Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 1 maja 2016



Moi kochani

Pora by ta historia znalazła swój koniec i płynęła sobie dalej w waszych domysłach, jak tam sobie żyją dalej. Dziś przedostatni odcinek. 42 odcinek będzie ostatni i mam dla was już nowe opowiadanko.
Tak kochani, moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach i wymyśliłam już dla was kolejne opowiadanie. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Co mogę już teraz o nim powiedzieć? To, że nie będzie ono związane z zespołem TH. A Bill i Tom będą w nim w wieku około 19/ 20 lat. Opis zamieszczę wam po ostatnim odcinku Bodyguard’a.
A teraz zapraszam na kolejny odcinek, bo mamy jeszcze dwie sprawy, które ciążą nad naszymi bliźniakami. Jedna rozwiąże się dzisiaj, a kolejna w ostatnim odcinku. 

Zapraszam. Wasza Niki.



Odcinek 41



W drodze do agencji próbowałem podpytać Billa, dowiedzieć się, czy czasem nie powinienem zatrzymać się na środku ulicy i wiać, póki miałem jeszcze taką możliwość, ale Bill w kręceniu i dawaniu wymijających odpowiedzi był po prostu mistrzem. W końcu się poddałem. Kim mogłem być w tej agencji? Na sprzątaczkę raczej by mnie nie pchnął, bo to by uwłaczało nie mojej, ale jego godności, co najwyżej mogłem być jego asystentem i byłem prawie pewien, że właśnie takie stanowisko mi zaproponuje.
Kiedy zajechaliśmy i weszliśmy do biura, jego obecna asystentka zmierzyła mnie z góry na dół zupełnie tak, jakby wiedziała, przez kogo za chwilę pozbędzie się etatu.
– Zrób nam po kawie i przynieś ją do biura – zwrócił się do niej.
– Dobrze – przytaknęła zgodnie.
– I zawołaj mi Fabiana.
Skinęła tylko głową w odpowiedzi, a my ruszyliśmy do gabinetu Billa. Jak tylko zamknąłem drzwi odezwałem się.
– Nie zwalniaj jej.
– Kogo?
– Twojej asystentki.
Zmarszczył brwi.
– Nie mam zamiaru. Skąd ci to przyszło do głowy?
– Nie? – zdziwiłem się.
– Wiesz, ile kosztowało mnie znalezienie kompetentnej osoby na to stanowisko? Elizabeth jest najlepsza z najlepszych – wyjaśnił mi.
– Aha – przytaknąłem, czując się zmieszany. – Nie wiedziałem.
Bill się lekko uśmiechnął.
– Chyba nie jesteś o nią zazdrosny.
– Nie. Nie o tym pomyślałem. Zresztą nieważne. Zapomnij o tym. To, co to za praca? – Zmieniłem temat.
– Zaraz się wszystkiego dowiesz, jak tylko przyjdzie tu Fabian.
– Ten fotograf?
Znałem większość ekipy Billa, choć z nikim nie się spoufalałem, bo jako ochroniarz musiałem skupić się wyłącznie na bezpieczeństwie Billa, więc nigdy nie miałem czasu, żeby nawiązać jakieś bliższe znajomości z ekipą.
– Tak.
– Nie podoba mi się to – rzuciłem.
– Obiecałeś, Tom.
– Pamiętam i dlatego jeszcze tu jestem, ale z każdą minutą nie podoba mi się to coraz bardziej.
Bill westchnął dokładnie w tym samym momencie, gdy rozległo się pukanie do drzwi jego gabinetu.
– Proszę – odezwał się, zapraszając gościa.
– Szukałeś mnie? – zapytał Fabian, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.
– Tak.
– Witaj Tom – przywitał się także ze mną, wyciągając w moją stronę rękę.
– Witaj – uścisnąłem mu dłoń.
– Znacie się, więc przejdę do rzeczy, a właściwie to ty Fabian przejdziesz.
– Nowy pomysł na kolekcję? – zapytał, odkładając trzymanego pod pachą laptopa na biurko.
– Nie. Nowy model do katalogu – rzucił krótko Bill i obaj jak na komendę spojrzeli na mnie.
– Mam nadzieję, że przygotowałeś sobie dobrą przemowę i namówisz go, bo to będzie twoja jedyna szansa. Ja niestety nie mam wpływu na decyzję Toma, jest uparty i o ile wysłucha moich racji, nie ma szans, żebym go przekonał, jeśli on uzna, że coś jest nie dla niego.
– Zaraz, chwileczkę – wtrąciłem się. – Chcesz, żebym był modelem?
– Tak.
– Nie ma mowy!
– Obiecałeś.
– Wszystko, ale nie będę paradował po wybiegu jak zwierzę w zoo. Zapomnij.
– Jakim wybiegu? Myślałem o foto modelu.
Spojrzałem na Fabiana, który tylko skinął głową.
– I tak się do tego nie nadaję. Dajcie sobie spokój.
– Nieprawda, jesteś wprost idealnym kandydatem – stwierdził fotograf.
Zaśmiałem się, kręcąc przy tym głową. Fabian spojrzał na Billa, wyraźnie szukając pomocy z jego strony.
– Przekonaj go, mnie nie posłucha, powie, że nie jestem obiektywny – rzucił Bill, widząc, że już się cały najeżyłem.
– Jak mu coś pokaże, zgodzi się.
– Moglibyście nie rozmawiać tak, jakby mnie tu nie było? – wtrąciłem się.
– Wybacz, ale taki podekscytowany jestem. Chciałbym, żebyś się zgodził, bo to by było wielkie bum – powiedział Fabian. –  Ty masz to coś.
– Ale co? – zapytałem.
– Pokaż mu – rzucił Bill, a Fabian poklepał stołek przy biurku, zachęcając mnie, żebym usiadł, a kiedy to zrobiłem, odwrócił w moją stronę laptopa i włączył pokaz slajdów.
Jakież było moje zdziwienie, jak zobaczyłem na nich siebie. W tym komputerze była setka, a może nawet więcej moich zdjęć.
Spojrzałem w pewnym momencie na Billa, któremu przez cały czas nie schodził uśmiech z twarzy, potem na Fabiana.
– Robiłem je, kiedy przywoziłeś Billa do agencji. Jesteś tak fotogeniczny, masz tak magnetyzujące spojrzenie, że jeśli nie zgodzisz się być foto modelem to się chyba potne.
Parsknąłem śmiechem.
– Dajcie spokój. Nie! – pokręciłem głową, nadal będąc rozbawiony tą propozycją. – Ja się do tego nie nadaję.
– Nadajesz. Powiedz, że te zdjęcia ci się nie podobają.
– Są okej, choć ja się tam nie znam, ale…
– Są bardzo dobre, tyle ci powiem, i powie ci to każdy fotograf z tej branży.
– Robiłeś je z ukrycia, więc zachowywałem się naturalnie, ale ja nie umiem pozować, czuję, że to jest udawane i to już nie jest to. Tracicie obaj czas, nic z tego nie będzie.
  O to się już nie martw, mamy już swoje sposoby na tremę.
– Nie – cały czas kręciłem głową, ale gdzieś tam w środku miałem chęć spróbować.
– Tom, posłuchaj – Fabian jednak nie rezygnował. – Jako główny model, to ty decydujesz o każdym zdjęciu, o każdym ubraniu, i nawet o tym, kto jeszcze znajdzie się na tych zdjęciach. Nie mówię, że z tobą, znaczy w sensie razem na jednej fotografii, chodzi mi o modeli, którzy także będą pozować do katalogu.
– Rozumiem – mruknąłem pod nosem, bo obaj zaczęli mi tłumaczyć wszystko jak małemu dziecku.
– Więc zanim definitywnie powiesz nie, przynajmniej się zastanów, okej? Odpowiesz za kilka dni.
– Sam nie wiem. Może obaj macie dobre intencje i to wszystko brzmi jak dobra zabawa, ale…
– To jest dobra zabawa i spora kasa – powiedział Bill.
– Nie chodzi mi o pieniądze, przecież wiesz – sprostowałem. – Bill, wybacz, wiem, że chciałeś dobrze, i jestem ci za to wdzięczny, ale mówiąc, że muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie, nie myślałem o robieniu kariery.
– Czemu nie wykorzystasz tego, co dała ci natura? – wtrącił się Fabian. –  Człowieku, jesteś jak młody Bóg, czy ty się nie widzisz w lustrze?
Spojrzałem na Billa, który tylko poruszył brwiami, dając mi znak, że jest dokładnie tak, jak powiedział Fabian.
– Dlaczego nie zaproponujesz tego Billowi, on przecież jest taki sa… – ugryzłem się w język, orientując się, co właśnie chciałem powiedzieć.
– Bill nie może, ponieważ jest właścicielem agencji i to nie wypada.
Znowu spojrzałem na Billa, tym razem wzruszył ramionami.
– Przynajmniej spróbuj. Jedna sesja. Jeśli ci się nie spodoba, zapomnimy o tym. – Fabian nie rezygnował.
– Zrób to dla mnie – dołożył się Bill.
Zamyśliłem się na moment. Właściwie, gdzieś tam wewnątrz mnie ciągle była chęć pokazania światu, jaki Boski jestem. Tłumiłem to uczucie w sobie, bo uważałem, że to trochę śmieszne i nie przystoi już w moim wieku, ale dlaczego miałbym przynajmniej nie spróbować?
– No dobra, żebyście mi potem obaj nie gadali.
– Cudownie – klasnął w dłonie Fabian, a ja spojrzałem na Billa, który poruszył ustami, wypowiadając bezgłośnie „Dziękuję” – Jutro po południu przygotujemy dla ciebie garderobę. Ty sam sobie wybierzesz strój, a ja zrobię resztę – oznajmił Fabian.
Pokręciłem tylko głową. Co mi pozostało, już się zgodziłem, więc musiałem zmierzyć się z tym bez względu na wynik.
                Na drugi dzień w samo południe sterczałem sam w garderobie, przeglądając wszystkie pozostawione tu dla mnie ubrania. Lubiłem się stroić, coś jednak miałem z Billa, ale przebierałem się kilka razy, mając za duży wybór i nie mogąc się ostatecznie zdecydować. Gdy w końcu wyszedłem, skupiając na sobie spojrzenia całej ekipy, zgarnęła mnie jeszcze makijażystka.
– Przypudruję cię trochę, żebyś się nie świecił.  Usiądź tutaj. – Odsunęła mi krzesło, zarzucając na mnie dużą czarną pelerynę.
Bill natychmiast usiadł naprzeciwko mnie.
– Zdenerwowany? – zapytał.
– Nie – odparłem szczerze. Byłem jeszcze chwilę temu, bo nie mogłem się zdecydować, w co się przebrać, ale teraz już nie.
– To dobrze. Ja się za to denerwuję podwójnie – powiedział, a makijażystka uśmiechnęła się, słysząc to.
– Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Bill, ja nie potrafię pozować.
– Nie będziesz pozował. Zrobimy tak, żeby wyszło naturalnie, nie martw się.
– Gotowy – rzuciła Natalie, zdejmując mi pelerynę.
Zerknąłem na siebie w lustro, byłem tak wypudrowany, że moja cera wyglądała na nieskazitelnie gładką i miałem wrażenie, że ubyło mi kilka lat.
– Dobrze, stań tutaj – wskazał mi Fabian. – Ta przestrzeń zaznaczona krzyżykami należy do ciebie. Nie wychodź poza nią.
– Jasne.
– Teraz kilka razy błysnę fleszem, żebyś się przyzwyczaił. Musisz zapanować nad mruganiem. Wiem, że to nie zawsze się udaje, ale postaraj się.
Kiedy błysk flesza mnie oślepił i przez moment widziałem przed sobą tylko czarną plamę, pomyślałem, że chyba mi odbiło.
– W porządku? – zapytał, najwyraźniej widząc moją dezorientację.
– Tak – odparłem, mrugając i próbując się do tego przyzwyczaić.
– Włączcie światła – powiedział do oświetleniowców. – Uważaj Tom, teraz będzie naprawdę jasno.
Aż zmrużyłem oczy, gdy te cztery potężne lampy oświeciły mnie. Fabian błysnął jeszcze fleszem, ale już mi to nie przeszkadzało, prawdę mówiąc prawie w ogóle go nie widziałem przez te lampy.
Zerknąłem na Billa, który usiadł sobie naprzeciwko mnie z uśmiechem od ucha do ucha.
Fabian kręcił się jeszcze, ustawiał i przestawiał lampy, błyskał fleszem i nawet Billa kilka razy przeganiał z miejsca na miejsce, ale ilekroć na niego spojrzałem, uśmiechał się. W końcu światła zgasły, aż zrobiło się nagle chłodniej.
– Co się stało? – zapytałem zaskoczony.
– Koniec.
– Koniec? Myślałem, że jeszcze nie zaczęliśmy.
– Na dziś wystarczy, zaraz ci pokażę, co z tego wyszło, chociaż ja i tak już wiem, że będą świetne.
Zabrałem Billowi butelkę z wodą i usiadłem na stołku przy stole Fabiana, który zrzucił wszystkie zdjęcia na komputer. Kiedy mi je pokazał, zatkało mnie. Miał oko, to jedno trzeba było mu przyznać. Nigdy nie uważałem się za fotogenicznego. Do każdego zdjęcia, jakie miałem zrobione, potrafiłem się przyczepić; a to do tego, że mi się moja mina nie podobała, a to, że widać mi drugą brodę, choć byłem tak szczupły, że nie było szans bym ją miał albo, że mam zamknięte oczy, zawsze było coś nie tak, ale nie na tych.
– I jak? – zapytał, widząc, że nie odrywam wzroku od komputera. – To była tylko próba.
– Ja uważam, że są świetne – wtrącił się Bill, nachylając się przez moje ramię i zerkając w komputer – To jest zabójcze, wyślij mi je, zrobię sobie fototapetę na komórce.
– Żadną fototapetę – zaprotestowałem, a oni obaj zaczęli się śmiać.
– Podobają się mu – stwierdził Fabian.
– Też tak myślę – potwierdził Bill.
– No dobrze, są dobre – potwierdziłem, czując się cholernie zażenowany tą sytuacją. Walenie sobie samemu komplementów przed lustrem to jedno, ale przyznanie się przed gronem ludzi, że podobają mi się moje własne zdjęcia to zupełnie inna sprawa.
W każdym razie zgodziłem się zostać głównym modelem katalogu, który miał się ukazać za miesiąc w formie propozycji dla mężczyzn biznesu. Tak, Bill widział mnie w garniturze pod krawatem, choć luźniejsze formy też wchodziły w grę.
Nawet nie będę mówił, co się działo jak Zoii dowiedziała się, że zostałem foto modelem. Przez pół wieczoru gadaliśmy przez telefon i musiałem jej wszystko opowiedzieć z detalami, a potem drugie pół wieczoru Bill opowiadał jej to wszystko jeszcze raz, dodając swoje pikantne szczegóły, które ja zgrabnie ominąłem, nie chcąc się wstydzić.
W tym czasie wykąpałem Viktorię i ułożyłem do snu, a on właśnie żegnał się z Zoii, gdy ja już wróciłem do apartamentu.
– Komórka mi prawie padła – stwierdził, podłączając ją od razu do ładowarki.
– No, gadać przez ponad – zerknąłem na zegarek – trzy godziny, to nic dziwnego.
– Viktoria już śpi?
– Tak, zasnęła. Kazała cię ucałować na dobranoc.
– Pojutrze kolejna wizyta u psychologa. Jest chyba lepiej, prawda?
– Zdecydowanie. Szkoda, że od razu z nią nie poszliśmy do psychologa. Ta dyrektorka w ośrodku w Meksyku mówiła, żebyśmy jak najszybciej to zrobili, a my…
– Wiem, Tom. Zawaliliśmy.
Powoli zaczęliśmy z Billem na zmianę jeździć do Nowego Jorku. Teraz gdy stałem się foto modelem, miałem sesje dla różnych magazynów i nie zawsze w Niemczech, więc nie widziałem się czasami z Viktorią dwa tygodnie, ale nie było źle. Choć oczywiście z Billem miałem kontakt telefoniczny lub przez skypa praktycznie non stop, to żeby zobaczyć jak Viktoria będzie reagowała na moją nieobecność, nie rozmawiałem z nią przez ten czas. Na początku zdarzyło się kilka razy, że musiała mnie zobaczyć, choć przez komputer, ale stopniowo wszystko wracało do normy.
 


14 komentarzy:

  1. Ha! Wiedziałam, że zostanie modelem! :D 'cieszy się jak dziecko'
    Szkoda, że to już końcówka tej historii, ale nie mogę się doczekać nowej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko kiedyś musi się skończyć, czas uraczyć was czymś nowym :)

      Usuń
  2. Co, ale jak to, koniec? Ja wiedziałam, że ten moment kiedyś nastąpi, ale że tak szybko?! Tak się przyzwyczaiłam to tej historii, a teraz... Ale w sumie to już dosyć ich namęczyłaś. Przynajmniej będzie kolejny twincest.

    Pozdrawiam,
    An

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ja też tak zawsze mam, że jak coś czytam i kończy się mam takie mieszane uczucia. Ale trzeba się cieszyć, bo w gruncie rzeczy wszystko zakończyło się dobrze.

      Usuń
    2. Ech, wszystko kiedyś musi się skończyć. :')
      PS. Czemu mam wrażenie, że Vicki wie o związku bliźniaków i to w tym kontekście jakoś ich zaskoczy?

      Usuń
  3. Marta Kaulitz2 maja 2016 01:34

    O Boże! Jeszcze tylko jeden odcinek! Coś czułam że chyba zbliżamy się do końca no bo co jeszcze by się mogło dziać. No i wszystko zaczynało się układać, wracać na swoje miejsce. Ciekawi mnie czym to tak ta Victoria ich zaskoczy no ale dowiem się tego za kilka dni.

    Nie...ja tego nie przeżyję. Tak bardzo związałam się z tą ich historią że nie wyobrażam sobie końca tego. Tyle czasu już to czytam. Od samego początku wszystko czytałam bo znalazłam cie jak jeszcze kończyłaś poprzednie opowiadanie więc z tym opowiadaniem byłam od początku. Smutno mi się robi że zaraz będzie koniec ale pociesza mnie myśl że będzie następne opowiadanie z naszymi kochanymi bliźniakami. Już nie mogę się doczekać pierwszych odcinków. Oczywiście pewnie za jakiś czas znowu zacznę czytać to opowiadanie od początku żeby tym razem przeczytać to tak na raz a nie każdy odcinek co kilka dni.

    Mam pytanie jeśli chodzi już o to nowe opowiadanie. Czy pierwszy odcinek dodasz te cztery dni po ostatnim odcinku tego opowiadania czy będzie trzeba poczekać trochę dłużej?

    No nic życzę Ci mega dużo weny na następne opowiadanie i żeby ono było tak zajebiste jak to i wszystkie poprzednie. Całuję i pozdrawiam kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano Viktoria zabije im ćwieka, tyle powiem, ale heh, no sama przeczytasz.
      Co do nowego opowiadania, to tak, 4 dni po ostatnim odcinku Bodyguarda pojawi się 1 odcinek nowego. Myślę, że nie ma co zwlekać, a i pewnie wy też jesteście ciekawi.

      Usuń
  4. Tom modelem... mrrr... :> dobrze, że wszystko się jakoś układa. Jestem ciekawa zakończenia. Czy nas jakoś zaskoczysz? :)
    A jeszcze bardziej jestem ciekawa nowego opowiadania :D
    Nie mogę się doczekać :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... To takie dziwne kiedy poświęcasz czas na czytanie czegoś, a później kiedy masz wrażenie że to opowiadanie było ważną częścią w życiu się nagle kończy co innego skończone ospy, a co innego takie co są w środku i się je czyta, oczekuje :) Te opowiadanie było piękne, mam nadzieję że następne będzie tak cudowne, albo i lepsze jak to.
    Pozdrawiam
    Azusa
    Ps
    Sorry że dzisiaj komentuje, ale wczoraj wieczorem skręciłam kostkę i teraz mam nauczkę. Nigdy więcej nie pójdę prostą drogą!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety wszystko kiedyś musi się skończy. Też mam zawsze mieszane uczucia, i tyczy się to zarówno sytuacji kiedy piszę jak i czytam jakieś opowiadanie, ale tak mają chyba wszyscy.

      Współczuję skręcenia kostki. W zeszłym roku w wakacje też skręciłam, bolało jak diabli, a kostka spuchła tak bardzo, że noga podwoiła swoją objętość w tym miejscu. Myślałam już nawet, że mam złamaną. W każdym razie pół roku minęło, zanim byłam w stanie chodzić w butach na obcasach.

      Usuń
  6. Rozdział jak zawsze niesamowity. Już nie mogę się doczekać następnego i kolejnego opowiadania. Mam nadzieję, że zdjęcia Toma bez brody dodadzą Ci energii! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że Tom kiedyś zgoli tę brodę, ale nie myślałem, że tak szybko. Przyznam. że o ile lekki zarost mi się u niego podobał, to ta broda drwala nie, ale i tak przeżyłam szok jak go zobaczyłam bez. Może zgolił, bo Bill jest teraz na świeczniku i Tom poczuł się za bardzo na drugim planie :)
      No, ale jaki by nie był powód wygląda całuśnice.

      Usuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*