Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
piątek, 1 kwietnia 2016
21:00
Witajcie kochani.
Wszyscy dopingujecie Billowi, że tak konsekwentnie karze
Toma za zdradę, ale chyba zdajecie sobie sprawę, że Tom wiecznie na takie
traktowanie się, nie będzie pozwalał. Dziś odcinek, na który pewnie długo
czekacie. Wspominałam wam o rozlewie krwi i dziś właśnie poleje się krew.
Czyja? Sami przeczytajcie. W każdym razie, jeśli sądziliście, że po tym
wszystkim jakoś bracia pogodzą się, to oświadczam wam, że oni zmierzają, ale w
całkiem przeciwnym kierunku.
Kolejny odcinek będzie w połowie z perspektywy Billa, to
wam da głębszy obraz, co dzieje się w głowie naszej kochanej młodszej
mordeczki.
Zapraszam na odcinek.
Wasza Niki.
Odcinek 34
Myślałem, że po tym zdarzeniu
z Kate, osiągnąłem jakiś przełom między nami, tymczasem właściwie nic się nie
zmieniło i wszystko było po staremu.
Wczoraj był dwudziesty siódmy raz, gdy Bill mnie wziął i
nie pozwolił się dotknąć. Powoli, ale sukcesywnie wzbierała we mnie irytacja.
Nie rozumiałem, co chce tym osiągnąć i jak długo ma zamiar to ciągnąć.
Przepraszałem go już kilka razy i choć mówił mi, że mi wybaczył i całował mnie
na zgodę, to nadal tylko ja byłem tym, który dawał dupy i miałem już tego
serdecznie dość. Co prawda przyzwyczaiłem się już do penetracji, a raczej moje
ciało się przyzwyczaiło i nawet czerpałem z tego przyjemność, bo dochodziłem i
to nie raz podczas jednego zbliżenia, nie mniej chciałem, chociaż raz na jakiś
czas zamienić się rolami, a Bill ciągle odmawiał mi, mówiąc, że tak mu się
podoba, że chce znowu to poczuć. Na początku tolerowałem to w milczeniu. Pomyślałem,
że w porządku, w końcu przez ponad pół roku to on ciągle mi dawał i nawet
jednym słowem nie wspomniał, że chciałby się zamienić, więc się godziłem.
Jednak teraz, gdy wyraźnie zgłaszałem mu swój sprzeciw na ten temat, on
ignorował mnie, a to w końcu przestało mi się podobać.
Od samego rana chodziłem nabuzowany, choć w nocy Bill
naprawdę postarał się rozładować moje napięcie seksualne, to nie było to tak,
jak ja tego chciałem i chodziłem sfrustrowany. Do tego na dworze lało jak z
cebra i mógłbym zwalić winę na pogodę, i to dlatego moje samopoczucie było w
kiepskim stanie, ale po prostu dotarło do mnie, że to zachowanie Billa nie jest
wcale podyktowane jego nagłą zmianą w upodobaniach seksualnych, co jakimś
konkretnym celem i zamierzałem się dzisiaj dowiedzieć, o co mu tak właściwie
chodzi, i jak długo zamierza trzymać mnie jeszcze od siebie na dystans?
Wyszedłem z siłowni i susami po dwa schody wbiegłem na
górę. Wszedłem do apartamentu, lokalizując Billa w sypialni. Słyszałem odgłosy
otwierania i zamykania szuflad, więc coś pewnie składał. Wszedłem na górę, od
razu ściągając na siebie jego uwagę.
– Już skończyłeś ćwiczyć?
– Już. Możemy pogadać? –
zapytałem.
– Jasne.
Przysiadłem na brzegu łóżka i zacząłem.
– Powiedz mi – zacząłem
wprost, za długo to już trwało, żebym robił jakieś podchody. – Dlaczego tak
mnie traktujesz?
Spojrzał na mnie i dałbym sobie głowę uciąć, że doskonale
wiedział, o czym mówię.
– To znaczy jak? Co masz
konkretnie na myśli?
– Nasz związek.
Chwilę milczał, sondując mnie spojrzeniem.
– A co ci w nim nie odpowiada?
– Moja pozycja w łóżku –
rzuciłem prosto z mostu, aż uniósł brwi.
– Źle się tobą zajmuję?
– Nie o to mi chodzi. Chcę
zamiany. Nie mówię, że na zawsze, ale byłoby chyba sprawiedliwie, żebyśmy się
od czasu do czasu zamienili pozycjami.
Uśmiechnął się, po czym odpowiedział tak lekko, jakby
doskonale wiedział, że w końcu o to zapytam.
– Nie, Tom.
– Słucham?
– Powiedziałem nie.
– Dlaczego?
– Dlatego, że się ciebie
brzydzę, rozumiesz?
Teraz to ja uniosłem brwi, nie rozumiałem, o czym on
mówi. Brzydzi się mnie? Doszedłem już tyle razy w jego ustach, że… no nie
zrozumiałem.
– Brzydzisz? Jak mam to
rozumieć?
– Tak jak powiedziałem.
Pchałeś fiuta w inną kobietę, wiedząc, że masz w domu mnie.
– A więc o to chodzi. Podobno
mi wybaczyłeś.
– Bo wybaczyłem.
– No to nie rozumiem, dlaczego
nie chcesz…
– Bo tak postanowiłem. Nigdy
więcej nie wsadzisz we mnie, zrozumiałeś? Ja w przeciwieństwie do ciebie
traktuję swoje ciało jak sanktuarium, jest przeznaczone tylko dla tej jednej
jedynej osoby, dla której jestem tak samo jedyny, jak ona dla mnie. Jeśli
chcesz się ze mną kochać, to tylko na moich zasadach i tylko ty będziesz na
dole. Jeśli ci to nie odpowiada, droga wolna. Możesz nawet jechać do Kate, nie
będę miał nic przeciwko, ona na pewno rozłoży przed tobą nogi i w końcu
naruchasz się do oporu, ale na pewno nie ze mną.
W tej jednej chwili wezbrała we mnie taka złość, że
zacisnąłem z całej siły zęby, starając się nie wybuchnąć.
– Żartujesz sobie, prawda?
– Nie. Myślałem, że już dawno
to zrozumiałeś.
– Czyli między nami koniec?
Nie ma już związku?
– Ależ jest, tyle że zmieniły
się zasady.
Nie wierzyłem, że to słyszę. Zatkało mnie na dobre, po
prostu nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
W głowie miałem taki chaos, że nie potrafiłem niczego ogarnąć.
– Nie ma co dramatyzować, ja
przez ostatnie kilka miesięcy cały czas byłem na dole i nie narzekałem. To
przecież nic takiego. Chyba nawet zdążyłeś się już przyzwyczaić, sądząc po
twoich jękach.
– Jeśli uważasz, że nadal
jesteśmy parą, jeśli mnie kochasz, zrób to ze mną. Teraz!
Nadal nie docierało do mnie to, co mi mówił wprost. Cały
czas miałem nadzieję, że wybuchnie śmiechem i powie, że żartował.
– Oczywiście, że to zrobię.
Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo, ale nigdy więcej nie będziesz mnie
miał. Nadal chcesz się ze mną kochać?
– Co to ma znaczyć?
– To, co słyszysz. Nie
będziesz pchał we mnie swojego brudnego fiuta już nigdy więcej, dotarło w końcu?
Te słowa przelały moją czarę goryczy. Cały miesiąc
znosiłem to wszystko, sądząc, że po prostu potrzebuje czasu, żeby mi wybaczyć.
Tymczasem, on wcale mi nie wybaczył. Co prawda mówił, co innego, ale to były
tylko słowa, bo jego serce, rozerwane zresztą przeze mnie, krwawiło tak samo,
jak na początku i odnosiłem wrażenie, że tylko upokarzając mnie, jest w stanie
mnie tolerować i nie wyrzucić ze swojego życia. Jednak ja też miałem swoją
granicę tolerancji i Bill właśnie ją przekroczył. Powinienem wstać i wyjść, dać
nam obu ochłonąć po tej niezbyt przyjemnej rozmowie, ale nie zrobiłem tego.
Kolejny raz dałem ponieść się emocjom. Zerwałem się z łóżka, na którym do tej
pory siedziałem i doskoczyłem do niego, ciskając nim o szafę. Z całej siły
przywarłem ciałem do jego ciała i spojrzałem mu głęboko w oczy.
– Nie ma się co teraz
denerwować. Sam sobie na to zapracowałeś, więc bądź teraz mężczyzną i weź to na
klatę, jak prawdziwy facet – powiedział, próbując mnie od siebie odepchnąć.
– Nigdy więcej tak do mnie nie
mów. Nie jestem pierwszym lepszym z
ulicy, żebyś się tak do mnie zwracał i tak mnie traktował. Nie możesz się
pogodzić z tym, że parę razy dogodziłem komuś innemu niż tobie, to wyrzuć mnie
ze swojego życia i będzie po sprawie, ale miej do tego odwagę, a nie używaj
jakiś chorych półśrodków.
– Jeśli nadal cię nie
wyrzuciłem, to zawsze sam możesz odejść. Czemu tego nie zrobisz, skoro czujesz
się taki poniżony?
– Bo cię kocham.
– Zdradziłeś mnie, Tom! –
wrzasnął na mnie. – Sądzisz, że mówiąc mi „kocham cię” o wszystkim zapomnę?
Ufałem ci! Wierzyłem, że jesteś jedyną osobą na tym pojebanym świecie, która
mnie nie oszuka. Po tym, jak mnie zasłoniłeś własnym ciałem przed kulą, po tym,
co przeszliśmy, po tym, co odkryliśmy i kim dla siebie jeszcze jesteśmy, byłem
pewny, że ty nigdy nie zrobisz mi żadnego świństwa. – Na chwilę zamilkł,
wstrzymując w sobie powietrze. – A zrobiłeś to – wyszeptał, wypuszczając je w
końcu z płuc. – I przyszło ci to tak lekko. Czuję się brudny, rozumiesz. Kiedy
mnie dotykasz, mam wrażenie, że ten brud, który ściągnąłeś z Kate, przechodzi
na mnie i robi mi się niedobrze. Nie mogę przestać o tym myśleć.
Aż zmarszczyłem brwi, to co mówił trafiało do mnie, jakby
ktoś rzucał we mnie cegłami, i to cholernie bolało.
– Skrzywdziłeś mnie gorzej niż
Nik, a myślałem, że już zabezpieczyłem się z każdej możliwej strony i nikt
nigdy więcej mnie nie zrani, a ty zrobiłeś to tak łatwo. Doskonale wiedząc,
przez co przeszedłem, jak bardzo czułem się skrzywdzony, jak trudno było mi
zaufać kolejny raz, po tym, jak oddałem ci się bez reszty, po prostu miałeś to
wszystko gdzieś, niczego nie zrozumiałeś. Myślałeś wyłącznie o sobie. Zresztą
do tej pory myślisz wyłącznie o sobie, ta rozmowa jest na to kolejnym dowodem.
Zrobił głęboki wdech, po czym kontynuował.
– Nigdy więcej, nie będziesz
się ze mną kochał. Jeśli pragniesz być ze mną nadal, to tylko w takim układzie
jak do tej pory, ale nigdy więcej ty nie będziesz posuwał mnie,
zrozumiałeś? A teraz puść mnie, bo
śmierdzisz. Zanim przylazłeś tu na dyskusję, mogłeś wziąć prysznic.
Jeśli do tej pory Bill przekroczył moją granicę
tolerancji, czy czegoś tam, to w tej chwili, tymi słowami obudził we mnie
bestie. Nie zastanawiałem się nad tym, co chcę zrobić, jedyne, co miałem teraz
w głowie to odpłacenie mu za każde słowo i za każdy dzień, którym pieprzył mnie
jak jakąś dziwkę z ulicy. Nie namyślając się wiele, po prostu złapałem go za koszulę
pod szyją i odrywając od szafy, zamachnąłem się i uderzyłem go z całej siły w
twarz. Siła ciosu była tak duża, że upadł na podłogę, zakrywając twarz rękami.
Złapałem go jedną ręką za koszulę i dźwignąłem z podłogi,
byłem tak wściekły, że wydawało mi się przez chwilę, że on w ogóle nie waży i
jak tylko odsłonił twarz, by spojrzeć na mnie uderzyłem go ponownie, posyłając
go na podłogę.
– Brzydzisz się mnie? Chcesz,
żebym odszedł? To sam będziesz mnie musiał wyrzucić. Nie złamiesz mnie, nie
doprowadzisz do sytuacji, że to ja się wyniosę, nigdy w życiu. I jeszcze jedno
do twojej wiadomości. To ja jestem tu samcem alfa i to ty mi będziesz dawał
dupy, koniec z twoimi rządami, zrozumiałeś?
Bill podniósł się nieco, wycierając krew z twarzy. Kilka kropel poleciało na białą wykładzinę, a
kiedy zakrwawioną dłonią podparł się o ścianę, zostawił na niej długie czerwone
smugi.
– Używasz siły, bo brak ci
słownych argumentów – rzucił hardo, patrząc mi w oczy.
– Brak ci porządnego ruchania,
dlatego pociskasz te pozbawione sensu kawałki.
Zachciało ci się domu, rodziny, dzieci. Przypominam ci, że ze mną nigdy
tego nie będziesz miał, a wiesz, czemu?
Patrzył, oczekując, aż dokończę swoją myśl.
– Bo ani ja tobie, ani ty mi
dziecka nie urodzisz. Wiedziałem, że pragniesz tego, więc dałem ci Viktorię,
choć nadal uważam, że to był błąd, za który kiedyś obaj zapłacimy. Przespałem
się kilka razy z kobietą, którą kiedyś kochałem, a tobie o to żal dupę ściska?
Za mało mnie ruchałeś? Zaniedbałem cię, że miałeś powód robić taką aferę, czy
żal ci dupę ściska, że to ty jej nie puknąłeś? Od dawna zauważyłem, jak o tobie
mówi. Była tobą oczarowana, tyle że ja w przeciwieństwie do ciebie miałem
odwagę skorzystać z okazji, a ty się sfrustrowałeś i wyżywasz na mnie za to, że
używam życia. Ale koniec z tym, Bill. Może jak przelecę cię jak należy,
wszystko wróci do normy – mówiąc to, złapałem go znowu za koszulę i szarpnąłem,
popychając na łóżko.
Zaczęliśmy się szarpać, Bill skutecznie się bronił, już
nawet nie starałem się być delikatny, rozerwałem na nim koszulę, chcąc się jak
najszybciej pozbyć z niego tych wszystkich ubrań.
Zirytował mnie tak bardzo, że kolejne kilka raz uderzyłem
go w twarz na uspokojenie, i wykręcając mu rękę do tyłu, przekręciłem na brzuch
i usiadłem na nim okrakiem. W tej pozycji, jedyne co mógł zrobić to krzyczeć,
ale że byliśmy na samej górze rezydencji, a ściany były dźwiękoszczelne nawet
jakby darł się wniebogłosy nikt by go nie usłyszał, jednak on milczał.
W pośpiechu zdarłem z niego spodnie wraz z bielizną i
nawet nie dbając o jakiekolwiek nawilżenie, po prostu wszedłem w niego. Aż się
szarpnął z bólu, a ja na moment prawie rozpłynąłem się z przyjemności. Był taki
cholernie ciasny, miesiąc przerwy bez mojej penetracji sprawiły, że zrobił się
tak przyjemnie ciasny, że nie mogłem się pohamować, by się w nim nie zacząć od
razu poruszać.
Oczywiście zaczął się szarpać i wiercić. Raz czy dwa
musiałem przez to tak głęboko się w niego wcisnąć, że z bólu znieruchomiał na
chwilę. Nie dbałem w tej chwili o jego przyjemność, doszedłem w nim bardzo
szybko i wcale nie zamierzałem na tym poprzestać. Odwróciłem go na wznak,
przyglądając się zakrwawionej i opuchniętej twarzy, cała pościel była wymazana
jego krwią. Spojrzałem między jego nogi z zamiarem wejścia w niego kolejny raz
i zauważyłem, że stamtąd też trochę krwawi.
– Chyba się zagalopowałem –
rzuciłem, zerkając mu w twarz. – Ale teraz przynajmniej będzie poślizg –
dodałem. – Gotowy na rundę drugą?
– Tak – odparł i podkulając
nogi z całej siły przyłożył mi kolanem w żebra.
Momentalnie zaparło mi dech w piersiach i wylądowałem na
podłodze obok łóżka. Dałbym sobie rękę uciąć, że słyszałem trzask moich żeber.
Próbowałem wziąć głębszy wdech, ale dusiłem się, łapiąc płytkie i nierówne
oddechy, a Bill zupełnie nagi zerwał się z łóżka i otwierając jedną z szuflad,
w której trzymałem pistolet, wyciągnął go i wsadzając magazynek, przeładował,
celując we mnie. Zrobił to tak sprawnie, jakby robił to codziennie. Byłem w
szoku. Patrzyłem na niego, krew z nosa i wargi ściekała mu po szyi i co jakiś czas
kapała na dywan, ale ani na moment nie spuścił ze mnie wzroku.
– Wynoś się stąd albo cię
zastrzelę – odezwał się zachrypniętym głosem.
Przełknąłem nerwowo ślinę, skupiając uwagę na broni.
Wiedziałem, że jeśli poniosą go emocje i pociągnie za spust, będzie po mnie, bo
mierzył mi prosto w głowę.
– Odłóż pistolet, Bill. Jeśli
chcesz, możesz mnie skopać, połamać ręce i nogi, ale nie załatwiaj tego w ten
sposób.
– Zamknij się i nie mów mi, co
mam robić.
Powoli podniosłem się, wyciągając w jego stronę rękę.
– Oddaj mi pistolet –
poprosiłem łagodnie, ale on nawet nie drgnął, co więcej nawet nie zadrżały mu
ręce. Celował we mnie jak zawodowiec, bez emocji i najmniejszego drżenia rąk.
Doprowadziłem go do ostateczności zupełnie jak przed kilkoma minutami on mnie.
– Zabicie mnie niczego ci nie da, skrzywdzisz tym najbardziej Viktorię. Tego
właśnie chcesz? – Chwyciłem się jedynego argumentu, jaki wydawał mi się, że
może go powstrzymać.
– Ubierz spodnie – rozkazał mi
i zrobił krok w moją stronę. Automatycznie cofnąłem się, nie chcąc być aż tak
blisko linii ognia. Sięgnąłem po spodnie, naciągając je pośpiesznie na tyłek.
– Już. A teraz oddaj mi
pistolet, zanim komuś stanie się krzywda – próbowałem negocjować, ale bez
rezultatu.
– Bez obaw, potrafię obchodzić
się z bronią, sam mnie tego nauczyłeś, pamiętasz?
– Tak, pamiętam, a teraz oddaj
mi go.
Pokręcił głową.
– Złaź na dół – rozkazał i
kolejny raz zrobił w moją stronę krok, zmuszając mnie, żebym wyszedł z pokoju i
zszedł na dół. – A teraz wynocha! – Chwycił moje kluczyki do auta, które leżały
na komodzie i rzucił mi je, otwierając mi jeszcze drzwi.
– Bill, zaczekaj,
porozmawiajmy – zacząłem, ale on nawet nie chciał mnie słuchać.
– Powiedziałem wynoś się.
– Bill…
– Nie rozumiesz jak się do
ciebie mówi?
– Proszę… – zacząłem mu tam
już prawie skamleć. Wiedziałem, że jeśli wyjdę z apartamentu, zablokuje drzwi i
nie wejdę już do niego, a wtedy Bóg jeden wie, co się tam będzie działo.
– Wyjdź.
– Daj sobie powiedzieć.
– WYPIERDALAJ! – wrzasnął i
zaczął iść w moją stronę, mierząc we mnie oczywiście z broni. Wyszedłem, a
raczej zostałem zmuszony do wyjścia i już po chwili gapiłem się na zamknięte
drzwi, które odgrodziły mnie od niego bez możliwości wyjaśnienia, czy próby
przeproszenia go. To był koniec. Wiedziałem to. Takie rzeczy po prostu się
czuje.
Schodząc na dół jedynie w samych spodniach, wyszedłem z
rezydencji, udając się prosto do samochodu. Nie wiedziałem, co mam zrobić, jak
żyć bez niego. Pojechałem do swojego byłego domu i przenocowałem tam.
Na drugi dzień żebra tak mnie
niemiłosiernie bolały, że ledwo wstałem z kanapy, a o normalnym pełnym oddechu
mogłem zapomnieć. Zaparzyłem sobie kawy
i poszedłem pod prysznic, mając problemy nawet z umyciem się, bo kiedy tylko
próbowałem podnieść rękę do góry, z bólu aż zapierało mi dech w piersiach. To
jednak i tak nic, w przeciwieństwie do tego, jak musiał czuć się Bill. Wciąż
miałem przed oczami jego zmasakrowaną i opuchniętą twarz, a przecież opuchlizna
zwykle i tak pojawia się dopiero na drugi dzień. Wiedziałem, że muszę tam
wrócić i zmierzyć się z tym, co narobiłem, ale przyznam szczerze, że bałem się
go zobaczyć. Bałem się, co powiem służbie i Gordonowi, kiedy mnie zapyta, co
się stało. Nie mniej jednak, musiałem tam pojechać.
Wypiłem kawę i ubrałem się w ciuchy, które tu miałem.
Znalazły się też jakieś buty, bo wczoraj Bill wyrzucił mnie jedynie w spodniach
dresowych. Z perspektywy czasu myślę, że powinien wyrzucić mnie nagiego,
zasługiwałem na to. Z bolącym sercem wsiadłem do samochodu, jadąc prosto do
rezydencji.
Jak tylko dojechałem i wszedłem do domu, zauważyłem
Sebastiana. Spojrzał na mnie w taki sposób, że już wiedziałem, że wszystko wie,
ale nic nie powiedział, tylko odprowadził mnie wzrokiem do schodów, którymi
wszedłem na samą górę. Z lekką obawą położyłem dłoń na skanerze przy drzwiach,
będąc prawie pewnym, że dostęp będzie zablokowany, ale drzwi otwarły się.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się za Billem. Na dole nie było go.
Pomyślałem, że jest na tyle wcześnie, że może jeszcze śpi, więc wszedłem na
antresole do naszej sypialni, w pierwszej kolejności natykając się na brudną od
krwi ścianę. Powędrowałem wzrokiem po śladach aż do samej wykładziny,
dostrzegając na niej o wiele więcej krwi, niż mi się wczoraj zdawało widzieć i
zatrzymałem wzrok na łóżku, które w przeciwieństwie do reszty pokoju było w
idealnym porządku. Pościel była świeża i równo zasłana, a Billa w niej chyba
tej nocy nawet nie było. Przez mój umysł przetaczały się wspomnienia ubiegłej
nocy. Czułem dokładnie to samo, co czułem w nocy. Jego zapach nadal krążył po
pokoju, a uczucie, gdy w niego wchodziłem wciąż było tak samo żywe, jakbym
nadal w nim był. Wydawało mi się, że słyszę nawet jego spazmatyczny i zmęczony
oddech, gdy go maltretowałem. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do apartamentu.
– Bill? – zawołałem, sądząc,
że to on. Kiedy jednak zszedłem, okazało się, że to tylko Sebastian. – Gdzie
Bill? – zapytałem go.
– Wyjechał.
– Gdzie?
– Nie wiem. Kazał ci powiedzieć, żebyś go nie szukał.
Nigdy – dodał, a ja aż zmarszczyłem brwi.
– Jak to wyjechał? Dlaczego?
– Chyba doskonale wiesz
dlaczego.
– Uciekł! Zostawił mnie z
dzieckiem i spierdolił jak tchórz! – Wkurzyłem się.
– Viktorię zabrał ze sobą.
– Co takiego?! – Tego było za
wiele. Wyminąłem Sebastiana i wychodząc z apartamentu skierowałem się do pokoju
Viktorii. Nie było jej tam.
– Dokąd pojechał, gdzie zabrał
małą? – Wróciłem do apartamentu, zasypując Sebastiana kolejnymi pytaniami, on
jednak nie wiedział albo nie chciał mi powiedzieć.
– Nie wiem. Powiedział, że nie
zasługujesz ani na jego miłość, ani na miłość Viktorii, że lepiej ci będzie
samemu.
Prychnąłem.
– Viktoria należy do mnie! –
warknąłem. Nagle stała się dla mnie jakoś wyjątkowo cenna.
– Z tego, co wiem, tylko Bill
jest jej prawnym opiekunem, więc może zabrać ją i w ogóle zrobić z nią co
zechce.
– Ukartował to. Od początku do
tego dążył, pozbawić mnie wszystkiego, na czym mi zależy.
– Nie, Tom, ty sam się tego
wszystkiego pozbawiłeś.
– Kiedy wyjechał?
– W nocy. Obawiałem się, że
wcześniej czy później tak się stanie.
– Co się stanie?
– Że się pobijecie i
rozejdziecie w gniewie.
– Nic nie rozumiesz. Sądzisz,
że poszło nam o pierdołę?
– Nie wiem, o co poszło, Bill
nie chciał o tym rozmawiać, ale widziałem, że dużo go kosztowała decyzja o
wyjeździe.
– Co za kutas – powiedziałem
sam do siebie i rozejrzałem się po pokoju, szukając swojej komórki. Wczoraj
Bill wyrzucił mnie, dając mi tylko kluczyki do auta, moja komórka została w
apartamencie i leżała dokładnie tam, gdzie ją wczoraj zostawiłem. Chwyciłem
aparat i wybrałem do niego połączenie, ale włączyła się tylko jego poczta
głosowa.
– Powiedział, żebyś do niego
nie wydzwaniał, bo wyłącza telefon.
– No kurwa mać! – Przekląłem
na głos. – To gdzie on teraz jest?
– Nie wiem.
– Nie wiesz, czy nie chcesz
powiedzieć?
– Jestem tu tylko majordomusem,
nie jestem informowany, dokąd się państwo udają.
– Jasne – fuknąłem. – Teraz
majordomusem. – Możesz mnie zostawić samego?
– Mówiłem pani Simone, że
powinna wam o sobie powiedzieć, zanim wasze charaktery ukształtują się na
dobre. Jesteście zbyt niezależni, by być ze sobą w związku.
Spojrzałem na niego bykiem.
– Nie mieszaj w to mojej
matki, ona nie ma z tym nic wspólnego. Stało się, jak się stało, bo to ja
zawaliłem, a nie Bill. On zrobił tylko to, co zrobiłby każdy na jego miejscu.
Nie wiem, czemu zacząłem nagle bronić Billa, byłem na
niego wściekły i gdyby mi się tu teraz nawinął, dostałby kolejny raz, a już na
pewno porządnie bym nim potrząsnął, a jednak jak na ironie doskonale rozumiałem
jego postępowanie.
– Oczywiście – odparł Sebastian
i wyszedł, zostawiając mnie w tej zbyt wielkiej przestrzeni kompletnie samego.
Usiadłem na kanapie, przecierając twarz rękami, nie
wiedziałem, co robić. Musiałem się z nim jakoś skontaktować, porozmawiać. Boże
kochany, skrzywdziłem go, ale do cholery byliśmy braćmi, a rodzina powinna
zawsze trzymać się razem, nieważne, co się stało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
jedno wielkie ja pierdole tego się nie spodziewałam bałam się ze będą się szarpali i któryś oberwie. no to było takie oczywiste a jednak takie dziwne wydaje mi się ze to się nie skończy dobrze Bill już nie jest taki milusi
OdpowiedzUsuńBill już za wiele raz dostał od życia po dupie, żeby w końcu nie wyciągnąć wniosków. Dla niego teraz sytuacja jest jasna, już wie czego oczekuje od niego Tom i na co Toma stać.
UsuńOjej... Toś wymyśliła. Z zachwytu brak słów....
OdpowiedzUsuńNo, cóż jak się ma nierówno pod sufitem to się wymyśla :D
UsuńSię porobiło... ale wszystko skończy się dobrze? Tak? Tak? Powiedz, że tak.
OdpowiedzUsuńTeraz to już tylko zależy od Billa :D
UsuńNo wreszcie! *bije brawo* tylko ja sie cieszę że jest drama? *rozgląda się* aaa no to ten... był gwałt! Yeyyyyy Rozstali się Yeyyy Teraz Tom będzie go szukał Yeyyy Wszystko zrozumie Yeyyy Bill mu wybaczy Yeyyy i będzie happy Ye... nie? Tak czy siak, rozdział boski *jak zwykle* cieszę się że tak się stało, bo gdyby Bill tak po prostu mu to wybaczył byłby miękką ciotą :D Czekam na next, a teraz wracam do czytania po raz kolejny ,,Alter Ego" ponieważ kochan to i mam zamiar czytać to jeszcze z co najmniej sto razy :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBill podjął już decyzje i nie zmieni jej. Nie może być z kimś komu nie może zaufać, a Tomowi już niestety nie ufa, choć nie ulega wątpliwości, że nadal go kocha.
Usuńkurwa
OdpowiedzUsuńja płaczę
dzięki serdeczne
...
Moje emocje podczas czytania:
:)
:|
O¤O
:( *drżenie*
:'''(
Nic więcej nie wymyslę. Nawet nie pozdrowię. To boli. Moje serce rozwalone. Emocje...
To nadal boli, ale chyba jestem w stanie napisać kilka słów...
UsuńJejku, nie sądziłam, że będzie to AŻ TAK. Ani, że Bill wyjedzie. Shit shit shit. I co teraz?! Boszu, Tom, weź go znajdź. TERAZ. SZYBKO. LET'S GO. Kurde nooooo. To było cudne i straszne. Ja naprawdę lubię takie akcje. Co z tego, że wtedy ciągle klnę, wyzywam i ryczę, popadam w jakąś depresję? Ja nigdy nie bylam normalna.
Wdech, wydech...
Z bolącym sercem, ale
(jednak) POZDRAWIAM,
An
No mówiłam, że się poleje krew.
UsuńO mój Boże...no tego się nie spodziewałam. Aż brak mi słów. No koniec świata. Tom pobił i zgwałcił Billa. Ja nwm co bym mu za takie coś zrobiła. Już samo to że skrzywdził go tą zdradą było koszmarne z jego strony to jeszcze teraz to...boże co się z tym Tomem dzieje. Moim zdaniem dobrze zrobił że wyjechał. On dojdzie do siebie a Tom się uspokoi i może wreszcie zrozumie co narobił. A żeby go sumienie zeżarło i to w całości. Oj coraz gorzej się dzieje między nimi. Oby szybko zrozumiał co zrobił i zaczął myśleć co zrobić żeby wszystko naprawić. Ciekawi mnie co zrobi czy powie że Bill mu wybaczy. Bo wybaczy prawda? Ciekawi mnie też czy serio Bill mu już nigdy nie pozwoli w siebie wejść i taki układ w łóżku jaki jest teraz już zostanie. No ale pewnie przekonam się o tym wszystkim w przyszłości. Mam nadzieję że w dość bliskiej przyszłości bo nie wytrzymam cierpienia w tym opowiadaniu bo przeżywam wszystko razem z nimi. Uh jednak zmalała się trochę słów o tym wszystkim. Ślę gorące pozdrowienia ��
OdpowiedzUsuńCzy Bill mu wybaczy? A Ty byś wybaczyła?
UsuńProszę.. Powiedz, że to tylko pieprzone Prima Aprilis..
OdpowiedzUsuńNiestety nie :)
UsuńI dobrze zrobił. Niech sobie ten idiota teraz pije to piwo którego nawazyl. Gwałt? W życiu bym nie wybaczyla. W tym opowiadaniu z Toma wyszła niezła swinia i dla Billa lepiej jeśli będzie się od niego trzymał z daleka... ehhh... cóż za emocje :D
OdpowiedzUsuńNo Tom pokazał się z jak najgorszej swojej strony, ale myślę, że każdy z nas odpowiednio sprowokowany ujawni swoją czarną stronę, z której ani nie jest dumny, ani nie raz nawet nie zdaje sobie sprawy. Prawda jest też taka, że Bill tez trochę przegiął. Miał żal do Toma to powinien w ogóle z tym skończyć, a on podjął jakąś grę, której sam do końca nie przemyślał i wyszło jak wyszło.
UsuńNom, nom, nom jest krew, szok! Naprawdę! Ja nie wiem, co teraz począć ze swoim życiem? Ahhhhh ja chcę się dowiedzieć, co myśli Bill, co on uważa, itp. Nom, nom, nom będzie źle, bo jak teraz Tom go znajdzie, ale idiota z niego, miał wszystko, ja myślałam, że Bill przestanie mu dawać, będzie ciągle zmęczony i tylko zainteresowany dzieckiem, ale nie Bill był wspaniały i nie ma się do czego przyczepić, to Tom ma swoje chore jazdy . . . Pierw zdrada, teraz to, Bill nie może mu wybaczyć, coś się zakończy sad end? Może, ja się nie obrażę, ale jeśli Bill - Tomowi nie wybaczy, to dla Tomaska zostaje jedna rzecz samobójstwo, co poradzić, stracił wszystko, idę teraz wejść w jakąś melancholie, bo nawet nie wiem co napisać. Powodzenia z dalszymi częściami, no ja się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńKiss :*
Daisy
Tak obiektywnie spojrzeć, to wina tego wszystkiego leży po obu stronach. Oczywiście Tom zaczął, ok, nie ma co nawet dyskutować na ten temat, ale jeśli Bill uważał, że to już koniec i tylko na jego zasadach może jeszcze z Tomem być, powinien był mu o tym powiedzieć. To, że Tom się wkurzy było więcej niż pewne i stało się co się stało.
UsuńNa pewno Tom nie popełni ani nie będzie nawet próbował popełnić samobójstwa, on w ogóle nie ma tego typu myśli. Będzie przygnębiony i zrezygnowany, ale podniesie się, bo taki już jest, będzie próbował żyć bez Billa i Viktorii, a co z tego wyniknie, zobaczysz :)
Skoro to nie był żart z okazji 1 kwietnia to napisz chociaż, że ta historia się dobrze skończy. Przeczytam jeszcze jedno złe zakończenie i spale mój ukochany komputerek. Jedyne co mogło by Bill'a zmusić do powrotu to wiadomość o próbie samobójczej Tom'a. pozdrawiam Klio
OdpowiedzUsuńTom nie będzie próbował popełnić samobójstwa, a Bill nie wróci do Niemiec, przynajmniej taki będzie jego plan, pozostać w miejscu gdzie się ukrył razem z Viktorią.
UsuńDawno nie komentowałam, ale tym razem nie mogłam przejść obok tego obojętnie... no halo? serio gwałt? Mi się już wydaje, że nigdy nie będą parą. Pogodzą się, ale pozostanie tylko relacja brat-brat :)
OdpowiedzUsuń:) wstrzymam się od komentarza.
UsuńNie! Nie, nie, nie, nie, nie!! Tom, Ty skończony kretynie umysłowy! Kurczę, Niki, popłakałam się przez Ciebie... jak Tom mógł to zrobić Bill'owi? Zgadywałam, że będzie sfrustrowany, że będzie się rzucał i w ogóle, ale gwałt? Matko... ;-;
OdpowiedzUsuńBill podjął słuszną decyzję o wyjeździe. Muszą od siebie odpocząć, może obaj to przemyślą... ale nie wiem, czy Bill mu wybaczy, jako kochankowi. Zostaną jako bliźniaki i na tym skończy się nasz "Bodyguard", po czymś takim niemożliwe wydaje się bycie parą. Matko, Bill... tak, ciągle się rozklejam. ;-; Jakby nie miał Viktorii, to bym myślała, że się zabije, ale na szczęście ją ma. A Tom, na jego miejscu to bym się mega starała, żeby Bill chciał z nim w ogóle rozmawiać... albo najlepiej została w domu i umarła na tej przeklętej kanapie... albo dała się Bill'owi postrzelić, jako dowód, że mi cholernie przykro. Ale to tylko ja, a a Ty, moja droga Niki, coraz bardziej mnie zaskakujesz.
Nie, nie mogę tego przeboleć...
Pozdrawiam,
Neko
Jak się przekonasz już w następnym odcinku, Tom nawet jakby teraz stanął na głowie to nie może nic zrobić.
UsuńPo tym co przeczytałam brak mi słów. Jak Tom mógł zrobić coś takiego Billowi? Nie mieści mi się to w głowie. Z jednej strony chcę żeby byli razem, ale po zdradzie i gwałcie, przebolałabym to gdyby nie byli razem. Jestem całkowicie po stronie Billa i mam nadzieję, że mu nie wybaczy. Z Tomem zaczynało na początku dziać się coś niedobrego ale nie przypuszczałam, że kiedykolwiek mógłby się posunąć do takich świństw.
OdpowiedzUsuńTrudno mi będzie dalej czytać po tym co nam zaserwowałaś, a opis bójki, gwałtu i prawdziwych uczuć Billa, gdy wreszcie pokazał Tomowi jak go zranił, nie mógł nie wywołać u mnie wielkiego płaczu.
Zobaczymy co będzie dalej. Weny 👬
Toma poniosło, a Bill się trochę przeliczył, w każdym razie obaj mają teraz co przemyśleć. Do jakich wniosków dojdą i co zrobią przekonasz się w dalszych odcinkach.
Usuń