Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 20 marca 2016
Hej kochani

Tom ma więcej szczęścia niż rozumu, a chwilowa niedyspozycja Billa ratuje z opresji jego bolącą dupę, ale jego passa właśnie się skończyła, tylko że Tom jeszcze o tym nie wie. :)
Zapraszam na  odcinek.
Wasza Niki.


Odcinek 31




Następnego dnia, kiedy się obudziłem, Billa już nie było. Poruszyłem się i syknąłem z bólu, czując, że moje ramiona płoną żywym ogniem po wczorajszym noszeniu Viktorii. Przekręciłem się na bok, by sięgnąć po komórkę i zobaczyć, która godzina i zastygłem w połowie wykonywanego manewru, czując przeszywający ból w tylnej części ciała.
– Ja pierdole – wymamrotałem pod nosem, na siłę sięgając po telefon. 8:02. Bill pewnie zawiózł Viktorię do zerówki. Odrzuciłem kołdrę i przymierzyłem się do siadu, ale szybko zrezygnowałem z siedzenia, od razu wstając. O ile wczoraj dziwnie się czułem, o tyle dziś naprawdę ważyłem każdy swój krok. – Ja pierdole. Kurwa! – kląłem, zmierzając prosto do łazienki. Jak tylko zamknąłem za sobą drzwi, spojrzałem na siebie w lustro. Wyglądałem normalnie, przynajmniej z zewnątrz, bo moje ciało było totalnym wrakiem. Otwarłem szafkę i zacząłem przeszukiwać fiolki z lekami. Bill miał tu tego tyle, że nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Czy on to wszystko łykał? Czy coś mu dolegało, a ja o tym nawet nie wiedziałem? Zacząłem przeglądać etykietki, ale na szczęście w większości to jakieś witaminy. Znalazłem w końcu też to, co szukałem – tabletki przeciwbólowe. Potrzebowałem dobrego znieczulenia, jeśli miałem dziś w miarę normalnie funkcjonować, więc łyknąłem dwie. Kolejne kroki skierowałem pod prysznic, gorąca woda dała mi nieco ukojenia, a jak już tabletki zaczęły działać, mogłem powiedzieć, że było całkiem znośnie.
Ledwo wyszedłem z łazienki, zakładając po drodze koszulkę, gdy do apartamentu wrócił Bill. Był jakiś dziwnie zamyślony i czym prędzej, wymijając mnie, dopadł łazienki. Po chwili, sądząc po odgłosach, nie czuł się najlepiej.
– Bill? – zapukałem w drzwi, ale w odpowiedzi usłyszałem kolejny raz niezbyt przyjemne dźwięki. Nie czekając na zaproszenie, otwarłem drzwi, widząc go klęczącego przed muszlą.
– Zostaw mnie samego – powiedział, nawet na mnie nie patrząc.
– Co ci jest, zatrułeś się czymś?
– Nie.
– To, czemu wymiotujesz?
Nie odpowiedział mi, bo kolejny raz chwyciły go torsje. Nie mogłem patrzeć, jak się tak męczy, podszedłem i objąłem go od tyłu.
– Oddychaj głęboko, zaraz ci przejdzie.
– Nie przejdzie – wydukał, wycierając ręką usta.
Przez myśl przeleciały mi te wszystkie lekarstwa w szafce i poczułem, jak moje wnętrzności boleśnie się skręcają.
– Bill, czy ty jesteś na coś chory?
Odwrócił się lekko w moją stronę, patrząc mi w oczy.
– Skąd ten pomysł?
– Widziałem leki w szafce.
– Nic mi nie jest, a przynajmniej nic takiego, co zagraża życiu. Mam atak migreny.
– Migreny? – Aż otwarłem ze zdziwienia szerzej oczy.
– Zaraz mi łeb pęknie.
– Mogę ci jakoś pomóc? Dać ci jakieś tabletki?
– Już za późno na tabletki, będę teraz zdychał ze dwa dni.
– Może wezwać lekarza?
– Nie trzeba. Idź po Annę, powiedz jej, żeby tu przyszła.
– Annę?
Skinął głową, wstając. Chwiał się na wszystkie strony, kiedy podchodził do umywalki, by przepłukać usta.
– Idź – ponaglił mnie.
– A ty?
– Położę się – powiedział i skierował się prosto w kierunku łóżka.
Nie czekałem dłużej, ruszyłem na dół, z przejęcia kompletnie zapominając, że ja także dziś nie czuję się zbyt dobrze, ale odniosłem wrażenie, że moje cierpienie jest niczym w porównaniu z tym, co przeżywał teraz Bill.
– Cześć Soniu – przywitałem się, wchodząc do kuchni. Liczyłem na to, że i Annę tu zastanę, ale akurat jej nie było.
– Dzień dobry, Tom.  Zaraz będzie gorąca kawa. Na co masz ochotę na śniadanie?
– Później. Gdzie Anna?
– Poszła do siebie, zaraz wróci. Coś się stało?
– Bill ma migrenę.
– O Boże, biedny. Zaczekaj, pójdę po Annę – mówiąc to, zostawiła mnie samego. Długo jednak nie czekałem, bo Anna prawie wbiegła do kuchni.
– Jest bardzo źle? – zapytała zdyszana po biegu.
Jej reakcja mnie zaskoczyła. Jednak jego migrena nie była typowa tak, jak starał się mi to wmówić.
– Nie wiem – odparłem.
– Wymiotuje?
– Tak.
– To jest bardzo źle – stwierdziła. – Już zabieram ze sobą apteczkę i idziemy – mówiąc to, wyciągnęła z szafki jakieś pokaźne plastikowe pudełko i ruszyliśmy na górę do apartamentu.
– Nie wiedziałem, że ma napady migreny – zacząłem w drodze na górę.
– Kiedyś miewał je bardzo często, teraz na szczęście zdarzają się bardzo rzadko.
– Nie chciałem już go męczyć pytaniami, ale był z tym u lekarza?
– Tak. To na tle nerwowym.  Kiedy przez jakiś czas ma silny stres, tak później odreagowuje jego organizm.
Nie trudno mi się było domyśleć, kto mu ten stres zafundował. Musiał naprawdę przeżyć te moją zdradę.
– Nie martw się, zrobię mu zastrzyk, po którym pośpi trochę, ale przejdzie mu.
– Zastrzyk?
– Tak, tabletki są już za słabe. Jeśli wymiotuje już z bólu, to nawet nie ma po co ich łykać. Po pierwsze i tak nie zadziałają, a po drugie na pewno zwróci je.
– Nic mi nie mówił, że na coś choruje.
– Bo migrena nie jest chorobą. Nie bój się, nic mu nie będzie – zapewniła mnie.
Jak tylko weszliśmy do sypialni, leżał na środku łóżka cały spocony z poduszką na głowie.
– Spuść rolety, teraz musi mieć ciemno i cicho. I zmocz to w zimnej wodzie – podała mi jakąś szmatkę.
Kiedy wróciłem z łazienki, Bill leżał na brzuchu z odsłoniętym pośladkiem, a Anna rozcierała mu go, zapewne po zrobionym zastrzyku.
– Proszę – podałem jej mokrą szmatkę.
– Dziękuję.
Bill przekręcił się z powrotem na plecy i spojrzał na mnie spod lekko otwartych powiek.
– Dobrze się czujesz? – zapytał?
– Ja? Tak. To ty jesteś chory.
– To tylko migrena, przeżyję. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz.
– Pokłóciliście się? – zapytała Anna, zerkając na mnie.
– Nie – odparłem natychmiast. – Nie mam pojęcia, co on za głupoty wygaduje. Z nas dwóch to ja się prędzej przekręcę.
Bill oczywiście tylko prychnął, a Anna położyła mu chłodny kompres na czole.
– On teraz będzie spał, a ty musisz mu zmieniać kompres, co jakiś czas, tak żeby był zawsze chłodny – zwróciła się do mnie.
– Nie musi, wystarczy mi zastrzyk – wtrącił się Bill.
– Ty się nie odzywaj, tylko śpij. Nie mogę tu siedzieć z tobą cały czas. Zresztą, chyba wolisz, jak Tom się tobą zajmuje niż ja.
– Tom musi pojechać po Viktorię – wymamrotał. Lekarstwo najwyraźniej coraz bardziej opanowywało jego organizm, bo już nawet było widać, że nie do końca kontaktuje.
– Pojadę po nią, jeszcze czas, a na razie będę tu z tobą, i będę się tobą opiekował.
Już nic więcej nie powiedział, jak zamknął oczy, od razu pogrążył się we śnie.
Anna spojrzała na mnie.
– Już śpi. Sen dobrze mu zrobi.
Usiadłem ostrożnie na łóżku obok niego, nakrywając go starannie kołdrą.
– Nie musisz tu siedzieć przy nim cały czas. Jemu naprawdę nic nie będzie. Teraz będzie spał, a ty się zajmij swoimi sprawami, tylko w międzyczasie zmieniaj mu kompres i wytrzyj go trochę, bo po tym zastrzyku będzie się strasznie pocił.
– Na pewno?
– Tak. Daj mu się wyspać w spokoju. A teraz chodź na śniadanie – złapała mnie za koszulkę, ciągnąc za sobą.
Do południa, nie mogłem znaleźć sobie miejsca, i choć miałem zostawić go w spokoju, nie potrafiłem tego zrobić. Położyłem się obok niego i przyglądałem się mu, co jakiś czas dotykając jego twarzy lub ręki. Już drugi raz widziałem go takiego bezbronnego. Wtedy w Tajlandii, jak się rozchorował, mało nie umarłem ze strachu o niego, i teraz, choć już wiedziałem, że nic mu nie będzie czułem jakiś dziwny niepokój. Zwykle Bill reagował na mój dotyk, nawet jeśli głęboko spał to pod wpływem mojego dotyku poruszał się mimowolnie, a teraz nie było żadnej reakcji. Nie miałem pojęcia, co takiego wstrzyknęła mu Anna, ale musiało być naprawdę silne, jeśli był pogrążony w tak głębokim śnie.
Po południu tuż przed wyjazdem do zerówki, by odebrać Viktorię, zaszedłem jeszcze do kuchni, informując Annę, żeby zajrzała do Billa, bo ja jadę po małą.
Jak tylko wsiadłem do auta, zacisnąłem mocno dłonie na kierownicy, czując w tej pozycji najbardziej obolałą część mojego ciała. Siedzenie nie było dziś dla mnie zbyt wygodną pozycją. Chodzenie, leżenie – okej, ale siedzenie zdecydowanie odpadało. Jednak musiałem pojechać po małą. Bill niestety był chory a ja, choć najzdrowiej się nie czułem, musiałem udawać, że wszystko jest w porządku i robić swoje. Zresztą, nawet gdyby Billa nie złapała migrena, to nie zamierzałem się przed nim przyznać, jak się dzisiaj czułem. Chyba pośrednio, ktoś tam na górze zlitował się jednak nade mną, bo nie wiem, jak wyglądałaby dzisiejsza noc.
Jak tylko zajechałem pod placówkę, wysiadłem w końcu z auta, czując ulgę. Naprawdę było mi żal Billa, że cierpiał, bo chociaż nigdy nie miałem migreny, to słyszałem, że podobno tego bólu nie da się z niczym porównać, więc mogłem się tylko domyśleć, jak bardzo cierpiał, skoro z bólu wymiotował. W każdym razie współczułem mu, ale z drugiej strony dzięki jego migrenie z dzisiejszego seksu będą nici, i bardzo dobrze, bo raczej wątpiłem, żebym pozwolił mu w siebie wejść, jeśli nawet zwykłe siedzenie było dla mnie torturą. Przeczesując rękami włosy, które wymknęły się z gumki i rozwiał je wiatr, ruszyłem do budynku. Zanim dotarłem pod klasę, zadzwonił dzwonek, a po chwili korytarz wypełnił się mnóstwem krzyczących dzieciaków, wśród których była także Viktoria.
Jak tylko mnie zobaczyła, rzuciła się w moją stronę biegiem, wpadając prosto w moje ramiona.
– Cześć – przywitałem się z nią.
– Dostałam dzisiaj złotą gwiazdkę – pochwaliła się.
– Tak? A za co?
– Za dodawanie.
– No to pięknie. Pokaż tę gwiazdkę.
Mała wyciągnęła złotą naklejkę w kształcie gwiazdki.
– Śliczna. Trzeba będzie zrobić ci jakąś tablice, żebyś miała gdzie je umieszczać – stwierdziłem. Viktoria miała już sporo takich gwiazdek.
– Proponuję, żebyś zrobił jakąś półkę. Jeśli dalej będzie taka pilna w nauce i robić takie postępy, to po zgarnięciu dwudziestu gwiazdek dostanie puchar – odezwała się Kate, podchodząc do nas.
– Pomyślę nad tą półką – odparłem. – Witaj – przywitałem się.
– Witaj, Tom. Wszystko w porządku? – zapytała, doskonale wiedziałem, o co pytała.
– Viktoria, masz tu kluczyki i idź już do auta. Ja zaraz przyjdę. – Wysłałem małą, chcąc na osobności zamienić z Kate parę słów.
– Dobrze – odparła i pobiegła do samochodu.
– Chyba nie za bardzo, jeśli odesłałeś Viktorię – stwierdziła. – Powiedziałeś mu?
– Nie musiałem, sam się domyślił – sprostowałem.
– Rozmawiałam z nim dzisiaj rano, znaczy, on zaczął tę rozmowę.
Aż uniosłem brwi z zaskoczenia.
– Powiedział mi, że należysz do niego.
– Tak ci powiedział?
– Tak. Prosto z mostu, że ten związek nie miał przyszłości, bo was łączy coś, czego ja nie jestem w stanie nawet zrozumieć.
Uśmiechnąłem się, nie bardzo wiedząc, co jej odpowiedzieć, ale domyśliłem się, że zapił do naszej braterskiej więzi. Swoją drogą nie miałem pojęcia, że Bill potrafi być taki bezczelny, żeby powiedzieć prosto w twarz, że należę do niego. Poczułem się trochę instrumentalnie, ale już też wiedziałem, kto jeszcze był przyczyną jego napadu migrenowego, to nie tylko ja mu go zafundowałem, ta rozmowa z Kate i powiedzenie jej tak bezpośrednio w oczy tego wszystkiego musiało go wiele kosztować. Mimo wszystko Bill był zawsze taktowny, a skoro w tym wypadku miał niuanse gdzieś, to znaczyło, że był zdesperowany.
– Kto by pomyślał, że zwiążesz się z mężczyzną.
– A co w tym dziwnego, przecież nigdy nie byłem homofobem.
– Niby nie, ale nigdy nie patrzyłeś w kierunku mężczyzn w taki sposób.
– Nie jestem gejem – sprostowałem.
– Nie?
– Sama przyznaj, że w Billu jest coś takiego, że…
– Fakt – przyznała, zerkając na mnie. – Jest inny, taki męski, a jednocześnie… nie wiem, jak to nazwać.  – Zamyśliła się, uciekając spojrzeniem w bok.
– No i właśnie to, czego nie umiesz nazwać, przyciąga mnie do niego.
– Wybaczył ci?
– To skomplikowane – podsumowałem to, o czym ona oczywiście nie wiedziała. – My faceci trochę inaczej do takich spraw podchodzimy.
– Inaczej? Czyli co, skoki w bok to dla was jakaś odskocznia?
– Nie. Zdradziłem go i fakt pozostaje faktem, tu się zachowałem jak chuj względem niego, ale to nie oznacza, że między nami już koniec. Takie sytuacje rozwiązujemy inaczej.
– Jak?
– Po męsku.
– Znaczy, co? – wykonała gest rękami imitujący mordobicie.
Zaśmiałem się, kręcąc od razu głową.
– Nie, nie, to nie to. Poza tym proszę cię, miałbym go uderzyć?
– Ty jego? Raczej myślałam, że on ciebie.
– To tym bardziej nie wchodzi w grę. To naprawdę skomplikowane.
– Tak, tak wiem, my kobiety tego nie zrozumiemy.
– Właśnie – przyznałem, dostając od niej kuksańca w ramię.
– Jesteś okropny.
– Nie przejmuj się, Bill do ciebie nie ma o nic pretensji, a my między sobą się dogadamy.
– Rozumiem, w porządku.
– Dobra, muszę uciekać – rzuciłem.
– Jasne.
– Trzymaj się, Kate – pożegnałem się z nią, całując ją na pożegnanie w policzek.
Wróciłem z Viktorią do domu. Po drodze powiedziałem małej, że Bill źle się czuje i nie wolno mu przeszkadzać. Zrozumiała, bo nawet nie zajrzała do apartamentu, bawiąc się przez resztę dnia tylko w swoim pokoju. Wieczorem, położyłem ją spać i wróciłem do naszej sypialni. Cały dzień Bill przespał, martwiłem się, że nic dzisiaj nie jadł. Położyłem się koło niego, kolejny raz dzisiaj dotykając jego twarzy, jednak tym razem zareagował.
– Hej – wyszeptałem, jak tylko otworzył oczy. – Jak się czujesz?
Przeciągnął się i przetarł twarz ręką.
– Lepiej, ale nadal boli mnie głowa.
– Musisz coś zjeść, teraz to na pewno boli cię z głodu. Nic dzisiaj nie jadłeś przez cały dzień, do tego wymiotowałeś, jesteś na pewno odwodniony.
– Nic nie zjem.
– Powinieneś. Przyniosę ci coś. Zaraz wracam.
– Nie chcę nic! – powiedział podniesionym tonem głosu, ale nie przejąłem się tym i czym prędzej zszedłem na dół do kuchni.
Przyniosłem mu zupę, ale jadł ją tak jak Viktoria, kiedy coś jej nie smakowało. Musiałem wykazać się ogromną cierpliwością i wziąć pod uwagę to, że może faktycznie go mdli i nie wciśnie w siebie więcej niż te trzy łyżki, które do tej pory zjadł. Chory Bill to gorsze przekleństwo, niż mega wkurwiony Bill i zapamiętam to sobie do końca życia. 


39 komentarzy:

  1. oj się porobiło ale i tak jak Bill wyzdrowieje to będzie dalej mordował Toma podpowiesz chociaż trochę co się będzie działo? poleje się krew czy Bill choć nie jest to łatwe pogodzi się z tomem choć na razie nic na to nie wskazuje biedny Bill ile on w tym opowiadaniu musi przejść weny kochanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krew się poleje, spokojnie, Bill tak łatwo nie wybacza, prawdę mówiąc w ogóle nie wybacza, dla niego zdrada jest zdradą i nie ma wybacz mi, nawet jeśli chodzi o Toma, tyle że Tom... No właśnie, sam Bill zorientuje, że to co czuje do Toma to coś niewykraczającego poza jego rozumowanie, ale póki co rana jaką zrobił mu w sercu Tom jest zbyt świeża, żeby dopuścił do swojej świadomości jak bardzo mimo wszystko kocha Toma.
      Wiem, czujesz się teraz dokładnie tak, jak Tom, kompletnie zdezorientowana co będzie dalej, ale tak ma być :D

      Usuń
  2. Nie mam pojęcia dlaczego, ale rozczulił mnie ten rozdział :3
    To poniekąd słodkie gdy jeden zajmuję się drugim, zwłaszcza gdy ten drugi jest chory.
    Hmm zastanawiam się czy Toma w końcu dopadną jakieś poważniejsze wyrzuty sumienia za tą swoją zdradę czy nadal będzie na to tak trochę obojętnie patrzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem Toma jest taki, że on nie widzi tego jak bardzo to zabolało Billa. Dla Toma to nie była zdrada, bo nigdy nie przestał kochać Billa, a Kate traktował tylko jak rozrywkę, zresztą ona jego też, co już wiecie i tyle. Tylko że Bill widzi to inaczej, a przez to, że jest cholernie wrażliwy i chyba zbyt wiele razy został oszukany zwłaszcza przez Nika, nie może tego przetrawić i spojrzeć na to wszystko z punktu widzenia Toma, ale spokojnie, to są bliźniaki, mają ten sam genotyp i choć wychowywali się udzielnie ich tok myślenia zawsze w jakimś miejscu jest taki sam, więc w końcu jeden i drugi zrozumie się do czego to wszystko zmierza.

      Usuń
  3. To uczucie, kiedy już chcesz przesunąć palcem, aby odpalić kolejny rozdział, ale orientujesz się, że przeciesz musisz na niego poczekać. :')

    I zgadzam się z Naną, że to było jakieś rozczulające. Kurde, mnie to ruszyło za serduszko (tym razem nie za nerwy!! Chociaż to troszkę też, ale no...). Bylo całkiem uroczo.
    Dzisiaj krótko, bo nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać.

    Pozdrawiam,
    An

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, jak ja współczuję Billowi. :( Też jestem migrenowcem, a choć mam dość wysoki próg bólu (o ile cięcie dziąsła do szczęki i wyciąganie kawałków roztrzaskanego zęba bez znieczulenia coś komuś mówi, o tym co potrafię spokojnie znieść), to zdarzyło mi się wymiotować z powodu migreny. Nikomu nie życzę takich fajerwerków. A jakbym doszła do siebie, to winowajcy nie uszłoby to na sucho. ;>

    Na szczęście ja nie dostaję migren z nerwów (przynajmniej jak na razie).

    Ri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to generalnie zdechlak jestem, dla mnie dzień bez ćpania rzadko się zdarza, a zwłaszcza jak za oknem taka "cudowna" aura. Migreny też czasami miewa, bardzo rzadko, ale też mi się zdarzyło porzygać z bólu. Najgorsze jest to, że rzygasz, a wcale głowa boleć nie przestaje, masakra.

      Usuń
    2. Ja też kiedyś jechałam ciągle na lekach przeciwbólowych i innych syfkach, ale w końcu musiałam z powodu nerek odstawić wszystko powyżej polopiryny. Lekarze zrobili mi detoks, po czym szprycowali mieszankami różnych ziółek w herbatkach, kiedy ja płakałam z bólu albo sobie zwyczajnie mdlałam. To był koszmarny rok. Eksperymentowali z dietą, rzucili mi terapię hormonalną (czym rozwalili mi cały cykl), ćwiczenia...
      Nie mam pojęcia, co oni tam jeszcze wyprawiali nade mną, ale teraz bardzo rzadko zdarza się, że biorę coś mocniejszego od polopiryny, bo i tak większość nie działa. Podobnie mam z alkoholem. Jestem dość odporna na większość używek poza kofeiną, która wywołuje u mnie kilkudniową bezsenność.

      Jak mnie boli lekko, to jestem w stanie siedzieć i coś dłubać w pół-zacienionym pokoju, na tyle, żeby nie skupiać się na bólu. Jak boli średnio, to pozycja leżąca, ciemność na maksa i staram się to przespać. Jak boli bardzo, to lecę przez ręce albo się zwijam z bólu, jeśli mam jeszcze trochę siły. Poziom wyżej i albo omdlenie, albo przytulanki z toaletą i kołatanie serca. Z dwojga złego to wolę mdleć. xD Jak się obudzę po odlocie, to jestem tak otępiała, że nie wiem, czy mnie boli, czy nie. Ale podobno to strasznie niedobrze, kiedy się mdleje.

      Ja mam nadwrażliwe oczy na światło, więc deszczowych dni nie lubię z powodu zimna, mokra i ciapy, ale w każdy słoneczny dzionek sobie zwyczajnie umieram na migrenę. Ciemne okulary przez 4 pory roku muszę nosić, czasem nawet w teoretycznie pochmurne dni.
      Więc idealna pogoda dla mnie to noce w gorącym rejonie/ porze roku. A że jestem sową, to wszystko ładnie się składa. xD Jeszcze tylko wygrana w totka i ląduję na stałe w LA. ;)

      Trzymaj się! :*
      Ri

      Usuń
    3. Ło matko to masz się naprawdę ciekawie. Lecę z Tobą do LA, bo jeszcze kilka sezonów w tym klimacie i umrę tu, dosłownie. Ja na szczęście nie mam nadwrażliwości na światło i bym się chętnie nasłoneczniła aż do oporu, po prostu pragnę ciepła i słońca. Konowałów mijam szerokim łukiem po tym jak na anginę przepisał mi Rutinoskorbin, powiedziałam dość! Eksperymenty niech sobie robią na kimś innym. Więc 2x do roku na jesień i pod koniec zimy zdycham na moje kochane zatoki i ćpam sobie tak długo aż w końcu przestają mnie boleć, a zwykle jest to koło miesiąca czasem ponad, skoro według lekarzy nic mi nie jest, bo żadnych guzów nie mam, a zatoki mnie napierdalają, bo tego już nawet bólem nazwać nie można, to niech mnie w dupę pocałują, sama sobie pomogę. Teraz trochę zdychałam przed weekendem na korzonki, przewiało mnie, ale Opokan i termofor zdziałały cuda i jestem już na chodzie :) Więc Ci współczuję, bo ja też się kiedyś leczyłam na różne dolegliwości i zamiast być lepiej, było gorzej, dopiero jak zrezygnowałam z leczenia i zaczęłam sama szukać dla siebie pomocy i przewertowałam Internet za innymi alternatywnymi metodami postawiłam się na nogi, jeszcze tylko na moje zatoki niczego skutecznego nie znalazłam, znaczy jest coś, ale nie wiem jak coś takiego nabyć. Ja też lubię sobie posiedzieć w nocy, najbardziej w ziemie, w lecie szkoda mi słońca, którego pragnę jak ryba wody. Teraz poprzestawiałam sobie spanie i muszę się jakoś przestawić, żeby nie zalegać w łóżku do 14-15 a później do 17 dochodzić do siebie, tylko góra 11, ale jakoś nie mogę się przestawić. Kofeina u mnie w ogóle nie działa pobudzająco, pijam kawkę i kładę się spać i zasypiam jak niemowlę :), więc pijam ją ze względu na smak nie właściwości. A nie przepraszam działa na mnie moczopędnie, po wypiciu latam co 5 minut i to z godzinę, co bywa strasznie upierdliwe. Tak że, jak będziesz brała kurs na USA daj znać.

      Usuń
  5. No, no, no co tak krótko? Ja się pytam, co? Ja rozumiem, że Bill jest chory itp. Ale co tak krótko? No ja mało napisze, bo mało się wydarzyło, tylko tyle, że dowiedziałam się, że jak Bill czymś mocno się stresuje to ma problemy zdrowotne. Do tego Kate dowiedziała się o Billu i dobrze, chociaż wszystko jest na swoim miejscu, bo taka prawda, Tom oszukiwał jedno i drugie i teraz od Kate tez powinien dostać po łapkach, no co poradzić, ale i tak Tomusia kocham, biedny dupcia go bolała :( no czekam na resztę, aż wiesz wielkimi krokami zbliżamy się do serio mocno zaplanowanej zemsty Billa.
    Pozdrawiam i Kiss
    Daisy
    PS. Na dniach powinien pojawić się odcinek dotyku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak wyszło, jest więcej opisów i może dlatego tekst wydaje się krótszy.
      Wiesz, jeśli chodzi o Kate to ona od początku wiedziała, że nie uda się jej złowić Toma. Do tego jako kobieta bardzo szybko się domyśliła, że jest z Billem. Czy miała wyzuty sumienia? Cóż... ona nikogo nie zdradziła, więc dlaczego miałaby się mścić za to, że jej kochanek zdradza swojego partnera?

      No ja już czekam i czekam na ten kolejny odcinek u Ciebie. :)

      Usuń
  6. moje rozmyślania wyglądają tak:
    bill dziabnie nożem Toma nie wytrzyma
    bill złamie nos tomowi stąd ta krew
    bill zrani kate albo nie wiem za trudne jak na mój umysł a jak Bill wyzdrowieje znowu nie da spokoju Tomowi. zdradzisz coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3x NIE :)
      Jedynie mogę potwierdzić, że jak już przestanie go męczyć migrena, znowu będzie męczył Toma.

      Usuń
  7. no to nie wiem może będzie miał tyłek poharatany tak jak w przeznaczonych sobie nie wiem już sama Bill zostnie postrzelony kurde no bo jak poleje się krew no to musi cos być cholera no bo przecież bill się przez niego nie potnie a kate nie popełni samobójstwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, na pewno Bill nie będzie się krzywdził. Ale Cię dręczy ta sprawa :D

      Usuń
  8. no tak no bo jak ma się krew polać to musi się coś stać nie wiem wypadek samochodowy Bill nagle się na coś pochoruje nie wiem nie poddam się ale dzięki Tobie używam szarych komórek a ile masz tak do końca opowiadania też będzie 60 odcinków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie żaden wypadek i żadna choroba :) No 60 odcinków to nie będzie na pewno, no chyba, że zacznę publikować krótsze, ale za to byście mnie zlinczowali.

      Usuń
  9. a ja nie zanudzam Ciebie tyloma komentarzami? bo wiesz czasami zapominam ze 19 latki mogą być upierdliwe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, Absolutnie nie! Możesz pisać ile chcesz. Przynajmniej coś się dzieje. :)

      Usuń
  10. no to uwaga wytężam szare komórki ghm ghm Gordonowi na pewno się nic nie stanie ani Victorii główna trójka to Kate Bill i Tom. Bill jest nieobliczalny + twoje świetne pomysły równa się poezja to wiem na pewno. no to nie wiem włosy mi niedługo wyjdą nie najlepiej jakby stworzyli trójkącik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś pewna, że to właśnie Bill jest nieobliczalny? :D
      Trójkąta już nie stworzą,bo ani Bill, ani Kate na to nie przystaną, więc to raczej nie ta ścieżka :)

      Usuń
  11. nie powiesz mi chyba że tom się odpłaci za to wszystko w sumie to jeszcze nie no ale skąd ta krew przecież bill nie dostanie okresu

    OdpowiedzUsuń
  12. A sądzisz, że Tom ma jakiś powód, żeby się za coś mu odpłacić?

    OdpowiedzUsuń
  13. no tak za te wszystkie noce z bolącą dupą albo się wkurwi i wyjedzie i to zaboli Billa bardziej a będzie jeszcze skok w bok z kate?

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmm... I myślisz, że boląca dupa byłaby wystarczającym powodem? Chyba po jutrzejszym odcinku znowu Ci, wszystkim zresztą zamieszam. Znowu pojawią się nowe teorie. Co do Kate, to Tom już więcej z nią nie pójdzie do łóżka. Za dużo go ta zdrada kosztuje i o tym też będzie w jutrzejszym odcinku. A podejście do tego tematu załamuje Billa coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  15. kurde dzięki tobie zapominam ze jutro mam iść do szpitala na ściąganie zatok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, współczuję, ja też zatokowiec jestem. Będę trzymać kciuki.
      Kurde a ja muszę iść odebrać sprzęt z serwisu, tak mi się nie chce, że głowa mała, zwłaszcza, że mam ze12 km w obie strony na piechotę. Pogoda jakaś dziwna jakby miało za chwilę padać i się do tego dziś nie wyspałam, bo najpierw mnie telefon obudził, a potem poczta przyjechała. Niby nie było wcale wcześnie, bo 9 rano, ale jak się człowiek kładzie o 7 to dla niego środek nocy.

      Usuń
  16. e tam ja się przyzwyczaiłam musze się pochwalić ze wygrałam jak na razie z nowotworem chemia bolała bardziej ale igła w nos też nie będzie przyjemna. mam takie odczucia ze tom nie będzie chciał być już z Billem gdy nie wiedzieli ze są braćmi nie było problemu a teraz wszystko się posypało. znowu wrócę do krewki czyja się krew poleje toma czy Billa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę tylko Ci pogratulować. Mój tato też walczył z rakiem, ale niestety nie udało mu się. Widziałam jak przechodził chemię i wiem, że to koszmarna męka, dlatego naprawdę jestem z Tobą całym sercem i podziwiam Cię, że jesteś taka dzielna. Życie, choć czasem naprawdę daje w dupę jest piękne. Zwłaszcza teraz gdy za oknem coraz cieplej, kwiaty i drzewa budzą się do życia, dla samego piękna przyrody warto żyć.

      Co do krewki, to musisz poczekać albo pokombinować :D

      Boże, odebrałam ten sprzęt z serwisu, 12 km na piechotę i jak to moja koleżanka mówi lecę twarzą na ryj :D

      Usuń
  17. faktycznie dzisiaj byłam z moimi psiakami na spacerze jedna ma dwa latka wzięłam ja ze schroniska w nagrodę i nazwałam ją Hope była ze mną w trudnych chwilach słuchałam tez motywującej piosenki miedzy innymi Michaela Jacksona jestem odporna na ból można tak powiedzieć. u mnie już zakwitły bazie zawsze z wiosną budzi się moja wena na wierszyki gratuluję dwunastu właściwie 24 km bo w dwie strony ja tam wolę rower. co do opowiadania nie mam bladego pojęcia ale ja mam takie pomysły ze nie jednego zadziwią właściwie jaki to jest gatunek romans dramat komedia? bo mi to wygląda na zły romanz z dramatycznym skutkiem dla Toma ale i zarówno dla Billa komedia te ich wyczyny buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też miałam pieska, ale już 3 lata jak jej nie ma i na razie nie mogę sobie pozwolić na drugiego, ale pewnie jak mi się ułoży życie jakiegoś wezmę.

      Usuń
  18. a ja właśnie wróciłam z zabiegu bolało cholernie miałam krwotok a na dzień dobry musiałam mieć pięć razy wbijaną igłę po mi żyła pękała. wiem jak boli strata pieska miałam raz jednego normalnie cyrkowiec ale mój rąbnięty sąsiad przebił mu brzuszek widłami i mi umierał w ramionach obiecałam sobie że nie będę miała żadnego innego 10 lat nie chciałam żadnego psiaka wiem człowiek się za bardzo przywiązuje potem jest dramat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że już w domu.
      Moja sunia miała już 18 lat zdjęcie: http://pu.i.wp.pl/k,MjA2NzY2NTQsNTI4MDYy,f,NOKIA0184_5Y_big.jpg
      Gdyby nie dostała ropo macicy pewnie jeszcze by pożyła,a tak nie dało się już tego wyleczyć antybiotykami, a na operacje była za stara i dzień przez wigilią zaniosłam ją uśpić. Maskara, strasznie to przeżyłam, sotnio członek moje rodziny poszedł do piachu. U mnie problem polega na tym, że ja w domu jestem sama, jeśli chcę gdzieś jechać to albo muszę brać psa ze sobą albo zrezygnować z wyjazdu, a nie nie ma też nikogo takiego kto by mógł się nim zająć jak wyjadę, i głównie z tego powodu nie wziąłem sobie drugiego.

      Usuń
  19. oj faktycznie najgorszy problem. próbowałam twoje opowiadania ściągnąć z chomika nie dało mi się wyskakiwało że błąd więc przepisuje ręcznie przynajmniej mi się w szpitalu nie nudzi zostaję na całe dwa bite tygodnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj maila prześlę Ci wszytkie. U mnie ściąga się bez problemu, nie wiem, czemu Ci błąd wyskakuje.

      Usuń
  20. am wiesz mam niby hasło login ale ja jestem ciemna w tym więc nie wiem jak mam to potem odczytać ani na to wejść

    OdpowiedzUsuń
  21. To jak chcesz mogę Ci podesłać żaden problem. Daj znać jakby co.

    OdpowiedzUsuń
  22. ok wyślij mi ania.pelic32@gmail.com tylko nie wiem jak to potem odczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok poszło. Daj znać czy dostałaś. A ja się biorę za wrzucanie na stronę kolejnego odcinka. :)

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*