Informacja

KIEDY NOWY ODCINEK?

W niewoli uczuć (23) - Soon :D




INFORMACJA


PDF do ściągnięcia
Klik





Obserwatorzy

niedziela, 16 kwietnia 2017

Odcinek 3




Ruszyliśmy do kolejnego miasta. Chociaż gardło mnie już nie bolało, czułem się wypompowany tą trasą, a to dopiero była połowa. Zwykle, kiedy byłem zmęczony, kamuflowałem się w jakimś kącie, by nikt mi nie przeszkadzał i zakładając słuchawki na uszy, próbowałem odciąć się od świata zewnętrznego, i tak też zrobiłem tym razem. Musiałem się jakoś zrestartować. Jechaliśmy już piątą godzinę. Za oknem jak okiem sięgnąć praktycznie wciąż ten sam widok. Jedyne, co przykuwało moją uwagę, to samochody, które co jakiś czas nas wyprzedzały, totalna nuda. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałem. Miałem tryskać radością i energią, a w tej chwili miałem wszystkiego serdecznie dość i najchętniej powiedziałbym Jostowi, że koniec z zespołem, a ja wracam do domu.
Tyle że, odkąd stanęliśmy na prawdziwej scenie, nasz rodzinny dom już nie mogliśmy nazwać swoim domem, nie mieliśmy tam życia, bo nasi fani koczowali pod bramą, nie dając nam wyboru i zmuszając, byśmy tułali się po hotelach, bo na kupno w Niemczech własnego domu też nie mieliśmy czasu. Odetchnąłem głęboko, czując, jak ktoś się do mnie przysiada. Spojrzałem w bok, natykając się na identyczną parę oczu jak moje.
– Zmęczony? – zapytał i choć nie słyszałem go, bo miałem słuchawki na uszach, odczytałem to z ruchów jego warg. Ściągnąłem słuchawki, wyłączając muzykę.
– Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
– Widzę. Co się dzieje, Bill?
– Nic. Trochę inaczej to sobie wyobrażałem.
– Ja też, ale trochę już za późno na żale. Jeszcze jedenaście koncertów i odpoczniesz.
Też musiał być już zmęczony, skoro odliczał, ile jeszcze zostało nam koncertów do końca.
– Padnę na ryj, zanim się skończą.
Nic nie odpowiedział, tylko wyciągnął z kieszeni jakiś woreczek z tabletkami.
– Masz – wcisną mi go w rękę. – Zażyj obie.
– Co to jest, narkotyki?
– Nie do końca, ale coś w tym stylu.
– Nie chcę być naćpany.
– To da ci tylko kopa, nie będziesz na haju.
– Próbowałeś już?
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
– Jadę na nich praktycznie od początku trasy, bo w przeciwnym razie siedziałbym tu teraz razem z tobą dokładnie z taką samą miną.
– Skąd je masz?
– Nie ważne. Wypróbuj jak najszybciej, tylko nie przed koncertem.
– Dlaczego?
– Bo jeśli źle się będziesz po nich czuł, to nie dasz rady śpiewać, a wtedy Jost mnie zabije.
– A ty jak się po nich czujesz?
– Jak młody Bóg, ale ja zawsze się po wszystkim dobrze czuję, a ty jesteś alergikiem, więc radzę ci je zażyć teraz.
– Trochę szkoda.
– Spoko, mam tego więcej.
Złapałem go za rękaw, kiedy chciał wstać.
– Nie podoba mi się to, a jeśli to uzależnia?
– To nie są narkotyki, a po trasie nie będą potrzebne. Potraktuj to, jako rozwiązanie trasowe.
Trasowe? Dobre sobie. Obracałem ten woreczek w dłoni, skupiając na nich uwagę z dobrą godzinę. Dwie małe pigułki, aż nie mogłem uwierzyć, że moje życie mogłoby się po nich zmienić. Chyba zmienić, bo jak tak naprawdę będę się po nich czuł, nie miałem pojęcia, chociaż gdy spojrzałem na Toma, który jak zwykle wygłupiał się z Georgiem i wcale nie wydawał się zmęczony, to miało sens. Zaraz jednak naszła mnie jedna myśl, czy Tom przychodził do mnie przez te pigułki? Może one pobudzały go także w ten sposób?  Chociaż nie, Tom od zawsze do mnie przychodził, i to, że dotąd to robił, nie sprawiły żadne pigułki.


Po aferze z telewizorem minął jakiś czas. Rodzicom udało się go wymienić na drugi, na szczęście był na gwarancji i jakoś to załatwili.  Jak zwykle wymyślaliśmy z Tomem różne zabawy i tym razem padło na chowanego. Dom był duży i nie brakowało w nim schowków, a my uwielbialiśmy tę zabawę.
Była moja kolej chowania się i próbując wcisnąć się za kredens, strąciłem kryształowy wazon, tłukąc go na drobny mak. To był ślubny prezent rodziców. Odechciało mi się zabawy, kiedy uświadomiłem sobie, jaka czeka mnie kara za jego zbicie. Mama zawsze uczulała nas, byśmy uważali i nie biegali koło kredensu, a najlepiej trzymali się od niego z daleka, właśnie dlatego, żeby się nie zbił. Rozpłakałem się, Tom przybiegł z drugiego pokoju, sądząc na początku, że sobie coś zrobiłem, ale jak tylko zauważył zbity wazon, już wiedział czemu płaczę.
– Nie przejmuj się – objął mnie, tuląc do siebie.
– Mama będzie zła – łkałem. – Dostane lanie.
– Nie dostaniesz.
– Dostanę.
– Powiemy, że to ja go zbiłem – powiedział tak niedorzeczną dla mnie w tamtym momencie rzecz, że aż przestałem płakać i spojrzałem na niego.
– Ale jak to?
– Powiem, że to ja go zbiłem.
– To ty dostaniesz.
– Nie boję się lania, mnie to wcale nie boli, mogę dostać.
– Ale…
Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wszystko było już ustalone, a moim jedynym zadaniem było potwierdzenie, że to Tom zbił wazon.
Tak jak przypuszczałem, Tom dostał od ojca, i tak jak ostatnim razem, gdy zniszczyliśmy telewizor, przyszedł do naszego pokoju, ważąc każdy swój krok, ale nie płakał, choć jego oczy szkliły się od łez, jego zaciśnięta szczęka i ten wzrok pełen miłości, nie zapomnę do końca życia, a on był dumny z tego, że mnie ochronił, a ja nie wiedziałem jak mam być mu wdzięczny, że to nie ja dostałem.
Położył się ostrożnie na łóżku, a ja myśląc, że przecież mam cudowny sposób na jego obolałe pośladki bez zbędnych ceregieli zsunąłem mu spodnie i bieliznę i zająłem się nim tak, jak ostatnim razem.
Oczywiście zasnął bardzo szybko, nawet nie czuł, kiedy skończyłem i nakryłem go, pozwalając przespać się w spokoju.
Sytuacja z braniem winy na siebie zaczęła się powtarzać coraz częściej. Mijały kolejne miesiące, rok, dwa lata i w końcu byłem na tyle duży, żeby zrozumieć, że Tom musi to robić z jakiegoś powodu, bo przecież nikt normalny nie nastawia się do bicia za kogoś, zwłaszcza jeśli niczym nie zawinił.
Któregoś razu po prostu zapytałem go o to.
– Dlaczego to robisz?
– Co?
– Dlaczego bierzesz winę na siebie?
– Jesteś moim młodszym bratem, muszę cię chronić.
– Jestem od ciebie młodszy tylko 10 minut, to tyle, co nic.
– Wystarczy.
– Nie wierzę ci. Powiedz prawdę, Tom.
Chwilę wahał się, ale w końcu powiedział mi.
– Lubię jak mnie dotykasz.
– Ale ja cię zawsze dotykam.
– Tam – dodał i wszystko stało się jasne.
– Mogę to robić zawsze, kiedy będziesz chciał. Wystarczy, że mnie o to poprosisz.
– Zrobiłbyś to? – zapytał niepewnie, a ja się tylko uśmiechnąłem i skinąłem głową, kompletnie nie wiedząc wtedy, do czego to zmierza i na co się właśnie zgodziłem.


Spojrzałem na Toma, który z groźną miną przyglądał mi się. No tak! Oświeciło mnie dlaczego. Trzymałem w dłoni woreczek z tabletkami, którego w ogóle nie powinienem mieć. Zgniotłem go w ręce, ukrywając przed całym światem i wstałem, ruszając po coś do picia, w końcu, jeśli miałem to zażyć, musiałem to czymś popić. Tom tylko przewrócił oczami i skupił uwagę na Georgu, a ja pozostawiony samemu sobie, mogłem spokojnie przetestować specyfik, który dostałem. Nie wahałem się zbyt długo, jeśli Tom żyje i ma się dobrze, to mnie też nic nie będzie. Wysypałem tabletki na rękę i po prostu połknąłem je, czekając na efekty.
Czekanie jest tym gorsze, im mniej się wie, jakich efektów należy się spodziewać. Mijały kolejne minuty, a moje oczekiwania zaczęły rozmijać się z rzeczywistością. Zerkałem co chwilę na Toma z nadzieją, że i on w końcu obdaruje mnie swoim spojrzeniem, ale on był tak skupiony na grze z Georgiem, że kompletnie mnie olał.  W końcu przysiadłem się do nich. Minęła może godzina, a ja nie czułem kompletnie nic.
– Zaraz wracam, idę się odlać – rzucił Geo i poszedł do toalety, zostawiając mnie z Tomem.
– Tom, to chyba na mnie nie działa.
Ten tylko się uśmiechnął.
– Z czego się śmiejesz, wkręciłeś mnie, tak? To jakieś cukierki?
Pokręcił głową i złapał mnie za bluzę, bo już zacząłem powoli wstawać z zamiarem nawtykania mu, jaki z niego palant.
– Spokojnie, usiądź. Działają tak, jak trzeba. Od godziny gadasz jak nakręcony.
Zdziwiłem się, orientując się, że faktycznie odkąd przysiadłem się do nich miałem całkiem pozytywne nastawienie do wszystkiego. Czułem się zupełnie tak, jakbym jechał na swój pierwszy koncert, wypoczęty i pełen energii, która mnie rozsadzała.
– I tak to ma działać?
– A czego się spodziewałeś? Przecież ci mówiłem, że to nie są narkotyki i nie będziesz miał po tym odlotu, tylko masę energii.
– Myślałem…
– Spoko, jeśli się nie podoba, to siedź sobie znowu w tym swoim kącie ze słuchawkami na uszach.
– Przecież nic nie mówię.
– Jak to nie, właśnie powiedziałeś, że myślałeś...
– Nie dokończyłem, co myślałem.
– Wiem, co myślałeś, nie musiałeś kończyć.
– Wiesz co, może odżyłem po tym czymś, ale ty za to jesteś nadpobudliwy, odstaw to, bo z nas dwojga tobie to najwyraźniej nie służy – wysyczałem i uciekłem na drugi koniec busa, pogadać z Natalie.
Prawda jednak była taka, że jak tylko dojechaliśmy i zakwaterowaliśmy się w hotelu, dopadł mnie taki ból głowy, że gdybym dał radę, chodziłbym po ścianach. Wyrzuciłem z pokoju wszystkich, nawet Toma, który wyraźnie chciał mi pomoc, ale ja chciałem tylko zakopać się w pościeli i odcięty od całego świata, pogrążyć się we śnie.

Kolejnego ranka poczułem czyjś dotyk na czole. Otwarłem powoli oczy, znowu natykając się na taką samą parę oczu jak moje.
– Jak głowa? – zapytał z troską.
Zamknąłem na chwilę oczy, zastanawiając się, jak ja się właściwie czuję?  W każdym razie jedno mogłem z całą pewnością stwierdzić, mój koszmarny ból głowy minął.
– Dobrze – odparłem, otwierając oczy. – To coś jeszcze działa?
Tom zaprzeczył, podpierając głowę na ręce.
– Działa przez jakieś dziewięć godzin, potem trzeba zażyć kolejne.
– Może to po tym tak mnie rozbolała głowa – stwierdziłem.
– Bolałaby cię od razu, a nie po takim czasie.
– Może to działa jak alkohol i miałem coś w rodzaju kaca.
– Ja nic takiego nie odczuwam. Kiedy schodzi to ze mnie, czuję się zmęczony i tyle.
Westchnąłem. Sam nie wiedziałem, co mam o tym gigantycznym bólu głowy myśleć. Fakt, że czasami, kiedy długo jechaliśmy, bolała mnie głowa, ale nie aż tak.
– Masz je przy sobie?
– Tabletki?
– Tak.
– Nie.
– A brałeś już?
– Owszem.
– Mogłeś wziąć dla mnie.
– Dla ciebie?
Skinąłem głową.
– A co ja będę z tego miał? Na nas dwóch, nie wystarczy na całą trasę.
No tak, Tom zawsze był szczery do bólu.
– Dobra, co chcesz w zamian?
– To, co zwykle.
– Tylko tyle?
Wzruszył ramionami.
– Teraz czy wieczorem?
– Teraz i wieczorem.
Prychnąłem.
– Zwariowałeś? Mam ci robić dobrze dwa razy w ciągu dnia?
– Taka jest cena. Wybór należy do ciebie.
– Kutas z ciebie, wiesz? – skomentowałem.
– Ja tylko dobijam z tobą targu.
– Jestem twoim bratem, mógłbyś mieć to na uwadze.
– Mam, gdybym nie miał, zażądałbym znacznie więcej.
Bałem się już nawet zapytać, co by chciał w zamian za te kilka tabletek.
– Rozbieraj się, idę się tylko załatwić i zaraz wracam – rzuciłem, kierując się do łazienki.
Kiedy z niej wróciłem, leżał ze spuszczonymi spodniami do kolan, rozłożony na środku łóżka i oparty o poduszki, a jego męskość była już na wpół twarda. Nidy nie rozumiałem, co Toma tak podnieca? Robiłem mu już to tyle razy, że to już nawet dla mnie stało się nudne, a on wciąż reagował tak samo, jak za pierwszym razem, gdy przy mnie doszedł.


Po tej rozmowie przychodził do mnie do łóżka co jakiś czas, oczekując pieszczot. Kład się obok mnie na brzuchu i musiałem go dotykać tak długo, aż zasnął. Zawsze jednak, gdy przychodził do mnie, nie prosił mnie o to, tylko pytał, czy się pobawimy? Wiedziałem, o co mu chodzi, i nie wiem, czy można to było nazwać zabawą, ale z braku innego pasującego na tę okoliczność słowa, zostaliśmy przy zabawie. Nie wiem, jak wiele razy powtarzał się ten schemat, ale pewnej nocy, gdy kolejny raz do mnie przyszedł, coś się zmieniło. Gładziłem palcami jego pośladki, sięgając ud, i zupełnie przypadkiem zsuwając je między jego nogi, poczułem jak się wzdrygnął, ale nie zaprotestował, a ja zaciekawiony jego nietypową reakcją, znowu zsunąłem dłoń wewnątrz jego ud, wywołując u niego kolejny raz taką samą reakcję. Zaciekawiony czymś nietypowym uparcie ponawiałem to, aż Tom się poderwał i zaciskając ręce na kroczu, uciekł do łazienki. Wystraszyłem się, nie wiedząc, co mu się stało. Niepewnie poszedłem za nim, wślizgując się powoli do łazienki. Stał przed muszlą klozetową i sikał.
– Co ci się stało? – zapytałem.
– Zachciało mi się siku. Tak bardzo, że myślałem, że zrobię do łóżka.
To, że od czasu do czasu każdemu z nas stawał, nie było niczym niezwykłym, biologia, ot co. Mama nam wytłumaczyła, że tak będzie i mamy się tym nie przejmować i nic z tym nie robić, że to samo opadnie. I tak było, ale ja wtedy doprowadziłem Toma prawie do wytrysku, co on nie wiedząc, co się z nim dzieje odebrał, jako silną potrzebę skorzystania z toalety.
Dręczyło mnie to mimo wszystko. Nigdy wcześniej nie widziałem u Toma takiej reakcji, a on naprawdę myśląc, że się zsika, nie chciał się ze mną w to bawić chyba ze dwa tygodnie. Im dłużej to trwało, tym bardziej o tym myślałem, no i brakowało mi tego, chociaż nie mam pojęcia, czemu dotykanie go i mnie sprawiało przyjemność.
Którejś nocy w końcu przyszedł do mnie. Wśliznął się do mojego łóżka i już wiedziałem, po co przyszedł, nie musiał mi już nic nawet mówić. Zsunął z siebie spodnie od piżamy, a potem majtki, wykładając się wygodnie na brzuchu.
– Myślałem, że już nie lubisz tego, dlatego nie przychodzisz.
– Lubię.
Nie mogłem się powstrzymać, by nie zrobić mu tego tak jak ostatnim razem i sprawdzić, czy będzie tak samo reagował. Reagował dokładnie tak samo, jak wtedy, ale zanim rozkręciłem się na dobre, on kolejny raz zerwał się jak oparzony i zaciskając rękę na swoim członku, pobiegł do łazienki.
Byłem kompletnie zbity z tropu. Nie miałem pojęcia czy robię coś nie tak, czy to z Tomem jest coś nie w porządku. Oczywiście mogłem robić to tak jak zwykle, ale podobało mi się to, jak reagował i nie chciałem wracać do utartego schematu, który był już dla mnie nudny.
Kiedy przyszedł do mnie po raz kolejny i kolejny, znowu w kulminacyjnym momencie uciekał do łazienki. Byłem już pewny, że coś złego się z nim dzieje.
Kiedy przyszedł następnego wieczora do mojego łóżka, zaraz po tym, jak rodzice położyli się spać, a głośne chrapanie ojca dochodziło aż do naszego pokoju, postanowiłem zapytać go o to.
– Dlaczego chce ci się siku?
– Nie wiem.
– Może za dużo mleka pijesz przed snem?
– Tylko kubek, tak jak ty, nic więcej nie pije.
– No to może ci się tylko wydaje, że chce ci się siku?
– Nie. Kiedy mnie dotykasz robi się twardy. – Miał oczywiście na myśli swojego penisa, ale wtedy jeszcze ciężko było nam to nazywać, choć mama powiedziała nam, jak to się nazywa i do czego służy. Szkoda tylko, że nie dodała, do czego jeszcze oprócz sikania może posłużyć, ale to zrozumiałe, że wtedy jeszcze byśmy tego nie zrozumieli. –  I to jest miłe uczucie – ciągnął dalej. – A po jakimś czasie czuję nagle, że jeśli nie skorzystam z toalety, to się zsikam i nie potrafię tego zatrzymać.

Jak teraz o tym myślę, to chce mi się śmiać, jaką rozkminkę wtedy nad tym miałem, obaj z Tomem mieliśmy.

– Mnie też się robi twardy, kiedy cię dotykam, ale nie chce mi się siku. Może jak potrzymasz dłużej, to ci przejdzie – powiedziałem to, co sam też odczuwałem.
– A co jak nie utrzymam i zmoczę łóżko?
– Weźmiemy ręcznik z łazienki. W razie czego zmoczysz tylko ręcznik – byłem zdesperowany. Czułem się ekspertem w tej dziedzinie i wydawało mi się, że teraz to już rozwiąże Toma problemy i będziemy mogli bawić się dalej. Tom oczywiście się zgodził i przynosząc z łazienki największy kąpielowy ręcznik, jaki mieliśmy, zaczęliśmy.
Złożyliśmy go i pościeliliśmy na łóżku. Tom położył się jak zwykle tyle, że tym razem na ręczniku. Ustaliliśmy, że jeśli będzie mu się chciało, to ma się nie przejmować i sikać na ręcznik, zgodził się, a ja ze sterczącym na baczność członkiem przystąpiłem do dotyku, oczekując po Tomie konkretnych reakcji.
Wszystko szło zgodnie z planem, Tom co jakiś czas wzdrygał się, i zaczął się dziwnie wiercić.
– Chce ci się? – zapytałem.
– Tak.
– Nie myśl o tym.
– Nie mogę – wydukał i podniósł się. Nie wiem, co mi wtedy strzeliło do głowy dotknąć go, ale chwyciłem jego penis, a on jęknął i złapał mnie za rękę, zwyczajnie dochodząc. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. To było coś dziwnego i na pewno to nie był mocz, a Tom nie zachowywał się normalnie. Jego przyspieszony oddech i drżące ręce… wydawało mi się wtedy, że dzieje się z nim coś niedobrego.
Usiadł na łóżku, łapiąc oddech.
– Tom? Nic ci nie jest? – zapytałem, badając to, co z niego wyleciało.
– Nie wiem, chyba nie.
– Boli cię coś?
– Nie, odparł szybko. Dziwne było też, że jego penis zrobił się momentalnie miękki, gdzie mój stał i boleśnie ocierał o majtki.
– Na pewno? Może zawołać mamę?
– Nie! – odparł krótko i zabierając ręcznik, nakazał nikomu o tym nie mówić. Nie powiedziałem.
Znowu jakiś czas do mnie nie przychodził.
Ucieszyłem się w końcu, gdy któregoś wieczoru poczułem, jak ugina się materac mojego łóżka. W końcu do mnie przyszedł.
– Pobawimy się? – zapytał, a ja skinąłem głową, odrzucając kołdrę na bok.
– Przyniosłem na wszelki wypadek – wyciągnął w moją stronę ręcznik.
Wiedziałem już, że ta zabawa przybierze zupełnie inny kierunek, bo mnie zbyt mocno interesowało to, co się działo z Tomem i to, co z niego wyciekało, a on jakoś specjalnie nie bronił się przed moimi zabiegami.


9 komentarzy:

  1. Dobrze, że nie poszłam spać. <3
    Pozdrawiam,
    An

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy czytałam te sceny z dzieciństwa to uśmiech nie schodził mi z twarzy. Aż mnie policzki teraz bolą:)
    Ciekawi mnie też to, co to są za tabletki, które Tom dał bratu... Oby tylko Bill nie miał przez to problemów.
    Odcinek świetny, zresztą jak zawsze :D czekam niecierpliwie na kolejną część.
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Sceny z dzieciństwa mają swój urok :)
    I jak koleżanka wyżej napisała,ja też mam nadzieje,że Tom nie uzależni Billa od dragów czy czegokolwiek podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli go uzależni to na pewno będzie miał w tym jakiś cel. A sceny z dzieciństwa bawią mnie do łez...

    OdpowiedzUsuń
  5. Odcinek świetny.
    Mam pytanie: Czy są jakieś konkretne terminy nowych odcinków?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Termin kolejnej publikacji jest zawsze napisany na górze w panelu po lewej stronie.

      Usuń
  6. a mnie ciekawi ile lat mieli w dzieciństwie jak to wszystko sie zaczęło między nimi?

    OdpowiedzUsuń
  7. Harrah's Cherokee Casinos & Gaming | JtmHub
    · 2020 · Harrah's Cherokee Casinos 동두천 출장마사지 & Gaming - Harrah's 서귀포 출장마사지 Cherokee Casinos & Gaming. 777 Casino Dr. Cherokee, NC 김해 출장안마 28719, 여수 출장마사지 US. 사천 출장마사지

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz. Każdy wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do dalszej pracy. :*