Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

sobota, 9 kwietnia 2016
Witajcie kochani

Jestem ciekawa, co powiecie po dzisiejszym odcinku, ale nie bądźcie zbyt pewni, że  już wiecie, jak to się skończy. Pamiętacie, że oni wciąż muszą ze sobą  porozmawiać. I ta rozmowa musi dotyczyć ich samych, nie tego  wszystkiego co  ich jeszcze otacza.
No nic, co ja tu będę pisać, sami  będziecie mieli swoje wnioski po przeczytaniu tego odcinka, więc zapraszam.
Wasza Niki.



Odcinek 36




– Co ty tu robisz? – zapytałem, nieco zdziwiony wizytą Sebastiana.
– Przywiozłem ci wałówkę. To od Anny i Soni. – Podał mi dużą torbę wypełnioną mnóstwem pojemników z jedzeniem.
– Po co mi to? Jeszcze mnie stać na jedzenie.
– Nie wątpię, ale to nie ode mnie, więc weź.
Zabrałem od niego tę torbę.
– Posłuchaj, Tom, możesz myśleć, że wszyscy mają cię w dupie, ale tak nie jest. Jest nam wszystkim ogromnie przykro, że pokłóciłeś się z Billem i wyprowadziłeś się z rezydencji.
– Super. I co, przyjechałeś tu specjalnie, żeby mi jeszcze dowalić swoimi mądrościami?
– Nie. Wydaje mi się, że to jak bardzo teraz cierpisz, jest wystarczającą karą za to, co zrobiłeś.
– Więc, po co tu przyszedłeś, bo chyba nie tylko jedzenie było powodem twoich odwiedzin.
– Bill mnie prosił.
Prychnąłem. No proszę, mój kochany braciszek jednak się o mnie martwił.
– Mogę wejść? Czy chcesz prowadzić tę rozmowę w drzwiach?
Odsunąłem się z przejścia, pozwalając mu wejść do środka.
Wszedł i rozejrzał się uważnie. Co prawda nie byłem syfiarzem, ale trochę rzeczy walało się w nieładzie i to zwróciło jego szczególną uwagę.  Niestety pusta już butelka po winie na kuchennym kredensie także.
– Tak teraz zamierzasz rozwiązywać swoje problemy? – kiwnął głową na butelkę.
– Za wiele tego nie było. Poza tym to Bill ją tu przyniósł. To jego ulubione wino.
Sebastian nagle zmienił temat, widząc, że w ten sposób mnie nie sprowokuje.
– Wróć do rezydencji – rzucił.
– Po co? Mam wam ułatwić sprawę, żebyście wszyscy mogli zdawać Billowi sprawozdanie, co robię. Nie wrócę tam. Powiedz Billowi, że dopóki on i Viktoria nie wrócą, moja noga tam nie postanie.
– Ale jesteś uparty.
– Ja? To nie ja uciekłem.
Nagle rozdzwoniła się moja komórka. Spojrzałem w stronę aparatu.
– Odbierz – powiedział, niemalże zmuszając mnie, żebym to zrobił.
– Tom Kaulitz, słucham... Tak… Tak… Może być jutro… Dobrze, będę… Do widzenia. – Rozłączyłem się. – To w sprawie pracy – powiedziałem, gdy tak natrętnie gapił się na mnie.
– Pracy? – zdziwił się.
– A co w tym dziwnego? Nie zamierzam leżeć na tej kanapie i dołować się do końca życia. Jeśli Bill podjął taką decyzję, że nie chce mnie więcej widzieć, to w porządku, uszanuję to. Zajmę się tym, w czym czuję się dobrze i będę żył dalej, bez niego. – To ostatnie podkreśliłem dość dosadnie intonacją głosu.
– Chcesz podjąć się ochrony?
– Jeśli facet zaoferuje mi dobrą sumę, to tak.
– Z bolącymi żebrami?
– Ach, już prawie nie bolą – skłamałem. Tak naprawdę, każdy oddech sprawiał, że czułem je, ale po trzech tygodniach nauczyłem się ignorować ten ból.
– Komu ty chcesz zrobić na złość, sobie czy Billowi?
– Nikomu. Chcę normalnie żyć, nie wolno mi? Jeśli Bill sądził, że będę rozpaczał po jego wyjeździe w nieskończoność, to się przeliczył. Ja taki nie jestem. Może i dobrze, że tak się stało, przykro mi tylko, że pozbawił mnie kontaktu z Viktorią, ale może jeszcze kiedyś uda mi się z nim porozmawiać i zobaczyć małą.
– Odpuszczasz? – zapytał zaskoczony.
– Tak.
– Tak po prostu?
– Zawiedziony?
– Szczerze mówiąc, tak.
Zaśmiałem się, kręcąc przy tym ze zdumienia głową.
– Dziwny jesteś Sebastianie. Kiedy byłem z Billem, nie podobało ci się to, z wiadomych powodów. Kiedy wszystko się skończyło, ty mi mówisz, że czujesz się zawiedziony? Gdzie tu logika?
– Gdybyście byli młodsi, przełożyłbym jednego i drugiego przez kolano i wlał na goły tyłek, bo szlag mnie już trafia, kiedy patrzę jak jeden i drugi bez siebie żyć nie może, a przez durną dumę nie potraficie ze sobą nawet porozmawiać.
– Mnie pod to nie podpisuj. Ja nie czuję do Billa żalu. Zrozumiałem, że zachowałem się jak chuj i odpokutowałem. A jeśli chodzi o spotkanie, to jestem chętny na nie w każdej chwili. Pojechałbym nawet do niego, gdybym tylko wiedział, gdzie jest. Więc nie mów, że jeden i drugi, bo ja już dawno wyciągnąłem do niego rękę, wysłałem mu setki smsów i maili, bez jakiegokolwiek odzewu. Długo czekałem, ale nie będę czekał w nieskończoność, a Bill, jeśli chce może się dręczyć latami, ja nie zamierzam. Wyciągnąłem wnioski i będę się starał nie popełniać tych samych błędów, no i żyć dalej. Jutro mam spotkanie w sprawie nowego zlecenia, być może je wezmę, jeśli będzie atrakcyjne finansowo i skupię się wyłącznie na pracy, skoro nic mi więcej nie zostało. Możesz mu to powiedzieć i to, że nie będę go szukał, ani więcej do niego pisał.
– Jesteś wściekły na niego, tak samo, jak on na ciebie.
– Nie jestem na niego wściekły, a jeśli tak to odbierasz, to jedyne, co mnie wkurzyło to to, że uciekł i zachował się jak tchórz. Tylko to mnie wkurzyło.
– Uderzyłeś go.
– Tak – przyznałem. – I to nie raz. Pobiłem go naprawdę mocno, mam tego pełną świadomość. Co więcej, zgwałciłem go, mówił ci?
Sebastian skinął głową.
– To był impuls i nie chcę się teraz tłumaczyć, co mną kierowało.
– Wiem, co tobą kierowało. Kiedy odjechałeś z posesji, to ja znalazłem Billa i to ja mu pomagałem pakować jego i Viktorii rzeczy. Powiedział mi, co się stało, choć pewnie wiele szczegółów pominął, w każdym razie rozumiem, dlaczego tak zareagowałeś, tylko uważam, że przesadziłeś.
– Tak jak powiedziałem, to był impuls. Chciałem go skrzywdzić, odpłacić się mu i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Jedno ci powiem, tak od siebie, w ogóle mi nie ulżyło, wiesz? Maltretowałem go tam, gwałciłem i okładałem go z całej siły i za każdym kolejnym ciosem wcale nie czułem ulgi, rozumiesz coś z tego? Miałeś tak kiedyś? Nie potrafiłem rozładować złości, jaką w sobie miałem.
– Bo go kochasz. Tak bardzo, jak chciałeś go skrzywdzić, chciałeś go jednocześnie ochronić. To był konflikt w tobie.
– Gdyby nie przyłożył mi z kolana w brzuch i nie połamał mi żeber, to nie wiem, czy by jeszcze żył, bo im dłużej pastwiłem się nad nim, tym bardziej pragnąłem by cierpiał.
Sebastian westchnął.
– Chciałbym ci pomóc, Tom, bo pierwszy raz uważam, że Bill źle zrobił, wyjeżdżając, ale ja naprawdę nie wiem, gdzie on jest. Kontaktuje się ze mną telefonicznie, przypuszczam, że z Gordonem też i może nawet Gordon wie, gdzie jest, ale…
– Nie zamierzam o to pytać Gordona. Za dużo musiałbym mu wyjaśniać i obawiam się, że w końcu wyszłoby na jaw, że Bill jest moim bratem bliźniakiem, dlatego nie zrobię tego. A ty skoro z nim rozmawiasz, to powiedz mu, żeby wrócił. Powiedz mu, że ja cię o to prosiłem, żebyś mu przekazał.
– Powiem.
– Podziękuj też Annie i Soni za jedzenie. Przynajmniej zjem coś normalnego, cokolwiek – dodałem, mając na myśli, że od wczoraj jestem tylko na resztkach, które znalazłem jeszcze w lodówce i szafce.
– Przekaże. A ty się zastanów jeszcze nad tą pracą.
– Nie mam się nad czym zastanawiać.
– Mam na myśli twoje żebra. Jeśli są połamane, to powinieneś iść z tym do lekarza. Nowa praca nie pomoże w tym, żeby się prawidłowo zrosły, a skoro wciąż odczuwasz ból, prawdopodobnie w ogóle się jeszcze nie zrosły.
– Dzięki za radę, ale nie jest tak źle.
– Zresztą jesteś dorosły i sam wiesz, jak się czujesz. Pójdę już, muszę jeszcze załatwić kilka spraw dla pana Trumpera.
– Dzięki za odwiedziny.
– Jeśli mogę, pozwolę sobie jeszcze tu wpaść, z kolejną porcją jedzenia – powiedział na odchodne.
Uśmiechnąłem się.
– Twój uśmiech oznacza, że się zgadzasz, więc trzymaj się, Tom i bądź dobrej myśli.
Dobrej myśli? Dobre sobie.  Co niby miała zmienić jego wizyta? Bill nie jest taki pochopny w podejmowaniu decyzji. Jeśli ma czas, a teraz z pewnością ma go aż nadto, dokładnie wszystko przemyśli i nie ma szans, żeby tu wrócił tylko, dlatego, że gniłem sam w swoim dawnym domu.
Doskonale mnie zna i wie, że samotność mnie nie zabije, a o to, żebym tu nie zdechł z głodu, właśnie już zadbał. Boże, znowu miałem ochotę nim potrząsnąć. Znowu czułem, że choć jest ode mnie daleko, kontroluje moje życie, a może to tylko troska?
Chyba jednak nadal miałem problem z prawidłową oceną swoich własnych uczuć. Czułem, że mylę ze sobą tak proste pojęcia, jak miłość, troska, żal, współczucie, tęsknota i pragnienie.
Pragnienie… No właśnie, przez tę wizytę Sebastiana, znowu odczuwałem tęsknotę za Billem. Tak bardzo chciałem go przytulić i powiedzieć mu, zapomnijmy o wszystkim, zacznijmy od nowa. Czy w ogóle mogłem o tym nawet myśleć? Czy w jego świecie, istniało pojęcie zamknięcia jakiegoś rozdziału i zaczęcia od nowa? W moim jak najbardziej tak, ale już nie raz się przekonałem, że świat Billa, ma szeroki wachlarz uczuć, o których ja nawet nie zdaje sobie sprawy.
– Jedź już, Gordon nie lubi czekać – ponagliłem Sebastiana, gdy stał w drzwiach, uważnie mi się przyglądając. Doskonale wiedziałem, że zda Billowi relację, co do joty. Opisze mu wszystko w najdrobniejszym szczególe.
– Do zobaczenia, Tom.
– Do zobaczenia – odparłem i zamknąłem drzwi, błądząc już myślami gdzieś daleko.


Cały dzień denerwowałem się, oczekując na wieści od Sebastiana. Właściwie, to czekałem na sms’a, bo dzwoniłem do niego z zastrzeżonego numeru, tak na wszelki wypadek. Kiedy późnym wieczorem doczekałem się, tak mi się ręce trzęsły, że nie mogłem trafić w zieloną słuchawkę na komórce.
Nie spodziewałem się tego, co mi przekazał. Najbardziej tego, że Tom zdecydował się na pracę. Miał na koncie tyle kasy, że mógł do końca życia wydawać codziennie tysiące i nawet by tego nie zauważył, ale najwyraźniej mój braciszek postanowił zignorować sumę, którą mu przelałem i dokończyć swój plan. Podziwiałem go za upór i konsekwencję, to było coś, co mnie w nim najbardziej fascynowało. Mimo porażki on się podniósł i szedł dalej. Czy się otrząsnął po tym, jak uciekłem i zabrałem mu sprzed nosa nawet Viktorię? Z całą pewnością nie, za bardzo kochał tę małą, choć może nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym sobą, więc pewnie postanowił przeczekać, to takie w jego stylu. Jednak martwił mnie fakt chęci podjęcia przez niego kolejnego zlecenia ochrony. Nie miałem pojęcia, co robić w tej sytuacji. Doskonale znałem podejście Toma do sprawy ochrony i miłości w jednym pakiecie, i to nie miało racji bytu, on nadal mnie kochał, a przynajmniej tak uważałem, a jeśli będzie myślał o mnie i to go rozproszy podczas pracy, może przypłacić to własnym życiem, więc jak miałem to rozumieć? Czyżby pogodził się, że mnie stracił? Przestał mnie kochać?  A może nigdy tak naprawdę mnie nie kochał, dlatego mnie zdradził? Absurd! We wszystko mógłbym wątpić, ale nie w to, że Tom mnie nie kochał. Czułem, że to miało mnie w jakiś sposób sprowokować, być może nawet Tom chciał ryzykować celowo, może nawet pozwolić się postrzelić, by mnie ściągnąć z powrotem. Jeśli taki był właśnie jego zamysł, to miał mnie w garści. Gdybym tylko dowiedział się, że stała mu się krzywda…
Kilka dni myślałem nad tym, co mi powiedział Sebastian. Co prawda miałem swoją dumę i nigdy nie wyciągałem pierwszy rękę na zgodę, choć w tej chwili to nawet nie wiem, czy my się pokłóciliśmy. Uciekłem, bo nie wiedziałem jak rozwiązać to, co się stało między nami. Oczywiście już nie raz poszedłem pierwszy do Toma i go przeprosiłem, ale to były błahostki, a nie coś takiego, to kompletnie nie wiedziałem, co robić. Tkwiłem tu z Viktorią już prawie miesiąc i im więcej czasu mijało, tym czułem się gorzej psychicznie, Viktoria zresztą też. W ogóle mała od kilku dni była jakaś przygaszona. Nie chciała jeść, mało się śmiała, ciągle tylko rozmawiała z Tomim, pluszowym haskim, którego dostała kiedyś od Toma i widziałem, że cholernie za nim tęskni. Nie zdawałem sobie sprawy, że najwięcej krzywdy tą ucieczką, nie wyrządzam sobie czy Tomowi, tylko właśnie jej.
Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki Viktoria nie zaczęła chorować. Z początku sądziłem, że to jakaś infekcja. Od kilku dni była marudna i mało jadła, a któregoś ranka obudziła się cała mokra i rozpalona. Wezwałem lekarza pediatrę, stwierdził, że to infekcja wirusowa i przepisał leki, niby pomogły, gorączka ustąpiła, a gardło przestało ją boleć, lecz po dwóch kolejnych dniach, wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą.  Nie czekałem ani chwili dłużej, zawiozłem ją do szpitala.  Po serii badań to, co usłyszałem od profesora, zmroziło mi krew w żyłach. Powiedział, że fizycznie nic jej nie dolega, że wszystkie badania są w normie i nie wie jak jej pomoc. Pierwszy raz od dłuższego czasu płakałem. Zamknąłem się w szpitalnej łazience i zwyczajnie rozpłakałem się z bezradności i strachu, jaki mnie ogarnął, nie miałem pojęcia, co robić.
Poszedłem do niej i usiadłem na brzegu jej łóżka. Kroplówka podłączona do jej rączki i elektrody przyklejone na jej klatce piersiowej, monitorujące prac jej serduszka, wyglądały koszmarnie.
Ocknęła się, kiedy dotknąłem jej twarzy. Rozejrzała się po sali i zaczęła w kółko powtarzać imię Toma. Chwyciłem maskotkę z szafki, kładąc ją obok niej na poduszce, objęła ją mocno, wtulając się w nią i zasnęła. Było źle. Wyszedłem na korytarz i ruszyłem do automatu z kawą. Był środek nocy, na korytarzu totalna cisza i pustka, i ja sam z kubkiem kawy siedziałem przy stole, obracając naczyniem i błądząc myślami, nawet nie wiem gdzie. Jeśli ona umrze, Tom mi tego nigdy nie wybaczy, to jedyna myśl, jaka do mnie dzisiejszej nocy ciągle powracała. Wyciągnąłem komórkę, którą miałem wyłączoną od dnia wyjazdu z Niemiec i włączyłem ją, automatycznie wybierając połączenie do Toma, miałem już wszystko gdzieś: To, że mnie zgwałcił i pobił. To, że się pokłóciliśmy, to, że mnie zdradził. W ogóle teraz te wszystkie rzeczy, przez które się tu znalazłem, wydawały mi się śmiesznie głupie i nieistotne. W tej chwili chciałem tylko usłyszeć jego głos i zapewnienie, że wszystko będzie dobrze.


7 komentarzy:

  1. No wreszcie jakieś światełko w tunelu! ;D
    Znaczy nie to, że cieszę się, że Viktoria choruję, zwłaszcza, że to moja imienniczka, ale jeśli to ma tym dwóm głupkom pootwierać oczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosze prawie się popłakałam i to nie w części gdzie Victoria zachorowała, choć chęć się powiększyła, ale zaczęło się gdy przeczytałam jak Tom się torturuje, żyje w syfie i jeszcze chce iść do pracy, kretyn jeden! Do lekarza to nie no bo po co?! Ale, do pracy to pierwszy... Sił brak do niego. Dobra ponarzekałam na Toma to teraz pochwale Billa że w końcu zadzwonił do niego, choć nie powiem mógł to zrobić wcześniej, choć może nie... no przecież go zgwałcił, nie?!? Ale w sumie przez tel. go nie zgwałci?!? Po za tym odc. jak zawsze świetny:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bill ma swoje zasady i gdyby nie ta sytuacja z Victorią nie zadzwoniłby.

      Usuń
  3. Rozdział przeczytałam już wczoraj, jednakże z racji, że nie miałam okazji skomentować, robię to teraz. c;
    Ha! Jednak to był Sebol, uff. I w końcu zaczyna się coś zmieniać. Chociaż szkoda, że w takiej sytuacji, ale no... Lepsze to niż nic. Tak się zastanawiam, co Bill powie Tomowi? To on wróci czy może poda adres? Jaka będzie reakcja Tomasza? Kurde, chcę już ciąg dalszy! Wykończę się. Tyle dni przede mną... W dodatku ty troszkę bawisz się z nami w kotka i myszkę. Strasznie nas podluszczasz co do wyniku zakończenia opowiadania. UGH.

    Buziaki,
    An

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wiem, jakiś w końcu przełom, ale przed nimi najgorsze - rozmowa. To coś co dla nich obu jest bardzo trudne. Bill musi się zdobyć na akt przebaczenia, a Tom po tym co zrobił musi spojrzeć bratu w oczy, a to wcale nie jest proste.
      Oczywiście, że się bawię z wami w kotka i myszkę, nawet nie wiesz jaka to fajna zabawa :)

      Usuń
  4. Trzy i pół miesiąca temu zakończyłam czytanie każdego z twoich opowiadań.. i dłuuugo zastanawiałam się, czy brać się za Bodyguard'a.. (Z racji, iż wole gdy opowiadanie jest już napisane, a ja nie muszę dostawać białej gorączki czekając na kolejną część :D), no ale cóż, ciekawość wzięła górę. Obiecałam sobie, że tylko dwa rozdziały na próbę, a resztę, gdy będzie długi weekend. No ale cóż.. nigdy nie miałam tak, że nie mogłam się, aż TAK BARDZO powstrzymać przed jakimkolwiek opowiadaniem, naprawdę! Nie spałam dwie noce, czytając każdy kolejny rozdział i no cóż.. dotarłam do tego. :/ Ale kończąc już te wywody o mnie..
    No cóż, w pierwszej części ciągle mnie zastanawiał ten Sebastian, niby zaufany człowiek i w ogóle, ale jednak zachowywał się nienaturalnie.. dziwnie? No ale okey.. Viktoria również mnie zastanawiała, bo jednak wkręciłaś ją już na początku i jakoś tak od czasu - do czasu się pojawiała, co mogło jedynie oznaczać, że pozostanie kiedyś na dłużej. :D
    Spodziewałam się, że za tymi atakami na Bill'a będzie stał Nik i jak zdążyłam już się dowiedzieć.. nie myliłam się. :D
    W drugiej liczyłam na to, że większość spraw będzie się kręcić nad szukaniem odpowiedzi w sprawie bliźniaków i właściwie to nad byłym życiem Toma i jak tylko pojawiła się ta cholerna (za przeproszeniem) Kate myślałam, że spadnę z krzesła! Bo musiała się pojawić i namieszać! A sam fakt, że WIEDZIAŁA o tym, że Bill i Tom są razem to już w ogóle! Jak mogła się godzić na taki układ, znając prawdę?! Grrrrr..!
    Ale okey.. rozumiałam w sumie zachowanie Bill'a i chęć zemsty na Tomie, ale sam fakt, że tak go kochał, a naprawdę.. źle potraktował to może trochę przesada z jego strony? Uczucia, uczuciami i jego ból serca po tym mogę zrozumieć z własnego doświadczenia, tak czy siak.. źle, chociaż już sama nie wiem, bo to, co zrobił Tom to było.. to było okropne! Nienawidzę zdrady i nigdy nie mogłam zrozumieć jej sensu, chociaż spodziewałam się, że ona także się prędzej czy później tutaj pojawi.
    Jak mi się wydaję, Tom teraz poleci w te pędy do Stanów dla biednej Victorii? :/ Mam ino nadzieję! Biedaczka! ;/
    I nie wiem dlaczego, ale mam uczucie, że przez tę pracę Toma coś się nagle stanie? Znów zostanie postrzelony.. albo Bill razem z małą zostaną porwani? (Nie wiem skąd u mnie te przypuszczenia, ale jednak są).
    Z racji, że jestem tu nowa i w ogóle.. to istnieje możliwość bycia informowanym o kolejnych notkach? Nie chciałabym żadnej przegapić, a z tego co zauważyłam, nie informujesz o notkach na grupie. :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejną część! ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogę zdradzić co będzie dalej, bo to by już nie było po po prostu ciekawe.
      Co do fabuły, to staram się nie powtarzać tego co już było w innych moich opowiadaniach, więc jeśli pojawia się jakiś nowy bohater i zaczyna brudzić, na pewno nie zachowa się on tak samo jak jakiś poboczny bohater z innego mojego opowiadania, to taka wskazówka.
      Co do kolejnych odcinków, informacje kiedy gdzie i nawet o której godzinie masz na stronie głównej pod banerem po lewej stronie :) Zwykle pojawia się tu nowy odcinek co 4 dni o 21:00, czasami jednak termin może być inny, więc dla pewności można sprawdzić.
      Całuję mocno :*

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*