Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 21 sierpnia 2015
21:00
Odcinek 41
Wyjechaliśmy z domu jakąś godzinę później. Pogoda była
fatalna, deszcz momentami przechodził w śnieg, to znowu w deszcz, a do tego
jeszcze niemiłosiernie wiało, ale widząc zaciętą minę Billa nawet nie
próbowałem go odwieść od tego pomysłu. Nie rozumiałem, czemu historia mojego
bliźniaka tak bardzo go poruszyła. Kiedy podjechaliśmy pod cmentarz, wysiadłem
pierwszy omiatając wzrokiem cała okolicę. Zarzuciłem kaptur na głowę i
podszedłem z drugiej strony samochodu, otwierając mu drzwi i pozwalając
wysiąść. Spojrzał na mnie w górę i zarzucił tak samo jak ja kaptur na głowę i poprawił
kołnierz swojej kurtki.
– Mogliśmy pojechać jutro,
podobno mają być przejaśnienia.
– Bez znaczenia. Dziś też jest
dobry dzień – odparł.
Nic więcej już nie powiedziałem, wskazałem mu tylko ręką
drogę i puściłem przodem, idąc jednak tuż za nim.
– W lewo – rzuciłem, gdy
dotarliśmy do końca alejki. – Piąty rząd.
Kiedy dotarliśmy zerknął na mnie, a ja skinąłem głową na
właściwy grobowiec.
Mały dziecięcy grób, jeden pośród kilkunastu innych,
który niby niczym się nie wyróżniał, a jednak dziś wzbudzał więcej emocji, niż
byłem wstanie zrozumieć.
– O Boże – szepnął Bill i
zakrył usta ręką, wpatrując się na nagrobek jak zahipnotyzowany.
Podszedłem bliżej i odgarnąłem zalegającą warstwę
ciężkiego mokrego śniegu, odsłaniając napisy na nagrobku. Zerknąłem na Billa,
nie mogłem odgadnąć, o czym myśli, był wyraźnie poruszony. Kucnął obok grobu, przesuwając
palcami po wygrawerowanych literach. Zauważył też zawieszkę - pieska, którą zostawiłem
tu w dniu, kiedy przyjechaliśmy, gdy Bill chciał odwiedzić grób mamy w rocznice
jej śmierci. Chwycił ją do ręki i spojrzał na mnie pytająco.
– Zawsze mu coś zostawiam.
Wiem, że teraz byłby już dorosłym facetem i… – urwałem, gdy zobaczyłem jak po
jego policzkach spływają łzy. – No co ty, Bill? – Podszedłem, obejmując go. –
Taka jest kolej rzeczy, na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Wiliam jest teraz w lepszym
świecie i nie ma powodu żebyś się tak smucił.
– Wiem – wydusił z siebie –
Przepraszam – powiedział już normalnym głosem, wycierając w pośpiechu łzy i
opanowując się. – A twój tata?
– Leży tam – wskazałem na grób
kilka rzędów dalej. – Chcesz… – nie dokończyłem, widząc, że sam ruszył w stronę
grobu.
Nigdy, odkąd znam Billa nie
widziałem na jego twarzy takiego skupienia. Jego brwi były ściągnięte w jakimś
grymasie i wydawało mi się, że już nigdy więcej nie zobaczę na jego twarzy tej
jednej uniesionej brwi, kiedy coś go dziwiło i uśmiechu nawet wtedy, gdy
najchętniej miał ochotę mi przyłożyć. Pokręcił głową z niedowierzania i kolejny
raz wytarł nos chusteczką.
– Boże, to nie może być prawda
– powiedział, zerkając na mnie przelotnie.
– Już się z tym pogodziłem –
odparłem, obserwując jak ciągle w skupieniu przygląda się nagrobkowi.
– To musi być jakiś koszmar.
– Obaj go przeżyliśmy. – Objąłem
go ramieniem, a on złapał mnie mocno za rękę, zaciskając na niej palce.
– Powiedz mi, Tom, że to
wszystko tylko mi się śni.
– Ale co? – zapytałem, nie bardzo
rozumiejąc, o czym teraz mówi.
– To – kiwnął głową w stronę
grobu.
Nie rozumiałem, czemu tak bardzo się przejął. Był wrażliwy,
zdążyłem to już zauważyć nie raz, ale to jak zareagował na mojego brata i ojca,
których nawet nie znał było dziwne.
– Nie myśl już o tym. Tak
widocznie miało być. Chcesz odwiedzić przy okazji mamę?
– Nie – odparł krótko, wyswobadzając
się z moich objęć.
– To nie daleko – powiedziałem,
zerkając w stronę gdzie był jej grób.
– Powiedziałem nie. Chcę wracać
do domu.
– No to wracajmy.
Całą powrotną drogę milczał. Zagadywałem go jak mogłem,
ale jedyne, co w końcu usłyszałem i to już pod drzwiami rezydencji to, że źle
się czuje, że chyba przemarzł i że chyba się rozchoruje i jeśli mogę żebym przyniósł
mu z kuchni jakieś lekarstwa i gorącą herbatę z imbirem.
Zgodziłem się, odprowadzając go wzrokiem do szczytu
schodów, gdy szedł do swojej twierdzy.
Ledwo się odwróciłem, a natknąłem się na Sebastiana.
– Co się stało? – zapytał.
– Nic.
– To, dlaczego on jest w takim
nastroju?
Zawahałem się, czy odpowiedzieć na to pytanie, ale odkąd
zostaliśmy z Billem parą Sebastian ciągle szukał pretekstu, by mi wytknąć to,
że Bill nie będzie ze mną szczęśliwy i wcześniej czy później będzie cierpiał, a
przecież jego obecny stan ducha nie był moją winą. Sam nie wiedziałem, co się z
nim dokładnie dzieje, być może faktycznie źle się czuł.
– Byliśmy na cmentarzu –
odparłem i wymijając go ruszyłem do kuchni.
Do apartamentu dotarłem jakieś pół godziny później. Anna
przygotowała dla Billa gorący rosół z makaronem, który podobno uwielbiał, herbatę
z imbirem, o którą prosił i kilka tabletek, po których miał się poczuć lepiej.
Kiedy dotarłem na górę leżał na łóżku, grzebiąc coś w swoim telefonie.
– Nareszcie! Co tak długo? – zapytał
zniecierpliwiony.
– Anna zrobiła ci rosół,
podobno lubisz.
– Tak, dziękuję.
– Jak się czujesz? – zapytałem
uważnie się mu przyglądając.
– Nie najlepiej.
– Tu masz lekarstwa, o które
prosiłeś.
– Dzięki.
– Mówiłem, że pogoda jest
fatalna, mogliśmy jechać jutro.
– To bez znaczenia. Musiałem się
zaziębić gdzieś wcześniej, bo od rana niezbyt dobrze się czuję.
– To tym bardziej nie powinniśmy
jechać. Mogłeś powiedzieć.
– Nieważne. Tom?
– Hm?
– Mam nadzieję, że źle tego
nie zrozumiesz, ale robię to tylko w trosce o twoje zdrowie, nie chcę żebyś się
ode mnie zaraził, rozumiesz?
– Nie. – Zmarszczyłem brwi,
uważnie się mu przyglądając.
– Dziś nie będziemy spali
razem.
Zrozumiałem aż za dobrze, co powiedział, ale coś mi tu do
końca nie pasowało.
– Nie musisz się o mnie
martwić – odparłem.
– Muszę, bo z nas dwojga ty
musisz być zdrowy zawsze, pamiętasz? Jesteś moim ochroniarzem i jeśli się
rozłożysz nie chcę, żeby mnie pilnował żaden inny facet. To kwestia dwóch,
trzech dni.
– Mam się wynieść do swojego
dawnego pokoju?
– Nie, tylko do salonu. Chcę
cię mieć w zasięgu wzroku i ręki.
Westchnąłem. Jak dla mnie nie wyglądał na chorego, ale zgodziłem
się.
– Dobrze.
– Gniewasz się?
– Nie. Dlaczego mam się gniewać?
– Kocham cię, Tom, pamiętaj o
tym.
– Pamiętam – powiedziałem i chwyciłem
go za podbródek, całując w usta. Odskoczył ode mnie jak poparzony.
– Nie całuj mnie!
Spojrzałam na niego zaskoczony. To zdecydowanie nie była
normalna reakcja.
– Przepraszam – zreflektował
się. – Nie chcę cię zarazić – sprostował, zaraz po tym całując mnie w policzek
i posyłając mi jeden ze swoich uśmiechów, który był szczery, ale skrywał coś,
czego nie mogłem rozszyfrować.
– Chyba faktycznie jesteś
chory. Łykaj te tabletki i kładź się.
– Prześpię się i będę jak nowy
– powiedział.
– Nie będę ci przeszkadzał –
poprawiłem mu kołdrę i zostawiłem samego.
Zabrałem tacę i zszedłem na dół, kierując się prosto do
kuchni.
– Zjadł? – zapytała Anna, widząc
mnie.
– Tak z wielkim apetytem.
– Jutro będzie czuł się lepiej,
nie martw się, Tom. Bill często łapie różne infekcje, ale to zazwyczaj nic
poważnego.
Słowa Anny nieco mnie uspokoiły, pomyślałem, że może
faktycznie przez to choróbsko zaczął się tak dziwnie zachowywać.
– Żebyś się tylko od niego nie
zaraził – ciągnęła dalej Anna.
– Ach nie, bez obaw,
przeniosłem się ze spaniem do salonu. Poza tym rzadko kiedy choruję – odparłem
dopiero po chwili, reflektując się jak to zabrzmiało. – To znaczy – zacząłem
rozpaczliwie szukać sposobu na sprostowanie swojej niefortunnej wypowiedzi.
Doskonale wiedziałem, że wszyscy już wiedzą o tym, że jestem z Billem i że
sypiam z nim w jednym łóżku, jednak wciąż był to dla mnie dość krępujący temat.
Nie lubię, kiedy ktoś wtrąca się w moje życie uczuciowe, a w tym domu
najwyraźniej każdy chciał o wszystkim wiedzieć.
– W porządku, Tom – przerwała
mi Anna. – Widzę, że cię to strasznie krępuje.
Westchnąłem.
– Nie wstydzę się tego, że z
nim jestem. Kocham go i w ogóle, ale nie jestem osobą, która wylewnie opowiada
o swoich uczuciach tym bardziej szerszemu gronu, i… – znowu westchnąłem przecierając
twarz rękami – Rany… – Wydusiłem z siebie, a Anna podeszła do mnie i położyła
mi rękę na ramieniu.
– Siadaj, napijesz się
herbaty? – zmieniła temat.
– Chętnie – odparłem. Dawno
nie siedziałem w kuchni, przysłuchując się rozmowom reszty pracowników. Dawno,
bo cały swój dotychczasowy wolny czas spędzałem z Billem.
Do kuchni przyszła Sonia, uśmiechając się na mój widok.
– Co biedaku, Bill cię
wyrzucił?
– Nie, on… źle się czuje i
śpi, a ja… Chyba lepiej będzie mu się odpoczywało w samotności i ciszy. – Dawno
nie miałem takiego problemu z wyrażeniem swoich myśli. A to tylko przez to, że
nie chciałem brzmieć śmiesznie. Z boku wyglądałem jak wyrzucony kochanek, i
nijak nie potrafiłem się pozbyć tej natrętnej myśli.
Sonia się zaśmiała i podeszła do mnie, obejmując mnie.
– Serce się raduje jak się na
was patrzy. Obaj zakochani po uszy.
– Proszę cię.
– Dobrze, już dobrze. A
Sebastianem się nie przejmuj, on po prostu nie pojmuje miłości.
– Pojmuję – wtrącił się Sebastian,
wchodząc w tym samym momencie do kuchni. – Ja się tylko boję, że coś złego się
stanie. To nie wy rozbierałyście go i kładli do łóżka, kiedy spił się tak, że
spał na podłodze. I nie wy wycierałyście go, kiedy się zarzygał i leżał w
łazience we własnych wymiocinach. I nie wy opatrywałyście mu rozbitą głowę,
kiedy z wycieczenia zemdlał i uderzył o kant szafki. – Spojrzał na mnie, skupiając
teraz całą swoją uwagę na mnie. – Nic do ciebie nie mam, Tom, nawet cię lubię,
bo widzę, że traktujesz Billa poważnie. Widzę, że ci na nim zależy, ale jeśli
coś ci się nagle odwidzi i go zostawisz, a ja będę musiał kolejny raz szukać mu
pretekstu, żeby żyć, znajdę cię i uwierz mi na słowo pożałujesz, że się
urodziłeś.
– Zabrzmiało groźnie –
stwierdziłem.
– Bo tak miało zabrzmieć. Może
to dla ciebie dziwne, że zależy mi na Billu, ale znam go od piętnastu lat, od czasu,
kiedy Pan Trumper zdecydował się ściągnąć Panią Simone i Billa ze Stanów do
Niemiec. Zżyłem się z nim, bo nigdy nie traktował mnie jak lokaja. Jest dla mnie
jak wnuk i boli mnie, kiedy widzę jak cierpi, bo na jego drodze stają ludzie,
którzy nie zasługują na jego uwagę. Jednak mimo moich szczerych chęci jestem tu
tylko majordomusem i znam swoje miejsce, i dlatego nie wtrącam się w życie
Billa. Jednak ty, Tom, jesteś tu takim samym pracownikiem jak ja, czy reszta
służby, więc nie zamierzam udawać, że niczego nie widzę, i pamiętaj, że mam cię
cały czas na oku.
– Dziękuję za szczerość.
Doceniam to i zapewniam cię, że jeśli Bill sam mnie nie wyrzuci ze swojego
życia ja pierwszy go nie zostawię.
Sebastian chwilę milczał i z uwagą mi się przyglądał. W
końcu jednak ze zrozumieniem pokiwał głową.
– Obyś mówił prawdę.
Nie odpowiedziałem, odprowadzając go wzrokiem do drzwi.
– Nie przejmuj się nim, Tom.
– Łatwo ci mówić. Słyszałaś
go? Nawet Gordon nie był taki stanowczy, kiedy pytał mnie, czy traktuję Billa
poważnie.
Sonia zaśmiała się.
– Oni obaj ciągle myślą, że
Bill jest małym chłopcem i choć uważają, że powinien sam troszczyć się o swoje
interesy, to czujnie się temu przyglądają i reagują.
– Super. Tylko, czemu wszyscy zakładają,
że to się rozpadnie?
– Ludzie już tak mają, że
myślą tylko nad najgorszym scenariuszem.
– A jeśli to Bill mnie
zostawi? Kto mnie pocieszy?
Sonia podeszła do mnie i przytuliła mnie.
– Ja cię pocieszę, jeśli Bill
cię zostawi. Jednak myślę, że wy się nie rozejdziecie. To może głupie, ale
pasujecie do siebie zbyt idealnie.
Anna, choć cały czas była obecna w kuchni nie komentowała
naszej dyskusji. Odezwała się do mnie dopiero, kiedy postawiła duży kubek
jakieś parującej cieszy.
– Co to jest?
– Dla Billa. Zanieś mu to.
– Wyganiasz mnie?
– Tak, jest już późno.
Sebastian poszedł już spać, my też już idziemy. Oczywiście, jeśli chcesz, to
możesz tu sobie jeszcze posiedzieć, ale myślę, że Billowi lepiej zrobi, jeśli
wypije to gorące niż zimne.
Chwyciłem kubek i życząc paniom dobrej nocy wróciłem do
twierdzy Billa. Jak tylko wszedłem do środka usłyszałem jego wołanie.
– To ty, Tom?
– Tak – odparłem i wchodząc po
schodach do antresoli, na której mieściła się jego - właściwie nasza sypialnia
i podszedłem do łóżka.
– Gdzie byłeś?
– W kuchni. Anna zrobiła ci coś,
ale nie pytaj mnie, co to. Powiedziała, że to lubisz.
Usiadł, odrzucając kołdrę na bok i zabrał ode mnie kubek,
najwyraźniej doskonale wiedząc, co to jest.
– Lepiej się już czujesz? –
zapytałem.
– Lepiej. Nie musisz się martwić.
– I tak się będę martwił –
odparłem i położyłem dłoń na jego czole. – Gorączki nie masz.
– Nie jestem chory tylko
zaziębiony i osłabiony.
– No to kładź się i
odpoczywaj. Będę w salonie gdybyś mnie potrzebował.
– Dziękuję, Tom. Kocham cię.
– Ja ciebie też. – Nachyliłem się,
żeby go pocałować, ale odsunął się. – Mimo wszystko zachowajmy trochę
ostrożności – odparł, a ja i tak z zaskoczenia chwyciłem go za podbródek i
wpiłem zachłannie w jego usta, czując przy okazji smak tego, co przed chwilą
wypił.
– Tom… – Zasłonił usta dłonią,
jak ktoś, kto został pocałowany pierwszy raz w życiu. Tak mnie rozbawiła jego mina,
że się uśmiechnąłem.
– Faktycznie dobre. Następnym
razem poproszę Annę, by i dla mnie zrobiła coś takiego. A może to twoje zarazki
tak pysznie smakują?
– Jesteś nieodpowiedzialny.
– Raczej zdesperowany. Gdybym
się rozchorował, mógłbym spać z tobą, a nie w salonie na kanapie.
– Robię to dla twojego dobra.
– To może łyknę coś
profilaktycznie i będę spał tutaj, co?
– Tom, proszę cię nie
kombinuj.
Fakt kombinowałem, ile się dało, byle tylko usłyszeć, że
mam z nim spać, ale Bill wydawał się niewzruszony moimi argumentami. Choć kiedy
zacząłem mu mówić, że będzie mu ciepło i wygodnie w moich ramionach prawie pęk,
po chwili opamiętując się i rzucając we mnie poduszką zwyzywał od
manipulatorów. Choć zostawiłem go samego, zamierzałem wśliznąć się do łóżka,
jak tylko zaśnie, a do tego czasu usiadłem na kanapie przed wielkim telewizorem
z zamiarem obejrzenia jakiegoś filmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Mam takie złe przeczucie, że przy tym opowiadaniu będę ryczała... Bill już się domyśla i jestem ciekawa jak ta sytuacja wpłynie na relacje Bliźniaków. Tak jak pisałaś zaczęły się schody... Weny życzę
OdpowiedzUsuńYyyy... nie wykluczam takiej reakcji. Jak już mówiłam koniec idylli. :)
UsuńJestem przerażona tym odcinkiem. Bill nie tylko się domyśla, ale raczej już wie kim jest dla niego Tom.I ten wyjazd na cmentarz. Dlaczego Tomowi nie udało się go odwieść od tego pomysłu? Słowa "Kocham Cię" wypowiadane z ust Billa już nie brzmią tak jak kiedyś, Tom tego nie widzi? Próbuje się jakoś od izolować od Toma tylko żeby go nie ranić? Czy teraz każdy pocałunek Toma będzie dla Billa odrzucający?
OdpowiedzUsuńTo co teraz czytałam było starsze. Teraz wiem, że Z każdym kolejnym będzie działo się więcej. Postać Sebastiana nagle jak a mnie się zmieniła, ale co Ty kobieto szykujesz dalej?
Moje domysły co do tego, że sami się dowiedzą o sobie jednak nie były bezpodstawne.
Czyha nic więcej nie napiszę i będę żyła tym odcinkiem do następnego.
Mocno całuje. Kali.
Bill jest przerażony, nierozumnie jak to jest możliwe i dlaczego. Jest już pewien, że Tom jest jego bratem, ale nadal łudzi się, że to może być przypadek, jeszcze ma cień nadziej, że to wszystko to tylko dziwny zbieg okoliczności. Dlaczego? Przeczytasz w następnym odcinku.
UsuńNo i najwątlejsze pytanie jakie się nasuwa, czy powie Tomowi i co zrobi? A może Tom się w końcu sam domyśli, już widzi, że coś jest nie tak, a Bill nie będzie udawał chorego wiecznie.
Bill wie i od tej wiedzy zaczyna świrować. Boi sie, że znowu zostanie wystawiony, choć oboje blixniaków czeka teraz cieżka próba, oczywiscie o ile Tom się wszystkiego dowie. Mam dziwne przeczucie, że to nie koniec kłopotów, bo opowiadanie sie dobrze rozkreca i ja tu widze bardzo dużo trudnych sytuacji, jeśli chodzi o ich relacje. Ciekawi mnie tylko, skąd Tom pozna prawdę, jak sie zachowa i czy przetrwają kryzys. Nadal coś mi nie pasuje, jeśli chodzi o Nika, dlaczego on, do cholery pojawił sie na tym pokazie Billa? Czego chciał? I przedewszystkim kto pragnie pozbawić Billa życia? Mozed jest w to wszystko zamieszany ktoś jeszcze. Możliwe, że ktoś bliższy bliźniakom niż myślą.
OdpowiedzUsuńOk, zaczynam snuc jakieś nierealne wizje, chociaz kto wie, co wymyślisz. W koncu wszystko na tym świecie jest możliwe.
Życzę weny i czekam na kolejny odcinek
KOTEK
I tu dobrze kombinujesz, najpierw Tom musiałby się o wszystkim dowiedzieć, a póki co Bill milczy jak zaklęty, mając ciągle nadzieję, że to jednak tylko jakiś koszmarny zbieg okoliczności i nie są braćmi.
OdpowiedzUsuńO rany, aż mi się serce sciskało za każdym razem jak Bill odrzucał Toma. Boże, zabolało mnie to tak jakbym to ja była na miejscu tego biednego Tomusia. :"(
OdpowiedzUsuńJezu jak mi go szkoda. W ogóle jest mi ich obu strasznie szkoda. Taka cholerna niesprawiedliwość losu. To oczywiste, że Bill wie już o ich pokrewieństwie i jest w permanentnym szoku. To chyba jest dla niego za dużo i nie może tego ogarnąć. W dodatku z tego powodu w bardzo widoczny sposób odsuwa się od Toma. Stara się wymyślać jakieś wymówki, bo nie chce zranić Toma, a nie chce mu nic zdradzić, bo ciągle łudzi się że to po prostu bardzo dziwny zbieg okoliczności i że nie będzie musiał Toma niepotrzebnie martwić. Poza tym pewnie boi się że Tom go po tej informacji zostawi, a przecież mimo świadomości pokrewieństwa Bill nadal jest w Tommym zakochany.
Myślę że Bill o wszystkim w końcu powie Tomowi, bo na pewno zdaje sobie sprawę, że jak na razie Tom niczego nie podejrzewa ,ale jak będzie go ciągle od siebie odsuwał z nie wiadomo jakiego powodu to w końcu biedak poczuje się odrzucony i zraniony. I to w dodatku nadal nie wiedząc o co chodzi. Myślę, że Bill postąpi jak należy i mimo oporów dla dobra Toma wytłumaczy mu wszystko. A ja wierzę w to, że po tej rozmowie obaj to przetrawią i będą dalej razem. Mam takie przeczucie, że Tom tak bardzo zaangażował się w ten związek z miłością, że nawet po tej informacji nie zostawi Billa. Prędzej Bill sam będzie próbował go zostawić, ale mam nadzieję że jest tylko w szoku a jak się z tym prześpi i jak porozmawia z Tomem to zrozumie, teraz rozdzielanie się i tak nie ma sensu, bo jako bracia i tak to już zrobili. Jak się rozdzielą to będą tylko tak strasznie cierpieli i nic im to nie przyniesie ,bo prawdopodobnie nie wytrzymają tego i do siebie wrócą. Och ,Boże aż mnie serce boli jak myślę, że Bill mógłby nie powiedzieć nic Tomowi i z nim zerwać pod jakimś pretekstem. Boże chyba by złamał Tommy'emu serce i sam sobie także. Nawet wyobrażam sobie nieświadomego powodu rozstania Toma twardziela który rzadko kiedy się wzrusza ryczącego z bólu i takiego niezrozumienia co zrobił źle, że został nagle odrzucony przez miłość swojego życia.
Gdyby jeszcze chciał go zostawić po wytłumaczeniu mu przyczyny, to Tommy mógłby o niego jeszcze walczyć o tą miłość próbując Billowi wytłumaczyć, że nie ma sensu się rozstawać. Mimo wszystko mam nadzieję, że żaden z takich scenariuszy nie będzie miał miejsca. Chciałabym, żeby łatwo poszło, żeby Bill tylko bał się że Tom go zostawi jak się o wszystkim dowie, a Tom żeby go wyprowadził z błędu i problem z głowy. No ale skoro chcesz nas doprowadzić do łez to ja nie wiem ... O Boże nawet nie wiesz jak się boję! :(
Co do zamachów to Sebastiana już nie podejrzewam. Stawiam jak na razie na Nika.
Jak na razie to wszystko z mojej strony już nie mogę się doczekać następnego odcinka kochana :)
Pozdrawiam i życzę weny :D
Miliony buziaczków i przytulasków :* (oj, wiesz jakim jestem pieszczoszkiem Niki, wiesz wiesz :D)
Twoja wierna czytelniczka i fanka
<333 <333 ~GlamKinia~ <333 <333
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
:) Bill wile w życiu przeszedł i wiele też zrozumiał. Decyzja jaką będzie musiał podjąć mając już pewność, że Tom jest jego bratem bliźniakiem będzie dla niego najtrudniejszą decyzją życia, a do tego bezie musiał to zrobić bardzo szybko, bo jak sama zauważyłaś Tom ciągle odrzucany w końcu zorientuje się, że coś jest na rzeczy, a wtedy może już nie być kolorowo, i tego Bill okropnie się boi.
UsuńZastanawiam się, czy nie zrobić kilku wpisów z perspektywy Billa, abyście wiedzieli co myśli, jak trudne są to dla niego dni i jakie decyzje chce podjąć. Chyba, że wolicie snuć właśnie domysły, sama już nie wiem. - Jeśli czytacie ten komentarz napiszcie co o tym sądzicie.
Ja uważam, że fajnie by było gdyby było coś z perspektywy Billa. Uwielbiam jego postać. :D
UsuńKilka odcinków z perspektywy Billa to super pomysł! Ja jestem za, nawet bardzo! ♥
UsuńW takim razie nie pozostaje mi nic innego jak przelać na papier to co mam w głowie kiedy dręczą Billa różne problemy, a wy możecie jedynie przeczytać to co myśli Tom.
UsuńBardzo ciekawy rozdział jak i całe opowiadanie :D Byłoby co prawda łatwiej gdyby kochany Bill pogadałby z Tomem a swoich domysłach ale.. trudno. To co piszesz jest meeeeeega ciekawe, rewelacyjne :D Dużo weny i jeszcze więcej pomysłów xx
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
UsuńŚledzę to opowiadanie od samego początku i jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. Czekam z niecierpliwością na każdy kolejny odcinek po którego przeczytaniu nie mogę przestać analizować zachowań chłopaków a zwłaszcza jedną wielką czarną dziurą dla mnie jest Bill którego wykreowałaś w taki sposób że, nie da się go jednoznacznie zaszufladkować jeśli wogule jest możliwe. Kilka odcinków z jego strony jest doskonałym pomysłem. również z każdym kolejnym rozdziałem robisz mi coraz większą wodę z mózgu, jak już wymyślę w miarę prawdopodobny dla mnie scenariusz dlaczego stało się tak a nie inaczej ty w kolejnym odcinku zmieniasz całkowicie drogę mojego rozumowania. Wydaję mi się że, Nik powinien być zamieszany w te ataki na Billa zbyt często jest odwołanie do niego aby mógł przejść tak bez echa. Gorąco pozdrawiam Wiola
OdpowiedzUsuńAch, bo ja uwielbiam wam mieszać w głowach. :)
UsuńNie mogę się doczekać następnego odcinka. Cholera. Najchętniej zajrzałabym do Twojej głowy by zobaczyć jak to tam widzisz do końca to opowiadanie. Nie czuję się przerażona tym, że Bill już coś wie, bardziej przerażona jestem tym, jak to opiszesz. Jakie emocje we mnie wywołasz swoimi tekstami. Mam nadzieję jednak, że nie będzie aż tak źle i chłopaki nie narobią jakiś głupot.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam god said no.
No, odcinek już gotowy, o 21 będzie na stronie, z notką od strony Billa.
UsuńPrzemyślałam sprawę i postanowiłam, że będą w opowiadaniu wstawki tylko samych myśli Billa, bez pisania opowiadania z jego perspektywy. Dziś pierwsza wstawka, wiele wam wyjaśni, kiedy będziecie wiedzieli, co dręczy Billa, choć i bez tego można się domyśleć co go dręczy. :D
Droga Niki, cieszę się, że trafiłam na Twoją stronę. Skąd tzn. z jakiej stronki, tego niestety nie pamiętam, ważne jednak, że trafiłam :).
OdpowiedzUsuńTwincest to dla mnie stosunkowo niedawna przygoda czytelnicza, jednak kilka stron o tej tematyce odwiedziłam i Twoja jest jedną z lepszych. Oczywiście (żeby nie było żadnych wątpliwości....) przeczytałam wszystkie opowiadania na Twojej stronie i jestem w na bieżąco również z "Bodyguardem".
Wiem, że niezbyt ładnie z mojej strony, że dopiero teraz się odzywam, ale tak już niestety mam, że najpierw czytam a dopiero, kiedy już nie mam czego czytać, to piszę:). Najczęściej nie czytam także niedokończonych opowiadań, ale w tym przypadku po prostu nie mogłam się powstrzymać i oczywiście nie żałuję, zwłaszcza że kolejne odcinki dodajesz regularnie i w niewielkich odstępach czasu. W innym wypadku nie wiem, co bym zrobiła, ale na pewno coś głupiego :).
A wracając do opowiadań - masz ciekawe pomysły, fajnie prowadzisz fabułę i w każdym opowiadaniu postacie różnią się od siebie, nie są sztampowe. Sam styl pisania też jest niezły,chociaż czasami rażą błędy stylistyczne, gramatyczne i, o zgrozo, ortograficzne. Nie jest tego jednak jakoś bardzo dużo i jedynie czasami coś zgrzytnie. Gdybyś je wyeliminowała to byłoby właściwie perfekcyjnie. Czasami głupi przecinek lub szyk przestawny w zdaniu potrafi to zdanie zepsuć. Wiem, że w ferworze pisania pewnych rzeczy się nie zauważa, gdzieś ucieknie ogonek od "ę" czy "ą" albo jakiś przecinek, wkradnie się błąd. Przypuszczam, że samemu trudno się zorientować we własnym dziele i łatwo przeoczyć drobne błędy. Właśnie - drobne. To są drobne błędy, łatwe do naprawienia. A całość, czyli Twoje opowiadania, jest dobra. I, co więcej, widać że pracujesz nad swoim stylem i robisz postępy w stosunku do wcześniejszych opowiadań. Oby tak dalej !
W sumie wszystkie opki podobały mi się, jedynie "Alter ego" odrobinę mniej. Mam wrażenie, że jest trochę "przeciągnięte" w sensie "przegadane", ale to tylko moje wrażenie. Ulubione to "Kochankowie" , jakoś tak najbardziej je lubię. Fajnie postawiłaś "pod ścianą" swoich bohaterów i zmusiłaś ich do całkowitego przewartościowania wcześniejszych wzajemnych stosunków. W tym opku zarówno Bill jak i Tom muszą przejść podobną drogę od bycia braćmi do bycia kimś znacznie więcej. Widać, że nie chcą się zmienić, ale muszą pogodzić się z tym, że ich świat runął i zbudować nowy. Rany, jak tak piszę, to nabrałam ochoty na ponowne przeczytanie "Kochanków" :).
Podoba mi się, że "Bodyguarda" stworzyłaś w formacie poza "tokiohotelowym". (Nie żebym coś miała do Tokio Hotel i klimatu poprzednich opowiadań, po prostu zawsze fajnie jest coś zmienić). Ciekawie pokazałaś drogę Toma i Billa od złości i wkurzenia do miłości. I podoba mi się też, że opowiadanie piszesz z perspektywy Toma. Dzięki temu widać, że nie jest jakimś macho, tylko fajnym, wrażliwym młodym mężczyzną, który jak umie, tak radzi sobie z problemami. Jego stosunek do Billa jest rozczulający. Nie ma żadnych wątpliwości, że go kocha i martwi mnie, jak biedny zniesie ten cios, kiedy już się dowie, że Bill jest jego bratem. A że się dowie, to pewne. Tak właśnie stawiałam, że blizna Toma będzie wskazówką i potwierdzeniem ich braterskiej więzi. No, myślałam jeszcze nad bardziej drastycznym rozwiązaniem w stylu przeszczepu szpiku albo nerki, ale tak jest mniej krwawo a też dobrze :). Muszę jeszcze o jedno zapytać, bo dręczy mnie niemożliwie (najwyżej nie odpowiesz), czy to zdjęcie, które dodałaś na początku, było jakąś inspiracją do napisania tego opowiadania, czy wybrałaś je już po napisaniu pierwszego rozdziału i publikowaniu go. Cóż, na tym zdjęciu Tom faktycznie wygląda jak ochroniarz Billa:).
Hm, chyba tyle, bo teraz to się rozpisałam :). Oczywiście niecierpliwie czekam na kolejne odcinki i mam szczerą nadzieję, że nasi panowie będą ze sobą a opowiadanie zakończy się happy endem.
Na pewno odezwę się jeszcze i pomarudzę.
Pozdrawiam, Tazkiel
Dziękuję Ci bardzo za komentarz. Co do gramatyki i orłów, to już pisałam kilka razy o tym, ale pewnie nie czytałaś wszystkich komentarzy, więc napiszę to po raz enty :) Musicie mi wybaczyć niedoskonałości, tak po prostu. Wiem, że moje wcześniejsze opowiadania wymagają gruntownego przeglądu, ale gdybym miała się nimi teraz zająć, nie przeczytalibyście nowego odcinka przez 3 kolejne miesiące albo i dłużej, więc zostawię je na razie tak jak są. Do druku tego nie oddaję, więc mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie.
UsuńCo do zdjęcia, to wyszło zupełnie przez przypadek. To zdjęcie powstało z trzech zupełnie rożnych fotografii, ale faktycznie Tom na tym zdjęciu wygląda trochę jak ochroniarz, chociaż mam lepsze, które znacznie bardziej uwydatniałyby jego rolę, no ale to mnie jakoś urzekło.