Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
1 miesiąc temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
środa, 27 kwietnia 2016
21:00
Witajcie kochani
W końcu się ogarnęłam. U mnie to tak zawsze albo mam
mnóstwo czasu i wymyślam sobie różne zajęcia, albo nie mam czasu na nic i wtedy
powstają takie sytuacje jak wczoraj, że się nawyrabiam z napisaniem odcinka. No,
ale jakoś się udało. Dzisiaj miałam wolne, więc na spokojnie usiadłam i dokończyłam
odcinek. Tak że zapraszam was do czytania.
Wasza Niki.
Odcinek 40
Zanim skończyłem jeść, do kuchni wbiegły dziewczynki, krzycząc,
że chce im się pić. A zaraz za nimi wszedł Bill, prosząc, żeby nie biegały po
kuchni. Jak tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się i przeszedł dalej, przysuwając niby
przypadkiem dłonią po moim ramieniu.
– Powoli, dziewczynki, zaraz
się napijecie – powiedział, wyciągając z lodówki karton soku i nalał im do
szklanek. – Wyspałeś się? – zapytał, znowu patrząc na mnie.
– Tak.
– Byłeś tak zmęczony, że nawet
nie czułeś, jak ściągałem ci buty i nakrywałem.
Faktycznie, kiedy się obudziłem, nie miałem na nogach
butów.
– Mógłbyś mnie nawet wynieść, nic
bym nie poczuł.
– To znaczy, że czułeś się bezpieczny.
Tylko teraz to nie wiem, co ty zamierzasz robić w nocy. – rzucił, a ja
doskonale wiedziałem, do czego była ta aluzja.
– Jest wiele możliwości –
odparłem.
– Tak?
Skinąłem głową. W tym samym momencie Bill podszedł do
mnie i nachylając się, szepnął mi do ucha.
– A czy któraś z nich uwzględnia
moją osobę?
Ledwo powstrzymałem się, by nie parsknąć śmiechem na
głos. Złapałem go za koszulę i przyciągając do siebie też mu szepnąłem.
– Wszystkie uwzględniają
ciebie, więc nie planuj niczego na dzisiejszą noc.
Sebastian zmierzył nas groźnie, mając na uwadze to, że dziewczynki
były tu z nami.
Żeby zapewnić sobie komfort przebywania dzisiejszej nocy
tylko w swoim towarzystwie, poprosiliśmy Annę, żeby Lenka mogła nocować dzisiaj
w rezydencji. Dziewczynki były jak papużki nierozłączki i kiedy tylko padła
taka propozycja, nawet nie czekały na odpowiedź Anny, tylko cieszyły się tak,
jakby wszystko było już załatwione.
Anna oczywiście zgodziła się, po wcześniejszym telefonie
do swojej córki. Wciąż uważała, że tak nie wypada, bo przecież ona była tu
pracownikiem, i kolejny raz Bill musiał wygłosić jej przemowę, że traktujemy ją
jak członka rodziny, tak samo zresztą, jak jej córkę oraz Lenkę. Tak że ma się
w końcu przestać tym zadręczać, tylko zacząć cieszyć, że dziewczynki tak się świetnie
ze sobą dogadują.
Kiedy Bill wieczorem poszedł ułożyć dziewczynki do snu,
zajęło mu to tyle czasu, że postanowiłem zajrzeć, co on tam robi. Moja mina
musiała być bezcenna, kiedy po raz pierwszy usłyszałem, że śpiewa.
Po prostu stałem w tych drzwiach, czując, że na ciele stanęły
mi wszystkie włoski dęba. Ta piosenka, kołysanka, znałem ją. Pamiętam, że babcia
mi ją śpiewała, to wspomnienie prawie się już zatarło w mojej pamięci, ale
barwa głosu Billa i słowa sprawiły, że wszystko sobie przypomniałem.
– Tom! – odezwała się
Viktoria, dostrzegając mnie w drzwiach. Bill natychmiast się odwrócił, przestając
śpiewać.
– Nie przerywaj, śpiewaj dalej.
– Przyłapałeś mnie, a to miała
być tajemnica.
– Tajemnica, że śpiewasz?
– Tak.
– Też czasem śpiewam, w
samochodzie – dodałem. – Przyszedłem
życzyć wam kolorowych snów – powiedziałem.
– I ucałować na dobranoc – dodała
Viktoria.
– Tak, to też.
Musiałem wejść do pokoju i każdej z osobna dać buziaka na
dobranoc. Billa ta sytuacja zawsze bawiła, a ja zawsze udawałem, że nie widzę,
jak powstrzymuje się od śmiechu.
Wyszliśmy w końcu z pokoju Viktorii.
– Zastanawiam się, co cię tak
bawi? – zapytałem go w końcu.
– To jak się wczuwasz w rolę
ojca. Jesteś przesłodki.
Skrzywiłem się.
– Przestań! I nie przeginaj,
bo ja zacznę się nabijać z ciebie, a moje buziaki są niczym z twoim śpiewaniem.
– Nie zrobisz tego.
– No nie wiem, jeśli będziesz
się nadal tak uśmiechał za każdym razem, gdy całuję je na dobranoc, to się
odwdzięczę i nagram cię, a nagranie przekaże Gordonowi, na pewno się ucieszy,
że jego pasierb ma żyłkę muzyczną tak samo, jak on.
– Jesteś okropny.
– Wiem, ale wcale nie mniej
niż ty.
Przygadywanie sobie traktowaliśmy jak rozrywkę, mogliśmy
to robić bez końca, choć przychodził taki moment, w którym po prostu milkliśmy,
tym samym kończąc tą w sumie bezsensowną licytację.
Tuż przed północą czekałem już na niego w naszym łóżku. Pierwszy
raz od ponad miesiąca znowu mieliśmy spać razem i to sami.
Ułożyłem się wygodnie na poduszce po swojej części łóżka
i leżałem, czekając na Billa. W końcu wyszedł z łazienki i spojrzał na mnie.
– Śpisz już? – zapytał półgłosem.
– Nie – odparłem, przyglądając
się mu. Czułem się podenerwowany jak za pierwszym razem. Dziwne uczucie,
zwłaszcza że znałem te jego podchody na pamięć. Każde spojrzenie, gesty, nawet
sposób rozwiązywania paska u szlafroka, to wszystko było mi znajome, a mimo to
obawiałem się, co będzie dalej. Bałem się i doskonale wiedziałem nawet, czego.
Bałem się, że choć wszystko ku temu zmierzało, nic się między nami nie wydarzy.
– Bardzo jesteś zmęczony po
podróży?
– Nie. Przespałem pół dnia,
nie jestem zmęczony.
Uśmiechnął się i zrzucił z siebie szlafrok, odsłaniając
przede mną swoje nagie ciało. Aż uniosłem brwi, czując ukłucie w okolicy
podbrzusza. Nie miał już na sobie kompletnie nic, nawet bielizny, aż na ten
widok mimowolnie oblizałem usta. Nie kochałem się z nim od ponad miesiąca. Byłem
tak spragniony jego ciała, że zgodziłbym się teraz chyba na wszystko, byle w
końcu mnie dotknął.
– Masz na mnie ochotę? – zapytał,
wchodząc powoli na łóżko.
Przełknąłem ślinę.
– Nawet nie wiesz jak bardzo –
odparłem.
Zawisł nade mną, składając na moich ustach jeden krótki
pocałunek.
– Stanął ci już?
Skinąłem głową, a on chwycił za brzeg kołdry, odkrywając
mnie, i skupiając swój wzrok na moich bokserkach uśmiechnął się.
– Co cię tak podnieciło?
– To chyba oczywiste. Ty.
– Ja? A która część mojego
ciała?
Uwielbiał mnie torturować pytaniami. Nie lubiłem mówić o
uczuciach i on to doskonale wiedział, dlatego często zmuszał mnie do twórczego myślenia
wtedy, kiedy ja zwykle wyłączałem myślenie tą właściwą głową i skupiałem się na
pragnieniach moje dolnej połowy ciała.
– Każdą, przecież wiesz.
Potrafisz mnie podniecić nawet samym swoim specyficznym spojrzeniem.
– Spojrzeniem? A które aż tak
cię podnieca?
– Bill, proszę cię.
Znowu się zaśmiał. Torturowanie mnie w takim momencie
było jego ulubioną rozrywką.
– Dotknij mnie, Tom –
powiedział, znienacka poważniejąc.
Dotknąłem jego twarzy, przysuwając kciukiem po jego policzku.
Przymknął oczy, wtulając policzek w moją dłoń.
– Niżej – powiedział po
chwili, znowu patrząc na mnie w ten specyficzny sposób.
Zsunąłem dłoń na jego ramiona.
– Jeszcze niżej.
Zszedłem na klatkę piersiową, drażniąc opuszkami palców
jego sutek.
Zamknął oczy, delektując się przez chwilę tym uczuciem.
– Niżej, Tom! – podkreślił tym
razem prośbę intonacją głosu, dodając do niej pożądliwe spojrzenie. – W tej chwili myślę tą samą częścią ciała, co
ty i kiedy mówię dotknij mnie mam na myśli, żebyś dotkną mnie właśnie tu –
mówiąc to, chwycił moją dłoń i położył na swoim przyrodzeniu. Aż wciągnąłem głębiej
powietrze. Był cholernie twardy, zresztą tak samo, jak ja. Moja męskość już dawno
wypychała bokserki i raz za razem czułem jak przez moje ciało, przetacza się
potężna fala podniecenia.
Boże, jak ja go w tym momencie pragnąłem. Zacisnąłem dłoń
na jego członku, pieszcząc go, a jednocześnie powstrzymując się, by nie rzucić
się na niego w nieokiełznanym pragnieniu i kochać się z nim, aż do utraty tchu.
Dałbym mu rozkosz, o jakiej nawet nie miał pojęcia, gdyby mnie tylko o to poprosił.
– Zaczekaj – położył dłoń na
moje ręce, powstrzymując mnie. – Za bardzo mnie podniecasz.
– To źle?
– Nie, chyba nie, chociaż
właściwie tak.
Uniosłem brwi, nie ogarniając jego toku myślenia.
– Nie czas na to. Mam nieco
inne plany – mówiąc to, zerkną na moje krocze. – Zdejmij – powiedział i kiwnął
porozumiewawczo głową.
Jednym szybkim ruchem zrzuciłem z siebie bokserki,
obserwując, jak nadal mi się tam przygląda. Jego dłoń pewnie powędrowała na
moje przyrodzenie, oplatając starannie moją męskość i dając mi taki rodzaj przyjemności,
że aż przymknąłem na chwilę oczy.
Pierwszy raz miałem to gdzieś, kto będzie u góry, a kto
na dole, coś się we mnie zmieniło i cholernie dobrze mi z tym było. Rozłożyłem
nogi, zachęcając Billa do posunięcia się dalej. Łypnął na mnie, po czym znowu
skupił się na moich genitaliach. Jego dłoń cały czas mnie pieściła, schodząc teraz,
co jakiś czas w głąb moich pośladków i pocierając moje wejście. Byłem gotowy go
przyjąć, byle tylko tego chciał.
– Kocham cię, Tom – powiedział,
odrywając w końcu swój wzrok od mojego krocza i wlepiając go w moje oczy.
– Ja ciebie też, nawet nie
wiesz jak bardzo.
– Wiem, wiem, Tom.
– No to zrób to, śmiało – popychałem
go dalej.
– Nie chcę się z tobą kochać.
Moja mina zrzedła, gdy to usłyszałem. Poczułem w jednej
chwili, że wszystko, o co się starałem i tak poszło na marne. Choć pewnie w
ogóle nie powinienem się dziwić, czemu tak zareagował. Po tym, co mu zrobiłem
to cud, że w ogóle pozwalał mi się dotknąć, a jednak zabolała mnie jego
decyzja. Może, dlatego że obaj się pragnęliśmy i obaj to widzieliśmy,
obserwując swoje nagie i gotowe do zbliżenia ciała.
– Zmartwiłeś się? – zapytał,
choć starałem się ukryć moje zaskoczenie.
– Nie. W porządku, rozumiem.
– Niczego nie rozumiesz. Nie
chcę się z tobą kochać, bo wolę, gdy to ty kochasz się ze mną.
Zmarszczyłem brwi.
– Tak, Tom, chcę cię poczuć,
rozumiesz?
Więcej już nic nie musiał mi mówić. Poderwałem się, rzucając
na niego i obejmując go ramionami, położyłem na plecy. Natychmiast objął mnie za
szyję, a nogi zaplótł na mojej tali, zakleszczając mnie w swoim uścisku, jakby
w obawie, że to ja się mogę teraz wycofać.
Nie wiem już, co robiłem, ale chyba całowałem go i
gryzłem na przemian, sprawiając, że raz za razem pojękiwał z przyjemności. Aż w końcu połączyłem nasze ciała w jedną
całość. Na moment obaj znieruchomieliśmy, patrząc sobie głęboko w oczy.
– Co? – wyszeptał.
– Nic. Kocham Cię.
– Ja ciebie też.
Kiedy człowiek kocha i czuję, że jest kochany, wszystko
wydaje się inne. Nawet seks jest inny, jakiś taki intensywniejszy, pełniejszy.
To zbliżenie, nie tylko ciała, ale także serc i właśnie to w tym momencie
czułem. Wiem, że Bill także.
Robiliśmy to do samego rana. Pięć może sześć razy i za
każdym razem trwało to dłużej. W ogóle nie spieszyliśmy się, mieliśmy mnóstwo czasu
i miejsca na to, by dać sobie taką przyjemność, jakiej od siebie oczekiwaliśmy.
Po tej nocy czułem, że Bill mi naprawdę przebaczył i
przysiągłem sobie, że prędzej mnie piekło pochłonie, niż kiedykolwiek go
jeszcze zdradzę.
Parę
dni później, pojechaliśmy z Viktorią do psychologa. Psycholożka najpierw porozmawiała
ze mną, potem z Billem, a na końcu, znając obraz całej sytuacji z Viktorią.
Dużo rzeczy, które podejrzewaliśmy potwierdziła, jak to,
że wiele wyparła ze swojej pamięci i to, że to ja właśnie stanowię też poniekąd
problem, bo mała wiąże mnie z osobą ojca i boi się, że mnie straci tak jak jego.
Siedzieliśmy w gabinecie tej kobiety i nie ukrywając,
czarno to wszystko widzieliśmy, ale psycholożka pocieszyła nas, mówiąc, że dzieci
mają bardzo elastyczny umysł i że pomoże jej i nam także, bo uznała, że i my
mamy problem z właściwym kontaktem z Viktorią. Więc stanęło na tym, że mieliśmy
w wyznaczonym terminie trzy razy w tygodniu przyjeżdżać z Viktorią na sesje.
Tak też robiliśmy.
A ja znowu zaczynałem się nudzić i choć starałem się organizować
sobie jakoś wolny czas, to strzelnica, basen i siłownia zaczynały mnie powoli nużyć,
nie dając mi kompletnie żadnego wyzwania, jednak Bill bardzo szybko znalazł rozwiązanie
mojego problemu, co przyznam szczerze od razu mi się nie spodobało, ale czy można
odmówić ukochanej osobie, kiedy prosi cię, żebyś chociaż spróbował?
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Nienawidzę tego momentu, kiedy dochodzę do ostatniego słowa. Nienawidzę.
OdpowiedzUsuńTo była taka miła przewa od nauki, awh. Choć mogłaby być dłuższa! No, ale mi zawsze i tak mało. Tak myślę co tu może się jeszcze stać. Podejrzewam, że będą problemy w nowej robocie Toma, pewnie zajmiesz się też tematem Vicki... Chcę już następny odcinek, jeeeny.
Buziaki,
An
Przyznam szczerze, że nie zamierzam się jakoś specjalnie rozwodzić nad Viktorią, chociaż na koniec ta mała, a właściwie już nie mała, zaskoczy naszych bliźniaków, ale to sama zobaczysz czym.
UsuńGłupi blogger nie wyświetlił powiadomienia o dodaniu rozdziału -.-
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie wracamy do pierwotnej pozycji w łóżku! :D xD
Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że Tom w końcu będzie modelem w jego agencji tak jak go Bill o to kiedyś prosił. Mylę się?
Mnie też nie wyświetlił. Weszłam w końcu w opowiadanie bo nie wierzę by Niki nas okłamała. Fajnie to połączyłaś.
UsuńNie wiem dlaczego nie dostałyście powiadomienia, pewnie bloger znowu leci sobie w kulki :/
UsuńHmm... nie pisze tu często, ale dziś napiszę.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to coraz bardziej, chociaż przyznam, nie byłam wstanie przeczytać w całości pewnych rozdziałów tego opowiadania. A jednak coraz bardziej mnie ono ciekawi. No i praca Tom'a... nieźle. Ciekawe, ciekawe.
Bill taki kochany i dobry, przebaczył mu... jak Tom to zniszczy to będzie idiotą. Ale może już nie. Obaj by umarli bez siebie.
Matko, nie lubię robić reklam, ale chcę Cię prosić, byś zajrzała do mnie i dała jakieś wskazówki, jeśli będziesz mieć czas. Piszesz dłużej niż ja, może coś się naiwnie. http://otworzoczynayaoi.blogspot.com/2016/04/rozdzia-2-ostatni-dzien-w-domu.html?m=1
(Tak, to link do ostatniego rozdziału)
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo za link, na pewno zajrzę.
UsuńW ogólto jesteś okropna >.< :P
UsuńTwoje opowiadania tak zapadają w pamięć i ma się do nich taki sentyment, że niektóre przeczytałam po dwa razy i pewnie w przyszłości to powtórzę ;)
Uwielbiam twoje opowiadania sa naprawde swietne. Zapraszam do mnie www.wampirzyca-lara.blogspot.com . Niedawno załozyłam bloga. Chciałabym tak jak kolezanka wyrzej prosic cie o jakies wskazówki i rady. Z góry bardzo dziekuje
OdpowiedzUsuńDziękuję za link. Postaram się zajrzeć i coś doradzić.
UsuńNo nareszcie! W końcu się coś dzieje:) Rozdział fajny jak zawsze:D Myślę, że Tom będzie tym modelem...XD Tommy model...ach,... cud miód i orzeszki*.* Moja przyjaciółka kazała ci przekazać(sama nie ma w domu dostępu do internetu więc przysyłam jej to na sms, ale link do strony ma i wie kto to napisał więc chyba nie masz nic przeciw?) że,cytuje "Napisz Niki że życzę jej by wena nigdy nie opuszczała jej i żeby następne opowiadania która liczba wzrośnie o parę SET TYSIĘCY (tu wyraźnie podkreśliła) były tak samo wspaniałe i wciągające jak to. Diable jeżeli wejdę na stronkę i zobaczę że nie przekazałaś to obudzę cię w niedzielę o 8 rano!". Parę wyjaśnień Diabłem lub Demonem jestem ja(czasami moje zachowanie jest skandaliczne i kurczę nie wiem dlaczego mam wzorowe zachowanie...), a w niedzielę kładę się spać koło 3 więc mam ochotę się wyspać, więc naprawdę sorry no ale musiałam:( mam nadzieję że wybaczysz mi wstawienia ci tu tego kawałka monologu Ptaszka (taką ma ksywkę) z kawałkiem szantażu i jej fantazji
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Azusa
Dziękuję bardzo i pozdrawiam Ptaszkę i Ciebie także :*
UsuńDzięki, wczoraj się wyspałamXD Ptaszek też dziękuję
UsuńAzusa
Może faktycznie Tom ma być tym modelem? Nie mam pojęcia, ale pomysł z dzieckiem, że Tommy i Billy mieli by niemowlaczka jest słodkie <3 Dziwie się, że Billowi wszystko tak odpowiada, no szybko przebaczył wszystko, co złe, ale ile można się kłócić? (Normalnie jak by się nie pogodzili truła bym ci tyłek, dlaczego jeszcze się nie pogodzili?) Eh maturda ze mnie, ale cieszę się, jak nie wiem co! Wrócili do siebie! To super, no czekam na nexta i dowiedzenia się, co takiego przyszłykował Billcio 3<3 no i pewnie będziemy się zbliżać do końca prawda? No ma nadzieje, że już myślisz na nowym opkiem? I tak przeczytam wszystko, co napiszesz <3 pozdrawiam :* Kiss
OdpowiedzUsuńDaisy
Ich połączyło bardzo silne uczucie i uwierz mi gdyby Viktoria nie wylądowała w szpitalu, jeszcze długo by się to ciągnęło, a tak tylko przyśpieszyła ich konfrontację, bo obaj już dawno wyciągnęli wnioski i zmierzyli się z konsekwencjami swoich czynów, bo kiedy uczucie jest naprawdę wielkie, szybko się wybacza, choć o tym co się stało będą pamiętali do końca życia i będą to traktowali jako przestrogę na przyszłość.
UsuńCo do opowiadania, to faktycznie wielkimi krokami zbliżamy się do końca i mam już pomysł na nowe, powoli rozpisuję już jego zarys, tak że jeśli tylko nie nudzą Cię te wypociny mojej wybujałej fantazji, to z góry zapraszam na kolejne opowiadanie, zresztą nie tylko Ciebie, ale już tak bardzo oficjalnie to zaproszę wszystkich jak sklecę opis i wymyślę adekwatny tytuł. No to tyle :) Buziaczki.