Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 6 września 2015
21:00
Odcinek 45
Kiedy wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu, Billowi
uśmiech nie schodził z twarzy.
– Podobało ci się?
– Nawet nie wiesz jak bardzo.
– Cieszę się. W takim razie
wracamy do domu.
– Jeszcze nie. Jedź na Große
Elbstraße.
– A co tam jest?
– Zobaczysz jak dojedziemy.
– Powiedz.
– Ty mi już dałeś walentynkowy
prezent, teraz moja kolej.
– Nie musisz.
– Wiem, że nie muszę, ale chcę,
a to zasadnicza różnica. Zresztą tobie oddałbym wszystko, co mam.
– Nie mów tak.
– Kiedy to prawda. Nie obawiaj
się, Nik aż tyle dla mnie nie znaczył. Kochałem go, ale jak już mówiłem ci
kiedyś, widziałem, że nie zawsze był ze mną szczery. Z kolei ty, Tom, nigdy
mnie nie oszukałeś.
– Nie mam powodu cię okłamywać.
– Na chwilę zamilkłem, po czym spojrzałem na niego. – Wiedziałeś, że Nik cię
okłamuje, a mimo tego kochałeś go? – Tym razem to Bill spuścił głowę, wlepiając
wzrok gdzieś na swoje buty, a po chwili podnosząc ją rozejrzał się po okolicy
zupełnie tak jakby to on mnie chronił i upewniał się, że nic w okolicy nie
wydaje się podejrzane, nawet facet, który stoi na rogu ulicy w kapeluszu i ciemnych
okularach, choć dziś był wyjątkowo pochmurny dzień.
– Sądziłem, że zdołam go
zmienić, że moje uczucie go zmieni – odparł ze smutkiem i w końcu spojrzał na
mnie. Zmarszczyłem brwi, przyglądając się jego oczom, był w nich jakiś smutek,
nawet nie tęsknota, to zdecydowanie był jakiś żal.
– I brnąłeś w to, wiedząc, że
to nic nie daje?
– Im dłużej to trwało, tym
mniej chciałem widzieć, rozumiesz?
Rozumiałem. Też potrafiłem wypierać ze swojej świadomości
chociażby to, że podobieństwo między nami jest co najmniej dziwne, żeby już nie
powiedzieć podejrzane.
– Jaka to była ulica? – zmieniłem
temat. Czułem, że obaj zeszliśmy na temat, którego ani on ani ja nie chciałem
poruszać. Pomimo, że Nika już dawno nie było, kolejny raz stawał między nami, a
ja byłem kompletnie bezradny. Nie potrafiłem go wyrzucić z pamięci Billa, ani
go przed nim ochronić, bo choć dawno znikł zagrażał naszemu związkowi.
– Große Elbstraße.
– No to jedziemy, gdziekolwiek
chcesz mnie zaciągnąć – uśmiechnąłem się, udając, że wcześniejsza rozmowa w
ogóle mnie nie ruszyła. Jednak, gdy tylko moja dłoń spoczęła na drążku zmiany biegów,
poczułem na niej rękę Billa. Spojrzałem na niego.
– To ciebie kocham, nie jego. On
jest już dla mnie przeszłością.
– Wiem – odparłem, i wrzucając
bieg ruszyłem.
Tom idealnie
wyczuwał moje emocje. Zresztą nie tylko emocje, on zachowywał się tak jakby
doskonale wiedział, co dzieje się w mojej głowie. Teraz już wiedziałem
dlaczego. Byliśmy bliźniakami i choć nas rozdzielono, to więź między nami nigdy
nie została całkowicie zerwana, i to właśnie ta więź sprawiała, że wystarczyło
mu jedno spojrzenie, by wiedzieć, że coś mnie gryzie. Nie kochałem już Nika, a
myśli, które krążyły wokół niego, to nie wspomnienia cudownie spędzonych z nim
chwil, tylko złość jak mogłem dać się tak długo wykorzystywać. Teraz gdy tak
wiele dostawałem od Toma, kiedy on nadal żył w nieświadomości, że jestem jego
bliźniakiem nie da się porównać tego z tym, co dawał mi Nik. Nawet seks, choć
nie raz błagałem Toma, by zrobił to brutalnie, on, choć się zgodził robił to z miłością
i delikatnością. Im dłużej o tym myślałem, tym bardziej byłem wściekły, i to
nie na Nika, tylko na siebie, a miałem naprawdę wiele powodów, chociażby, że związałem
się z Nikiem. Nie mówiąc Tomowi prawdy o naszym pokrewieństwie doskonale
zdawałem sobie sprawę, że zapłacę za to najdotkliwszą cenę, jaką można zapłacić,
że stracę Toma. Mimo tego patrzyłem mu w oczy i brnąłem w tą niemoralną miłość
dalej, nie mogąc oprzeć się jego urokowi, jego pocałunkom i ciepłym dłoniom na
swoim ciele. Im bardziej zagłębiałem się w ten niemoralny związek, tym mocniej
przeżywałem każde nasze zbliżenie, i co gorsze chciałem więcej.
– Restauracja? – zdziwiłem
się, parkując przed ogromnym budynkiem.
– Yhym.
– Bill, nie musimy świętować
walentynek jak każda inna para.
– I nie będziemy. Obaj
jesteśmy głodni, a tu serwują bardzo dobre posiłki.
– Już tu byłeś?
– Nie raz.
– Świetnie.
– Kiedy nie musiałem uważać na
swoje życie, jeździłem w różne miejsca.
– Byłeś tu z Nikiem? – zapytałem
wprost. Bill zamilkł, uciekając wzrokiem w bok.
– To nie ma znaczenia.
– Wiem, przepraszam. Zapomnij
o tym. Chyba jestem o niego zazdrosny – przyznałem.
Uśmiechnął się.
– Dziękuję, Tom.
– Za co?
– Że jesteś o mnie zazdrosny, nawet
o kogoś kto nie ma już dla mnie najmniejszego znaczenia. To oznacza, że bardzo
mnie kochasz.
Teraz to ja się speszyłem. Przetarłem twarz rękami i odetchnąłem
głęboko, uderzając po chwili rękami o kolana.
– No, to co idziemy? Umieram z
głodu.
– Jasne.
Weszliśmy do środka. Bill skinął mi głową, dając znak,
żebym sam wybrał miejsce.
– Tam – wskazałem mu gestem
ręki.
Usiedliśmy. Po chwili przyszedł kelner, przynosząc nam
menu. Bill oczywiście już na wstępie zamówił czerwone wino.
– Nie przesadzasz trochę? – zapytałem,
słysząc, jaki rocznik zamówił.
– Stać mnie.
– Nie wątpię.
– A dziś mamy okazję, więc
czemu nie?
– Ja i tak z tej okazji nie
mogę skorzystać, prowadzę.
– Jeden kieliszek możesz wypić
– rzucił z uśmiechem na twarzy. – Wybieraj, Tom. Zjem to, co ty.
Zerknąłem na niego.
– Jeśli nie są to francuskie dania,
które z nazwy nic mi nie mówią.
– Nie są.
Przejrzałem kartę dań, starając się nie patrzeć na cenę.
Nie wiem ilugwiazdkowa była ta restauracja, ale sądząc po cenach pewnie kilku. Złożyliśmy
zamówienie i po kilku minutach mogliśmy w końcu zaspokoić głód. Oczywiście nie
obyło się bez namawiania mnie na wino. Musiałem w końcu dać za wygraną, żeby
nie robić zamieszania wokół siebie.
– Dobre – odparłem,
odstawiając pusty kieliszek, a kelner podszedł od razu, dolewając mi kolejną
porcję wina. – Bill, nie wypije więcej, ja prowadzę. Zdajesz sobie z tego
sprawę?
– Niedaleko jest hotel, możemy
tam przenocować.
– A więc tak to sobie
wymyśliłeś.
– Ja? To ty mnie wywiozłeś do
Hamburga, ja tylko korzystam z okazji. Poza tym mam ochotę się z tobą kochać.
– Jezu… – rozejrzałem się
nerwowo po sali, czy nikt go czasem nie usłyszał.
– Więc jak będzie?
– Co jak będzie?
– Nocujemy w dobrym, drogim i
luksusowym hotelu, czy wystarczy nam jakiś tani obskurny motel przy drodze?
Pokręciłem głową.
– Wiem, że wolisz luksusy.
– Wiesz, że dla ciebie zgodzę
się na wszystko.
– Daleko ten hotel? –
zapytałem, dopijając kolejny kieliszek wina.
– Tuż za rogiem na końcu
ulicy.
– Czyli można tam dojść na
piechotę?
– W pięć minut.
– Świetnie – uśmiechnąłem się.
Czułem, że to wino zaczyna szumieć mi w głowie. Spojrzałem na kelnera, który od
razu podszedł i nalał mi do pełna kolejny kieliszek.
– Nie przesadzaj, Tom, jeśli
będziesz pijany jak bela nie będzie z ciebie żadnego pożytku.
– A o to, po tym jak spiliście
mnie na święta już chyba nie powinieneś się martwić.
Bill zaczął się śmiać.
– Kiedy jesteś pijany robisz się
bardzo otwarty.
– Może i gadam więcej, ale uważaj,
bo ja doskonale wszystko pamiętam.
– Ach, czyli muszę sposobem wyciągać
z ciebie informacje.
– A co chcesz wiedzieć?
– Na przykład, czy oddasz mi
się dzisiejszej nocy?
Nie powiem, że nie zatkało mnie, kiedy to usłyszałem.
Kochałem się już z Billem, ale nie sądziłem, że tak prędko zechce się znowu
zamienić.
– Dziś dzień walentynek, więc…
– Więc się poświęcisz.
– Tak, to znaczy nie –
zaniemówiłem, przyglądając się jego bliżej nieokreślonej minie. – Znaczy… to
nie poświecenie… – Wypuściłem głośno powietrze.
– Idziemy? – zapytał,
zmieniając nagle temat.
– Tak.
Faktycznie hotel, o którym mówił Bill był oddalony od restauracji
o pięć minut drogi piechotą. Chłodne powietrze, które nas owiało po drodze
trochę nas orzeźwiło i zanim dotarliśmy do wynajętego apartamentu potrzeby Billa
zmieniły się, już nie chciał mnie, tylko żądał, bym to ja zajął się nim i to
tak, by zabrakło mu tchu. Nie wiem, czemu każde jego słowa i on sam tak na mnie
działały, ale czułem się za każdym razem, jakby wstępowało we mnie jakiś zwierzę,
a im częściej to robiliśmy, tym więcej chciałem. Przycisnąłem jego nagie ciało
plecami do szafy, zakrywając go swoim nagim ciałem. Obaj byliśmy podnieceni do
granic możliwości i obaj przeciągaliśmy każdą minutę, ile się dało, zanim
robiliśmy krok dalej. Bez słów, bez planów, jakbyśmy w tym właśnie momencie
mieli jeden umysł i chcieli dokładnie tego samego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Tak strasznie szkoda mi Billa, Tom tak wiele dla niego znaczy ale jego bliźniak i tak sie dowie o pokrewieństwie, wiem że to będzie dla Toma cios i prawdopodobnie się rozstaną obawiam sie że to stanie się w kolejnym rozdziale. Bill sie załamie , błagam niech już przejdą te czarne chmury.... pozdrawiam i weny ~Himama
OdpowiedzUsuńNo może nie w kolejnym. Muszę uśpić waszą czujność :D
UsuńNie wiem czy chcę wiedzieć jak nisko Bill upadnie, jak Tom dowie się o ich pokrewieństwie. To będzie dla Billa na pewno nie przyjemny czas, chyba jestem jednak nieco stronnicza i mniej martwię się o Toma, niż o Billa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, god said no.
Bill nie odpuści, za wiele Tom dla niego znaczy.
UsuńKłamstwa mają krótkie nogi, szkoda mi będzie bliźniaków jak Tom się dowie. :/ Rozdział wyszedł obłędny, tylko szkoda, że krótki, a bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Życzę dużo weny xx
OdpowiedzUsuńWiem, że rozdział wybitnie krótki, ale po prostu zabrakło mi czasu, i wolałam wrzucić przynajmniej to co miałam, niż napisać wam żebyście poczekali kolejny dzień.
UsuńHej, zaczęłam czytać to opowiadanie jak już napisałaś 43 rozdziały. Czekałam aż będzie dłuższy tekst bo Twoje opowiadania się pochłania a nie czyta :) Poprzednie znalazłam na stronie wydaje.pl. Mam nadzieje, że nie uśmiercisz któregoś z bliźniaków. Tom pewnie znajdzie wyniki badań albo pojawi się jakaś dobra duszyczka i go oświeci, że ma brata. Pojawi się Nik w opowiadaniu?? Pytam bo często jest o nim mowa. Może to on stoi za zamachami na Billa... Mogłam poczekać aż skończysz opowiadanie, teraz wymyślam mnóstwo teorii spiskowych ehhh Dużo, dużo weny tak przynajmniej na 100 rozdziałów :) Klio
OdpowiedzUsuńNik to zagadkowa postać i oczywiście pojawi się.
UsuńNik, Nik, Nik... No niby do nie ma, a jednak jest. Nie wiem co Ty chcesz wymyślić żeby odwrócić naszą uwagę, ale poczekam do następnego rozdziału. Czytałam już go, ale nie było czasu na komentarz. Rozdział mimo, że krótki to miło się go czytało. Zastanawiam się jak Tom się dowie i co zrobi z taką informacją. Kali.
OdpowiedzUsuńA Ty co byś zrobiła gdyby ktoś kogo kochasz i z nim sypiasz nagle okazał się Twoim rodzonym bratem?
UsuńPewnie szukała bym racjonalnego wyjaśnienia tego... ale trudno jest postawić mi się na miejscu Toma. K.
Usuń