Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

poniedziałek, 21 września 2015



Witajcie kochani

Rzekłabym I’m back :)
Dziękuję Wam wszystkim za wyrozumiałość i za wszystkie komentarze, no i to, że nadal tu jesteście.
Formatowanie zakończone pełnym sukcesem. Mój system śmiga dopóki kolejny raz go nie obdarzę jakimś bliżej nieokreślonym i niewykrywalnym przez moje anty wirusy – wirusem. Cóż i tak długo chodził jak na moje zdolności i to, że codziennie coś ściągam, więc to było do przewidzenia, że w końcu coś się posypie. W każdym razie już wszystko działa, a odcineczek wysmażony i gotowy już na was czeka. Uśmiałam się dzisiaj, jak przeczytałam wywiad chłopaków chyba dla jakieś Meksykańskiej telewizji. W każdym razie, do czego zmierzam. Sami wiecie, że nasze bliźniaki zawsze mają mnóstwo planów, ale jak przeczytałam tekst Billa, że chce pojechać do Tajlandii wybuchłam śmiechem. Czy ja mam deja vu :) ? Bo wydaje mi się, że w moim opowiadaniu Bill także wyciągnął Toma do Tajlandii. Ciekawe, czy Bill myśli o tej samej wyspie, na której ja ich umieściłam :D. Już drugi raz mam taką sytuację. Za pierwszym razem jak umieszczałam ich na Malediwach w swoim opowiadaniu, to nie miałam zielonego pojęcia, że oni tam kiedyś faktycznie byli. To były początki mojej fascynacji nimi i jak przeczytałam w jakimś wywiadzie o tych Malediwach, to nie mogłam uwierzyć, że taka zbieżność, ale teraz, to ja byłam pierwsza z tą Tajlandią. :)

No a teraz, nie przedłużając i tak już sporego oczekiwania zapraszam na kolejny odcinek.

Wasza Niki.



Odcinek 48



Przemyślawszy sobie wszystko, stwierdziłem, że sytuację z Nikiem trzeba wyjaśnić, że unikanie, a co gorsze lekceważenie go, to nie jest dobry pomysł. Było mi to wybitnie nie na rękę, ale nawet zacząłem prosić Billa, by się z nim spotkał - oczywiście nie sam, i wyjaśnił całą sytuację, ale Bill nawet nie chciał o tym słyszeć. Powtarzał, że on lepiej zna Nika i doskonale wie, jak trzeba z nim postępować. A jeśli się odezwie doleje tylko oliwy do ognia i dopiero się zaczną problemy. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co w takim układzie mam myśleć, a co dopiero zrobić.
Bill nie chciał podawać Nika na policję. Wiedziałem, że to nie sentyment, ani tym bardziej miłość każe mu go chronić, on po prostu nie chciał w ogóle widzieć Nika na oczy. Nigdy! Ciężko było mi to zrozumieć, ale uszanowałem jego decyzję.
Dwa kolejne tygodnie, podczas których spalaliśmy się w swoich ramionach i namiętności, jaką sobie dawaliśmy, po prostu żyliśmy, obserwując każdego dnia, jak dni stają się coraz dłuższe, a powietrze przyjemnie ciepłe. Wiosna zbliżała się wielkimi krokami i wszystko jakoś się układało, a ja po raz pierwszy nie przeczuwałem niczego złego, jakby wszystkie problemy miały się w końcu zakończyć.
Nik od tamtego razu nie wykonał żadnej nowej próby skontaktowania się z Billem, a on od tego czasu domagał się takiej uwagi z mojej strony, że zaczynałem się zastanawiać czy podołam, a nigdy wcześniej nie sądziłem, że przyjdzie mi w ogóle tego typu myśl przez głowę.
Robiłem sobie właśnie czwartą długość w basenie, gdy usłyszałem jego głos gdzieś z góry.
– Dlaczego odbijasz się z lewej nogi, a nie z prawej przy nawrocie?
Zatrzymałem się przy brzegu, łapiąc ciężko powietrze i spojrzałem do góry. Siedział na trampolinie.
– Tak mi wygodnie.
– Ale przez to tracisz cenny czas.
– Nie zależy mi na czasie, z nikim się nie ścigam.
– A gdybym rzucił ci wyzwanie?
– Jakie wyzwanie?
– Jakieś.
– Może będzie prościej, jeśli powiesz, czego chcesz. Po co mamy się katować wyścigami?
Zaśmiał się.
– Przejrzałeś mnie.
– Nie było trudno. Zawsze, kiedy czegoś chcesz, a wiesz, że ciężko będzie mnie na to namówić albo do czegoś przekonać uciekasz się do rywalizacji. Przecież dobrze wiesz, że przegrasz.
– Przegrywam, bo ty się godzisz tylko na rywalizacje, w których masz szanse wygrać i dobrze tym wiesz.
Prychnąłem.
– Żeby to chociaż była prawda. O ile dobrze pamiętam, to zwykle ty wybierasz sposób rywalizacji.
– Możliwe – przyznał. – Tym bardziej powinieneś się cieszyć. Wygrasz i będziesz mógł zrobić mi lub zażądać coś ode mnie, a ja będę musiał się na to zgodzić.
Roześmiałem się.
– Myślisz, że to takie proste? Będziesz znowu udawał przygnębionego przegraną, a ja znowu ulegnę i w efekcie, to ty dostaniesz to, co chcesz.
Tym razem Bill zaczął się śmiać.
– Szybko się uczysz - przyznał.
– Przy tobie nie mam innego wyjścia. Więc może powiedz, jaki szalony pomysł urodził się w twojej główce. Jakaś nietypowa pozycja w seksie, o ile istnieje jeszcze jakaś, którą nie próbowaliśmy? Czy może masz na przykład ochotę mnie przelecieć tu w basenie.
– Um – nie powiem, że to nie jest kuszące, ale to akurat wyegzekwowałbym od ciebie, nie kombinując z zakładami.
– Oho. No to w takim razie, to musi być coś nieźle powalonego, skoro tak kręcisz.
Bill wstał i wybijając się, wskoczył do wody. Po chwili wynurzył się tuż przy mnie.
– Tym razem chodzi mi tylko o czystą rywalizację – mówiąc to, musnął moje usta.
– Tylko?
– Tylko i wyłącznie.
Zmarszczyłem brwi, przyglądając się mu uważnie.
– Co, nie masz ochoty, tak?
– Na co? Na ściganie się, czy na ciebie? Bo jeśli masz na myśli siebie, to mam i to ogromną.
Przygryzł dolną wargę, próbując ukryć uśmiech.
Nagle na basenie pojawił się Sebastian. Po jego minie widziałem, że coś się stało.
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy problem na bramie.
– Co się stało? – zapytałem, marszcząc brwi.
– Nik.
– Kto? – zapytał Bill, jakby niedosłyszał.
– Nik tu jest. Robi awanturę od godziny i nie chce odejść od bramy.
Bill prychnął.
– To zadzwońcie po policję.
– Zaczekaj – wtrąciłem się. – Pójdę z nim pogadać.
– NIE! – krzyknął na mnie.
– Dlaczego? Moim zdaniem robisz błąd, tak go traktując.
– Traktuję go tak, jak sobie na to zasłużył.
– Rozumiem, że jesteś na niego zły, ale…
– Powiedziałem nie, i koniec dyskusji.
Spojrzałem na Sebastiana, po jego minie widać było, że nie podoba mu się podejście Billa. Wyskoczyłem z basenu i ruszyłem do wyjścia.
– A ty dokąd? – zapytał.
– Pogadać z Nikiem.
Bill natychmiast wyskoczył z basenu i podbiegł do mnie, łapiąc mnie za ramię.
– Powiedziałem nie!
– Słyszałem.
– To dlaczego robisz mi na złość?
– Nie robię ci na złość. Uważam, że źle robisz. Rozumiem, że nie chcesz go widzieć i nawet nie próbuję cię namówić, żebyś to ty z nim pogadał, choć uważam, że powinieneś, ale nie zabronisz mi pójść tam i spojrzeć temu gościowi w oczy i dowiedzieć się, o co mu chodzi.
– O mnie mu chodzi. Nie trzeba tam iść i go o to wypytywać.
– Tym bardziej powinien w końcu zrozumieć, że ty jesteś już poza jego zasięgiem.
– Nie, Tom.
Spojrzałem znowu na Sebastiana, nie odzywał się, tylko przysłuchiwał naszej rozmowie.
– Dlaczego nie? Wytłumacz mi dlaczego? Daj mi powód, dla którego miałbym tam nie pójść.
– Jeśli tam pójdziesz to…
– To co? Wyrzucisz mnie ze swojego łóżka, z domu, z życia? To chcesz mi powiedzieć? – Tym razem to ja podniosłem głos. Ostatnimi czasy ulegałem Billowi, bo zawsze taki byłem, kiedy kogoś kochałem, pozwalałem wejść sobie na głowę. Jednak ja też miałem swoje granice i jedną z nich Bill w tym momencie przekroczył. – Chyba zapominasz, kim dla ciebie jeszcze jestem – rzuciłem. – Oprócz tego, że łączy nas uczucie nadal jestem twoim ochroniarzem i to jest jeden z moich obowiązków. Pójść tam i dowiedzieć się, czego ten koleś od ciebie chce.
Widziałem, jak Bill spojrzał na Sebastiana, który tylko skinął głową, a Bill spuścił wzrok na chwilę, po czym spojrzał wściekle na mnie i prychnął.
– A rób co chcesz – powiedział, i chwytając z wieszaka szlafrok, wyszedł.
Popatrzyłem na Sebastiana.
– Nie przejmuj się, on doskonale wie, że tak trzeba.
– Wiem – przyznałem. – Wkurza mnie tylko, że za każdym razem muszę mu to tłumaczyć jak dziecku. Czasami myślę, że on nadal czuje coś do Nika.
– Dlaczego tak uważasz?
– Bo kiedy tylko schodzimy na jego temat, to zawsze go broni, mimo że tak bardzo go skrzywdził.
– On go już nie kocha, Tom.
– A skąd ty możesz o tym wiedzieć?
– Bo widzę więcej, niż ci się wydaje, Tom.
– Świetnie. Dobrze wiedzieć, że w tym domu wszyscy wszystko widzą, tylko nikt nic z tym nie robi.
– Co masz na myśli?
– Nic – odparłem krótko i zgarniając z wieszaka szlafrok, ruszyłem na górę.
Kiedy wszedłem do twierdzy Billa, nie było go tam. Zdziwiłem się, że go tu nie zastałem, ale nie szukałem go. Ubrałem się i ruszyłem na dół. Tuż przed drzwiami zawołał mnie Sebastian.
– Tom?
Zatrzymałem się, odwracając do niego.
– Uważaj na siebie. Nik może się taki nie wydawać, ale to dobry manipulant, nie daj się mu podejść.
Nie odpowiedziałem. Zastanowiło mnie tylko, dlaczego wszyscy tak się obawiają tego Nika. Kim w istocie był? Bill go nie chciał widzieć na oczy, a reszta z przerażeniem przyglądała się całej sytuacji, zupełnie tak, jakby pozbawiono ich możliwości działania.
– Widziałeś Billa? – zapytałem.
– Jest w kuchni, pije herbatę.
– Pilnuj go, żeby nie wychodził z domu.
– Dobrze.
Przeładowałem broń i wsadziłem w kaburę pod pachą. Nie wiedziałem, z jakim zamiarem Nik się tu pojawił, ale zwykle, kiedy argumenty słowne nie działały, to widok samej broni zmieniał całkowicie tok rozmowy.
Wyszedłem z domu i ruszyłem żwawym krokiem do bramy. Miałem do pokonania jakieś pół kilometra, w ciągu których przez moją głowę przeleciało tyle myśli, że nie byłem w stanie uchwycić się żadnej konkretnej. Jak tylko zbliżałem się do bramy, zauważyłem Pitera i Krisa rozmawiających jak mniemam z Nikiem.  Zasłaniali go, więc nie mogłem się mu przyjrzeć. Dopiero gdy podszedłem do bramy wszyscy zamilkli, a wzrok Nika przeszył mnie na wskroś. Zrozumiałem w jednej chwili, czemu Bill nie chciał się z nim więcej widzieć. Dotarło do mnie, dlaczego tak bardzo go pokochał. Nigdy nie gustowałem w facetach, ale jeśli nie znałbym Billa, który też miał to coś w sobie, to Nik byłby tym, z którym mógłbym pójść do łóżka. Był wysoki, dobrze zbudowany, prawie tak dobrze, jak ja. Jego jasne nastroszone włosy lekko opadały mu na czoło, przypominając mi z fryzury Billa, kiedy oczywiście nie smarował włosów żelem i nie zaczesywał ich do góry. Nawet nie chcąc, musiałem przyznać, że był cholernie przystojny i choć nie zamieniłem z nim jeszcze ani jednego słowa, nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Teraz rozumiałem, co miał na myśli Bill, kiedy mówił mi, że nie potrafił oprzeć się jego urokowi.
– Bill? – odezwał się do mnie, ale ani na moment nie odrywał ode mnie wzroku.
– Wyglądam ci na Billa? – zapytałem. – Czego od niego chcesz?
– Kim jesteś? Wyglądasz jak Bill.
Spojrzałem przelotnie na Krisa, który stał najbliżej mnie. Facet chyba miał problem ze wzrokiem. Na kilometr można było odróżnić mnie od Billa, a on skoro tyle czasu z nim był, tym bardziej nie powinien mieć z tym problemu.
– Jestem Billa ochroniarzem. On nie chce z tobą rozmawiać, ani nawet cię widzieć.
– Chcę to usłyszeć od niego.
– Obawiam się, że to nie możliwe.
– Powiedz mu, że to bardzo ważne. On musi mnie wysłuchać.
– On nic nie musi. Dla niego jesteś zamkniętym rozdziałem. Jak dobitnie ma ci to jeszcze okazać?
– On mnie kocha.
Parsknąłem śmiechem, ale gdzieś w środku poczułem bolesne ukłucie. Czułem, że tak właśnie może być w rzeczywistości.
– Kasa ci się skończyła, czy masz jakiś inny powód nagabywania go?
– Potrzebuję pomocy.
Pokręciłem głową.
– Przyszedłeś prosić o pomoc niewłaściwą osobę.
– Postąpiłem źle, wiem o tym. Chcę go za to przeprosić. Powiedz mu to.
– On nie chce twoich przeprosin. Dla niego już nie istniejesz. Ile trzeba ci to tłumaczyć, żebyś w końcu zrozumiał?
– Chcę to usłyszeć od niego, przekaż mu to – powiedział i odwrócił się. – Wrócę tu – rzucił jeszcze na odchodne.
Stałem tam zaskoczony i jakiś otumaniony. Jakby na to nie patrzeć Nik był moim rywalem, ale sposób, w jaki ze mną rozmawiał, nie dał mi odczuć, że miał złe intencje. On naprawdę brzmiał jak ktoś, kto potrzebuje pomocy. Musiałem brać pod uwagę, że kiedyś łączyło go coś z Billem. Być może Bill powiedział mu i to nie raz, że bez względu na to, co się między nimi stanie zawsze może prosić go o pomoc. W tej chwili Bill czuł się zraniony i nie chciał o nim nawet słyszeć, ale doskonale pamiętał, co sam mu obiecał, a czego mi nie powiedział. Spojrzałem na Pitera i Krisa i przeczesałem włosy ręką, zakładając kosmyk za ucho.
– I co zrobisz? – zapytał Kris.
– To nie ja mam problem, tylko Trumper – odparłem krótko. Nie widziałem powodu, by wtajemniczać kogoś jeszcze w to, co było między mną a Billem. Wystarczyło, że i tak cała służba w domu już wiedziała. Rozmowy z Gordonem też nie zapomnę i jego pytania, czy poradzę sobie w sytuacji, kiedy Bill jest dla mnie już kimś więcej niż podopiecznym. Zarzekłem się, że tak, ale nie przewidziałem, że osoba, której najmniej się obawiałem, zacznie być dla mnie największym zagrożeniem.


14 komentarzy:

  1. Jakbym tylko miała pod ręką coś cięższego niż niczym niewyróżniająca się łyżeczka od herbaty, przysięgam, że strzeliłabym sobie owym narzędziem w łeb. Dlaczego dopiero teraz zabrałam się za to opowiadanie? Co lepsza, połknęłam je w jeden dzień. To, w jaki sposób opisałaś ich związek i jak toczysz akcję sprawia, że coś rodzi się tam, w tej najgłębiej skrywanej części mojego serca i błaga o więcej. Błaga o rozwój wydarzeń, na odpowiedzi do retorycznych pytań, które sam układa mój umysł. Ba, totalnie się rozpływam! Ale dość już tego słodzenia, bo jak wiadomo - co za dużo, to niezdrowo :)
    Szkoda mi Toma. Naprawdę. Nawet nie zdaje sobie chłopina sprawy z tego, że jest tak okrutnie okłamywany i ufnie brnie w związek, który może przysporzyć go o poważne problemy żołądkowe. Sercowe również. Z drugiej strony to cholernie intrygujące, szczególnie, że Bill z całą tą świadomością pokrewieństwa jest tak okrutnie zdemoralizowany... Chociaż? Kiedy kocha się tak mocno, nie ma reguł, które mogłyby oderwać zakochanych od siebie. Nawet moralność, choć niektórych od miłości odciąga urażona duma i brak możliwości poskromienia zawodu, który rzuca cień na wszystko, co kochankowie zdołali do tej pory osiągnąć.
    A Nicka to bym zamordowała. Celnym strzałem w krocze. Podpada mi tą swoją niby-wcale-niezłośliwą gadką.

    Cóż, pozostaje mi jedynie czekać na kolejny odcinek.
    Dużo weny życzę i pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak cieszą mnie takie komentarze. Wtedy wiem, że nie poświęcam resztek swojego i tak już praktycznie nieistniejącego czasu wolnego na darmo, bo są ludzie, którym się te moje opowiadania podobają i wracają tu po więcej. Dziękuję Ci ze Twoje słowa :*
      Toma czeka coś znacznie gorszego, niż tylko ból żołądka, Głowę z dumania, to mu chyba rezerwie, ale taka jest cena miłości, zawsze płaci się dużo, bo to nie byle jaki towar :D

      Usuń
  2. Tego się nie spodziewałam ;o
    Ten NIK jest okropnie denerwujacy, gdybym mogła wejść do tego opka złapała bym za kudly i wysłała gdzieś daleko :')
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kochana, rozdział przeczytałam wczoraj. Powiem tak , czytam zawsze na telefonie, i często lubię wracać do starych opowiadań. Ale to się chyba zmieni, szablon super wygląda ale na komputerze, na telefonie nie da się czytać, tamten szablon o wiele, wiele bardziej mi się podobał. Ten odstrasza, nawet nie można dodać komentarza ponieważ przycisk ,,opublikuj" jest ukryty gdzieś. Jeśli szablon pozostanie taki opowiadanie przeczytam do końca na komputerze i prawdopodobnie nie wrócę już na tego bloga. Co do rozdziału, zaskoczył mnie, wiedziałam że Nick się jeszcze pojawi ale nie wiedziałam że nastąpi to tak wcześnie, podoba mi się że Tom postawił się Billowi i wyszedł na spotkanie z nim.

    jeśli ie chcesz stracić czytelników, wróć do starego szablonu na komórki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana. Co do szablonu na komórce to poznam szczerze nie wiem co z tym fantem zrobić. Pogrzebałam trochę, żeby to dostosować do urządzeń mobilnych powinno się teraz lepiej czytać, przynajmniej u mnie wygląda to dobrze, nic się nie rozłazi i nie przesuwa. Napiszcie czy u was też to coś pomogło, bo mnie z tym gównem chyba dzisiaj szalg trafi. Zawsze kiedy u mnie jest ok, wy mi piszecie, że jest dramat i mi ręce opadają.Dajcie znać, czy moje zabiegi coś dały czy mam napisać do blogera soczystą wiązankę, bo już nie mam koncepcji co z tym zrobić.

      Usuń
  4. Jestem dziwna :D Zamiast pisać swój komentarz piszę pod jakimś innym :D A więc, też miałam taki problem jak tamta osoba ^ hihi ale jest już dobrze (tylko jakiś biały pas sunie za mną cały czas ale to chyba już wina mojego telefonu , jeśli mogła byś to sprawdzić była bym wdzięczna) A co do rozdziału... brak mi słów, jest wspaniały, nie brakuje niczego , błędów jak zwykle brak... Zdziwiło mnie troszkę zachowanie Billa, nie spodziewałam się że a) tak łatwo odpuści b) nie pozwoli wyjść na spotkanie Toma z Nickiem. Wydaje mi się, że Nick i Sebastian trzymają się razem i wiedzą o pokrewieństwie bliźniaków, jestem bardzoo ciekawa w jaki sposób Tommy dowie się o tym że Bill jest jego bliźniakiem, wysoce prawdopodobne że Bill puści parę z ust.
    Myślę, że nie zakończysz tego opowiadania niebawem a epilog będzie wyglądał tak jakbyś straciła chęć do pisania. Pozdrawiam i weny, czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. ( a w tym czasie poczytam sobie Alter ego kochammm <3)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma takiego pasa, jakbyś mogła zrobić zdjęcie i mi przesłać na maila jak to wygląda będę wdzięczna, bo w sumie u mnie jest dobrze i nie ma pojęcia o jaki pas może chodzić. Co do opowiadania, to absolutnie nie będzie jeszcze końca. Co więcej będzie się składało z 2 "sezonów". Tak, przemyślałam sprawę, że pociągniecie tego jako jedno długaśne będzie do bani, więc rozbije jej na 2 "sezony". A to dlatego, że część problemów się rozwiąże, a część powstanie i myślę, że to opowiadanie zasługuje na 2 tomy, co wy na to? :D

      Usuń
  5. *-* Wiedziałam, że Nik się pojawi. Tylko czy wierzyć na słowo, że potrzebuje on tylko pomocy? Tom stawiający się Billowi tego nie widziałam no oczywiście w tym opowiadaniu. Teraz zastanawia mnie to czy Bill po tym jak Tom mu się postawił będzie się o to na niego gniewał czy coś z tym zrobią? Już nie mogę doczekać się kolejnej części. A jak napisałaś, że chcesz zrobić z tego aż dwa tomy, to mi oczka się zaświeciły ^-^
    Co do szablonu na komórki lepiej było z poprzednim. Ten wydaje się taki bury. I miałam mały problem z doszukaniem się rozdziału. Jak byś mogła wróć do poprzedniej wersji. Twoje opowiadanie czytam tylko na telefonie, więc było mi łatwiej. A z laptopa korzystam tylko w skrajnych przypadkach.
    Pozdrawiam Kali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam jakiś standardowy, bo niewielki wybór tutaj, jak Wam teraz pasuje? Napiszcie.

      Usuń
    2. Jest o wiele lepiej :) biel trochę razi w oczy, ale jest dobrze. K.

      Usuń
  6. Awww!! Wszystko zaczęło się rozkręcać :D Muszę przyznać, że mam pewne obawy co do toku postępowania Bill'a. Sekret może kosztować ich związek a co gorsza jeszcze ten Nik -.- Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co takiego Bill obiecał Nikowi i co było napisane na tych cho***ych drzwiach do agencji?! :D Umrę jak w najbliższym czasie nie będzie w odcinku odpowiedzi na te pytania :D
    I swoją drogą nie mogę się doczekać aż Tom się dowie o pokrewieństwie :D Wiem, okropna jestem i pewnie jak się dowie, będę chciała żeby znowu było dobrze, no ale kobiecie nie dogodzisz :P
    Nadal nie ufam Sebastianowi.... Coś mi w nim ewidentnie nie pasuje...
    Czekam na następny! ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiam się czy Nik ma coś wspólnego z zamachami na Bill'a? Jakoś sprawa tych zamachów bardziej mnie ciekawi niż to kiedy Tom dowie się, że ma brata. Podziwiam opanowanie Tom'a, miałam nadzieję, że najpierw przyłoży tej małej gnidzie a potem będzie zadawać pytania. Niestety profesjonalista ... Pozdrawiam Klio

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*