Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
wtorek, 8 marca 2016
21:00
Witajcie kochani.
Tak na dzień kobiet dziś cały odcinek tylko z perspektywy
Billa. Dawno nie było, a pewnie chcecie wiedzieć, o czym myśli nasz kochany blondynek.
A myśli, oj myśli i snuje plan zemsty, bo już w końcu się dowiedział, że Tom go
zdradza.
Tak w ogóle, to patrzę na ostatnie zdjęcia Billa, które wrzucił
na Instagrama i mam wrażanie, że on chyba zapuszcza włosy, też się Wam tak
wydaje?
Zapraszam na odcinek.
Wasza Niki.
Odcinek 28
"Bo serce czuje, zanim oczy zobaczą"
Byłem ogromnie
zaskoczony decyzją Toma. W pierwszej chwili nawet się ucieszyłem, ale po
przemyśleniu wszystkiego coś mi tu nie pasowało. Tom powiedział, że te papiery
leżą u niego od miesiąca, więc, co takiego wydarzyło się w ciągu tego miesiąca,
że zdecydował się na adopcję Viktorii? Był taki niezdecydowany, wręcz
przeciwny. Miał w sobie tyle wątpliwości, potrafił mnie zgasić takimi
argumentami, naprzeciwko których rozkładałem bezradnie ręce, a tu nagle taka
decyzja? Tak znikąd? To, że tylko ja będę figurował, jako jedyny prawny opiekun
Viktorii, nie oznaczało, że Tom umyje ręce i będzie udawał, że dziewczynka nie
istnieje, Tom o tym doskonale wiedział. Kochał ją, czasami wydawało mi się
nawet, że bardziej ode mnie. Ona także darzyła go jakimś dziwnym,
niezrozumiałym dla mnie uczuciem. Niby wolała bawić się ze mną, niby to ze mną
spędzała więcej czasu, a jednak dopiero, gdy miała w zasięgu swojego wzroku
Toma, szalała jak mały diabełek. To przy nim stawała się sobą, przy nim czuła
się bezpieczna. To była zupełnie inna więź, niż między nami, to było zbyt
dziwne, żebym ot tak to zignorował. Jeśli Tom podejmował jakąś decyzję,
zwłaszcza taką, przed którą się migał od jakiegoś czasu, to zawsze oznaczało,
że dzieje się coś niepokojącego. Nie powiem, że nie pomyślałem o tym
nieszczęsnym kolczyku Kate, który znalazłem w domu pod sofą, a który znowu
dumnie dyndał na jej uchu, ale to wcale nie musiało oznaczać, że Tom mnie okłamuje.
Mogła go faktycznie zgubić w samochodzie, a Tom był zwyczajnie uprzejmy, że odwiózł
ją raz, czy dwa do domu. Jezu, w końcu byliśmy dorosłymi ludźmi. Jeśli wybaczył
jej to, że go zostawiła, to jego sprawa, i nie zamierzałem w ogóle wchodzić z
nim w dyskusję na ten temat. Prawda była taka, że jeśli nie miał niczego na
sumieniu, nie musiał się niczego obawiać.
Dlaczego rozważałem
drugą opcję? Może dlatego, że za dużo razy Nik mnie oszukał, żebym w końcu nie
wyciągnął z tych lekcji nauki. A doświadczenie podpowiadało mi, że powinienem
sprawdzić Toma, tak dla własnego spokoju ducha. To mój brat bliźniak, moja
bratnia dusza, a do tego mój ukochany i jeśli ktoś zechce mi go odebrać,
pożałuje, że się urodził. On zresztą też. No i miałem rzecz jasna pełną
świadomość, że Tom jest mężczyzną z krwi i kości, który przede mną prowadził
bardzo bogate życie erotyczne. Wiedziałem, że nie był święty, i on sam się
zresztą wcale z tym nie krył, a ja mu to wszystko ograniczyłem wyłącznie do
siebie. I chociaż twierdził, że wszystko jest w porządku i jest mu ze mną
dobrze, to nie zmieniało to faktu, że może potrzebował odmiany. No właśnie. Tak
właściwie może późno o tym myślałem, ale nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat.
Nasz związek, nasz kazirodczy związek, którego w ogóle nie powinno być, do
którego czuję, że w jakiś sposób na siłę go zmusiłem, może powinienem z nim o
tym porozmawiać? Ciężko by mi było, gdyby powiedział mi, że chciałby od czasu
do czasu przespać się z kimś innym, ale na pewno inaczej bym na to zareagował,
niż snucie teraz domysłów. Na pewno bym się wściekł, inaczej pojmowałem ideę
związku. Jeśli się z kimś wiązałem, nie myślałem o innych na boku, niezależnie
czy to miało coś wspólnego z uczuciami, czy nie, ale może dla Toma to nie
stanowiło takiego dylematu. W każdym razie przynajmniej bym spróbował go
zrozumieć. Może nawet bym się zgodził, choć pewnie nie bez oporów, ale… Jeśli
Tom postanowił zrobić coś na własną rękę za moimi plecami, sądząc, że to się
nie wyda, to właśnie zaczął sobie kopać grób.
Oczywiście, zanim
rozpętam piekło na ziemi, musiałem mieć twarde dowody. A zanim podejmę śledztwo
Viktoria musi być pod moją opieką, tak żeby Tom w razie czego mi jej nie
zabrał. Nie znałem Toma od tej strony, być może był mściwy jak mało kto. Jeśli
zacznę go osaczać, a ma coś na sumieniu, na pewno będzie się bronił i zapewne
atakował w moje czułe punkty, a jednym z takich punktów w pierwszej kolejności,
oprócz jego samego, była Viktoria.
Wypełniłem resztę
rubryk w dokumentach, który dał mi Tom i jeszcze tego samego dnia pojechałem do
mojego prawnika, żeby jak najszybciej to wszystko załatwił.
Robota w agencji
już mi w ogóle nie szła, bo ciągle myślałem o Tomie. Dobrze, że właściwie to
były tylko ostatnie poprawki, które po zarwaniu kilku nocek w końcu skończyłem
i projekty poszły do realizacji.
Jeśli Tom
faktycznie mnie zdradzał, to przez ten tydzień miał ku temu tyle okazji i tyle
na to czasu, że głowa mała. Kompletnie go olałem i w tym konkretnym momencie
mógłby mieć nawet do mnie o to pretensje, chociaż starałem się mu poświęcać w
nocy, choć chwilę uwagi. Obaj jesteśmy mężczyznami w kwiecie wieku i w
szczytowej formie, i obu jest nam potrzebny seks do życia prawie tak samo, jak
jedzeni i picie, może nawet bardziej. Nie ukrywam, że po każdym numerku jakoś
kreatywniej pracowałem. Tom by pewnie to skomentował tym, że nic mnie nie
uwierało, ale robiłem to wszystko dla nas. Nie chciałem, żeby wypalił mi któregoś
dnia z tekstem, że mamy za mało pieniędzy, choć to było praktycznie niemożliwe,
i musi wziąć jakieś zlecenie - tego bym nie przeżył. Wiem, że nie czuł się komfortowo,
ciągle uważając, że jest na moim utrzymaniu, choć ja tak nie uważałem. Matka podzieliła
między nas pieniądze po równo. Tom oczywiści nie chciał ich wziąć, ale one należały
do niego i mógł po nie sięgnąć, kiedy tylko chciał. Nie obchodziło mnie, co zrobi
ze swoją częścią, jeśli o mnie chodzi, mógł je nawet rozdać. Denerwowało mnie
tylko to, że ciągle między nami była jakaś rywalizacja. Dla mnie praca była
pasją, a dla Toma, odnosiłem wrażenie, że nie do końca był zachwycony byciem
ochroniarzem. Owszem, to mu dodawało pewności siebie, stawiało go w świetle takiego
macho, ale dla mnie mogły być nawet menelem, to nie miało znaczenia, bo wszystko,
co należało do mnie, należało też do niego. Gdyby zażądał przelania sobie na
konto wszystkich moich pieniędzy i chciał sam zarządzać naszym budżetem, zrobiłbym
to bez wahania, bo on był dla mnie ważny, a nie pieniądze.
W każdym razie, odstawiając
swoją pasję, pracę i wszystko inne na bok, zacząłem w końcu normalnie żyć. To
ja głównie zawoziłem Viktorię do zerówki i chętnie ucinałem sobie pogawędki z
Kate. Zdarzyło się nawet, że odwiozłem ją do domu. Bardzo ciepło wyrażała się o
Tomie, nawet po tym, jak wypomniałem jej, że go zostawiła. Była zupełnie inna od
Nika. Ona faktycznie popełniła błąd młodości, odchodząc od Toma. Cóż, zdarza
się. I chociaż na pozór z niczym się nie zdradziła, te ciągłe wyjścia Toma i
jego późne powroty były dziwne. Czasami mówił, że się zasiedział w swoim byłym
domu, bo film go wciągnął bez reszty i stracił poczucie czasu.
Ale gdy w końcu zacząłem
go sprawdzać, wszystkie jego argumenty zaczęły się sypać jeden po drugim. Ćwiczenia
na strzelnicy, na których nie był od dwóch tygodni. Zasiedzenie się w domu, w
którym nawet nie raczył zawitać. Wyjście na piwko z kumplami, którzy nie widzieli
go od ponad pół roku. Już nawet nie wspomnę, ile razy nie odebrał mojego telefonu,
oddzwaniając dopiero jakiś czas później. Zawsze tłumaczył się tym, że zostawił komórkę
w szatni na strzelnicy, czy gdzieś w jakimś klubie sportowym i nie słyszał. To wszystko
zmierzało tylko do jednego konkretnego wniosku: Tom mnie zdradzał! Nie wiedziałem
tylko, a raczej nie byłem pewny, z kim.
Zawziąłem się i pilnowałem
go całe popołudnie, udając, że jak zwykle mam kupę innych spraw na głowie, a
jak tylko oznajmił mi, że jedzie na strzelnicę i wyszedł, ruszyłem za nim. Nawet
się nie zdziwiłem, gdy się okazało, że wcale go tam nie ma. Podjechałem pod dom,
nawet nie parkowałem na podjeździe, jego auta nie było, więc jego samego też
nie. Gdzie mógł pojechać? Sprawdziłem po kolej wszystkie miejsca, łącznie z
restauracją, w której kupowaliśmy El Diablo, ale tam też go nie było. Na dworze
zrobiło się już ciemno, a ja nie miałem pojęcia, gdzie jest Tom. Zadzwoniłem nawet
do domu i zapytałem Sebastiana, czy Tom wrócił, ale oczywiście nie było go,
więc gdzie się szlajał? Nie chciałem myśleć, że mógł pojechać do Kate. Ona nie
wzbudziła we mnie podejrzenia, że łączy ją coś więcej niż tylko wspólne
pogawędki. No, chyba że oboje knuli za moimi plecami i świetnie się bawili moim
kosztem. Nie chciałem, ale wrzuciłem bieg i ruszyłem pod jej dom. Nawet nie musiałem
wysilać wzroku, bo z daleka zauważyłem samochód Toma. A więc jednak był tam.
Zaparkowałem dwa
domy dalej i stanąłem, nie mogąc w to uwierzyć. Okłamywał mnie, perfidnie ściemniał
mi prosto w oczy.
Spojrzałem w stronę
okien. W całym domu było ciemno, jedynie na piętrze w pokoju, zapewne w
sypialni paliła się jakaś mała lampka, która dawała nikłą poświatę, a raczej
robiła przyjemny, romantyczny nastrój. Zacisnąłem ręce na kierownicy, próbując powstrzymać
łzy, które same cisnęły mi się do oczu i spływały po policzkach. Nie czułem
żalu, tylko wściekłość! Chwyciłem komórkę i wybrałem do niego połączenie, nawet
nie raczył odebrać. Ona zresztą też nie,
jedyne co się odzywało, to jej poczta głosowa. Oczywiście, przecież to było
takie proste do zrozumienia, że aż oczywiste - pieprzyli się, więc dlatego Tom
nie odbierał. Nawet gdyby miał wyciszony telefon poczułby wibracje. Poczułby na pewno, gdyby tylko miał spodnie
na dupie.
Wyciągnąłem paczkę
fajek i zapaliłem w aucie. Nigdy tego nie robiłem, bo nie znosiłem potem tego
smrodu w środku, ale teraz miałem to gdzieś. Spuściłem szybę w aucie i paliłem
jeden za drugim, wlepiając wzrok w okno gdzie najprawdopodobniej właśnie oddawali
się oboje wielkiej namiętności i gapiłem się, torturując się myślami i wizjami,
które z każdą kolejną coraz bardziej doprowadzały mnie do szału.
Wypaliłem chyba z
pięć, zanim się trochę uspokoiłem. Wiedziałem, że przyjedzie w nocy i wlezie do
łóżka, przytulając się i udając, że nic się nie stało. Robił to już
przynajmniej od miesiąca jak nie dłużej. A potem będzie stawał na głowie, żebym
krzyczał z przyjemności. Nic dziwnego, że się tak ostatnio starał. To wszystko
miało mnie po prostu zbić z tropu, odwrócić moją uwagę.
Nie wiem, które z
uczuć wywołuje silniejsze emocje, miłość czy nienawiść, ale w tej chwili byłem
tak wściekły, że miałem ochotę coś rozpierdolić.
Odpaliłem silnik i
z piskiem opon odjechałem stamtąd, zanim wpadłby mi do głowy pomysł wtargnięcia
tam i wyrządzenia jej i jemu krzywdy. Złamałem po drodze wszystkie możliwe
przepisy drogowe i miałem to w dupie, jedyne, o czym myślałem to, co teraz zrobić?
Nazajutrz mieliśmy
jechać z Viktorią do wesołego miasteczka i co? Wszystko na nic?
Zajechałem pod
rezydencję, parkując. Wkurzony wszedłem do domu. Było już koło północy, więc na
szczęście nikogo ze służby nie zastałem szwendającego się po rezydencji, bo na
pewno by zauważyli, że coś się stało. Wbiegłem po schodach do apartamentu i
dopadłem do barku, nalewając sobie pokaźną ilość whisky, musiałem się uspokoić,
znieczulić. Jak tylko poczułem smak alkoholu,
powoli zacząłem się zastanawiać, co dalej.
Wyszedłem z apartamentu
i zajrzałem jeszcze do pokoju Viktorii, sprawdzając, czy z nią wszystko w
porządku. Spała, obejmując pluszowego haskiego, którego dostała od Toma. Co za kretyn,
miał mnie, miał Viktorię, dziewczynka kochała go tak bardzo, że nawet spała z
maskotką, którą jej kupił, a on miał to zwyczajnie w dupie. Poprawiłem jej kołdrę
i wyszedłem, wracając do apartamentu.
Szybki i lodowaty prysznic
mnie trochę uspokoił. Jedno w każdym razie wiedziałem na pewno, nie będę dłużej
udawał, że o niczym nie wiem. Kiedy Tom wróci, po prostu mu powiem, że wszystko
wiem i zobaczę, co on na to odpowie. Żadnego więcej seksu, nie ma mowy. Nie będzie
mnie posuwał po tym, jak chwilę temu robił to z kimś innym. Koniec! No, chyba
że ja jego, bo on we mnie już nigdy więcej nie wsadzi swojego fiuta. Nigdy!
Położyłem się do łóżka
i czekałem. Parę minut później usłyszałem wibracje mojego telefonu, to oczywiście
Tom oddzwaniał, zapewne właśnie skończyli się pieprzyć i przypomniał sobie o
reszcie świata i mnie, ale nie zamierzałem odbierać, i nie zamierzałem kłócić
się z nim przez telefon, wiem, że wtedy już by nie wrócił do rezydencji, a ja chciałem
mu patrzeć w oczy, kiedy powiem mu, że o wszystkim wiem. Dzwonił kilka razy,
ale w końcu podarował sobie, a chwilę później usłyszałem, jak parkuje samochód.
Cały się trząsłem z
nerwów, czekając, kiedy się pojawi. Jedno wiedziałem, cokolwiek się stanie,
nawet jeśli rozejdą się nasze drogi, jednej rzeczy, faktu, nie zmienimy, tego,
że byliśmy dla siebie rodzeństwem. To było coś więcej niż miłość, która nas połączyła
i coś więcej niż więź, którą mieliśmy od dnia poczęcia, która, mimo że nas rozdzielono,
nigdy nie została tak naprawdę zerwana. To coś, ta dziwna siła, to przekleństwo
albo błogosławieństw w zależności od okoliczności, sprawiało, że już nigdy nie będzie
tylko on i tylko ja, bo gdziekolwiek będziemy, nawet na dwóch przeciwległych
krańcach światach, właśnie to, że byliśmy braćmi będzie nas ze sobą wiązać i
tylko ta jedyna myśl, że mimo tego, że wychowywaliśmy się w innych warunkach, mimo
że na pozór jednak kierowaliśmy się innymi zasadami, płynęła w nas ta sama krew
i w najbardziej kryzysowym momencie, nawet w piekle na samym jego dnie podamy
sobie ręce. Jedyne, czego nie wiedziałem, to jak długo w takiej sytuacji będzie
trwał nasz rozejm, ale czas pokaże, zweryfikuje to, kim jesteśmy i jak silne
jest to uczucie między nami. Okaże się, czy byłem dla Toma tylko kaprysem, zabawką,
czy kimś, kogo mimo wszystko zawsze będzie stawiał na pierwszym miejscu. Okaże
się, jaka jest ta nasza braterska więź.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Odcinek z perspektywy Billa to mila odmiana ^^ no i w końcu się dowiedział o zdradach Toma. Niecierpliwie czekam na ich konfrontację.
OdpowiedzUsuńNo to są chyba, kurwa, jakieś pierdolone żarty.
OdpowiedzUsuńW TAK PARSZYWYM MOMENCIE
KIEDY JA MAM TU PRAWDZIWE REWELACJE ŻOŁĄDKA
ODCZUWAM 5423675 EMOCJI
W GARDLE CZUJĘ GULĘ
LEDWO ODDYCHAM
TY PEZERYWASZ
...
...
...
Zabrakło mi słów. Boże. Fak. Co to ma być? Spokojnie. Bill... No. Kurde. Ej... Ale. Kurwa. ;_;
Nie wiem jak powinnam skomentować ten rozdział. Ogólnie to wyczuwam, że będą się żreć, wrzeszczeć, może i gwałcić, będą brutalni (już chyba nawet to wcześniej pisałam?), a na końcu zrozumieją swoją dozgonną miłość i wszyscy będą szczęśliwi (jak nie, to niechaj mnie robale pożrą żywcem [fuu], ale przyjdę do ciebie z misją zgotowania ci piekła, droga Niki). Ale w tej drodze do ich bezgranicznej rozkoszy pewnie stworzysz jeszcze pierdyliard dramatów...
Ten rozdział był taki... Wow. Nie sądziłam, że Bill tak szybko się dowie. I kurde, nie sądziłam, że on ma takie poglądy! Haha, Tomuś teraz będzie miał, delikatnie mówiąc, przejebane. Gdyby tylko nie kłamał...
Najmocniej przepraszam za te wulgaryzmy, ale takie uczucia mnie wzięły... Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. xD
Pozdrawiam, weny i weny,
czekam na ciąg dalszy,
An
A, no i chyba Billek zapuszcza te włosy. XD We wszystkim mu ładnie, ale w tych ostatnich chyba najgorzej mu według mnie... Dlatego cieszę się, że teraz nie ma aż takich krótkich. Jest bardziej uroczy! >//<
UsuńSzybko się domyślił, bo jak się kogoś dobrze zna to bardzo łatwo rozpoznać nietypowe dla danej osoby zachowania i to w głównej mierze dało Billowi do myślenia. Później oczywiście kilka innych faktów, jak ten nieszczęsny kolczyk zasiały w Billu podejrzenia i wszystko się wydało.
UsuńPrzyznam, że ja też wolę Billa w dłuższych włosach. Jeszcze gdyby tych włosów nie robił żelem tylko zawsze miał je takie roztrzepane to mogło by być, ale jak to Tom ujął ten makaron na głowie, nie! no nie i tyle. Ciekawe tylko jaki ma pomysł na swoją nową fryzurę. No, chyba że zwyczajnie nie chce mu się iść do fryzjera i zarasta, bo odrosty też już ma spore. Kibicuje mu, żeby przefarbował je na jakiś ciemny kolor.
No w sumie prawda. I Bill głupi nie jest.
UsuńHaha, racja. :D Po nim wszystkiego można się spodziewać, w końcu to Bill Kaulitz. W ciemnym wygląda cudnie. Najbardziej chyba lubię jego długie, czarne włosy z kilkoma białymi dredami.
O nieee... I ja mam teraz czekać 3 dni na konfrontację? Chyba nie dam rady xD
OdpowiedzUsuńA poza tym bardzo się ciesze, ze Bill jest inteligentnym facetem i tak szybko się domyślił o co chodzi. Dziwię się tylko, że nie podejrzewał za bardzo Kate. Skoro się zdziwił...
Wiem ze ona nie wie, że oni są razem ale i tak jej nie lubię. Zostawiła go to niech go też zostawi teraz... najlepiej w spokoju... :/
Dużo weny... pisz pisz bo uwielbiam to później czytać ;>
Bill z Kate rozmawiał i choć nie powiedział jej wprost, że jest w związku z Tomem, ona się domyśliła, o czym się przekonasz w następnym odcinku.
UsuńNie zrobił jej awantury, bo po pierwsze Kate nie dała mu poznać po sobie, że łączy ją coś więcej z Tomem niż tylko przyjacielskie stosunki, a po drugie, to Tom jest odpowiedzialny za całą tą zaistniałą sytuację i Bill wie, że wściekły może być tylko na Toma, który nie tylko jego zdradził, ale także oszukał Kate, nie mówiąc jej o swoim związku z Billem.
Ale spokojnie, Bill już wkroczył do akcji :)
Fajnie zobaczyć co Bill sądzi ale żeby w takim momencie :p
OdpowiedzUsuńA Tomowi dobrze że Bill już wszystko wie
"To było coś więcej niż miłość, która nas połączyła i coś więcej niż więź, którą mieliśmy od dnia poczucia, która, mimo że nas rozdzielono, nigdy nie została tak naprawdę zarwana."
OdpowiedzUsuńA nie: "poczęcia" i "zerwana"? ^^'
Oj, już się nie mogę doczekać na tę konfrontację między nimi. Pomysły Billa bardzo przypadły mi do gustu. Tom mu się do końca życia będzie musiał wypłacać ciałem, skoro zachciało mu się kłamstewek. :D
Właściwie to Bill i tak wykazał się dużą dozą luźnego podejścia (czego się nie spodziewałam po nim, zwłaszcza po przejściach z Nikiem), skoro uznał, że mógłby się zgodzić na okolicznościowe wyskoki brata... Ale ma teraz rację, że jest wściekły: w związku nie ma miejsca na kłamstwa, a o takich rzeczach rozmawia się przed, nie po (i tylko wtedy ma szansę taki otwarty układ zadziałać). :)
:*
Ri
Dzięki za spostrzegawczość, jak już to ładnie ujęłaś u siebie na blogu ślepota autorska, a też tyle razy to czytałam :)
UsuńWiesz, co do luźnego podejścia Billa to są tylko jego hipotetyczne założenia. Często my sami też mówimy, że: "ja bym zrobiła tak czy siak", a kiedy przychodzi co do czego to już wcale nie jest takie oczywiste, czy się tak zrobi jak się myślało i Bill ma dokładnie tak samo.
:)
UsuńCóż, może i tak jest u wielu. Ja tak robię w moich związkach i to jak najbardziej pozytywnie u mnie działa. (Chociaż dziwnym trafem im ja bardziej otwieram drzwi, tym mniej chęci u partnera do skorzystania z tej furtki. Ale to może przez moje dość... entuzjastyczne podejście do różnych eksperymentów geometrycznych i tym podobnych... xD)
Natomiast zdaję sobie sprawę, że dużo osób (zwłaszcza po przejściach albo niepewnie czujących się w związku) najchętniej zamknęłoby swoją/ swojego lubego przed światem, by nikt nie miał szansy ich im odebrać.
Dlatego tak mnie zaskoczyła postawa Billa. Mimo wszystko wydawał mi się kimś, kto będzie miał problem znieść świadomość, że jakaś laska czy facet ślinią się do "jego" Toma, nie mówiąc już o (nawet teoretycznych) skokach w bok. Choć z drugiej strony...
On ma w sobie taką miękkość, zdolność do wybaczania wszystkiego swojemu partnerowi. Inaczej Nik nie dałby rady go tak łatwo bajerować.
Tak czy siak cieszę się, że Bill jest taki zdeterminowany. To im wszystkim wyjdzie tylko na zdrowie. :)
Ri
Szkoda,że Tom naprowadził ich zwiazek na rafę.Nie wiem jak to się potoczy.Bill już był zdradzany i jest wściekły na Toma.Konfrontacja będzie ciekawa,Tom się nie wywinie i nic co powie nie naprawi tego co stracili obaj.Zaufanie to kruchy produkt i niełatwo będzie odzyskać.Namiesazałaś autorko i teraz czekam jak dalej poprowadzisz ich relacje.Jakiego cudu użyjesz by panowie sie dogadali.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńOch jaki miły prezent na urodziny które miałam tego samego dnia co był dodany odcinek :-) oo tak...zakaz seksu no chyba że to Tom będzie ruchany. Ciesze sie że się już dowiedział bo im dłużej by to trwało tym gorzej. Pewnie teraz będzie wielka awantura i już się nie moge doczekać następnego odcinka. Teraz pewnie będą ciągłe kłótnie i najbliższe odcinki będą smutne i dobijające. Mam nadzieje że biedny Billy dość dobrze zemści się na Tomie. Mam też nadzieje że najbliższe odcinki jednak tak bardzo mnie nie dobiją bo już mam dosyć swoich problemów. No nic...życze dużo weny i braku problemów których ja mam przez całe życie pełno...no ale teraz to już przegięcie :-( dobra koniec tego bo zaczynam się nad sobą użalać... no i spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet kochana :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, ja Tobie też życzę wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, choć spóźnione to bardzo szczere :*
UsuńOooooooo ja jaki Bill wkur. . . Jest szkoda chłopaka, ale myśli to samo, co ja. Ma Victorię ma jego, ma wszystko, dosłownie wszystko, a tutaj takie coś. Szkoda mi jest Billa, bo w jego zachowaniu nie widzę, że on coś złego zrobił, dużo pracował, ale nie przesadzajmy były z tego pieniądze potrzebne na operację dla Victori. Ciekawe czy Bill wyrzuci go z domu i co dalej zrobi. Myślałam, że Toma dopadnie monotonia, brak zainteresowania u Billa, ale nic takiego nie było, on sobie tylko wmawiał. Nie ogarniam go, ale to Tom, czekam do soboty . . . Nie wiem, czy wyczekam :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDaisy
Czytając to cały czas byłam lekko roztrzęsiona. Ale jak pisałaś, skoro Kate się domyśliła to czemu znowu się z Tomem przespała? Naprawdę serce mnie boli gdy myślę jak czuję się Bill. Mam wielką nadzieję, że to co zaserwuje Tomowi będzie bardzo bolesne. Tak nie może być, że Tom robi sobie co chce bo coś mu odpierdoliło. Jak miałam szacunek do niego to kompletnie go straciłam. Myślę, że do końca opowiadania już raczej nie zdobędzie mojej sympatii. A co do Kate to nawet jeśli wiem, że ona też tu jest ofiarą to i tak jakoś jej nie lubię. Nic nie mogę na to poradzić. Wracając do Toma mam nadzieję, że podczas rozmowy z Billem nie zachowa się jakoś olewczo w stosunku do tego co zrobił i nie będzie pieprzył głupot w stylu "zdradziłem cię, ale to nic nie znaczyło, bo i tak kocham tylko ciebie". Zabiłabym go.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że Cię zezłości, bo tak miej więcej będzie się tłumaczył. :D
Usuń