Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

poniedziałek, 17 sierpnia 2015


Kochani.

Króciutko chcę wam powiedzieć jedną rzecz. 
Jako że w życiu naszych bliźniaków zaczynają powoli nadchodzić czarne chmury i przez 2- 3 razy będę publikować odcinki nie co 3, a co 4 dni. 
Trochę się nie ogarniam z czasem, a ta troszkę dłuższa przerwa pomoże mi napisać sobie, choć ze dwa odcinki w przód. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Buziaczki.
Wasza Niki.



Odcinek 40



Jednak mimo tej jednej dręczącej sprawy, można śmiało powiedzieć, że nasz związek przeżywał wiosnę. Odkąd Billa kolekcja osiągnęła sukces w sprzedaży próbnej i w końcu sprzedaż ruszyła pełną parą, nie musieliśmy codziennie jeździć do agencji. Moja praca przypominała bardziej wakacje, niż pracę, a do tego patrząc na to z boku, miałem z tego tylko same korzyści. Mieszkałem w luksusowym apartamencie, śniadania, od co najmniej miesiąca jadałem w łóżku, seks miałem na każde jedno moje wymowne spojrzenie i gdyby nie fakt, że na moim koncie pojawiał się przelew z tytułem „wynagrodzenie za ochronę”, czułbym się jak celebryta.
– Jakie plany na dzisiaj? – zapytałem, podpierając głowę na ręce. Dzisiaj spaliśmy wyjątkowo długo. Śniadanie, które przyniósł nam Sebastian wystygło, ale w towarzystwie Billa nie zwracałem na to większej uwagi. Mogłem napić się zimnej kawy i zjeść zimne tosty, na których zdążyło już nawet stężeć masło, to nie było ważne, bo on dostarczał mi tyle ciepła, że czułem się jakbym zajadał ciepłe tosty i popijał gorącą kawę. Przeciągnąłem się na łóżku, a Bill odstawił tacę na podłogę.
– Seks, seks i jeszcze raz seks – rzucił.
Wybuchłem śmiechem.
– Nie przesadzasz trochę? Od tygodnia nie wychodzimy praktycznie z łóżka.
– Mam swoje potrzeby. Pokazać ci jak sama rozmowa o tym na mnie działa?
– Chcesz mnie zajechać?
Bill prychnął.
– Masz dość? – zapytał.
Uśmiechnąłem się ironicznie.
– Ja? Chyba żartujesz.
– Kocham cię, Tom.
Rozczuliłem się na te słowa, choć już coraz częściej słyszałem je od niego.
– Ja ciebie też, Billy.
Zaśmiał się, gdy usłyszał zdrobnienie swojego imienia.
– Co w tym śmiesznego? – zapytałem.
– Nic. Mama często tak do mnie mówiła.
– Przepraszam, nie wiedziałem. – Zrobiło mi się głupio, nie chciałem przywoływać bolesnych wspomnień.
– Nie, nie. Lubię to zdrobnienie. Może to śmieszne, ale powiedziałeś to w taki sam sposób jak ona. To miłe.
Poczułem jego dłoń na klatce piersiowej, sunął opuszkami palców po mojej skórze, dochodząc do jednej z blizn na moich żebrach.
– Tom?
– Hm?
– Skąd ta blizna? – Kolejny raz przejechał po niej palcami. – Byłeś postrzelony w żebra? Mówiłeś kiedyś, że byłeś draśnięty, to tutaj?
– Nie. To po operacji. Mam ją od dziecka.
– Miałeś operacje? To coś poważnego? – Zasypał mnie pytaniami.
– Lubisz wszystko wiedzieć, co?
– Martwię się o ciebie, stąd moja ciekawość.
Westchnąłem. W sumie tę część swojego życia mogłem mu zdradzić, w końcu to żadna tajemnica, no i skoro byliśmy już parą powinien wiedzieć o mnie wszystko.
– Miałem brata bliźniaka – zacząłem. – Urodziliśmy się, jako syjamskie bliźnięta, złączone bokami. Kiedy mieliśmy jakiś miesiąc, postanowiono nas rozdzielić. Operacja miała być prosta, bo byliśmy zrośnięci tylko w niewielkim stopniu, samą skórą. Zabieg się udał, jednak mój brat był słabszy ode mnie i wystąpiły powikłania po operacji, wdało się jakieś zakażenie i.... Żył jeszcze tydzień. Teraz tylko to mi po nim zostało. – Przejechałem dłonią po bliźnie w okolicy żeber. Dziś pozostał po niej niewielki ślad, bardziej przypominający jakieś ugodzenie nożem, niż przebytą w dzieciństwie operację.
Bill zrobił się blady jak ściana, znieruchomiał i patrzył się na mnie, jakby zobaczył ducha.
– Dobrze się czujesz? – Dotknąłem jego uda.
– Tak, nic mi nie jest. Przykro mi, że straciłeś brata – odparł, ale wyraźnie widziałem, że dziwnie się zachowuje.
– Nawet go nie pamiętam, byłem za mały.
– A chciałbyś go mieć? – zapytał, uważnie się mi przyglądając.
– Zostałem na tym świecie sam, to było by miłe mieć jakąś rodzinę. Przejąłeś się – rzuciłem obserwując go, naprawdę dziwnie wyglądał. – Na pewno dobrze się czujesz?
Kiwnął głową.
– Nie przejmuj się, tak widocznie miało być. Chodź do mnie – rozłożyłem ramiona w zapraszającym geście. Przywarł do mnie, wtulając się. Uwielbiałem to uczucie. Czułem jego ciepło i zapach, nie sądziłem, że jego obecność będzie mi dawała takie poczucie spokoju. Jednak dziś wyczułem coś jeszcze, jego nienaturalnie szybko bijące serce.
– Na pewno dobrze się czujesz, Bill?
– Tak – odparł natychmiast. – Dlaczego pytasz?
– Twoje serce bardzo szybko bije.
– Zmęczyłem się – wyjaśnił. – Jesteś cholernie wymagający w tych sprawach.
Uśmiechnąłem się. Kupiłem ten kit w ogóle nie podejrzewając nic złego. Chociaż gdzieś tam przeleciała po mojej głowie myśl, że od stosunku minęło już wystarczająco dużo czasu, żeby ochłonąć, ale fakt, że tonął w moich ramionach tak odciągał moje myśli od istotnych rzeczy, że uciekła mi ta myśl tak samo szybko jak się pojawiła.
Pocałowałem go w czoło i położyłem rękę na jego brzuchu, mając zamiar dobrać się do niego kolejny raz tego dnia.
– Wiesz co, Tom? – powstrzymał mnie siadając. – Mam ochotę na El Diablo, pojedziemy?
– Teraz? – zdziwiłem się.
– Zanim się zbierzemy będzie wieczór. Wykąpiemy się, muszę się ogolić, bo zarosłem i wyglądam już prawie jak ty.
Zmarszczyłem brwi. Coś mi nie pasowało w jego zachowaniu.
– A nie masz ochoty najpierw…
– Później. Chcesz żebym padł ze zmęczenia? Sam powiedziałeś, że strasznie szybko bije mi serce. Odpocznijmy trochę, mamy przed sobą całe życie.
Argument wydał mi się na tyle sensowny, że przystałem na niego.
– Może masz rację. Zachowujemy się, jak dwa niewyżyte króliki – podsumowałem nasz ostatni tydzień.
– Ująłbym to delikatniej, ale w istocie tak to z boku wygląda.
– Służba pewnie snuje już masę różnych domysłów. Może nawet zdążyli pomyśleć, że cię zamęczyłem.
Parsknął śmiechem.
– Nie takie rzeczy widzieli. Jeśli się martwią to bardzie o ciebie niż o mnie.
– Nie żartuj.
– Poważnie. Poza tym Sebastian na pewno zdał im relację z tego, co widzi tu, kiedy przynosi nam posiłki.
Bill potrafił skutecznie odwrócić moją uwagę. Chociaż jeszcze chwilę temu cały czas analizowałem jego dziwne zachowanie, teraz po mojej głowie przewijały się obrazy z kuchni i wyobrażaniu sobie zaskoczonych twarzy wszystkich pracowników. Zdałem sobie też sprawę, że nie widziałem ich od prawie tygodnia, choć przecież tu ciągle mieszkałem. Nigdy nie sądziłem, że dam się ponieść tak uczuciu. Zupełnie nie wiem, co się ze mną działo, ale przy Billu jakbym tracił rozsądek i żył jak w jakiejś bajce, a on był czarodziejem moich pragnień.
Późnym popołudniem wyjechaliśmy z posiadłości, do znanej nam małej restauracji na przedmieściach Berlina. Usiedliśmy przy stoliku w rogu pomieszczenia, tym samym, w którym siadaliśmy za każdym razem, kiedy tu byliśmy. Znajoma kelnerka podeszła do nas, stawiając talerz frytek i dwie wysokie szklanki z piwem, zanim jeszcze którykolwiek z nas złożył zamówienie, ona już po prostu wiedziała.
– Za piętnaście minut będzie El Diablo – powiedziała, posyłając nam uśmiech.
– Dziękuję – odparłem i skubnąłem z talerza frytkę.
– Lubię ten lokal – odezwał się Bill, upijając łyk piwa i tak jak ja skubnął frytkę.
– Co cię tak naszło na wychodne? Od tygodnia próbuję cię namówić żebyśmy gdzieś wyszli, bez najmniejszych szans, a ty dzisiaj tak znienacka sam proponujesz, co ci się stało?
– Nic – uśmiechnął się. – Miałem ochotę na El Diablo.
– Można to było zamówić na wynos i kazać komuś przywieść.
– Wiem, ale tej atmosfery tu nie da się już kupić na wynos.
Zaśmiałem się.
– Dobra, wygrałeś – odpuściłem.
– Tom?
– No?
– Zawsze mieszkałeś w Berlinie?
– Tak, chyba tak, choć nie urodziłem się w Berlinie, no i nie mieszkam tu też przez cały czas, wiesz, przez moją pracę czasami musiałem wyjechać na jakiś czas. – Kiwnął głową, że rozumie. – Ale wracam tu. Mimo wszystko tu jest mój dom. No i tu na cmentarzu leży mój brat i ojciec, więc…
– Rozumiem.
– Pojedziemy na cmentarz odwiedzić twoich bliskich?
Zmarszczyłem brwi.
– Chcesz?
Skinął głową.
– Możemy pojechać. To na tym samym cmentarzu gdzie leży twoja mama.
– Nie wiedziałem. Mogłeś mi powiedzieć, jak byliśmy ostatnio.
– Wtedy, to nie był najlepszy moment.
Spuścił wzrok.
– W porządku, Bill?
– Tak.
– El Diablo razy dwa dla panów – powiedziała kelnerka, stawiając przed nami dwie ogromne porcje pachnącej potrawki.
– Dziękujemy – powiedział Bill z wielkim uśmiechem na twarzy.
– Smacznego – pożyczyła nam jeszcze na odchodne.
– Boże, co za zapach – powiedział Bill, łykając ślinę.
– No, aż leci ślinka – przyznałem.
– I to dosłownie – dodał, wbijając widelec w jeden z kawałków na talerzu.
Bill się uśmiechał, gdy widział, jak co jakiś czas omiatam wzrokiem sale.
– Co? – zapytałem w końcu.
– Pilnujesz mnie.
– Nadal dla ciebie pracuję. To, że prócz pracy coś jeszcze nas łączy nie oznacza, że mogę olać swoją pracę. Poza tym mam teraz jeszcze większą motywację, żeby ci nie spadł włos z głowy.
– Tak, a jaką? – zapytał zadziornie, choć doskonale znał odpowiedź.
– Uczuciową – rzuciłem jednym konkretnym słowem, które nie wymagało sprostowania ani zbędnego tłumaczenia.
– Powiedz, co by się musiało wydarzyć, żebyś mnie zostawił?
Spojrzałem mu w oczy.
– Co to zapytanie?
Wzruszył ramionami.
– Powiedz.
– Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.
– A jak myślisz?
– Hm… Chyba najbardziej zabolała by mnie zdrada.
– I tylko to?
– Tylko? To poważna sprawa. Jeśli nie wystarczałoby ci to, co ode mnie dostajesz i szukałbyś u innych dodatkowych wrażeń, to…
– A moralność?
Parsknąłem śmiechem.
– Przypominam ci, że zdążyliśmy już nagrzeszyć, i to nawet na dwie strony. – Podkreśliłem fakt, że nie tylko ja ciągle jestem na górze, bo choć to był tylko jeden raz nadal doskonale go pamiętam. – Co to za pytania?
– A takie sobie. Chcę cię poznać.
– Przecież mnie znasz.
– Chcę wiedzieć, co myślisz o różnych sprawach.
– Nie jestem święty, Bill, więc nie sądź mnie po pozorach.
Kiwnął głową i przyssał się do drugiej szklanki z piwem.
Zanim zjedliśmy, Bill jak zwykle był lekko wcięty, a ja zrobiłem się ociężały i śpiący.
Wróciliśmy do domu grubo po północy. Bill rozebrał się, niedbale rozrzucając ubrania po całym apartamencie i uciekł na górę spać. Ja, zbierając jego rzeczy i odkładając je na kanapę wszedłem za nim, przyglądając się na jego pogrążoną we śnie twarz. Wydawał się taki delikatny, kiedy spał, aż nie mogłem uwierzyć, ile ten człowiek w życiu już przeszedł. Poszedłem jeszcze do łazienki umyć zęby i wróciłem, wślizgując się pod kołdrę obok niego. Jak tylko wyczuł moją obecność przylgnął do mnie, chłonąc moje ciepło.
– Dobranoc – szepnąłem cicho, by go nie obudzić i pocałowałem w głowę.
– Dobranoc, Tom – odpowiedział mi, na co aż się uśmiechnąłem.
Chociaż przez ostatni tydzień nie przepuściliśmy żadnego seksu przed snem, wcale nie byłem zaniepokojony tym, że dziś nie domagał się pieszczot i uwagi z mojej strony. Sam byłem dziwnie zmęczony i wybitnie było mi na rękę, że zamiast się spalać w ogniu namiętności grzecznie w swoich objęciach poszliśmy spać. Tak jak Bill powiedział, całe życie przed nami, nie musieliśmy się zachowywać jak dwa niewyżyte króliki.
Kolejnego dnia, znowu spaliśmy do południa. I pewnie dzisiejszy dzień nie różniłby się od wczorajszego i przedwczorajszego i tego z przed tygodnia, gdyby nie fakt, że Bill uparł się na odwiedziny grobów i poznanie mojej nieżyjącej rodziny. Nie mam pojęcia, co go nagle tak naszło, ale tak się na to uparł, że nie mogłem mu przetłumaczyć nawet tego, że pogoda na dworze jest fatalna i że pojedziemy tam jak przynajmniej nie będzie padać. Wszystko na marne.
Zeszliśmy tym razem na śniadanie do kuchni. Tak jak sądziłem speszone spojrzenia służby nie pozostawiały mi żadnych wątpliwości, na jaki temat w ciągu ostatnich dni odbywały się tu dyskusje.
– Mogłybyście się przynajmniej postarać zachowywać normalnie? – rzuciłem, nie mogąc już dłużej udawać, że tego nie widzę. Bill spojrzał na mnie, a potem na Annę i Sonię.
– Przepraszamy – odparły jednocześnie, zajmując się nagle swoimi obowiązkami z przesadną sumiennością. Zerknąłem na Billa, ale on nie wydawał się tym w ogóle przejmować. Przeglądał lokalną gazetę, skupiając się na jakimś artykule i tylko co jakiś czas przerywał czytanie, popijając łyk kawy.
Westchnąłem, na co w końcu raczył obdarować mnie swoim spojrzeniem i pokręcił głową, co miało oznaczać, żebym odpuścił. Odpuścił? Dobre sobie.


22 komentarze:

  1. Ha! i jest najbardziej wyczekiwany przeze mnie fragment. Nie mogę się doczekać, aż będą na cmentarzu. Może Bill również ma bliznę na żebrach, ewentualnie coś innego, co by mogło potwierdzić ich pokrewieństwie? Hmmm... Dużo do zastanowienia, a fakt, że muszę czekać aż do piątku chyba tylko zaostrzy mój głód...
    Siadł mi ten rozdział, jak jestem wkurzona na coś, lub na kogoś, uwielbiam czytać jak coś się psuje, albo jest już dawno popsute... Jeśli mam zadać jakieś pytanie odnośnie następnego rozdziału, a które może możesz nam zdradzić, to chyba takie: Następny odcinek będzie smutny, otoczony kłótnią, czy jeszcze innymi emocjami?
    Pozdrawiam, god said no

    OdpowiedzUsuń
  2. Bill już wie, a przynajmniej się domyśla :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak może ta rozmowa z ojczymem nie była jednak taka niewinna i Billo się czegoś dowiedział i czegoś domyśla. Odcinek jak zawsze świetny :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje za bardzo dobry odcinek akurat w moje urodzinki :D weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana zdradź nam czy opowiadanie dobrze się zakończy? Zrób to dla wiernych fanek xD ~Himana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) A jak myślisz, jak się zakończy?

      Usuń
    2. Liczę na to że będzie ślub w Vegas i gromadka dzieci xD hihi spodziwam się dobrego zakończenia

      Usuń
  6. hmmm... pisze, kasuję, pisze, kasuję, nie umiem wyrazić swoich myśli słowami :D Widać, że Bill ma problemy z moralnością, skoro na razie tylko się domyśla, a już nie pozwala się dotknąć... Czyżby to on miał zostawić Toma, jak się dowie, a nie Tom, tak jak myślałam? ;) Mam jeszcze przemyślenia co do Sebastiana, bo skoro nie on stoi za napadami na Billa ( a na to nas nastawiłaś :D ) to musi się też domyślać ich pokrewieństwa, bo tylko tym można wyjaśnić jego awersję do tego związku, prawda? :)
    Od piątku będę miała ograniczony dostęp do internetu, będę czytać, ale skomentuje dopiero po 30 sierpnia, ale nie opuszczam Cię! Uzależnienia trudno wyleczyć! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak Sebastian nadal mimo wszystko stanowi zagadkę, może jest jej częścią, a może nie, na odpowiedź będziesz musiał trochę zaczekać :)
      Co do moralności Billa, to postaw się w jego sytuacji, do tego jeszcze miłość jaką obdarował Toma. Doskonale zdaje sobie sprawę jakby zareagował Tom, gdyby mu nagle wypalił, " Wiesz co, Tom, ja też mam bliznę na żebrach i wydaje mi się, że możemy być braćmi" Dla samego Billa przypuszczenia, że mogą być rodzeństwem wywołały szok. Przeanalizował sobie w jednej sekundzie fakt, że być możne uprawia seks z własnym bliźniakiem. Na pewno przypomniały mu się te wszystkie sytuacje, kiedy inni mówili im jacy są do siebie podobni. Kolejna sprawa to reakcja Toma, kiedy się dowie. Dla Billa pewne rzeczy są oczywiste, jeśli są braćmi koniec tego co jest między nimi, no bo to nie moralne i nawet jeśli on machnie na to ręką, to nie wie jak zachowa się Tom. To wszystko spowodowało, że zaczyna się dziwnie zachowywać. On sam nie wie, czy fakt iż są braćmi i ze sobą sypiają jest bardziej przerażający z punktu widzenia moralności, czy fakt, że jeśli Tom się o tym dowie i zostawi go, a on nie przeżyje kolejny raz rozstania z ukochanym.

      Usuń
  7. Bill na stówę się domyśla.
    Jego reakcja na bliznę Toma, chęć pójscia na cmentarz i ta rozmowa, w której wspomina o moralnosci. Z tego co pamiętam, to pisałaś w którymś z wcześniejszych odcinków o tym, że Bill też ma bliznę na żebrach, ale przykrytą tatuazem.
    No, jestem ciekawa, co będzie miało miejsce na tym cmentarzu i czy Tom już się dowie.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dopiero początek dramatu Billa, każdy kolejny dzień i kolejna wiadomość zbliża go do odkrycia prawdy o nim samym i o Tomie. Tak jak pisałam koniec idylli od teraz zaczynają się schody :)

      Usuń
  8. Och, matko już mi zaczął puls skakać. To jedyny minus opowiadań w których chłopaki nie zdają sobie sprawy z tego, że są braćmi, ten niemiłosierny strach kiedy już wiesz, że zbliża się moment odkrycia prawdy. Brrr...cóż za dreszcze. :D
    Tak zaczynam się zastanawiać i wydumałam coś takiego: Bill domyśla się co się kroi i chce pojechać na cmentarz, bo on pewnie zna taką samą historię co Tom, ale od swojej mamy. Zna "swoją" historię, która brzmiała zupełnie tak samo. Także ma bliźniaka na tym samym cmentarzu, którego nie odwiedza i może się okazać, że to ten sam który jest niby bliźniakiem Toma. Dlatego Bill chce to sprawdzić. Możliwe, że daty urodzenia chłopaków zostały celowo zmienione kiedy ich rodzice musieli ich rozdzielić, by nie było żadnych podejrzeń i w przypadku gdy się spotkają by nie poznali prawdy lub zostali po prostu pomyleni z jakimś innym chłopcem w szpitalu.....Jezuu, już zaczynam się plątać we własnych domysłach, bo co chwilę do głowy wpada mi coś innego, co zupełnie mi nie pasuje do tego co obczaiłam. :)
    Co do Gordona to myślę, że mogło go coś zaniepokoić, ale nie było to związane z pokrewieństwem chłopaków. Wydaje mi się, że zwyczajnie martwił się o to samo co Tom. Gordon wynajął go w końcu do ochrony nad swoim pasierbem, a ten włazi Billowi do łóżka i zupełnie traci dla niego głowę. Facet po prostu boi się, że z powodu tej miłości Tom nie będzie wystarczająco uważny przy ochronie Billa i może być z tego jedno wielkie nieszczęście. A pytanie o to czy Tom traktuje ten związek poważnie wzięło się jedynie z troski o to czy Bill wybrał odpowiednią osobę, która go ponownie nie skrzywdzi tak jak Nik. Pewnie też troszkę spojrzał na to tak jak Sebastian, biorąc pod uwagę, że Tom jest obok Billa na znacznie niższej pozycji społecznej, ale chcąc by jego pasierb był wreszcie szczęśliwy przymknął na to oko. W końcu jako osoba, która jest młodsza, nowocześniejsza i bardziej idąca z duchem czasu niż Sebastian zwraca trochę mniejszą uwagę na pozycję, a większą na szczęście i prawdziwą miłość. Jest też zapewne bardziej tolerancyjny od tego przestarzałego mądrali.
    Co do samego Sebastiana, to nie jestem pewna co myśleć. Może także jedynie się o swojego panicza Billa martwić, tylko okazując to w inny niż Gordon, bardziej stereotypowy, sposób. Z drugiej strony istnieje także prawdopodobiństwo tego, że zdaje sobie sprawę z czegoś więcej lub jest jakimś nie ten teges gostkiem, który ma coś wspólnego z zamachami na Billa i Nikiem.
    Oczywiście jak na razie obstawiam, że za zamachami stoi Nik, bo ma do tego powód. Oczywiste jest także to, że jeśli to nie on jest temu winny, drugim winowajcą z jakimś konkretnym powodem, będzie dla mnie ten kumpel Billa Wolfgang. Trzecim podejrzanym może być Sebastian, ale u niego nie mam jeszcze żadnych konkretnych przyczyn. Najgorzej będzie jeśli okaże się, że Wolfgang i Nik zespolili się i razem działają przeciwko Billowi, bo obaj mają jakiś do tego powód. A najgorzej to już by było w ogóle, gdyby cała trójka była zła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Co do tego pokrewieństwa to myślę, że to przejdzie w miarę łatwo jak już obaj będą znali prawdę. W tej chwili jestem praktycznie pewna, że Tom nie odpuści. Za bardzo się w ten związek zaangażował, aby teraz przez moralność go porzucić. Więc jesli Bill będzie się martwił jedynie o to czy Tom to zaakceptuje, a sam że tak powiem nie będzie miał nic przeciwko, to jak już obaj będą wiedzieli, sprawa będzie tak jakby załatwiona. A przynajmniej mam taką nadzieję. Może wtedy jeszcze uda im się chwilę sobą nacieszyć, zanim znowu im wyskoczysz z jakąś tragedią, zapewne w postaci dalszych, agresywnych zamachów na Billa. Kto wie? Może nie tylko chłopcy odkryją wiadomość o swoim pokrewieństwie? Może wie o tym ktoś jeszcze, osoba która poluje na Billa i postanowi użyć tego jako coś przeciwko niemu? Już się boję co może się stać Niki... :D
      Co do dni publikacji...Jak Tobie można by mić coś za złe i Ci nie wybaczyć? Tyle przecież dla nas poświęcasz, tu nawet nie ma co wybaczać, bo jestem pewna, że jeden dzień dłużej to nie jest jakaś ogromna katastrofa. W dodatku tylko tymczasowo. Co nas nie zabije to nas wzmocni, kochana :*
      To tyle jak na razie z mojej strony :)
      Pozdrawiam, życzę weny i pełno uśmiechu w pracy oraz poza nią :D
      Buziaczki i przytulaski :* (kocham gdy mnie mocno tulisz Niki <3)
      Twoja wierna czytelniczka i fanka

      <333 <333 ~GlamKinia~ <333 <333

      Usuń
    2. O jejku moje kochanie znowu mi taaaki długi komentarz napisało. :*
      Więc tak: Trafiłaś praktycznie w 95% domysłów. Jednak to wszystko nie będzie takie proste jak Ci się wydaje, ja muszę im trochę utrudnić, bo jestem złośliwą @ i no, muszę, tak żebyście mieli nad czym dumać :)
      Co do Gordona, on się boi, żeby nie było jak z Nikiem, jeszcze Bill opowie Tomowi dlaczego nie spędza z Gordonem świąt, dlaczego po śmierci matki został z nim i dlaczego między nimi jest tak głęboka więź, choć nie jest jego prawdziwym ojcem ani Bill jego rodzonym synem, ale to nieco później.
      Co do Sebastiana, to jest dokładnie tak jak myślisz, jest stereotypowy, ale też pamięta co działo się z Billem po odejściu Nika. Widzi jak Bill reaguje na Toma i boi się, że choć jego panicz jest już starszy i mądrzejszy, to jeśli coś pójdzie nie tak to zareaguje dokradnie tak samo jak w przeszłości. Boi się, że o ile wtedy nic sobie nie zrobił, to tym razem nie zniesie tego, bo widzi, że Tom w przeciwieństwie do Nika odwzajemnia Billa uczucia. Sebastian to zagadkowa postać, czy skrywa jakieś jeszcze tajemnice, o których Tom się nie dowiedział, przekonasz się z czasem. No i słynny Nik... Wszyscy obstawiacie, że to on może stać za zamachami. Możne macie rację, na odpowiedź jednak przyjdzie wam jeszcze trochę poczekać :)
      Póki co kochana ściskam Cię bardzo, bardzo mocno i dziękuję za wyrozumiałość co do chwilowej zmiany częstotliwości publikowania odcinków. I Biorę się za pisanie kolejnego odcinka, mam zamiar wycisnąć z was trochę łez, ciekawa jestem, czy mi się to uda :D
      Buziaczki i jeszcze raz przytulaski :*

      Usuń
    3. Dziękuję za te piękne uściski, skaczę z radości kochana :* <3
      Jestem pewna, że mnie to doprowadzisz do łez jak zawsze. Toż to piszesz prawdziwe wyciskacze łez . :')

      Usuń
    4. Tak pomyślałam ,że może Gordon miał kiedyś syna, który nie przeżył i Bill mu go zastępuje. W tym wszystkim może się okazać, że synem Gordona był właśnie William... No nie wiem, pogmatwane to, ale po prostu tak szybko wpadło mi to do głowy że stwierdziłam, że może coś w tym jest. :D

      Usuń
  9. Już coś się zaczyna psuć :3 Kiedy Bill odkrył tą bliznę zapaliła mi się zielona lampka! Bill się domyśla. Może dlatego jego serduszko tak szybko zabiło kiedy Tom opowiedział mu jak ona się znalazła na jego ciele. Czytałam poprzednie komentarze i miałam zamiar napisać Ci kobieto ładną wiązankę, no ale... Dopiero teraz komentuje, bo nie było czasu to jedno, drugie wczoraj spędziłam cudowny dzień z przyjaciółką na jej urodzinach i wieczorem byłam w domu i nic mi się nie chciało, trzecie zaczęłam chodzić na praktyki i wraz z dojazdem do salonu fryzjerskiego i z powrotem do domu brak mi czasu, a sama też pisze opowiadania, oczywiście nie o tematyce twc, tylko bardziej fantasy i ff, ale niewiele ich uds i jak tylko znajduje chociaż odrobinkę czasu poświęcam ją pisaniu. Teraz wiem jak Ty musisz się czuć przychodząc z pracy do domu i mimo wszystko zasiadasz przed komputer i piszesz. Podziwiam Cię za to. Wracając do opowiadania jestem bardzo ciekawa co wyniknie z tego pobytu na cmentarzu. No i Bill skoro się domyśla zaczyna się odsuwać od Toma. Kocha go i wydaje mi się, że z każdym następnym odcinkiem jego miłość będzie go ranić. Tom się zaangażował w ten związek, to widać i wydaje się, że to on będzie walczył o Billa pomimo tego, że Billy zaczyna się zasłaniać moralnością. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończy i moje kochane bliźniaki będą razem, a sprawa z zamachami na Billa się wyjaśni. Co do częstotliwości wydawania przez Ciebie odcinków mogę nawet czekać tydzień na jeden. Za bardzo się zżyłam z tym opowiadaniem żeby odpuścić a mam zaledwie 17l.
    Mocno Cię pozdrawiam kochana. Pisz dalej dla swoich wiernych czytelników. Twoja fanka Kali. Całuję mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest łatwo zwłaszcza, że ja nie mam jednej a dwie prace - swoją stałą i tą tymczasową.
      Co do chłopaków, to już wkrótce przekonasz się, czy miałaś rację i zaczniesz snuć nowe domysły.

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*