Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
sobota, 29 sierpnia 2015
21:00
Odcinek 43
Kiedy rano poszedłem do jego sypialni z tacą jedzenia i
lekami, nadal spał. Postawiłem tacę na stoliku i położyłem się obok niego
delikatnie, przytulając się do jego pleców. Mruknął coś przez sen, ale nie
obudził się. Pocałowałem go w kark, wpychając mu w tym samym czasie rękę w
bokserki. Był w potrzebie i to dużej. Gdy tylko poczuł moją dłoń rozsunął nogi,
a ja od razu się uśmiechnąłem, pieszcząc go i nadzwyczaj szybko doprowadzając
do wytrysku. To oczywiście obudziło go, a po kilku kolejnych chwilach, gdy już
złapał oddech z furią zrzucił mnie z łóżka, opieprzając mnie.
– Zwariowałeś?! Co ty tu
robisz? – zapytał, ale jego głos brzmiał okropnie i dzisiaj wyraźnie było słychać,
że ma katar, bo mówił przez nos.
– Dogadzam ci.
– Prosiłem cię o to?
Zebrałem się z podłogi, uśmiechając się. Lądowanie nie
było przyjemne, ale odrobina brutalności też dodawała pikanterii związkowi, więc
tak to też potraktowałem.
– Nie złość się. Byłeś w
potrzebie.
– Ja? – Skinąłem głową. – A może to ty byłeś w potrzebie?
– No cóż, nie będę ukrywał, że
kiedy wstałem musiałem sam się sobą zająć, ale jesteś chory, więc wybaczam ci.
– Prychnął. – Przyniosłem ci śniadanie i lekarstwa. Po twoim głosie słychać, że
przeziębienie przechodzi w kolejne stadium.
– Dlatego nie powinieneś się do
mnie zbliżać przez kilka dni. Nie chcę cię zarazić.
– Myślę, że i tak jest już za
późno. Jeśli miałem się od ciebie zarazić, to z całą pewnością już to zrobiłem.
Zjedz lepiej zanim wystygnie i połknij lekarstwa. Idę umyć rękę. – Pokazałem mu
dłoń wymazaną jego nasieniem. Speszył się i uciekł wzrokiem w stronę tacy z
jedzeniem, a ja z uśmiechem na twarzy poszedłem do łazienki.
Odkąd Bill się rozchorował
dziwnie się zachowywał. Zaczynałem się martwić. Zwykle to on mnie prowokował i
domagał się mojej uwagi, a teraz ewidentnie mnie unikał, zasłaniając się jakimś
wirusem, którego z pewnością i tak już złapałem. Postanowiłem, że dziś mu
jeszcze odpuszczę i zobaczę jak się będzie czuł jutro. Jeśli jego stan ulegnie wyraźnej
poprawie dopadnę go i nie pomogą mu żadne protesty, czy wyssane z palca argumenty,
że się zarażę, czy coś w tym stylu. Dziś rano, kiedy wstałem naprawdę musiałem zająć
się swoim problemem sam, a to było niedopuszczalne zwłaszcza, że jakby nie
patrzeć miałem partnera i mogłem zacząć dzień w zupełnie inny sposób. Obaj
mogliśmy, choć on dzięki mojej ręce chyba zaczął. W każdym razie dzisiejszy
dzień nie zapowiadał mi się jakoś pracowicie. Bill leżał w łóżku z laptopem i
komórką, i wyganiał mnie z sypialni ilekroć podszedłem do niego bliżej, niż na
dwa metry, więc stwierdziłem, że skoro mam się nudzić sam to wykorzystam ten dzień
i pójdę na siłownię, a później popływać.
Straciłem się Billowi z pola
widzenia praktycznie na całe popołudnie. Kiedy wróciłem i zajrzałem do niego,
spał. Podszedłem do niego i dotknąłem jego czoła, sprawdzając, czy nie ma
gorączki, ale nie był rozpalony. Zszedłem na dół, zostawiając go znowu samego i
postanowiłem pójść do kuchni po jedzenie dla niego. Za godzinę powinien zażyć
lekarstwa, a żeby je zażyć powinien najpierw coś zjeść.
W kuchni zastałem jedynie Sonię. Usiadłem przy wyspie kuchennej
na swoim ulubionym miejscu, i podpierając głowę na ręce przyglądałem się jak krząta
się przy kuchni.
– Jak tam? – zapytała,
zerkając na mnie.
Wzruszyłem ramionami, zmieniając pozycję i opierając się
wygodnie o oparcie krzesła.
– Biedaku, pewnie potwornie się
nudzisz.
– Zająłem się sobą. Byłem na
siłowni, trochę pływałem, jestem przyzwyczajony do tego, że jestem sam i sam
się sobą muszę zająć.
– Obaj macie podobny
charakter. Bill też dobrze czuje się w swoim własnym towarzystwie, choć teraz,
gdy jesteście razem, nie spuszcza z ciebie wzroku. Był tu nawet niedawno i pytał,
gdzie jesteś, i czy jadłeś już obiad?
Zmarszczyłem brwi.
– Miał nie wychodzić z łóżka.
– On nie jest chory.
– Jak to nie? Jest zakatarzony,
wydaje mi się, że to kolejne stadium choroby.
– Nie zauważyłam, żeby miał
katar, wyglądał całkiem normalnie. Może był trochę smutny, ale na pewno nie
chory.
Zaskoczyła mnie tym, co powiedziała.
– Jesteś tego pewna?
– Oczywiście. Widziałam Billa
chorego nie raz, a dziś powiedziałabym raczej, że jest bardziej przygnębiony,
niż chory.
– Przygnębiony? Czym?
– Nie wiem. Nie pokłóciliście
się?
– Nie.
– To może ma inne zmartwienie.
Może jego kolekcja nie sprzedaje się tak jak tego oczekuje.
– Z tego, co wiem to sprzedaż
ma się bardzo dobrze.
– To nie wiem. Może sam go
zapytaj.
Uśmiechnąłem się, starając się pokazać jej, że to nic
takiego.
– Tak też zrobię.
– Myślę, że tak będzie
najprościej. Proszę, to dla Billa. – Postawiła na wyspie przygotowaną tacę z
jedzeniem.
– Dziękuję – odparłem, i chwytając
tacę ruszyłem do twierdzy Billa.
Zastałem go w łóżku, ale nie zamierzałem ukrywać, że nie
wiem o jego wizycie w kuchni. Postawiłem tacę na stoliku obok łóżka i spojrzałem
na niego.
– Coś się stało? – zapytał, widząc
mój wyraz twarzy.
– Stało i ty doskonale wiesz
co.
Pokręcił głową.
– Nie mam pojęcia, o co ci
chodzi.
– Nie masz?
– Nie.
– Miałeś leżeć w łóżku i kurować
się, a nie łazić po domu.
– Nie było cię jak się
obudziłem. Nie wiedziałem, co się stało i gdzie jesteś, więc zszedłem zapytać.
Chwilę milczałem, patrząc mu prosto w oczy. Nawet, kiedy
kłamał potrafił patrzeć się na mnie bez skrępowania.
– Poza tym czuję się już dużo
lepiej – dodał.
– Lepiej?
Skiną głową.
– To świetnie – rzuciłem
ironicznie. – Skoro czujesz się lepiej, to może… – rzuciłem się na łóżko i zaatakowałem
jego usta, przygniatając go przy okazji sobą.
– Tom, zaczekaj.
– Nie. Dosyć już tego postu,
obaj mamy swoje potrzeby.
– Tak, ale ja jestem chory i…
– I dlatego leż spokojnie i pozwól
mi się sobą zająć.
Bronił się jeszcze przez chwilę, dopóki nie poczuł mojej ręki
na swoim kroczu, a jego podniecenie urosło do pokaźnych rozmiarów, wtedy nawet
sam zaczął mnie całować i zachłannie obejmować jak gdyby obawiał się, że zrobię
mu na złość i ucieknę w kluczowym momencie. Jednak nie musiał się bać, od kilku
dni trzymaliśmy się od siebie na dystans i byłem już tak spragniony jego ciała,
że to i tak cud, iż zdołałem się powstrzymać przez tyle dni.
Nagle rozdzwoniła się jego komórka. Zastygliśmy w
bezruchu, mierząc się wzrokiem. Co prawda nie było jeszcze dość późno, ale sam
fakt, że był już wieczór, a do tego piątek i raczej wszyscy albo rozjeżdżali
się na weekend, albo szykowali się gdzieś na wyjście wzbudziła w nas obu
niemałe zaskoczenie.
– Zaczekaj, odbiorę – powiedział
sięgnął po aparat i wyswobadzając się z moich objęć. – Bill Trumper –
przedstawił się. – Nie, nie przeszkadza pan… Tak… Rozumiem… Tak… – Patrzyłem
jak twarz Billa zmienia się, wyraźnie coś go zaniepokoiło. – Dziękuję bardzo…
Nic się nie stało… Dobranoc – odłożył komórkę na stolik.
– Co się stało? – zapytałem.
– Nic.
– Kto to był?
– Nikt ważny.
Poderwałem się do siadu.
– Nikt ważny a cały się
trzęsiesz. Co się dzieje, Bill?
– Nic, Tom – uśmiechnął się. –
Pójdę wziąć prysznic.
– Prysznic?
– Spociłem się, nie będę tak
spał – mówiąc to wstał i kompletnie nagi poszedł do łazienki.
A ja chwyciłem jego telefon, sprawdzając, kto do niego
dzwonił. Jednak numer był zastrzeżony, więc jego rozmówca pozostał dla mnie anonimowy.
Poderwałem się z łóżka i poszedłem za nim do łazienki. Stał w kabinie pod strumieniem
ciepłej wody, chyba nawet zbyt ciepłej, bo szyby w kabinie kompletnie się
zaparowały. Bez ogródek zrzuciłem z siebie bokserki, których gdyby nie ten
anonimowy telefon pewnie też bym już nie miał i bezceremonialnie wpakowałem się
do kabiny.
– Tom, co ty robisz?
– Dokańczam to, co zaczęliśmy
na łóżku.
– Boże, nie.
– Nie przyjmuje żadnej odmowy.
I nie obchodzi mnie to, czy się zarażę. Czuję się wyśmienicie i mam na ciebie ogromną
ochotę. – Przycisnąłem go do ścianki kabiny, przywierając całym ciałem do jego pleców.
Zatraciłem się w tym, co robiłem. Byłem tak spragniony jego bliskości, że nie
panowałem już nad sobą. Moje ręce błądziły po jego ciele bez
jakiegoś konkretnego celu, co jakiś czas zahaczając o jego krocze i zaciskając
się na jego męskości doprowadzały go do stanu, w którym wydawał z siebie jęki
rozkoszy. To był ogień. Ogień, w którym obaj spalaliśmy się i to w jednakowym
tempie.
Poznałem w końcu prawdę. Tom jest moim bratem bliźniakiem. Bliźniakiem
jednojajowym. Tak cholernie bałem się to usłyszeć, choć gdzieś podświadomie
wiedziałem już, że na pewno nim jest. Od kilku dni myślałem, co zrobię, kiedy
to, czego się domyślam okaże się faktem, i wymyśliłem. Stałem w kabinie prysznicowej,
a on niczego nieświadomy i spragniony mojego ciała posuwał się dalej i dalej,
zatapiając się po chwili w moim wnętrzu. Dotyk Toma palił mnie i podniecał
jednocześnie. Sama świadomość tego, kim jest, że to jest niemoralne przyciągała
mnie do niego ze zdwojoną siłą. Im intensywniej nad tym myślałem, tym bardziej
go pragnąłem. Wiedziałem, że on tego nie zrozumie. Niby twierdził, że nie jest „święty”,
ale to było coś ponad wszystko, co do tej pory doświadczył w swoim życiu.
Czułem, że jeśli tylko się dowie wszystko się skończy, a ja tego nie przeżyję,
nie po tym, ile mi już dał, i ile mi obiecał, a wizje naszej przyszłości ciągle
przewijały się w mojej głowie, dręcząc mnie. I cokolwiek bym sobie teraz
życzył, to tej jedynej sprawy nie mogłem wygrać. Nie miałem żadnego wpływu na
jego myśli i decyzje.
Tego wieczoru, gdy wziął mnie pod prysznicem postanowiłem, że nigdy mu
nie powiem prawdy. Nigdy, bo nie chcę go stracić. Nie chcę, by przestał mnie
tak bezwstydnie dotykać, nie chcę, by przestał się ze mną kochać. Postanowiłem,
że zabiorę tę tajemnicę ze sobą do grobu, i zrobię wszystko, by dać Tomowi to,
co także mu się należy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
:-D
OdpowiedzUsuńTylko tyle
Niestety, a dlaczego napiszę w w przedmowie kolejnego odcinka.
UsuńOczywisci8e znowu mnie wiecznośc nie było na blogu, bo czasu brak. W szkołe nie w wakacje nie, to kurde kiedy? Coś z tym trzeba zrobić, ale nie o tym tutaj.
OdpowiedzUsuńOdcinek super, ale coś mi nie pasuje. Chyba, że Bill sobie ten jego grób wykracze wcześniej niż wszyscy myślą. W końcu jak tak bardzo mu zalezy na Tomie to to sie dobrze nie skończy, bo, nie daj Bóg, ktos się dowie o ich pokrewieństwie, albo już wie (obstawiam Sebastiana) i wyciągnie z tego wnioski/konsekwencje/ jeszcze coś innego, ale wtedy to będzie po zawodach. Dalej nic nie wiadomo, kto chce sprzatnać Billa, a cholernie mnie to ciekawi. Więcej szalonych teorii co do tego nie wymysliłam, ale jak sie będe pio siedem/osiem godzin nudzić w szkole pierwsze dwa tygodnie to cos jeszcze wymyslę, tylko się obawiam, że od tych moich nierealnych teorii spiskowych to spadniesz z krzesła, albo stwierdzisz, ze trzeba mnie zamknać w pokoju bez klamek.
Szczerze, to juz mi nic do niczego nie pasuje i podejrzewam, ze wyda sie w najmniej oczekiwanym (odpowiednim) momencie.
Weny zycze i pozdrawiam
KOTEK
PS. U mnie new
No na informację kto czyha na życie Billa jeszcze trochę poczekasz :) Ja wiem, że wszystko wydaje się zagmatwane, bo stopniowo dokładam Wam coraz nowych zagadek, a mało która z poprzednich zostaje rozwiana, ale spokojnie już niedługo zacznie się wszystko prostować, i od nowa komplikować. :D
UsuńNie wiem, czy to z tym ukrywaniem to dobry pomysł. Tom wie, że coś jest na rzeczy przez zachowanie Billa i będzie się starał odkryć prawdę, nie pozostanie obojętny. Tak mi się przynajmniej wydaje:) Boję się tylko, że tak jak Bill nie widziałby problemu w byciu z nim mimo pokrewieństwa, tak Tom nie zniósłby tego tak łatwo... Dokładnie tak, jak mówił, a raczej myślał Bill - on może tego na początku nie zrozumieć, dlatego jego obawy są w pełni zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymaj sie tam :)!
Tak, ciężko jest przewidzieć reakcje Toma, dlatego właśnie taką, a nie inną decyzję podjął Bill. Czy dobrą? Wkrótce się okaże. Teraz jedyne co wam zostaje to kombinowanie w jaki spsoć dowie się Tom, bo już wiecie, że napewno nie usłyszy prawdy od Billa.
UsuńDlaczego tak krótki? Teraz już zawsze będą nowe odcinki co 4 dni miało tak być kilka razy byś mogła napisać trochę na przód, a nic się nie zmienia :'( ?
OdpowiedzUsuńZmieni. Wszystko wyjaśnię w przedmowie do następnego odcinka.
UsuńW takim razie czekam :)
UsuńO kur*a jasna! Co więcej napisać??? To nic, że krótkie, ale... Ale zatkało mnie. Od Billa się nie dowie, no więc od kogo??? Zachowanie Billa jest do niego dziwne, ale czy domyśla się dlaczego?
OdpowiedzUsuń"Czułem, że jeśli tylko się dowie wszystko się skończy, a ja tego nie przeżyję, nie po tym, ile mi już dał, i ile mi obiecał, a wizje naszej przyszłości ciągle przewijały się w mojej głowie, dręcząc mnie.(...)" To chyba do mnie najbardziej trafiło... Bill tego nie przeżyje... Nie chce widzieć jego cierpienia i Toma również.
Nie wiem co więcej napisać. Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział. Pozdrawiam Kali.
Prawda jest taka, że choć są braćmi nie znają się. Całe swoje życie żyli osobno. Żadne z nich nie maił szans uczestniczyć w życiu drugiego i widzieć jak reaguje na różne sytuacje, to główny z powodów, dla którego Bill zdecydował się zachować prawdę w tajemnicy, on po prostu nie wiei jak na taką wiadomość zareaguje Tom i nie chce podjąć ryzyka utraty go. Może to nie jest dobre rozwiązanie, ale dla Billa w tym momencie jedyne jakie przychodzi mu do głowy. A jak wszyscy dobrze wiemy tego typu sprawy wcześniej czy później zawsze wychodzą. Teraz pozostaje Ci tylko pokombinować w jaki sposób o wszystkim dowie się Tom :)
UsuńOmgff. .! Napisz książkę :-D Kupię ją :-) Lepsza pisarka z Ciebie niż J.K. Rowling Błagam, niech Tom się dowie prawdy :/ Należy się mu to. Po za tym pozwolę sobie powtórzyć Awwww!!! Piszesz niesamowicie :-D Jak czytam to mam aż z wrażenia gęsią skórkę ;-) Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ~.~ Dużoooo weny życzę xx ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńNie no bez przesady :). Do dobrej pisarki to mi jeszcze baaaaardzo dużo brakuje, ale dziękuję i bardzo, że te moje wypociny Ci się podobają. Każdy wasz komentarz to dla mnie zachęta do pisania i doskonalenia swojego pisania. Kto wie, może kiedyś coś wydam. :*
Usuńzamawiam pierwszy egzemplarz ;-) z autografem oczywiście xx
UsuńPiszesz bardzo ciekawie i wciągająco,mam bardzo mało czasu na czytanie innych rzeczy niż książki do szkoły ale na to opowiadanie,nawet jeśli z opóźnieniem,zawsze znajdę czas,miło się czyta,nie ma się uczucia że ''oh z przyzwyczajenia z nudów przeczytam'',tylko chce sie dowiedzieć co dalej,naprawdę nie wiem jak to ubrać w słowa bo nic długiego tak mnie jeszcze nie wciągnęło w internecie i jest tak z każdym Twoim opowiadaniem,mam sentyment do ''poza granicami umysłu'' i pewnie dlatego jest moim ulubionym opowiadaniem z wszystkich które czytałam ale każde Twoje dzieła są warte polecenia :) Życzę miłego miesiąca (na zapas :D)
OdpowiedzUsuń