Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 7 sierpnia 2015
21:00
Odcinek 37
Czas, w którym czekałem na powrót Billa, dłużył mi się
niemiłosiernie. Zdążyłem już chyba rozważyć wszystkie możliwe warianty jego
rozmowy z ojczymem, łącznie z tym, że Gordon sam mnie wypierdoli z roboty i
każe się trzymać od Billa z daleka. Oczywiście sytuacja by się skomplikowała i
to bardzo, bo zdążyłem się już zaangażować i wysnuć kilka planów na przyszłość,
które uwzględniały Billa przy moim boku i wcale nie miałem zamiaru rezygnować
ani z tych planów, ani tym bardziej z Billa.
To była jakaś paranoja, czułem się jak nastolatek, który
zrobił coś wbrew rodzicom ukochanego i teraz czekają mnie poważne konsekwencje.
Nagle drzwi otwarły się i zobaczyłem w nich Billa.
– I co? – zapytałem.
– Ubieraj się. Gordon umówił
na dziś notariusza. Pojedziemy do kancelarii, a później do agencji.
Zmarszczyłem brwi.
– A co z nami?
– Z nami?
– Nic nie mówił o tym, że
spaliśmy razem?
– Nie.
Zamilkłem. Czegoś tu chyba nie rozumiałem. Wiem, co widziałem,
i wyraz twarzy Gordona nie świadczył o tym, że był zachwycony tym, co zobaczył.
– Gordona naprawdę nie
obchodzi, z kim sypiam.
– Nie wyglądał, jakby go to
nie obchodziło – stwierdziłem. – W ogóle nie wiedziałem, że on także ma dostęp
do twojego apartamentu.
Bill spojrzał na mnie, przekrzywiając głowę w bok.
– To mój ojczym, to chyba logiczne,
że ma.
Nie lubiłem, kiedy Bill stawiał mnie przed faktem
dokonanym. Jak miałem go skutecznie chronić, kiedy lista osób mających dostęp
do jego twierdzy zaczynała się powoli wydłużać? Za chwilę okaże się, że nawet
Nik mógł tu wejść, gdyby się akurat pojawił.
– To jakiś problem? – zapytał,
zauważając moje zamyślenie.
– Nie ułatwiasz mi mojego
zadania, w tym problem – rzuciłem.
– Nie rozumiem.
– Kto jeszcze ma tu dostęp?
– Sebastian.
– A oprócz Sebastiana, Gordona
i mnie, kto jeszcze?
– Nikt.
– Jesteś tego całkowicie pewien?
– Robisz z igły widły, Tom.
– Robię wszystko, co w mojej
mocy, żeby nie spadł ci włos z głowy.
Podszedł do mnie i poprawił poły w mojej marynarce, szukając
dodatkowego pretekstu, żeby się do mnie zbliżyć, żeby mnie dotknąć. Wciąż się
wahał, wciąż był jakiś dystans, nadal nie był pewny, na ile może sobie
pozwolić, kiedy jestem zdenerwowany.
– Przysięgam, że nikt więcej
już nie ma tu dostępu, ale jeśli cię to uspokoi, to zablokuję Sebastiana i
Gordona i nie wejdą tu.
– Nie trzeba.
– A moim ojczymem nie musisz
się przejmować. Jeśli uchwyciłeś jego zaskoczenie to było tylko w pozytywnym
sensie.
– Zaskoczenie to mało powiedziane,
mnie to wyglądało na szok.
Bill się uśmiechnął.
– On nie stanowi dla nas
problemu, Tom. Chodźmy, bo na pewno już na nas czeka, a czego jak czego, to najbardziej
nie toleruje spóźnienia i czekania na kogoś.
Idąc na dół, obawiałem się spojrzeć Gordonowi w oczy.
– Już jesteśmy – odezwał się
Bill, a Gordon spojrzał najpierw na niego, a potem na mnie.
– Świetnie, więc chodźmy –
odparł i ruszył pierwszy do wyjścia.
Oczywiście Bill tuż za nim, więc musiałem go złapać za
ramię i zatrzymać, kiedy bezmyślnie podążał za ojczymem.
– A ty dokąd? – zapytałem,
zatrzymując go.
– Przepraszam, zapomniałem
się.
Gordon zatrzymał się dopiero po chwili, orientując się, o
co chodzi.
– Poproszę Bena, by zaparkował
bliżej – rzucił.
– Nie trzeba, pojedziemy Toma
autem. Zawieziemy cię później pod wytwórnię, a my pojedziemy do agencji. Ugadaj
sobie z Benem tylko, o której ma po ciebie przyjechać – odezwał się Bill.
Gordon wcale nie krył swojego zaskoczenia, ale przystał na propozycję swojego
pasierba.
– Dobrze. Myślę, że to dobry
pomysł.
– Podstawię auto – powiedziałem
i nakazałem Billowi nie wychodzić z domu, dopóki mu nie pozwolę. Widziałem, jak
Gordon obserwował mnie. Choć Bill był właściwie na równi ojczymowi, to sam fakt,
że Trumper, był dużo starszy wzbudzał jakiegoś rodzaju respekt.
Oczywiście Bill zajął miejsce obok mnie, to nawet nie podlegało
dyskusji. Przyzwyczaił się już do tego, że wszędzie jeździliśmy moim autem, tak
bardzo, że kiedy słyszał słowo limuzyna, krzywił się. Gordon choć chyba nie
nawykł do, jakby nie patrzeć, znacznie mniejszej przestrzeni pojazdu,
stwierdził, że całkiem wygodnie mu się podróżuje.
– Podziwiam cię, Tom, że udało
ci się Billa przekonać do podróżowania twoim samochodem – pociągnął rozmowę.
– Dlaczego?
– Bo on uwielbia przestrzeń.
– Mam tu z przodu bardzo dużo
przestrzeni, poza tym lubię patrzeć na drogę – wtrącił się Bill.
– Chyba na Toma – stwierdził Gordon,
śmiejąc się.
– Gordon! Jasne, że od czasu
do czasu zerknę na niego, to chyba normalne, kiedy się siedzi obok siebie.
– Przecież ja nic nie mówię.
Tylko czekałem, aż rozmowa zejdzie na temat tego, co
zobaczył dziś rano.
– Zresztą Ben jeździ utartymi
szlakami, każda podróż trwa prawie dwa razy dłużej, Tom zna fajne skróty, no i
jestem w tym aucie trochę jak w czołgu.
– Jak to w czołgu? Nie mów mi,
że samochód jest kuloodporny.
– Jest.
– To prawda, Tom?
– Tak. Zależy mi na bezpieczeństwie
Billa. Nie, żebym nie ufał zabezpieczeniom w limuzynie, ale wiem, czym
dysponuję, a w kwestii ochrony wolę mieć stuprocentową pewność, że zrobiłem wszystko,
co mogłem, by zapewnić Billowi bezpieczeństwo.
– Cieszę się, że tak
podchodzisz do swojej pracy. To naprawdę rzadkość. Ciągle nie mogę uwierzyć, że
tak młody człowiek może być tak doświadczony i dobry w tym, co robi. Naprawdę zasługujesz
na swoją reputację.
– Dziękuję. To tu? – zapytałem, zatrzymując się
pod kamienicą, nad którą wisiał szyld biura notarialnego.
– Tak – odparł Gordon.
Zaparkowałem. Oczywiście, jak tylko wyciągnąłem kluczyki
ze stacyjki, Bill odpiął pasy i złapał za klamkę z zamiarem wyjścia, ledwo
zdążyłem chwycić go za kurtkę, powstrzymując przed wyjściem..
– Tobie chyba dzisiaj życie
nie miłe – warknąłem na niego, a Gordon spojrzał na mnie. – Ile razy mam ci
powtarzać, że nie wysiadasz, dopóki ci nie pozwolę?
– Przepraszam.
– Bill nigdy nie był łatwy we
współpracy.
– Potrafi współpracować. Dziś
jest jakiś wyjątkowo roztargniony.
– Prawdopodobnie dlatego, że
się nie wyspał – rzucił Gordon, a ja doskonale zrozumiałem jego aluzję.
– Moglibyście nie rozmawiać o
mnie tak jakby mnie tu nie było? – wtrącił się w końcu, a ja czym prędzej
wysiadłem z auta. Nie byłem gotowy, by dyskutować z Gordonem o mojej dodatkowej
roli w życiu Billa, przynajmniej nie teraz. Rozejrzałem się po okolicy i
obchodząc samochód, otwarłem Billowi drzwi, pozwalając mu w końcu wysiąść.
Weszliśmy do środka. Choć umowa, jaką podpisywał Bill z
ojczymem, mnie nie dotyczyła, byłem obok niego przez cały czas. Nikt nawet nie spojrzał
na mnie krzywo, że chodzę za Billem krok w krok; w końcu byłem jego osobistym
ochroniarzem i musiałem być blisko niego, najbliżej jak pozwalała na to dana sytuacja.
Po godzinie wyszliśmy od notariusza. Z tego, co
zrozumiałem, Gordon wiele swojego majątku przepisał na Billa, a fakt, że
obdarowywał go, choć nie był jego rodzonym synem, sprawił, że uważnie przyglądałem
się mu. Jakim był tak naprawdę człowiekiem? Musiał bardzo kochać Billa, jeśli
coś przepisywał na niego. Relacja, jaka ich łączyła, była dla mnie zagadką.
– No to teraz podrzućcie mnie
tylko do wytwórni i jesteście wolni.
– Mam masę pracy w agencji,
nie ma żadnego wolnego – odparł Bill. Ja się już nie odezwałem, bo jeśli on
pracuje, to ja także, to było logiczne i nie wymagało zbędnego tłumaczenia.
– Kiedy twoje projekty wejdą
do sprzedaży?
– Myślę, że pierwsza próbna tura
za miesiąc. Zobaczymy, jak się to będzie sprzedawać. Jak dobrze, to przed latem
ruszymy ze sprzedażą pełną parą.
– Świetnie.
– Jesteśmy na miejscu – odezwałem
się, podjeżdżając pod główne wejście do wytwórni, to samo, którym wszedłem,
kiedy zdecydowałem się podjąć ochrony Billa.
– Dziękuję.
– Nie ma za co – odparłem.
– Tom, czy mógłbyś mi pomóc
się zabrać z tymi teczkami?
– Oczywiście. – Zerknąłem na
Billa, który nie wydawał się zaskoczony tą prośbą. – Tylko mi nigdzie nie wysiadaj
– zwróciłem się do niego.
– Nie ruszę się ze swojego miejsca.
Wysiadłem razem z Gordonem, zabierając część teczek od
niego i wchodząc z nim do budynku.
– Przepraszam, że tak
konspiracyjnie, ale chciałem zamienić z tobą słówko na osobności.
Aż przeszedł mnie lodowaty dreszcz. Wiedziałem, że dobrze
mi się wydawało, Gordonowi wcale się nie podobało to, co zobaczył w sypialni
Billa i jak nic teraz mi to wygarnie.
– Słucham.
– Wiesz, że jestem konkretny.
Skinąłem głową.
– To też zapytam wprost. Traktujesz
Billa poważnie?
Zmarszczyłem brwi, patrząc mu prosto w oczy.
– Wiesz, co mam na myśli –
dodał, żeby nie było już żadnych wątpliwości, o czym mowa.
– Bardzo poważnie – odparłem.
Gordon uciekł wzrokiem gdzieś w bok, po czym spojrzał
znowu na mnie.
– W porządku, to wszystko, co chciałem
wiedzieć. Dziękuję za pomoc z teczkami.
– Nie ma sprawy.
Pożegnałem się z nim i wyszedłem z budynku. Nie wiedziałem,
co myśleć o jego pytaniu i dziwnym zachowaniu. Teraz nie wydawał mi się zły, czy
nawet zaskoczony, wyraźnie coś go zastanowiło.
Wsiadłem do auta, zapinając pas i ruszając prosto do
agencji.
– I jak było? – zapytał Bill.
– Gdzie? – spojrzałem
przelotnie na niego.
– Na dywaniku u mojego
ojczyma.
– Nie byłem na dywaniku, tylko
pomogłem mu z teczkami.
– I myślisz, że uwierzę w to,
że ani słowem nie zapytał cię, jakie masz plany wobec mnie.
Aż przełknąłem ślinę. Co za rodzinka, mówienie prosto z
mostu nawet na niewygodne tematy najwyraźniej nie stanowiło u nich żadnego
problemu.
– Nie pytał o plany.
– Dobrze, nie chcesz powiedzieć,
to nie mów. Tylko wiedz, że ja go znam znacznie dłużej niż ty, i lepiej wiem na
co go stać.
– Skoro wiesz, to po co
pytasz?
– Jestem ciekawy, o co cię
dokładnie pytał.
Pokręciłem głową.
– Pytał, czy traktuję cię
poważnie.
– I co mu odpowiedziałeś?
Uśmiechnąłem się i zatrzymałem na czerwonym.
– Powiedziałem, że nie. Sypiam
z tobą tylko dla rozrywki, no i dobrego seksu – odparłem, próbując nie parsknąć
śmiechem.
– Chyba żartujesz? – Bill aż
pisnął z niedowierzania.
– Nie. – Pokręciłem głową, ale
jego mina była tak rozbrajająca, że nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem. – Żartuję.
– Pocałowałem go w policzek. – Powiedziałem mu, że bardzo poważnie cię traktuję.
– Naprawdę tak mu
powiedziałeś?
– No. – Wzruszyłem ramionami.
– Powiedziałem, jak jest.
Bill odwrócił głowę, przegryzając dolną wargę. Zawsze tak
robił, kiedy był poruszony.
– Bill? – Położyłem rękę na
jego dłoni; spojrzał znowu na mnie. – Kocham cię i chcę być z tobą do końca
życia. No, chyba że wcześniej będziesz miał mnie dość i każesz mi wypieprzać.
– Nigdy w życiu.
Wrzuciłem bieg i ruszyłem na zielonym.
– Przepraszam, Tom. Wiem, że
liczysz na inne reakcje z mojej strony. Wiem, że mnie kochasz, widzę i czuję
to, ale…
– Rozumiem, że ciężko ci
uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Uwierzysz, obiecuję ci, że wymyślę coś,
byś uwierzył i nigdy więcej nie miał już żadnych wątpliwości.
– Ja wierzę, to nie o to
chodzi.
– Domyślam się, o co chodzi.
Sądziłem, że po Kate mam uraz do związków, ale chyba nie kochałem jej tak mocno,
patrząc na twój związek z Nikiem.
– Nie wiem, czy kochałem Nika bardziej,
niż ty Kate. Myślę, że tu nawet nie chodzi o samą miłość. Ja ufałem Nikowi
bezgranicznie i chyba najbardziej to mnie zabolało, że zawiódł moje zaufanie.
Ja całe swoje życie podporządkowałem tylko jemu. Wszystko, co robiłem, robiłem
dla niego, nawet oddychałem dla niego. Byłem tak bardzo zaślepiony, że nawet
gdyby mnie bił i mówił mi, że to z miłości, nie czułbym bólu, tylko
przyjemność. Boję się, że jeśli pozwolę sobie na takie samo uczucie do ciebie,
a uwierz mi, już nie potrafię z tym walczyć, coś się stanie i zostawiasz mnie.
– Bill… Nie mogę ci obiecać,
że będę przy tobie do końca życia, bo nie wiem, co będzie za rok, za dzień,
nawet za godzinę, ale obiecuję ci, że jeśli śmierć nas nie rozdziel, to odejdę
tylko wtedy, gdy mnie wyrzucisz ze swojego życia, a i wtedy będę o ciebie walczył.
Nie lubię mówić o uczuciach, wiesz o tym, a przez ciebie się tu teraz produkuję,
ale w porządku, jeśli to sprawi, że poczujesz, że możesz mi zaufać tak, jak
Nikowi. Ja też się boję tego, że cię stracę, zaangażowałem się i to poważnie.
Nie sądziłem, że to mnie jeszcze spotka, znaczy wiedziałem, że nie będę całe życie
sam, bo nie jestem typem samotnika, ale nie sądziłem, że to będzie takie silne
uczucie. Jedno ci w każdym razie powiem - niczego nie żałuję i cieszę się, że
stanąłeś na mojej drodze, i cokolwiek się stanie to warto było, to wszystko
przejść dla chwil, które z tobą mogę teraz dzielić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Teraz to już tylko czekać, az ktoś sie sypnie., że są rodzeństwem. I nie wiem, dlaczego, ale usilnie próbuję tu jakoś wcisnąć Nika w fabułę, choć nie wiem, co dalej planujesz.
OdpowiedzUsuńA Sebsstian to zło, zwłaszcza, ze tak długo już robi z tego przeklętego majordomusa. Wszędzie jest, wszystko widzi i słyszy, co nie jest dobresz, biorac pod uwagę o jakich sekretach może wiedziec. Możliwe też, ze on już dawno sprawdził toma i posiada o nim jakieś informacje, których jeszcze nie ujawniłaś, a które mogłyby niekorzystnie wpłynąc na związek bloźniaków.
Przepraszam, ze komentarz bez ładu i składu, ale jest za gorąco, zeby myśleć, zwłaszcza jak sie jest na nogach od piatej.
Weny życze
KOTEK
Zaraz sypnie :) Sebastian taki już po prostu jest, jako majordomus taki jest między innymi jego zadanie, wszystko widzieć i wiedzieć, ale milczeć i być lojalnym. Sądzisz, że gdyby Sebastian wiedział o tym, że są rodzeństwem nie zareagowałby wiedząc doskonale co się miedzy nimi już dzieje? Ja myślę, że powiedziałby jednemu albo drugiemu.
UsuńJeśli chodzi o pogodę to dla mnie jest po prostu bajka, moja ukochana pogoda, a energia mnie dosłownie rozsadza. Jeśli o mnie chodzi żałuje, że nie mogłaby być taka przez cały rok na okrągło.
No więc moim zdaniem za zamachami na Billa stoi Nik, dlatego tak go wkręcasz w fabułę i jest ciągle "na tapecie", wydaje mi się, że chcesz zrzucić naszą czujność na Sebastiana, co Ci się udaje, ale on okaże się bohaterem tragicznym, jak Snape z Harrego Pottera. Może jest zakochany w Billu i jest zazdrosny? Albo Sebastian wie, że oni są bliźniakami i dlatego nie akceptuje ich związku, ale dziwi mnie to, że jak wie, to dlaczego jeszcze nic nie powiedział? Jaki ma w tym cel? Może nie chce zranić Billa... Ale tu wracamy do punktu wyjścia, że Bill musi być dla niego kimś więcej. Albo może Sebastian spotyka się teraz z Nikiem i razem knują zabójstwo Billa? Ale jaki mieliby w tym cel? Kasa... Jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze :D A co do ich pokrewieństwa to czuje, że dowiedzą się od Gordona... to tyle na razie moich przemyśleń o wpół do pierwszej w nocy :D
OdpowiedzUsuńNo, przyznam, że coś w tym jest. Jednak cała sytuacja jest bardziej pokręcona, niż widać to gołym okiem. I oczywiscie, że będę wam mieszać, żeby uśpić waszą czujność. :D
UsuńNie mogę się doczekać ! :D
UsuńAch, i kolejne zagadki. Będę miała nad czym się zastanawiać po nocach :D
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się to, jak Tom traktuje Billa. Jestem tutaj od samego początku, a on jest z odcinka na odcinek coraz bardziej kochany.
I ogółem uwielbiam sposób, w jaki dajesz nam poznać bohaterów. Jest w tym coś wyjątkowego.
Tom po prostu wie, co przeżył Bill, jak został potraktowany przez Nika. Sam też wie, jak się czuł kiedy roztarł się ze swoją dziewczyną, dlatego skoro pokochał już Billa, chce pokazać mu jak bardzo mu na nim zależny, i ile jest w stanie dla niego zrobić, by mu to udowodnić.
UsuńChyba tylko siedząc w lodówce byłoby idealnie. Ukrop jak jasna cholera... A matka się dziwi, że z domu nie wychodzę... No cóż nie mogłam się doczekać kiedy wstawisz notkę. Muszę przyznać, że trochę się zawiodłam. Nie było lana dupska, O którym tak myślałam :( Ale! Notka świetna. Tom cały czas uświadamia Billa w swoich uczuciach. Gordon i jego rozmawia z Tomem. Myślałam już, że kiedy zostawią Billa samego w aucie coś się stanie, a tu nic. Widzę, że szykujesz coś wielkiego. Tylko co? Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akacji. No i kiedy Tom dowie się coś o Sebastianie? Czy ten stary majordomus wie coś o ich pokrewienstwie? Nadal jest dla mnie zagadką. Tom dla ochrony swojego ukochanego zrobiłby wszystko nawet za cenę własnego życia.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i gorąco pozdrawiam :) Kali. (Doku)
Bill jest już chyba nieco za duży, żeby mógł mu Gordon jeszcze cokolwiek zabronić czy prawić mu kazania. No i spokojnie, kochana, nie wyczekuj tak na ten zły moment, gdzie wszystko zacznie się walić.
UsuńBoże. Co tu się dzieje? Dla mnie ta rodzina jest coraz bardziej dziwna. :) nie mogę uwieżyć, że tak długo jest bajkowo. Kiedy w końcu będzie jakaś akcja? Chłopaki się już wystarczająco nacieszyli sobą proponuje jakiś zamach albo kłótnia... 'Alicja to żeński chuj'. :)
OdpowiedzUsuńOgółem odcinek był bardzo miły i spokojny. Całkiem fajnie się go czytało i czekam na dalszą część.
Pozdrawiam, god said no.
Jak się spieprzy będziesz chciała, żeby było dobrze :D
UsuńTa rodzina już dziwniejsza być nie może. Gordon niby trzęsie się nad Billem, próbuje go chronić, ale jakoś w święta pozwala Billowi się odciąć i spędzać ten czas samotnie, a kolejnego faceta Billa pyta tylko, czy traktuje go poważnie. Jak dla mnie to Gordon jest mega... niepoważny. Nie ogarniam go ani troche. Ja bym cisnęła Billa do bólu, aż w końcu zdecydowałby się spędzić swięta ze mną, a potem starałabym sie, zeby uczynić je dla niego jak najlepszym. gordon to dziwak xd
OdpowiedzUsuńBill wygląda mi na takiego, który chce, żeby go proszono. Zupełnie jakby odmawiał tylko po to, żeby ludzie go namawiali, dlatego myslę, ze gdyby Gordon choc trochę się postarał, Bill zgodziłby się spędzać z nim święta.
Egh, ale mam hejta na Gordona :D nie wiem, co mnie tak dzisiaj na niego wzięło.
Czekam na kontynuację!
Pozdrawiam!
Wiem, że Gordon w tej chwili wypada słabo. Dla Toma też to wszystko jest dziwne, ale dowiesz się za jakiś czas dlaczego między Gordonem i Billem jest taki a nie inny układ, więc nie oceniaj go zbyt surowo.
UsuńTrzy i pół miesiąca temu zakończyłam czytanie każdego z twoich opowiadań.. i dłuuugo zastanawiałam się, czy brać się za Bodyguard'a.. (Z racji, iż wole gdy opowiadanie jest już napisane, a ja nie muszę dostawać białej gorączki czekając na kolejną część :D), no ale cóż, ciekawość wzięła górę. Obiecałam sobie, że tylko dwa rozdziały na próbę, a resztę, gdy będzie długi weekend. No ale cóż.. nigdy nie miałam tak, że nie mogłam się, aż TAK BARDZO powstrzymać przed jakimkolwiek opowiadaniem, naprawdę! Nie spałam dwie noce, czytając każdy kolejny rozdział i no cóż.. dotarłam do tego. :/ Ale kończąc już te wywody o mnie..
OdpowiedzUsuńNo cóż, w pierwszej części ciągle mnie zastanawiał ten Sebastian, niby zaufany człowiek i w ogóle, ale jednak zachowywał się nienaturalnie.. dziwnie? No ale okey.. Viktoria również mnie zastanawiała, bo jednak wkręciłaś ją już na początku i jakoś tak od czasu - do czasu się pojawiała, co mogło jedynie oznaczać, że pozostanie kiedyś na dłużej. :D
Spodziewałam się, że za tymi atakami na Bill'a będzie stał Nik i jak zdążyłam już się dowiedzieć.. nie myliłam się. :D
W drugiej liczyłam na to, że większość spraw będzie się kręcić nad szukaniem odpowiedzi w sprawie bliźniaków i właściwie to nad byłym życiem Toma i jak tylko pojawiła się ta cholerna (za przeproszeniem) Kate myślałam, że spadnę z krzesła! Bo musiała się pojawić i namieszać! A sam fakt, że WIEDZIAŁA o tym, że Bill i Tom są razem to już w ogóle! Jak mogła się godzić na taki układ, znając prawdę?! Grrrrr..!
Ale okey.. rozumiałam w sumie zachowanie Bill'a i chęć zemsty na Tomie, ale sam fakt, że tak go kochał, a naprawdę.. źle potraktował to może trochę przesada z jego strony? Uczucia, uczuciami i jego ból serca po tym mogę zrozumieć z własnego doświadczenia, tak czy siak.. źle, chociaż już sama nie wiem, bo to, co zrobił Tom to było.. to było okropne! Nienawidzę zdrady i nigdy nie mogłam zrozumieć jej sensu, chociaż spodziewałam się, że ona także się prędzej czy później tutaj pojawi.
Jak mi się wydaję, Tom teraz poleci w te pędy do Stanów dla biednej Victorii? :/ Mam ino nadzieję! Biedaczka! ;/
I nie wiem dlaczego, ale mam uczucie, że przez tę pracę Toma coś się nagle stanie? Znów zostanie postrzelony.. albo Bill razem z małą zostaną porwani? (Nie wiem skąd u mnie te przypuszczenia, ale jednak są).
Z racji, że jestem tu nowa i w ogóle.. to istnieje możliwość bycia informowanym o kolejnych notkach? Nie chciałabym żadnej przegapić, a z tego co zauważyłam, nie informujesz o notkach na grupie. :D
Pozdrawiam i czekam na kolejną część! ♥ :*