Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
sobota, 30 stycznia 2016
21:00
Witajcie kochani.
No i mamy problemy. Tego, że pojawi się Kate, nie
spodziewaliście się. W pierwszym sezonie
to Billa przeszłość wisiała nad ich związkiem, a nawet groziła śmiercią, a w
drugim to przeszłość Toma odezwała się.
Pytanie, co dalej? Pomysłów macie naprawdę wiele, ale
tego, co będzie, nie spodziewacie się.
Boicie się o ich związek o Billa. Bill wiele przeżył i
podchodzi do różnych spraw inaczej, ma w końcu 25 lat. No, niedługo 26 będą
obchodzić w tym opowiadaniu, więc rozegra tę sytuację inaczej, zwłaszcza, że
wciąż ma nad Tomem władzę. Co, jak i
dlaczego, dowiecie się z czasem. W każdym kolejnym odcinku coś się wyjaśni i
pewnie coś znowu zagmatwa, ale Wy to przecież kochacie. Marudziliście, że jest
słodko, że chłopaki zajęli się Viktorią zamiast sobą, to teraz macie. Jedno Wam
powiem, Viktoria w ich związku odegra bardzo istotną rolę. A teraz zapraszam na
odcinek, mam nadzieję, że znowu podniosę Wam ciśnienie, a to jeszcze nie koniec
:P
Wasza Niki.
Odcinek 18
„Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby
zmienić Ciebie. Zarówno twoją teraźniejszość jak i przyszłość. „
Nie kupiłem w końcu tego piecyka. Nie potrafiłem skupić
się na niczym. Kate tak głęboko siedziała w moim umyśle, że złamałem po drodze
przynajmniej dwa ważne przepisy drogowe, zanim dotarłem pod placówkę, by
odebrać Viktorię.
Przed wejściem spotkałem córkę Anny, przyjechała po
Lenkę. Ciągle mi dziękowała, że odwiozłem małą rano i że mogła zostać u nas na
noc. Było mi cholernie niezręcznie, bo w jakiś pokręcony sposób czułem się tak,
jakbym to ja był paniczem Trumperem.
Jak tylko Viktoria mnie zobaczyła, rzuciła się biegiem w
moją stronę, wpadając prosto w moje ramiona.
– W porządku? – zapytałem,
tuląc ją do siebie. Nie wiedziałem, czy jest zadowolona, czy za chwilę usłyszę,
że nigdy więcej nie chce tu przyjść.
– Tak – bąknęła pod nosem.
– To, czemu taka smutna
jesteś, hm? Co się stało? – odsunąłem ją od siebie uważnie przyglądając się.
Nie wyglądało na to, żeby wcześniej płakała. – Nie podoba ci się tu?
– Podoba.
– To, co się stało?
– Bałam się, że po mnie nie
wrócisz – mówiąc to, znowu wtuliła się we mnie. Objąłem ją mocno.
– Szkrabie, zawsze po ciebie
wrócę. Ja albo Bill, rozumiesz?
– Tak.
Spojrzałem w górę, widząc Kate, która podeszła do nas.
– To jak będzie, mam pani
wychowawczyni powiedzieć, że już więcej tu nie przyjdziesz?
– Nie.
– Viktoria bardzo dzielnie
zniosła pierwszy dzień – odezwała się Kate. – Namalowała piękny rysunek, który
umieściliśmy na honorowym miejscu w klasie. To bardzo zdolna dziewczynka. Umie
więcej niż większość dzieci w grupie.
Wstałem i wyprostowałem się, patrząc na nią teraz nieco z
góry.
– Tak, dużo uczy się w domu,
lubi to.
– To widać. Bardzo się skupia
na zadaniach, jakie się jej wyznacza.
– A poza tym nie było żadnych problemów?
– zapytałem. Doskonale zdawałem sobie sprawę, przez co przeszła. Co prawda
minęło już dwa miesiące od tragedii, jaka ją spotkała, ale może powinienem
powiedzieć - dopiero i zabrać ją stąd jak najszybciej i jak najdalej?
– Wszystko w porządku. Gdyby
coś się działo, na pewno bym dzwoniła.
– No to jak będzie, Viktoria,
chcesz tu jutro przyjechać, czy mam podziękować twojej pani i wracamy do domu?
Mała się uśmiechnęła i chwyciła mnie za rękę.
– Chcę.
Oboje z Kate zaśmialiśmy się.
– W takim razie widzimy się
jutro – powiedziała. – A, Tom…
– Słucham.
– Jutro są zajęcia z rytmiki,
czy Viktoria może w nich uczestniczyć? Słyszałam od dyrektorki, że przeszła
niedawno operacje i…
– Oczywiście, nie widzę
żadnych przeciwwskazań, prawda? –
spojrzałem na małą, a ona tylko pokiwała głową.
– To świetnie. W takim razie
dobrze by było, żeby miała na jutro jakiś dres do przebrania.
– Jasne, będę pamiętał. To co,
idziemy? – zapytałem, ściskając jej rękę.
– Tak.
– To pożegnaj się z panią.
– Do widzenia.
– Do widzenia Viktoria. Do
zobaczenia jutro.
– Do jutra, Kate – pożegnałem
się, puszczając jej oczko na odchodne. Uśmiechnęła się tylko, ale czułem, że
odprowadziła nas wzrokiem do samych drzwi.
Podjechałem z Viktorią pod agencje Billa.
– Idziemy na górę? – zapytała.
– Nie. Bill zaraz zejdzie do
nas – mówiąc to, wyciągnąłem komórkę i wybrałem do niego połączenie. Odebrał po
dwóch sygnałach.
– Jestem z Viktorią na
parkingu pod agencją – powiedziałem.
– Już schodzę – odparł krótko
i rozłączył się.
Parę minut później jechaliśmy prosto do McDonalds’a.
– Jak tam?— zapytałem go, bo
był jakiś milczący.
– Łeb mi pęka. Masz może tę
aspirynę?
– Tak.
– Jak dojedziemy, wezmę
najmocniejszą kawę, jaką mają i zażyję chyba całą paczkę na raz.
– Nie żartuj.
– Nie żartuję – odparł i
odwrócił się do tyłu, zerkając na Viktorię. – Hej, a co tu z tyłu tak cicho,
co? Jak było?
– Dobrze.
– Tylko dobrze?
– Fajnie.
– No, to już brzmi znacznie
lepiej. Co robiliście?
– Rysowaliśmy.
– Jej rysunek wisi na
honorowym miejscu w klasie – dodałem.
– Tak? No to pięknie – pochwalił
ją Bill.
– Trzeba jej kupić jakieś
ciuchy do ćwiczeń – rzuciłem, na co spojrzał na mnie. – Jutro ma rytmikę.
– Rytmikę?
– To takie zajęcia przy muzyce
– wyjaśniłem.
– Wiem, co to jest rytmika,
zastanawiam się tylko, co jej kupić.
– Wychowawczyni powiedziała,
że jakieś dresy.
– No dobrze, w takim razie po
obiedzie jedziemy na zakupy, tak? – Tym razem zapytał Viktorię.
– Tak – ucieszyła się.
– No tak, typowa kobieta, jak
tylko usłyszy słowo zakupy od razu uśmiech na twarzy.
– Nieprawda – odparła.
– No jak nie, przecież widzę –
zerknąłem we wsteczne lusterko, obserwując, jak zasłania buzię rękami bym nie widział
jej zadowolonej twarzy.
Zajechaliśmy na parking przed McDonalds’a.
– Wysiadka, jesteśmy na
miejscu – powiedziałem, zgarniając ze schowka portfel i komórkę.
– Chcę Happy Meal’a.
– A ja duży kubek gorącej kawy
– powiedział Bill.
– Może coś do jedzenia?
– Nie przełknę ani kęsa.
Wiedziałem, że kiedy boli go głowa traci apetyt.
– Jak chcesz – odparłem i
weszliśmy do środka. Viktoria od razu pobiegła do wolnego stolika, a Bill
ruszył za nią. Ja poszedłem kupić jedzenie.
W końcu z tacką pełną jedzenia usiadłem przy stoliku.
Bill oczywiście rzucił się do kubka z kawą, popijając tabletki, a Viktoria
zajadała się frytkami.
– Boże, co za koszmarny ból
głowy, mam nadzieję, że za chwilę mi przejdzie, bo chyba zwariuję.
– Za dużo pracujesz.
– Ostatnio obijam się jak
nigdy – stwierdził. – Chyba ciśnienie spada.
– Albo się nie wyspałeś.
Spojrzał na mnie.
– Zgadnij przez kogo.
– Ach, no jakoś wcześniej nie
narzekałeś.
Prychnął.
– Zjedz coś, to działa w
połączeniu z jedzeniem. Masz, ja się już najadłem – podsunąłem mu burgera.
Chyba jednak był głodny, bo nawet nie protestował, tylko zabrał się za
jedzenie. Spojrzałem na Viktorię, która zdążyła się już wysmarować ketchupem. –
Popatrz, jak się ubrudziłaś – zwróciłem jej uwagę, wycierając jej buzię
chusteczką. – Uważaj, bo znowu ci kapnie. Nachyl się nad stołem.
– A jaka jest ta
wychowawczyni? – zapytał Bill. – Jest stara czy młoda?
– Młoda i zna Toma –
odpowiedziała Viktoria.
Bill spojrzał na mnie.
Uśmiechnąłem się tylko.
– Jakaś twoja znajoma?
– Można tak powiedzieć.
– To znaczy?
– To Kate, moja była.
Takiego zaskoczenia już dawno nie widziałem na jego
twarzy.
– Nie mówisz poważnie.
– Bardzo poważnie. Też byłem
zaskoczony.
– I co?
Wzruszyłem ramionami.
– Było minęło.
– Tak po prostu?
– O co ci chodzi, Bill? Nie
szukałem jej. Pretensje możesz mieć do siebie, bo to ty zdecydowałeś o miejscu
i to ty chciałeś, żebym ją tam zawiózł.
Odetchnął głęboko.
– Jaka ona jest?
– Pytasz o wygląd czy
charakter?
– Ogólnie.
– Minęło kilka lat, zmieniła
się. Co do charakteru mogę jedynie powiedzieć, jaka była, nie wiem, jaka jest
teraz. Wnioskuję, że skoro zajmuje się dziećmi, nie jest złą osobą.
Zapanowała cisza. Powiedziałem mu prawdę, ale widziałem,
że to było takie samo złe rozwiązanie, jak nie powiedzenie mu tego w ogóle.
– Nie zabiło ci mocniej serce,
gdy ją zobaczyłeś?
Uśmiechnąłem się.
– Nie. Przecież powiedziałem,
że to już przeszłość.
– Jutro sam odwiozę Viktorię –
stwierdził.
Pokręciłem głową z niedowierzania. On był o mnie
zazdrosny, a mnie prócz czystej ciekawości Kate w ogóle nie ruszyła. Dla mnie
to był już dawno zamknięty rozdział mojego życia, ale Bill najwidoczniej
widział to inaczej.
– Jak chcesz – odparłem. Nie
wiem, co to zmieni, kiedy ją zobaczy, bo właśnie dlatego chciał odwieść jutro
Viktorię, musiał ją zobaczyć i sam ocenić, w jakim stopniu stanowi dla niego
zagrożenie. Wydawało mi się to dziecinne, ale będąc z Billem w związku,
musiałem zaakceptować jego czasami dziwny sposób bycia.
– No, ja już zjadłem – zwrócił
się do Viktorii, ucinając tę dziwną rozmowę i zgniatając papier po burgerze. –
A ty skończyłaś już?
– Tak.
– Daj chusteczkę – wyciągną do
mnie rękę. Zerknąłem na Viktorię, znowu miała umazaną buzie ketchupem. –
Zamiast to wycierać, lepiej by było umyć jej całą buzię – rzuciłem.
– Masz rację – przyznał. –
Choć – złapał Viktorię za rączkę. – Pójdziemy się umyć i jedziemy na zakupy.
Westchnąłem, obserwując ich, jak idą do łazienki.
Na drugi dzień rano Bill sam
odwiózł Viktorię. Niewiele mówił przed wyjściem, a ja też nie wiele się
odzywałem. Widziałem, że jest wybitnie bojowo nastawiony, więc wolałem poczekać
na rozwój sytuacji, a tego, że jak wróci to zrobi mi wywód, byłem bardziej niż
pewny.
Po tej sensacyjnej
wiadomości, że była Toma pracuje, jako nauczycielka Viktorii nie mogłem zasnąć,
a kiedy w końcu udało mi się, śniły mi się jakieś głupoty. W rezultacie
obudziłem się niewyspany i rozdrażniony i to nie wróżyło nic dobrego ani dla
Kate, ani dla Toma. Ten drugi chyba wyczuł mój nastrój, bo starał się jedynie
odpowiadać na moje pytania i to rzeczowo.
Wyjechaliśmy o wpół
do ósmej z domu i na miejscu byliśmy niecałe dwadzieścia minut później. Wszedłem do budynku, trzymając Viktorię za
rękę. Nigdy nie chodziłem do normalnej szkoły, więc wrzawa panująca na
korytarzu trochę mniej zdezorientowała. Nagle jednak poczułem, że ktoś kładzie
mi rękę na ramieniu i zwraca się do mnie imieniem Toma. Wiedziałem, że to musi
być Kate.
Była w pierwszej
chwili przekonana, że naprawdę jestem Tomem, bo zdążyła nawet zapytać mnie, co
zrobiłem z włosami, ale kiedy się odezwałem i zdecydowanie mój głos nie był
głosem mojego brata, zmieszała się. Wyjaśniłem jej, kim jestem. Nie spuszczała
ze mnie wzroku, najwyraźniej dostrzegając pomiędzy mną a Tomem uderzające
podobieństwo, co w końcu nie było niczym niezwykłym, skoro byliśmy bliźniakami.
Udało mi się jakoś wytłumaczyć jej to podobieństwo, nie wiem, czy uwierzyła,
ale to, z jaką radością mnie powitała, sądząc, że jestem Tomem, nie uszło mojej
uwadze. Jedno trzeba było przyznać, Kate była naprawdę śliczna, sam bym się w
niej zakochał, gdyby nie bliźniak. Biło od niej takie ciepło, że chciało się,
wręcz utonąć w nim bez jakiejkolwiek walki. Nic dziwnego, że Tom tak bardzo
przeżył rozstanie z nią. Nie wiem, jaką osobą była wcześniej, ale nie sądzę,
żeby wiele się zmieniła. Każdy z nas na
jakimś etapie dorastania ma okres buntu, a to, że chciała się bawić, wcale nie
wydawało mi się niczym niezwykłym. Pozostało tylko pytanie, czy ona niedorosła
do związku z Tomem, czy może Tom zbyt poważnie do tego wszystkiego podszedł.
Mój brat miał dziwną osobowość. Czasami potrafił zrobić z siebie taką ofiarę,
że głowa mała, a czasami zachowywał się tak jakby miał z pięćdziesiąt lat i
potężny bagaż doświadczeń. Zwykle zachowywał pomiędzy tymi skrajnościami
równowagę i nie przeszkadzało mi to, ale odkąd go zobaczyłem pierwszy raz,
zawsze wyczuwałem od niego pewność siebie i jakiś rodzaj siły, której nie
umiałem wyjaśnić. Zatem wychodziło na to, że wtedy oboje nie byli gotowi na
stworzenie stabilnego i trwałego związku. A to oznaczało, że teraz nic nie
stało im już na drodze.
Dlaczego myślałem w
ten sposób? Może dlatego, że choć w związku byłem zwykle stroną pasywną, byłem też
mężczyzną i doskonale wiedziałem jak myśli każdy facet. Postanowiłem, że na
razie sam będę odwoził i przywoził Viktorię z zerówki, zanim nie wymyślę, co
dalej.
Kiedy Bill wrócił, nawet nie spojrzał na mnie, choć byłem
pierwszą osobą, jaką się widziało po wejściu do apartamentu. Ignorując moją
obecność, uciekł do sypialni. Nie wychodził z niej na tyle długo, że
postanowiłem zajrzeć do niego.
Wszedłem powoli na górę, dostrzegając, że zasłonił
całkowicie roletę w oknie, tworząc totalną ciemność w pokoju.
– Bill? – odezwałem się.
– Zostaw mnie samego –
odpowiedział, a ja powoli, przyzwyczajając się do ciemności, zaczynałem dostrzegać
jego sylwetkę na łóżku.
– Coś się stało?
– Nie. Głowa mnie boli, muszę
się przespać.
– Gdzie Viktoria?
– Bawi się z Lenką na dole.
Usiadłem na łóżku i dotknąłem jego ramienia, gładząc je delikatnie.
– Mogę ci jakoś ulżyć?
– Wystarczy, że zostawisz mnie
w spokoju.
Chwilę milczałem, przyglądając się mu. Moje oczy już przyzwyczaiły
się do ciemności i doskonale widziałem, że wcale nie boli go głowa, on
zwyczajnie nad czymś myślał. Nie namyślając się wiele, położyłem się obok niego,
przytulając się do niego.
– Co ty wyprawiasz? – zapytał
nerwowo.
– Mnie też boli głowa.
– To idź, weź sobie jakąś tabletkę.
– Znam lepszy sposób, żeby pozbyć
się tego bólu, i pomoże on mnie i tobie jednocześnie.
Podniósł głowę, zerkając na mnie i marszcząc przy tym
brwi. Był wkurzony i domyślałem się, czym. Jednak doskonale wiedział, że nie ma
mi, o co zrobić awantury i to go najbardziej denerwowało.
– Myślisz, że seksem załatwisz
wszystkie problemy? – wypalił wprost.
– Miałem na myśli pozbycie się
bólu głowy – udałem, że nie wiem, w czym tak naprawdę tkwi jego problem.
Sapnął i poderwał się do siadu.
– Co? – odezwałem się, kiedy
od dobrej chwili przyglądał mi się uważnie, kompletnie nic nie mówiąc.
– Powiedz mi, dlaczego ze mną
jesteś? – zapytał w końcu. Aż uniosłem brwi, słysząc to pytanie.
– Bo cię kocham. Przecież
wiesz, że jak obdarzam kogoś uczuciem, to tak właśnie jest. Jesteś dla mnie całym
światem, sensem życia. Dlaczego w ogóle o to pytasz6?
Pokręcił głową i uciekł spojrzeniem.
– Billy, martwisz się, że wrócę
do Kate? – Spojrzał na mnie. – Nie kocham jej już. To zamknięty rozdział.
– Ona chyba tak nie uważa.
– Dlaczego tak mówisz, powiedziała
ci coś?
– Wystarczy, że wzięła mnie za
ciebie. Dość swobodnie czuje się w twojej obecności.
– Zawsze taka była. Potrafiła,
dopiero co poznanej osobie, rzucić się na szyję, okazując radość. – Milczał,
cały czas analizując moje słowa. – Zresztą sam się przekonasz, kiedy będziesz
woził Viktorię. Za każdym razem, będzie cię witać i z tobą rozmawiać tak jakbyście
się znali od lat.
Zmarszczył brwi, po czym spojrzał na moje usta, wiedziałem,
co będzie działo się dalej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
No cholera jasna, wiedziałam, że Kate się zacznie domyślać :/ Jest chyba bardziej irytująca od Nika. Mam nadzieję, że Toma te wspomnienia potrzymają tylko chwilę i obawiam się, że jeśli już przyjdzie co do czego to będzie działał przeciw niej.
OdpowiedzUsuńNo nic, pozostaje mi tylko snuć domysły.
Pozdrawiam i życzę weny!
Eh joooo . . . Teraz czekać do 2. Całe wieki :) No dobra, akcja się rozkręca. Powoli, ale to tylko podsyca, czekam na resztę i weny. Pewnie rozpisze się bardziej, jak coś się wydarzy więcej, jak na razie jest Miło, za miło, ale to zmienisz. Czekam na następne części :* Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńDaisy
Bill wkracza do akcji. ;D
OdpowiedzUsuńŻeby się tylko nie okazało, że to Bill prześpi się z Kate, bo chyba bym cię zabiła. Zresztą, jak zrobi to Tom, to też zabiję.
No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak cię pozdrowić i oczekiwać na ciąg dalszy!
Jeju... Mam wrażenie, że albo uczucie Kate do Toma nie umarło, albo Kate zacznie teraz kręcić się wokół Billa... Ewentualnie będzie chciała zaszantażować bliźniaków, bo się domyśla, ze są rodzeństwem...
OdpowiedzUsuńDobry odcinek, czekam na następny! :)
Proszę,niech Kate zniknie :( czekam na to co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńReakcja Billa jest jak najbardziej uzasadniona,martwi sie jak Kate zaważy na ich relacjach.Na razie Tom nie wykazuje zainteresowania byłą,ale nic nie jest pewne.A "stara miłość nie rdzewieje".Czekam na rozwój wypadków.Pozdrwia i życzę weny.
OdpowiedzUsuńJuż czuję bardzo silną niechęć do Kate i mimo, że Tom kocha Billa, to boję się że Kate jakoś go uwiedzie. Niewątpliwie będzie coś kombinować i to zepsuje relacje między bliźniakami. Zobaczymy co będzie dalej.
OdpowiedzUsuń