Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
sobota, 11 lipca 2015
21:00
Odcinek 28
Zeszliśmy na dół. Na stole w salonie na samym środku stał
świecznik o trzech świecach, przyozdobiony gałązkami świerku. Kaczka tak pachniała,
że momentalnie napłynęła mi ślinka do ust. Andy, jako gospodarz domu, usiadł u
szczytu stołu, a Billa posadziliśmy naprzeciwko niego. Reszta szybko znalazła
dla siebie miejsce. Ja usiadłem obok Billa.
– Kochani – odezwał się
Andreas.
– Tylko, Andy… – wtrącił się
Mark. Doskonale znaliśmy zdolności oratorskie Andreasa. Wszyscy byliśmy głodni,
a to jedzenie tak smakowicie pachniało, że każdy zerkał na półmiski, mając już
zapewne w planach, na co w pierwszej kolejności się rzuci. Pozostała tylko
kwestia uświadomienia Andreasowi, żeby się streszczał.
– Będzie krótko, obiecuję.
Chciałbym wam wszystkim życzyć tego, o czym każdy z was marzy najbardziej. Tobie,
kochanie – zwrócił się do Beate – cierpliwości dla twojego ukochanego. –
Wszyscy na ten tekst wybuchli śmiechem, ale Beate chwyciło to za serce, bo
uciekła wzrokiem na kolana. – Zoi, tobie milionowych nakładów twojego czasopisma.
Tobie, Julian, najpiękniejszych zdjęć. A tobie Mark… Wiem, że marzysz o
otwarciu drugiego zakładu fryzjerskiego, mam nadzieję, że w tym roku uda ci się
zrealizować to marzenie.
W końcu spojrzał na mnie i na Billa.
– Tobie, Bill, powinienem życzyć
odniesienia sukcesu w nowej kolekcji, ale odniesiesz go tak czy inaczej, bo
jesteś w tym po prostu dobry, więc życzę ci cierpliwości i wytrwałości, nie w
dążeniu do sukcesu, ale do pewnej osoby. Wiesz, kogo mam na myśli?
Bill się uśmiechnął i skinął głową, a ja tylko
westchnąłem.
– Dzięki – odparł Bill.
– A tobie, Tom… Cóż, nie będę
życzył ci tego, co w zeszłym roku i dwa lata temu, czyli wymarzonego domku na
plaży.
– Jestem już coraz bliższy osiągnięcia
tego celu – sprostowałem.
– Tak wiem, mówiłeś. W tym
roku chcę ci życzyć tego, czego naprawdę ci potrzeba, czyli miłości.
– Andy! – warknąłem na niego.
On jednak nic sobie z tego nie robił i kontynuował.
– Dużo miłości i seksu z
Billem.
Tego było już za wiele. Poderwałem się ze swojego miejsca
i ruszyłem w stronę Andreasa udusić go, ale jak tylko się zorientował, co chcę zrobić,
zaczął uciekać, i tak zrobiliśmy rundę wokół stołu chyba ze trzy razy. Wszyscy mieli
ubaw, nawet Bill się śmiał.
– Jak dzieci – skomentowała
Beate. – Siadajcie, bo nigdy nie zaczniemy.
Usiedliśmy z Andreasem na swoich miejscach.
– Przepraszam, Bill, jeśli cię
uraziłem – zwrócił się do niego Andy - ale my wszyscy trochę już znamy Toma i widzimy,
delikatnie mówiąc, że macie się ku sobie.
– Pięknie to ująłeś – skomentowała
Zoi. A ja tylko pokręciłem głową, czując się zażenowany. Do tej pory miałem
przewagę z tym, że Bill nie wiedział, co do niego czuję. Po występie Andiego moja
przewaga przestała mieć rację bytu.
– Bill, jesteś w tym roku
naszym gościem i jako nowy członek naszej dość specyficznej paczki, możesz powiedzieć
kilka sów, jeśli oczywiście chcesz. Będzie nam miło.
– Nie jestem dobry w
przemowach – powiedział, wyraźnie zawstydzony.
– Jak my wszyscy – odparł Andy.
– Chciałbym jednak wam
wszystkim podziękować za tak ciepłe przyjęcie, a tobie, Tom – spojrzał na mnie
– za to, że mnie tu zabrałeś. – Zamilkł na chwilę, jakby układał w myślach, co
chce jeszcze powiedzieć. – To najlepsze święta w całym moim życiu. Kiedy tu jechałem,
sądziłem, że Tom mnie wkręca. Cały czas mówił o tym, jacy jesteście i że
przyjmiecie mnie z otwartymi ramionami, ja… - Po jego policzkach popłynęły łzy.
– Ja… zaczął się jąkać – nie sądziłem, że tak będzie naprawdę. Przepraszam –
powiedział, nie będąc już w stanie nic więcej powiedzieć. Zoi chwyciła go za
rękę.
– Każdy z nas pierwszy raz tu przybywając,
czuł dokładnie to samo – odezwał się Julian. On w zeszłym roku też czuł się
podobnie jak Bill. Mark przyjechał z nim, oznajmiając nam, że to jego życiowy
partner i przy okazji wyznając nam, że jest gejem. Od dawna miałem podejrzenia.
Nie gustowałem w mężczyznach, wolałem seks z kobietami, ale kiedy trafiałem na
jakiegoś młodego przystojnego chłopaczka, nie oponowałem, doskonale wiedziałem,
który leci na mnie i znałem dokładnie schemat podchodów, zanim nie
wylądowaliśmy zwykle w kiblu jakiegoś lokalu, dlatego miałem już od jakiegoś
czasu podejrzenia względem orientacji Marka.
– Tak, wiem. Tyle że was połączyło to, że każdy z was ciężką
pracą do wszystkiego dochodził. Ja dla was jestem bogaczem, który nie wie, co
to prawdziwe życie.
– Gdybyś był tylko bogaczem i
nic nie wiedział o prawdziwym życiu, Tom nie wariowałby tak na twoim punkcie.
– Zamknij się już wreszcie, Andy!
– krzyknąłem na niego. Ciągle mnie kompromitował. I choć na moment zapanowała
cisza, to zaraz wszyscy wybuchli śmiechem. – Boże – jęknąłem. – Czasami się zastanawiam,
za co cię tak lubię – powiedziałem do Andiego.
– Właśnie za to, że jako
jedyny potrafię powiedzieć ci wszystko wprost.
– Dobra, dajmy dokończyć
Billowi.
– Już skończyłem, Tom. Dziękuję
wam za tak ciepłe przyjęcie i wyrozumiałość.
– Mówisz tak, jakbyś był tu
gościem tylko w te święta – wtrącił się Julian. – Ja w zeszłym roku siedziałem
tam, gdzie ty dzisiaj, i czułem się dokładnie tak samo jak ty dzisiaj, i zapewniam
cię, to uczucie wcale nie zależy od statusu. Myślałem sobie, że fajni z nich
ludzie, ale ja tu nie pasuję. Do tego Mark przeze mnie wyznał im, że jest
gejem. Wiem doskonale, jakie to było dla niego trudne. – W tym momencie Mark położył
dłoń na ręce Juliana. – Myślałem sobie wtedy, że to najpiękniejsze święta w całym
moim życiu i że muszę zapamiętać każdy dzień, żeby mieć co wspominać, bo już
nigdy więcej tu nie przyjadę. Jak widać, znowu tu jestem i będę tu też za rok,
i za dwa lata, i liczę na to, że w każde następne święta zobaczę też tu ciebie.
Bill się lekko uśmiechnął, co oznaczało, że pomyślał
dokładnie tak, jak przedstawił to Julian.
– Dziękuję wam wszystkim. I przepraszam,
jeśli dziwnie się zachowuję. Nie znam was dobrze i nie chciałbym przez
przypadek kogoś urazić.
– Jest tylko jedna osoba, przy
której musisz uważać na słowa – Powiedział Andreas i wszyscy jak na komendę
spojrzeli w moim kierunku.
– Że niby kogo masz na myśli?
– zapytałem.
– Ciebie.
Prychnąłem, a wszyscy znowu zaczęli się śmiać. Tak właśnie
wyglądała co roku nasza wigilia. Miało być krótkie przemówienie, a jak zwykle
każdy coś wtrącił i robił się z tego cały wiec.
– Skończyliście już? – zapytałem
w końcu, przerywając im nabijanie się ze mnie. – Czy ktoś coś jeszcze chce powiedzieć?
– Skończyliśmy – powiedziała
Beate. Ona jedyna zawsze stała po mojej stronie, kiedy wszyscy mi dokuczali.
– To zacznijmy w końcu jeść,
bo umieram z głodu – rzuciłem, a wszyscy zgodzili się ze mną.
Nareszcie. Cały rok czekałem, żeby ukroić sobie soczysty
kawałek kaczki i zakosztować reszty przysmaków Beate. Była zaraz po cioci
najlepszą kucharką, jaką znałem.
Wszyscy zajęli się jedzeniem i przez kilka pierwszych
minut mało kto coś mówił.
Po daniu głównym nadszedł czas na inne rarytasy. Dziewczyny
postarały się jak co roku i choć nie było na stole dań cioci, to najwyraźniej w
wielu daniach dało się wyczuć jej przepisy, więc po kolei wszystkiego
próbowałem.
Bill dzielnie dotrzymywał mi kroku. Aż się dziwiłem, że
może tyle zjeść.
Andy otworzył w końcu butelki z winem, które jak
stwierdził, trzyma w piwniczce specjalnie na święta, i w końcu wszyscy po mega obżarstwie
zaczęli zachwycać się przepysznym winem. Po kolacji zaczęliśmy jeszcze śpiewać kolędy,
które z każdym kolejnym kieliszkiem brzmiały bardziej żałośnie, ale wszyscy
bawili się świetnie. Po drugiej w nocy wiedziałem już to, co wiem w każde
święta mniej więcej o tej samej porze, a mianowicie to, że sam nie dojdę do
pokoju.
– Tom, masz już dosyć – powiedział
Julian.
– Nie. Wszystko jest dobrze. Zaraz
mi przejdzie – zaprzeczyłem.
– Masz już dosyć gdybyś mógł
położyłbyś się na stole i spał. Zresztą ty, Mark, tak samo – zwrócił się do
swojego chłopaka.
Różnica między nim a mną polegała na tym, że ja zawsze
twierdziłem, iż nie jestem pijany i wszystko ze mną w porządku.
Julian jednak nie brał sobie moich protestów do serca.
Obaj z Billem pomogli mi wstać i zaprowadzili do pokoju, gdzie i tu oczywiście musiałem
dać im do zrozumienia, że ja nie jestem taki pijany, jak im się wydaje.
Posadzili mnie na łóżku, a ja opadłem na wznak, dokładnie
tak jak Bill w Paryżu.
Było mi trochę wstyd przed Billem. Nie chciałem się tak
załatwić, chociażby dlatego, żeby nie widział, na co mnie stać, a zupełnie nie
wiem czemu choć ciągle piłem, to z mojego kieliszka nie ubywało.
– Poradzisz sobie? – zapytał
się Julian, Billa.
– Tak, dziękuję za pomoc.
– Bill, to twoja szansa,
wykorzystaj ją, w przeciwnym razie będziesz się jeszcze długo starał, żeby… no
wiesz.
Słyszałem, o czym rozmawiali, ale przez nadmiar alkoholu
jakoś nie wyłapałem dwuznaczności ich rozmowy.
– Nie chcę, żeby jutro mówił,
że wykorzystałem sytuację – powiedział Bill.
– Jedyne, o czym będzie jutro mówił,
to że go boli głowa. Zaufaj mi i powodzenia.
Słyszałem kroki i skrzypniecie drzwi.
– Nie zapomnij zamknąć na zamek
– powiedział Julian. No właśnie zamek. Wczoraj zapomniałem zamknąć drzwi na klucz,
przez co Zoi wtargnęła nam do pokoju. A co, gdybyśmy z Billem akurat się
kochali? Och, niedobrze, zaczynałem mieć na Billa ochotę. Mam nadzieję, że zamknie
drzwi.
Usłyszałem, jak podchodzi do łóżka.
– Tom?
– Hm?
– Myślałem, że śpisz.
– Nie śpię. Kręci mi się tylko
w głowie, ale daj mi chwilę, zaraz dojdę do siebie.
– Nie wiem, czy chwila ci
wystarczy. Jesteś pijany jak bela.
– Specjalnie pozwoliłeś im
mnie tak spić – wymamrotałem.
– Szczerze mówiąc, tak.
Na te słowa aż otworzyłem oczy, dostrzegając, że wisi
nade mną i rozpina mi koszulę.
– Co robisz?
– Rozbieram cię. Chyba nie
chcesz spać w ubraniu?
– Zostaw, jestem dla ciebie za
ciężki.
– Poradzę sobie.
On jednak wcale nie miał zamiaru tylko mnie porozbierać,
nakryć i utulić do snu. Poczułem nagle jego dłoń na moim nagim torsie.
– Bill, nie. – Próbowałem go
powstrzymać, gdy sunął dłońmi po mojej klatce piersiowej, schodząc coraz niżej.
– Spokojnie, przecież jest ci
przyjemnie.
– Nie mogę…
– Ależ możesz. Strasznie mnie
intrygujesz, a to, że mi się opierasz, jeszcze bardziej sprawia, że cię pragnę.
Jesteś dla mnie zagadką. Nie potrafię cię rozgryźć, ale twoje ciało mówi więcej
niż słowa, dlatego chcę poznać każdy jego centymetr i zobaczyć, jak reagujesz,
kiedy cię dotykam.
– Bill…
– Wiem, że mnie pragniesz. Nie
zaprzeczaj.
– Nie mogę. Proszę, przestań –
prosiłem, doskonale wiedząc, że to daremne.
– Nie możesz, czy nie chcesz?
– Nie mogę. Moja praca… zasady...
– Taki masz odruch. Wyrobiłeś
sobie odruch ukrywania swoich emocji i przyznaję robisz to doskonale. Jesteś w
tym tak dobry jak ja, a z moich ust to komplement.
O Tak, to była prawda, Bill rzadko… Choć w tym momencie,
to byłoby niedomówieniem twierdzić, że rzadko, bo on nigdy nie porównywał kogoś
do siebie. Nigdy.
Wsunął palce pod pasek moich spodni i zaczął mi je zsuwać
razem z bielizną.
– Boże, nie. Proszę cię, Bill.
Ja nie mogę – chwyciłem go za ręce.
– Nie podobam ci się?
– Nie o to chodzi. Ja dla
ciebie pracuję – powtórzyłem to już chyba setny raz tego wieczora, a on w ogóle
jakby tego nie słyszał.
– Tak, tak. Znam to już aż do
znudzenia. I nie dla mnie, tylko dla
mojego ojczyma.
– Wszystko jedno.
– A mówił ci mój ojczym, że
masz robić wszystko, co ci każę?
– Tak, ale…
– Zgodziłeś się, więc… –
wyswobodził ręce z mojego uścisku, zsuwając ze mnie resztę ubrania. – Jesteś
piękny, Tom.
Patrzyłem na niego kompletnie otumaniony i lekko
zaskoczony, że nie krępowało mnie to, jak przygląda mi się inny mężczyzna, choć
leżałem teraz tak, jak mnie pan Bóg stworzył. I łamałem się, powtarzając sobie
w duchu jedną tylko sentencję jak mantrę. Zmuś mnie! Sprowokuj! Nie rezygnuj!
Doprowadź mnie do stanu, w którym rzucę się na ciebie i stanie się to, o czym przecież
ja też marzę i to już od dawna. Boże, jeszcze nigdy nie miałem w sobie tyle sprzecznych
myśli i zdecydowanie alkohol nie ułatwiał mi podjęcia decyzji, ale dla Billa stan,
w jakim się znalazłem, był jedyną okazją do zburzenia muru, jakim nas od siebie
odgradzałem.
– Obaj wiemy, że mnie kochasz.
Barierę stanowi tylko ta twoja durna zasada, ale wiesz? Mam ją gdzieś. Tak samo
jak twoje protesty. Jeśli potrzebujesz usprawiedliwienia to biorę winę na
siebie. Słyszysz?
– Słyszę.
– Więc wszystko, co się tu
dzisiaj stanie jest tylko i wyłącznie moją winą, rozumiesz? To ja cię sprowokowałem,
co więcej z premedytacją pozwoliłem spić, żeby cię uwieść i zaciągnąć do łóżka.
– Bill… – wzdrygnąłem się,
kiedy zacisnął dłoń na moim członku, doprowadzając mnie do pełnego wzwodu.
– Ile jeszcze ci trzeba, żebym
przekroczył twoją granicę i żebyś mnie wziął? Co jeszcze mam zrobić? Powiedz, zrobię
to. Czemu to dla ciebie jest takie trudne? Wytłumacz mi, a przysięgam, że usunę
wszystkie przeszkody z twojej drogi.
Spojrzałem na niego, doskonale wiedziałem, skąd mógł o
tym wiedzieć. Sam mu to przecież powiedziałem.
– Słyszałeś? – zapytałem dość
enigmatycznie, ale on doskonale wiedział, o co chodzi.
– Każde twoje słowo. I uwierz
mi, jeszcze nigdy tak mi nie zależało, by wyzdrowieć, jak wtedy.
Pokręciłem głową. Pierwszy raz w takiej sytuacji dałem się
ponieść emocjom, chociaż to nie były emocje, to była czysta, prawdziwa miłość. Dawno
zepchnięte w kąt uczucie. Coś, przez co uciekłem do akademii, żeby zapomnieć, a
teraz wbrew temu, co sobie obiecałem, opanowało mnie i już nie potrafiłem się
bronić i odmawiać mu.
Zrzuciłem go z siebie i zacząłem całować, nie mogąc się nasycić
jego ustami. Rozbierałem go w pośpiechu i błądziłem rękami po jego ciele, nie
mogąc się zdecydować, który kawałek ciała chcę poznać w pierwszej kolejności. Kręciło
mi się w głowie od nadmiaru alkoholu, ale co do tego, że go pragnę i chcę z nim
być, nie miałem żadnych wątpliwości.
Uklęknąłem między jego nogami. Uśmiechał się, dotykając
moich ud.
– Zrób to – powiedział, obawiając
się, że za chwilę się wycofam, ale ja już za daleko zabrnąłem, żeby teraz to
przerwać.
– Będę delikatny – powiedziałem,
kładąc się na nim. Czułem, jak z podniecenia szybko bije mi serce. Bill też
miał przyspieszone tętno. Pulsowało na jego szyi chyba nawet w takim samym
tempie jak moje.
Jednak kiedy miałem już wejść w niego, zatrzymałem się.
– Co się stało? – zareagował
natychmiast.
– Nic. Daj mi chwilkę – powiedziałem,
zaciskając dłoń na swoim członku.
– To pewnie przez alkohol, nie
przejmuj się – chwycił mnie za rękę, gładząc po ramieniu.
Spojrzałem na niego.
– Nie mam problemu z erekcją –
wyjaśniłem – Tylko za bardzo mnie spiłeś i obawiam się, że jak w ciebie wejdę w
takim stanie, dojdę natychmiast. Za bardzo mnie podnieciłeś.
Uśmiechnął się tak serdecznie, że aż oddałem mu ten
uśmiech.
– Nawet jeśli, to nic nie
szkodzi.
Tak mu zależało na tym zbliżeniu, że gdybym go tu teraz zaczął
chłostać, zgodziłby się na wszystko. Miałem nadzieję, że mówi tak tylko dlatego,
że obawia się, iż się wycofam, bo nie chciałem, żeby był w łóżku uległy, jeśli
mamy ciągnąć to dalej.
W każdym razie opanowałem się na tyle, że mogłem kontynuować.
Wtarłem pacami trochę śliny w jego wejście. Nie chciałem, żeby mi jutro
marudził, że boli go tyłek.
– W porządku? – zapytałem, na
co kiwnął mi tylko głową. Przysuwając się do niego bliżej, naparłem na jego wejście,
przeciskając się przez pierścień mięśni. Był cholernie ciasny. Stęknął i
poczułem jak cały się spina. Bolało go. Zatrzymałem się gdzieś w połowie, nie
chcąc sprawiać mu jeszcze większego bólu, a on spojrzał na mnie.
– Kiedy ostatni raz to robiłeś?
– zapytałem.
– Co? – Nie wiedział, o co go
pytam.
– Kiedy ostatni raz się kochałeś?
– Nie żałuję sobie, jeśli mam
okazję – odparł.
– Analnie – sprostowałem.
– Przecież ci mówiłem, że po
Niku nie miałem nikogo.
– Myślałem, że mnie wkręcasz.
Mogłeś mnie uprzedzić.
– A co by to zmieniło?
– Zrobiłbym to inaczej.
Przygotowałbym cię, a tak…
– Nic mi nie będzie.
– Nie chcę cię krzywdzić.
– Jest ci dobrze? – zapytał
– Co to za pytanie?
Oczywiście.
– To nie przejmuj się resztą. Mnie
też jest dobrze. Zaraz się przyzwyczaję. – Momentalnie przygryzł wargę, gdy chciałem
wejść w niego głębiej.
– Właśnie widzę.
– To nic – powiedział,
obejmując mnie za szyję.
– Bill, Bill… – Pokręciłem głową.
Żebym nie był taki pijany… Niech to szlag. Na tyle, na ile dałem radę w tym
stanie, zacząłem go całować. Obdarowywałem go pocałunkami, starając się dać mu
jak najwięcej przyjemności i rozluźnić go. Byłem na siebie zły, że dałem się
tak spić. Ta noc wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybym był choć odrobinę mniej
pijany. Tak bardzo mi na nim zależało, że nie chciałem, żeby teraz pomyślał sobie,
że tylko mi w głowie seks. Uwielbiałem seks i uważałem, że dobre życie
erotyczne to podstawa związku, ale ten stosunek miał najlepszy smak wtedy, kiedy
miał odpowiednią uczuciową oprawę, której w tej chwili było zdecydowanie za mało
i to między innymi przez niego, bo z premedytacją dolewał mi wina. Kiedy zacząłem
pieścić go ręką, jęknął, zaciskając dłonie na moich ramionach.
– Nie przestawaj, Tom –
wyszeptał.
Nagle tak bardzo się odprężył, że wszedłem w niego w całości
właściwie bez większego wysiłku. Poruszyłem się, a on znowu jęknął, i to nie z bólu.
Czułem doskonale w dłoni, jak jego członek pulsuje. Zacząłem się w nim powoli
poruszać, przyglądając się jego twarzy. Jego oddech lekko przyspieszył, a on
sam wydawał się rozpływać w przyjemności.
Kolejny raz przekonałem się, jaką przewagę ma współżycie,
kiedy ci na kimś zależy. Każdy mój ruch starałem się dostosować do mimowolnych
ruchów Billa. Chciałem dać mu tyle przyjemności, ile tylko się dało. Kompletnie
przestałem myśleć o sobie. Czułem podniecenie i było mi cholernie dobrze, ale
nie skupiałem się na tym, by jak najszybciej dojść i dać upust napięciu, tylko na
nim, by to on miał z tego zbliżenia jak najwięcej przyjemności. W pewnym
momencie nagle się wyprężył, wstrzymując w sobie powietrze, a ja poczułem, jak
jego mięśnie zaciskają się na moim członku, i jakimś dziwnym impulsem rozkosz, którą
zapewne odczuwał, rozeszła się także po moim ciele.
Złapał gwałtownie oddech i rozluźnił się, powalając mi kontynuować.
– Jeszcze raz – wyszeptał zmęczonym
głosem – Zrób tak jeszcze raz, Tom.
Zmarszczyłem brwi. Nie dałem się długo prosić, dając mu kolejny
raz to, czego chciał. Obserwowałem, jak zaciska dłonie na pościeli, a jego
twarz wykrzywia się w grymasie przyjemności. W mojej dłoni utonęły ślady jego
przyjemności i ja sam, zbombardowany tyloma doznaniami, doszedłem w nim.
Opadłem na niego, ciężko dysząc. Nawet nie pomyślałem, że
mogę być dla niego zbyt ciężki. Bill jednak nie narzekał, a jego dłonie,
którymi gładził mnie i tulił do siebie jak najdroższy skarb, dawały mi taki
spokój, że prawie zacząłem tam zasypiać, gdy nagle się odezwał.
– Powiedz mi jeszcze raz to,
co mi powiedziałeś w szpitalu, kiedy miałem gorączkę.
Podniosłem nerwowo głowę i spojrzałem na niego.
– Co takiego?
– Że mnie kochasz.
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. Nagle zrozumiałem,
dlaczego po powrocie z Tajlandii jego zachowanie do mnie zmieniło się. On już wiedział,
tylko szukał pretekstu, żeby mi o tym powiedzieć, i żeby stało się to, co się
stało kilka chwil temu. Muszę przyznać, że mnie zadziwiał swoją cierpliwością i
uporem. Ja byłem jego totalnym przeciwieństwem w takich sprawach. Uśmiechnąłem
się i musnąłem jego usta.
– Kocham cię – powiedziałem.
Alkohol nadal krążył w moich żyłach i dużo łatwiej było mi wyznawać takie
uczucia.
Uśmiechnął się na te słowa i obejmując mnie za szyję,
przyciągnął do siebie, całując namiętnie i drażniąc moje podniebienie kuleczką
w języku. Ten kawałek metalu mnie denerwował, a zarazem intrygował.
– Posłuchaj, Bill – powiedziałem,
przerywając nasz pocałunek. – Ja nie potrafię mówić o uczuciach, strasznie się
wtedy denerwuję i… No, chyba że jestem pijany jak dzisiaj. Jednak chciałbym ci powiedzieć,
że może nie będę często mówił ci „kocham cię”, ale tak jest, i postaram się okazywać
ci to tak często, jak to tylko będzie możliwe.
Znowu pokiwał głową. Dla niego najważniejsze było to, że
w końcu to usłyszał, nawet jeśli miał to być ten jeden jedyny raz, ale nie
będzie, popracuję nad tym. Teraz jestem dużo starszy i inaczej podchodzę do
związku i tego, co czuję a co za tym idzie jestem świadomy tego, co mówię.
– W porządku.
– Chyba nadal jestem nieźle
wstawiony, skoro ci to w ogóle mówię.
Zaśmiał się.
– Wiem, że skory do wyznań
robisz się po znacznej ilości alkoholu.
– Ach! - Przetarłem twarz ręką.
– Zabiję Andiego, za ten jego długi jęzor.
– To dobry przyjaciel –
stwierdził.
– Najlepszy – sprostowałem. –
No i teraz także twój. Zresztą, jak i reszta towarzystwa. I pamiętaj, nie chcę
już nigdy więcej słyszeć, że nie masz przyjaciół, bo jak im o tym powiem, rozerwą
cię na strzępy za takie słowa.
– Aż się boję.
– Powinieneś, bo mówię teraz
bardzo serio.
– Jak na kogoś, kto nie jest w
stanie nawet sam ustać na nogach.
– Bez obaw, nogi mi odmówiły posłuszeństwa,
ale umysł mam sprawny.
– Prawie – dodał Bill.
– Wystarczająco, żeby wiedzieć,
co się wokół mnie dzieje.
Zapanowała cisza. Położyłem głowę na jego klatce
piersiowej, wsłuchując się w bicie serca. Czułem, jak gładzi mnie po ramieniu,
i coraz mniej docierało do mnie to, co się jeszcze wokół mnie działo. A
przecież za oknem tak strasznie wiało i była taka śnieżyca, że jutro będą
pewnie dwumetrowe zaspy.
Poczułem, jak Bill naciąga na nas kołdrę. To był dobry
pomysł, bo choć Andy znowu przesadził z ogrzewaniem, to jednak spanie nago w środku
zimy nie było najlepszym pomysłem. Wsunąłem dłoń pod ramię Billa tak, jakbym
wsuwał ją pod poduszkę, i zsuwając się z niego lekko na bok, by nie leżeć całym
ciężarem ciała na nim, ułożyłem wygodnie głowę na jego klatce piersiowej i po
prostu pogrążyłem się we śnie. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że poranek nie
będzie już dla mnie taki przyjemny, a moja głowa na pewno będzie mi pękać z bólu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Jejku, to jest... to jest... NIE MAM SŁÓW *_*
OdpowiedzUsuńNajlepszy odcinek ever! Wreszcie Tom się przełamał, tyle na to czekałam. Ciekawi mnie, co wydarzy się następnego dnia i czy Tom będzie cokolwiek pamiętał.
Mam nadzieję, że przetrwam jakoś te trzy dni.
Weny! <3
No, mówiłam, że wszystko w swoim czasie. :)
UsuńDOBRA AŻ PIERWSZY RAZ TUTAJ SKOMENTUJE BO TAKA OKAZJA,ŻE AŻ NIE WIERZE
OdpowiedzUsuńNIE WIERZE NIE WIERZE DOCZEKAŁAM SIĘ :D
CIĄGLE SIĘ BAŁAM,ŻE JEDNAK TOM SIĘ WYCOFA,ZAŚNIE,ODTRĄCI GO
ALE JEDNAK BOŻE BOŻE DZIEKUJE ;D
Wiesz, wydaje mi się, że Tom już się naopierał wystarczająco dużo. Ma wiele do zaoferowania Billowi, i teraz nadeszła kolej, by odpłacił Billowi za jego cierpliwość i wyrozumiałość.
UsuńOMG *,* Sorki, że nie komentuję, ale czytam regularnie :* Boże, cudowny :) Nie mogę doczekać się nexta :) Życzę weny, kochana ! :) <3
OdpowiedzUsuń:D
Usuńno nie :D wreszcie stało się to, na co tyle wszyscy czekali. po prostu brak mi słów. świetnie to opisałaś.
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że Tom się przełamie i powie ''kocham cię'', ale to bardzo miłe zaskoczenie, że jednak to z siebie wyrzucił. Bill musiał być mega szczęśliwy.
atmosfera świąt była przecudowna ( ja jakoś od kilku lat nie czuję tej ''magii świąt'', jaką czułam kiedy byłam dzieckiem. teraz mówię jakbym była nie wiadomo jaka stara xd).
przyznam się, że kiedy Bill się popłakał, ja zrobiłam to samo. ehh smutno mi się zrobiło, jak pomyślałam, że to są jego pierwsze prawdziwe święta od długiego czasu i do tego ze swoimi przyjaciółmi.
teraz tylko czekać, aż złapią tego co poluje na Billa. a jak już to zrobią to niech Tom kupuje ten domek na plaży i żyje w nim razem z Billem. tak, to zdecydowanie cudowny scenariusz :D
czekam na następny rozdział ze skacowanym Tomem^^ weny ;*
Bill już był mega szczęśliwy w szpitalu, kiedy to usłyszał. No, ale usłyszeć to od Toma patrząc mu prosto w oczy to było dla niego bardzo miłe.
UsuńCóż, do domku jeszcze daleka droga. Na razie muszą się poznać od tej innej strony.
No nie mogę! Co to zaszło między Billem a Tomem?! O Boże! A ja myślałam, że w święta je się ile się widzi i widzi ile się je, a nie pieprzy się z nalanymi facetami. Dziwne rzeczy się tam u nich dzieją! :D Naprawdę myślałam, że chłopaki najpierw dowiedzą się o swoim pokrewieństwie. Chyba takie zboczenia łatwiej się czyta mojemu zwichrowanemu umysłowi. Ach a jednak Bill słyszał gdy był w stanie, szczerze powiedziawszy to właśnie jakaś część mnie chciała, aby tak się stało. :) To naprawdę miło się czyta, gdy komuś się udają takie miłości i wgl.
OdpowiedzUsuńNaprawdę miałam łzy w oczach, gdy Bill przemawiał na forum przyjaciół Toma, mimo, że to nie było wcale takie męskie gdy się rozkleił. Już nie mogę się doczekać 'jutra'. Gdy do obydwu dojdzie co tak właściwie się stało w nocy.
Swoją drogą, może uchylisz rąbka tajemnicy i wyjawisz czy między bliźniakami będą nadal spory czy jednak oni zaczną ze sobą w końcu być? :) Nie wiem, czy to tajemnica, na którą muszę czekać przez te co najmniej 3 dni, czy możesz coś powiedzieć. Nie żebym nalegała, czy coś, ale chciałabym wiedzieć.
Czytając tą część miałam cały czas wrażenie, że już to czytałam, takie deja vu, nie wiem dlaczego. Przecież nawet nie myślałam przez te ostatnie dni o tym opowiadaniu, ani nic. Strasznie dziwne.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny, god said no.
Heh, ale co mam powiedzieć, Tom już to zrobił za mnie " Doskonale zdawałem sobie sprawę, że poranek nie będzie już dla mnie taki przyjemny, a moja głowa na pewno będzie mi pękać z bólu."
UsuńDziękuję za świetny odcinek,atmosfera Świąt ,dobre towarzystwo,jedzonko ,a na koniec winko tak znieczuliło Toma ,że Bill dostał zielone światło(od jego przyjaciół) i Tom poległ na polu włosnych zahamowań.Uległ, w głębi siebie bardzo tego pragnął,więć się za bardzo to się nie bronil,tylko tak aby ratować honor ohroniarza.Bill dżentelnen wziął odpowiedzialność za tę miłosną noc za siebie,on go uwiódł i rano będą się zmagać na trzeźwo ze skutkami.Tom po pijaku jest słodki i taki wygadany,Bill usłyszal ,że jest kochany i niech sie przyzwyczai ,że powściągliwy Tom nie będzie go raczył tymi słowami za często,ale wierzę, że to sięz czasem zmieni.Czekam i zastanawiam w jakich okolicznościach dojdą ,że są rodzeństwem,na razie cieszę się sielanką jaką nam zafundowałaś i dziękuję za nią.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńBill ma takie zdolności, że będzie w stanie wyciągnąć od Toma "Kocham cię" bez większego, wysiłku.
UsuńNo, a teraz będziecie snuć domysły jak to się stanie, że się dowiedzą. A ja mam zaciesz, wiedząc to wszystko i znowu dręcząc was, kolejnym odcinkiem, który co prawda będzie zbliżał do tego momentu, ale znowu nie będziecie wiedzieli kiedy :D
Po pierwsze chciałam napisać, że to strasznie dziwne uczucie skończyć odcinek i nie mieć co dalej czytać ... Tak się przyzwyczaiłam do włączania kolejnych odcinków, że nawet wiedząc, że czytam ostatni, który został opublikowany, wróciłam na stronę "startową" Bodyguarda chcąc włączyć odcinek 29 ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że najbardziej podobało mi się "Poza granicami umysłów", gdyż było to "coś innego" od tego co do tej pory miałam okazję czytać, jeżeli chodzi o tematykę twincest :) Brawa, brawa i wyrazy uznania :)
Najmniej przypadło mi do gustu "Kochankowie", ale to chyba ze względu na za duże zbieżności z rzeczywistością, jeżeli chodzi o temat narkotyków ;) Fascynuje mnie ten świat i dużo o nim wiem, więc nie byłabym sobą jakbym się nie czepiała :P Niemniej jednak sama fabuła bardzo wciągająca i przyjemna w czytaniu :)
Co do "Bodyguarda" jest naprawdę ciekawie. Czekam na dalszy rozwój wypadków! Nie jestem z tych, którzy czekają tylko na sceny zbliżenia, bardziej zawsze interesuje mnie psychika bliźniaków, więc bardzo jestem zadowolona, że tak rozwijasz też tego typu kwestie! Jeszcze raz brawa!
Kolejną stałą bywalczynie już zdobyłaś, teraz będę się starać częściej odzywać!
Buziaki! :*
Ps. Zauważyłam, że bardzo często gubisz "ł" na końcu, w słówkach typu "zaciął", "przyciął" ;) Taka drobna aluzja, bo rzuca to się w oczy ;)
Myślę, że tematyka tych opowiadań jest tak różna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja też wolę czytać opowiadania już ukończone, bo niestety często coś fajnego nagle urywa się w połowie, i jest mi potem przykro, że ktoś nie chciał, bądź nie mógł tego dokończyć.
UsuńCo do " ł " to wiem, ma zużytą klawiaturę w lapku i często nie chce mi złapać, potem jakoś to przeoczę i nie powklejam i stąd ich brak.
A JEDNAK!!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą część chyba już z 5 razy, albo i nawet więcej, bo wczoraj kilka i dzisiaj, teraz na spokojnie mogę już skomentować ;D Moja ulubiona <3 haha
I w ogóle dziękuję! Akurat to było idealne zakończenie wczorajszego bardzo udanego dnia. Najpierw Parada Równości w Monachium, która była mega, a potem jak wracałam do domu to w pociągu czytałam Twoje opowiadanie i tu taka niespodzianka! <3 Przeżywałam koleżance, która sama ze mną aż zaczęła czytać tą część, a w sumie dokładnie to TĄ scenę xD
Wiesz ja już szczerze wątpiłam, że do czegoś dojdzie miedzy nimi w tej części. Chociaż całą czytałam od początku do końca z zapartym tchem. I jak już zaczęło się coś dziać to tak jak Bill bałam się, że Tom zaraz znów się wycofa, pokłóci z nim, zaśnie, albo zacznie rzygać hahahahaha to by dopiero było xD Nie no myślałam, ze nie będzie miał siły w takim stanie, ale jednak podniecenie i pragnienie Billa wzięło górę. I dobrze! I w sumie było tak jak kiedyś pisałam, że Bill powinien Toma upić, no i w końcu to zrobił. W sumie nie było to jakieś nadzwyczajnie romantycznie, ale podobało mi się, w końcu tyle wyczekiwane, to jakby mogło być inaczej ;D A Bill jaki musiał czuć się szczęśliwy i spełniony, dopiął swego.
Ale Toma to nie rozumiałam. Do samego końca musiał grać takiego niedostępnego, twardego, z zasadami, że nie, nie, a w głowie błagał wręcz by Bill kontynuował. A ciekawe co by zrobił jakby jednak ten przestał. Czy wtedy sam by coś zrobił, czy odpuścił też. No ale w sumie już teraz nie ważne xD
I doszłam do wniosku, że Tom powinien cały czas nawalony chodzić skoro wtedy jest bardziej skory do wyznań i taki bardziej... kochany :D
Tylko mam nadzieję że Tom rano będzie wszystko pamiętał... Chociaż nie zdziwię się też jak się okaże, że urwał mu się film. No ale nie może! To by było straszne, jakby się okazało, że nie pamięta ich pierwszego razy, a Bill musi się jeszcze raz starać przełamać tą granicę między nimi. I Billowi byłoby smutno, jakby się okazało że jego kochany nic nie pamięta... Ale może jednak aż tak pijany nie był... Wyobrażam sobie już jednak jak marudzi, że go głowa boli hahaha
No i teraz pozostaje czekanie na to kiedy się dowiedzą że są bliźniakami. I jak sie o tym dowiedzą. Szczerze to nie mam żadnego pomysłu na to w obecnej chwili. I jak na to zareagują... Już się tego boję i szkoda mi ich :( Znów będzie smutno i ciężko i znów zapewne będę osobno nim sobie to poukładają w głowach jakoś. I tak sobie pomyślałam, że może wtedy to Bill zacznie uciekać od tego, nie umiejąc sobie z tym poradzić, a dla odmiany to Tom będzie o niego zabiegał i starał się przekonać go, że to już nie ma znaczenia, że są bliźniakami skoro i tak już ze sobą spali i obdarzyli się uczuciem. No nie wiem... W sumie to do Toma pasuje tutaj już bardziej ta rola, tego który ucieka, wycofuje się, jest zawsze na 'nie' i bardziej skrywa wszystko w sobie, a Bill to ten który zabiega i sie stara, no ale może właśnie role sie odwrócą. Tak sobie to wyobrażam, ale jak to będzie tylko Ty wiesz jak na razie :D
Pozdrawiam ;)
Matko @_@ wy mnie zadziwiacie długością komentarzy. Z chęcią bym napisała czy dobrze myślisz, czy nie, ale popsułabym Ci atmosferę. Już pisałam o tym w którymś z komentarzy, że z każdym odcieniem oprócz tego, że oczywiscie chodzi o ich związek, to będą pojawiały się dodatkowe dziwne sytuacje, i są one tak wplecione, żeby wzbudzać wasze podejrzenia oraz zamieszać wam w głowach. Bo ile razy tak w życiu jest, że coś wydaje się nam dziwne, a potem okazuje się, że to tylko nam się tak wydawało.
UsuńW każdym razie jedno mogę zdradzić. Toma będzie bolała głowa i to jak cholera :D
Ile to opowiadanie będzie miało rozdziałów?
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale sporo.
UsuńNo, to świetne mieli te święta xD A tak się zastanawiam, oni nie znają swoich dat urodzin? Chyba że rodzice któregoś podali mu zły dzień i obchodzi je kiedy indziej ;D
OdpowiedzUsuńJuż o tym pisałam, ich daty urodzenia się różnią.
UsuńO, jak uroczo:) Opłacało się czekać.
OdpowiedzUsuńTe życzenia mnie rozwaliły. Mam tylko nadzieję, że Tom będzie na następny dzień wszystko pamiętał i Bill nie będzie mu musiał wszystkiego przypominać...
Ciekawi mnie teraz, kiedy dowiedzą się o swoim pokrewieństwie, bo już tyle razy słyszeli, że są jak dwie krople wody, więc może to jednak nie jest przypadek?
Buziaki przesyłam!
Jeśli nawet nie, to Bill mu to przypomni :)
UsuńJaj. wiedziałam, że prędzej czy później pójdą na całość, ale nie spodziewałam się, że zacznę czytać rozdział i dosłownie dostanę tym w twarz :D Bo przyznaję, że się kompletnie nie spodziewałam. Ale się cieszę! Tom już nie będzie miał opcji odwrotu, wyznał wreszcie swojej uczucia i teraz sorry memory, ale nie ma jak się z tego wyplątać - co oczywiście bardzo nas cieszy. Dobrze, że Bill spędził z nim te święta i poznał tych wszystkich ludzi. Każdy zasługuje na szczęscie. Bill nie jest wyjątkiem.
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy ktoś już o tym pisał, ale tak myslałam nad tym całym usiłowaniem uśmiercenia Billa i jeśli jest to ktoś, kto został jakoś wspomniany w opowiadaniu, to obstawiałabym Nika. Nie mam pojęcia, czemu mi przyszedł do głowy, tak jakoś po prostu doszlo do mnie, że miałby motyw. Chyba że Bill przeskrobał sobie u kogoś innego i jeszcze o tym za bardzo nie wiemy (albo o czymś zapomniałam).
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam!
No po prostu Bill wyniuchał okazję. Przyjaciele mu w tym pomogli i stało się. Ale teraz przyjdzie mu spojrzeć w oczy Tomowi po fakcie. Co do Nika to coś jest na rzeczy :D
UsuńWow!!! To było cudne!!! <3 Może rzeczywiście nie przesadnie romantyczne, ale naprawdę super gorące. W dodatku wyznania Toma na końcu były takie przesłodkie..!! ^^
OdpowiedzUsuńCóż można powiedzieć..Twoje sceny seksu zawsze są najlepsze! ;DDD KOCHAM!!!! <333333
Andreas, jak zwykle rozwala tymi tekstami haha!! Te jego życzenia były po prostu boskie xD "Dużo miłości i seksu z Billem." Powaliło mnie na kolana jak to przeczytałam. Normalnie śmiałam się jak głupia. :D
Taaaak, kolejny genialny pomysł Billa z tym upiciem Toma. Chyba i jednemu i drugiemu wyszło to na dobre, chociaż Tom to rzeczywiście jest jakiś głupi, bo chce się z Billem kochać, ale zgrywa niedostępnego kozaka, takiego zawsze na nie, a w myślach "błagam nie przestawaj!" Co za hipokryta xD
Mam nadzieję że ten bałwan mimo cholernego bólu głowy, będzie pamiętał ten milutki wieczór, bo jak nie to napiszę do Ciebie specjalny list z prośbą o umieszczenie mnie w opowiadaniu, żebym mogła mu porządnie złoić dupę aż sobie wszystko przypomni, ta pierdoła jedna. Nie pozwolę, żeby mój Billy, moje małe maleństwo (no może nie znowu takie małe xD) tak cierpiało i się smuciło przez tego półgłówka! Nie i już! :D Toż to skandal, żeby facet nie dbał o swoją kobie...ekhem..swojego mężczyznę xD
No ale cieszę się, że jak na razie moja perełka jest szczęśliwa <3
Szkoda w sumie, że nie dawali sobie żadnych prezentów, ale chyba to co sobie dali przed snem było wystarczającym prezentem. Mam nadzieję, że teraz już naprawdę nie będą sobie żałowali przyjemności skoro bariera została przebita. :D
No, niestety jeszcze są różne niezbyt fajne rzeczy poza tym ich szczęściem. Na przykład sprawa pokrewieństwa. Mam taką mini nadzieję, że może jeszcze nie będziesz tak szybko psuła im tego ich szczęścia może co? ;) No bo to takie smutne, że dopiero co się to ich szczęście zaczęło, a Ty już je im odbierzesz.. :(
W każdym razie nie wiem jak rozwikłać tą sprawę, bo bardzo ją poplątałaś, a że będziesz to robiła dalej to ja w ogóle się nie połapię co i jak. Nie wiem co takiego wymyśliłaś, ale jestem już pewna, że to będzie po prostu mistrzowskie. :)
No i jeszcze ta sprawa polowania na Billa. Nie wiem kto może za tym stać, raczej nie Sebastian, bo chociaż jest to dość dziwna postać to ja bym go o to raczej nie posądzała. Może rzeczywiście ten Nik mógłby chcieć to zrobić albo jeszcze ktoś zupełnie inny. Może ten "znajomy" Billa, Wolfgang? Może udaje takiego dobrego, a tak naprawdę próbuje się go pozbyć, bo jest zazdrosny o jego sukcesy? Może nie robi tego osobiście, ale jak dla mnie to naprawdę może być on. Chyba jak na tą chwilę właśnie jego obstawiam.
No i jak by to nie było, to mam nadzieję, że Tom nie będzie taki rozkojarzony jak mówił, bo to będzie katastrofa. Mówił, że nie potrafi się skupić na dwóch rzeczach na raz, ale skoro kocha Billa to mimo wszystko chyba będzie aż nadmiernie wyczulony, prawda? Pewnie będzie mu tak bardzo zależało na jego bezpieczeństwie, że oberwie broniąc go. No, a może to będzie właśnie tak, że będą już wiedzieli o swoim pokrewieństwie i będą mieli problemy w związku przez ta sytuację, ktoś zaatakuje Billa, Tom go obroni sam dostając i będzie w szpitalu na granicy życia i śmierci, więc Bill postanowi jako jego bliźniak oddać mu swoją krew, bo bliźniakami i uratuje go, a potem pogodzą się z tym, że są rodzeństwem i będą znowu razem, bo teraz kiedy prawie siebie stracili nie będą mogli bez siebie żyć. :')
Wtedy pasowało by żeby to Bill był przeciwny albo obaj, no chyba, że Tom, gdyby Bill stracił bardzo dużo krwi przy transfuzji i wtedy to on byłby zagrożony. Tak ciężko mi akurat to odgadnąć ;D
No ale jaką tam teorię mam więc..nie jest chyba tak tragicznie ze mną xD
To chyba tyle i mam nadzieję, że mimo iż to Święta Bożego Narodzenia, to dla chłopaków będą one gorące ;)
Nie mogę się już dzisiejszego odcinka doczekać :D
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny na kolejne odcinki <3
Mocno Cię całuję i ściskam :*
Twoja wierna czytelniczka
<333 <3333 <33333 <333333 ~GlamKinia~ <333 <3333 <33333 <333333
No tak nareszcie. Długo się Tom opierał, ale w końcu... zresztą on już sam też tego chciał. No a teraz kolejny etap czyli muszą się dowiedzieć, że są rodzeństwem. Na razie jeszcze nikt nawet nie przybliżył się, żeby odgadnąć jak się to stanie i który będzie przeciwny, czy w ogóle będzie któryś przeciwny. Musicie wziąć pod uwagę, że to są dorośli faceci, wiele w życiu przeszli i nieco inaczej postrzegają już pewne sprawy, także moralność.
UsuńAle wasze teorie są boskie, kocham je czytać. Na razie ciesz się szczęściem tych dwóch oszołomów, bo przed nimi sielankowy czas.
Buziaczki kochana :*