wszystkim zdziwiłam się, że Tom ma o nim takie złe zdanie. Dlaczego dla niego osoba bogata ma nie potrafić zaścielić pieprzonego łóżka?! Wkurzył mnie ten skurczybyk :D
Hmm, Nie wiem co jeszcze skomentować, więc się 'pożegnam' i pozdrowię Cię czule, jednak chłodno, cobyś się ochłodziła przez te gorące dni! :)
god said no.
Trzeba Ci wiedzę, że od powrotu z Tajlandii do Wigilii minęło około trzy tygodnie, w tym czasie Tom też zdążył ochłonąć i zapragnąć Billa podchodów, którymi w pewnym monecie przestał go uraczać. Dopiero na basenie szykowała się akcja, którą Bill sam popsuł schodząc niefortunnie na temat kasy. Tom jeszcze się będzie opierał. Pocałunek w Wigilię to taki prezent, nawet powiedział Billowi żeby nie świrował. Co do ich podobieństwa, właśnie dlatego, że często im to mówią nie wzbudza to w nich zaskoczenia. Poza tym bliźniak Toma leży w grobie, więc on wie, że to podobieństwo jest po prostu przypadkowe. W końcu podobno każdy ma swojego sobowtóra i tak też oni to traktują. Ale nie martw się jak się dowiedzą, że są braćmi, obu przypomni się każda osoba i chwila w której ktoś powiedział im, że są do siebie podobni. Na razie obaj żyją w przekonaniu, że ich rodzice nigdy by ich nie okłamali w tak istotnej sprawie, dlatego nie zwracają większej uwagi na te teksty.
UsuńNatomiast podejście Toma do bogaczy zawsze było takie same. Bawet na początku jak opowiadał Billowi jak kiedyś z Andreasem marzyli co by było gdyby byli bogaczami, w którym domu by chcieli mieszkać.
Tom ma świadomość jaka dzieli ich przestrzeń ekonomiczna. Chcąc się z nim związać nie będzie w stanie zapewnić mu takich luksusów do jakich Bill jest przyzwyczajany, mimo że Bill stara się mu udowodnić, że to dla niego nie ma znaczenia, ale tacy są już faceci - prawdziwi faceci, że chcą się pokazać że ich "stać"
Jaki fajny klimat ma ten odcinek, aż poczułam święta :D Toma prezent taki skromny a jednak uroczy ^^ świetnych ma przyjaciół, tylko pozazdrościć :) Coś mi się wydaje, że Bill nie mógł spędzić tych świąt lepiej. Może będą one ważnym przełomem w ich życiu? Coś się napewno wydarzy :D Bill ma wielkie szczęście, że trafił w swoim życiu na Toma.
OdpowiedzUsuńTeż bym takich chciała mieć :/
Usuńnigdy nie komentuję, ale zawsze na bieżąco czytam i po prostu nie wytrzymałam, więc piszę: W TAKIM MOMENCIE??! :D :D dużo weny!!!
OdpowiedzUsuńNo co, to taka taktyka :D
UsuńAch, ten Tom! Było się tyle opierać? Teraz sam się doprasza uwagi Billa. Już nie mogę się doczekać, kiedy dojdzie między nimi do czegoś więcej. tom przetrzymał ich sporo czasu, więc jak wreszcie się prześpią, będzie gorąco :) Coraz bliżej też pewnie do uświadomienia ich, że są braćmi bliźniakami. Jestem bardzo ciekawa jak zareagują i który z nich będzie mimo wszystko przekonywał tego drugiego, że warto walczyć o to uczucie.
OdpowiedzUsuń"Bill patrzył mi się w oczy, ani na moment ich nie spuszczając" - to zdanie niestety musisz poprawić. Powinno chyba być "ani na moment nie spuszczając wzroku". "ich" jest odniesieniem do dopełnienia (?) w pierwszym zdaniu, którego tam nie ma, bo to nie Bill spuszcza oczy Toma... Ee =.= Chyba nie nadaję się na nauczyciela języka polskiego, ale po analizowaniu bajek po niemiecku i polsku takie rzeczy rzucają się w oczy. W każdym razie, coś mi tam nie gra. Egh.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i postaram się komentować z większą częstotliwością. (Jak chciałam zostawić komentarz pod ostatnim rozdziałem, to mi wyłączyli prąd, a potem zapomniałam -.-)
Pozdrawiam!
Masz rację, zakręciłam się z tym zdaniem :) Dzięki.
UsuńTak wszyscy wyczekują następnego odcinka, czyżbyście na coś liczyli? Jakiś cynk macie, że coś się będzie działo ? :D
Boskie!! Czytałam kilka razy i chcę jeszcze! Końcówka najlepsza ;D Wydaje mi się, że niedługo w końcu Tom się przełamie, bo już sam ledwo się powstrzymuje xD <3 A co do TH TV to widzę, że nie jestem jedyną osobą, która również zwróciła na to uwagę :D
OdpowiedzUsuńCzyżby chodziło o to, że podejrzewamy bliźniaków o spanie w jednym pokoju w dwuosobowym łóżeczku? hahaha :D
UsuńCóż, wygląda to co najmniej dwuznacznie. Rozwiązania mogą być aż trzy. 1. Tom śpi w innym pokoju czego nie było widać na filmie. 2. Śpią razem i coś teges między nimi jednak jest. :) 3. Ta akcja z łóżkiem mogła być zrobiona specjalnie, żeby wywołać plotki i domysły, a kiedy ludzie plotkują oni na tym zarabiają.
UsuńDla mnie oni nie zawsze zachowują się względem siebie tylko jak bracia, ale...
Jakiś czas temu był z nimi wywiad gdzie grali w grę i siedzieli plecami do siebie i mieli dawać kciuk w górę lub w dół na zadane pytania. Nie wiedzieli siebie, więc każdy musiał odpowiadać zgodnie z prawdą albo przynajmniej wiedzieć co może odpowiedzieć drugi. Niektóre pytania były jak dla mnie dwuznaczne. Np. Bill śpi nago. Obaj zgodnie bez namysłu "nie", a skąd ma takie informacje Tom?
Do tego reakcja Georga - "wystarczy już tych pytań" - Czego się obawiał? że coś się nagle wyda? Albo stwierdzenie Billa, że jak wyjeżdża do NY to Tom bezprzerwowy do niego wydzwania i pyta gdzie jest? co robisz? dobrze się czujesz? itd... Owszem można zadzwonić i martwic się w końcu to bliźniaki, ale zamiast wisieć na telefonie to Tom powinien się cieszyć, że nareszcie ma na kilka dni wolną chatę i może pogrzeszyć z dziewczyną nie zastanawiając się, czy brat za ściną będzie słyszał jej jęki. No chyba, że Ria to też przykrywka. A może tak to wszystko tylko dziwnie wygląda, nie chcę wnikać, ale jeśli w niedługim czasie któryś z nich się nie ożeni, to będę obstawiać, że ta Ria to tylko przykrywka, a między nimi jest coś na rzeczy.
Ja tam twierdzę, że coś mogło by być na rzeczy... Także pamiętam ten wywiad i rzeczywiście było to jakieś dwuznaczne. Są też takie zdjęcia i chyba nawet nagranie chłopaków, chyba jeszcze z czasów Zimmer 483, chyba w garderobie czy coś jak Bill siedzi Tomowi na kolanach, a kiedy zostało to nagrane obaj byli jacyś tacy zmieszani i jakby..przestraszeni? No bo czy to jest normalne, że jeden chłopak siada na kolanach temu drugiemu? Zwłaszcza jeśli Tom niby jest takim hetero i podrywaczem? Rozumiem, to są bracia, ale czy bracia tak robią? Może jakby Bill był młodszy, ale nie tak jak teraz, że 10 minut różnicy, to może jeszcze, ale tak? Przecież to już duże chłopy, prawie dorosłe konie...No dobra rozumiem to bliźniaki i bliźniaki są trochę też inne w swoich relacjach niż zwykłe rodzeństwo, ale czy to na pewno było tylko i wyłącznie braterskie posunięcie? W dodatku niedawno chłopcy podpisali się pod petycją do Merkel związaną ze zalegalizowaniem związków homoseksualnych w Niemczech. Niby to normalne, że chcą pomóc, ale coś tak czuję, że to też ma jakieś tam drugie dno mimo wszystko. No nie wiem, dla mnie oni nie są dla siebie tylko rodziną, ja tam czasami wyczuwam coś więcej, te ich spojrzenia względem siebie...Ciekawe..
UsuńTo wszystko to niby takie małe poszlaki ale jeśli chodzi o ukrywanie jakiejś tajemnicy i to zwłaszcza takiej niezbyt zgodnej z prawem nie można liczyć na nic więcej. A trzeba przyznać, że nawet z boku to wygląda dość podejrzane. Sam dobrze znak kilak par bliźniąt i muszę przyznać, iż przedstawiają one całkiem różne typy obcowanie ze sobą. Jedni się nie lubią i stronią od siebie, przebywając ze sobą stanowią mieszankę wybuchową. Drudzy prowadzą swoje życia dość niezależnie od siebie trzeci dobrze się dogaduje jak zgodne rodzeństwo. A czwarci to samotnicy którzy preferują tylko i wyłącznie swoje towarzystwo, To tylko kilka przypadków ale u nikogo nie widziałam czegoś takiego bo Tom i Bill wyglądają jakby wymieniali się czymś, utrzymywali ze sobą stałe połączenia i szczerze mówiąc bardziej przypomina to wzajemne zachowania kochanków niż braci. Nawet najbardziej zżyte ze sobą rodzeństwo nie może posiadać o sobie niektórych informacji ponieważ każdy dba jako tako o zachowanie swoich sekretów. Przecież nie o wszystkim rozmawia się ze swoim bratem, Nie wiem może to tylko moje subiektywne odczucie. A z tym siedzeniem na kolanach wybaczcie ale w całym swoim niekrótkim życiu nie widziałam żeby dwóch kumpli czy tym bardziej braci siedziało sobie na kolanach.
UsuńSkoro już by tak założyć, że w rzeczywistości są parą, to jestem ciekawa czy kiedykolwiek zamierzaliby to ujawnić publicznie. Czy gdyby przykładowo w USA gdzie teraz mieszkają, zostało by zalegalizowane kazirodztwo, wzięli by ślub i jawnie pokazali by się ze swoją miłością, czy dalej żyli by z tym w ukryciu dbając o swoją reputację, karierę i poparcie wśród fanów? Bo zapewne musieli by się liczyć przy ujawnieniu z tym, że połowa fanów od nich odejdzie, ta połowa, która nie popiera takich związków, tym bardziej między nimi. Jakby nie patrzeć niestety niektórzy fani nadal są na tyle zaślepieni, że bezgranicznie wierzą w to, że na pewno kiedyś będą z jednym z nich, będą wychowywały ich dzieci i że będą jedną wielką szczęśliwą rodzinką, a reszta fanów może im tylko pozazdrościć.
UsuńA to siedzenie na kolanach naprawdę dziwne, bo tak naprawdę jak inaczej to rozumieć? Żadni chłopcy w wieku w jakim wtedy byli, poza zakochanymi w sobie gejami tak nie robią, a przynajmniej nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałam. Myślę, że każdemu kto to zobaczył to zdjęcie czy nagranie, niezależnie od tego czy popiera twincest i czy w ogóle jest ich fanem, ciężko by było uwierzyć w to, że jest to tylko i wyłącznie braterskie zachowanie. Nawet jak na bliźniaki wydaje się to trochę dziwne i podejrzane, tak właśnie uważam.
UsuńSpokojnie, wyluzujcie dziewczyny. Oni mieli dwa osobne pokoje i, co za tym idzie, dwa osobne łóżka, a TH TV nagrywane było w pokoju Toma (można zauważyć np. jego buty porozkładane przy ścianie i łóżku). I akurat w tym nie doszukiwałabym się żadnych manipulacji; ot, Bill przyszedł do Toma, w końcu musieli gdzieś nagrywać. Czy jak ja i np. mój brat bylibyśmy gdzieś i ja bym przyszła do jego pokoju, żeby nie siedzieć sama, to znaczy, że śpimy w jednym łóżku? Bez przesady. Ale owszem, wcześniej, mam na myśli gównie czasy Zimmer, ich zachowanie czasami bywało dwuznaczne. Trzeba jednak pamiętać, że to też mniej więcej czasy największej popularności twincestu, a oni (pewnie nie oni sami, ale Jost czy ktoś tam), wpadł na pomysł, że można trochę podkręcić tę atmosferę i wzbudzić jeszcze większe zamieszanie wśród fanów. Jakoś np. teraz W OGÓLE nie zauważyłam takich akcji. A to, że się znają tak doskonale i nie mają przed sobą żadnych tajemnic... Założę się, że to trochę przekoloryzowane. Przecież ich wyjątkowość jako zespołu, w dużej mierze opiera się właśnie, że dwaj "główni" członkowie są bliźniakami...
UsuńBoże, * głównie, a nie gównie :D
UsuńCóż, dla mnie to ich zachowanie względem siebie jest czysto dwuznaczne. Znam też bliźniaczki i choć maja ze sobą ciągły kontakt to w żadnym razie nie zachowują się tak względem siebie. Poza tym na yt jest kanał 2 bliźniaków The Rhodes Bros jeśli ktoś kojarzy oni obaj są gejami i choć, no widać miedzy nimi więź to zdecydowanie nie ma porównania do więzi naszych bliźniaków. Żeby się nie rozwodzić, bo to temat rzeka, sprawa jest dość dziwna i tak jak napisałam wcześniej dopóki któryś z nich się nie ożeni z laska bądź też innym facetem ten temat będzie dla mnie otwarty. Czas pokaże.
UsuńChociaż ta wersja z 2 pokojami może być prawdą, bo Bill wrzucił zdjęcie na instagrama z opisem, że w moim ostatnim hotelowym pokoju było lustro na suficie. W pokoju, w którym kręcili THTV nie było takiego lustra a pościel była identyczna, jakby standard hotelu. Myślę, że jeśli jest coś jeszcze między nimi to nigdy nam tego nie pokażą, to byłby ich koniec i oni doskonale zdają sobie z tego sprawę.
I tu się z tobą zgodzę nawet jeśli coś rzeczywiście nimi jest to tego nie pokarzą a bynajmniej nie specjalnie. Wystarczy pomyśleć jaką sensacje i burze medialną by to wywołało. Mówiąc szczerze nie wieże nawet w to, że gdyby któryś z bliźniaków był gejem to by się do tego przyznał z tych samych powodów oczywiście. Zapewne sporo osób odeszła by dlatego, że mażą o przyszłości z idolem a kolejna część, jak przypuszczam, nie toleruje związków homoseksualnych nie mówiąc już o takiej relacji między braćmi. Już wyobrażam sobie te nagłówki w gazetach i oskarżenia o wieloletnie okłamywanie fanów itp idt. Dlatego dla samego świętego sopkoju lepiej jest takową rewelacje o, o ile jest to prawda, zachować miedzy sobą.
UsuńTak się wtrące xD THTV nagrywane był w Palm Springs a łóżko z lustrem było z Vegas xD
UsuńI oczywiście nawet jakby coś między nimi było to nigdy tego nie powiedzą. Ale może nie bez przyczyny lubią tak Francje i tak często tam bywali, dozwolone kazirotztwo xD
No proszę czego to fani nie wymyślą i nie wygrzebią żeby ich teoria się zgadzała. Popieram takie myślenie.
UsuńJa się z tego śmieje tylko i bardziej to wszystko biore w żartach jeśli już xD a jeśli chodzi a to czy napradę coś tam między nimi jest to raczej wątpię. Chociaż kto ich tam wie co robią jak nikt nie widzi ;D
UsuńO matulu, myślałam że się posiusiam normalnie z tego szczęścia! xD :D
OdpowiedzUsuńO rannnny ale mnie ucieszyłaś!! Najpiękniejszy prezent na święta jakim Tom mógł obdarować Billa. Za to myślę, że Bill także od samego początku miał dla Toma tylko jeszcze obaj nie zdawali sobie z tego sprawy. ;D Teraz to przemyślenie Toma na koniec, dało do zrozumienia, że Tom ten prezent od Billa niebawem otrzyma. xD
Nie no, naprawdę! Ta atmosfera była taka romantyczna i magiczna. Mam takie dziwne wrażenie czy też może przeczucie, że Bill przy tym pocałunku poczuł się jak nastolatka, którą tak nagle pocałował jej wymarzony książę z bajki. Akurat tak zupełnie z bani puściłam sobie Beautiful Love - The Afters i przeczytałam ten moment, bo po prostu miałam przeczucie, że połączenie tych dwóch rzeczy będzie totalnie niesamowite. I było niesamowite! Po prostu taki klimacik mi się wytworzył, że miałam ochotę wciąż wzdychać rozkoszując się widokiem takiej sceny w mojej wyobraźni. Każdemu polecam, aczkolwiek każdemu może pasować do tego jakaś zupełnie inna melodia lub po prostu żadna. :) Muszę się z Tobą kochana podzielić tym, że tak naprawdę Twoje pierwsze opowiadanie "Przeznaczeni sobie" zawsze kojarzyło mi się z piosenką Nicole Scherzinger - Baby Love, a zwłaszcza wtedy kiedy Tom na Malediwach zrobił Billowi tą niespodziankę; złoty łańcuszek, kolacja, setki świec...to daje temu nutkę tak wielkiej słodyczy, że czasami mam wrażenie, że się przesłodzę jak używam tego połączenia. Ale naprawdę to sprawiło, że Twoje pierwsze opowiadanie mnie zwyczajnie urzekło do granic możliwości i nie tylko przesądziło o tym, że pokochałam Twoje wszystkie opowiadania oraz Twój styl pisarski, ale także sprawiło, że "Przeznaczeni sobie" stało się chyba moim ulubionym opowiadaniem z Twojego repertuaru. Mam do niego jakiś taki spory sentyment, bo to od jego przeczytania pozostałam Twoją ogromnie wierną czytelniczką, a Ty stałaś się dla mnie kimś na kształt idolki. :D
Z tymi całymi świętami to w ogóle wspaniała sprawa. Tom jest taki zupełnie inny dla Billa, a wbrew pozorom także Bill jest inny dla Toma. Tom nie zachowuje się jak ochroniarz, odsłania nie tylko przed sobą, ale i przed Billem swoje pragnienia i swoją miłość. Billa za to opuszczają całkowicie uroki snoba i wyłania się gdzieś z głębi niego taki uroczy, nieśmiały i zupełnie zwyczajny chłopak, który stara się wpasować do nowo-poznanego grona ludzi. To takie urocze i wyjątkowe, że odkrywają się przed sobą ze swoimi naturalnymi zachowaniami, bez żadnych masek i zachowań na pokaz. To trochę coś jakby się od nowa poznawali i jest to w pewien sposób naprawdę piękne. :D
Jestem bardzo ciekawa kto zainicjuje akcję w łóżku i który będzie bardziej spragniony drugiego. Mam trochę wrażenie, że zainicjować może to Bill, jak sam Tom stwierdził pod koniec teraz to Billy już mu nie odpuści. Z drugiej strony moim zdaniem to Tom będzie tym mocniej spragnionym, bo jakby nie patrzeć, to człowiek który bardzo czegoś pragnie, a ciągle sobie tego odmawia jest chyba bardziej wyposzczony. ;D
Coś czuję, że jak już Tom rzuci się na Billa to będzie między nimi bardzo, ale to bardzo gorąco...no i rzeczywiście może się okazać, że Bill będzie głośny...inni nie będą mogli spać, a Zoi będzie się po cichutku cieszyć yaoistka haha xD
W sumie mimo wszystko mam wątpliwości co do zainicjowania tego seksu, no bo w sumie to rzeczywiście skoro Toma ma się tak opierać nadal, to dopóki Bill będzie próbował coś robić, Tom będzie odmawiał. Tom jest typowym zdobywcą i dlatego trochę przestaje go kusić kiedy ofiara przychodzi sama i się łasi, znacznie lepsze efekty Bill zyskuje trzymając Toma w pewnego typu niedosycie, bo wtedy nasz Tommy zaczyna łowy. hehe ;p No, ale z drugiej strony skoro dał się Billowi pocałować zaraz po tym jak sam go pocałował to chyba nie będzie się aż tak bardzo wzbraniał... No nie wiem mam nadzieję, że już niedługo się o tym przekonamy i razem z chłopakami rozwiejesz nasze wątpliwości. ;)
UsuńTeksty Andreasa mnie czasami mnie rozbrajają:
" – Dziwnie się z tym wszystkim czuję. Wiesz, Bill jest mężczyzną.
– Owszem, do tego bardzo przystojnym. Powiedz Tom, przeleciałeś go już?" xD haha to było po prostu boskie.
No, a ciekawi mnie też czy jak chłopcy będą już razem to czy powiedzą o tym przyjaciołom Toma, tak oficjalnie? Fajnie by było no bo Mark i Julian są parą i wszyscy o tym wiedzą. :D W dodatku może jednak wtedy coś byś nam wykombinowała z tą jemiołą jakby już mogli tak z tym wszystkim przy reszcie bez oporów? :DD
Coraz bardziej zaczynam się bać tej sprawy z pokrewieństwem, zresztą pisałam Ci już wcześniej z jakiego powodu i dlatego strasznie się denerwuję, bo coś tak czuję, że na pewien czas to maksymalnie ich zrujnuje psychicznie i po prostu totalnie zniszczy im życie. :( No boję się, bo tak zwyczajnie nie chcę, żeby byli nieszczęśliwi i żeby działa im się jakaś krzywda. :\ :(
To chyba już wszystko co chciałam napisać, oczywiście jak na coś jeszcze wpadnę to chętnie się z tobą podzielę. :D
Nie mogę się już doczekać tego kolejnego odcinka! <3
Pozdrawiam i życzę pełno weny moja kochana idolko :*
Ogromne buziaki i przytulaski <3
Twoja wierna fanka i czytelniczka
<333 <3333 <33333 <333333 ~GlamKinia~ <333 <3333 <33333 <333333
Tak, bo jak już końcu będą razem trzeba będzie im namieszać w życiu :D
UsuńEhh, ty zła kobietko :D
UsuńAle domysły jak się dowiedzą, że są rodzeństwem, do tego który będzie przeciwny, to najlepsza nagroda dla piszącego.
OdpowiedzUsuńDowiedzą? Ktoś to wyniucha i doniesie. Tak myślę, bo żaden się nie pali do poszukiwań.
UsuńPodejrzewam, że to Billowi może bardziej przeszkadzać. Tom, pomimo trzymania gardy, przetrawi to i z całym zakochaniem będzie zbyt oszołomiony, żeby się sobie i Billowi opierać.
(Tak, tak, bywam, czuwam... ;) )
Ri
Bożesz mój, normalnie nie wierzę w to co widzę :D
UsuńŻe ja czy że piszę, co piszę?
UsuńJakkolwiek – miło mi. ;)
Ri :D
Że jeszcze pamiętasz :)
UsuńPamiętam, pamiętam. Spokojnie. Nie miałam czasu przez całą sesję na komentowanie, a ostatnio mój komputer zaczął tracić przytomność przy połączeniu z siecią. Koniecznie muszę mu postawić na nowo system, ale zabieram się do tego jak pies do jeża. Na szczęście przeglądać blogi i komentować mogę z telefonu.
UsuńNo i mam wakacje... :)
Ri
Świetny rozdział, uwielbiam Boże Narodzenie i miło jest o nim poczytać w lecie.Bill powoli odnajduje się wsród przyjaciół Toma,fajna z nich grupa,to ,że dla nich prezentem jest wspólne spędzenie tego czasu bardzo przypadło mi do gustu.To tak włśnie powinien wyglądac ten czas ,chociaż bardzo podobała mi się wymiana "prezentów " między nasza parą .Matka Andreasa też dostrzegła olbrzymie podobieństwo między nimi,biorąc Billa za Toma ,choć o innym image.Tom świadomy swych uczuć,poddający się im ,to bedzie ciekawe i czekam niecierpliwie kiedy wreszcie uświadomi Billa ,że przestał walczyć z nim i ze sobą.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńMoże to nastąpi szybciej niż myślisz :)
OdpowiedzUsuń