Informacja
W niewoli uczuć (23) - Soon :D
INFORMACJA
PDF do ściągnięcia
Klik

Obserwatorzy
Polecam tu zajrzeć
-
2 miesiące temu
-
3 miesiące temu
-
-
-
-
8 lat temu
-
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
9 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
-
10 lat temu
niedziela, 9 kwietnia 2017
19:24
Witajcie kochani
Dziś 2 odcinek nowego opowiadania, czas byście się wczuli
w klimat tego opowiadania, i tego co dla was szykuję.
Więc zapraszam.
Wasza Niki.
Odcinek 2
– POBUDKA!
Pobudka? Pobudka to dla mnie najgorsza rzecz, zwłaszcza że
w wydaniu Josta, zawsze przyprawiała mnie o palpitacje serca. On nigdy nie potrafił
zapukać i spokojnie powiedzieć, że pora wstawać, tylko walił pięścią w drzwi,
krzycząc na całe gardło, że z pewnością słyszało go całe piętro hotelu. Tom
tylko mruknął i poruszył się, przywierając do mnie, a ściślej mówiąc do mojego
tyłka pewną częścią swojego ciała. Zrobiło mi się momentalnie gorąco, gdy się
zorientowałem, że to twarde coś, co dźga mnie w tyłek, to jego kutas i
szturchnąłem go z całej siły łokciem, aż jęknął.
– Poleż jeszcze chwilę –
mruknął, nie rezygnując z przytulania się.
– Odsuń się z tym ode mnie.
– Mam ochotę, nic na to nie
poradzę.
– To zrób coś z tym.
– A ty nie możesz?
Odwróciłem się do niego, siadając. Jak byłem zaspany, tak
jego słowa skutecznie mnie obudziły.
– A może ja też mam ochotę.
– Zrobić ci?
– Spieprzaj – warknąłem i odrzucając
kołdrę, wstałem z łóżka, maszerując prosto do łazienki.
Ledwo wyszedłem spod prysznica, zauważyłem, jak Tom stoi
przed kiblem i sobie trzepie.
– Boże – wydusiłem z siebie, odwracając
wzrok od niego i zawiązując ręcznik na biodrach.
– O co ci chodzi? To normalna
rzecz – oznajmił, kończąc i spuszczając wodę, jak gdyby chwilę temu załatwiał
swoją potrzebę, a nie się onanizował.
– Musisz to robić przy mnie?
– Lubię, jak patrzysz.
Prychnąłem.
– Idź się leczyć.
– Ty idź – odbił, i doskonale wiedziałem,
o co mu chodzi. Pił do tego, że ja w przeciwieństwie do niego, nie spuszczam
się dziesięć razy dziennie, dlatego zignorowałem go.
Kisłby ze mną w tej łazience jeszcze, Bóg jeden wie ile,
przy okazji denerwując mnie tematem, który na okrągło wałkowaliśmy i to od
kilku ładnych lat, ale prawie natychmiast uciekł, gdy skropiłem się i to dość
obficie perfumami, których zapachu nie znosił.
Usłyszałem tylko za drzwiami łazienki jego narzekanie, a
po chwili trzask hotelowych drzwi, i nareszcie zostałem sam. Nareszcie!
Ubrałem się i uczesałem, nie robiłem sobie żadnego makijażu,
bo też rzadko sam go robię, to działka Natalie, naszej makijażystki, i pakując
wszystkie swoje rzeczy, plus Toma bluzę, którą zostawił, wyszedłem z walizką na
korytarz.
Saki, nasz ochroniarz, który czekał na mnie przed drzwiami, skinął
mi tylko porozumiewawczo głową i ruszyliśmy do wyjścia.
– Tom już zszedł do samochodu?
– zapytałem go.
– Tak, czeka na dole.
Nikt nie rozumie tej dziwnej więzi między mną a Tomem, nawet
ja sam tego nie pojmuję. Denerwuje mnie niemiłosiernie i czasem mam go
serdecznie dosyć i marzę, by znikł z mojego życia, a wystarczy, że znika mi z
pola widzenia dłużej niż na godzinę, a dostaje świra, nie wiedząc, co się z nim
dzieje. Tak samo jest, kiedy wyjeżdżam na kilka dni, wystarczy jeden dzień bez
jego obecności, a nie mogę się doczekać, kiedy wrócę i w końcu poczuję zapach i
ciepło jego ciała, choć to nie są nigdy okoliczności, które powinny mnie łączyć
z bratem.
Jak tylko wpakowałem się do samochodu, ciasno przylgnąłem
do jego boku, niby pod pretekstem małej ilości miejsca w samochodzie.
– Co się tak pchasz? – zapytał,
marszcząc brwi.
– Robię miejsce dla chłopaków
– miałem oczywiście na myśli Gustava i Georga.
– Oni jadą drugim autem.
– Tak? – zrobiłem głupią minę.
– Nie wiedziałem.
– To przesuń się trochę.
Trochę? Ciekawe było to, że tak naprawdę Tomowi wcale nie
przeszkadzało to, że często się do niego przytulam, czy go dotykam. To było jak
coś naturalnego, bez czego nie potrafiliśmy obaj żyć.
– Zostawiłeś bluzę w moim pokoju
– zmieniłem temat.
– Zastanawiałem się, gdzie się
podziała.
– U mnie, a gdzie dzisiaj
spałeś?
– Mam nadzieję, że ją wziąłeś.
– A jak myślisz? – spojrzałem
na niego z politowaniem. Ja i coś zostawić? Nie było takiej opcji. Zwijałem
nawet hotelowe mydełka, oczywiście tylko te, które ładnie pachniały, a co dopiero
rzeczy, które należały do mnie, czy Toma.
– Nie wszystko dokładnie pamiętam
– wyjaśnił, na co znowu na niego spojrzałem. Kiedy do mnie wczoraj przyszedł,
wyglądał tylko na lekko podpitego.
– No co tak patrzysz? Jedna
kolejka za dużo.
– Acha i tego, że robiłem ci
wczoraj dobrze, też nie pamiętasz? – zapytałem złośliwie. Dopóki byliśmy sami w
samochodzie, mogliśmy swobodnie rozmawiać.
– A to akurat doskonale
pamiętam – sprostował z uśmiechem na twarzy. – Zwłaszcza to, jak znęcałeś się
nad moim Tommym – pomasował przez spodnie swoje krocze, jak gdyby go nadal
bolało.
Prychnąłem i odwróciłem głowę w drugą stronę, udając, że
go ignoruję.
– Jak twoje gardło? – zapytał.
– Już dobrze.
– No to świetnie, bo wolę jak
robisz mi to ustami.
– Co za różnica? –
skomentowałem zniesmaczony.
– Ogromna. Kiedy bierzesz go
do ust, to jest prawie tak samo, jakbym się kochał z dziewczyną.
Spojrzałem na niego, nie mogłem nadal tempo patrzeć przez
szybę samochodu, udając, że w ogóle nie obchodzą mnie jego wywody, zwłaszcza
jeśli dotyczyły naszej sfery intymnej.
– Oszalałeś?
– Nie. Mówię całkiem poważnie.
Jest ciepło, wilgotno i prawie tak samo jakbym pchał w pochwę – wyjaśnił w
ogóle niewzruszony. – Co tak patrzysz? No chyba mi nie powiesz, że nie
próbowałeś?
Nadal na niego patrzyłem, nie wiedząc czy mam olać to, co
mówi, czy może wygłosić, co myślę o jego wywodach.
– Przecież robiłeś to już z dziewczyną,
widziałem na własne oczy, jak ci ta czarna obciągała, a później jak tą rudą
posuwałeś.
– Jakoś nie myślałem wtedy nad
tym, czy to takie same odczucia – skomentowałem, a prawda była taka, że wtedy zwykle
byłem naprawdę nieźle wstawiony i myślałem dolną połową ciała, i to, co robiłem,
nie miało absolutnie nic wspólnego z miłością, której tak uparcie szukam.
Niestety to, że wcześniej czy później Tom mi to wypomni, byłem pewien i właśnie
się doczekałem.
– A wiesz dlaczego? – drążył dalej. Najgorsze
jest to, że wiele razy robiłem coś tylko dlatego, żeby mu udowodnić, że ja też
mogę to zrobić, a w głębi serca, gdy później leżałem w łóżku kompletnie sam, nachodziły
mnie wyrzuty sumienia. Wiem, że nie powinienem je tak traktować, ale w końcu każda
z tych dziewczyn doskonale zdawała sobie sprawę, że z żadną z nich się nie zwiąże,
nie po czymś takim. Seks jest ważną częścią związku, ale jeśli brakuje w nim uczucia,
to się rozpadnie, a ja do tej pory w żadnej z tych dziewczyn, nie dostrzegłem
choćby odrobiny tego czegoś.
– Dlaczego? – zapytałem. To dziwne,
że akurat w chwili, gdy go o to zapytałem, przemknęła mi myśl; Czy mógłbym stworzyć
związek z Tomem? Oczywiście, gdyby nie był moim bratem. Przeraziła mnie ta myśl
i pozbyłem się jej tak szybko, jak mnie naszła. Zdaję sobie sprawę, że przy Tomie
czuję się swobodnie i jestem sobą, no i lubię sprawiać mu przyjemność. Lubię też,
kiedy mnie przytula no i dotyka, chociaż nie w miejscach intymnych, wstydzę się,
kiedy mi proponuje zamianę. Nie wiem czemu, ale chcę być postrzegany przez niego
jako ideał, a doskonale zdaję sobie sprawę, że wiele mi do niego brakuje.
– Bo za rzadko to robisz,
dlatego nie masz porównania.
– Daruj sobie, ok?
To, że on nigdy nie widział, jak sobie dogadzam, nie
oznacza, że rzadko to robię, ja po prostu krępuję się to robić przy nim, już wolę
zając się wtedy nim, żeby jak najszybciej odciągnąć jego uwagę ode mnie.
– Oj Billy, Billy, nie wiem
czy mam się o ciebie martwić, czy ci współczuć, a może płakać nad twoim losem? Powiedz
mi, jak to możliwe, że ty, mój rodzony brat bliźniak, tak bardzo różnisz się ode
mnie w tych sprawach? Czemu nie korzystasz z okazji, które same pchają ci się
do łóżka i to setkami?
– Bo wierzę w prawdziwe
uczucie.
Pokręcił głową.
– Jak chcesz. To twój wybór.
Chociaż Tom potrafił być chamem, to zawsze szanował moje wybory
i nigdy nie krytykował mnie, i to sobie u niego bardzo ceniłem.
– No jak tam? – zapytał Jost, wsiadając
na przednie siedzenie obok kierowcy.
– Spoko – odparł Tom, a on się
odwrócił, uważnie się nam przyglądając.
– Jak twoje gardło Bill?
– Już dobrze.
– A ty Tom, chyba prosiłem was
wczoraj, żebyście nigdzie sami nie wychodzili.
– Nigdzie nie wychodziłem.
– Zaglądałem do twojego pokoju
i nie było cię tam.
– Spałem u Billa. Musiałem się
zająć chorym bratem, nie w głowie były mi panienki – odparł, a Jost spojrzał na
mnie. Skinąłem głową, potwierdzając wersję brata.
– I głowa cię oczywiście nie
boli? – zapytał podejrzliwie, doskonale wiedział, że często kłamiemy, potwierdzając
coś, o czym drugi nie miał nawet zielonego pojęcia.
– Absolutnie nie.
Jost przez chwilę mierzył nas wzrokiem, po czym usiadł
wygodnie i zapiął pas.
– Jakoś wam nie wierzę, ale
niech wam będzie. Georg wygląda dzisiaj, jakby wczoraj ostro się bawił, a z tego,
co wiem, to zwykle ty Tom jesteś prowodyrem takich akcji.
– Tym razem ja w tym nie
uczestniczyłem. Billa zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż imprezy.
Jost westchnął tylko i wyciągnął terminarz, przekartkowując
go i czytając nam, co mamy w planie na dzisiaj i na kilka najbliższych dni. Grafik
był napięty, zresztą jak zwykle podczas trasy, do tego dochodziły jeszcze
dojazdy, które zajmowały najwięcej czasu i często sprawiały masę kłopotów, bo
albo trafialiśmy na korki, albo objazdy, co niemiłosiernie denerwowało naszego
managera.
– I słuchajcie, żeby nie było
akcji jak ostatnim razem.
– To nie ja się pchałem na scenę
– wyjaśnił Tom.
Podkręciliśmy tak atmosferę, że jednej z fanek udało się
znaleźć lukę w ochronie, która stała pod sceną i wtargnąć na nią. W ostatniej
chwili została powstrzymana, a już czułem, że Tom będzie miał kłopot, by się od
niej uwolnić. Trzeba przyznać, że zakochane kobiety są nieprzewidywalne i w
sumie to bym się może nawet cieszył, że mam w czym powybierać, gdyby nie fakt,
że w ani jednej nie mogłem dostrzec tego, czego tak uparcie szukam, bratniej
duszy.
– Wiem, wiem – przytakną Jost.
– Tym razem ochrona będzie wzmocniona, wszystko powinno być pod kontrolą. A ty
Bill, nie stawaj tak blisko krawędzi sceny. Nie chcę, żebyś spadł i się
połamał.
– Nie spadnę.
On zawsze się martwił o wszystko na zapas, ale z tą sceną
miał akurat rację. Nie raz reflektor tak mnie oślepiał, że nie widziałem
krawędzi sceny, żeby nie tłum wyciągniętych do mnie rąk, nie widziałbym gdzie jest
granica, której nie powinienem przekraczać.
– Uważaj, dobrze?
– Dobrze.
– Nieźle by cię zmacały, jakby
cię dorwały. Kto wie, może by ci się nawet spodobało i chciałbyś więcej.
Jak zwykle Tom musiał dodać swoje trzy grosze.
– Przestań! – warknąłem na
niego, gromiąc go wzrokiem.
– No! Tylko się nie kłóćcie mi
tu – wtrącił się Jost.
– My się nie kłócimy, tylko
dyskutujemy – wyjaśnił Tom.
– Nie podoba mi się ta wasza
dyskusja. Pomyślałeś, że może sprawiasz Billowi przykrość?
– Czym?
– Tym, że na każdym kroku
wytykasz mu to, że nie uprawia seksu ze wszystkim, co się nawinie.
Uśmiechnąłem się na te słowa i odwróciłem głowę w drugą
stronę, żeby Tom tego nie widział, ale już widziałem oczami wyobraźni jego
wściekłe spojrzenie.
– Cóż… Jestem młody,
przystojny i bogaty, więc korzystam.
– Prowadzisz się jak kurwa.
Kompletnie nie ma w tobie romantyzmu. Czy ty nie chciałbyś mieć dziewczyny na
stałe?
– Po co?
– To się nazywa miłość. Mógłbyś
się w końcu zakochać, to może zrozumiałbyś, o czym Bill śpiewa.
– Ależ ja je wszystkie kocham
– rzucił, dodając po chwili kluczowe zdanie. – Całą jedną noc, to mało?
Jost machnął ręką, poddając się.
Ja też nic więcej nie powiedziałem. Już wiele razy
zastanawiałem się, co jest z Tomem nie tak. Pomijam już to, co nas łączy, bo to
i ze mną jest w tym przypadku coś nie w porządku, że godzę się na układ, którego
nigdy nie powinno być, ale zastanawiam się, czy on nie czuje potrzeby związania
się z kimś, posiadania kogoś tylko na wyłączność? Przecież każdy o tym marzy, każdy
człowiek chce mieć osobę, dla której będzie całym światem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Nareszcie się doczekałem! Świetny początek <3 Z niecierpliwością czekam na kolejne części! :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę nieźle. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze małe pytanie
Czy całe opowiadanie będzie pisane z perspektywy Billa? Czy pojawią się jakieś przemyślenia Toma?
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Raczej tylko z perspektywy Billa i nie przewiduje wtrącenia tu przemyśleń Toma, ale nie będę się zarzekać, że na pewno niczego nie dodam.
UsuńRozbudzasz ciekawość,już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)
OdpowiedzUsuńMAm pytanie,ile bliźniacy mają lat na tym etapie opowiadania?
Było w pierwszym odcinku, mają po 20 lat.
UsuńOj,to musiałam nie doczytać :(
UsuńAle dziękuję za odpowiedź :)