Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

wtorek, 27 stycznia 2015
Odcinek 25




Zgarnąłem po drodze Toma telefon. Przebrałem się i pozwoliłem sobie skorzystać z jego komórki, i zadzwonić do Sakiego, prosząc go, żeby po mnie przyjechał i zawiózł do szpitala. Jakieś pół godziny później byłem już w drodze do szpitala.
Kiedy wszedłem do sali Toma - spał. Podszedłem cicho, żeby go nie obudzić i zauważyłem, jak kurczowo ściska w dłoni moją komórkę. Usiadłem na krześle, przyglądając się mu. Już dawno nie miałem okazji obserwować go tak bezkarnie.
- Bill… – Usłyszałem po chwili. Śnił o mnie? – Jesteś tu? – Nie spał? – Czuję twoje perfumy – powiedział, nadal nie otwierając oczu.
- Jestem – odezwałem się w końcu, wstając z krzesła i nachylając się nad nim. – Jak się czujesz?
- Nie wiem. Ciągle chce mi się spać – powiedział, siląc się na otwarcie oczu. – Jak tam mama?
- Chce, żebym cię przekonał do detoksykacji, ale nie bój się, obiecałem ci, że nie będę ci głowy suszył o odwyk.
- Dzięki.
- A ty, jak przetrwałeś jej wizytę?
- Nie było tak źle – odparł. – Zasnąłem. – Uśmiechnął się na te słowa.
- No wiesz co?
- Coś tam zaczęła o korzyściach zerwania z nałogiem i film mi się urwał. Wiesz, rozmawiałem z lekarzem o odstawieniu. – Aż wciągnąłem głęboko powietrze, kiedy dotarł do mnie sens jego słów. – I w tej chwili jestem za słaby, żeby to wytrzymać.
- W tej chwili może tak, ale...
- Wiem, że byś chciał i ja też tego chcę, ale muszę się do tego przede wszystkim sam przekonać, a nie czuję się teraz na siłach nawet o tym myśleć.
Niby nadal Tom nie zamierzał iść na odwyk, ale wyraźnie widziałem, że miał świadomość, iż kiedyś w końcu przyjdzie dzień, w którym będzie musiał zdecydować, jak dalej ma wyglądać jego życie. Musiałem być dla niego wsparciem i pomóc mu dojść do siebie, by czuł się na tyle silny, aby w końcu podjąć tę ważną decyzję i skończyć z tym raz na zawsze.
- Będzie dobrze, poradzimy sobie. Zobaczysz.
- Przywiozłeś coś do jedzenia? – zapytał, na co uniosłem brwi, a on od razu parsknął śmiechem.
- Z czego się śmiejesz? Posłałem mamę do diabła, kiedy chciała mi wcisnąć wałówkę dla ciebie.
- Właśnie, dlatego pytam. Swoją drogą nie sądziłem, że się jej postawisz.
- To nie chodzi o to, że się jej postawiłem, ale mnie też denerwuje to, w jaki sposób nas traktuje. Rozumiem, że dla niej zawsze będziemy dziećmi i zawsze będzie się o nas martwić i troszczyć, ale ta jej nadgorliwość bywa uciążliwa.
- Delikatnie mówiąc – skomentował.
- Przywiozłem ci twój telefon i ładowarkę.
- Dzwonił ktoś do mnie?
- Sam sobie sprawdź. Widziałem jakieś połączenia, ale nie przeglądałem ich. Dzwoniłem tylko z twojej komórki do Sakiego.
- Myślałem, że nie przepuścisz okazji i przekopiesz mi cały telefon – rzucił, a ja dokładnie wiedziałem, do czego pije.
- A niby po co?
- Chociażby po to, by zdobyć numer DJ’a.
- Nie interesuje mnie numer do DJ’a.
Uśmiechnął się.
- Za dobrze cię znam, Bill.
- Nie grzebałem ci w komórce i mówię prawdę. – Miałem wrażenie, że on szuka pretekstu, żebyśmy się pokłócili.
- I dobrze, bo i tak byś go tam nie znalazł. Mam go tu – wskazał palcem na swoją głowę.
- Więc po co ta gadka?
- Próbuję się zorientować, po czyjej jesteś stronie.
Nabrałem głęboko powietrza do płuc.
- Znowu zaczynasz? Byłem, jestem i zawsze będę po twojej stronie. Jeśli zależy ci na tym, żebyśmy się pokłócili, to znam lepsze sposoby.
- Rozmawiasz o mnie z Davidem?
Spojrzałem na niego, nie bardzo wiedząc, do czego dąży.
- O nas jak już co. Pytał się już kilka razy jak nasza terapia. Odpisałem mu, że ujdzie w tłoku, ale nie widzę jakiegoś głębszego sensu w jej kontynuacji. Więc mi odpisał, że mamy nadal na nią chodzić.
- Czytałem – powiedział, co oznaczało, że on w przeciwieństwie do mnie przewertował moją komórkę wzdłuż i wszerz.
- Zawsze mi ufałeś, Tom. Co się nagle zmieniło? – zapytałem wprost.
- Nic, nadal ci ufam. Jestem po prostu skołowany tym wszystkim. Odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie?
Skinąłem głową i uniosłem brwi w oczekiwaniu.
- Myślisz czasami o tym, co robiliśmy?
- To chyba oczywiste. A ty nie myślisz?
- Nie o to mi chodzi.
- A o co?
- Co o tym myślisz? Powiedz mi. Obaj udajemy, że nic się nie stało, zauważyłeś?
- Nie rozumiem – odparłem, ale rozumiałem doskonale, tylko że zupełnie nie spodziewałem się takich pytań i to jeszcze od niego.
- W końcu chyba, kiedy dochodziłeś, było ci dobrze. – Poczułem, jak ściska mi się żołądek.
- No i?
- Zresztą nieważne – wycofał się, uciekając wzrokiem w bok. Nie miałem pojęcia, co go naszło, ale bałem się pociągnąć ten temat dalej. Sam już kilkukrotnie nad tym myślałem. Czułem, że nie patrzę już na Toma jak przed porwaniem. Dostrzegam w nim szczegóły, na które nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi i cholernie pragnąłem jego dotyku. Kiedy zasypiam sam w swoim pokoju, wyobrażam sobie, że mnie obejmuje. Kiedy wystarczająco mocno się skupie, to prawie odczuwam, to co sobie wyobrażam. Mam wrażenie, że jakieś dziwne elektryzujące uczucie przetacza się po moim ciele. Odtwarzam je w myśli w kółko, nie mogąc się nim nasycić. Nie mam pojęcia, czym ono jest, ale potrafię dręczyć się nim tak długo, aż się podniecę, a później…
- Kładź się – powiedział, robiąc mi znowu miejsce obok siebie.
- Nie, nie jestem zmęczony, spałem w domu.
- Ale ja jestem, a nie zasnę, kiedy będziesz siedział i gapił się na mnie.
Położyłem się koło niego, ale było inaczej niż wczoraj. Leżałem i czułem, że dzisiaj, to mnie szaleje puls. Czułem się jakiś podenerwowany i nie było szans, żebym choć zmrużył oko. Dobrze, że zgasiłem światło i w pokoju było dość ciemno, w przeciwnym razie Tom już by mi dziurę w brzuchu wiercił, dlaczego nie śpię. Jednak po oddechu wiedziałem, że on także nie mógł zasnąć. Dopiero gdzieś koło pierwszej w nocy, kiedy przyszła pielęgniarka zrobić mu zastrzyk z morfiny, zasnął, ale to raczej silne działanie leku zafundowało mu sen, niż sama jego potrzeba. Bo ile można spać, jeśli robi się to od trzech dni na okrągło?
Mimo tego chyba jednak przysnąłem gdzieś nad ranem, ale kiedy się przebudziłem, czułem, że złapałem takiego doła, że głowa mała. Dosłownie powstrzymywałem się, żeby się nie popłakać i to sam nie wiem, czy ze złości, czy z żalu, ale uciekałem wzrokiem od bliźniaka, bo widziałem, że od razu by się zorientował, że coś mnie gnębi, a na dobrą sprawę ja sam nie wiedziałem co.
- Jedziesz dzisiaj? – zapytał.
- Gdzie? – spojrzałem na niego, kompletnie nie wiedząc, o co mu chodzi.
- Do psycholożki. Dziś piątek.
- Kurwa, zapomniałem – przekląłem.  To było dziś ostatnie miejsce, gdzie miałem ochotę iść.
- Nie mów, że zapomniałeś.
- Nie chce mi się tam iść.
- To nie idź.
- A co powiem Jostowi?
- Że dotrzymywałeś mi towarzystwa w szpitalu.
- Dla ciebie to takie proste i może w twoim przypadku by to przeszło, ale dobrze wiesz, że ja nie mam wyjścia, i muszę tam jechać.
- O której masz tę wizytę?
- O dwunastej.
- To pojedziesz i powiesz jej, że nie masz dziś ochoty na pogawędki, bo masz inne zmartwienia na głowie.
- I myślisz, że to wystarczy?
Wzruszył ramionami.
- Dobra, słuchaj, jadę do domu, muszę się odświeżyć, coś zjeść i pojadę na tę wizytę. Później do ciebie przyjadę.
- Okej.
- Tylko się nie przejmuj tą babą. Pamiętaj, że ona niczego nie może z ciebie wyciągnąć na siłę, a jeśli nawet coś chlapniesz, to obowiązuje ją tajemnica lekarska, więc bez obaw.
- A niby, co ma wyciągać? I tak przecież wie – rzuciłem.
- Tym bardziej nic więcej nie musisz jej mówić.
Wybitnie w tym momencie Tom działał mi na nerwy.
- Idę, bo czas mnie goni.
- Jasne. O której będziesz?
- Wieczorem.
- Wieczorem? To co ty chcesz tam tyle u niej robić?
- Boże, Tom, może ja też potrzebuje chwili dla siebie. Muszę sobie przemyśleć kilka spraw – podniosłem głos.
- Przepraszam, nie musisz krzyczeć, tak tylko pytam. Nie chcę tu siedzieć sam. Wiesz, że nienawidzę szpitali.
- Ja też i rozumie cię. Zresztą nie będziesz się nudził, bo po południu przyjedzie mama z Gordonem.
Tom się skrzywił.
- Akurat za ich gderaniem nie tęsknię.
- Tom!
- Dobra, poradzę sobie. Idź.
Wyszedłem, czym prędzej, zanim powiedziałbym coś, czego później bym żałował.
Wróciłem do domu. Wziąłem szybki prysznic, zjadłem właściwie to chyba jeszcze śniadanie. Zamieniłem dosłownie kilka słów z mamą. Znowu wypytywała, czy rozmawiałem z Tomem o odwyku. Denerwowała mnie tak strasznie tym tematem, że kolejny raz dzisiaj powstrzymywałem się, żeby nie powiedzieć czegoś za dużo.
Tuż po jedenastej wsiadłem z ulgą do samochodu Sakiego, prosząc go, żeby jak najszybciej ruszał. Jeszcze nigdy nie spieszyło mi się tak na jakieś spotkanie, jak w tej chwili.
Taktownie albo raczej znając mnie już trochę, nie pytał, co się stało. Widocznie uznał, że lepiej pozostawić tę kwestię psycholożce i owszem, wbrew temu, co mi mówił Tom, zamierzałem wyrzucić z siebie cały żal. Musiałem to zrobić, bo zamiast mu pomóc, dobiłbym go tylko moimi przemyśleniami.
- Dzień dobry, Bill. Dziś znowu bez brata?
- Jest w szpitalu.
- Zdecydował się na odwyk?
- Nie.
- Siadaj. Widzę, że jesteś zdenerwowany. Coś się stało? – Chyba byłem bardziej przybity, niż myślałem, że aż tak było po mnie widać, że coś mnie gnębi.
- Sam nie wiem. Znaczy, ze mną jest chyba coś nie tak – zacząłem bardzo elokwentnie, rozpinając przy tym kurtkę.
- To znaczy, co nie tak? - Drążyła.
Zacząłem jej opowiadać przebieg ostatniego tygodnia. Mniej więcej od ostatniego piątku, kiedy to wbrew sobie wyciągnąłem pieniądze dla Toma i że ten jeden mały gest tak wiele między nami zmienił. O rodzicach, którzy wywierają na mnie presję i w końcu o samym Tomie.
- Mam wrażenie, że w tym tygodniu popełniam błąd za błędem i Tom wylądował przeze mnie w szpitalu.
- Dlaczego uważasz, że przez ciebie?
- Bo go kryję. Gdybym postąpił inaczej, nie doszłoby do tego.
- Uważasz, że moja rada doprowadziła do tego, że Tom znalazł się w szpitalu?
- Nie. Zresztą, sam nie wiem. Na jedno wyszło dobrze, bo w jakiś sposób znowu się do siebie zbliżyliśmy, tylko że on nie miał wylądować w szpitalu.
- Powiedziałeś, że się zbliżyliście, a co konkretnie masz na myśli?
- Nie to, co ma pani na myśli.
- Dlaczego uważasz, że ja właśnie o tym pomyślałam?
- Nie wiem. Mam pytanie.
- Słucham?
- Obowiązuje panią tajemnica lekarska, prawda?
- Tak.
- Czy, gdybym powiedział pani, na przykład, że jestem seryjnym mordercą i opisywał pani wszystkie zbrodnie, zgłosiłaby pani to na policję?
- To trudne pytanie. Jeśli byłbyś moim pacjentem i mówiłbyś to na terapii, to musiałabym zachować to dla siebie.
- Rozumiem.
- Wiem, że to brzmi okropnie, ale taką składałam przysięgę. Jedyne co bym mogła zrobić w tej sytuacji, to próbować namówić cię, żebyś przestał i oddał się w ręce policji. Chcesz mnie o coś jeszcze zapytać?
Chwilę zbierałem się w sobie. Nie bardzo wiedziałem jak to powiedzieć. Miałem setki myśli, które uciekały mi jedna po drugiej.
- Śmiało. Wszystko, o czym tu rozmawiamy, zostanie tylko między nami.
Skinąłem głową, robiąc głęboki wdech.
- Chcesz trochę wody? – zapytała.
- Poproszę.
Wstała z fotela i nalała do szklanki wody mineralnej, po czym podała mi ją. Wypiłem do połowy. A ona w tym czasie usiadła na swoje miejsce.
- Wydaje mi się, że Tom mnie pożąda – wyrzuciłem to z siebie.
- Pożąda?
- Tak.
- Fizycznie?
- Tak.
- Skąd takie przypuszczenia?
- Wczoraj, kiedy leżałem z nim w jednym łóżku dla towarzystwa oczywiście, bo jak mówiłem, jest w szpitalu. – Próbowałem dokładnie wszystko wytłumaczyć, żeby nie było potem jakichś niedomówień. - I dotknąłem go, jego puls bardzo przyspieszył.
- Pytałeś się go o to?
Spojrzałem na nią jak na wariatkę.
- W życiu go o to nie zapytam. Zresztą, nawet jeśli moje przypuszczenia są trafne on i tak się wszystkiego wyprze, za dobrze go znam.
- Brzydzi cię to, jak Tom się zachowuje względem ciebie?
- I tu jest problem. Bo mnie tak bardzo brakuje relacji, którą mieliśmy przed porwaniem, że chyba jestem gotowy nawet na seks z nim byle poczuć to, co łączyło nas kiedyś.
- Byliście blisko ze sobą związani, tak?
Zaśmiałem się nerwowo.
- Jak na braci dość blisko, ale zawsze byliśmy względem siebie bardzo czuli. Z uwagi na to, że ja jestem najmłodszy z zespołu, no i młodszy od Toma, to on się poczuwał do tego, żeby się mną opiekować. Zawsze lubiłem się przytulać i mama nigdy mi ani Tomowi tego nie oszczędzała. Kiedy zaczęliśmy karierę, nie mogliśmy cały czas jeździć z rodzicami, więc Tom poniekąd przyjął jakby rolę mamy. Przytulał mnie i pocieszał. Czasami ja jego, choć to zdarzało się bardzo rzadko.  W każdym razie do porwania mogłem się uwiesić bratu na szyję i pocałować go w policzek i ani on, ani nikt, kto nas zna, nie widział w tym nic dziwnego.
Teraz, oczywiście też nikt by na to dziwnie nie patrzył, bo oprócz pani i Josta, to nikt nie wie, co się wydarzyło podczas porwania. Tylko że, tego, co nas łączyło kiedyś, już nie ma, a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
- Powiedziałeś, że zgodziłbyś się nawet uprawiać z nim seks, żeby to wszystko wróciło. Chciałbyś od Toma tylko tych czułości, które były przed porwaniem, czy to, czego chcesz to już zupełnie coś innego?
Spojrzałem na nią w szoku.
- Nie rozumiem pytania.
- To zapytam inaczej. O czym myślisz, kiedy kładziesz się spać?


13 komentarzy:

  1. Odcinek jest świetny choć trochu krótko. Ciekawe co Tom czuje i myśli bo jego perspektywa też by się przydała. Wiadomo było że Billowi pierwszemu zacznie brakować Toma i już to widać choć i Tomowi nie jest on obojętny :) Ciekawi mnie do czego dojdzie Bill po wizycie i może się trochę wyluzuje bo widać że powoli zaczyna się rozpadać wewnętrznie i szkoda mi go. Mam nadzieję że w następnym odcinku chociaż większość się wyjaśni. Taa nadzieją matką głupich :)
    Kiruś <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Billy jest taki zdesperowany i tak bardzo tęskni za bratem.... :( Od razu było widać jak zareagował na pytanie Toma. To już na pewno nie jest jedynie chęć powrotu do braterskiej więzi. To coś więcej. Zresztą bardzo było to widać po tym jak się obudził. Pytanie Toma dało mu nieźle do myślenia, co się z tym wiąże dostał ostro w kość od własnych przemyśleń. Jak się obudził to miał mocnego doła i to zapewne między innymi na podłożu moralnym. Nie dziwne, że nawet na Toma się przy rozmowie wkurzył, bo tak na prawdę to on był głównym powodem jego kiepskiego samopoczucia. Potem jeszcze mama go dobiła i Bill nie wytrzymał. Jak jest się komu podwyższać z takiego problemu o którym nie może nikt wiedzieć to warto korzystać. Podobno komuś kogo się nie zna jest łatwiej coś wyjawić bo nie jest dla ciebie kimś ważnym i nie martwisz się tak bardzo o jego zdanie. No bo z kim miał pogadać? Z Tomem? Z Jostem? Musiał wygadać się tej psycholożce i moim zdaniem bardzo dobrze zrobił. Ja naprawdę czuję, że to mu pomoże. Myślę że to ona utwierdzi go w jego uczuciach względem Toma. W dodatku od razu widać, że babka zna się na tym co robi, ostatnim pytaniem jakie zadała Billowi trafiła w samo sedno jego problemu. To te nocne przemyślenia tak męczyły Billa i jestem pewna, że to pytanie nieźle podniosło mu ciśnienie. Na pewno nie chciał mówić jej o tym tak wprost. Ale cóż na tym polega taka terapia. Musi wszystko wygadać i to bez żadnego zatajania faktów, aby mu pomogła wyciągnąć z jego zachowania jakieś wnioski. Jedyny problem jest w tym, że Bill chyba niekoniecznie będzie chciał się do tego o czym w nocy rozmyśla przyznać. Ona nie może go do tego zmusić, może jedynie zachęcić, więc Billy może wywinąć od odpowiedzi lub skłamać. Mam jedynie nadzieję, że mimo szoku, powie jej prawdę. To będzie dla niego najlepsze rozwiązanie problemu.
    Widać wyraźnie, że nie tylko Billa ciągnie do Toma. Tom też reaguje na bliźniaka w taki sposób. Gdyby tak nie było nie wyskoczyłby z takim pytaniem do brata. Może coś do Billa czuje i chciałby wiedzieć jak brat to postrzega oraz czy odwzajemnia jego uczucia? Wydaje mi się, że tak.
    Jeśli chodzi o twincest to jak dla mnie zbliżą się do siebie po przez pragnienie odzyskania dawnej więzi, ale okaże się, że już nie będzie taka jak kiedyś, ale bardziej dwuznaczna, niepewna. Będą za wszelką cenę próbowali się do siebie zbliżyć bardziej niż po bratersku, bo będą siebie pragnęli, ale będą robić to tak, aby nie wyglądało to na przekraczanie braterskiej normy. To będzie dla nich coraz trudniejsze do zniesienia i w końcu któryś wybuchnie i zrobi coś co będzie jawnym okazaniem tych uczuć np. Bill może wyjść do Toma z perspektywą tego seksu, a on może nieoprzeć się pokusie chociażby całowania i pieszczenia Billa jeśli nie zgodzi się tak od razu na stosunek, aby nie było to dla nich zbyt drastyczne wydarzenie. Nie wiem pewnie Billa w uczuciach utwierdzi psycholożka a Toma, DJ ale to już zupełnie nie świadomie. Jeśli tak nie będzie to ja już serio nie wiem jak to pociągniesz, ale to wydaje się być najbardziej logiczne. ;D
    Pozdrawiam i życzę weny :**
    ~GlamKinia~ <333

    OdpowiedzUsuń
  3. A jeszcze jedna sprawa... Jeśli chodzi o ten pomysł z sceną wuzdanego Billa, to przepraszam jeśli Cię zdenerwowałam czy coś. Nie chciałam tego w żadnym razie. Po prostu musiałam się zapytać, bo przyszedł mi do głowy taki pomysł i ciągle mnie dręczył od kilku dni. Musiałam dowiedzieć się co o tym myślisz. A chciałam tego akurat tutaj bo Twoje opowiadania są moimi ulubionymi. To do Twoich opowiadań najczęściej wracam, bo zawsze były idealne i zawsze czego bym nie przeczytała, to nie ważne jak bardzo mi się podobało, bo i tak Twoje opowiadania w końcu z tym wygrywały. Wiem, że Ty napisałabyś to najlepiej, bo nigdy nie mam ochoty zmieniać czegoś w scenach opisywanych przez Ciebie. Są świetne zawsze takie jakie są. Po prostu Twój styl pisania jest idealny, bo jak dla mnie zawsze opisujesz każdą scenkę perfekcyjnie tak jak mi się podoba. Nie mam do Ciebie żadnych zastrzeżeń pod tym względem. U innych dość często jest tak, że coś mi nie pasuje. Dlatego poprosiłam Ciebie, bo u Ciebie ta scenka wyszłaby jak dla mnie najlepsza. Wiem, że to pewnie samolubność z mojej strony, że chcę sobie w ten sposób dogodzić i przepraszam jeszcze raz jeśli Cię zdenerwowałam takim zachowaniem. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, bo to była tylko jednorazowa prośba, której oczywiście jeśli nie chcesz nie musisz spełniać jako autorka tego opowiadania. Jeśli możesz to chciałam jeszcze tylko zapytać czy mówiąc, że opowiadanie tego typu już istnieje jakie miałaś na myśli? Jeśli możesz to podaj mi jego nazwę, może zadowoli mnie i tą moją głupią łepetynę, która chce nagle nie wiadomo czego. :\ Ponownie przepraszam.
    Napisz mi proszę też co sądzisz o mojej teorii na temat wątku twincest. Jestem naprawdę ciekawa, czy czegoś się domyśliłam. :)
    Pozdrawiam i ściskam Cię serdecznie :**
    Twoja głupią, bezmyślna i niemoralna czytelniczka
    ~GlamKinia~ <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja się wcale, ale to wcale nie obraziłam czy coś. Boże kochany, czemu w ogóle tak pomyślałaś?
      Do mnie wali się, jak w dym i nie musisz się zastanawiać czy mnie czymś urazisz, ja nie z takich, naprawdę. Zresztą, piszę to też do całej reszty, ja jestem taka sama jak wy, różnimy się tylko tym, że to ja piszę, a wy to czytacie, te moje chore urojenia, (zakład zamknięty się kłania, ale pomińmy tę kwestie milczeniem, nikt w końcu nie zginął, no nie? Jeszcze, w każdym razie:) )
      Ostatnio mam chu…e dni i w ogóle nawet to chyba sama zauważyłaś, że nie piszę przedmów. Wolę ich nie pisać, bo byłoby to jedno wielkie narzekanie na wszystko, a po co? Każdy z was ma kupę swoich problemów, bolączek, egzaminów, rozpadających się związków, itp.
      Do tego moje opowiadania nie są wcale takie dobre, znam lepsze i choć próbuję doskonalić swój warsztat, to i tak ciągle widzę, że do nich, to mi jeszcze wiele brakuje, ale staram się; Ri będzie wiedziała o czym piszę :) No ale do czego to ja zmierzam? A! W każdym razie jest mi bardzo, ale to bardzo miło, że tak Ci się podobają te moje wypociny, i tak jak pisałam odnośnie Twojego pytania/prośby względem tej wstawki, to tak myślę i szczerze mówię, że trochę mi nijak by to pasowało do tego opowiadania, ALE! ewentualnie mogę pomyśleć nad jakimś krótszym kilku odcinkowym opowiadaniem o takiej fabule. Pozostaje tylko kwestia, jak się na to zaopatruje reszta czytelników. Znaczy, ja zdaję sobie sprawę, że nie wchodzą tu Alieni pragnący zgłębić sens przekazu biblijnych przykazań :) no, ale wiadomo, o co chodzi, wypadałoby zapytać, więc temat pozostawiam otwarty. Może zrobię ankietę, albo dodam link do tematu i pozwolę się wam wypowiedzieć szerzej na ten temat, pomyślę nad tym, dajcie mi tylko trochę czasu na ogarnięcie się.

      Link do opowiadania, o którym pisałam:
      http://moj-pan-i-wladca.blog.onet.pl/2011/01/

      Usuń
    2. Cóż, odgadnięcie, któremu na tyle odwali, żeby posunąć się dalej i kiedy, i jak? To będzie bardzo, ale to bardzo trudne. Zwłaszcza, że raz będziecie myśleć, że Tomowi, a raz, że Billowi. Jednak zbliżamy się do tego momentu nieubłaganie. A tego jak potoczy się dalej rozmowa Billa z psycholożką, na pewno nikt się nawet nie spodziewa (jak ja kocham was maltretować)
      Ale chociaż krążysz wokół tego, co zamyśliłam wglądem ich połączenia, to jeszcze nie trafiłaś. Heh, możliwości na tym etapie opowiadania jest zbyt wiele. Czy to będzie zdesperowany Bill, czy może spragniony Tom? Ale dojdziemy i do tego, już niebawem. :)

      Usuń
    3. Ri wie, że idzie dobrze. ;) NIe mówiąc już o tym, że wystartowałaś z bardzo wysokiego poziomu opowiadań. I Ri jest po sesji, więc wznowi niedługo swój łopatologiczny poradnik. :D
      W przyszłym tygodniu mogę poświęcić trochę czasu tylko dla Ciebie, gdybyś chciała, żeby coś Ci przelecieć... :P Maila mojego znasz. ;)

      Ja myślę, że pierwszy dojdzie do sprawy Bill, po czym pogada z Tomem (w sensie "wypaple" niechcący) i skończy się na tym, że razem dojdą... No, może nie od razu w "tym" sensie... :P

      :*
      Ri

      Usuń
  4. O Boże nie wiesz nawet jak mi ulżyło, że nie jesteś zła czy coś. Przykro mi, że masz ostatnio złe dni i życzę Ci, żeby te dobra przyszły jak najszybciej. :D
    Dziękuję Ci kochana, że w ogóle zawracałaś sobie głowę moim pomysłem, jakimiś ankietami i oddzielnym opowiadaniem, kiedy masz zły humor. Bardzo Cię za to podziwiam. Dużo to dla mnie znaczy, dziękuję. Jesteś niesamowita. <3
    Dzięki też za link do tego opowiadania. ;*
    Co do wątku twincest to rozwalasz mnie. Nie mam pojęcia co o tym myśleć, totalnie nie domyślam się jak teraz będzie. Wiesz jak bardzo Cię za to kocham? :D
    I informuję całkowicie poważnie, że nigdy jeszcze nie spotkałam opowiadania, którego autorka tak dobrze umiałaby tworzyć napięcie i tak efektywnie zacierać rozwiązania wątków, jak ty. Ty jesteś dla mnie najlepsza, piszesz najbardziej tajemniczo i zmysłowo, z niczym nie przesadzasz ani nic nie brakuje jak opisujesz jakieś scenki. Dla mnie Ty jesteś ciągle numerem 1 i uzależniłaś mnie od siebie i swoich opowiadań. :D
    Pozdrawiam serdecznie kochana i życzę milszych dni w najbliższych dniach :**
    Twoja oczarowana czytelniczka
    ~GlamKinia~ <333 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wiesz, to nawet nie chodzi, że ja mam zły humor z jakiegoś konkretnego powody, bo humor mi dopisuje. Ja mam po prostu złe samopoczucie wynikajcie z tego, że już chyba od miesiąca albo nawet dłużnej, nie widziałam ani grama słońca. Jest ponuro, zimno, ciemno i jeszcze białe ścierwo spadło, co dla kogoś takiego jak ja, kto uwielbia, upały, słońce i ciepło, to agonia - dołowienie. Dobrze, że do wiosny jeszcze tylko 2 miesiące.
      No i fajnie, że macie jakieś pomysły co do opowiadania. Pomyślę, co z tym fantem zrobić :)

      Usuń
  5. Szczerze to chodziło mi o jednorazową scenkę takiego seksu, tak żeby obaj wiedzieli, że to tylko taka nieprawdziwa gra dla urozmaicenia współżycia. Wiesz taka zabawa, nie że na poważnie Tom miałby tak Billa traktować. Nie koniecznie chodziło mi o całe opowiadanie na taki temat, chociaż nie mówię, że jest to zły pomysł. :D
    Pozdrawiam i nie mogę doczekać się kolejnego odcinka :*
    ~ GlamKinia ~
    <333

    OdpowiedzUsuń
  6. nominuję Cię do Liebster Blog Aword: http://hurricane-rehab-e.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-aword-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróciłam znowu do tego opo po 4 latach i jezuuuu, still love it 😂🦄

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*