Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
czwartek, 13 sierpnia 2015
21:00
Odcinek 39
Po wspólnej kąpieli i kolacji w łóżku Bill zasnął w moich
ramionach. Ja, choć przy kolacji ziewałem i wydawało mi się, że zasnę, jak
tylko przyłożę głowę do poduszki, leżałem w ciemnościach i wiedziałem, że
jeszcze długo nie zmrużę oka. Wciąż czułem dyskomfort w tylnej części ciała i teraz,
gdy przeanalizowałem to, co zrobiłem miałem ochotę sobie strzelić w łeb. Miłość
to straszna rzecz, człowiek przestaje racjonalnie myśleć i robi rzeczy, o
których nigdy wcześniej by nawet nie pomyślał. Jedno było pewne, nie prędko wyląduję
pod Billem, jeśli w ogóle jeszcze kiedyś się na to zdecyduję.
Jego miarowy i głęboki oddech świadczył o tym, że bardzo głęboko
spał. Miałem nadzieję, że przynajmniej on po tym wszystkim ma przyjemne sny.
Czy żałowałem, że to zrobiłem? Nie, ale chyba zbyt pochopnie i za szybko się to
wszystko potoczyło. Od świąt spalaliśmy się w namiętności w takim tempie, jakbyśmy
co najmniej spodziewali się bliskiego końca świata i czułem, że obaj
podejmowaliśmy niekoniecznie odpowiednie, jak na daną chwilę decyzję. Jednak,
co bym teraz o tym wszystkim nie myślał, pewnych rzeczy nie dało się już cofnąć,
tak jak to, że choć z jednej strony cieszyłem się, że mu się oddałem i coś mu
też przy okazji udowodniłem, to z drugiej coś się we mnie buntowało i podsuwało
obrazy z ostatniego naszego zbliżenia, ze mną w roli pasywnej osoby, którą
nigdy w życiu nie byłem i dziwnie się z tym wszystkim czułem.
Wyrwałem się z zadumy, gdy Bill się poruszył i przewrócił
na drugi bok, leżąc teraz do mnie tyłem. Nakryłem go i sam odwróciłem się do
niego plecami, wciąż jednak stykając się z nim nogą i czując jego ciepło, a
jednocześnie mogąc wygodnie ułożyć się do snu i być może w końcu zasnąć.
Zanim jednak zmorzył mnie sen, zaglądałem na telefon
cztery razy, sprawdzając, która godzina i dwa razy nakrywałem Billa, który cały
czas się rozkrywał.
Nie wiem, jakim cudem udało mi się w końcu zasnąć, ale
kiedy ocknąłem się, poczułem ciepło na ustach.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to Bill.
– Umm – mruknąłem, oddając
pocałunek.
– Dzień dobry śpiochu. Głęboko
spałeś. Zdążyłem cię już zmolestować, a ty nic. Już myślałem, że zapadłeś w śpiączkę.
Spojrzałem na niego, marszcząc brwi.
– Zmolestować? – To jedno słowo
dotarło do mnie bardzo wyraźnie, a Bill, widząc moje zmieszanie roześmiał się.
– Żartuję. Obudziła mnie twoja
komórka, chyba dostałeś jakąś wiadomość.
– Wiadomość? – zdziwiłem się, że
nie słyszałem. To koleina rzecz, która działa się ze mną, kiedy byłem z Billem,
traciłem całkowicie czujność i spałem jak zabity. Sięgnąłem po telefon i spojrzałem
na wyświetlacz. Faktycznie miałem wiadomość.
David
Cześć Tom. Informacje, o które prosiłeś
przesłałem Ci na maila.
Gdybyś czegoś jeszcze potrzebował, pisz.
David zawsze był rzeczowy. Nie bawiłem się już w uruchamianie
komputera, wszedłem na pocztę przez komórkę, chcąc jak najszybciej znaleźć haka
na Sebastiana i móc go zdekonspirować.
– Coś się stało? – zapytał Bill,
widząc moje skupienie. Spojrzałem na niego, posyłając mu uśmiech.
– Nie. Wszystko w porządku, to
od kumpla.
– Rozumiem. Jesteś głodny? – zapytał,
choć burczenia w moim brzuchu nie dało się nie słyszeć.
– Jak wilk – odparłem, a Bill się
zaśmiał.
– Poproszę, żeby Sebastian przyniósł
nam śniadanie do pokoju.
– Ok – zgodziłem się, pogrążając
się w lekturze.
Czytałem te wszystkie informacje, o jego licznych
wyjazdach, oczywiście zawsze w towarzystwie rodziny Trumperów. O jego perfekcyjnej
znajomości trzech obcych języków. Sebastian posiadał wiele różnych umiejętności,
przydatnych dla majordomusa, który chce pełnić obecną funkcję, ale kompletnie
niepraktyczne gdyby chciał je wykorzystać w innych celach. Gdybym nie znał umiejętności
Davida pomyślałbym, że coś przeoczył, ale był najlepszy w tym, co robił, więc podsumowując,
nie było się do czego przyczepić, od tej strony wydawał się czysty. Jeśli
Sebastian miał jakieś tajemnice, to miał je z takimi osobami jak Gordon lub nieżyjąca
już mama Billa, a tego niestety nie byłem w stanie sprawdzić.
Odłożyłem telefon, nie tego się spodziewałem. Chciałem
mieć na niego jakiś punkt zaczepienia, a zostałem kompletnie z niczym. Wstałem
z łóżka, dopiero teraz czując, na co dzień wcześniej sobie pozwoliłem. Jezu, to
było naprawdę koszmarne uczucie. Ciekawy byłem, czy Bill też to tak odczuwał? Naciągając
jednak bokserki na tyłek i udając, że po wczorajszym seksie absolutnie nic mi
nie jest, zszedłem na dół.
– Jakieś problemy? – zapytał.
Doskonale potrafił odczytywać mój wyraz twarzy.
– Nie, żadne.
– To dobrze, bo wyglądasz na
zamyślonego.
Uśmiechnąłem się.
– Raczej na obolałego –
rzuciłem.
Bill najpierw się zdziwił, a zaraz potem lekko uśmiechnął.
– To przejdzie.
– Mam nadzieję – odparłem. –
Nie mów mi tylko, że po każdym razie ty czujesz się tak samo.
– Nie, nie. Kiedy robisz to
częściej jest inaczej.
Boże. Pokręciłem głową. Rozmawiałem z nim o rzeczach, o
których kiedyś nie chciałem nawet myśleć, zupełnie nie rozumiejąc, co się ze
mną dzieje w jego obecności.
Jednak pomijając fakt mojego dyskomfortu osoba Sebastiana
nie dawała mi spokoju. Chciałem mieć na niego haka, a okazało się, że nie mam się,
do czego przyczepić i to nie było po mojej myśli.
– Jakie masz plany na dzisiaj?
– zapytałem.
– Zapomniałem ci wczoraj powiedzieć,
mam wywiad do gazety.
– Super, dobrze, że w ogóle ci
się przypomniało.
– Nie gniewaj się, Tom, ale to
twoja wina, że zapomniałem.
– Moja? A co ja takiego zrobiłem?
Przekrzywił głowę w bok.
– Dobra, nieważne. O której
ten wywiad i gdzie?
Nie znosiłem, kiedy Bill stawiał mnie w takiej sytuacji. Wolałem
być uprzedzony, żeby móc mniej więcej przemyśleć strategię ochrony. Już nie był
dla mnie tylko podopiecznym, kochałem go i bałem się o jego życie, gdyby coś mu
się stało, bo ja czegoś nie dopilnowałem nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
Zanim zdążyłem wziąć prysznic
i wyjść z łazienki Sebastian przyniósł nam śniadanie. Kiedy pojechaliśmy na
wywiad miałem ochotę udusić Billa przez jego dwuznaczne spojrzenia, a potem
przez to, że kilka osób zawaliło terminy Bill stracił całkowicie poczucie
humoru i kiedy wróciliśmy do domu jego milczenie było tak wymowne, że postanowiłem
na jakiś czas zostawić go samemu sobie i pozwolić mu się wyciszyć. Natomiast
sam zdecydowałem się udać na basen.
Każdy potrzebuje trochę samotności, domyślałem się, że
Bill w szczególności, skoro właściwie ciągle był sam. Nawet, jeśli mnie kochał
moja obecność mogła mu działać na nerwy, dlatego od dwóch godzin przesiadywałem
na basenie. Rzecz jasna nie pływałem przez cały ten czas. Kilka razy skoczyłem
z trampoliny, a potem zwyczajnie leżałem na niej, wpatrując się w sufit i
obserwując na nim odbijające się refleksy z wody. Nawet nie zauważyłem, kiedy Bill
przyszedł na basen i wdrapał się na trampolinę, jakby dokładnie wiedział gdzie
mnie szukać.
– Wiedziałem, że tu będziesz –
stwierdził, kładąc się na mnie i całując mnie w usta. Jego wyraz twarzy zmienił
się diametralnie, uśmiechał się i najwyraźniej na nowo potrzebował mojego
towarzystwa.
– Jest jakieś specyficzne, bo
szybko pozwala się wyciszyć i w ogóle… A ty odpocząłeś już? – zapytałem.
– Tak, już mi przeszło. Za
każdym razem musi mnie coś wyprowadzić z równowagi. Wiem, że ktoś zawali i choć
mam to na uwadze wkurzam się.
– Tak to jest, kiedy pracuje
się z ludźmi. Nie dla wszystkich to, czym się zajmujesz stanowi sens życia.
– Wiem, Tom, doskonale to
rozumiem, mimo wszystko wkurza mnie to. Poza tym moda nie jest moim sensem życia.
– Nie? – zdziwiłem się. – Myślałem,
że tak.
– Ujmę to może inaczej - była –
sprostował, dodając na koniec coś, co wywołało w moim żołądku przyjemne
łaskotanie. – Teraz to ty jesteś moim
sensem życia.
Uśmiechnąłem się i poczułem, jak spycha mnie z trampoliny
i jak obaj spadamy do wody. Wynurzyliśmy się, a uśmiech nie schodził mu z
twarzy.
– Chcesz mnie utopić? –
zapytałem, odgarniając włosy do góry.
Zaśmiał się.
– Obaj wiemy, że z nas dwojga
to ja pierwszy bym utonął.
– Reanimowałbym cię.
– Tak? A jak?
– No chyba wiesz jak się
reanimuje.
– Myślałem, że wymyśliłbyś coś
specjalnego.
Tym razem to ja się zaśmiałem w głos.
– Ponosi cię wyobraźnia, Bill.
– To coś złego?
Spoważniałem tak szybko, jak się zaśmiałem chwilę temu, skupiając
swoją uwagę na jego ustach.
– Nie – pokręciłem głową i
chwytając go oburącz za twarz wpiłem w jego usta. Mruknął z przyjemności i
oddał pocałunek z taką pasją, że nabrałem ochotę na coś więcej, znacznie więcej.
Zrobiłem głęboki wdech i wciągnąłem go pod wodę, kolejny raz, tym razem pod
wodą, całując go. Opadliśmy na dno basenu. Woda lekko się kołysała, a światła w
basenie odbijały się na jej załamaniach.
Bezdech okazał się nie lada wyzwaniem, kiedy nasze serca
przyspieszyły i organizm domagał się znacznie więcej tlenu, niż normalnie w
takiej sytuacji. Choć byliśmy dwa metry pod wodą płonęliśmy czystym ogniem pożądania.
Bill pokręcił głową i spojrzał w górę. Wiedziałem, że brakuje mu powietrza i
tylko na to czekałem, chciałem mu coś pokazać, i to właśnie była ta chwila, by chwycić
go za twarz i złączyć nasze usta w pocałunku, a przy okazji dać mu tak
drogocennego powietrza, o które zaczął już walczyć. Szarpnął się, ale już po
chwili poddał się. Oderwałem się od jego ust, obserwując jak jego włosy falują
w wodzie. Przyglądaliśmy się sobie zupełnie tak, jakbyśmy widzieli się po raz
pierwszy. Pożądanie owładnęło mnie i zapragnąłem, czegoś więcej, niż tylko jego
ust. Chwytając go za rękę, odbiłem się od dna basenu i wynurzyliśmy się, łapiąc
kilka głębokich oddechów. Wystarczyło jednak kilka głębszych wdechów, by
natlenić organizm, a mnie, by przycisnąć go ciałem do ściany basenu i zacząć ściągać
z niego kąpielówki, obdarowując go w między czasie niezbyt delikatnymi
pocałunkami, ale im bardziej brutalnie się z nim obchodziłem, tym głośniej
wzdychał i obejmował mnie, oplatając mnie w końcu nogami w pasie i wymownie
patrząc mi w oczy czekał, kiedy połączę nasze ciała.
Nawet nie wiem, jak udało mi się pozbyć się swoich
kąpielówek. Za to doskonale pamiętam jak się czułem, kiedy wchodziłem w jego gorące
wnętrze. Różnica temperatury między wodą w basenie, a jego ciałem dawała tak
niesamowite odczucie, że na moment musiałem zaniechać jakichkolwiek ruchów i się
nieco opanować, zanim przepuściłem na niego kolejny atak.
Kiedy wycofałem się i pchnąłem z całej siły, wciskając
się w niego aż do nasady członka, jękną przeciągle i zacisnął palce na moich ramionach.
– Boże, Tom, uczyli cię tego
na akademii, czy jak? – wydukał.
– Nie, to moja wrodzona umiejętność
– odparłem z uśmiechem na twarzy i ponowiłem ten sam ruch, kolejny raz czując,
jak wzdrygnął się, kiedy wszedłem w niego do oporu. Na jego twarzy pojawiły się
czerwone plamy, a na szyi wyraźnie odznaczało się szybko bijące tętno.
– Jeszcze – wyszeptał,
najwyraźniej mając przy tym niesamowite odczucia. Nie szczędziłem mu ich i nie przejmowałem
się, kiedy przy każdym kolejnym pchnięciu coraz głośniej dawał upust swoim
odczuciom, a jego głos rozchodził się echem po całym basenie, i pewnie nawet na
holu przed wejściem na basen można było usłyszeć jego okrzyki przyjemności.
Sądziłem, że im częściej będziemy się kochać, tym
szybciej się sobą nasycimy, tak to przynajmniej zwykle działało, ale seks z
Billem działał jak narkotyk, im częściej z nim to robiłem, tym większą potrzebę
miałem na kolejny raz.
Nie wiem, jaką miał minę Sebastian, wyławiając rano nasze
kąpielówki z dna basenu, ale udał, że nic się nie stało, kiedy kolejnego dnia
przeniósł je czyste i suche złożone równiutko w kostkę.
Nadal nie mogłem go rozgryźć. Fakt, że niczego na niego
nie znalazłem z jednej strony mnie cieszył, a z drugiej denerwował. Nienawidziłem
zagadek, do których nie wiedziałem jak podejść, a Sebastian stanowił dla mnie
jedną z tych cholernie skomplikowanych osób, na które w akademii kazano nam w
szczególności uważać. Bill mu ufał i życzyłem sobie z całego serca, żeby ten
starszy mężczyzna okazał się tym, za kogo się podawał, i za kogo mieli go inni.
Po zamianie ról, jaką zaproponowałem Billowi dość szybko zapomniałem.
Oczywiście podpuściłem go dwa razy, chcąc się zorientować, czy chce to powtórzyć,
ale choć kręcił go mój tyłek i chętnie skupiał się na robieniu mi na nim
malinek w końcowym efekcie lądował na wznak z szeroko rozłożonymi nogami i ze mną
między nimi.
Tydzień później spędziliśmy dwa dni w Paryżu w związku z
Billa pracą, a po kolejnych dwóch tygodniach Bill oblewał sukces w sprzedaży
swoich projektów.
Przyzwyczaiłem się w końcu do nowego lokum i spania z
Billem w jednym łóżku. Kiedy on nad czymś pracował ja wylegiwałem się na
kanapie przed ogromnym telewizorem i nadrabiałem wszystkie filmowe zaległości. Ten
związek był dla mnie jak spełnienie wszystkich marzeń, nie myślałem, nawet mi
się nie śniło, że kiedyś jeszcze będzie mi tak dobrze i to pod każdym względem.
Układ między nami był tak idealny, że aż niewiarygodny. Tylko jedna sprawa wciąż
spędzała mi sen z powiek, fakt, że do tej pory nie było wiadomo, kto stoi za
zamachami na Billa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Cudowne. Tak bardzo na to czekałam i w końcu się doczekałam. Cudowne. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńT
Scena w basenie... O Boziuu! I nie chodzi mi o sex, a o moment, kiedy Tom dał Billowi powietrze... Oh gasz... <3 cudownie urocze!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie czy faktycznie Sebastian to niegroźny majordomus czy jednak chcesz uśpić naszą czujność ;)
Czy chłopcy z basenu do apartamentu Billa poszli nadzy? :D w mojej glowie basen jest na dole... Hmm xD szkoda, ze nikt ich nie przyłapał :p
Odcinek lekki i przyjemny, czekam na jakąś akcję z utęsknieniem :)
Weny! :*
W mojej głowie basen jest w drugim budynku, oddzielony trawnikiem (wcześniej to on nawet dachu nie miał, ale ostatnio mu dorobiłam xD). Jest jeszcze ciekawiej :F
UsuńMiny ochroniarzy przy bramie bezcenne.
PS. Coś czuję, że to ostatni taki sielankowy odcinek.
Nie wiem, czy ostatni, ale... pora popsuć im tą cudowną atmosferę, nie sądzisz?
UsuńChyba wszyscy czekali na ten moment seks w basenie po prostu musiał się wydarzyć. Kocham <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało. :*
UsuńChyba wszyscy doczekali się tej sceny w basenie. To jak Tom pocałował Billa pod wodą było takie.. No takie, że aż słów brak.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak już dowiedzą się o sobie, to kto o kogo walczył będzie.
Tak jak Tom miałam nadzieję, że na Sebcia coś się znajdzie, jednak nie tracę jej, że pełni w tym jakaś rolę.
Też zastanawiam się kto stoi za zamachami na Billa. (Cały czas próbuje upchnąć w to Nika.)
Nie mam sił by więcej pisać. Weny kochana. Kali.
Od następnego odcinka będziesz miała więcej do przemyślenia i posnucia kto o kogo będzie walczył :)
UsuńKochana, nie wiem czy już kiedyś wspominałam jak bardzo jestem wrażliwa, ale właśnie sprawiłaś, że popłakałam się z tego uczucia...tego piękna, wyjątkowości sytuacji...tej magii. Serce jakby wyskoczyło mi z piersi tak niesamowicie wniebowzięte najpiękniejszą sceną jaką kiedykolwiek przeczytałam w życiu. W chwili kiedy Tom przekazywał Billowi tlen, poczułam najpierw uciążliwy brak powietrza, a potem wybuch w sercu..to szczęście, podziw, gorąco jakie się w nim rozlało...to wszystko było tak piękne! Najwspanialsze uczucie jakiego w życiu doznałam. Naprawdę...mam łzy w oczach na samo jego wspomnienie. Nawet nie umiem w pełni przekazać co czuję, po prostu ucisk w sercu i łzy.., i ta myśl że życiodajne powietrze otrzymane jak najlepszy prezent od swojej miłości. Prezent w postaci uzyskania życia które wymyka się z rąk przy braku powietrza, które jest nam do zycia niezbędne.To tak jakby Bill był na łasce Toma, ale w taki piękny sposób...jest jego życiem, on jest jego powietrzem. Taki akt całkowitego oddania w jednym geście, dzieli się własnym powietrzem, częścią swojego życia z nim. Dostarcza i wypełnia swoim życiem, aby tylko Bill mógł żyć. Ratuje go sobą, bo jego brak jest jak śmierć..Ratuje więc też samego siebie przed śmiercią. To takie niesamowite ile różnych wyobrażeń i myśli może pojawiać się w głowie za sprawą jednego uczucia, jednej sytuacji z jednej strony tak prostej i niewielkiej, a kryjącej tak niesamowite głębie. Tak wiele porównań, a wszystko dzięki miłości. Teraz zdradzę co podnosi do maksimum wrażenia tej sytuacji. Wysłuchanie przy czytaniu tej sytuacji piosenki Only Love Can Hurt Like This - Paloma Faith. Boże...to jest jak niebo, kiedy ona śpiewa, wystarczy połowa drugiego refrenu, aby zrozumieć o co mi chodzi. To uczucie rozchodzi się wtedy razem z jej pięknym głosem, tak przesyconym tym uczuciem do głębi, po całym naszym ciele i...wyrażę to w taki sposób..to jest jak orgazm dla naszej duszy. Gwarantuję wszystkim, że jeśli zrobi się to w takim połączeniu jak zasugerowałam to od razu można zrozumieć co mam na myśli. To jest najpiękniejsze uczucie mojego życia i teraz jest tak głęboko w moim sercu, że już nigdy się z tamtąd nie wydostanie. Jestem tego w stu procentach pewna i nawet nie wiesz Niki, jak bardzo Cię teraz za to kocham, bo nie potrafię tego opisać. Jestem Ci po prostu cholernie wdzięczna. <3
OdpowiedzUsuńJak na tą chwilę nie jestem w stanie nic więcej napisać, przez cały dzień i całą noc żyję na tym uczuciu i ono przejęło nade mną kontrolę. Postaram sie jeszcze w najbliższym czasie napisać coś jeszcze o innych sprawach tego opowiadania, ale w tej chwili mogę myśleć tylko o tym. <3
Pozdrawiam i życzę weny na kolejne takie magiczne sceny
Caluję Cię mocno i ściskam jak nigdy kochana, bo chciałabym tak właśnie przekazać Ci wszystkie swoje odczucia :***
Twoja wierna wrażliwa czytelniczka i fanka
<333 <3333333 <333333 <33333 <3333 <333 ~GlamKinia~ <333 <3333 <33333 <333333 <3333333 <333
Och moje kochanie (tulę Cię mocno) Pisząc tę scenkę nie sądziłam, że aż tyle emocji w was wszystkich wywoła, potraficie zaskakiwać, naprawdę.
UsuńObejrzałam sobie ten teledysk do tej piosenki co napisałaś, faktycznie pasuje do tego momentu w odcinku, jest tam nawet motyw wody, zupełnie jak w opowiadaniu. Nie znałam tej piosenki, ale spodobała mi się, piknę słowa i w ogolę taka bardzo romantyczna.
Nie wiem co jeszcze napisać, mam dziś jakiś taki leniwy dzień, i kompletnie nic mi się nie chce, a jeszcze dziś czeka mnie nocka w pracy. Dobrze, że mam doborowe towarzystwo, dzięki któremu przychodzę do domu spłakana - ze śmiechu oczywiscie i nie myślę nawet nad tym, że nogi mi odpadają.
Postaram się stworzyć jeszcze jakiś podobne chwytające za serce momenty, choć zwykle to jest tak, że wam się podoba to z czego ja nie do końca jestem zadowolona :)
Dziękuję za uścisk :* Chociaż wirtualny to wiele dla mnie znaczy, bo jestem ogromną miłośniczką uścisków. Uważam nawet, że czasami uściskiem można komuś przekazać znacznie więcej niż dało by się samymi słowami. Czyż to nie dziwne, że czasem zamiast mówić wystarczy kogoś mocno przytulić i jest jak niema rozmowa z której można zrozumieć więcej niż ze słów? :D
UsuńNaprawdę uważam, że ta piosenka idealnie do tej sceny pasuje. Prawie tak jakby była stworzona specjalnie do Twojego opowiadania. Istnieje także bardziej skromna wersja tej piosenki z samym pianinem, ale nie w wersji studyjnej https://www.youtube.com/watch?v=4oqRXI1Ck7k Też jest bardzo ładna. <3
Czasem naprawdę nie jestem w stanie pojąć jak ona jest w stanie wyciągać takie wysokie partie, jak posłuchałam pierwszy raz to miałam dreszcze, jak to mi się zdarza za każdym razem kiedy słyszę taki czysty wysoki głos brrr... :D
Ach, no i teraz muszę Ci serdecznie podziękować za ten wspaniały seks w basenie, który mi się marzył od czasu, gdy chłopcy się dzieli roznegliżowani w jacuzzi. ;)
Odczucia chłopaków przy takich różnicach temperatur musiały być obłędne. Hah, nie wiem jak dobrze musiałby być wyszkolony Tom, gdyby jeszcze do jego wrodzonych umiejętności, miały dołączyć się ćwiczenia w akademii z tej dziedziny życia! Chyba stał by się prawdziwym bogiem seksu! ;D
A tak w ogóle to bardzo cieszę się, że masz w pracy dobre towarzystwo. To bardzo ważne, żeby miło Ci się pracowało. No i mam nadzieję, że Ci ludzie staną się Twoimi nowymi przyjaciółmi i umilą Ci czasami niektóre złe dni. :)
UsuńA no i jakby nie było to wszystkie chwytające za serce momenty stworzone nawet przypadkiem bardzo mile widziane i wyczekiwane. :D
Widzę, że Tommy jest bardzo podejrzliwy i cieszę się, że już w następnym odcinku będzie coś co da nam do myślenia. Ach, niech miną szybko te kłopoty, żeby szybciej było znowu wspaniale. :D
Ach no i nie wspomniałam jeszcze o tym jak bardzo mnie rozśmieszyła wizja sławnego, silnego i męskiego ochroniarza Toma Kaulitza klęczącego z wypiętym tyłkiem, na okładce jakiejś gazety gdyby wszystko wypłynęło. :''D Ale mimo wszystko scenka z zamianą ról boska.. :D
Usuń