Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

środa, 7 października 2015

Odcinek 52




W końcu ubraliśmy się i zeszliśmy do kuchni. Sebastian uciekł wzrokiem, jak tylko zdążyłem uchwycić jego spojrzenie. Jednak nie patrzył na mnie jak do tej pory. Wyraźnie widziałem, że czuł się zażenowany tym, co zobaczył na górze. Domyślam się, że wchodząc do twierdzy Billa, nie spodziewał się ujrzeć dwóch nagich dorosłych facetów leżących na podłodze w swoich objęciach, ale przy Billu musiał się już pewnie wielu innych rzeczy naoglądać, dlatego nie komentował tego, a jedynie uciekał wzrokiem.
Już prawie zjedliśmy, gdy rozdzwoniła się komórka Billa. Wyciągnął telefon z kieszeni i zerknął na wyświetlacz.
– Przepraszam – rzucił, odbierając połączenie i wyszedł pospiesznie z kuchni.
– Słyszeliśmy, że mieliście spotkanie z Nikiem – odezwała się Sonia.
– Tak. Czekał przy bramie – potwierdziłem.
– Jak Bill to zniósł?
– Ciężko mi powiedzieć, ale lepiej niż sądziłem.
– Boisz się o niego? – zapytała.
Zamyśliłem się.
– On go już nie kocha – rzucił Sebastian.
Spojrzałem na niego, tym razem patrzył mi prosto w oczy i nie widziałem już ani krzty zażenowania w jego spojrzeniu. Teraz patrzył na mnie tak przenikliwie, że byłem pewny, iż jest dokładnie, tak jak mówił.
– Wiem – przyznałem. – Nie o to się martwię. Czuję, że Nik tak łatwo nie odpuści. Nie ma już nic do stracenia i chce Billa odzyskać za wszelką cenę.
– A co na to Bill? – zapytała tym razem Anna.
– Twierdzi, że ten rozdział jego życia jest już dawno zamknięty, ale Nik, to przystojny mężczyzna i…
Sebastian zaczął się śmiać. Pierwszy raz widziałem, żeby tak się śmiał. Zmarszczyłem brwi, uważnie się mu przyglądając i nie kończąc zdania. A on jak tylko się uspokoił, ściągnął okulary i popatrzył na mnie.
– I dlatego postanowiłeś kochać się z nim pod drzwiami? – zapytał.
 Nie. To nie ja, tylko on mnie… – urwałem, widząc minę Anny i Soni. – Przepraszam – zamilkłem, czując się strasznie niezręcznie.
– Powiem ci coś w tajemnicy, Tom, bo obaj zachowujecie się względem siebie tak zabawnie, że mam czasami wrażenie, że oglądam jakąś telenowelę.
– No dziękuję ci bardzo – odparłem ironicznie. Dla mnie to wcale nie było takie zabawne. Traktowałem Billa i nasz związek bardzo poważnie i szlag mnie trafiał, kiedy w polu widzenia Billa pojawiał się inny przystojny facet. Czułem się wtedy zagrożony i wiedziałem, że nie mogę mu rozkazać, patrzeć wyłącznie na mnie, bo to by było z mojej strony po prostu śmieszne, ale najwidoczniej dla innych zachowywaliśmy się komicznie.
– Nie obrażaj się, Tom.
– Nie obrażam. Po prostu nie rozumiem, co w tym śmiesznego.
– Nic. Obaj jesteście o siebie chorobliwie zazdrośni, a wasze uczucie jest tak czyste, tak piękne, że wszyscy wam tu kibicujemy – wyjaśnił, ale mnie wcale te słowa nie podniosły na duchu.
– No nie wiem, czy Bill jest aż tak bardzo o mnie zazdrosny. Nie widziałeś, jak patrzył na Nika.
– Wiem, jak Bill potrafi patrzeć na Nika. I powiem ci jedno, kiedy go kochał, jego spojrzenie nie było nawet w połowie takie, jak patrzy na ciebie. Ty może tego nie widzisz. Twoja uwaga musi być skupiona na ochronie go, ale ja przyglądam się wam uważnie i widzę jak śledzi każdy twój ruch, analizuje każdy twój grymas. Słuchaj, Tom, o ile Nika kochał, to za tobą szaleje, i to jest coś więcej niż miłość.
– Znaczy, co? – zapytałem głupio.
– Wszystko, co jesteś w stanie sobie wyobrazić.
Spuściłem głowę, wlepiając wzrok w szklankę z sokiem. Nie znosiłem rozmawiać o uczuciach, zwłaszcza swoich, czułem się strasznie zażenowany tą rozmową.

Kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu jakiś nieznany mi numer, jakoś podświadomie czułem, że to Nik.

Odebrałem, wychodząc jak najszybciej z kuchni, tak by Tom nie usłyszał rozmowy.

Nie pomyliłem się. Jego czarujący i spokojny ton głosu aż świdrował mnie w uszach. Kolejny raz prosił mnie o to, bym dał mu szansę. Mówił, że nie odpuści tak łatwo i że będzie walczył o mnie. A kiedy powiedziałem mu, żeby dał mi spokój, powiedział mi coś, co mnie dosłownie zmroziło do szpiku kości.

Nie wiem, jak domyślił się, że czuję coś do Toma, ale oznajmił mi, że jeśli to Tom stanowi przeszkodę byśmy znowu mogli być razem, to on postara się usunąć go z mojej drogi. Do tej pory bałem się o swoje życie. Odkąd dowiedziałem się, że Tom jest moim bliźniakiem, bałem się o nie jeszcze bardziej, bo nie chciałem zostawiać go samego. Nawet jeśli Tom nie wiedział, kim dla siebie jeszcze jesteśmy, chciałem mu dać, jakoś wynagrodzić wszystkie niedogodności, przez jakie musiał przejeść przez te wszystkie lata i ofiarować mu to na co zasłużył, i to o co nigdy nie poprosi, bo doskonale wiedziałem, że Tom nic ode mnie nie zechce, z wyjątkiem mnie. W każdym razie to wszystko wiązało się z obawą, jaką miałem, że Nik w przypływie złości rozdzieli nas. Zaczynałem się poważnie martwić i denerwować. Nie dość, że jakiś kretyn bądź kretynka, bo nadal nie wiedziałem, kim jest mój zamachowiec, dybał na moje życie, to jeszcze Nik będzie starał się rozbić mój związek z Tomem. Znałem Nika na tyle dobrze, żeby doskonale wiedzieć, do czego jest zdolny. Swoim osobistym urokiem potrafił naprawdę wiele osiągnąć. Widziałem też, jak Tom na niego patrzył i choćby przysięgał na wszystkie świętości, wiem, że gdybym kazał mu obiektywnie ocenić Nika, powiedziałby, że facet jest wart grzechu. Miałem świadomość, że stojąc obok Nika, wypadam słabo, gorzej. Bałem się, że Nik zacznie bajerować Toma, a kiedy namiesza wystarczająco mocno i nas już w końcu rozdzieli, rozstanie się z Tomem i przyjdzie do mnie, bo jego głównym celem wciąż były moje pieniądze.

Nie rozmawiałem z nim długo, zaledwie kilka minut. Choć i tak uważam, że kilka minut za długo. Byłem tak zdenerwowany, że czułem, jak serce wali mi w gardle. Zwyczajnie nie wiedziałem, co zrobić. Miałem świadomość, że ani prośby, ani groźby do niego nie dotrą. Nie rozumiałem tylko, czemu nagle tak obsesyjnie mnie nagabuje. Tu mi coś nie pasowało, ale żeby się dowiedzieć, będę musiał skontaktować się z jego żoną i dowiedzieć, co się tak naprawdę stało. Czy faktycznie się rozeszli, czy to kolejne z jego kłamstw? Do tego zadania jednak musiałem zaangażować Sebastiana i niestety zrobić to wszystko za plecami Toma. Co prawda obiecałem mu, że nigdy więcej nie będę miał przed nim tajemnic, ale w tej konkretnej sprawie musiałem ograniczyć Tomowi kontakt z Nikiem i każdym, kto był z nim w jakiś sposób związany do niezbędnego minimum. Nie mogłem ryzykować, że Nik mi go odbierze, bo nikomu nie miałem zamiaru oddawać mojego Toma. Nikomu!

Kiedy Bill wrócił do kuchni, po jego minie widziałem, że był jakiś podenerwowany.
– Coś się stało? – zapytałem.
– Nie – zaprzeczył natychmiast, ale nie patrzył mi w oczy. – Mogę prosić szklankę soku? – zwrócił się do Anny.
– Oczywiście. Siadaj. – Anna odsunęła krzesło, zachęcając Billa, by usiadł.
– Kto dzwonił? – Być może byłem w tym momencie nietaktowny, a nawet wścibski i z całą pewnością wzbudziłem w tym pytaniem u wszystkich tu obecnych, łącznie z Billem zaskoczenie, ale w końcu byliśmy w związku, a pary nie mają, a przynajmniej nie powinny mieć przed sobą tajemnic. Właśnie, dlatego nie zawahałem się go o to zapytać.
– Dzwonili z komisariatu w sprawie zamachów.
– I?
– Nadal nic. Sądziłem, że może będą jakieś wieści. Jakiekolwiek wieści – poprawił się. – A tu jak zwykle nic.
Sam się tym martwiłem, zwłaszcza że prosiłem kolegę o to, by zajął się tą sprawą i informował mnie bądź Billa na bieżąco, jak się mają sprawy. I nawet jeśli niczego nie będzie wiedział, żeby dał znać, że jednak ciągle pracuje nad rozwikłaniem tej sprawy. I najwyraźniej właśnie zadzwonił, tyle że nie takich wieści Bill się spodziewał, ja zresztą też.
– Nie przejmuj się. W końcu go złapią. Wcześniej czy później każdy wpada. Zobaczysz, jeszcze popełni błąd i go znajdą.
– Nie chcę, żeby ci się stała krzywda – wypalił.
– Mnie? To ciebie chce zabić nie mnie.
– Ale to ty mnie będziesz zasłaniał.
– Przecież ci już mówiłem, że zabicie ochroniarza nic nikomu nie da. Jeśli nie będzie miał dobrego pola do oddania strzału, to nie strzeli.
– Obyś miał rację.
– Mam. Nie martw się na zapas.
– Tom, zabierz mnie gdzieś dzisiaj wieczorem.
Uniosłem brwi.
– Gdzie?
– Wszystko jedno. To nawet nie musi być jakieś konkretne miejsce. Chcę po prostu pojeździć po mieście. Zatrzymać się gdzieś w szczerym polu i zapalić, pooddychać świeżym powietrzem.
Zerknąłem przelotnie na Annę i Sonię, po czym zawiesiłem na dłużej swoje spojrzenie na Sebastianie, który tylko lekko skinął mi głową.
– Jeśli chcesz, jasne nie ma sprawy.
– Dzięki. Sebastian możesz pójść ze mną do gabinetu Gordona?
– Oczywiście.
Ze szklanką soku wyszedł z kuchni, a Sebastian tuż za nim. Wiele razy prosił go na „stronę”, więc nie wiedziałem w tym nic dziwnego czy podejrzanego.
Anna postawiła przede mną na talerzyk z dużym kawałkiem szarlotki, posyłając mi przy tym tak serdeczny uśmiech, że nie potrafiłem się powstrzymać i wybuchłem śmiechem.
– To ma być przekupstwo? – zapytałem.
– Nie, nie – pokręciła głową.
– Przyznaj się, czego chcesz?
– Mówiłeś, że lubisz, no to upiekłam dla ciebie.
Dopadłem ciasta jak tonący brzytwy. Było przepyszne. Smakowało zupełnie tak jak te, które robiła ciocia – mama Andiego.
– Um, co za pyszności – wymamrotałem z pełną buzią.
– Cieszę się, że ci smakuje.
– Dużo masz tego ciasta?
– Całą blachę.
– To schowaj je dla mnie, bo jak Bill je wyniucha, to więcej już go nie skosztuję.
– Och, zrobiłam tyle, że obaj nie zjecie tego przez dwa dni. A jeśli nawet, to z wielką przyjemnością upiekę wam jutro drugie.
– Dziękuję. Boże, jakbym był w domu – delektowałem się.
– Jesteś w domu.
– Przepraszam. Miałem na myśli rodzinny dom.
– Wiem, Tom – położyła mi rękę na plecach i zaczęła mnie głaskać. W tym momencie naprawdę czułem się, jakbym był w rodzinnym domu. Mama Andiego też mnie tak często gładziła. Zwykle, gdy byłem przygnębiony albo pokłóciłem się z Andreasem. Wtedy stawiała przede mną talerz z ciastem, przysuwała sobie do mnie krzesło, siadając na nim i gładząc mnie po plecach, zachęcała, żebym powiedział jej, co się stało.
– Będziesz mnie teraz pocieszać? – zapytałem z uśmiechem na twarzy.
– A potrzebujesz tego?
– Nie, nie, chyba jestem już na to za stary. Sam sobie muszę poradzić ze swoimi problemami.
– Na szczere rozmowy, nigdy nie jest się za starym. A jeśli będziesz potrzebował pogadać lub się przytulić to śmiało możesz nas o to prosić.
Zerknąłem na Sonię, która skinęła tylko głową.
– Dziękuję wam – odparłem, pakując do buzi ostatni kawałek ciasta.
– Jeszcze?
– Chętnie. Jest obłędnie smaczne.
Wieczorem tuż po dwudziestej pierwszej zaparkowałem samochód przed drzwiami rezydencji i wróciłem do środka po Billa.
Widziałem, że cieszył się na tę przejażdżkę, a zamierzałem mu sprawić jeszcze więcej frajdy. Od roku, odkąd ktoś zaczął na niego polować, nie jeździł sam autem, z wyjątkiem walentynek, kiedy zabrałem go do Hamburga i pozwoliłem, a właściwie kazałem prowadzić mu auto. Wiedziałem, co go tak naprawdę uszczęśliwi w tej przejażdżce, bo sam, kiedy byłem przygnębiony, często jeździłem autem, zupełnie bez celu, myśląc nad różnymi sprawami i uspokajając się. Najwyraźniej Billowi też to było potrzebne, więc jak tylko podeszliśmy do auta, nie pozwoliłem mu je obejść, tylko otwarłem mu drzwi od strony kierowcy.
– Co ty robisz? – zapytał zaskoczony.
– Tego wieczoru to ty prowadzisz.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
– No wsiadaj – ponagliłem go i zatrzasnąłem za nim drzwi, jak tylko znalazł się w środku.
Kiedy zająłem miejsce pasażera, Bill spojrzał na mnie.
– No co? Zapinaj pas, odpal silnik i jedziemy. Przecież chciałeś pojeździć – rzuciłem, zapinając swój pas bezpieczeństwa.
– Jesteś tego pewien?
– No jasne.
Zapiął pas i przekręcił kluczyk w stacyjce.
– To, dokąd mam jechać? – zapytał, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
– To ty prowadzisz, sam zdecyduj.
Bill tylko uśmiechnął się i wrzucił bieg, ruszając z miejsca i zostawiając na podjeździe tumany kurzu. 


7 komentarzy:

  1. Jejku... Boski odcinek. Długi, przyjemny po prostu idealny. Gdy był ten fragment z szarlotką, to aż zrobiłam się głodna i zapragnęłam ciasta mojej mamy xD Nadal nie mogę doczekać się, gdy Tom pozna prawdę i od kogo ją pozna. Może Nik coś będzie wiedział i coś wyda? Powiedz za ile mniej więcej odcinków Tom dowie się prawdy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ciężko mi powiedzieć, ile jeszcze odcinków, ale to już nie będzie długo.

      Usuń
  2. Nic się nie działo, a liczyłam na jakieś ,,full zasadzki i kopasy w dupasy " xD Ale tak wiem musisz, też tak robię to przyciąga czytelników. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Sebastian przekonał się do Tom'a ? Jakiś taki miły i niby szczery. Mi to raczej wygląda na wybór między większym (Nik) i mniejszym złem (Tom). Nadal ten Pan mnie do siebie nie przekonuje. Czy Nik wygląda jak młody Brad Pitt, że Bill jest mało pewny siebie... Jak dzieci jeden bardziej zazdrosny o drugiego :P Rozmowa w kuchni cudna i jeszcze to ciasto :) Fajne babeczki z Sonii i Anny. Bill chyba już porzucił samotne jadanie posiłków przy ogromnym stole w jadalni. Przyda mu się każde wsparcie jak już przysłowiowe "gówno trafi w wentylator" :/ Pozdrawiam Klio

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, nawet nie wiesz Niki jak mi jest przykro i wstyd. Wiem, bardzo długo nie pisałam komentarzy, ale niestety wpadłam już wir szkolny. W dodatku jeszcze ostatnio pochorowałam się w sam raz na tydzień kiedy miałam najwięcej sprawdzianów i kartkówek. Po prostu idealnie. Muszę teraz wszystko nadrabiać. Mam z pięć zaległych kartkówek i cztery sprawdziany do napisania a zadają nam już kolejne. W dodatku popsuły mi się plany bo miałam wczoraj już nadrobić dwie kartkówki, a okazało się, że ta nauczycielka wtedy nie może chociaż się ze mną wcześniej umawiała i mam to napisać w następnym tygodniu kiedy mam do napisania jeszcze dwa sprawdziany. Dlatego ostatnio w ogóle nie byłam w stanie komentować. Jestem po prostu zawalona tym wszystkim. Ale możesz mieć pewność, że nawet jak nie komentuje przez długi czas to zawsze na bieżąco czytam, więc wybacz mi błagam!! :)
    Po przeczytaniu ostatnich odcinków, doszłam już do wniosku, że zupełnie rozbroiłaś większość moich teorii i powoli zostaję z niczym. Już miałam jakieś pomysły i nagle tak wszystko rozwiązałaś, że już nie mam pojęcia co mam myśleć i co zdarzy się dalej. Kiedyś mi wspominałaś coś o tym, że odgadłam prawie w stu procentach to co siedzi Ci w głowie, ale teraz to ja już nawet nie wiem co wtedy odgadłam, a czego nie i kiedy co będzie. Naprawdę, tak mia namieszałaś, że aż mnie głowa boli. ;)
    Zastanawiam się ciągle co Bill ukrywa razem z Sebastianem. No chyba, że coś o tym było, a ja tego nie wychwyciłam. W każdym razie widzę, że Sebastian widząc to, że Bill jest szczęśliwy, zaczął wreszcie wierzyć w to, że ten jego związek z Tomem naprawdę jest dobry. Myślę, że teraz on będzie stał po stronie ich związku. W ogóle już wątpliwości wobec Sebastiana jakoś mi zanikły i polubiłam gościa. Myślę, że on jeszcze będzie w stanie im wiele pomóc. Ale tak mnie coś mimo wszystko tknęło, jak Sebastian powiedział Tomowi, że to co czuje do niego Bill to coś więcej niż miłość. Zaczynam myśleć, że gość naprawdę jest aż taki spostrzegawczy, że widzi to, czuje, że Bill ukrywa przed Tomem to pokrewieństwo. A może właśnie to jest ta tajemnica między Billem i Sebastianem? Może Bill mu to zdradził biorąc go na stronę tak jak i w tym przypadku, a Tom nie widział też wtedy nic w tym dziwnego? Naprawdę jestem ciekawa.
    Ja coś tak czuję, że Nik chyba czegoś potrzebuje tylko nie wiem czego. A może on ma kontakt z kimś kto ma Billa zabić? Może planuje się do niego zbliżyć, aby dostać jego pieniądze, a potem żeby go zlikwidować? A może ktoś np. ten gość Wolfgang, który robi za przyjaciela Billa, tak naprawdę jest zazdrosny o jego sukces i chce się go pozbyć, a Nik jest jego pośrednikiem, który ma go zwabić, a potem dostanie za to masę pieniędzy? A może to coś w tym stylu tylko to jakiś inny projektant mody a nie Wolfgang?
    W ogóle to myślę, że jak Nik groził, że usunie Toma z drogi Billa to może to będzie właśnie ten moment kiedy Tom ucierpi w obronie Billa czy coś? Nik na puści na nich jakiegoś człowieka? Pewnie już niedługo się okaże... :)
    No i już się boję, bo jak piszesz, że za już niewiele odcinków Tom dowie się pokrewieństwie to coś mnie aż w środku ściska. A może Nik jakoś zdobył o tym informację i mówiąc, że usunie Toma z drogi Billa, miał na myśli to, że zamierza mu wyjawić co ukrywa przed nim Bill? Ale sądzę, że to raczej mało prawdopodobny scenariusz..No! Ale u Ciebie wszystko możliwe, nie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Ale serio w tym odcinku Sebek mnie po prostu rozwalił. Żeby przy biednych dwóch kobietach mówić o takich rzeczach które się widziało! Jak widać Sebastian też wcale taki święty nie jest Bill już nieźle go zdążył zepsuć. Teraz zboczuch z tego Sebastianka jak nie wiem, prawie jak Bill. Ja to bym się nie zdziwiła jakby kiedyś w dalekiej przyszłości, na weselu Billa po pijaku ściągnął by spodnie na przykład! xD
      W ogóle to zaczęło mi już coraz bardziej brakować takich długaśnych scenek miłości Billa i Toma. Bo niestety ostatnio to tyle się u nich dzieje, że nie mają już tyle czasu na czułości. No, ale teraz razem gdzieś jadą, mam nadzieję, że nic złego nie zepsuje im tej wspólnej chwili. Strasznie się boję, że właśnie teraz się coś złego wydarzy. Oby nie! Może było by tak słodko i dobrze tak jeszcze z jeden raz..Może by sobie gwiazdy razem pooglądali, pogadali sobie, kochali by się pod gołym niebem albo w samochodzie? Ładnie proszę? :D
      Naprawdę ja już wariuję jak myślę nad tym co może się wydarzyć w następnym odcinku! Czekam na to jak nie wiem. A to już jutro! :D
      To chyba tyle jeśli chodzi o moje przemyślenia jak na razie. Oczywiście, jeśli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to postaram się o tym poinformować. :D
      W ogóle jak tam u ciebie kochana? Czy z pracą się układa? Mam nadzieję, że wszystko dobrze. :)
      Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :)
      Pozdrawiam i życzę dużo weny :3
      Milion całusków i przytulasków ode mnie :**
      Twoja wierna czytelniczka i fanka

      <333 <333 <333 ~GlamKinia~ <333 <333 <333

      Usuń
    2. Moja kochana Kinia :*
      Długi seks Ci się marzy. :) No to Ci powiem, że się doczekasz w kolejnym odcinku. Co do tajemnicy między Billem a Sebastianem, to chodziło o to, że Sebastian w imieniu Billa przekazywał pieniądze Nikowi. Już wspominałam w jednym z wcześniejszych komentarzy, że zanim się coś stanie muszę wam namieszać i uśpić waszą czujność. Na Twoim przykładzie, jak widać idzie mi całkiem nieźle.
      Poza tym powoli też zbliżamy się do końca pierwszego sezonu opowiadania. Jeśli ktoś nie pamięta to końcówka 1 odcinka wiele mu wyjaśni. Tak właśnie zamierzam zakończyć sezon, pozostawiając was kolejny raz z mnóstwem pytań i nierozwikłanych sytuacji. Bo jeśli sądzicie, że dowiedzenie się przez Toma o pokrewieństwie z Billem załatwi całą sprawę, to mówię nie. Do tego w ich życiu pojawi się ktoś jeszcze :D Ktoś, kto totalnie zamiesza ich życiem, a do tego obaj na punkcie tej osoby oszaleją, ale sami zobaczycie kto to. W każdym razie przed nimi jeszcze wiele skomplikowanych spraw, zanim pozwolę im spokojnie żyć :)

      Co do szkoły, to choć już nie chodzę, to pamiętam jak to było u mnie i było dokładnie tak samo. Jak się wszystko zwalało to na raz, łącznie z chorobą, więc współczując Ci tylko i trzymam kciuki, żebyś pozaliczała jak najszybciej wszystkie zaległe klasówki i kartkówki.
      U mnie w pracy, a właściwie w dwóch pracach bez zmian. Jak w jednaj jakoś ogarnę ludzi, to w tej drugiej nie mam na nich wpływu, bo jestem zwykłym pracownikiem. Ostatnie 2 tygodnie to była masakra, bo najpierw koleżanka, z którą zawsze jestem do pary na zmianie wylądowała w szpitalu z krwotokiem z macicy i 3 dni jebałam praktycznie sama. Niby na jej miejsce miałam kogoś innego, ale to nie to samo. Potem druga skręciła rękę i tydzień zwolnienia dostała, więc szefowa załatwiła nam za nią zastępstwo dodatkowo płatne, tyle że to się wiązało z tym że wtedy kiedy ona miała zmianę trza było iść do roboty za nią i wypadło mi 6 nocek pod rząd, do tego moja stała praca w dzień... Krótko mówiąc ledwo żyłam. To był najdłuższy tydzień w moim życiu. W ostatnią nockę, jak wróciłam, to jak położyłam się o 5, to spałam do 21 wieczorem. Na szczęście teraz już wszystko powoli wraca do normy. Pewnie nasuwa Ci się pytanie, po co mi dwie prace? Chyba po nowym roku wyjadę na stałe do Niemiec, więc potrzebuję trochę kasy na start, zanim tam się zahaczę o jakąś robotę, a skuli tego, ze po niemiecku umiem może 10 słów na krzyż, to raczej na pracę w biurze nią mam co liczyć, więc jakoś zacząć muszę, a rezerwowa kasa na pewno mi się przyda, tak na wszelki wypadek. Nie jadę w ciemno, bo teraz wyjeżdża mój facet, a ja mam dojechać do niego, on mi już coś tam załatwi, ale no zobaczymy. Trochę czasy niepewne, do tego ci uchodźcy, co to w Niemczech podobno ich pełno, trochę strach, ale jeśli mam tak dalej pracować, żeby mi tylko na opłaty i życie wystarczało, to nie będę siedzieć w Polsce. Zawsze mogę wrócić, jeśli coś się w tym kraju zmieni. Jest to dla mnie cholernie ciężka decyzja, gównie ze względu na ten język. Żeby to był angielskojęzyczny kraj, to inna sprawa, no ale jak słonia w cyrku tańczyć nauczą, to myślę, że i ja się tego niemieckiego też nauczę.
      Jeszcze nie jestem na 100 % pewna, czy pojadę, wszystko się okaże jak moja druga połówka będzie już tam na miejscu i się zorientuję co i jak, ale wstępny plan jest taki, że po nowym roku jadę. Zobaczymy jak to będzie. No dobra bo się rozpisałam a jeszcze muszę na shopping skoczyć. A u mnie w galerii dziś urodziny 10 rocznica wybudowania obiektu i impreza jest. Piasek ma śpiewać i jeszcze ktoś tam, to przy okazji zerknę.
      Trzymaj się i zdrowiej szybciutko. Całuję Cię mocno. :*

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*